::R5889 : strona 131::
WALKA CHRZEŚCIJANINA PRZECIW PYSZE
„Albowiem broń żołnierstwa naszego nie jest cielesna, ale z Boga jest, mocna ku zburzeniu miejsc obronnych. Burząc rady i wszelaką wysokość, wynoszącą się przeciwko znajomości Bożej, i podbijając wszelaką myśl pod posłuszeństwo Chrystusowe;” – 2 Kor. 10:4,5.
ŻOŁNIERZE Krzyża są innego rodzaju żołnierzami niż żołnierze świata, są też inaczej uzbrojeni. Nasza walka jest walką przeciwko duchowi świata i przeciwko ciału. Jest prowadzona nie tylko przeciwko niedoskonałościom w ciele odziedziczonym przez nieposłuszeństwo naszego przodka, lecz także przeciwko naturalnej opozycji ciała składanego w ofierze. Ciało instynktownie walczy, aby uniknąć poświęcenia. Co więcej, nasza walka jest przeciwko niewidzialnym duchowym wrogom. Świat ma swoje miecze oraz strzelby do prowadzenia wojny. Pan zapewnił nam uzbrojenie, mianowicie: pancerz sprawiedliwości, przyłbicę zbawienia, tarczę wiary, miecz Ducha i sandały „gotowości Ewangelii pokoju”. Cała ta broń, z wyjątkiem miecza, służy do obrony. Miecz jest bronią zaczepną – Efez. 6:11-18.
W przypadku Chrześcijanina „miecz Ducha, którym jest Słowo Boże” ma być używany do czynienia dobra, do sprzeciwiania się Szatanowi i grzechowi. Lecz myśl tego tekstu nie oznacza, że zlecono nam walkę ze światem, ale abyśmy starali się być lojalnymi wobec Pana, zwalczać grzech w nas samych gdziekolwiek podlega to naszej kompetencji oraz odpierać ataki Przeciwnika. Korzystanie z naszych praw w przyprowadzaniu siebie do poddaństwa oznacza bardzo wiele na drodze samoofiary i także podczas walki. Bóg dał nam „wielkie i kosztowne obietnice”. Nowe Stworzenie jest wzmocnione przez te obietnice – wzmocnione proporcjonalnie do tego, jak pojmuje znaczenie tych obietnic i w jakim stopniu się nimi karmi.
TWIERDZE UMYSŁOWE Muszą BYĆ ZBURZONE
Apostoł wskazuje, że te twierdze, które mamy burzyć, znajdują się w nas samych. Grzech jest głęboko zakorzeniony w naszych umysłach i w naszej wyobraźni. Pycha, samolubstwo i różnego rodzaju inne grzechy głęboko zakorzeniły się w nas przez długie wieki stopniowego upadku naszej rasy. Te rzeczy wykopały głębokie rowy w naszej naturze i zakotwiczyły się tam. Lecz Św. Paweł napomina: „Niech grzech nie panuje w śmiertelnych ciałach waszych”. Zniszczcie tę twierdzę. Poddajcie się w zupełności woli Bożej.
Apostoł Paweł wskazuje, czym są te twierdze, że są to twierdze umysłowe, gdy mówi: „Burząc rady (wyobrażenia, urojenia – przyp. tłum.) i wszelaką wysokość, wynoszącą się”. Nasze wyobrażenia mogą być różnego rodzaju. Możemy być nękani przez fałszywe doktryny i przesądy z dawnych wieków. Słowo Pana jest jedyną rzeczą, która w skuteczny sposób może je zburzyć oraz sprawić, że ujrzymy prawdziwy charakter Boga, Jego cudowne obietnice dla Kościoła obecnie i dla świata w przyszłości. Słowo Pana jest jedyną rzeczą, która zburzy wytwory wyobraźni – ignorancję, przesąd, pychę, bezbożne ambicje, próżne spekulacje i każdą formę myśli, która sprowadziłaby nas na manowce oraz powstrzymywałaby działanie łaski w naszych sercach i umysłach. Te urojenia naturalnego umysłu wywyższają się wobec prawdziwej znajomości Boga i Ducha Bożego – „wysokości”, jak nazywa je Apostoł.
Mamy „nie podążać za wysokością”. Apostoł nie ma na myśli tego, żebyśmy nie zwracali uwagi na rzeczy duchowe, ponieważ w innym miejscu mówi: „O tem, co jest w górze, myślcie, nie o tem, co jest na ziemi” (Kol. 3:2). Inaczej mówiąc, kierujcie swoje uczucia szczególnie ku najwyższym rzeczom. Lecz „wysokość” tego świata jest inna. Ona wynosi się ponad rzeczy, które są prawdziwie wysokie, które pochodzą od Boga. Dzieci Boże mają być pokorne, niemyślące wysoko o sobie, nieulegające wpływom pustych zaszczytów, przedsięwzięć i ziemskich ambicji. Pragnienie posiadania dobrego miejsca pośród ludzi, błyszczenie w społeczeństwie, posiadanie bogactwa i wpływów oraz wszystkiego, co przyniosłoby nam wysokie uznanie u ludzi, jest pokusą, której uczniowie Chrystusowi muszą się wystrzegać.
Ci, którzy opiekują się osobami upośledzonymi umysłowo zauważyli, że duża część trudności tkwi w wyobraźni. Mówi się, że jeśli ktoś odwiedzi zakład dla obłąkanych, znajdzie tam osobę, która myśli, że jest królem, inną, która wyobraża sobie, że jest królową, jeszcze inną, która myśli, że jest bajecznie bogata i może wystawiać czeki na miliony. Ich organ samooceny stał się zbyt duży. Pan tylko wie, jak wiele w pielęgnowaniu tej skłonności musiał zrobić sam człowiek. Zawsze jednak ma on mniej lub więcej do czynienia z tą sprawą; zbyt wybujała wyobraźnia i pragnienie bycia kimś wyjątkowym przejmują nad nim władzę – zdobywają przewagę.
PYCHA PROWADZI DO BRAKU RÓWNOWAGI UMYSŁOWEJ
To samo odnosi się do Chrześcijan. Po wstąpieniu do Kościoła Chrystusowego podlegają wciąż ambicji, by stać się kimś wielkim, zdziałać wielkie rzeczy, znaleźć bądź ogłosić wspaniałą doktrynę, odkryć
::R5889 : strona 132::
nową interpretację Pisma Świętego lub jakiś nowy typ. Wszystkie te rzeczy są „wysokością, wynoszącą się”. Nasz Pan wygłosił wykład na ten temat, mówiąc nam, że gdy jesteśmy zaproszeni na ucztę, nie powinniśmy siadać na najlepszym miejscu, lecz raczej na gorszym, a być może później zostaniemy wywyższeni. Pragnienie i staranie się o te rzeczy oznacza, że posiadamy „twierdze” pychy i bezbożnych ambicji w wyobraźni, aspiracji do wywyższenia oraz zaszczytów. Wtedy przychodzi myśl, że jesteśmy wspaniali, godni zainteresowania i specjalnej uwagi. To oznacza brak równowagi umysłowej. W rzeczywistości natomiast wszyscy jesteśmy mało znaczący, wręcz nieistotni wobec realizującego się Planu Pana.
Prawdopodobnie Pan o wiele łatwiej mógłby przeprowadzić swoje wielkie dzieło bez nas i bez naszej współpracy. Lecz On bardzo łaskawie pozwala nam brać udział w Jego dziele, dla naszego własnego dobra i błogosławieństwa. Obchodzi się
::R5890 : strona 132::
z nami, jak z dziećmi i ćwiczy nas. Spłodziwszy nas z Ducha Świętego, pomaga nam w przezwyciężaniu naszych słabości i nagradza nas, jeżeli je pokonamy. Bóg musztruje i dyscyplinuje nas, aby wpasować nas do chwalebnej i szlachetnej przyszłości. W skład naszej musztry jako żołnierzy Króla królów wchodzi walka przeciwko poczuciu własnej wartości oraz pożądaniu wielkich i wyniosłych rzeczy, które są zgodne ze standardami „obecnego wieku złego”.
„PODBIJAJĄC WSZELAKĄ MYŚL”
Myśl o burzeniu bezbożnych i niepożytecznych wyobrażeń jest także potwierdzona w ostatnich słowach naszego tekstu tj. iż mamy „podbijać wszelaką myśl pod posłuszeństwo Chrystusowe”. Cokolwiek czynimy, to najpierw musimy o tym pomyśleć. Czasem mówimy: „zrobiłem coś, zanim pomyślałem”. To znaczy, iż najpierw przystąpiliśmy do działania, zanim poważnie zastanowiliśmy się nad tym. Żadna myśl nie powinna znajdować schronienia w naszym umyśle, jeśli nie jest w pełnej harmonii ze Słowem Bożym. Tak, jak Chrystus był posłusznym Ojcu we wszystkim, mówiąc: „Nie Moja wola, lecz Twoja niech się stanie”, tak więc każdy z nas powinien swoje myśli podporządkować Chrystusowi. Nasz Odkupiciel jest naszym Wzorem.
Wszyscy członkowie Ciała Chrystusowego muszą posiadać ten sam umysł, który był w Chrystusie i muszą manifestować ducha naszego Mistrza. „Uniżajcież się tedy pod mocną ręką Bożą, aby was wywyższył czasu swego” (1 Piotra 5:6). Nikt nie może w pełni postępować za Panem bez dużej miary ducha pokory i bez podporządkowania swych myśli Panu. To nie jest czas na wywyższanie się i pokazywanie, jak potrafimy błyszczeć. Mamy opowiadać „[…] cnoty tego, który nas powołał z ciemności ku dziwnej swojej światłości” (1 Piotra 2:9), który powołał nas Niebiańskim Powołaniem, nie tylko dla naszego dobra, ale dla Jego własnej chwały i błogosławieństwa innych. Chwała Boża ma być zawsze naszą największą troską. Mamy być skutecznymi sługami Pana, dzięki Jego łasce, a nie z własnej mocy. Jeżeli chcemy być wielkimi na końcu, musimy teraz być pokornymi i z zadowoleniem służyć wszystkim. Musimy z radością służyć nie tylko wtedy, gdy wiąże się to z zaszczytami, ale także wtedy, gdy służba jest niedostrzeżona lub nieznana.
Bóg przygotował dla nas pewne lekcje samokontroli, abyśmy całkowicie i dobrowolnie mogli stać się Jemu posłuszni. Ma przy tym na uwadze to, że z czasem będziemy Jego przedstawicielami, a wtedy świat będzie zmuszony do posłuszeństwa Bogu. Jest ogólnie przyjętą zasadą, że ten kto sam nie nauczył się posłuszeństwa, nie ma kwalifikacji do rządzenia innymi. Pan Jezus, za cenę wielkich cierpień, nauczył się, co oznacza posłuszeństwo. On całkowicie poddał się Bogu. Ten Duch Chrystusowy ma się w nas objawiać i rozwijać, abyśmy byli gotowi do przyszłego dzieła Chrystusa, dzieła Wieku Tysiąclecia.
Proporcjonalnie do tego jak Prawda jest przyjmowana i przyswajana, przynosi nam ona ducha zdrowego zmysłu. Nie przynosi doskonałej sprawności umysłu, ale jeśli jest właściwie przyjęta, przynosi nam łagodność, pojętność, życzliwość i powagę. Skłania nas do uważnego przestrzegania wskazówek naszego Niebiańskiego Przewodnika. W ten sposób daje równowagę w osądzie, większą niż ta, którą znaliśmy do tej pory. Powinna ona wzrastać w miarę jak postępujemy po dobrej drodze i stajemy się zdyscyplinowanymi żołnierzami w armii Pana. Lecz jeśli Prawda nie zostanie przyjęta w duchu Prawdy i z miłości do niej, może nie tylko nie przynieść żadnego pożytku, lecz może zrodzić ducha pychy i chełpliwości.
Ta cecha pychy wydaje się być szczególnie związana z wszelkimi rodzajami obłąkania. Wielu pacjentów w zakładach psychiatrycznych jest dotkniętych wysokim poczuciem własnej wartości – myślą o sobie dużo wyżej niż powinni myśleć. Ich umysły są pod tym względem w znacznym stopniu niezrównoważone. Nie możemy być zbyt ostrożni w pielęgnowaniu bliskości z Panem, która zawsze przynosi pokorę i właściwe uświadomienie sobie własnej niegodności i małości przed Nim.
TRZYMANIE SIĘ BLISKO CHRYSTUSA NASZYM JEDYNYM ZABEZPIECZENIEM
W tym „dniu złym” szatan jest szczególnie czujny, by usidlić dzieci Pańskie. Możemy podać ilustrację, której używaliśmy już wcześniej, ale która wydaje się dobrze obrazować, gdzie leży nasze szczególne niebezpieczeństwo i nasze całkowite bezpieczeństwo. Wyobraźmy sobie wielki okrąg z Chrystusem jako centrum tego okręgu. Przypuśćmy, że koło to zawiera w sobie mnóstwo przestrzeni tak, że mogą być tam różne stopnie bliskości z Panem. Niech zewnętrzna krawędź tego okręgu stanowi granicę opieki Boga nad Jego dziećmi. Zatem każdy, kto zbliża się do zewnętrznej linii, zbliża się coraz bardziej do niebezpiecznego miejsca. Wierzymy, że w takim stopniu, w jakim każdy z nas żyje blisko wielkiego Centrum tego koła – naszego Pana Jezusa – jesteśmy bezpieczni. Jeśli tego nie czynimy i pozwalamy sobie na dryfowanie lub błądzenie z dala od Niego, zbliżamy się do punktu zagrożenia i jesteśmy podatni na złe wpływy z zewnątrz. Gdybyśmy całkowicie przekroczyli linię zewnętrzną, nasza sytuacja byłaby nie do naprawienia.
Pan niejako otoczył rodzaj ludzki barierą chroniącą przed niebezpieczeństwem. Barierą tą w dużej mierze jest wola człowieka. Ci, którzy poddali swoją wolę i umysł Bogu, aby Jego wola wypełniała się w nich, są szczególnie narażeni na silne i subtelne ataki Przeciwnika. On szczególnie stara się zwieść i usidlić prawdziwe dzieci Pana, aby w ten sposób ponownie przyprowadzić je do niewoli grzechu. U tych, którzy znajdą się pod jego wpływem, złudzenie następuje stopniowo.
Wszyscy urodziliśmy się z niesprawnymi umysłami. Co do stopnia niesprawności nie potrzebujemy się spierać. Zbroja, którą Pan nam daje, nie jest jedynie wiedzą o tym, jak cytować Pismo. Nie polega również na posiadaniu zdolności do dyskusji i debatowania, chociaż w razie potrzeby takie zdolności są bardzo dobre. Ta prawdziwa rzecz, której Bóg szuka, jest w naszych sercach. On nie patrzy na to, jak wiele wiemy, ponieważ gdyby Pan tylko zapragnął, mógłby napełnić nas dużą ilością wiedzy w ciągu kilku minut. Jednak Pan patrzy na to, w jakim stopniu jesteśmy cisi, cierpliwi i zupełnie poddani Jego woli. Miejmy coraz więcej Ducha Pańskiego, ducha zdrowego zmysłu i szczerego pragnienia, by pomagać sobie nawzajem.
„[…] Pan sądzić będzie lud swój” (Żyd. 10:30). Jeżeli ktoś napotka problem, dlatego że niedostatecznie czuwał, Pan Bóg da mu pewne doświadczenie. Będzie ono dla niego dobre, jeżeli przyjmie to doświadczenie właściwie. Pamiętajmy przestrogę Apostoła Pawła: „Bo gdybyśmy się sami rozsądzali, nie bylibyśmy sądzeni”
::R5890 : strona 133::
od Pana (1 Kor. 11:31). To oznacza, że gdy zaniedbujemy sądzenie samych siebie, wtedy On musi to czynić za nas. Wtedy jesteśmy karceni w celu naszej naprawy, abyśmy mogli zdobyć niebiańską nagrodę i łaskę. Mogą one być nasze, jako Nowych Stworzeń w Chrystusie, jeżeli będziemy nadal pokorni i wierni, aż do śmierci. Jeśli nadal będziemy cisi i napełnieni duchem pokory, nie pragnąc obecnych zaszczytów i wywyższenia, lecz z doskonałą cierpliwością oczekując na wyznaczony przez Pana czas, nasze wywyższenie nadejdzie, a my będziemy dzielić tron naszego Zbawiciela i Jego chwałę na wieki.
„Ciosy, które dotykają, rany, które przenikają
To moje kurczące się serce!
Czym ty jesteś, jeśli nie narzędziem boskiego dzieła
W rękach Mistrza!
Jak błogosławione jest pozorne zło,
Które przyciąga moje serce, do ciebie
Każde jest przykładem przez Ciebie danym
Twa pieczęć miłości na mnie!”
====================
— 1 maja 1916 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: