::R5889 : strona 123::
„OTO SIĘ OBRACAMY do pogan!”
– 14 MAJA – DZ. AP. 13:13-15, 42-52 –
PIERWSZA PODRÓŻ MISYJNA ŚW. PAWŁA – JEGO KAZANIE W ANTIOCHII PIZYDYJSKIEJ – DWOJAKI SKUTEK JEGO PRZEMÓWIENIA – GWAŁTOWNY SPRZECIW LUDZI ZAŚLEPIONYCH SEKCIARSKIMI UPRZEDZENIAMI – WPROWADZANIE W BŁĄD I OCZERNIANIE JEST ZAWSZE METODĄ WALKI Z PRAWDĄ STOSOWANĄ PRZEZ PRZECIWNIKA.
„[…] Położyłem cię światłością poganom, abyś był zbawieniem aż do krajów ziemi” – Dz. Ap. 13:47.
Z ANTIOCHII Paweł i Barnaba udali się do portowego miasta Seleucja, gdzie wzięli statek na wyspę Cypr. Wyspa ta była równie dobrym miejscem do rozpoczęcia podróży, jak każde inne, lecz miała tę przewagę, że była ojczyzną Barnaby, który znał dialekt mieszkańców, ich zwyczaje itd. Wraz z nimi wyruszył kuzyn Barnaby, Jan Marek, autor Ewangelii Marka i syn jednej z Marii w Jerozolimie.
Chociaż Paweł i Barnaba w pełni uznawali fakt, że poganie mogą mieć obecnie dostęp do błogosławieństw Ewangelii, to jednak w każdym miejscu wchodzili do żydowskich synagog. Żydzi wierzyli już Mojżeszowi i Prorokom, dlatego też oczekiwali Mesjasza. Stąd oni z konieczności byliby w znacznie lepszym stanie umysłu do przyjęcia poselstwa Ewangelii niż poganie, którzy nic nie wiedzieli o tych sprawach i z tego powodu potrzebowali więcej instrukcji. Co więcej, prawdopodobnie większa część nawróconych w okresie od zmartwychwstania naszego Pana do upadku Jerozolimy w 70 r. n.e. została pozyskana spośród Żydów, a do tego czasu stosunkowo niewielu pogan przyjęło Chrystusa.
Podróż misyjna prawdopodobnie zajęła im wiele czasu, ponieważ we trzech chodzili od wioski do wioski, głosząc Chrystusa, aż dotarli do miasta Pafos położonego na dalekim krańcu wyspy. Tam zastali Sergiusza Pawła, człowieka roztropnego, który był gubernatorem tej wyspy. Jeszcze zanim misjonarze tam dotarli, miał on uszy ku słuchaniu, a Przeciwnik, zauważywszy to, pracował nad nim poprzez Elymasa, żydowskiego czarnoksiężnika lub magika, który zjednał sobie prokonsula i był uważany za jego przyjaciela. Nie powinniśmy się dziwić temu, że człowiek rozumny, a tak został przedstawiony prokonsul, mógł interesować się działalnością magika. Wprost przeciwnie, trzeba pamiętać, że również w dzisiejszych czasach istnieją zdolni ludzie, którzy w pewnej mierze pozostają pod wpływem tego samego Przeciwnika i jego przedstawicieli – mediów spirytystycznych. Ponadto w dawnych czasach magik był połączeniem naukowca oraz cudotwórcy i zazwyczaj był osobą bardzo inteligentną.
Konflikt pomiędzy prawdą a błędem
Kiedy prokonsul usłyszał o Pawle i Barnabie, posłał po nich, pragnąc dowiedzieć się więcej. Doszło wtedy do konfliktu pomiędzy mocami światłości a mocami ciemności, pomiędzy Prawdą a Błędem. Nie ma między tymi dwiema rzeczami harmonii, są sobie przeciwne w każdym punkcie. Tak też i w tym przypadku, kiedy tylko magik zauważył, że prokonsul zaczyna ulegać wpływowi Prawdy, użył wszelkich sił, by temu zapobiec. Stało się to okazją do niezwykłej manifestacji Boskiej mocy przez Apostoła Pawła, który zdemaskował magika w dobitnych słowach i oświadczył, że stanie się on tak ślepy, że przez pewien czas nie będzie mógł zobaczyć nawet słońca. Ślepota przyszła na Elymasa stopniowo, najpierw mglistość, która następnie przeszła w zupełny mrok.
Ta manifestacja Boskiej mocy była przekonująca dla prokonsula. Nie chodzi o to, że to wydarzenie go nawróciło ale o to, że po wysłuchaniu nauk i porównaniu ich z wcześniejszymi poglądami oraz z tym, co przedstawił Elymas, dzięki temu wydarzeniu mógł dojść do właściwego wniosku i podjąć decyzję, by stanąć po stronie Pana.
::R5889 : strona 124::
ODEJŚCIE JANA MARKA
Św. Paweł i jego towarzysze nie zatrzymali się w Pafos, lecz odpłynęli do Azji Mniejszej. Kiedy dotarli do Pergi w Pamfilii, Jan Marek przerwał tam swoją misję i powrócił do Jerozolimy. Trudności lub zniechęcenie lub tęsknota za domem – nie wiemy, co to było – najwyraźniej na pewien czas przygasiło to jego zapał jako sługi Pana, co z pewnością bardzo mu zaszkodziło. Niezależnie od przyczyny, Apostoł Paweł najwyraźniej uznał to za całkowicie niewystarczające, gdyż przy innej okazji, kiedy Barnaba zasugerował, by Marek znów im towarzyszył, Św. Paweł odmówił (Dz. Ap. 15:36-40). Nie postąpiłby tak, gdyby opuszczenie ich przez Marka było w pełni usprawiedliwione koniecznością.
W doświadczeniu Marka jest jednak pewien element zachęty. W późniejszym czasie najwyraźniej stał się on oddanym żołnierzem Krzyża i został ponownie przyjęty do służby Pańskiej. Możemy zauważyć, że Apostoł Paweł wyraził uznanie dla jego wierności (Kol. 4:10; 2 Tym. 4:11). Pan jest bardzo miłosierny dla nas w naszych słabościach i niedoskonałościach. Tak, jak przywrócił Marka, bez wątpienia jest gotów przywrócić wszystkich, którzy w podobny sposób uczą się lekcji ze swoich porażek i gorliwie zabiegają o przywrócenie do służby i przywilej jej pełnienia.
Głoszenie w Antiochii Pizydyjskiej
Pierwszy postój w Azji Mniejszej miał miejsce w Antiochii Pizydyjskiej. Zgodnie z przyjętym zwyczajem, udali się najpierw do żydowskiej synagogi. Tam misjonarze zostali uznani za przybyszów, ale także za ludzi utalentowanych. Po zwyczajowym rozpoczęciu nabożeństwa w synagodze poprzez odczytanie fragmentu z Zakonu, obaj zostali zaproszeni aby przemówić do zgromadzenia – Żydów z urodzenia oraz żydowskich prozelitów z pogan.
Apostoł Paweł wystąpił jako mówca i wygłosił znamienne przemówienie. Rozpoznał fakt, że jego słuchacze posiadają wiarę w Boskie obietnice dotyczące nadchodzącego Królestwa Mesjańskiego. Nie musiał więc podkreślać w swoim przemówieniu znaczenia Królestwa. Jego słuchacze potrzebowali raczej dostrzec, że nie może być Królestwa i stałego błogosławieństwa dla wszystkich rodzin ziemi, jak to było zawarte w obietnicy danej Abrahamowi, jeżeli w jakiś sposób nie zostanie najpierw uzyskane Boskie przebaczenie grzechów świata.
Zatem celem przemówienia Apostoła było ukazanie, że w przeszłości Bóg ustanowił typiczne królestwo, które nigdy nie osiągnęło wielkiego etapu, niezbędnego do wypełnienia obietnicy Abrahamowej, oraz że rzeczą niezbędną i brakującą było ODKUPIENIE świata i przebaczenie grzechów. Następnie przedstawił im Jezusa jako Mesjasza – nie tylko ukrzyżowanego Mesjasza, ale także zmartwychwstałego, który z powodu śmierci za grzechy świata, mógł zbawić do końca wszystkich, którzy przez Niego przyjdą do Boga. Postawiwszy sprawę jasno, Apostoł zaoferował im przebaczenie grzechów jako sedno Ewangelii Chrystusa.
Przebaczenie grzechów jest nadal sednem Ewangelii, chociaż ludzie obecnie, podobnie jak wówczas, nie są chętni do przyjęcia jej w ten sposób. Rozczarowuje ich, potępiając i ogłaszając, że wszyscy są grzesznikami, że „nie ma sprawiedliwego ani jednego”, a także, że wszyscy potrzebują właśnie takiego odkupienia, jakie Bóg zapewnił w ofierze Chrystusa. Rozczarowuje również tym, że pokazuje konieczność odrzucenia grzechu w sercu i, na ile to możliwe, przeciwstawiania się mu we wszystkich czynnościach życiowych.
Niewielu ma uszy, by usłyszeć to poselstwo. Większość jest skłonna powiedzieć: „Głoś nam przyjemne rzeczy! Pochwal nas za naszą religijną gorliwość! Wykaż nam, jak bardzo przewyższamy nie tylko pogański świat, ale również całe masy, które nas otaczają. Powiedz nam, że jesteśmy ludem Bożym i że On nie poradziłby sobie bez nas. Nie mów, że jesteśmy grzesznikami i że jesteśmy pod potępieniem tak samo, jak inni. Ani, że wszyscy, którzy chcieliby przyjść do Boga poprzez Jezusa Chrystusa, muszą wchodzić przez tę samą wąską bramę wiary, odrzucenia grzechu oraz poświęcenia serca ku czynieniu woli Bożej”.
Dwojaki skutek teJ PRZEMOWY
Przemowa Apostoła miała dwojaki skutek. Ludzie o szczerym sercu zrozumieli Prawdę na temat Boskiej doskonałości oraz własnej niedoskonałości i uznali, że potrzebują właśnie takiego Zbawiciela, jakiego głosił Apostoł. Ci szybko zostali przyciągnięci przez misjonarzy, którzy zauważyli ich właściwą postawę serca i zapewnili, że już znajdują się w łasce, czyli przychylności Bożej; że obecne poselstwo o zbawieniu przez Jezusa jest dodatkowym rozwinięciem tej samej łaski, która już wcześniej została udzielona Żydom; i że oni powinni trwać w łasce Bożej – w dalszym ciągu pozwalać Bogu, by ich prowadził swoją drogą – nadal być odbiorcami Jego miłosierdzia i błogosławieństw, które zostały obecnie dla nich zwielokrotnione poprzez Chrystusa Jezusa i dzieło Pojednania, jakiego On dokonał. Inni byli znacznie mniej przygotowani na słowa Apostoła i raczej skłonni do zazdrości z powodu uwagi, jaką poświęcano misjonarzom i ich naukom.
Wieść o nowej religii – uzupełniającej religię żydowską – rozeszła się po całym małym mieście, w którym judaizm najwyraźniej zyskał dobre oparcie i wielki szacunek. W następny Sabat całe miasto zebrało się, by słuchać Poselstwa misjonarzy – większość prawdopodobnie przybyła jedynie z ciekawości, aby zobaczyć różnicę między tymi doktrynami a doktrynami zwykłych żydowskich nauczycieli. Takie zainteresowanie dwoma obcymi i ich nowymi doktrynami, które groziły obaleniem judaizmu, naturalnie wzbudziło ducha zazdrości u tych, którzy interesowali się formami i ceremoniami, zaszczytami wśród ludzi i denominacyjną dumą.
W rezultacie zaprzeczali wypowiedziom św. Pawła, dopuszczając się bluźnierstwa. Nie oznacza to, że bluźnili imieniu Bożemu, ale że oczerniali, czyli bluźnili, Apostołowi i Barnabie, mówiąc o nich źle. Możemy się domyślać, że przeinaczali motywy i charaktery misjonarzy itd. Jest to zwykły sposób postępowania tych, którzy walczą z Prawdą. Zawsze tak było. Prawdy nie da się podważyć, jest niepodważalna. Ale może ona zostać przeinaczona, może też zostać zaprzeczona. Prezentacje Prawdy mogą być zniekształcone, a jej posłańcy oczernieni i zniesławieni. Przeciwnik zdaje się stosować tę metodę przy każdej okazji. Jest to metoda, która jest obecnie w modzie. Ci, którzy sprzeciwiają się Teraźniejszej Prawdzie, nie mają odwagi spotkać się z nią otwarcie w publicznej dyskusji, lecz zniekształcają ją i przeinaczają oraz mówią źle o jej obrońcach.
Dwie lekcje na nasze czasy
Misjonarze nie zniechęcali się sprzeciwem. Byli raczej bardziej odważni i doszli do punktu, w którym wyjaśnili swoim oszczercom fakt, że odrzucają Bożą łaskę i Boży Plan, na własną zgubę. Ci dwaj wskazali, że Bóg w swym miłosierdziu od dawna sprzyjał Izraelowi i że zsyłając Poselstwo o Mesjaszu najpierw do nich, nadal im sprzyjał, lecz zgodnie z Jego instrukcjami obowiązkiem Jego przedstawicieli było pójść dalej i opowiadać Ewangelię każdemu, kto miał uszy ku słuchaniu – najpierw Żydom, ale także poganom. Pokazali oni, że Lampa Prawdy, którą Bóg teraz zapalił, nie była przeznaczona wyłącznie dla Żydów, jak to było w przypadku Jego poprzednich łask, lecz, jak już prorok oświadczył, miała to być, „światłość ku objawieniu poganom”, oraz zbawienie aż po krańce ziemi – Łuk. 2:32; Iz. 42:6; Iz. 52:10.
::R5889 : strona 125::
Ten element Ewangelii wzbudził szczególny sprzeciw u tych Żydów, których serca były w złym stanie, lecz jednocześnie był atrakcyjny dla tych nielicznych, którzy byli właściwej postawy. Tak samo jest i dzisiaj. Przesłanie, które teraz należy się chrześcijaństwu, brzmi – więcej Światła! Pokazuje ono, że Lampa obietnicy Słowa Bożego, która na początku tego Wieku mogła błogosławić zarówno Żydów, jak i Pogan w proporcji do tego, jak oczy ich wyrozumienia były otwarte, aby ją widzieć, wkrótce ustąpi miejsca większej światłości; że podczas gdy Słowo Boże było Lampą dla stóp i Latarnią dla kroków wiernych przez ponad osiemnaście stuleci, Słońce Sprawiedliwości wkrótce wzejdzie i zaleje cały ten świat światłem znajomości dobroci Bożej.
Ci spośród ludu Bożego, którzy mają właściwą postawę serca, będą zadowoleni z takiego rozwoju Prawdy. Nie będą oni odczuwać żadnych uczuć zazdrości. Większość jednak, pełna sekciarskich zamysłów i samolubnych uczuć, zaślepiona w dużej mierze błędną teologią i fałszywym przedstawianiem Słowa Bożego, gwałtownie sprzeciwia się wszelkiej myśli o tym, że Boskie miłosierdzie mogłoby być rozszerzone na każde stworzenie – nie tylko na tych, którzy jeszcze nie poszli do więzienia śmierci, lecz także na dwadzieścia miliardów tych, którzy już zeszli do śmierci z powodu nieznajomości jedynego imienia danego pod niebem i wśród ludzi, przez które możemy być zbawieni. Jednakże wierni, mający uczciwe serca, ostatecznie będą się radować długością, szerokością, wysokością i głębokością Bożego Planu, jaki zostanie zrealizowany podczas Tysiąclecia przez uwielbionego Chrystusa, Głowę i Ciało.
„Przeznaczeni do życia wiecznego”
Wielu z Pogan cieszyło się, gdy usłyszeli, że łaska Boża ma szerszy zasięg, niż poprzednio przypuszczali. Niektórzy, jak możemy wnioskować, byli po prostu zadowoleni, że ukazało się coś, co było szersze od żydowskich nauk. Ale inni, jak jesteśmy pewni, uwierzyli w prawdziwym znaczeniu tego słowa – przyjmując Chrystusa za swego Odkupiciela i Prawodawcę. I tak dzisiaj widzimy dwie klasy pośród tych, którzy opowiadają się za Teraźniejszą Prawdą. Jedni witają ją z radością i z wdzięcznością służą Panu gorliwiej niż kiedykolwiek. Inni jedynie cieszą się, że nie ma biblijnej podstawy dla popularnej teorii o wiecznych mękach dla zdecydowanej większości, ale nie są szczególnie pociągani przez Boską miłość i miłosierdzie.
Im bardziej szerzyła się Prawda, tym bardziej gniewni stawali się jej przeciwnicy – żydowscy przywódcy; a to, czemu nie potrafili się przeciwstawić przy użyciu argumentów i logiki, skutecznie zwalczali za pomocą uprzedzeń i przesądów, rozbudzając te niższe uczucia poprzez wprowadzanie w błąd. W ten sposób nakłonili do współpracy niektórych najbardziej zacnych i znanych ludzi w mieście do tego stopnia, że misjonarze musieli odejść.
Zapisano, że: „wszyscy ci, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli”. Słowo „przeznaczeni” może zostać w tym miejscu właściwie przetłumaczone jako usposobieni. Mamy więc myśl, że wszyscy ci, którzy usłyszeli Ewangelię oraz jej ofertę życia wiecznego i byli usposobieni, by przyjąć jej warunki, stali się wierzącymi – posłusznymi wierze. I nadal tak się dzieje. Wszędzie, dokąd dociera Prawda, są tacy, którzy się nią zachwycają, oraz inni, którym się ona nie podoba. Jedni doceniają nauki i nagrody, jakie ona przedstawia, drudzy wolą przyjemności grzechu lub sprawy i nagrody tego świata. Obecnie jest czas, by każdy, kto usłyszał to poselstwo, dokonał wyboru. Wkrótce liczba wybranych będzie kompletna, a wtedy rozpocznie się ich dzieło błogosławienia rodzaju ludzkiego – błogosławienia tych, którzy nie zostali wybrani.
====================
— 15 kwietnia 1916 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: