::R5603 : strona 5::
Sprawiedliwy i niesprawiedliwy gniew
Miłość „[…] nie daje się łatwo pobudzić do gniewu […]” – 1 Kor. 13:5, KJV
W ROZDZIALE, z którego pochodzi nasz tekst, Św. Paweł omawia podstawowy warunek, niezbędny do wypracowania i rozwinięcia miłości, bez której bylibyśmy niczym w oczach Bożych bez względu na wszystkie inne osiągnięcia. Słowami naszego tekstu Apostoł mówi, że miłość nie daje się łatwo pobudzić do gniewu. Nie ma wątpliwości, że Apostoł używa tu słowa pobudzić w zupełnie innym znaczeniu niż wtedy, gdy mówi, że powinniśmy starać się „[…] jedni o drugich, by pobudzać się do miłości i dobrych uczynków” (Żyd. 10:24, UBG). Ten tekst zachęca do dobrych uczynków, do wzbudzania miłości w innych, do wywierania wpływu, który sprzyja sprawiedliwości. Natomiast tekst, który mamy pod rozwagą, mówi o byciu pobudzonym do gniewu, rozgniewanym. Św. Paweł oświadcza, że miłość niełatwo pobudzić do gniewu, ponieważ jest długo cierpliwa.
Ściśle rzecz biorąc, moglibyśmy powiedzieć, że miłość jako zaleta nigdy nie wpada w gniew. Jednak sprawiedliwy gniew – słuszne oburzenie, spowodowane naszym zamiłowaniem do zasad sprawiedliwości – nie jest niezgodny z miłością. „Bóg jest miłością”, a jednak Pismo Święte zapewnia nas, że „Bóg codziennie gniewa się na bezbożnego”. Jego gniew jest sprawiedliwym oburzeniem na grzech.
SPRAWIEDLIWY GNIEW BOŻY
Patrząc na Boga jako nasz wielki Wzór, od samego początku dostrzegamy Jego miłość do ludzkich stworzeń, ponieważ to Boża miłość do ludzkości przygotowała Ogród Eden ze wszystkimi jego błogosławieństwami i doskonałym życiem, tak jak Jego miłość wobec aniołów zapewniła im wszystkie błogosławieństwa. Jednak, gdy pojawił się grzech, miłość się wycofała; innymi słowy sprawiedliwość była szczególnym atrybutem Boga, który się wówczas ujawnił. Dla ludzkości było lepiej, że została na nią nałożona kara za grzech, ponieważ od założenia świata Bóg, przewidziawszy upadek człowieka, zapewnił dla niego odkupienie. Zatem nawet pomimo nałożenia na człowieka wyroku śmierci, Boska miłość do niego nie ustawała. Jednakże Bóg jest przeciwnikiem grzechu, toteż gdy Jego prawo zostało naruszone, Miłość, czyli Ten, który jest uosobieniem Miłości, został pobudzony do sprawiedliwego gniewu.
Gniew Boga rozpalił się także przeciwko Jego wybranemu narodowi ‒ Żydom, gdy powiedział do proroka: „[…] Czemu pobudzili mnie do gniewu […]?” (Jer. 8:19, UBG). Wiele wersetów Pisma Świętego mówi o Bożym gniewie. Ten gniew od zawsze zapala się przeciwko grzechowi, który ciąży nad światem od sześciu tysięcy lat. Jednak miłość Boża w żaden sposób nie została naruszona takim postępowaniem wobec potępionego światu. Zatem miłość może słusznie
::R5603 : strona 6::
unieść się gniewem. Ten, który oświadcza, że sprawiedliwość jest podstawą Jego Tronu, nigdy nie przejawia uczuć, które nie byłyby zupełnie zgodne ze sprawiedliwością. I to Bóg przygotował uzdrowienie dla potępionej ludzkości. Miłość Boga zapewniła to Jego upadłym stworzeniom.
BOŻA MIŁOŚĆ WSTRZYMANA
Jednak miłość niełatwo się unosi, nie unosi się niesprawiedliwie. Potrzeba było aktu rozmyślnego nieposłuszeństwa ze strony Ojca Adama, aby pobudzić Boga do gniewu. Potępiający wyrok spadł na świat nie dlatego, że Matka Ewa została zwiedziona. Gniew Boży spadł na ludzkość i został na nią wydany wyrok śmierci z powodu grzechu Ojca Adama, popełnionego zupełnie świadomie. Można powiedzieć, że przez całe sześć tysięcy lat panowania grzechu, miłość Boża została wstrzymana, że tak powiem, sprowokowana do wycofania się.
Jednak przez cały ten czas charakter Boga się nie zmienił. To nie Bóg jest odpowiedzialny za szatańskie warunki, jakie zaistniały po upadku człowieka. Ani miłość, ani sprawiedliwość, uosobione w Jehowie, nie mogły uznać grzechu, ponieważ „[…] zapłatą za grzech jest śmierć […]” (Rzym. 6:23). Wszystko, co prowadzi do śmierci jako oczywistej konsekwencji grzechu, jest częścią tej kary. Bóg zezwolił na takie warunki, wiedząc, że dla ostatecznego dobra ludzkości, dzięki Jego mocy, zostaną one przezwyciężone. To potężny Przeciwnik Boży jest odpowiedzialny za nieszczęście, które grzech sprowadził na ziemię. Jednak Wszechmocny sprawi, że gniew Szatana wyjdzie na dobre ludzkim dzieciom, a tego potężnego Wroga sprawiedliwości zmiażdży i na zawsze unicestwi – Żyd. 2:14.
W ten sposób pozostająca w zawieszeniu miłość Boża czeka na odpowiedni czas, gdy zostanie objawiona, wprawiając człowieka w zdumienie. Prawie dwa tysiące lat temu miłość się objawiła na korzyść świata, gdy Bóg posłał swego Jednorodzonego Syna, aby stał się Odkupicielem człowieka. Syn przyszedł na świat i oddał swoje życie – dobrowolną ofiarę za grzech człowieka. Potem rozpoczęło się powołanie, aby zgromadzić Kościół ‒ klasę, która zgodnie z zamierzeniem Boga miała się stać Oblubienicą Jego Syna i towarzyszyć Mu we wspaniałym przyszłym dziele, podjętym dla dobra potomków Adama. Kościół ten jest wybierany w Wieku Ewangelii, a w odpowiednim czasie zostanie wywyższony do królewskiej chwały. Wówczas miłość Boża objawi się całej ludzkości, a Królestwo Boże podniesie ludzkość z grzechu, degradacji i śmierci do światła i chwały Pana ‒ wszystkich, którzy będą gotowi przyjąć życie na Bożych warunkach.
SZCZEGÓLNE DOŚWIADCZENIA W ŻYCIU CHRZEŚCIJANINA
Z jaką gorliwością my, jako dzieci Boże, powinniśmy czuwać i modlić się, abyśmy rzeczywiście byli przygotowani do naszego wielkiego przyszłego dzieła, które jest już tak blisko! Istnieje niebezpieczeństwo, że miłość w nas nie będzie wystarczająco silna, ponieważ z powodu upadku, grzech i samolubstwo panują w tym świecie. Ich wpływ przez sześć tysięcy lat spowodował, że człowiekowi bardzo brakuje miłości, współczucia, braterskiej uprzejmości i wielkodusznej cierpliwości. Obecnie w człowieku jest więcej skłonności do gniewu, złośliwości, nienawiści, sporów itp. niż do miłości. Dlatego, gdy Bóg przyjmuje nas do swojej rodziny, oświadcza nam, że jednym z najważniejszych wymogów jest miłość. Miłość musi rozwijać się w naszym sercu i umyśle, i przenikać wszystkie nasze myśli, słowa i czyny.
Nasze upadłe ciało, wspierane niewidzialnymi „siłami zła”, będzie się starać, abyśmy nie osiągnęli tego niezbędnego stanu; a gdy mimo to go osiągniemy, niekiedy jako Nowe Stworzenia będziemy odczuwać silną presję, aby wycofać się z tego, co już zdobyliśmy. Dziecko Boże niekiedy przeżywa doświadczenia w relacjach z innymi braćmi, które wydają się zagrażać jego duchowemu zdrowiu, a nawet duchowemu życiu. Moce ciemności atakują je, usiłując zachęcić do uczuć i myśli, które rodzą w nim silną pokusę, aby je uznać za słuszne. Wówczas dziecko Boże przeżywa przełom w swoim chrześcijańskim doświadczeniu. Musi albo iść naprzód, albo się cofnąć. Nie może stać w miejscu, bo walka trwa. Czy ta surowa próba okaże się kamieniem milowym na drodze do Boga, czy też stanie się kamieniem obrażenia, o który się potknie?
W takich krytycznych momentach jedyną ucieczką jest modlitwa. Pan dozwala na te ciężkie doświadczenia, aby wypróbować siłę naszego charakteru jako dzieci Bożych. Przeciwnik będzie się starał przedstawić naszemu wzburzonemu umysłowi w jak najgorszym świetle jakąś kwestię, dotyczącą brata lub siostry. Będzie się starał wypaczyć nasz osąd i zaćmić umysł, abyśmy nie dostrzegli faktów, a nasze ciało się z tym zgodzi. Jedynym bezpiecznym sposobem postępowania w takiej kryzysowej sytuacji jest odrzucenie najmniejszego śladu goryczy, aby nie znalazła żadnego schronienia ani w naszym umyśle, ani w sercu, wołanie do Pana z prośbą o siłę i pomoc w chwili potrzeby, szukanie rady Jego Słowa, abyśmy przyjęli właściwą postawę w tym doświadczeniu. Przypomnijmy sobie słowa hymnu, który często śpiewamy:
„Nie ulegnij duszo, kusicielowi,
uległością zgrzeszysz Zbawicielowi.
Zwyciężysz, gdy mężnie duch twój bojuje.
Wznoś wzrok na Jezusa, On cię poratuje.
Refren: Błagaj Zbawcę o pomoc,
On cię chętnie chce wspomóc.
Wszak On z tobą współczuje,
On cię poratuje”.
„PRZEBACZAJCIE, A BĘDZIE WAM PRZEBACZONE”
Bracia, bądźmy zatem uprzejmi i cierpliwi jedni wobec drugich, starając się interpretować słowa i czyny innych w najbardziej życzliwy sposób, pamiętając o własnych dziwactwach i słabościach. Pamiętajmy, że każdy z nas został skażony upadkiem i że ci bracia, którzy doświadczają nas najbardziej, mają prawdopodobnie dziedziczne skłonności lub przeżyli w dzieciństwie coś, czego nie jesteśmy świadomi, a co wzbudziłyby w nas litość, gdybyśmy o tym wiedzieli. Pamiętajmy także, że możemy być zupełnie nieświadomi naszych słabości i nawyków, które mogą razić innych. Powinniśmy starać się bardziej zauważać własne błędy i wady, niż błędy i wady innych braci, którzy należą do Pana.
„Wszelka gorycz i zapalczywość, gniew [cielesny gniew], wrzask i złorzeczenie niech zostaną usunięte spośród was ze wszelką złośliwością. Bądźcie dla siebie nawzajem życzliwi, miłosierni, przebaczając sobie, jak i wam Bóg przebaczył w Chrystusie” – i nadal wam przebacza (Efez. 4:31,32, UBG). „Tak więc jako wybrani Boga, święci i umiłowani, przyodziejcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, łagodność, cierpliwość; Znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem, jeśli ktoś ma skargę przeciw drugiemu: jak i Chrystus przebaczył wam, tak i wy. A nade wszystko przyodziejcie się w miłość, która jest więzią doskonałości. A pokój Boży niech rządzi w waszych sercach, do którego też jesteście powołani w jednym ciele. Bądźcie też wdzięczni. Słowo Chrystusa niech mieszka w was obficie ze wszelką mądrością […]” – Kol. 3:12-16, UBG.
Gdy Pańskie dziecko odniesie zwycięstwo w tym boju i przez modlitwę oraz zdecydowane starania wykorzysta Ramię Boże dla swojego wybawienia, stanie się silniejszym chrześcijaninem niż było przed próbą. Takie dziecko zrobiło krok naprzód na wąskiej drodze, mocniej uchwyciło się Boga i będzie lepiej przygotowane do zwycięstwa w następnej próbie. Jednak każda porażka w pokonywaniu zła powoduje, że dziecko Boże staje się słabsze i mniej zdolne do opierania się atakom swojego ciała oraz
::R5604 : strona 7::
Przeciwnika i jego zastępów zła, mniej pewne ostatecznego zwycięstwa.
Mówiąc o miłości Kościoła Chrystusowego, Apostoł zapewnia nas, że jeśli chcemy podobać się Bogu, musimy w pełni rozwinąć tę łaskę. Ci, którzy posiedli tę cechę w znacznym stopniu nie dadzą się łatwo pobudzić do gniewu, nie będą się łatwo obrażać, ani nie będą przeczuleni na punkcie naruszania ich godności i praw. Ci, którzy mają niewiele miłości, łatwo będą się gniewać i obrażać. Trzymajmy własne „ja” na wodzy i pilnie kontynuujmy dzieło jego krzyżowania, spoglądając zawsze ku Temu, od którego przychodzi pomoc. Miłość, którą docenia nasz Pan, jest długo cierpliwa. Nie znaczy to, że nigdy nie będzie okazji do słusznego oburzenia, do sprawiedliwego gniewu. Wielka niesprawiedliwość powinna wzbudzać w nas sprawiedliwy gniew. Dlaczego? Ponieważ niesprawiedliwość jest zła. Bóg gniewa się na niesprawiedliwość, gdy ktoś dopuszcza się jej świadomie i rozmyślnie. Zatem lud Boży nie może mieć współczucia dla niesprawiedliwości.
MIŁOŚĆ DODANA DO SPRAWIEDLIWOŚCI
Jeśli dzieci Boże nie będą odpowiednio rozwijać przymiotu sprawiedliwości, doprowadzą do tego, że w ogóle nie będą umiały docenić sprawiedliwości. Jednak gdy już rozpoznajemy, co jest dobre a co złe, mamy iść dalej i dopilnować, abyśmy sumiennie rozwijali w sobie przymioty miłości, współczucia i miłosierdzia. Nikt nie może twierdzić, że jego ocena tego, co stanowi sprawiedliwość i miłość jest całkowicie słuszna, a ocena kogoś innego jest zupełnie błędna, zwłaszcza gdy jest nim brat lub siostra w Chrystusie. Oni, podobnie jak my, starają się rozwijać te Chrystusowe zalety. Nasze opinie niekiedy się różnią, dlatego nie bądźmy zbyt pewni, że nasz punkt widzenia jest właściwy, a czyjś zły, ponieważ to my możemy się mylić.
Żaden naśladowca Chrystusa nie jest tak dobrze rozwinięty, aby mógł powiedzieć: Ja nie potrzebuję dalszego uczenia się, czym jest sprawiedliwość i miłość, ale mój brat tego potrzebuje. W naszych doświadczeniach z braćmi, gdy wydaje się, że to druga strona jest winna, powiedzmy sobie: Oto brat, który doświadczył więcej trudności niż ja. Jest moim duchowym bratem. Wydaje mi się, że postępuje źle, jednak mu współczuję, ponieważ prawdopodobnie nie wie, że jego postępek jest zły. A może to ja się mylę. Gdyby spojrzał na tę kwestię tak jak ja ją widzę, postąpiłby inaczej. Nie będę go osądzał, lecz pozostawię to Wszechmocnemu, który jest nieomylny w sądzie i do którego należy sąd – 1 Kor. 4:5.
WSPÓŁCZUCIE DLA WSZYSTKICH LUDZI
Bóg nie ma współczucia dla grzechu, lecz ma go tak dużo dla grzeszników, że dał swojego umiłowanego Syna, aby odkupił i podźwignął grzesznika. Przeznaczył tysiąc lat na podniesienie ludzkości. Zauważamy niesprawiedliwość i powinniśmy ją dostrzegać. Jednak nie do nas należy chłostanie i wymierzanie kary, ponieważ nie mamy sądzić „przed czasem”. Widzimy popełnione czyny, które są wstrząsem dla naszego poczucia moralności. Możemy wówczas powiedzieć: Uważam, że ten czyn jest przestępstwem, ale nie do mnie należy rozliczanie się z przestępcą; Bóg wie, w jakim stopniu ten człowiek jest za nie odpowiedzialny, nie ja. Moim obowiązkiem jest, jeśli to możliwe, spojrzeć na niego ze współczuciem – pomóc mu, jeśli mogę, porzucić błędne poglądy, a przyjąć właściwe. Mamy być „roztropni jak węże i szczerzy jak gołębice”, zatem i ja muszę taki być. Postępowanie tego człowieka jest złe, ale nie wiem, jak bardzo on sam jest zły.
Zatem miłość rozgląda się i widzi, że cały świat przeżywa wiele kłopotów z powodu upadku. I mówi: Bądźcie uprzejmi dla wszystkich, bądźcie skromni, bądźcie wyrozumiali. Pamiętajcie, że żyjemy w świecie opanowanym przez grzech, ból, choroby i śmierć. Patrząc z tej perspektywy, miłość nie da się łatwo pobudzić do gniewu, ale będzie myśleć o innych uprzejmie i ze współczuciem. Umiłowani, postępując w ten sposób, będziemy się we wszystkim rozwijać w Chrystusie, pod naszą wspaniałą Głową, aż udoskonaleni i zupełni dzięki Jego łasce, zostaniemy przedstawieni Ojcu bez „[…] skazy, ani zmarszczki, ani czegoś podobnego […]” – Efez. 5:27, UBG.
====================
‒ 1 stycznia 1915 r. ‒
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: