::R5955 : strona 257::
TOM XXXVII 1 WRZEŚNIA 1916. NR 17
A. D. 1916 – A.M. 6044
—————
ZAWARTOŚĆ
Zachowanie przykazań Pańskich. . . . . . . . . . . . . . . . 259
Chrześcijanie mają trzy przykazania . . . . . 259
Źródło naszych najcięższych prób. . . . . . . 260
„Pilnujcie samych siebie” . . . . . . . . . . . . . . . . . .261
Wrzuceni do ciemności zewnętrznych. . . . . . 262
Żniwo się nie zakończyło . . . . . . . . . . . . . . . . . . 263
Czasy Pogan na pewno są zakończone. . . . . . 264
Równoległości Żydowskie i Chrześcijańskie . . 264
Palenie kąkolu. . . . . . . . . . . . . . . . 265
Większe cierpienia – większa nagroda . . . . . . . . . . . . 265
Uczestniczenie w cierpieniach Chrystusowych . 265
Tajemnica Jego wierności. . . . . . . . . . . 265
Spisek, który się nie powiódł. . . . . . . . . . . . . . . . 266
Św. Paweł przed Feliksem . . . . . . . . . . . . . . . . . . 268
Doktryna, którą stracono z pola widzenia. . . 268
Nadchodzący Dzień Sądu. . . . . . . . . . . . 269
Powoływanie do wojska członków I.B.S.A. w Wielkiej Brytanii. 269
Interesujące listy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 270
Kiedy rozwiedzeni mogą ponownie wziąć ślub. . 271
Zmiana podejścia do spirytyzmu. . . . . . . . 271
::R5955 : strona 258::
KONWENCJA GENERALNA W NASHVILLE
24-27 SIERPNIA
SERDECZNE ZAPROSZENIE
Gubernator stanu Tennessee Tom C. Rye, Burmistrz Nashville Robert Ewing, Przewodniczący Biura Przemysłu Nashville Robert L. Burch i Przewodniczący Zawodowego Klubu Nashville R.B. Brannon, serdecznie zapraszają Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Biblii do zorganizowania Konwencji w ich mieście, obiecując ciepłe i hojne przyjęcie.
KORZYSTNE CENY KOLEJOWE
Trzydzieści pięć linii kolejowych na południu przygotowało wspólnie atrakcyjną ofertę, około półtora centa za mile, aby zachęcić jak najwięcej osób do uczestniczenia w tej konwencji. W każdym przypadku zapytajcie swojego Przedstawiciela z agencji kolejowej o cenę Biletu Grupowego Nr 6747.
DOBRA LOKALIZACJA
Mówi się, że Kapitol, w którym odbędą się wszystkie nabożeństwa Konwencji, znajduje się w najwyższym i najchłodniejszym miejscu w mieście. Audytorium Rymana jest najlepsze w Nashville i zostało zaoferowane za darmo przez miasto Stowarzyszeniu na pokaz największej produkcji biblijnej, FOTODRAMY STWORZENIA i ta oferta została zaakceptowana. Teatr Princess, który miasto udostępniło na publiczny wykład brata Russella, jest najlepszy do tego celu.
ATRAKCYJNY PROGRAM
DZIEŃ SPOŁECZNOŚCI: czwartek, 24 sierpnia – Brat P.S.L. Johnson, który będzie Przewodniczącym Konwencji, wygłosi pierwszy wykład „Chrześcijańska Społeczność”. Po południu krótkie przemówienia na temat Jednego Ciała, Jednego Ducha, Jednej Nadziei, Jednego Pana, Jednej Wiary, Jednego Chrztu i Jednego Boga, zostaną wygłoszone przez braci Riemer, Thorn, Jones, Toole, Stevens, Thornton i Wise.
DZIEŃ PRZEMIANY: piątek, 25 sierpnia – Pielgrzym brat Thornton przemówi na temat „Gdy się on objawi”, a Pielgrzym brat Daniel Toole – „Podobni mu będziemy”. Następnie temat „Duch ożywiający” i jego wpływ na służbę Ochotników, sług obsługujących Fotodramę, Kolporterów i Usługi Nauczania, będą przedstawiać Bracia Riemer, Jones, Thorn, Johnson.
DZIEŃ OKUPU: sobota, 26 sierpnia – Po przemówieniu brata Palmera na temat „Utrapienia Chrystusowe” (nawiązanie do 2 Kor. 1:5 – przyp. tłum.), o godzinie 11, odbędzie się Zebranie Pytań dotyczące wielkiego, podstawowego tematu o OKUPIE, które zostanie poprowadzone przez brata Russella, a po południu, będzie on przewodniczył w Zebraniu do Poświęcenia, składającym się z Błogosławienia Dzieci, Wykładu do Chrztu i Symbolu Zanurzenia w Wodzie.
DZIEŃ WIEDZY: niedziela, 27 sierpnia – Pielgrzym brat M.E. Riemer poprowadzi tego dnia Badanie Beriańskie, a brat Russell o godzinie 11 wygłosi wykład na temat „Azaż nie wiecie […] albowiemeście drogo kupieni […]” (1 Kor. 6:19,20). Po południu przemówi on publicznie w Teatrze Princess na temat „Świat w ogniu”, a wieczorem o 19 w Kapitolu, będzie przewodniczył w zakończeniu Konwencji – Uczcie Miłości.
Spodziewamy się licznej frekwencji na tej Konwencji i wierzymy, że uczestnicy będą obficie pobłogosławieni.
—————
„ALE JEDNO” TOWARZYSTWO CZYNI
(nawiązanie do Filip. 3:14 – przyp. tłum.)
Od czasu do czasu piszą do nas Bracia, którzy pragną, aby TOWARZYSTWO BIBLIJNE I TRAKTATOWE STRAŻNICA przyłączyło się do nich i wzięło udział w rozwoju wynalazków, patentów, rozwiązań górniczych itp. – łaskawie oferując większą część udziałów we wszystkich zyskach.
Wysoko cenimy te uprzejme oferty i hojne serca, które za nimi stoją, a także miłość do Prawdy i jej służby w ten sposób okazaną. Jednak nie możemy przyjąć wszystkich tych propozycji, ponieważ Towarzystwo nie jest zainteresowane działalnością zarobkową. Jedyne finanse ograniczają się do opłacenia kosztów, jakie ponieśli Pielgrzymi, publikacji WYKŁADÓW PISMA ŚWIĘTEGO itp. oraz sprzedawania ich po kosztach lub poniżej kosztów, także wydawania STRAŻNICY, MIESIĘCZNIKA STUDENTÓW BIBLII itp. i przedstawiania pokazów FOTODRAMY STWORZENIA.
Towarzystwo nie prowadzi działalności górniczej, patentowej ani ryzykownych inwestycji. Pieniądze, które posiada, należą do poświęconego ludu Pańskiego i często są to ciężko zapracowane fundusze oraz ofiarowane oszczędności. Są one używane tylko w tym celu, aby rozpowszechniać Prawdę zgodnie z najlepszym osądem oficerów wykonawczych (tak autor nazywa zespół braci, którzy pomagali mu, jak najlepiej spożytkować ofiarowane pieniądze – przyp. tłum.).
Nie oznacza to, że niechętnie doradzamy jakimkolwiek braciom w ich ziemskich sprawach i interesach. Cieszy nas, jeśli tylko możemy udzielić jakichś porad, w każdej sprawie doczesnej lub duchowej, dotyczącej interesów poświęconych świętych Pańskich.
====================
::R5946 : strona 259::
ZACHOWANIE PRZYKAZAŃ PAŃSKICH
ZAKON dany Izraelowi na Górze Synaj i streszczony w Dziesięciu Przykazaniach nie był dany żadnemu innemu narodowi ani ludowi. Wciąż obowiązuje on Żydów i jest niewolą tylko dlatego, że stał się częścią Boskiego kontraktu z tym narodem. Gdyby doskonale zachowali Zakon, otrzymaliby pewne specjalne i wyłączne błogosławieństwa. Gdyby go nie zachowali, to w rezultacie otrzymaliby stosowne kary. Skoro jednak Zakon był miarą zdolności doskonałego człowieka a żaden Izraelita, podobnie jak inni ludzie w świecie, nie był doskonały, dlatego nikt nie mógł zachować tego Boskiego Prawa. Nikt z nich nie mógł otrzymać błogosławieństw, które były obiecane za jego przestrzeganie. Wszystkich, którzy w jakiś sposób nie zachowali Zakonu, w jakimś stopniu dotknęła klątwa lub kara, która im za to groziła. Dlatego Jezus powiedział: „[…] żaden z was nie przestrzega zakonu […]” (Jana 7:19), a Św. Paweł napisał: „[…] z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwione żadne ciało przed oblicznością jego […]” – Rzym. 3:20.
Niemniej jednak dążenie do zachowania Zakonu okazało się wielkim błogosławieństwem dla narodu izraelskiego, i dla tych Starożytnych Godnych, którzy o to się starali tak wiernie i lojalnie, że Apostoł zapewnia nas, iż jeszcze otrzymają za to obfitą nagrodę (Żyd. 11:38-40). Po ustanowieniu Swojego duchowego Królestwa Mesjasz postanowi tych Starożytnych Godnych książętami i władcami na całej ziemi – podległymi Jemu i Jego Wybranemu Kościołowi na poziomie duchowym.
Choć według ciała Jezus był członkiem naszego rodzaju, to miał nieskalane życie przeniesione z poziomu duchowego do łona Jego matki dziewicy. Dlatego nie odziedziczył ani grzechu, ani potępienia, ale urodził się „[…] święty, niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników […]” (Żyd. 7:26). Dzięki tej doskonałości Jezus był w stanie dokonać to, czego nikt inny z rodziny ludzkiej nigdy nie uczynił ani nie mógł uczynić. On był w stanie w pełni i kompletnie zachować Zakon w każdym jego szczególe, uczynił nawet więcej niż tylko jego przestrzeganie. Poświęcił swoje ziemskie prawa i przywileje, do których według Zakonu miał prawo. Dlatego Jezus posiada zasługę – prawo do ziemskiego życia, oprócz życia, które ma teraz na poziomie duchowym, i które jest nagrodą od Ojca za Jego posłuszeństwo, aż do śmierci „[…] a to śmierci krzyżowej” – Filip. 2:8.
Właśnie to ziemskie życie tworzy podstawy dla zarządzeń Nowego Przymierza, które Bóg obiecał ustanowić przez uwielbionego Mesjasza. We właściwym czasie On przeznaczy zasługę Swego poświęcenia – Swoje prawo do ludzkiego życia – jako pełne zadośćuczynienie za nieposłuszeństwo Ojca Adama i jego karę śmierci. W ten sposób, kupując
::R5947 : strona 259::
rodzaj ludzki zapłacił odpowiednią cenę i jako wielki Odkupiciel przejmie Swoją zakupioną własność – człowieka i jego ziemski dom – i przez tysiąc lat będzie korzystał ze Swego przywileju pomagania wszystkim członkom rodziny Adamowej, którzy będą pragnęli podnosić się z grzechu, niedoskonałości i warunków śmierci do ludzkiej doskonałości i wiecznego życia. Tych błogosławieństw nie zaznano pod Przymierzem Zakonu, ponieważ ludzkość nie była w stanie zachować Przymierza Zakonu, ale chętni i posłuszni otrzymają je pod łaskawymi warunkami Nowego Przymierza, które zapewnią miłosierdzie, przebaczenie i usunięcie serca kamiennego, a w to miejsce otrzymają serce mięsiste i odnowią Ducha prawego we wszystkich, którzy będą prawidłowo ćwiczeni przez karania i wspaniałe przywileje Królestwa Mesjasza.
CHRZEŚCIJANIE MAJĄ TRZY PRZYKAZANIA
Chrześcijanie – uczniowie lub naśladowcy Jezusa – spośród Pogan nigdy nie podlegali Prawu Mojżeszowemu danemu na Górze Synaj. Oni są przyjmowani do rodziny Bożej jako synowie pod innym Przymierzem – tym, które brzmi: „Zgromadźcie mi świętych moich”, mówi Pan, „którzy ze mną uczynili przymierze przy ofierze” (Ps. 50:5). Jezus po wypełnieniu wszystkich warunków i wymagań Przymierza Zakonu, pod którym się urodził, otrzymał pozwolenie, aby zareagować na to Przymierze Ofiary. On był pierwszym, był Wodzem, Głową Domu Świętych, który zawarł Przymierze Ofiary z Bogiem – godząc się ofiarować swoje ziemskie życie i wszystkie jego prawa w czynieniu woli Ojca nawet do śmierci. To dzięki takiej wierności uzyskał lepsze zmartwychwstanie do chwały, zaszczytu i nieśmiertelności – Boską naturę.
W czasie Wieku Ewangelii niektórzy święci odpowiedzieli na Pańskie zaproszenie, aby kroczyć śladami Jezusa. Dzięki zasłudze Jego ofiary, Jezus otrzymał przywilej zostać Orędownikiem u Ojca w imieniu tej powołanej klasy, aby być Jego Oblubienicą i współdziedzicami. On przypisał Swoją zasługę do ich ofiary, aby uczynić ją kompletną i możliwą do przyjęcia w oczach Ojca. Każdy z naśladowców Jezusa ożywiony Jego duchem poświęcenia, nie tylko zawiera przymierze, ale i wypełnia je z pomocą wspaniałego Odkupiciela. W ten sposób ostatecznie zostaną dzięki Niemu „więcej niż zwycięzcami”, (autor cytuje z KJV, Rzym. 8:37 – przyp. tłum.) i współdziedzicami w Królestwie.
Apostoł zwraca się do takich: „bo jesteście nie pod zakonem, ale pod łaską”. Oni nie podlegają pod Przymierze Zakonu, wymagające od nich absolutnego i doskonałego posłuszeństwa każdemu elementowi Żydowskiego Prawa. Oni są pod łaską lub życzliwością Bożą, która nie wymaga od nich spełnienia całego Zakonu – wymogu, którego nie mogli spełnić. Zamiast tego, jak mówi nam Apostoł: „Aby ona sprawiedliwość Zakonu [jego prawdziwy wymóg,
::R5947 : strona 260::
duch jego wymogu] była wypełniona w nas, którzy nie według ciała chodzimy, ale według Ducha” (Rzym. 8:4). Zatem, chociaż nie pod Przymierzem Zakonu, wola Boża, która była duchem Żydowskiego Prawa, jest wiążąca dla każdego Chrześcijanina proporcjonalnie do posiadanej przez niego wiedzy w tym zakresie.
PIERWSZE I DRUGIE PRZYKAZANIE CHRZEŚCIJAN
Mówiąc o duchu Zakonu, stosującym się do aniołów, do świata ludzkości i do Chrześcijan Jezus oznajmił, że można go streścić w dwóch przykazaniach. Pierwsze z nich to: „Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca, myśli, istoty i siły twojej”. Drugie to: „Będziesz miłował bliźniego twego jako samego siebie”. Każdy Chrześcijanin i każdy anioł uznają to Prawo i czują się odpowiedzialnymi wobec niego, proporcjonalnie do stopnia swoich zdolności, ale ani aniołowie, ani Chrześcijanie nie znajdują się pod Przymierzem Zakonu – to przymierze było zawarte tylko z narodem Izraela.
Każdy naśladowca Jezusa powinien zdawać sobie sprawę, że jeśli wstąpił do służby pod sztandarem Boskiej sprawiedliwości i prawdy, to poświęcił w tej służbie całe swoje życie jako żołnierz Krzyża. Zatem czy może mniej wysilać cały umysł, istotę i siłę, niż wszystko, co najlepsze w miłości i służbie dla swego Niebiańskiego Ojca? Jak mógłby odrzucać Boskie wymagania, aby miłować swojego bliźniego, jak samego siebie – aby być dobrym i wielkodusznym, a nie samolubnym? To prawda, że Nowe Stworzenie może mieć trudności w oddaniu wszystkich swoich myśli i sił dla Pana oraz w traktowaniu swych współbliźnich według doskonałej uczciwości. To są pragnienia i intencje Nowego Stworzenia, o których wypełnianie musi walczyć każdego dnia i prowadzić dobry bój przeciwko naturalnie odziedziczonym słabościom swojej starej natury – swojemu ciału. Jego gorliwość w tej walce będzie proporcjonalna do miłości dla Pana tak jak nagroda, która będzie mu ostatecznie daną przez Niebiańskiego Ojca.
Cóż za niewidzialna walka toczy się wśród naśladowców Pana, gdziekolwiek by się oni nie znaleźli! Świat nie widzi tego i nic nie wie o tym konflikcie, ale jest on bardzo prawdziwy, a Pan zwraca uwagę na lojalność i wierność tych sprzymierzonych – którzy weszli w przymierze z Panem, ofiarując się – poświęcających swój cały marny czas, talent, wpływ i możliwości. Będąc poświęconymi, mają utrzymać taką postawę poświęcenia codziennie, każdej godziny stawiając swoje ciała „[…] ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę[…]” – Rzym. 12:1.
Gdy słabną lub upadają w ciele, niech pamiętają, że nie są już istotami cielesnymi lub ludzkimi i że te słabości nie należą do nich, gdyż są oni Nowymi Stworzeniami w Chrystusie Jezusie, dla których stare rzeczy przeminęły i wszystkie stały się nowymi. Mają nowe ambicje, nowe ideały i nową relację z Bogiem. Nie kochają grzechu, ale miłują sprawiedliwość. Nienawidzą grzechu. Podjęli się walczyć z grzechem aż do śmierci, zwłaszcza w ich własnym ciele. Mają satysfakcję, będąc świadomi, że chociaż inni ludzie mogą nie dostrzegać ich walki, mogą nie wiedzieć o odważnych staraniach w walce przeciwko grzechowi, to jednak Pan nie patrzy na zewnętrznego człowieka, tylko na serce, a Jego sąd nie jest według ciała, tylko według ducha – myśli, intencji i dążeń. A zatem są to wspaniali, dzielni żołnierze Krzyża, których świat nie zna, ale wszyscy oni ostatecznie otrzymają korony i udział z Jezusem w Jego Królestwie.
TRZECIE PRZYKAZANIE CHRZEŚCIJAN
Zdaje się, że te dwa przykazania wyszczególnione przez Jezusa zawierają w sobie wszystko, co może być wymagane przez sprawiedliwość i tak też jest. Sprawiedliwość nie wymaga niczego więcej, niż to, co mieści się w tych dwóch przykazaniach. Dlaczego więc Jezus dał nowe, kolejne, trzecie przykazanie, które jest ponad wszystkim, czego wymagało Boskie Prawo? Odpowiadamy, że trzecie przykazanie nie stosuje się do nikogo oprócz tych, którzy stali się uczniami Jezusa. Tego trzeciego przykazania Bóg nie nałożył na Jezusa. On sam dobrowolnie wziął na siebie tą regułę i oddał swoje życie w ofierze, a tego żadne prawo nie mogło sprawiedliwie żądać. Ojciec nie wymagał, aby Jezus tak uczynił w znaczeniu nakazania Mu tego, ale On wymagał tego w tym znaczeniu, że obiecał chwałę, cześć, nieśmiertelność, Boską naturę i Mesjańskie Królestwo dla świętego, który chciałby podjąć się Przymierza Ofiary.
Zatem Jezus, wstępując w Przymierze Ofiary, uczynił więcej, niż wymagał Zakon dany Izraelowi. Dlatego, gdy przedstawiał Swoim uczniom warunki, pod którymi będzie On ich Orędownikiem i warunki, pod którymi zagwarantuje im udział wraz z Sobą w Niebiańskich rzeczach, określił On, jak ważne jest trzecie przykazanie. „Toć jest przykazanie moje, abyście się społecznie miłowali, jakom i ja was umiłował” (Jana 15:12). Św. Paweł wskazuje, że Chrystus kochał nas do tego stopnia, że za nas umarł i że wszyscy prawdziwi naśladowcy Jezusa posiadający Jego Ducha, powinni również uznać za szczęście możliwość złożenia swojego życia w służbie braciom. „Powinniśmy kłaść duszę za braci”.
Stopniowo oczy naszego zrozumienia otwierają się coraz szerzej, by zobaczyć długość, szerokość, wysokość i głębokość miłości Boga. W wyniku tego staramy się coraz bardziej kochać i służyć naszemu Bogu z całego naszego serca, myśli, istoty i siły. Coraz bardziej nauczyliśmy się też doceniać potrzebę sprawiedliwego i życzliwego postępowania z naszymi rodzinami, naszymi bliźnimi i wszystkimi ludźmi, aby kochać naszych bliźnich, jak samych siebie. Możemy sobie pogratulować postępu, który się w nas dokonuje i na pewno wszyscy potrzebujemy zachęty, gdy walczymy ze starą naturą!
ŹRÓDŁO NASZYCH NAJCIĘŻSZYCH PRÓB
Ale teraz spójrzmy na Nowe Przykazanie wymagające jeszcze większego poddania się woli naszego Ojca i kierownictwu naszego Zbawcy! Zasada sprawiedliwości ma być przestrzegana względem naszego Niebiańskiego Ojca i względem wszystkich naszych bliźnich, ale braciom z Domu Wiary mamy czynić więcej niż sprawiedliwość – mamy cierpieć, mamy ofiarować się na ich korzyść, w ich interesie. „Powinniśmy kłaść duszę za braci”. O, jak głęboką próbą jest Przymierze Ofiary! Jakież to dziwne, że na korzyść braci powinniśmy ofiarować nasze życie!
Początkowo ktoś mógłby powiedzieć: „Bardzo łatwą sprawą będzie się poświęcić, gdy będzie to na korzyść braci. O wiele łatwiej niż gdyby miało to być dla świata”. Jednak doświadczenie pokazuje, że wielu ludzi drogich Bogu, starających się zachować pierwsze dwa przykazania, spostrzega, że łatwiej jest poświęcić czas, wpływy i siły służąc światu, niż służąc braciom. Z jakiegoś powodu jesteśmy skłonni oczekiwać więcej od braci niż od innych oraz mniej tolerować słabości braci niż innych. Wydaje się, że nie ma lepszych warunków, aby wypróbować duchowe łaski ludu Bożego pod względem swoich duchowych łask, niż we wzajemnych kontaktach
::R5948 : strona 260::
ze sobą. To nie tylko teoria, to potwierdza praktyka.
Na całym świecie występują problemy w Zborach. Zgodnie z prawdą czytamy: „sądzić będzie Pan lud swój” oraz: „was doświadcza Pan, Bóg wasz”! Próby i przesiewania nadchodzą i wielu drogich świętych Pańskich, którzy
::R5948 : strona 261::
zawarli z Nim Przymierze Ofiary, zdaje się nie rozumieć, że te problemy pomiędzy braćmi w zborach są metodą, na którą Bóg dozwolił, aby wypróbować i objawić charaktery Jego ludu – ich miłość do Niego, Jego Słowa, Jego wolę, ich sprawiedliwość wobec wszystkich ludzi, czyniąc im tak, czego sami, by od nich oczekiwali i w końcu ich ducha samoofiary w sprawie tego, co uczynią dla braci lub, co mogą znieść od braci w składaniu swojego życia za nich.
NAWOŁYWANIE DO BRATERSKIEJ MIŁOŚCI
Bardzo się obawiamy, że niektórzy ze świętych Pańskich upadają, i nie zdają sobie sprawy, że nie są zwycięzcami, a ich miejsce w Królewskim Kapłaństwie może być z tego powodu zagrożone. Nikogo nie ganimy, i nie czynimy winnym, ale zachęcamy wszystkich, aby pamiętali o Przymierzu Ofiary, do którego przystąpiliśmy, tak jak zostało przedstawione w Trzecim Przykazaniu – aby miłować jedni drugich, tak jak Mistrz nas umiłował – aż do tego stopnia, że umarł za nas.
Jeśli ta sprawa będzie właściwie zrozumiana, jeśli będziemy odczuwać więcej miłości i współczucia jedni do drugich, nie będziemy przypisywać sobie wzajemnie złych pobudek w słowach i postępowaniu. Będziemy raczej zadowoleni, przyjmując, że są oni szczerzy, bez względu na to, czy możemy lub nie możemy zgodzić się z ich wszystkimi czynami i sugestiami. Miłując zupełnie braci nasza odmowa przyłączenia się do nich w czymś, co uznajemy za niemądre lub niezgodne z Pismem, zostanie przedstawiona w tak uprzejmy, troskliwy, życzliwy i delikatny sposób, że okaże się dla nich pomocą.
Zatem niech każdy z nas stara się rozsądzać siebie samego, a nie potępiać się wzajemnie. Niech każdy z nas analizuje swoje motywy, szanując każdy uczynek i każde słowo w naszym życiu, a zwłaszcza we wszystkich naszych relacjach z braćmi. Niech każdy z nas przyjmie, że inni w zgromadzeniu są tak kochający i lojalni wobec Pana, jak my sami. Niech każdy z nas pamięta, że przywilejem jest poświęcać nasze własne upodobania i wygody na rzecz upodobań i wygód innych braci, wszędzie, gdzie nie będą przy tym pogwałcone właściwe zasady. Możemy nawet poświęcić zasady sprawiedliwości dotyczące naszych własnych spraw, jeśli w ten sposób pokój, społeczność i pomyślność braci będą zachowane.
Nawet jeśli, pomimo naszych najlepszych wysiłków jest inaczej, to ostatecznie może okazać się koniecznym dla zboru, aby się podzielić. To jednak miłość do braci powinna być błogosławioną więzią, która łączy. Nieważne jak bardzo potrzeby zgromadzenia lub inne przyczyny mogą uczynić niezbędnym, byśmy się podzielili, „braterstwo miłujący”, to powinniśmy się miłować. „A bądźcie jedni przeciwko drugim dobrotliwi, miłosierni, odpuszczając sobie, jako wam Bóg w Chrystusie odpuścił” – Efez. 4:32.
„PRZEZ TO POZNAJEMY”
Godnym uwagi jest, gdy Apostoł mówi: „My wiemy, że przeniesieni jesteśmy ze śmierci do żywota, iż miłujemy braci […]” (1 Jana 3:14), wskazując na jeden z najpewniejszych znaków, po których lud Pański może na pewno poznać, że został spłodzony z Ducha Świętego. Jak dziwne jest, że miłość do braci jest decydującą próbą, która jak wykazaliśmy w WYKŁADACH PISMA ŚWIĘTEGO – poważnie się obawiamy – będzie coraz bardziej widoczna, w miarę przybliżania się do końca naszych nadziei!
Jak powiedział Apostoł: „Dziateczki moje! nie miłujmy słowem ani językiem, ale uczynkiem i prawdą” (1 Jana 3:18). To sprawa osobista. Każdy z nas jest poddawany tej próbie. Jeśli jeszcze nie teraz, to niewątpliwie prędzej czy później gotowość do poświęcenia się na korzyść braci, dowiedzie każdemu z nas, czy jesteśmy lojalni i wierni naszemu przymierzu, czy przeciwnie – niewierni. Niech sprawa miłości do braci i składania naszego życia za braci będzie sprawą naszego osobistego studiowania i praktycznego zastosowania w naszych sercach, umysłach, myślach, słowach i czynach. Módlmy się jedni za drugich i zachęcajmy się wzajemnie w tej kwestii, starając się być napełnieni Duchem naszego Mistrza.
====================
::R5948 : strona 261::
„Pilnujcie samych siebie”
„Pamiętajcie na żonę Lotową” – Łuk. 17:32
NASZ drogi Mistrz wypowiedział powyższe słowa jako prorocze ostrzeżenie przed próbami i doświadczeniami obecnego czasu. Znaczenie tych słów powinno być zrozumiane przez wszystkich, którzy kroczą w światłości „Teraźniejszej Prawdy”. Nauką tego tekstu jest, że ci, którzy znajdują się pod szczególnym kierownictwem Pana i uciekają na Górę Królestwa Bożego, będą musieli rozliczyć się dokładniej niż inni. Żona Lota nie była oskarżona o branie udziału w złych praktykach mieszkańców Sodomy, lecz Anioł Pański poinformował ją, aby natychmiast opuściła przeznaczoną na zniszczenie Sodomę.
Jej błędem było oglądanie się za siebie za tym, co rozkazano jej opuścić i co właśnie opuściła. Powiedziano jej, aby uciekała z potępionego miasta i aby uciekając, nie oglądała się za siebie, lecz jak najprędzej pośpieszyła do schronienia w górach. Możemy rozsądnie przypuszczać, że jej obrócenie się i spoglądanie ku Sodomie wskazywało, że jej serce nie było w zupełnej zgodzie z jej wybawieniem, lecz w pewnej mierze sympatyzowało z tym, co opuszczała. Jej serce uporczywie trzymało się rzeczy przeklętych, skazanych na zniszczenie i niechętnie rozstawała się z nimi. Dlatego Bóg nie poprowadził jej dalej. Ona stała się pomnikiem głupoty, sympatyzowania ze złem i złoczyńcami, po tym, jak Bóg ich opuścił.
Wierzymy, że obecnie są tacy, którzy powinni zwrócić swoją uwagę na antytypiczne znaczenie tego wydarzenia wspomnianego przez naszego Pana. Wielu współczuje i brata się z tymi, którzy zostali potępieni przez Boga. Św. Juda powiedział nam, że zniszczenie Sodomy było „wystawione na przykład” lub typ. Ci, którzy chcą być bardziej łaskawymi i nieskwapliwymi niż sam Bóg, czynią siebie Jego przeciwnikami; zamiast być uczniami zasad sprawiedliwości, chcą być sędziami i nauczycielami Boga. Właściwie usposobione serce akceptuje Boskie wyroki nie tylko jako mądrzejsze, ale jako sprawiedliwsze niż nasze własne. To oznacza, że gdy widzimy kogoś, kto wcześniej cieszył się światłem teraźniejszej prawdy, kogo teraz Pan opuścił i kto został wyprowadzony ku zewnętrznych ciemności, to musimy dojść do wniosku, że jeszcze zanim opuścił go Pan, musiało w nim istnieć „[…] serce złe i niewierne, które by odstępowało od Boga żywego”. „[…] (boć wierny jest ten, który obiecał)”, że „Jeźliby kto chciał czynić wolę jego [Ojcowską], ten będzie umiał rozeznać, jeźli ta nauka jest z Boga, […]” (Jana 7:17). Dlatego ktokolwiek utracił naukę Chrystusową, gdy już raz ją posiadał, z pewnością w jego głowie powstało zamieszanie. Jego serce musiało wcześniej odłączyć się od Pana, albowiem tak długo, jak mieszkamy w Nim, niemożliwe jest, aby jakiekolwiek sidło „złego dnia”, tej „godziny pokuszenia” mogło nas usidlić. Nic nie zdoła nas wyrwać z ręki Ojca, gdyż On jest w pełni zdolny zatroszczyć się o nas.
::R5948 : strona 262::
PODSTAWA CHRZEŚCIJAŃSKIEJ NAUKI
U podstaw całej nauki chrześcijańskiej leży doktryna Okupu, nauczanie Pisma Świętego, że „drogo kupieni jesteście” równoważną ceną za grzech Adama. Dlatego, jeśli jakaś nauka, otwarcie zaprzecza lub skrycie ignoruje tę fundamentalną doktrynę, „[…] okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego”, to musi być ona niezgodna z Boskim Objawieniem. Bez względu na to, czy taka nauka jest stara, czy nowa, popierana przez przyjaciół, czy wrogów, przez uczonych lub nieuczonych, w imię Ewolucji lub w innym imieniu, nasza postawa powinna wykazywać natychmiastowy i zdecydowany sprzeciw. Jeśli inni wahają się, to my, którzy poznaliśmy, że Okup jest próbą, przez którą wszystkie nauki mają być udowadniane, nie powinniśmy się wahać.
Jeśli nasi przyjaciele wchodzą na ruchome piaski mnóstwa błędów sprzeciwiających się Okupowi, a liczba usidlonych stale rośnie, to powinniśmy podać im pomocną dłoń, gdziekolwiek jest to możliwe, „z ognia ich wyrywając”, przypominając im, że jedyną Skałą, na której mogą się oprzeć, jest Jezus Chrystus. Przerzućmy im liny Boskich obietnic, w które wpleciona jest szkarłatna nić Okupu Chrystusowego oraz zachęcajmy ich, aby powrócili na Skałę, a nie usiłowali szukać innej na dnie ruchomych piasków. Musimy używać niezwykłej prostoty nauczania w pokazywaniu im niebezpieczeństwa i wskazać im drogę ucieczki.
Nie możemy przyjmować od nich zaproszeń, aby wspólnie z nimi zgłębiać to, co ludzie mogą powiedzieć lub napisać, co może pozbawiać Słowo Boże znaczenia i twierdzić, że przez cały ten okres panowania złego Bóg był grzesznikiem, a człowiek istotą zwiedzioną, albo że nadzieją ludzkości jest ich własna ewolucja, a nie Okup i Restytucja opisana w Piśmie Świętym, lub że nie ma żadnego grzechu i śmierci, więc człowiek nie potrzebuje Odkupiciela, lecz może być dla siebie własnym wybawcą. Jeśli po uprzejmym i wiernym napomnieniu, nadal upierają się, badając, zgłębiając oraz karmiąc się tak oczywistymi zaprzeczeniami Słowa Bożego, należy ich poniechać. Pamiętajmy, że jeśli kiedykolwiek byli dziećmi Bożymi, to w ich sercach musi być coś złego,
::R5949 : strona 262::
w przeciwnym razie nie mieliby żadnej przyjemności z bezowocnych uczynków ciemności, lecz potępialiby je, a ich radość wynikałaby z wielkiego Boskiego Planu Wieków.
WRZUCENI DO CIEMNOŚCI ZEWNĘTRZNYCH
Pamiętajmy także, że Bóg obiecał strzec i kierować umysłami tych, których serca są Mu wierne i prawdziwe. Dlatego wnioskujemy, że jeśli Bóg pozbawia kogokolwiek światła Prawdy jako niegodnego i wrzuca w ciemności zewnętrzne świata, jeśli pozwala niewiernym na zwiedzenie przez wielkiego wroga, to nie mamy podążać za nimi do zewnętrznych ciemności przez czytanie, rozmowy itp. Mamy pozostać z Panem i z tymi, którzy kroczą w światłości, starając się znaleźć innych, aby zajęli miejsce i korony tych, którzy zaprzeczają lub ignorują drogocenną krew Przymierza, którą byli kiedyś uświęceni.
Nie możemy również okazywać współczucia tym, którzy odchodzą. Jeżeli nie możemy ich przekonać ani wyrwać z ognia, musimy pozwolić im odejść, jednocześnie kierując naszą pomoc ku tym, którzy są bardziej tego godni. Kiedy Pan odsunął kogoś od światła (Mat. 22:13,14), nie możemy się spodziewać, pozyskać go z powrotem. Jeśli byłoby właściwe, aby taki pozostał w światłości, jeśli byłby tego godzien, to Bóg powstrzymałby go od odstępstwa.
SPOŁECZNOŚĆ Z „NIEUŻYTECZNYMI UCZYNKAMI”
Nie mówimy tu o drobnych różnicach w rozumieniu, które należy traktować z cierpliwością, wyjaśniając lub ignorując je, ponieważ nie wszyscy uczniowie Szkoły Chrystusa dochodzą do tego samego stopnia znajomości, lecz mówimy o wielkich różnicach, które wszystkie mogą być szybko sprawdzone przez doktrynę o Okupie. Jeśli nie zgadzają się z tą nauką, to dlatego, że „w którem nie masz żadnej zorzy”, (w przekładzie KJV „nie ma w nich światła” – przyp. tłum.). Tacy nie mają być dłużej naszymi braćmi lub siostrami w Chrystusie, lecz powinni być uważani i traktowani jako należący do świata – „jako poganie i celnicy”. Nie mogą być uznawani za naszych przyjaciół, ponieważ przyjaźń z nimi jest okazywaniem wrogości wobec Boga. Nie mamy ich przyjmować ani gościć w naszych domach, ani w jakikolwiek sposób ich pozdrawiać (2 Jana 1:8-11). Ci, którzy zlekceważyli to wyraźne oświadczenie Słowa Bożego, cierpieli duchowo za swoje nieposłuszeństwo.
Starajmy się być jednomyślni z Panem. Jego przyjaciele muszą być naszymi przyjaciółmi, a Jego wrogowie naszymi wrogami. Gdy będziemy utrzymywali kontakty z nieprzyjaciółmi Pana, to w najlepszym przypadku staniemy się letni wobec Niego i Jego przyjaciół. Bóg oznajmił, że letnich wyrzuci z ust Swoich. Powinniśmy rozwijać serdeczną miłość ku tym wszystkim, którzy ufają w kosztowną krew i poświęcają się naszemu Odkupicielowi, jako ich Panu i Głowie. Tu nie ma miejsca na bycie letnim. Nawet gdyby byli wyjątkowi dla naszego ciała, nie możemy być dla nich nikim innym jak braćmi w duchu, wraz z wszelką pomocą i współczuciem, jakie to braterstwo w Chrystusie oznacza. Nie możemy mieć żadnej społeczności z bezbożnymi, grzeszącymi przeciwko światłu i Prawdzie, z tymi, którzy wzgardzili łaską Bożą. Chociaż gdyby byli bez środków do życia, nakarmilibyśmy ich, jednak tak długo jak są przeciwnikami i nieprzyjaciółmi Pańskiej Sprawy i Jego Prawdy, są także naszymi nieprzyjaciółmi, a my ich. Pan miłuje stanowczość połączoną z nieszkodliwością i to dla nas powinno być prawdą, jak jest proroczo napisane o naszym Panu i o prawdziwych członkach Jego Ciała w Ps. 139:19-24.
Napomnienie naszego Pana „pamiętajcie na żonę Lotową” w szczególności stosuje się do tych z ludu Bożego, którzy usłyszeli Jego głos w obecnym czasie – „wynijdźcie” z Babilonu, i wyszli z tego potępionego „miasta”. Dlatego ktokolwiek jest prowadzony przez aniołów (posłańców) Pana do bezpiecznego miejsca, zanim przepowiedziane zniszczenie dosięgnie obecny Porządek, tak jak byli prowadzeni Lot z rodziną, niech nie ogląda się ani w inny sposób nie okazuje sympatii tym, których Bóg skazał na klęskę i zagładę.
WEWNĘTRZNA I ZEWNĘTRZNA LOJALNOŚĆ W PRZYSZŁYM WIEKU
W przyszłym Wieku, gdy cały świat będzie doprowadzony do znajomości Prawdy, wszyscy otrzymają sposobność wykazania, jaka jest rzeczywista postawa ich serc wobec Boga. Niektórzy po poznaniu dobroci i miłości Pana nadal wybiorą grzech, a Boskim wyrokiem dla nich będzie śmierć – wtóra śmierć. Dany im będzie pewien okres, żeby mogli poznać wielką dobroć Pana oraz ich szansę na zdobycie wiecznego życia. Jeśli wówczas nie okażą zainteresowania swoim własnym zbawieniem ani oceną dla Boskiej dobroci w Chrystusie, ani pragnieniem uzyskania pomocy w dźwiganiu się z grzechu i degradacji, otrzymają ostateczną zapłatę za grzech, zupełne i wieczne zniszczenie we wtórej śmierci.
Najwyraźniej będą tam i tacy, którzy będą sprawiać wrażenie pragnących pomocy w osiągnięciu lepszego życia, prawego życia i którzy będą okazywać posłuszeństwo tylko w zewnętrzny sposób wobec praw Królestwa. Rozumiemy, że tacy będą dopuszczeni do życia i stopniowo przyprowadzeni do doskonałości fizycznej i umysłowej. Być może, iż będą oni żyć do samego końca tysiącletniego Panowania Chrystusa. Przy końcu tego czasu wraz z wszystkimi innymi żyjącymi będą przez Chrystusa przekazani
::R5949 : strona 263::
Ojcu i poddani ostatniej, decydującej próbie. Jeśli wtedy dowiodą, że ich wola nie była w zupełności poddana Bogu, że jeszcze nie docenili kosztownego planu uczynionego dla ich zbawienia ani wartości sprawiedliwości, to tacy będą zniszczeni, jako niegodni Boskiego uznania i wiecznego życia. Jeśli manifestacja Mądrości, Sprawiedliwości i Miłości Bożej nie przemieni ich serc do zupełnego poświęcenia się Bogu i Jego sprawiedliwej woli, to udzielanie im kolejnych sposobności byłoby bezcelowe. Oni będą odcięci od ziemi jako szkodzący, aby tylko sprawiedliwi i święci mogli żyć po nieskończone wieki.
Od świata Bóg będzie wymagał zupełnego poświęcenia się Jego woli. To musi obejmować ich całą istotę, ich wolę i ciało – ich zupełną wierność. Nie będzie to poświęcenie na ofiarę aż do śmierci, jak jest teraz z Kościołem, lecz będą musieli dojść do zupełnego oddania się Bogu i będą musieli rozpoznać i zrozumieć, że należą do Boga, że zostali wykupieni ze śmierci, i o ile okażą się posłuszni, będą mogli żyć wiecznie. Wszyscy zauważamy, jak rozsądne jest to wymaganie. Adam stworzony na wyobrażenie Boże powinien był powiedzieć: „Ja należę do Boga, On obdarzył mnie życiem i wszystkim, co posiadam”. Lecz Adam nie nauczył się zupełnie ufać w Mądrość i Miłość swego Stwórcy. On miał doskonały umysł i doskonały organizm, lecz brakowało mu pełnej wiedzy o charakterze Boga i sprawiedliwości wszystkich Jego wymagań. Ten brak pełnej znajomości usprawiedliwił go do pewnego stopnia przed obliczem Bożym. Gdyby Adam zajął stanowisko przeciwne stanowisku Bożemu, mając zupełną znajomość i doświadczenie, to z pewnością nie byłby uznany godnym odkupienia. Gdy cały świat dojdzie do zupełnej doskonałości, to zrozumie, że wszystko zawdzięcza Bogu i jeśli będzie wierny w sercu, chętnie odda wszystko w służbie Jemu – aby wielbić Jego imię.
Byłoby zupełnie słusznym dla świata, jak i Adama, aby był całkowicie posłuszny Bogu, nawet jeśli człowiek nigdy by nie upadł i nie był odkupiony. Fakt, że człowiek zgrzeszył i został odkupiony, dzięki obfitej miłości i miłosierdziu Boga oraz że wszyscy otrzymają osobistą sposobność otrzymania wiecznego żywota, dostarcza podwójnego powodu, aby wszyscy byli oddanymi zupełnie Bogu i służyli Mu na wieki. Ci, którzy zostali kupieni kosztowną krwią Syna Bożego, przez którego zostali stworzeni, i którzy zostali wybawieni przez taką Ofiarę, powinni z radością związać się z Bogiem na wieki, który tak wielce ich umiłował. Powinni uważać to za najwyższy przywilej, że będą mogli na zawsze czcić, oddawać hołd, uwielbiać i wysławiać takiego Stwórcę i takiego Odkupiciela.
„NIE NALEŻĘ JUŻ DO SIEBIE”
Kościół Chrystusowy rozumie lepiej niż ktokolwiek inny głębokie znaczenie słów: „Drogoście kupieni, iż nie jesteście sami swoi”. Rzeczywiście zdecydowaliśmy się ochotnie służyć Temu, który nas umiłował i odkupił. Nie pozostały nam już żadne ziemskie prawa. Nasze „wszystko” znajduje się na ołtarzu ofiary z naszym Panem, a Bóg uznał naszą decyzję. Znajdujemy się teraz pod najbardziej wiążącym zobowiązaniem. Jeżeli życie nasze nie będzie w harmonii z naszymi ślubami, to nigdy nie otrzymamy wiecznego życia, na żadnym poziomie.
Istnieją dwie klasy tych, którzy przyjęli takie zobowiązanie. Pierwsza klasa składa się z tych, którzy wiernie wykonują wszystko, do czego się zobowiązali. Ci otrzymają „[…] odpłatę zupełną […]” (2 Jana 1:8). Następna klasa to ci, którzy uczynili to samo przymierze, lecz zawiedli w realizacji swoich ślubów. To tak jak poręczyciel weksla jest odpowiedzialny, tak Pan Jezus dopilnuje, aby oni dokonali ofiary, której się podjęli. Ich życie musi być złożone. Jeśli będą się buntować przeciw przymusowemu wyniszczeniu ich ciała, to będą świadomie grzeszyć i umrą śmiercią wtórą, z której nie będzie powrotu.
Wszyscy znajdujący się pod Przymierzem Ofiary zgodzili się wielbić Boga w swych ciałach, złożyć je dobrowolnie w Jego służbie. Nic mniejszego nie może być zadowalające i nie powinniśmy nawet pomyśleć, aby wykonać mniej. Trwajmy więc, ofiarując nasze ziemskie ciała, które są Pańskie – nie w takim znaczeniu, aby używać ich samobójczo, nie licząc się z nadmiernym przemęczeniem ciała, ale w sposób właściwy. W duchu zdrowego rozsądku chwaląc Boga w naszych ciałach każdego dnia i w każdej godzinie, trwając w naszej ofierze aż do końca, bez względu, czy ten koniec nadejdzie za kilka tygodni, miesięcy czy też lat.
====================
::R5950 : strona 263::
ŻNIWO SIĘ Nie ZAKOŃCZYŁO
NIEKTÓRZY z nas byli bardzo mocno przekonani, że Żniwo powinno się już zakończyć, lecz nie można na to pozwolić, aby nasze oczekiwania mijały się z faktami. Faktycznie Żniwo trwa nadal wspaniale, a praca Żniwa posuwa się na wielką skalę i nie ma powodów, aby się zakończyła. Jeśli chodzi o naszą obecną ocenę, wydaje się, że większość pracy Żniwa pozostała jeszcze do wykonania. Nie jest to dla nas zniechęcające, ale zachęcające. Cieszymy się, wiedząc, że łaska Boża dosięga i błogosławi umysły i serca innych ludzi, tak jak nasze już zostały pobłogosławione. Cieszy nas, że codziennie inni przychodzą do błogosławionej społeczności z Bogiem pod Przymierzem Ofiary i że dają dowody spłodzenia z Ducha Świętego. Cieszymy się, gdy widzimy ich gorliwość i radujemy się wraz z nimi, że możemy wspólnie dzielić się tą chwalebną możliwością uczynienia naszego powołania i wybrania pewnym poprzez rozwijanie charakteru. Codziennie uczymy się oceniać to jako niezbędny element dla „więcej niż zwycięzców”. Oni wszyscy muszą stać się kopiami drogiego Syna Bożego, naszego Pana Jezusa. Bylibyśmy zadowoleni, prowadząc nasze dzieło poza zasłoną, lecz bardziej cieszymy się, gdy możemy kontynuować tą pracę po tej stronie zasłony, gdyż taka jest wola Pana względem nas.
Na początku byliśmy skłonni przypuszczać, że Żniwo w ścisłym znaczeniu skończyło się w październiku 1914, i że od tej pory kontynuowana była praca pokłosia. Wydaje się jednak, że fakty tego nie potwierdzają. Postęp pracy oraz liczba przychodzących do poznania Prawdy i poświęconych Bogu jest zbyt wielka, aby można to nazwać pokłosiem. Wyraźnie jest to częścią ogólnego Żniwa. Oprócz tego jesteśmy pod coraz większym wrażeniem końcowych zarysów typu Eliasza i Elizeusza. Coraz bardziej doceniamy to, że uderzenie wód Jordanu przez Eliasza, które spowodowało rozstąpienie się tych wód, wyobraża wielką pracę, która się jeszcze nie skończyła, ale najwyraźniej zakończy się w najbliższej przyszłości. Co w antytypie będzie oznaczać zwinięcie płaszcza Eliasza, wyobrażającego jego moc? Ile czasu będzie potrzebne do zgromadzenia sił, aby uderzyć? Tego nie wiemy. Musimy czekać, czuwać i czynić co do nas należy. Nie mamy pewności, jak długo te wody będą uderzane. Nie wiadomo również, jak szybko ludzie będą rozdzieleni przez Prawdę.
Jednak uznając, że nawet tak wielkie dzieło mogłoby być zakończone pod Pańskim błogosławieństwem i kierownictwem w bardzo krótkim czasie, nie możemy spodziewać się wyników wcześniej niż za około trzy lata. Nie ustalamy daty, bo nie mamy przed sobą zarysów czasu, które dałoby się zastosować,
::R5950 : strona 264::
podobnie jak Eliasz i Elizeusz po przejściu Jordanu nie zostali wysłani do żadnego określonego miejsca. Jedynie przypuszczamy, że przed nami jeszcze wielka praca i nie sądzimy, aby skończyła się wcześniej niż za trzy lata.
Dopiero po uderzeniu wód Jordanu – po rozdzieleniu ludu przez poselstwo prawdy i płaszcz mocy Eliasza – nastąpi rozłączenie Kościoła na dwie klasy. Następnie Klasa Eliasza, Klasa Małego Stadka będzie wyraźnie objawiona, odłączona i różna od Klasy Wielkiej Kompanii. Pamiętajmy, że przyczyną rozłączenia będzie ognisty wóz – ciężkie, próbujące doświadczenia, które Klasa Wybranych natychmiast przyjmie i w nie wejdzie, a Klasa Elizeusza będzie się powstrzymywać od prześladowań, lecz nie wróci się do grzechu ani nie odrzuci Pana. Nieco później wicher (prawdopodobnie anarchia) doprowadzi do „przemiany” Klasy Eliasza.
CZASY POGAn na pewno sĄ ZAKOŃCZONE
Nadal jasno rozumiemy, że proroczy okres znany jako Czasy Pogan zakończył się chronologicznie w październiku 1914 roku. To wtedy zaczął się Wielki Dzień Gniewu nad narodami, który jest znakiem właściwego wypełnienia się naszych oczekiwań. Narody pogańskie miały gwarancję pewnej własności i władzy na pewien czas. Skoro ten czas upłynął, to obecnie trwają działania mające im to odebrać. Dozwolono, aby rozpuszczone wiatry sporów, wiatry wojen, czyniły wielką szkodę całemu światu, osłabiając królestwa Europy, przelewając ich najlepszą krew i pozbawiając ich siły finansowej.
Nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak długo wojna będzie jeszcze trwała. Wszystkie walczące państwa są dumne i pewne siebie. Upokorzenie, o którym wspomina Biblia, jeszcze nie nastąpiło. Możliwe, że wojna potrwa jeszcze jakiś czas, zanim narody zostaną osłabione i na tyle upokorzone, aby zapragnęły pokoju. Wtedy zaczną się inne problemy. Rewolucje będą stanowić zagrożenie, a rządy jeszcze mocniej zwiążą się z nominalnymi systemami kościelnymi, szukając wzajemnej ochrony i siły. Następnie możemy oczekiwać wielkiego upadku Duchowego Babilonu, który doprowadzi do wielkiej rewolucji, trzęsienia ziemi z Księgi Objawienia: „[…] stało się wielkie trzęsienie ziemi, jakiego nigdy nie było, jako są ludzie na ziemi […]” (Obj. 16:18). To z kolei, według naszego zrozumienia Biblii, doprowadzi do straszliwej anarchii, w której wszystkie obecne instytucje ugną się przed ogniem ludzkich namiętności, uprzedzeń itp. Wtedy, w tej pomyślnej chwili, gdy władza Pogan przeminie, Królestwo Mesjasza objawi się, aby błogosławić całemu światu i udowodnić, że jest ono „[…] pożądaniem wszystkich narodów […]” – Ag. 2:8.
Dlatego nie widzimy powodu, aby wątpić, że Czasy Pogan skończyły się w październiku 1914 roku i że za następne kilka lat będziemy świadkami ich zupełnego upadku oraz pełnego ustanowienia Królestwa Bożego pod rządami Mesjasza. Lecz do tego czasu Klasa Eliasza przejdzie poza Zasłonę, ponieważ „gdy się On [Jezus] pokaże w chwale, tedy i my [Kościół] okażemy się z Nim”.
NASZA POMYŁKA ODNOSZĄCA SIĘ DO ŻNIWA
Nasi czytelnicy pamiętają, że podstawą naszych oczekiwań dotyczących czasu Żniwa była równoległość między końcem Wieku Żydowskiego i końcem obecnego Wieku Ewangelii. Wyraźnie zauważyliśmy początek Żniwa, zaznaczony przez 1335 proroczych Dni i wypełnionych wśród ludu Bożego zapowiedzią: „Błogosławiony, kto doczeka a dojdzie do tysiąca trzech set trzydziestu i pięciu dni” (Dan. 12:12). Rzeczywiście zgodnie z proroctwem lud Pański obecnie doznał wielkiego błogosławieństwa, wielkiego oświecenia i oceny naszego Boga oraz Jego chwalebnych zamiarów! Od tamtej pory, kiedy poznali Jego dobroć dzięki Boskiemu Planowi Wieków, nowa pieśń jest na ustach ludu Pana. Nie widzimy żadnego powodu, aby zakwestionować październik 1874 jako początek czasu Żniwa i równoległość do czasu, w którym Jezus rozpoczął Swoją misję podczas Żniwa Wieku Żydowskiego.
W ten sposób wykazaliśmy naszą pomyłkę. Już wiele razy przypominaliśmy naszym czytelnikom, że równoległość między Wiekiem Żydowskim a Wiekiem Ewangelii nie może dotyczyć Nowej Dyspensacji. Porównanie odnosiło się jedynie do nominalnego Domu Żydów wtedy i do nominalnego Domu Chrześcijan tutaj. Obydwa domy zostały odrzucone, ponieważ nie doprowadziły swych serc do właściwego stanu, aby przyjąć Prawdę, jaka była dla nich przeznaczona we właściwym czasie – oba zostały odrzucone na zniszczenie. System Żydowski polegał na połączeniu Kościoła z Państwem, co obecnie jest równoległe do wielkich europejskich systemów łączących Kościoły z Państwami, których niszczenie rozpoczęło się w 1914 roku.
Pamiętajmy jednak, że służba Jezusa przez trzy i pół roku była raczej czasem przygotowania Apostołów, aby byli narzędziami w żniwie i zaostrzyli Sierp Prawdy do przyszłej pracy, która rozpoczęła się od Pięćdziesiątnicy. Do tego czasu nie było jeszcze „gumna”, do którego pszenica mogła być zbierana przed Pięćdziesiątnicą.
RÓWNOLEGŁOŚCI ŻYDOWSKIE I CHRZEŚCIJAŃSKIE
NOMINALNY KOŚCIÓŁ ŻYDOWSKI | NOMINALNY KOŚCIÓŁ CHRZEŚCIJAŃSKI |
29-33 n.e. „Nie poznali czasu swego nawiedzenia” |
1874-1878 n.e. |
33-36 n.e. Po namaszczeniu Najświętszego Pomazańca łaska Boża trwała jeszcze przez trzy i pół roku, aby wypełnić 70 tygodni łaski obiecanej Izraelowi, a to oznaczało, że ich odrzucenie zostało odroczone. |
1878-1881 n.e. |
36-73 n.e. Z powodu rozmnożenia się obrzydliwości, On wyleje na niego spustoszenie, aż do skończenia naznaczonego, czyli zupełnego zniszczenia – aż do czasu, kiedy wypełni się wszystko, co Bóg wcześniej przygotował – Dan. 9:24-27. |
1881-1918 n.e. |
Nie doszukujemy się równoległości między Kościołem z czasów Pięćdziesiątnicy a prawdziwym Kościołem obecnie. Jednak zmartwychwstanie Jezusa, które nastąpiło, zanim rozpoczęło się żniwo Kościoła, może być słusznie uznane za równoległość z obecnym zmartwychwstaniem śpiących członków Kościoła – 1878 rok n.e.
Niepotrzebnie szukaliśmy równoległości między początkiem Kościoła Ewangelii i jego doświadczeniami a początkiem w czasie Żniwa Niebiańskiego Kościoła i jego doświadczeniami. One nie są częścią tej równoległości. Ta równoległość dotyczy jedynie nominalnego Systemu Żydowskiego, który został zniszczony i nominalnego Kościoła Ewangelii, który teraz idzie na zniszczenie.
Wyobrażaliśmy sobie, że praca Żniwa polegająca na gromadzeniu Kościoła zakończy się przed końcem Czasów Pogan, lecz Biblia nic o tym nie mówi. Nasza myśl była jedynie wynikiem wnioskowania, lecz teraz widzimy, że było ono nieuzasadnione. Ta praca Żniwa należy do Nowej Dyspensacji i nie może być utożsamiana ze Starą. Zresztą Żniwo Wieku Żydowskiego, gromadzenie „prawdziwych Izraelczyków” do Kościoła Ewangelii, nie skończyło się w
::R5951 : strona 264::
70 roku n.e., lecz postępowało od tamtego czasu dalej w różne strony świata. Bez wątpienia wielka liczba Żydów, korzystając ze swego strasznego doświadczenia, była tym lepiej przygotowana, aby zostać zebrana do Ewangelicznego Gumna po zniszczeniu ich narodowej egzystencji. Podobnie możemy się spodziewać, że bardzo wielu będzie jeszcze zebranych do Niebiańskiego Gumna, tylko nie wiemy, kiedy to dzieło się zakończy.
Nawiasem mówiąc, zauważamy tutaj, że niektórzy historycy ustalają,
::R5951 : strona 265::
koniec Wielkiego Ucisku dla Żydów w kwietniu 73 roku n.e., a to wskazuje na kwiecień 1918 roku.
Czy żałujemy, że praca Żniwa trwa nadal? Zaiste, że nie. Radujemy się i mamy przyjemność każdego dnia ogłaszać chwałę Tego, który nas powołał z ciemności ku Swojej przedziwnej światłości. Cieszymy się także, gdy widzimy, jak inni odnoszą korzyści i są doprowadzeni do radości. Czy żałujemy doświadczeń, przez które przeszliśmy, dochodząc do tego miejsca? Czy chcemy narzekać, że Pan nie zwrócił bardziej starannie naszej uwagi na tą równoległość? Zaiste, że nie. Kierownictwo Pana było dobre. Naprawdę jest możliwe, że odnieśliśmy korzyść, myśląc, że praca Żniwa niedługo się zakończy. Być może pobudziło nas to do większego poświęcenia i większej aktywności w służbie Panu, w nas samych, jak i dla innych. Zatem nie mamy czego żałować.
„Kto wiódł nas z początku, powiedzie i dalej,
W jego woli, jak w toni, chowamy się stale”.
PALENIE KĄKOLU
Pan Jezus w przypowieści o „Pszenicy i Kąkolu”, bardzo dobitnie opisuje zbiór kąkolu związanego w snopki, aby go spalić. Myśleliśmy, że nie będzie on spalony, dopóki cała pszenica nie będzie zebrana do Niebiańskiego Gumna, jednak była to niewłaściwa myśl. Gromadzenie pszenicy trwa nadal, najwyraźniej jednak spalenie kąkolu będzie ściśle powiązane z rozdzieleniem wód Jordanu. Kąkol to klasa (często) szlachetnych ludzi, którzy pochodzą ze świata pełni nadziei i dobrych zamiarów. Jednak są oni zwiedzeni, myśląc, że należą do członków Kościoła. Z punktu widzenia Kąkolu pszenica nieprawidłowo wzrasta, bo to wyjątkowy lud, bardzo nieliczny i niezbyt ceniony. Uderzenie wód objawi tak naprawdę, kto jest prawdziwym Kościołem Chrystusowym, a kto jest imitacją. Uczciwi członkowie Klasy Kąkolu zostaną uwolnieni z błędu i przestaną myśleć, że należą do Kościoła Chrystusowego. Dlatego będą oni spaleni lub przestaną być kąkolem i będą nadal żyć jak zacni, światowi ludzie, którzy dostąpią udziału w ogólnych błogosławieństwach „w miłym czasie” („sweet by and by” – słowa te znajdują się w refrenie angielskiej pieśni skomponowanej przez Josepha. P. Webstera w 1868 – odpowiadają jej słowa z pieśni 66 „przyszły czas, miły czas” – przyp. tłum.) Królestwa, o które zawsze się modlimy.
Drodzy braterstwo nasza obecna postawa powinna być wyrazem wielkiej wdzięczności wobec Boga, rosnącym docenieniem pięknej Prawdy, dając nam przywilej jej poznania i utożsamiania się z nią oraz coraz z większą gorliwością, aby zanieść Prawdę do innych. Tymczasem oczy naszego zrozumienia prowadzone wiarą w Słowo Boże powinny dokładnie rozpoznać trwającą teraz Bitwę Wielkiego Dnia Wszechmogącego Boga, pozwalając ujrzeć chwalebny wynik Królestwa Mesjasza. Co więcej, możemy być w pełni zadowoleni z tego, że nie wiemy, jak długo jeszcze potrwa Praca Żniwa – zadowoleni, że wielki Wódz, który z postanowienia Bożego zarządza całą tą sprawą, jest zbyt mądry, aby się mylić i obiecał, że wszystkie nasze doświadczenia dopomogą nam ku dobremu, jeśli Go miłujemy i jesteśmy tymi, którzy „według postanowienia Bożego powołani są” starając się, aby nasze powołanie i wybranie uczynić pewnym.
====================
::R5951 : strona 265::
Większe cierpienia – większa nagroda
– 24 WRZEŚNIA – 2 KOR. 4:16-18 –
NIE USTAWAJCIE W UCISKU – STARY CZŁOWIEK NISZCZEJE– NOWE STWORZENIE WZRASTA – CZYM SĄ LEKKIE UCIŚNIENIA? – JAK DŁUGO TRWAJĄ? – JAKI JEST ICH CEL? – JAK GO OSIĄGNIEMY?
„[…] albowiem rzeczy widzialne są doczesne, ale niewidzialne są wieczne” – 2 Kor. 4:18
JAKĄ wielką chrześcijańską odwagę wyrażają słowa i czyny świętego Pawła. Ten, co znosił tak wielkie niedole, jakby był poddany młóceniu, mimo to pisze: „Dlatego nie słabiejmy, ale choć się też nasz zewnętrzny człowiek kazi, wszakże on wewnętrzny się odnawia ode dnia do dnia”. I to jest właśnie tajemnica tej sprawy – odnawianie się wewnętrznego człowieka, Nowego Stworzenia! Utrapienia zewnętrznego człowieka rzeczywiście byłyby okropnymi doświadczeniami, gdyby nie wewnętrzny człowiek, który inaczej zapatruje się na rzeczy i zdobywa ważne lekcje i doświadczenia pochodzące od zewnętrznego człowieka. Wewnętrzny człowiek ma zapewnienie od Boga, że jeżeli On jest z nim, to wszelka opozycja nic nie znaczy. Ma zapewnienie, że Bóg wszelkie jego doświadczenia obróci na jego korzyść i najwyższe dobro. Ma także i to zapewnienie od Pana, że chwała w przyszłości będzie proporcjonalna do wierności w próbach.
UCZESTNICZENIE W CIERPIENIACH CHRYSTUSOWYCH
Tu mamy sekret wielkiej gorliwości Apostoła wobec Boga, Kościoła i Prawdy! Znosił wszystko jakoby widział Tego, który jest niewidzialny dla naturalnych oczu (Żyd. 11:27). Św. Paweł prowadził podwójne życie w takim znaczeniu, że dla ludzi był Saulem z Tarsu, lecz w rzeczywistości był Pawłem, Sługą Bożym, Nowym Stworzeniem w Chrystusie Jezusie. Świat go nie znał, lecz on znał siebie, znał swego Boga, był ożywiony mocą Bożą i posłannictwem Słowa Bożego, które zwiastowało mu pokój i społeczność z Bogiem przez Chrystusa, które także objawiało chwałę, cześć i nieśmiertelność, jakie czekają wiernych na końcu drogi.
Właśnie ten sekret własnych doświadczeń Apostoła jest wskazówką dla dzieci rodziny Bożej spłodzonych z Ducha Świętego, które wiernie postępują śladami Jezusa i dają się pouczać Słowem Bożym. My nie posiadamy tak wielkich objawień, jakie posiadali Jezus, Głowa Kościoła, i Apostołowie, główni członkowie Kościoła. Lecz w ogólnym znaczeniu ciągle mamy tę samą łaskę od Boga, te same obietnice Boże i te same inspirujące nadzieje, które oni mieli. Nie zapominajmy o Apostolskiej wytrwałości wyrażonej słowami: „Albowiem ten króciuchny i lekki ucisk nasz nader zacnej chwały wieczną wagę nam sprawuje” – 2 Kor. 4:17.
Apostoł podaje tę samą myśl, pisząc o zmartwychwstaniu. Mówi on, co się stanie z Kościołem przy zmartwychwstaniu. Wszyscy wierni będą uwielbieni, uhonorowani, pobłogosławieni i udoskonaleni – chociaż pobłogosławieni nie w takim samym stopniu, co widzimy: „[…] albowiem gwiazda od gwiazdy różna jest w jasności. Takci będzie i powstanie umarłych […]” (1 Kor. 15:41,42). Taka sama nauka podana jest w proroctwie Daniela, gdzie jest mowa o zmartwychwstaniu. Ci, którzy zmartwychwstaną, zilustrowani są przez gwiazdy, których piękno i blask są różne – Dan. 12:1-3.
Apostoł argumentuje to w ten sposób: jeżeli w Boskim porządku rzeczy cierpienia Chrystusowe są miarą przyszłej chwały Chrystusa, to on wtedy pragnie być uczestnikiem w teraźniejszych cierpieniach z Panem, aby także z Panem mógł być uczestnikiem w przyszłej chwale. Nie mówił do siebie lub innych: „Ja robię więcej, niż trzeba w głoszeniu Ewangelii i dlatego powinniście przyjść i pomóc mi, abym mógł sobie odpocząć”. Przeciwnie, Św. Paweł zapatrywał się na tę sprawę inaczej. On wyraźnie zaznaczył, iż raduje się w dolegliwościach swoich i dopełnia ostatków ucisków Chrystusowych
::R5951 : strona 266::
(Kol. 1:24). Cieszył się z ucisków, wiedząc, iż utrapienie sprawuje cierpliwość, wytwarzając owoce Ducha Świętego w jego charakterze, a tym sposobem przygotowuje go do Królestwa (Rzym. 5:3-5). Nawiasem mówiąc pamiętamy zapewnienie Biblii, że jeżeli cierpimy z Chrystusem, to z Nim też królować będziemy, jeśli z Nim umrzemy, to z Nim też żyć będziemy.
Tajemnica JEGO WIERNOŚCI
Dla wielu rozpoczęcie bycia Chrześcijaninem, gdy wszystko układa się pomyślnie, wydaje się bardzo łatwe. Niektórzy biegną ochoczo przez pewien czas, lecz potem stają się znużeni w czynieniu dobra. Jednak wygląda na to, że, Apostoł nigdy nie poddał się znużeniu. Zawsze był gotów, w czas czy nie w czas, bez względu na jego własne wygody i potrzeby. On był gotów głosić Ewangelię kiedykolwiek i gdziekolwiek byli tacy, którzy mieli uszy ku słuchaniu. O tej tajemnicy jego wytrwałości czytamy w wierszu 18 (2 Kor. 4:18): „Gdy nie patrzymy na rzeczy widzialne, ale na niewidzialne […]”.
Co te słowa znaczą? To, że Św. Paweł miał duchowy wzrok. On rzeczywiście widział ziemskie atrakcje, lecz one utraciły wobec niego swą pociągającą siłę z powodu posiadanego przez niego duchowego wzroku – rozeznawania rzeczy niewidzialnych. Oczyma wiary widział on Niebiańskiego Ojca, uwielbionego Pana Jezusa, niebiańskie zastępy, nadchodzące Królestwo chwały, czci i nieśmiertelności. Wiarą widział wielkie, rozwijające się przed nim Tysiącletnie Królestwo i słyszał Boskie zaproszenie, by się stał uczestnikiem tego Królestwa, współdziedzicem ze swym Mistrzem i Zbawicielem. On też przyjął to zaproszenie. Zaciągnął się pod sztandar swojego Wodza i przekonał się, że wszystko inne nie miało znaczenia w porównaniu z wiecznymi rzeczami, które Bóg obiecał. Jego ufność była w Słowie Bożym.
::R5952 : strona 266::
Podobnie jest i dziś z Pańskim ludem. Możemy zauważać korzyści, jakie płyną z polityki, pozycji społecznej i biznesowej czy bogactwa itp. Jednak te wszystkie ziemskie dążenia i ambicje są bez porównania mniej wartościowe dla nas, ponieważ dzięki wzrokowi Nowego Stworzenia dopatrzyliśmy się rzeczy Niebiańskich. Nasze uszy usłyszały Boskie Poselstwo. Byliśmy zdolni rozpoznać rzeczy Duchowe – rzeczy, które Bóg przeznaczył dla tych, którzy Go miłują. Rzeczy, których oko nie widziało i ucho nie słyszało, ani wstąpiły na serce człowieka cielesnego (1 Kor. 2:9). Coraz bardziej uświadamiamy sobie, że rzeczy teraźniejszego złego wieku są doczesnymi i tymczasowymi, że one przeminą wraz z rozpoczęciem się Nowej Dyspensacji, która jest już bardzo blisko – i że ziemska władza i sława, z każdą chwilą tracą na wartości.
W przeciwieństwie do tego widzimy, że rzeczy, które oferuje nam Bóg, są wieczne. Czy jest w tym coś dziwnego, że Biblia kładzie wielki nacisk na ważność tej doktryny? Każdy kto jest dobrze uświadomiony z prawdziwego biblijnego punktu widzenia, jest silny w Panu. Ktokolwiek zaś nie posiada tej wiedzy o Królestwie i nie posiada duchowego wzroku i słuchu, będzie naturalnie słabym i brak mu będzie dowodów, że jest Nowym Stworzeniem w Chrystusie Jezusie – 2 Kor. 5:17.
====================
::R5952 : strona 266::
Spisek, który się nie powiódł
— 1 PAŹDZIERNIKA — Dz. Ap. 23:14-24 —
GNIEW CZŁOWIEKA POD KONTROLĄ BOGA – ŚW. PAWEŁ PRZED SANHEDRYNEM – NAGANA DLA NAJWYŻSZEGO ARCYKAPŁANA – ŚW. PAWEŁ JAKO GENERAŁ – SANHEDRYN PODZIELONY W OPINII – ROZDŹWIĘK WŚRÓD CZŁONKÓW RADY – APOSTOŁ ODPROWADZONY DO TWIERDZY – ZACHĘCONY WIZJĄ – SPISEK PRZECIWKO NIEMU – INFORMACJE O SPISKU DOCIERAJĄ DO PUŁKOWNIKA LIZJASZA – ŚW. PAWEŁ WYSŁANY DO CEZAREI DLA ZACHOWANIA BEZPIECZEŃSTWA
„Którzy walczyć będą przeciwko tobie, ale cię nie przemogą; bo Ja jestem z tobą, mówi Pan, aby cię wybawić” – Jer. 1:19
RANKIEM po zamieszkach i po uratowaniu Św. Pawła przez rzymskich żołnierzy, Pułkownik Lizjasz będąc zakłopotany zwołał cały żydowski Sanhedryn, aby zdecydowali o przypadku Apostoła. Do tego momentu rozpoznał on, że powód sporu jest natury religijnej, a jego obowiązkiem jest jedynie utrzymanie pokoju. W ten sposób Św. Paweł został obdarzony kolejną możliwością wydania świadectwa Ewangelii do Żydów – do ich najbardziej wykształconego organu, najbardziej wpływowej Rady Siedemdziesięciu. Być może w tym czasie Apostoł zaczął zdawać sobie sprawę, że jego srogie doświadczenia miały za zadanie dostarczyć mu wspanialszych możliwości służenia jako zwiastunowi Ewangelii.
Spoglądając wstecz oczyma wiary, możemy zauważyć, że zawsze tak jest, że od samego początku Pan nadzoruje swoją własną pracę. Jednak możemy posiadać i używać oczu wiary tylko w takim stopniu, w jakim wiemy, co stanowi Pańską pracę. Musimy widzieć, że Boskim Planem na obecny czas nie jest próba nawrócenia świata, bo ta praca jest pozostawiona na przyszłość do wykonania przez Chrystusowe Tysiącletnie Królestwo. Musimy widzieć, że w obecnym Wieku Jego praca polega jedynie na wyborze Kościoła, który ma być Jego Małżonką w Jego Królestwie – Jego Współpracownicą w wielkim dziele, które wtedy będzie wykonane dla całego świata.
Gdy tylko Św. Paweł zdał sobie sprawę z udzielonej mu możliwości przemawiania do przywódców swego narodu, usiłował wykorzystać tę okazję w mądry sposób. Stąd powaga na jego twarzy. „Pilnie patrząc” na swych słuchaczy, rozpoczął od przypomnienia im swojej wierności jako Żyda. Zawsze był przykładnym obywatelem, nigdy nie postępował bezprawnie. Zwrócił się do Rady, jako do „Braci”, stawiając się tym samym na równi z nimi, zarówno pod względem religijnej gorliwości, jak i ogólnego wykształcenia. Co więcej, dosyć powszechne jest przypuszczenie, że w czasie kamienowania Św. Szczepana, Saul z Tarsu – późniejszy Św. Paweł – był członkiem Sanhedrynu.
„O nikim źle nie mówcie”
Przemowę, którą Św. Paweł zaplanował wygłosić, przerwał najwyższy kapłan, który rozkazał, stojącym przy Apostole, uderzyć go w twarz. Był to szczególny znak zniewagi i protestu przeciwko wypowiedzianym słowom. Nie będzie niesprawiedliwym, gdy założymy, że arcykapłan poczuł, iż słowa Św. Pawła szczególnie potępiają jego sposób życia; gdyż, jak Mistrz powiedział, „ciemność nienawidzi światłości”. Józefus oskarża Ananiasza że był łapownikiem najgorszego sortu. Był on jednak tak przebiegłym, że ludzie w ogólności poważali go. Nagle powstrzymany w swej przemowie Apostoł wykrzyknął: „Uderzy cię Bóg, ściano pobielana!”. Proroctwo spełniło się. W ciągu dwóch lat Ananiasz został pozbawiony urzędu. Po sześciu latach spotkała go okropna śmierć. Jego własny syn związał się z zamachowcami, którzy wywlekli Ananiasza z jego kryjówki w kanale ściekowym i zabili go.
Określenie „ściana pobielana” dotyczyło zwyczajnych grobów, które były przykryte kamienną płytą z wyrytym napisem. Często były one bielone białym wapnem, żeby były łatwo dostrzegalne oraz po to, aby żaden przechodzień nie nadepnął na nie i nie stał się nieczysty według żydowskiej tradycji (4 Moj. 19:11-16). Czysty, lśniący biały kamień był piękny, ale pod nim znajdowała się zgnilizna. Siła tego symbolu, przedstawiającego hipokryzję jest oczywista.
::R5952 : strona 267::
Niektórzy ze stojących obok, którzy słyszeli Apostoła, zapytali go: „Najwyższemu kapłanowi Bożemu złorzeczysz?” Św. Paweł odpowiedział: „Nie wiedziałem, bracia! że był najwyższym kapłanem; bo napisano: Książęciu ludu twego złorzeczyć nie będziesz” (2 Moj. 22:28). Należy pamiętać, że Apostołowi nigdy w pełni nie wrócił wzrok po tym, jak oślepł w drodze do Damaszku (Dz. Ap. 9:8,9). Pan nie chciał go uleczyć z jego niedoskonałego wzroku, jego „ciernia w ciele” (2 Kor. 12:7-10), ale dał zapewnienie, że w zamian będzie obdarzony większą ilością Bożej łaski. Taką odpowiedź na swoją modlitwę Apostoł przyjął z radością. Jest zatem możliwe, że nie rozpoznał najwyższego kapłana lub iż nie wiedział, że zniewaga pochodziła od Ananiasza.
POWSZECHNA, LECZ NIEBEZPIECZNA PRAKTYKA
Niektórzy twierdzą, że Ananiasz przywłaszczył sobie swój urząd, w związku z tym Apostolskie słowa mogły oznaczać, że on nie uznawał, iż prawdziwy najwyższy kapłan był obecny. Ten drugi pogląd nasuwa się przez fakt, że Św. Paweł nie przeprosił za swoje słowa, tylko pokazał, iż w pełni uznaje Boskie Prawo, mówiące, że zwierzchnicy nie powinni być obrażani.
To jest dobra zasada dla wszystkich dzisiaj. Skłonność do mówienia źle o dygnitarzach, do umniejszania ich zasług, do ośmieszania ich, jest powszechnym grzechem, który bardziej osłabia dobry rząd, niż naśmiewcy zdają sobie z tego sprawę. Bez wątpienia bywają czasy i sposoby na protestowanie przeciwko rzeczom i metodom, z którymi się w pełni nie zgadzamy. Jednak lud Boży powinien przede wszystkim stać po stronie prawa i porządku, starając się postępować tak sprawiedliwie, jak to tylko możliwe, czekając na absolutną sprawiedliwość, gdy Król królów obejmie Swój Tysiącletni Tron. Jego polecenie dla nas w międzyczasie brzmi: „bądźcie poddani zwierzchnościom waszym” i „pokój miejcie ze wszystkimi ludźmi” o ile to jest możliwe – Rzym. 13:1; Żyd. 12:14.
Przy okazji pragniemy zauważyć, że niektórzy mają nawet skłonność do żartowania z Pana i Pisma Świętego. Jest to niebezpieczna praktyka. „Oto CZEŚĆ dla Pana jest początkiem mądrości” i musimy w niej trwać i wzrastać w miarę upływu lat, jeżeli chcemy uczynić pewnym nasze powołanie i wybór do wspanialszych rzeczy, jakie Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują i czczą – Ijoba 28:28; Ps. 111:10.
TAKTOWNOŚĆ ŚW. PAWŁA
Ten incydent już na samym początku przerwał zaplanowane przedstawienie Ewangelii. Św. Paweł uzmysłowił sobie, że uprzedzenie w stosunku do niego było tak duże, że żadne przemówienie nie wywrze wpływu na jego słuchaczy. Wynikało to z tego, że oni byli zdominowani przez najwyższego kapłana, który przed chwilą zamanifestował brak sprawiedliwości. Tak jak generał, widzący bezsens frontalnego ataku, zawraca swe wojska i uderza z boku, niszcząc wroga, tak też Św. Paweł zdobył sympatię całej połowy swego audytorium. W tym samym czasie zapewnił sobie możliwość wykazania, że doktryna, którą głosił była dla licznej sekty Faryzeuszy logicznym wynikiem wiary.
Apostoł uczynił to, krzycząc: „Ja jestem Faryzeuszem, synem Faryzeusza i jestem sądzony z powodu mojej wiary w doktrynę o zmartwychwstaniu”. To stwierdzenie było bezsprzecznie prawdziwe. Słowo Faryzeusz oznacza osobę, która wyznaje całkowite poświęcenie Bogu. Św. Paweł nigdy nie przestał myśleć w ten sposób. Jego doświadczenia w drodze do Damaszku zmieniły jego sposób postępowania, ale nie stan jego serca, które od początku było oddane Bogu – „w dobrym sumieniu”.
Św. Paweł doskonale wiedział, że Sanhedryn był mniej więcej równo podzielony pomiędzy ultraortodoksyjnych, wyznających świętość Faryzeuszy i agnostyków, wyższych krytyków – Saduceuszy, do których zaliczało się wielu wpływowych Żydów, włączając w to kapłanów. Efekt tych słów był natychmiastowy. Faryzeusze stanęli po jego stronie, jako kogoś, kto przynajmniej częściowo wierzył tak, jak oni, chociaż nie mogli oni poprzeć wszystkich jego nauk. Oni będąc pomiędzy niewiernymi Saduceuszami, a błądzącym Faryzeuszem, szybko opowiedzieli się za tym drugim.
::R5953 : strona 267::
Powstał zgiełk, jedni próbowali odebrać Apostołowi życie, inni usiłowali go chronić. Po raz kolejny żołnierze Cezara musieli interweniować w sprawie walczących stron ludu Bożego. Jakże smutna scena! Jak pożałowania godne jest to, że ci, którzy posiadali wiele przywilejów pod każdym względem, tak jak Żydzi pod Boskim kierownictwem, zaniedbali lekcje Boskiego Prawa w odniesieniu do sprawiedliwości i wzajemnych praw, nie wspominając Boskiego przykazania „[…] miłuj bliźniego twego, jako siebie samego […]” (3 Moj. 19:18). Jak przykre jest, że czasem dotyczy to Chrześcijan, posiadających większą znajomość Boskich standardów i zobowiązanych ślubami do kładzenia swojego życia za braci, rzeczywiście napominanych, że nie osiągną upragnionej nagrody, o ile nie nauczą się miłować swoich nieprzyjaciół!
To prawda, że walka na pięści nie jest dzisiaj zbyt popularna pomiędzy cywilizowanymi ludźmi. Jednak czy nie można dokonać nawet większego okrucieństwa przy pomocy języka niż przy użyciu rąk? Czy nie jest prawdą, że nawet pomiędzy tymi, którzy nazywają się imieniem Chrystusa, którzy przyjęli na siebie śluby poświęcenia, by czynić Jego wolę, wielu kąsa i pożera się nawzajem pod wpływem ducha Przeciwnika – złości, złej woli, nienawiści, zawiści, sporów? Czy widząc te rzeczy, nie powinniśmy się nauczyć wartościowej lekcji, która pozwoli nam lepiej chwalić Ojca w Niebie?
SPISEK ZDEMASKOWANY I UDAREMNIONY
Będąc z powrotem w bezpiecznej twierdzy, Apostoł bez wątpienia zastanawiał się, w jaki sposób Pan został uwielbiony przez jego ostatnie doświadczenie. Często robimy tak samo. Jednak, kiedy nie możemy dostrzec śladu Pańskiej opatrzności i zobaczyć rezultatu, wtedy mamy o wiele lepsze możliwości pielęgnowania wiary, która „wiernie Mu ufa, cokolwiek się stanie”.
Tymczasem Pułkownik Lizjasz z pewnością przekonywał się, że jego więzień nie jest zwykłym człowiekiem. Ktoś, kto potrafił zachować spokój, czujność, godność, pokorę i opanowanie, podczas gdy jego przeciwnicy zachowywali się zupełnie odwrotnie wobec tego wszystkiego, dawał dowód nieuprzedzonemu umysłowi, że prawdopodobnie to on miał rację w tym konflikcie. Ta zmiana w nastawieniu rzymskiego oficera wobec Św. Pawła była zamanifestowana poprzez uprzejme traktowanie siostrzeńca Apostoła, który przyniósł do swego wuja wieści, że grupa czterdziestu mężczyzn spiskuje, by go zabić.
Spiskowcy ci, czterdziestu wyznawców religijnych, zapomniawszy o Boskim Prawie „Miłuj bliźniego twego, jako siebie samego”, związali się wzajemnie przysięgą, że nie będą jedli ani pili, dopóki nie zabiją Św. Pawła – człowieka, który nie wyrządził im żadnej krzywdy, a wręcz przeciwnie, starał się, tak mądrze, jak to tylko było możliwe, czynić im dobrze. Na wniosek jego matki, która była siostrą Apostoła, chłopiec zyskał dostęp do twierdzy i opowiedział o spisku swojemu wujowi, a ten odesłał go do komendanta. Ten chwycił go za rękę, zaprowadził do prywatnego pomieszczenia, wysłuchał jego historii i odesłał go, mówiąc mu, żeby zachował to w tajemnicy.
Zdając sobie sprawę, że był skonfliktowany z przynajmniej połową wpływowego Żydostwa, komendant stwierdził, że najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie oddanie więźnia pod opiekę rzymskiego Gubernatora Feliksa do Cezarei. Dlatego tej samej nocy o godzinie dziewiątej, dwustu żołnierzy piechoty, dwustu oszczepników
::R5953 : strona 268::
i siedemdziesięciu jeźdźców, zabrało Apostoła do nowej kwatery, gdzie jako ambasador w więzach, mógł mieć nową możliwość do reprezentowania swego wielkiego Mistrza.
To rozważanie pokazuje nam, że Bóg woli raczej używać naturalnych środków niż nadprzyrodzonych narzędzi oraz że Jego dzieci powinny być czujne, by móc służyć Jego Sprawie w każdej chwili. Boskie cele zostaną osiągnięte. Jednak szczęśliwy jest ten, kto został uznany za godnego przywileju jakiejkolwiek służby dla Pana lub dla najmniejszego z Jego braci. Bądźmy zatem bezustannie czujni, z dociekliwym nastawieniem umysłu, pragnąc poznać myśli Pana w każdej sprawie. Jeżeli chodzi o Apostoła, to bez wątpienia nauczył się on lekcji, którą my również możemy z korzyścią rozważyć – mianowicie, że chociaż pokładamy całkowite zaufanie w Boską wolę, to naszym obowiązkiem jest rozsądne i odpowiednie chronienie naszego życia i spraw, podobnie jak i innych.
====================
::R5953 : strona 268::
Św. Paweł przed Feliksem
– 8 października – Dz. Ap. 24:1-21 –
Św. Paweł w Cezarei, rzymskiej stolicy Judei – Jego PROCES przed rzymskim namiestnikiem – Zarzuty stawiane apostołowi – Obrona św. Pawła – Doktryna zmartwychwstania tematem jego PRZEMOWY – Doktryna ta znikła z pola uwagi wielu zdeklarowanych chrześcijan obecnej doby – Rzymski namiestnik zainteresowany apostolskim nauczaniem – Św. Paweł więźniem przez dwa lata
„A sam się o to pilnie staram, abym zawsze miał sumienie bez obrażenia przed Bogiem i przed ludźmi” – Dz. Ap. 24:16
FELIKSOWI, Rzymskiemu Namiestnikowi Judei dostarczono Św. Pawła jako więźnia. Wrogowie Apostoła, najwyższy kapłan i inni żydowscy przywódcy, pospieszyli z Jerozolimy do Cezarei, żądni jego krwi. Przyprowadzili ze sobą rzymskiego prawnika, Tertullusa, którego znajomość rzymskich zwyczajów miała, jak sądzili, umożliwić im udowodnienie, że Św. Paweł był postacią niebezpieczną – kimś w rodzaju anarchisty. Feliks pełnił funkcję sędziego. Nie było przysięgłych. Tertullus, biegły adwokat, przedstawił zarzuty poparte przez świadków z Jerozolimy.
Sprytnie rzymski prawnik pochwalił Namiestnika za dotychczasową skuteczność w strzeżeniu pokoju i tłumieniu każdej formy powstania oraz utrzymywaniu ładu i porządku. W zupełności przygotowało mu to drogę do przedłożenia wniosku o kontynuowanie przez Namiestnika takiego godnego pochwały kierunku postępowania i oczyszczenia kraju z niecnych mącicieli pokoju – Apostołów. Podstawiono świadków, którzy zeznawali odnośnie pierwszych zamieszek w Świątyni Jerozolimskiej i w związku z tym, co wydarzyło się następnego dnia, kiedy to Sanhedryn podzielił się na dwa stronnictwa i wybuchły powszechne rozruchy. Apostoł został oskarżony o to, że jest przywódcą sekty zwanej Nazarejczykami. Utrzymywano też, że wszędzie na świecie spowodował niepokoje wśród Żydów i Greków.
Tak sytuację przedstawił Tertullus. Oskarżał więźnia o świętokradztwo – że jakoby Św. Paweł zbezcześcił Świątynię; stąd też wywnioskowano, że Apostoł wzniecił bunt w obrębie świętego sanktuarium. Wezwano świadków, aby udowodnić, że te zarzuty są prawdziwe.
Namiestnik Feliks dał znak Apostołowi, że wolno mu odpowiedzieć na te oskarżenia. Wtedy Św. Paweł rozpoczął swoją obronę, zaznaczając, że jest zadowolony, iż jego sędzia zasiada w ławie już od jakiegoś czasu i dobrze zna zwyczaje żydowskie oraz że zrozumie to, czego nie pojąłby nowicjusz – dlaczego Apostoł przybył do Jerozolimy, by zwyczajem żydowskim uczestniczyć w obchodach święta religijnego. Nie przybył, aby wzniecić powstanie, lecz by wielbić Boga zgodnie z żydowskim zwyczajem. Żaden świadek nie zeznał, że był widziany w Świątyni by gromadzić tłumy i prowadzić spory. Oskarżenie nie było prawdą. Nie uczynił on tych rzeczy w synagogach ani w żadnym innym miejscu, a jego wrogowie nie mogli udowodnić tego, o co go obwiniali.
Odpowiedź Apostoła była zarówno logiczna, jak i wyczerpująca. Mimo to Namiestnik nie mógł zrozumieć, dlaczego w owych okolicznościach miałoby dojść do rozruchów. W końcu Św. Paweł był zmuszony wyjaśnić, że Żydzi czują do niego niechęć z powodu odmiennych przekonań religijnych, a nie dlatego, że uczynił coś złego.
Doktryna zmartwychwstania
Św. Paweł wyznał, że nie wprowadził żadnej zmiany do swoich żydowskich przekonań – że nadal wierzy w nauki Zakonu i pisma Proroków; że nadal trzyma się fundamentalnej żydowskiej doktryny o nadziei powstania od umarłych i że wciąż wierzy w obietnicę, że poprzez zmartwychwstanie błogosławieństwo Boże przyjdzie w końcu dla Izraela, a przez Izraela dla wszystkich narodów na ziemi. Co więcej, ćwiczy się on i zabiega oraz bardzo się stara o to, by mieć czyste sumienie, wolne od łamania Boskich i ludzkich praw.
Było to wielkie świadectwo. Jego siła powinna mieć ważne znaczenie nie tylko w opinii Namiestnika, ale też Żydów, którzy czyhali na życie Apostoła z powodu niewielkiej różnicy w kwestiach religijnych. Jakże cenną lekcją jest to dla nas! Rzymski Namiestnik i sędzia o niezbyt przychylnej reputacji; oskarżający prawnik handlujący swoimi zdolnościami nie bacząc na zasadę sprawiedliwości; żydowski najwyższy kapłan, mający obrazować wielkiego Mesjasza, sprzymierzający się z tymi, którzy usiłują wywrócić sprawiedliwość i zniszczyć jednego z tych, co są „solą ziemi”!
Nasz Pan zapowiedział, że niektórzy z Jego uczniów będą stawać przed królami i książętami, ale nie mają się bać. On będzie stał przy nich i ich wspierał (Mat. 10:17-22). Jakże dosłownie spełniło się to w przypadku Św. Pawła! Jak wyraźnie Pan stał przy nim i podsuwał mu odpowiednie słowa!
Następnie Apostoł wyjaśnił, że przyniósł jałmużnę dla swego narodu, ofiary od Pogan, którzy usłyszeli jego Poselstwo o łasce Boga. Pewni Żydzi z Azji Mniejszej znaleźli go oczyszczonego w Świątyni, ale bez wrzawy i zgiełku. Tamci Żydzi powinni tu stanąć jako świadkowie. Albo ci, którzy wnoszą przeciwko niemu oskarżenie, powinni być bardziej precyzyjni; powinni opowiedzieć o następnym dniu, kiedy zaatakował go tłum – dniu, kiedy został postawiony przed Sanhedrynem – cóż takiego burzliwego uczynił w Świątyni albo na jakim złym postępku go przyłapano. Mogą go obwiniać tylko o jedno: że stojąc pośród nich, zawołał: „Jestem postawiony dziś przed waszym sądem z powodu zmartwychwstania”. Z pewnością Namiestnik nie mógł sądzić, że miało to coś wspólnego z buntem czy anarchią! Więzień miał słuszność, a ci, którzy go oskarżali, nie mieli racji.
Doktryna, którą stracono z pola widzenia
Świadectwo Apostoła pokazuje nam, że w całym swoim głoszeniu kładł on szczególny nacisk na naukę o zmartwychwstaniu umarłych, zarówno sprawiedliwych, jak i niesprawiedliwych. Niestety w naszych czasach ta doktryna w dużym stopniu
::R5953 : strona 269::
poszła w zapomnienie! Tylko niewielu Chrześcijan w ogóle myśli czasem o zmartwychwstaniu. Nieliczni słyszeli kiedykolwiek jakieś kazanie na ten temat. Dlaczego tak jest?
Powtarzamy, że jest tak dlatego, że wśród wielu Chrześcijan panuje wielki błąd dotyczący stanu śmierci. Według Katolików, jak i Protestantów tylko święci nadają się w chwili śmierci do Nieba. Jedni i drudzy są zgodni co do tego, że tylko doskonałe charaktery mogą być tam przyjęte. Jedni i drudzy zgadzają się też ze słowami naszego Pana odnośnie do Królestwa: „[…] a mało ich jest, którzy ją znajdują” (Mat. 7:13,14). Nasi katoliccy przyjaciele mówią nam, że prawie cała ludzkość – poganie, Katolicy i Protestanci – idą do Czyśćca, gdzie przez wieki przechodzić będą straszliwe cierpienia, które oczyszczą ich od grzechu i przygotują do Nieba. Wielu przyjaciół Protestantów powie z kolei, że nawet nie widzą oni tej nadziei; że z ich punktu widzenia jedynie „małe stadko” idzie do Nieba a wszystkie te ogromne masy ludzi, nieprzygotowane na obecność Boga, muszą dokądś pójść i że jedynym dla nich miejscem jest Piekło wiecznych mąk, z którego nie będzie już ucieczki.
Nie będziemy się sprzeczać z żadną ze stron. Obie wizje są zbyt straszne, żeby mogły być rozsądne i sprawiedliwe, nie wspominając o aspekcie miłości! Wolimy odwołać się do słów Jezusa i Apostołów i zauważyć, że zgodnie z ich nauczaniem umarli są naprawdę umarłymi i że jedyną nadzieją dla nich jest to, co Apostoł nazywa „nadzieją zmartwychwstania”, nadzieją, że „[…] będzie, którego i oni czekają, zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych” – Dz. Ap. 24:15.
Biblia uczy, że nie chodzi o zmartwychwstanie ciała, lecz o zmartwychwstanie duszy i że „[…] Bóg daje mu ciało, jako chce […]” w chwili wzbudzenia (1 Kor. 15:38). Życzylibyśmy sobie, żeby wszystkich chrześcijan skłoniło to do gruntownego badania Pisma Świętego. A wtedy nauce o zmartwychwstaniu umarłych przywrócono by znowu właściwe jej miejsce, a mroki Ciemnych Wieków w znacznej mierze rozproszyłyby się – mroki, które wprawiły nas w zakłopotanie, zasmuciły nasze serca i odwiodły wielu od Boga i Biblii w stronę niewiary
Nadchodzący dzień sądu
Wysłuchawszy obu stron sporu, namiestnik-sędzia odroczył sprawę do chwili przesłuchania Klaudiusza Lizjasza, dowódcy Twierdzy Antonia, rzymskiego oficera, który dokonał aresztowania. W międzyczasie Św. Paweł odzyskał wszelką swobodę, jedynie słuszny status, jaki mu się w tym przypadku należał, z czego dobrze sobie zdawał sprawę Namiestnik Feliks.
Później namiestnik, najwyraźniej pod wrażeniem postawy Apostoła, wezwał go znowu do siebie, tak by obecna była również jego żona, Żydówka. Chciał, żeby posłuchała Przesłania Ewangelii, które, jak się wydaje, przemówiło do niego swą logicznością. Św. Paweł powtórzył niewątpliwie część swojego poprzedniego zeznania, a następnie przekonywał odnośnie zbliżającego się sądu albo próby, że wieczne przeznaczenie nie jest ustalone w wyniku obecnego życia..
Zapewne Apostoł wyjaśnił, że Bóg wyznaczył Dzień próby czy sądu dla całej ludzkości – Dzień Tysiąclecia, który będzie trwał tysiąc lat (2 Piotra 3:7,8). W ciągu tego okresu cała ludzkość zostanie w pełni wypróbowana, czy jest doskonała i godna życia wiecznego, czy też nie. Posłuszni będą błogosławieni, podnoszeni i dźwigani coraz wyżej, ku doskonałości. Świadomie nieposłuszni zostaną zniszczeni w Drugiej Śmierci.
„Sprawiedliwa zapłata”
Jeśli zatem próba dla świata ma mieć miejsce w przyszłym Wieku i skoro w tym Wieku Bóg wybiera i selekcjonuje jedynie Kościół, żeby był Oblubienicą Jego Syna i Współdziedzicami w Królestwie Mesjańskim, które ma błogosławić świat, to w jaki sposób sprawy te mogły wywrzeć szczególny wpływ na Feliksa i jego żonę? Odpowiadamy, że w dwojaki:
(1) Mogły na nich wpłynąć tak, żeby przyjęli Chrystusa i starali się być częścią wybranego Kościoła;
(2) Dowiedziawszy się o swojej przyszłej próbie, powinni zrozumieć, że słowa i uczynki obecnego życia będą mieć znaczenie dla pozycji każdej jednostki gdy zostanie wzbudzona z grobu. Przestępcy, obłudnicy, pyszałkowie, ludzie rozpustni i rozwiąźli sami się degradują i powiększają liczbę stopni, jakie będą musieli przebyć w okresie Tysiąclecia. Natomiast każdy dobry czyn, każde osiągnięte zwycięstwo, każde ćwiczenie umiaru uczyni daną osobę lepiej przygotowaną do następnego życia. Każdy szlachetny uczynek w obecnym życiu odciska swoje piętno na charakterze i przyniesie proporcjonalne błogosławieństwa w Tysiącletnim Dniu Sądu. Z drugiej strony, każdy zły uczynek, każde pogwałcenie sumienia otrzyma swoje „razy”, czyli sprawiedliwą karę.
Gdy Feliks wysłuchał Apostoła miał wyrzuty sumienia. Zgodnie z tą nauką znalazłoby się wiele takich rzeczy, z powodu których w zmartwychwstaniu musiałby być uznany za jednego z „niesprawiedliwych”. Zauważmy, że Św. Paweł nie powiedział nic o ognistych męczarniach, które inteligentny umysł musiałby odrzucić, jako nierozsądne; jednak jego argument był aż nadto mocny bez takich stwierdzeń. Ową siłę posiadało jego oświadczenie: „Sprawiedliwa zapłata zarówno dla sprawiedliwych, jak i niesprawiedliwych”. W końcu namiestnik wypuścił go, wypowiadając pamiętne słowa: „Już teraz odejdź, a gdy czas upatrzę, każę cię zawołać”.
Namiestnik Feliks wielokrotnie wzywał Apostoła; jednak najwyraźniej jego serce nigdy nie osiągnęło wystarczająco łagodnego i pokornego stanu na tyle, aby przyjąć Apostolskie Poselstwo i oddać się Panu. W powiązaniu z tym mamy lekcję dla nas, że powinniśmy niezwłocznie czynić to, co uważamy za swoją powinność. Przez dwa lata Św. Paweł pozostał jako więzień w Cezarei, należycie zaopatrzony, tak że mógł przygotowywać się do dalszej życiowej służby i napisać kilka listów do różnych Zborów.
====================
::R5953 : strona 269::
POWOŁYWANIE DO WOJSKA CZŁONKÓW I.B.S.A w WIELKIEJ BRYTANII
(International Bible Students Association, czyli Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Biblii – przyp. tłum.)
LONDYŃSKIE BIURO ZAWIADAMIA:
„Na podstawie ustawy uchwalonej w tym roku przez rząd wszyscy mężczyźni w wieku od 18 do 41 lat są automatycznie powoływani do wojska. Jedynymi wyjątkami są ci, którzy zostali ujęci w ustawie. Wśród nich są wyświęceni kapłani oraz duchowni z różnych denominacji religijnych. Jako że zasady te dotyczyły około 160 Starszych z różnych zborów, uznaliśmy za mądre i odpowiednie zbadanie czy oni nie mogliby być wyłączeni spod tej ustawy z powodu potrzeby służby na rzecz ich zborów. Precedensowa rozprawa odbyła się na zasadzie polubownej z Ministerstwem Wojny w Edynburgu w poniedziałek (17 dnia obecnego miesiąca). Rząd był reprezentowany przez adwokata, a wydany przez sąd wyrok był całkowicie na naszą korzyść. Orzeczenie sądu stwierdzało, że Stowarzyszenie jest właściwie stanowioną instytucją religijną, a Starsi są duchownymi według definicji ustawy i jako tacy powinni być wyłączeni spod tej ustawy.
„Nie wiemy jeszcze, czy Ministerstwo Wojny będzie wymagało jakichś dodatkowych dowodów, zanim uzna nasz status, ale jesteśmy w stałym kontakcie z nimi w tej sprawie. Jeśli ta sprawa zostanie ostatecznie rozstrzygnięta na naszą korzyść, to mamy nadzieję, że także kolporterzy itp. otrzymają specjalne pozwolenia jako świeccy ewangeliści i przedstawiciele Stowarzyszenia.
„Obecnie wszyscy nasi bracia, którzy zostali powołani do wojska, mogą być zakwalifikowani jako:
Biorący udział w działaniach bojowych ……..0
Biorący udział w działaniach, które nie są działaniami militarnymi…….20
Uwięzieni za odmowę wypełnienia rozkazów wojskowych ………58
Ci, którzy przekonali Sądy prawdziwości ich sprzeciwu sumienia wykonują pracę o znaczeniu państwowym inną niż służba wojskowa…….103
::R5953 : strona 270::
„Dosyć duża grupa została odrzucona z powodów zdrowotnych, a kilka osób uzyskało zwolnienie z powodu ważnej pracy religijnej, którą muszą wykonać.
„Dobre świadectwo zostało wydane w sądzie w Edynburgu. Brat Shearn był głównym świadkiem i zeznawał przed sądem przez półtorej godziny, a jedną trzecią tego czasu spędził na wyjaśnianiu, w czym nasze nauki różnią się od nauk innych denominacji. Sąd wydawał się zarówno zainteresowany, jak i zadowolony. Ręka Pana była wyraźnie z nami”.
—————
ZŁAGODZENIE WYROKÓW ŚMIERCI – SPOKÓJ DLA WSZYSTKICH
BOLONIA, FRANCJA
Miłujące Chrześcijańskie Pozdrowienia dla wszystkich drogich osób w Chrystusie Jezusie. W sobotę zostaliśmy „wyczytani” jako ostatni, a werdykt którego pragniecie usłyszeć, jest już oficjalny: „Wyrok śmierci przez rozstrzelanie został złagodzony do 10 lat więzienia z ciężkimi robotami”. Jesteśmy nadal spokojni, mając wiedzę na temat miłującej opieki naszego Niebiańskiego Ojca i nie jesteśmy zbytnio zatroskani, bo czyż nie zgadzaliśmy się na bycie wiernym Panu niezależnie od tego, co by się nie działo? Przybyliśmy tutaj z pełnym zaufaniem w Pańską łaskę i przygotowani na wszystko, co On uważa za dobre dla nas dzięki sile, którą On dostarcza.
Jeśli chodzi o naszą przyszłość, to przypuszczam, że przez jakiś czas będziemy oglądać wnętrza więzienia ale jak długo to będzie, to się dopiero okaże. Nie uważam, żeby ten wyrok był tak surowy, jak się wydaje. Pozory muszą być zachowane. Spodziewam się, że opuścimy to miejsce w okolicach wtorku lub środy, więc nie wysyłaj żadnej wiadomości po tym, jak tą otrzymasz.
Mieliśmy kilka miłych rozważań; Lot jako typ Wielkiej Kompanii, dalsze rozważania z Psalmu 89 (Ps. 89:1-52) i Żydów 7 rozdział (Żyd. 7:1-28).
To, co jest przed nami, jest niepewne, ale w ciągu ostatnich tygodni nauczyliśmy się tak wiele na temat Pańskiej opieki, że jesteśmy gotowi zostawić wszystko w Jego rękach. Posiadamy pewność wynikającą z naszych chrześcijańskich doświadczeń, szczególnie tych z ostatnich dni, że Ten, który jest z nami, jest silniejszy niż wszystko, co może być przeciwko nam. Nie mamy najmniejszych wątpliwości w to, że jeśli my Mu ufamy, to nie będziemy strapieni pomimo burz i nawałnic, które mogą na nas przyjść. Jak wielką radość i spokój przynosi nam ta wiedza. Jest to kolejna „tajemnica Królestwa”. Ci, z którymi mamy kontakt, nie mogą zrozumieć naszego spokoju i cichości, gdyż według nich nasza sytuacja jest tak poważna. My nie narzekamy na nasze doświadczenia, ponieważ uważamy je za przywilej cierpienia dla sprawiedliwości.
Prosimy o dalszą modlitwę za nami, abyśmy wyszli z tego ognia oczyszczeni i wybieleni.
Przesyłamy naszą miłość do wszystkich drogich braci (Rzym. 15:5-7).
ROWLAND JACKSON.
—————
::R5954 : strona 270::
POWOŁANIE DO WOJSKA KOLPORTERA Z EDYNBURGA
POGLĄDY I.B.S.A
„Argument, że jest on duchownym w denominacji religijnej i w ten sposób nie podlega służbie wojskowej, został przedstawiony na rzecz młodego człowieka Jamesa Fredericka Scotta, zamieszkałego przy Leslie Place 2 w Stockbridge. Jest on związany z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Studentów Biblii i nie przyznawał się do winy, stojąc dzisiaj przed sądem w Edynburgu. Oskarżono go o niestawienie się na komisję wojskową zgodnie z ustawą o służbie wojskowej.
„Honorowy Sekretarz I.B.S.A., pan H.J Shearn, został przesłuchany przez obrońcę oskarżonego, pana M’Laren i w tym czasie wyjaśnił niektóre z działań Stowarzyszenia. Jak mówił, spotkania Stowarzyszenia były zawsze otwarte dla publiczności i nigdy nie zbierano na nich datków. Celem tworzenia przez Stowarzyszenie centrów studiowania Biblii było zawsze rozpowszechnianie Ewangelii i gromadzenie Chrześcijan w kościołach dla ich duchowego rozwoju. Było około 300 takich centrów w Wielkiej Brytanii, z czego około trzydzieści w Szkocji. Wierzą oni, że są obecnie blisko końca Dyspensacji, więc nie dziwią się zamieszaniu na świecie. Pan Scott był Starszym Kościoła, czyli centrum Stowarzyszenia w Edynburgu.
„Świadek, przesłuchany przez oskarżyciela Pana Wark, powiedział, że w Wielkiej Brytanii jest około 160 Starszych w wieku poborowym. Wspomniał także o chrzcie osób dorosłych, a nie chrzcie dzieci.
„Odpowiadając na pytania sądu, świadek powiedział, że członkowie Stowarzyszenia nie wierzą w wiele rzeczy, które są nauczane w innych denominacjach. Członkowie Stowarzyszenie nie wierzą, że nawrócenie świata już się rozpoczęło. Wierzą jednak, że w obecnym czasie Bóg wybiera tych, którzy będą w przyszłości zajmować się światem jako prawdziwi synowie Abrahama. Nie wierzą oni także, że rodzina ludzka ma mieszkać w niebie razem z Bogiem. Oni rozumieją, że przyszłym domem dla ludzkości ma być udoskonalona Ziemia, a ludzie będą doprowadzeni do doskonałości utraconej przez nieposłuszeństwo Adama. Nie wierzą oni w nieśmiertelność duszy, ale wierzą w zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Na Starszych patrzą oni jako na sług przeznaczonych do udzielania duchowych instrukcji członkom.
„Kiedy oskarżony zajął miejsce dla świadka, oświadczył przed sądem, że ma dwadzieścia pięć lat i jest kawalerem. Dołączył do I.B.S.A w Dundee w 1909 roku i został starszym Kościoła w Edynburgu, za co nie otrzymuje żadnej zapłaty. Zarabia na życie, pracując jako Kolporter w Stowarzyszeniu, a jego płaca to zysk ze sprzedaży literatury. Obowiązki Starszych Stowarzyszenia Kościoła w Edynburgu to służenie Kościołowi w sprawach duchowych, prowadzenie zebrań publicznych i prywatnych, udzielanie pomocy członkom Kościoła w prawidłowym zrozumieniu Słowa Bożego. Muszą oni także brać udział w obrzędach, chrztach, Wieczerzy Pańskiej, a także odwiedzać chorych.
„On sam wziął udział w ceremonii chrztu w Dalry Baths. Był on jednym z dwóch Starszych, którzy brali udział w tej ceremonii, a około 12 osób zostało ochrzczonych. Brał on także udział w społecznościach, lecz nie przeprowadzał ceremonii ślubnej ani pogrzebowej.
„Wśród innych dowodów przedstawionych na korzyść oskarżonego był również przypadek człowieka o imieniu Patrick, któremu ślubu udzielał jeden ze Starszych Stowarzyszenia. Podpis tego Starszego został uznany przez urzędnika Stanu Cywilnego jako podpis »prawdziwego duchownego«.
„Sąd stwierdził, że oskarżony podlega pod wyjątki zapisane w ustawie i uznał go za niewinnego” – Evening Dispatch (tytuł gazety – przyp. tłum.).
====================
::R5954 : strona 270::
INTERESUJĄCE listy
POZNANIE PRAWDZIWEGO SEKRETU PRÓB
DROGI BRACIE RUSSELL:
Pozdrowienia pełne radości w imieniu naszego błogosławionego Mistrza. Przez wiele miesięcy pragnęłam napisać, by podziękować ci za całą pomoc, jaką otrzymałam poprzez WYKŁADY PISMA ŚWIĘTEGO, STRAŻNICY, itd.
Pragnąc poznać postępy poczynione przez tych, którzy szczególnie pragnęli wzrostu najważniejszych duchowych łask, opublikowałeś w STRAŻNICY z 15 kwietnia 1915 roku artykuł o „Miłości”. W tamtym czasie leżałam obłożnie chora w wielkim cierpieniu. Nigdy nie będę w stanie w pełni wyrazić słowami poselstwa radości i pokoju, jakiego dostarczyła mi ta STRAŻNICA. Pragnęłam więcej wzrastać w miłości i modliłam się żarliwie, by Pan spełnił moje pragnienie. On uczynił to bardziej obficie, niż myślałam, że to możliwe.
Nauczyłam się, że próby i trudności pod Boską opatrznością mają na celu rozwinięcie naszych charakterów i uczynienie nas kopiami Mistrza, przygotowując nas w ten sposób do Królestwa i do wielkiego dzieła błogosławienia innych. Są one tylko kolejnymi stopniami, wspierającymi nasz postęp na wąskiej drodze samoofiary, pomagającymi nam przybliżyć się do Pana i dostrzegać Jego rękę we wszystkich życiowych sprawach, względem tych, „którzy według Postanowienia Bożego powołani są”. Każda próba przynosi korzyść, jeśli zostanie właściwie przyjęta. Nauczyłam się, że one naprawdę pomagają nam założyć całą Zbroję Bożą, pomagają wzrastać w łaskach Ducha, a zwłaszcza w tej koronnej łasce „Miłości”; i nie tylko w Miłości, ale i w cierpliwej wytrwałości. One pomagają nam wiernie postępować śladami naszego Pana, aż do osiągnięcia Królestwa, o które Kościół tak długo się modlił.
Nauczyłam się również, że czasem sprawy, które wydają się ciemnymi chmurami i trudnościami nie do pokonania, pod Jego kochającą Ręką są tylko posłańcami, nakazującymi, aby „przybliżyć się jeszcze bardziej”, by „On mógł mnie objąć ochroną”. Jeśli Go kocham i Mu ufam, muszę „mocno się na Nim oprzeć”.
„On kocha mnie zbyt mocno, by porzucić,
Lub zbyt wiele prób mi dać”.
Znając Jego miłość i troskę, idę swoją drogą, radując się i modląc się do Niego, aby kontynuował swoje dobre dzieło rozpoczęte we mnie i abym dzięki Jego łasce nie uczyniła nic, co by to utrudniało.
Modlę się codziennie za ciebie, by Bóg łaskawie cię prowadził i ochraniał oraz nadal udzielał błogosławieństwa, jakim dotychczas cię darzył. Z wielką Chrześcijańską miłością,
Twoja siostra w Mistrzu, MABEL STEWARD. – Południowa Afryka.
—————
::R5954 : strona 271::
BRAK SŁÓW, BY WYRAZIĆ JEJ WDZIĘCZNOŚĆ
DROGO UMIŁOWANY PASTORZE I BRACIE:
Piszę po tym, jak pewien brat w Prawdzie powiedział mi, że moje doświadczenie uszczęśliwi twoje serce, choć obawiam się, że nie potrafię wyrazić słowami mojej wdzięczności za tę wielką radość, która weszła do mojego życia poprzez I.B.S.A. (Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Biblii – przyp. tłum.). Zawsze tęskniłam za większym światłem, dopóki Bóg nie zesłał kogoś około rok temu, by otworzył oczy mojego zrozumienia. Miałam ciężką walkę z wątpliwościami i obawami co do tego, czy to było to, czego właśnie pragnęłam, czy też Kościół Anglikański i inni byli w błędzie.
Przez wiele lat czułam się bardzo źle z powodu tego, co wydawało mi się tak płytkie w naszej religii; ale cóż, wtedy nie rozumiałam Miłości Bożej. Jak mogę Mu podziękować za Jego cudowną miłość! Teraz kocham i rozumiem moją Biblię i mam nadzieję, że ten nowy rok może przynieść tę radość innym, którzy są głodni Prawdy, tak jak ja byłam.
Rozkoszuję się STRAŻNICAMI i przekazuję je innym, którzy są zainteresowani. Widziałam FOTO-DRAMĘ STWORZENIA i chociaż nie mogłam zaprzeczyć jej mocy, to szesnaście lat nauczania Kościoła Anglikańskiego miało wtedy wpływ na mnie. Dzięki Bogu jestem teraz od niego wolna. Mam nadzieję być wkrótce ochrzczona.
Z serdeczną miłością dla twojej pracy w Jego imieniu, jestem
Twoją siostrą w Prawdzie, PRISCILLA COMPTON. – Anglia.
—————
KIEDY ROZWIEDZENI MOGĄ PONOWNIE WZIĄĆ ŚLUB
DROGI BRACIE RUSSELL:
Jestem w pełni świadomy, że VI tom WYKŁADÓW PISMA ŚWIĘTEGO zdaje się dotykać każdej fazy doświadczeń, trudności i właściwego sposobu postępowania Nowych Stworzeń ludu Pańskiego. Niemniej jednak pojawiła się kwestia, która powoduje pewne zamieszanie w naszym Zborze i grozi podziałem. Pewien Brat i Siostra, członkowie naszego Zboru, zawsze cieszyli się naszą społecznością, aż do tej pory, kiedy to dowiedzieliśmy się, że ta Siostra była poprzednio zamężna i że jej pierwszy mąż nadal żyje i ponownie się ożenił.
Niektórzy z naszego Zboru chcą wykluczyć ze społeczności tego Brata i Siostrę oraz zabronić im uczestniczenia w zebraniach. Główny argument opiera się na słowach Jezusa z Mat. 19:9 – „[…] ktobykolwiek opuścił żonę swoję, [oprócz dla wszeteczeństwa], a inszą by pojął, cudzołoży; a kto by opuszczoną pojął, cudzołoży”. We wspomnianej sprawie twierdzi się, że pierwszy mąż Siostry był winny cudzołóstwa, lecz inni uważają, że to nie pozwoliłoby jej na ponowne małżeństwo, gdyż Jezus powiedział, że ktokolwiek poślubiłby rozwiedzioną kobietę (rozwiedzioną zgodnie z zasadami lub nie) popełniłby cudzołóstwo. Proszę, daj nam nieco więcej światła w tej kwestii.
Prawdziwie twój Brat, ____.
[Zbór najwyraźniej popełnia błąd, pozwalając, by przedstawiona tu sprawa powodowała jakiekolwiek podziały lub niepokoje. W każdym razie wydaje się, że nie ma podstaw do zabronienia udziału w zebraniu. Najwyżej mogliby głosować za odsunięciem od społeczności oraz uwzględnić w tym odrzucenie odwiedzin w ich domu czy zapraszania ich do domów członków Zboru. Zbór zrezygnuje również z powołania Brata na jakikolwiek urząd, taki jak Diakon lub Starszy. Jeśli chodzi o odmówienie im przywileju uczestniczenia w dostępnych dla wszystkich zebraniach, to byłoby to bardzo nielogiczne, ponieważ z pewnością różni ludzie żyjący we wszelkiego rodzaju grzechu przychodzą okazjonalnie na zebrania i mamy nadzieję, że poprzez przychodzenie odniosą korzyści i odwrócą się od grzechu.
W tym przypadku, gdzie przyznaje się, że cudzołóstwo było podstawą rozwodu i że wina była po stronie męża, to w oczywisty sposób mieści się w zakresie wyjątku wspomnianego przez naszego Pana – „oprócz dla wszeteczeństwa”. Ponadto, jeśli nie było to pierwotnie przyczyną separacji, to fakt, że były mąż ożenił się ponownie, oznacza, że uznał on więzy małżeńskie za zerwane i dlatego pierwsza żona została zwolniona z tego obowiązku. Najwyraźniej Siostra, której sprawę przytaczasz, ma oba te dowody po swojej stronie i miała wszelkie prawo zatem, aby ponownie wyjść za mąż, jeśli uważała to za najmądrzejszą i najwłaściwszą rzecz do zrobienia.
Nie można przypuszczać, że nasz Pan miał na myśli jedynie separację pomiędzy mężem i żoną. Św. Paweł radzi, że jeśli niewierzący odchodzi, to dać mu odejść – nie uważać tego za trudności, ale raczej przyjąć to jako błogosławieństwo. On nie mówi, że odejście męża lub żony byłoby rozwodem. Rozwód jest całkowitym złamaniem pierwotnej umowy małżeńskiej. Jezus krytykował zbyt luźne traktowanie więzów małżeńskich i potępiał to. Oświadczył On, że umowa małżeńska nie może być w pełni zerwana, z wyjątkiem cudzołóstwa.
W naszych czasach te sprawy są regulowane przez sądy. Bardzo słusznie, gdy Studenci Biblii rozsądzają samych siebie dodatkowo za pomocą Słowa Bożego. Fakt, że sąd udzieliłby rozwodu, nie byłby przez Studenta Biblii uważany za uwolnienie z więzów małżeńskich, chyba że na podstawie jednego z powodów, które określił Mistrz. Jednak rozwód sądowy ma być respektowany, gdy jest poparty warunkiem cudzołóstwa – lub poparty drugim małżeństwem osoby będącej w separacji.]
—————
ZMIANA PODEJŚCIA DO SPIRYTYZMU
SZANOWNI PAŃSTWO:
Jestem zobowiązany za waszą książkę o Spirytyzmie oraz kilka artykułów na ten i inne tematy. Od czasu, gdy napisałem do was, skontaktowałem się z waszym oddziałem w Lancaster Gate w Londynie i kupiłem od nich, oprócz broszur na inne interesujące tematy, dwanaście broszur oraz pierwszy tom waszej Serii, BOSKI PLAN WIEKÓW. Z uwagi na opóźnienia w realizacji zagranicznych przekazów pieniężnych, będę nadal otrzymywać książki z waszego oddziału w Londynie.
Przeczytałem teraz uważnie waszą książkę o SPIRYTYZMIE i mogę powiedzieć, że całkowicie się z nią zgadzam. Uważam, że wasze wyjaśnienia są w zgodzie z rozumem, a także z moim ośmioletnim badaniem „Współczesnego Spirytyzmu”, z którym nie jestem obecnie związany.
Dzięki waszej książce o SPIRYTYZMIE moja żona i ja zmieniliśmy nasze podejście do Spirytyzmu. Rozwijaliśmy się bardzo szybko, a moja żona była jasnosłyszącą (osobą słyszącą głosy lub myśli duchów – przyp. tłum.), jasnowidzącą (osobą widzącą obiekty nieobecne fizycznie, takie jak rzeczy codziennego użytku, zwierzęta lub ludzie – przyp. tłum.), a także medium transowym (osobą wchodzącą w trans, aby pozyskać informacje od zmarłych – przyp. tłum.), chociaż wydawała się mieć zdolności w sprawach materialnych. Ja nie rozwinąłem się daleko, ale prawdopodobnie stałem się medium transowym i miałem kilka doświadczeń i byłem świadomy ich obecności w codziennym życiu.
Myślę, że wasza książka wcale nie jest przesadzona i wierzę, że Spirytyzm jest demoralizujący, antychrześcijański oraz jest efektem pracy demonów.
Wasza książka SPIRYTYZM oświeciła mnie w wielu sprawach, których nie mogłem do końca przejrzeć i chociaż jako badacz nie byłem ślepy na wszystko, co działo się wokół mnie, jak większość asystentów w „kręgach”.
Wysłałem kilka waszych książek do przyjaciół, których zainteresowałem Spirytyzmem i we właściwym czasie wyślę je do innych.
Z poważaniem, ERNEST E. NOBLE. – Anglia.
—————
WIELKA ZMIANA MYŚLENIA
MÓJ DROGI PASTORZE RUSSELL:
Od dłuższego czasu chciałem do ciebie napisać, ale do tej pory wahałem się, ażeby nie nadużywać zbyt wiele twojego cennego czasu, wiedząc, że jesteś bardzo zajęty. Jednakże uczyniłbym gwałt mojemu sumieniu, gdybym nie powiedział ci, że zaledwie kilka lat temu gardziłem nawet patrzeniem na twoje zdjęcie i przez lata nie przeczytałbym nawet linijki tekstu napisanego przez ciebie! Nasz Ojciec zna tych, którzy są Jego i dokładnie wie, jak z nimi postępować, aby doprowadzić ich do poddania się Jego woli.
W 1910 roku droga Siostra Lentz, która jest obecnie z naszym drogim Mistrzem, wprowadziła mnie w sferę Teraźniejszej Prawdy, pozostawiając w moim biurze Piąty Tom i prosząc mnie o jego przeanalizowanie. Uczyniłem to po powiedzeniu jej kłamstwa na jego temat. Przed otwarciem książki padłem na kolana i poprosiłem mojego Niebiańskiego Ojca, by mnie prowadził. Wstałem i przeczytałem dwa rozdziały z Biblią w ręce, wówczas otrzymałem takie błogosławieństwo, że gdy Siostra zadzwoniła następnego ranka, zapytałem, czy ma więcej książek takich jak ta, jaka jest ich cena i jak szybko mogę je otrzymać. Ona podała cenę, a ja doręczyłem jej pieniądze i powiedziałem jej, żeby przyniosła je od razu, bo znalazłem to, czego szukałem przez lata. Sprzeciwiłem się jednak przyjęciu Ślubu, ale kontynuując czytanie, zdecydowałem, że najlepiej będzie, jak go przyjmę. Teraz widzę, że nie mógłbym się dalej bez niego obejść. Najbardziej pomocnym w nim zdaniem dla mnie jest: „Ślubuję bardziej analizować moje myśli, słowa i czyny”.
Kończę, dziękując ci za to, że jesteś narzędziem w ręku Bożym prowadzącym mnie do absolutnej Prawdy. Módl się za mną! Z chrześcijańską miłością, pozostaje
TWÓJ BRAT, ____ M.D.
====================
::R5954 : strona 271::
Hymny Betel na październik
Po odśpiewaniu pieśni, rodzina Betel słucha „Mojego ślubu Panu” a następnie łączy się w modlitwie, rozważając bieżący tekst MANNY. Następujące pieśni w październiku: (1) 149; (2) 145; (3) 50; (4) 299; (5) 38; (6) 7; (7) 188; (8) 155; (9) 103; (10) 333; (11) 95; (12) 221; (13) 273; (14) 286; (15) 313; (16) 123; (17) 102; (18) 130; (19) 60; (20) 326; (21) 165; (22) 312; (23) 252; (24) 105; (25) 14; (26) 65; (27) 108; (28) Ślub; (29) 32; (30) 4; (31) 186.
====================
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: