::R5599 : strona 382::
„Pijcie z niego wszyscy”
„Możecież pić kielich, który Ja będę pił” – Mat. 20:22
Wydarzenie, o którym opowiada nasz tekst miało miejsce na krótko przed śmiercią naszego Pana. On przyszedł do Jerozolimy. Tryumfalnie wkroczył do miasta. Teraz oczekiwał na punkt kulminacyjny swoich doświadczeń. Ostrzegł swoich uczniów i wytłumaczył im, że kapłani wydadzą Go na śmierć przez ukrzyżowanie.
Jednak Apostołowie nie rozumieli Pańskich słów. W wielu wypadkach Jego słowa były symboliczne. Teraz zastanawiali się, co takiego Pan miał na myśli. Nie wiedzieli czego miała dotyczyć ta metafora. Myśleli, że On wkrótce zasiądzie na swoim Tronie i że oni będą z Nim. Byli całkowicie pewni, że bliskie jest ustanowienie Królestwa, a św. Jakub i św. Jan – wraz z ich matką jako ich rzeczniczką, orędowniczką – prosili Pana, aby gdy przyjdzie do Swego Królestwa mogli zasiąść obok Niego, jeden po Jego prawicy, a drugi po Jego lewicy. Spodziewali się, że w przeciągu dnia lub dwóch będzie miało miejsce jakieś ważne wydarzenie, które przeniesie ich do Królestwa.
Odpowiedź naszego Pana na tę prośbę była skierowana nie tylko dla uczniów, którzy stali wówczas przed Nim, ale bez wątpienia do wszystkich Jego uczniów przez cały Wiek Ewangelii i stawiała przed nimi warunki osiągnięcia Królestwa. Nasz Pan przedstawił tę sprawę bardzo wyraźnie, pytając Jakuba i Jana: „Możecież pić kielich, który Ja będę pił? i chrztem, którym się ja chrzczę, być ochrzczeni?” Oni nie rozumieli tych słów w pełni, lecz domyślali się, że to miało oznaczać pewnego rodzaju śmierć. „Czy możecie?” – Czy jesteście gotowi? Odpowiedzieli, że są.
Słowo możecież, chociaż zawiera w sobie myśl przymusu, siły, to jednak wyraża także gotowość, bo odnosi się do woli. Myślą tego wyrażenia nie jest: Czy możecie fizycznie? – ale: Czy możecie umysłowo? Myśl ta byłaby właściwiej wyrażona przez słowo gotowi. Czy wasza wola jest dość silna? Ci dwaj uczniowie oświadczyli, że są gotowi. „Tak Panie, naszą wolą jest zrobienie wszystkiego, cokolwiek by to było.” Oni w pełni oddali się Panu, aby czynić Jego wolę. Oni byli gotowi na wszystko. Mieli tak wielką ocenę Królestwa i takie zaufanie do Pana, że cokolwiek On miałby uczynić, oni również byli na to gotowi.
PRAWDZIWY CHRZEST NASZEGO PANA
Podobnie rzecz się ma z nami. Nasza wola jest przygotowana. „Czy możecie?” Oczywiście! Nie ma, co do tego wątpliwości – nic nam w tym nie przeszkodzi. Apostołowie nie mogli w pełni tego zrozumieć i czego my nie moglibyśmy zrozumieć, gdybyśmy byli na ich miejscu, a teraz w pełni rozumiemy, ponieważ mamy pomoc Ducha Świętego, który nas prowadzi i pomaga nam w zrozumieniu głębokich prawd Bożych. Widzimy, iż myślą Pana było zanurzenie w śmierci. Na początku Jego misji, On poświęcił wszystkie Swoje ziemskie interesy w pełnym znaczeniu tego słowa. To było Jego ofiarą. To było symbolizowane przez chrzest w wodzie, lecz w rzeczywistości był to chrzest w śmierć. On wypełniał ten chrzest przez trzy i pół roku, a nazajutrz miał umrzeć, o czym dobrze wiedział. „Mam być chrztem ochrzczony; a jakom jest ściśniony, póki się to nie wykona” – Łuk. 12:50.
Sens tej wypowiedzi to: „Czuję się bardzo uciśniony do czasu, aż ten chrzest się nie dokona. On zakończy się jutro. Stwierdzam, że z tą śmiercią związane są trudności, jakich się nie spodziewałem. Zatem z obawą oczekuję jutra, zakończenia Mojej ofiarniczej śmierci.”
Nasz Pan nie spodziewał się, że Jego poświęcenie się na śmierć miało oznaczać śmierć tak niegodną, poniżającą i w złym świetle ukazującą Jego charakter – haniebną śmierć. Wiedział, że miał być ukrzyżowany, powiedział o tym uczniom i był całkowicie przygotowany na taką śmierć. Jednak, gdy przyjrzał się sednu sprawy, zauważył, że zarządzeniem było, żeby umarł śmiercią przestępcy. Być ukrzyżowanym jako zbrodniarz znaczyło całkowicie coś innego. Ponieważ był On dobrym człowiekiem, to najcięższe dla Niego było aresztowanie Go jako bluźniercy – winnego najgorszej zbrodni znanej Żydom. Być potępionym jako bluźnierca i prowadzonym na śmierć przez swoich rodaków, podczas gdy On naprawdę wszystko poświęcił na służbę Bogu, było dla Niego strasznie ciężką próbą – znacznie większą próbą niż dla kogoś zbrukanego grzechem i mniej wrażliwego z powodu swego złego życia. Jezus dość często wspominał o tym kielichu, jakby instynktownie wzdrygał się przed tym doświadczeniem.
KIELICH DOŚWIADCZENIA KOŚCIOŁA
W ogólnym znaczeniu, obrazowe wyrażenie kielich doświadczenia może być użyte w odniesieniu do każdej sprawy naszego życia. Jednak jest widoczne, że nie w takim znaczeniu Jezus użył tego słowa w tym czasie. On zastosował to słowo w odniesieniu do czegoś, co miało nastąpić w przyszłości. „Możecież pić kielich, który Ja będę pił?” – w przyszłości – ten kielich, który będę pił w ciągu kilku następnych godzin. Kielich ten był dla Niego okropną perspektywą – nie śmierć, nie krzyż. On nie prosił, aby oszczędzić mu umierania, aby uniknął śmierci. On prosił, aby ten gorzki kielich hańby, skazujący Go na śmierć jako bluźniercę, mógł być od Niego odsunięty, powiedział jeszcze: „Izali nie mam pić kielicha tego, który Mi dał Ojciec?”. Gdy głośno wołał z płaczem do Boga i gdy otrzymał zapewnienie o łasce Bożej, wtedy był gotowy wypić ten kielich.
Podobnie rzecz się ma z Pańskimi naśladowcami. Jest to trudne, gdy nasze dobro jest obracane w zło, gdy czynione są nam zarzuty, iż jesteśmy trucizną dla uczuć religijnych. Jest to część naszych doświadczeń. Gdyby ludzie wyłączyli nas ze swego towarzystwa, byłoby to dla nas drobnostką. Umrzeć w jakiś przyzwoity sposób byłoby małą rzeczą. Jednak być przedstawionym w fałszywym świetle, doświadczyć przedstawiania naszego dobra jako zła to ciężkie doświadczenia. Nasze zachowanie powinno być takie samo, jak naszego Mistrza: „Izali nie mamy pić kielicha, który nam Pan nalewa?” Mamy słowo Apostoła, iż wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu tym, którzy miłują Boga i według postanowienia Jego powołani są. Z tymi myślami w naszych umysłach powinniśmy się wzmacniać i przyjmować kielich doświadczeń, jaki Pan ma dla nas. Nie wiemy jak blisko może być ten kielich. Być może, że z Kościołem rzecz będzie się miała podobnie jak z Nim. Być może, iż będzie nam dana pewna miara potwierdzenia, że mieliśmy rację na temat Boskiego Planu. Następnie, przez machinacje systemów kościelnych, możemy być wydani – może nawet na śmierć.
PRÓBA TERAZ NAD KOŚCIOŁEM
Uczniowie w czasie Pierwszego Adwentu nie zdawali sobie sprawy jak blisko były doświadczenia Getsemane i Kalwarii. Może tak samo jest teraz z nami, czego jednak nie wiemy. Zatem uświadamiamy sobie wagę naszego życia, będącego takim, jakie wytyczył dla nas Pan. Baczcie, abyście nie upadli w godzinę pokuszenia! Godzina pokuszenia była nad nimi, dlatego było ważne,
::R5599 : strona 383::
aby oni trwali we właściwym postępowaniu. I my powinniśmy postępować tak teraz, gdy, jak wierzymy, Wiek się kończy. To mogą być szczególne próby, o których Pan nie chce, żebyśmy wiedzieli – one nie byłyby dla nas próbą, gdybyśmy wiedzieli o nich z wyprzedzeniem. Powinniśmy być na straży, abyśmy mogli być lojalni i wierni, żebyśmy mogli pokazać naszą wierność na śmierć w taki sposób, jaki Pan to dla nas przygotował.
Zdaje się, że obecny czas może być tym, w którym Pan daje swojemu ludowi pewną próbę nowego rodzaju. Chociaż widzimy, że narody pogańskie są w procesie rozkładu, to jednak jest to możliwe, że niektórzy wątpią w całą tę sprawę i mówią: „Wojny i zamieszania były poprzednio i ja myślę, że będą w przyszłości! To pewnie nie jest koniec Czasów Pogan, jak myślałem”. Tacy ludzie, jeżeli byli zaangażowani w służbie Bożej, mogą ją opuścić i wejść w światowe towarzystwo, zatracić się w interesach lub tym podobnie. Teraz jest najbardziej szczególny i odpowiedni czas, w którym takie doświadczenia mogą przyjść. Zatem powinniśmy czuwać, aby ten duch zwątpienia nas nie opanował. „Czujcie i módlcie się, abyście nie weszli w pokuszenie”.
====================
— 15 grudnia 1914 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: