::R5977 : strona 323::
W JAKI SPOSÓB MOŻEMY WZRASTAĆ W CHRYSTUSIE
„Ale szczerymi będąc w miłości, rośnijmy w onego we wszystkim, który jest głową, to jest w Chrystusa” – Efez. 4:15
(w wersji KJV „Opowiadając prawdę w miłości, dorośnijcie do Niego, we wszystkim, bo on jest głową, nawet Chrystusa” – przyp. tłum.)
PROPORCJONALNIE do tego, jak ktoś szuka Boga i poznaje Jego prawdziwy charakter i ma do Niego zaufanie, to wtedy, gdy się poświęca dla Pana i jest spładzany z Ducha Świętego, staje się klasą Kościoła, uświęconym w Chrystusie Jezusie, odłączonym – odłączonym przez Ducha Świętego. O takich Apostoł mówi: „[…] nie dał nam Bóg Ducha bojaźni […]”. Nowe Stworzenie musi odeprzeć każdy atak służalczego strachu – który związany jest z upadłym ciałem. Nowy umysł musi pokonać swoją naturę, aby nabyć zaufanie do Pana.
Nikt z ludzi nie może odebrać nam przyszłego wiecznego życia, tylko obecne życie na tej ziemi, ale „A nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą; ale raczej bójcie się tego, który może i duszę i ciało zatracić w piekielnym ogniu”. Zatem dziecko Boże ma być bardzo odważne, wiedząc, że nikt nie może wyrządzić mu krzywdy, mając świadomość, że Bóg nie pozwoli, aby spotkało go cokolwiek, co nie będzie dla jego dobra. Oświecone dziecko Boże nie będzie w strachu ani nie będzie obawiało się wiecznych mąk. Nadal będzie okazywało właściwą bojaźń, jaką ma mąż wobec żony lub żona wobec męża – bojaźń przed niezadowoleniem lub rozczarowaniem – tym samym utratą szacunku i zaufania do towarzysza.
W stosunku do wszystkich braci powinniśmy tak się bać. Powinniśmy przejawiać synowski strach wobec Boga, ale nie myśląc, że On nas skrzywdzi, i będzie nas dręczył lub użyje przemocy jakiegokolwiek rodzaju, ale bójmy się, abyśmy nie utracili naszej społeczności z Nim. Zatem wszelki niewolniczy lęk, nie pochodzi od Boga. Taka bojaźń jest sidłem, ale miłość, pobudzona prawdziwą znajomością Boga, spłodzona z Jego Ducha, także wyzwala nas od strachu przed człowiekiem, proporcjonalnie do tego, jak taka miłość w nas się rozwija.
Bóg dał nam ducha miłości, ducha zdrowego rozsądku, ducha mocy. Chrześcijanin wie, że „[…] iż tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu […]”. Dla niego jest to źródło mocy i siły. Może spodziewać się okoliczności i warunków, które innych mogłyby przytłoczyć. Duch ten jest nie tylko duchem mocy, ale też duchem miłości – duchem uprzejmości i delikatności. To duch, który chce dobrze postępować, sprawiedliwie pomagać. W ten sposób chrześcijanin w takim duchu miłości i zdrowego rozsądku staje się coraz bardziej podobny do Boga. Dzięki temu ma coraz więcej współczucia dla tych, którzy zboczyli z tej drogi. Podobnie, jak Bóg posłał swojego Syna, a kiedy Syn przyszedł, to wielkim kosztem z samego Siebie, obdarzył wszystkich błogosławieństwem życia. Podobnie wszyscy, którzy mają Jego Ducha, będą starali się błogosławić innych.
DOWODY POSIADANIA ZDROWEGO ROZSĄDKU
Upadek Adama zrujnował ludzkość, od czubka głowy, aż do podeszwy,
::R5978 : strona 323::
nie ma w nim nic zdrowego (Iz. 1:5,6). Nikt nie ma zdrowego umysłu ani ciała. Wszyscy pobłądzili na tej drodze. „[…] Nie masz sprawiedliwego ani jednego” (Rzym. 3:10). Jednak proporcjonalnie, jak otrzymujemy Ducha Pańskiego i proporcjonalnie do tego, jak ten Duch Pana działa w nas, rozwija nas i wpływa na cały przebieg życia, w tej samej proporcji otrzymujemy ducha zdrowego rozsądku.
Taki zdrowy rozsądek pouczy nas, jak lepiej wykorzystać nasze ciało. Osoba, która nie ma zdrowego rozsądku może albo za dużo jeść, albo jeść coś, co jej nie służy. W miarę nabywania zdrowego rozsądku, w takiej mierze wpływa on na to, co jemy, co pijemy i na wszystko, co robimy. Pomaga to nam regulować i kontrolować wszystko w naszym życiu. Pozwala nam szerzej spojrzeć na wszystkie sprawy życia. Pozwala nam bardziej wielkodusznie patrzeć na ludzi. Uznajemy, że ludzkość znajduje się pod przekleństwem i czujemy do niej współczucie. Mamy większą przewagę pod każdym względem, ponieważ Bóg otworzył oczy naszego zrozumienia.
Ten duch zdrowego rozsądku sprawia, że stajemy się bardziej pomocni. Wiemy lepiej, jak mamy traktować się jako bracia. Wiemy lepiej, jak traktować nasze dzieci, naszych sąsiadów, sprzedawcę mięsa, lodów czy kogokolwiek. Prawda nie dociera do wielu z tych, którzy z natury mają zdrowszy rozsądek i potrzeba czasu, aby Prawda przyniosła ze sobą pewną dozę zdrowego rozsądku. Jednak zauważamy, że jeśli ktoś przyjął Prawdę z miłości do niej, to ona ma uzdrawiający wpływ na jego umysł i zaczyna myśleć bardziej poprawnie i działać mądrzej.
Potem zapragnie głosić Prawdę, która powinna być przedstawiona w sposób pokorny, ale i nieustraszony. Chrześcijaninowi nie wolno mówić przeciw Prawdzie. Jeśli postanowił być sługą Ewangelii, kiedy Prawda do niego dotrze, nie wolno mu nauczać błędu, tylko dlatego, że zgromadzenie, które go mianowało, może nie pragnie Prawdy. Materialista na ambonie nie będzie miał wyrzutów sumienia. Powiedziałby: „Daję tym ludziom to, czego chcą, oni mi za to płacą”. Taka byłaby jego postawa, ponieważ nie otrzymał ducha Prawdy.
Ktoś, kto otrzymał ducha Prawdy, powiedziałby: „Widzę teraz, że niektóre nauki, które głosiłem przez lata, są szkodliwe, zniesławiają Boga, błędnie przedstawiają Jego charakter i mniej lub bardziej odwracają ludzi od Prawdy. Uczę błędu, przeciwnie do tego, czego pragnę. Nie mogę dłużej
::R5978 : strona 324::
szerzyć tych błędów. Nie jestem ambasadorem tego wyznania, jestem ambasadorem Boga. Nie jestem sługą tej denominacji, jestem sługą Boga, Prawdy. Gdybym nauczał błędu, który byłby sprzeczny z Prawdą, będę winny przed Bogiem. Muszę natychmiast tego zaprzestać”.
Taka osoba straciłaby swoje stanowisko – zaszczyty wśród ludzi, przychylność, wpływy itd., ale tego wszystkiego nie należy brać pod uwagę. Św. Paweł mówi, że te wszystkie rzeczy są tylko marnością, jak śmiecie, ohydne odpadki, obyśmy tylko zdobyli miejsce w Królestwie. Wtedy zdobędziemy „perłę bardzo drogą”. Zatem, mówienie o prawdzie jest konieczne dla Chrześcijan. Oczywiście, w swoim sercu, muszą otaczać ją czcią. Kiedy przyjmują prawdę do swojego serca, oceniają błogosławiony przywilej opowiadania o niej.
Nasz język to najpotężniejszy członek naszego ciała. Jego wpływ jest największy ze wszystkich – sięga najdalej. Może to być wpływ dobry lub niedobry. Apostoł mówi, że tym samym językiem możemy chwalić Boga i ranić ludzi. Opowiadanie Prawdy, wyznawanie Chrystusa przed ludźmi czy to publicznie, czy prywatnie jest wielkim przywilejem. Ale aby być sługą podobającym się Panu, musimy opowiadać Prawdę w miłości bez strachu.
W związku z tym Apostoł zwraca uwagę na fakt, że nie mamy się spodziewać dojrzałości w tych sprawach na początku naszej Chrześcijańskiej drogi. Kiedy na początku przystępujemy do rodziny Bożej, to można mniej od nas oczekiwać niż po pewnym czasie przebywania w tej rodzinie. Jako drogie dzieci Boże mamy wzrastać na podobieństwo naszego drogiego Starszego Brata, naszego Wzoru, naszej Głowy, „rośnijmy w onego we wszystkim”. Mamy uznać, że On jest Głową Kościoła, a jeśli mamy być członkami tego Ciała w chwale, musimy się rozwijać. Mamy dojrzewać w owocach Ducha Świętego, aby zostać zakwalifikowani i przygotowani do udziału w przyszłości w chwalebnym Królestwie, które ma błogosławić świat.
„PRZYKŁAD LEPSZY NIŻ WYKŁAD”
Pełnijcie waszą funkcję ambasadorów – „abyście opowiadali cnoty tego, który was powołał z ciemności ku dziwnej swojej światłości”. A opowiadając to Posłannictwo odważnie i z miłością, powinniśmy wzrastać w łasce i wiedzy. Mamy proklamować Prawdę, a jednocześnie wzrastać i rozwijać charakter. Po co osiągać taki wzrost? Ponieważ uczyni nas bardziej podobnymi do Boga. „Bóg jest miłością”. Ma i inne zalety, ale ta zaleta miłości szczególnie dominuje, jest nadrzędną zaletą Jego charakteru. Boska sprawiedliwość działa w połączeniu z Jego Miłością, a Jego Mądrość nie próbuje wykonać żadnego planu, którego Miłość by nie uznała.
W miarę jak rośniemy, zaleta miłości powinna być coraz bardziej widoczna. Prawdę należy opowiadać w miłości. Jest to jedna z rzeczy, którą powinniśmy osiągnąć najwcześniej. Mamy hamować i powściągać nasze języki. Mamy rozpoznać, że nasze słowa są miłujące, uprzejme, delikatne. Opowiadając Prawdę w miłości, nie tylko innych do niej doprowadzimy, ale lekcja ta również wywrze większy wpływ na nasze umysły. Dobrze ktoś powiedział: „przykład jest lepszy niż wykład”. Każdy, kto docenia i opowiada o tych Boskich sprawach z miłością, dozna błogosławieństwa w swoim sercu i umyśle. Pomagając innym, pomoże i sobie – „Kto podlewa, sam będzie podlany”.
NATURALNE CECHY, KTÓRE MUSZĄ BYĆ OGRANICZANE
Widzimy, że niektórzy, przychodzący do Chrystusa, z silniejszymi charakterami mają z tym problem. Są charaktery, które z natury mają mniej wojowniczości, które nie są skłonne używać siły, aby naciskać na innych w związku z urzędem ambasadora. Jeśli wydaje się, że ich Posłannictwo nie zostało przychylnie przyjęte, to prawdopodobnie pomyślą „Im się to nie podoba, więc nie będę mówił na ten temat”. Jednak ci, którzy posiadają więcej wojowniczości, są skłonni okazywać siłę swojego usposobienia w sposobie, w jaki przedstawiają Prawdę. Mogą być zbyt silni. Tacy stawiają ją przed innymi jako obowiązek.
Musimy jednak pamiętać, że poświęcenie teraz nie jest obowiązkowe. Ono jest zaproszeniem. Wkrótce siła będzie potrzebna. Obecnie szuka się tych, którzy mają uszy do słuchania, tacy potrzebują jedynie słowa porady. Nie będziemy służyć Wielkiemu Królowi ani nie będzie On zadowolony, jeśli użyjemy zbyt wiele siły w przedstawianiu Posłannictwa.
Inni mogą posiadać wielką aprobatywność. Mogą posiadać pychę i pragnienie, aby się chwalić umiejętnościami językowymi, w posługiwaniu się Mieczem Ducha. Mogą przekazywać Posłannictwo, myśląc o pobudzeniu w innych takich myśli: „Zobaczcie, jak dużo on wie, jakim jest wspaniałym Biblijnym odkrywcą”. Wydaje się, że wielu jest tak kuszonych. Niektórzy lubią być w centrum zainteresowania, tak jak inni lubią być z dala od niego. Jedni muszą się zmuszać, aby pójść i opowiadać Prawdę publicznie jak ambasador, a inni muszą się nieco hamować pod tym względem. Jedynym sposobem dla tych drugich to nauczyć się jak opowiadać Prawdę w pokorze, w miłości – w miłości do Prawdy i w miłości do braci. Taki jest Boski plan, nie mamy się czym chełpić. Zawsze mamy przedstawiać Jego Plan w cichości, łagodności, braterskiej uprzejmości, miłości.
Apostoł Paweł nalega „przypatrujmy się jedni drugim ku pobudzaniu się do miłości i do dobrych uczynków”. Słowo pobudzać znaczy tutaj zachęcać, wzywać do rozwoju. Miłość łatwo nie popada w gniew, jest długo znosząca. Ściśle mówiąc, możemy powiedzieć, że to nie zaleta miłości prowadzi do gniewu. Jednak sprawiedliwy gniew nie jest niezgodny z miłością. Bóg jest najwyższą reprezentacją miłości, jaką mamy – „Bóg jest miłość”. Pismo Święte zapewnia nas, że Bóg jest zły na nikczemnych każdego dnia. Jego gniew jest sprawiedliwym oburzeniem na grzech.
Patrząc na Boga, jako Wielki Przykład, widzimy, że Jego miłość na początku została objawiona Jego stworzeniom. Była to miłość do ludzkości, która zapewniła Ogród Eden z jego wszystkimi błogosławieństwami i doskonałym życiem, tak jak i aniołom Jego miłość zapewniła wszystkie błogosławieństwa. Jednak, kiedy nadszedł grzech, Miłość cofnęła się. Innymi słowy, Sprawiedliwość była wówczas szczególnym atrybutem Boga. Jednak, kara za grzech powinna istnieć dla dobra ludzkości. Nawet tutaj Boska Miłość nie ustępowała, chociaż grzesząc, człowiek stał się przeciwnikiem Boga – wrogiem Boga, a Miłość była pobudzona do gniewu.
Pan przez Proroka powiedział: „[…] Przeczże mię wzruszyli do gniewu […]” (Jer. 8:19) (w KJV – „pobudzili” – przyp. tłum.). Wiele wersetów Pisma Świętego mówi o Boskim gniewie. Bóg gniewa się z powodu grzechu. Ciąży on nad światem od sześciu tysięcy lat. Jednak Boska miłość nie jest przez to naruszona, dlatego Miłość może być pobudzona do gniewu.
Miłość „[…] nie jest porywcza do gniewu, […]”. (w wersji KJ. „Miłości nie da się łatwo pobudzić” – przyp. tłum.). Wymagało to umyślnego nieposłuszeństwa ze strony Ojca Adama, aby pobudzić Boga do gniewu. To nie dlatego, wyrok został wydany, że Matka Ewa została zwiedziona. Gniew Boży spadł na świat, a wyrok śmierci został ogłoszony z powodu grzechu Ojca Adama, który został popełniony zupełnie świadomie. Podczas tych sześciu tysięcy lat grzechu Miłość Boża pozostawała w zawieszeniu, czyli pobudzona do tego stopnia, aby powstrzymać się przed jej okazaniem.
::R5979 : strona 325::
Jednak przez cały ten czas Boski charakter nie zmienił się. On nie stworzył tych diabelskich warunków, które panowały w Ciemnych Wiekach. Miłość nigdy nie zatwierdzi grzechu. „Karą za grzech jest śmierć”. Wszystko, co jest związane ze śmiercią, jest częścią tej kary, tego wyroku. Bóg dozwolił na te warunki, ale dla ostatecznego dobra człowieka. Ta miłość Boża, utrzymywana w zawieszeniu, czekała na właściwy czas, aby okazać się naszemu rodzajowi.
W odpowiednim czasie Bóg posłał Swojego Syna, aby stał się Odkupicielem człowieka. On przyszedł i chętnie ofiarował swoje życie na ofiarę za ludzkie grzechy. We właściwym czasie pojawiło się wezwanie, aby zgromadzić Kościół i ten Kościół jest gromadzony – podczas Wieku Ewangelii. W odpowiednim czasie Kościół będzie wyniesiony do chwały Królestwa. We właściwym czasie, Królestwo to podniesie z grzechu i degradacji wszystkich ludzi, tych, którzy zechcą żyć według Boskich warunków.
ROZWIJANIE MIŁOŚCI SZCZEGÓLNIE POTRZEBNE
Jak gorliwie musimy czuwać i modlić się, aby naprawdę nadawać się do wielkiej przyszłej pracy! Ponieważ z powodu upadku, grzech i samolubstwo zdobyły przewagę, istnieje niebezpieczeństwo, że miłość nie będzie wystarczająco mocna w nas. Zasady te, mając przewagę i działając przez sześć tysięcy lat, sprawiły, że człowiekowi brakuje miłości, współczucia, braterskiej uprzejmości i długiego znoszenia. Teraz istnieje większa naturalna tendencja do gniewu, złości, walki, nienawiści niż do miłości. Dlatego, kiedy Bóg przyjmuje nas do swojej rodziny, mówi nam, że jednym z pierwszych wymagań jest miłość. Miłość musi wzrastać w naszych sercach i umysłach, musi przenikać wszystkie nasze myśli, słowa i czyny.
Apostoł zapewnia nas, jako Kościół, jeśli chcemy podobać się Panu, to musimy bardzo rozwijać łaskę miłości. Ci, którzy już ją rozwinęli w dużym stopniu, nie będą łatwo pobudzeni do gniewu, ale ci, którzy mają mało miłości, łatwo się denerwują. Miłość, którą Pan docenia, jest długo znoszącą. Nie oznacza to, że wśród ludu Bożego nie będzie słusznego powodu do gniewu. Powinniśmy się oburzyć, jeśli widzimy niesprawiedliwość. Dlaczego? Ponieważ niesprawiedliwość jest zła. Bóg gniewa się na niesprawiedliwość, dlatego lud Boży nie powinien wspierać niesprawiedliwość w żadnej formie.
Jeśli Pański lud nie będzie rozwijał zalety sprawiedliwości, znajdzie się w takim stanie, że w ogóle nie będzie cenił sprawiedliwości. Wiedząc, co jest dobre a co złe, doceniając sprawiedliwość, mamy jednak rozwijać cechę miłości. Nikt nie może powiedzieć, że jego własna ocena sprawiedliwości jest zupełnie dobra a kogoś innego całkowicie zła. Nikt nie może powiedzieć: „nie potrzebuję rozwijać tej cechy, ale mój brat tego potrzebuje”. Każdy powinien pomyśleć: „To brat – może on znajduje się w gorszych warunkach niż te, z którymi ja muszę się borykać. On Jest moim bratem w duchu. Wydaje mi się, że postępuje źle, ale współczuję mu, ponieważ prawdopodobnie nie widzi tego jako zła. Z drugiej strony, możliwe, że to ja sam jestem w błędzie”.
OKAZUJMY WSPÓŁCZUCIE WSZYSTKIM LUDZIOM
Bóg nie wspiera grzechu, ale On ma tak wiele współczucia dla grzesznika, że przygotował Swojego Syna, aby przez tysiąc lat podnosił grzeszników. Zauważamy niesprawiedliwość, ale nie do nas należy ostra krytyka, wymierzanie kar. Mamy pozostawić karanie Wszechmocnemu. „A tak nie sądźcie przed czasem”. Widzimy popełnione zło. Mówimy, „Wiem, że to jest przestępstwo, ale to nie do mnie należy, abym sądził przestępcę. Bóg wie, do jakiego stopnia jest on odpowiedzialny, ja nie. Ja muszę patrzeć na niego ze współczuciem. Ja muszę się za niego modlić. Moim obowiązkiem jest modlić się za niego i pomóc, jak, potrafię – wyprowadzając go ze złych poglądów ku dobrym. Nawet i wtedy muszę być mądry jak wąż, niegroźny jak gołębica. Ja wiem, że takie zachowanie jest złe, ale nie wiem, czy on może się nie mylić”.
Dlatego miłość rozgląda się i dostrzega, że cały świat ma wielki problem z powodu upadku. Miłość mówi: „Bądź delikatny wobec wszystkich – bądź cichy. Zawsze pamiętam, że jesteśmy w świecie grzechu, bólu, choroby i śmierci”. Z tego powodu miłość nie da się łatwo sprowokować, ale będzie myślała życzliwie i współczując innym. Drodzy bracia, dlatego dorastamy pod naszą chwalebną Głową we wszystkim, aby „[…] stawić przed oblicznością chwały swojej bez nagany z weselem” (w Biblii ang. „stawić się przed oblicznością chwały Jego bez nagany” – przyp. tłum.) – Juda 1:24.
„Czas jest krótki! Niech twe serce bratnią miłość czuje,
Niech ją każdemu sercu w potrzebie okazuje.
Jak bardzo serce brata współczucia potrzebuje!
Bo czas, czas jest krótki!”
====================
— 1 listopada 1916 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: