R5557-311 „Drzewa sprawiedliwości”

Zmień język 

::R5557 : strona 311::

„Drzewa sprawiedliwości”

„Przetoż jakoście przyjęli Pana Jezusa Chrystusa, tak w nim chodźcie, Będąc wkorzenieni i wybudowani na nim, i utwierdzeni w wierze, jakoście się nauczyli, obfitując w niej z dziękowaniem” – Kol. 2:6,7

Kontekst, z którego pochodzi nasz tekst, zdaje się pokazywać, że Apostoł kontrastuje nadzieję Ewangelii z różnymi nadziejami, które mogą niektórych ugruntować w pewnego rodzaju wierze, przekonaniu i drodze życiowej. On zwraca się jednak zwłaszcza do tych, którzy już przyjęli Jezusa Chrystusa jako Boskiego Przedstawiciela, do tych, którzy uwierzyli, że Bóg posłał Swojego Syna na świat, by został Odkupicielem rodu Adama i wkrótce Wybawcą ludzkości z mocy grzechu i śmierci. Wszyscy, którzy w Chrystusie Jezusie przyjęli Go z tym zrozumieniem. Jest to jedyne poselstwo, jakie zesłał Bóg. Jest to „wiara raz świętym podana” – Judy 3.

POSELSTWO BOSKIE A LUDZKIE

Apostoł Paweł zachęcał tych, do których pisał, aby trwali w tej wierze i nie próbowali łączyć ziemskiej filozofii z tym niebiańskim poselstwem. Jak przyjęli Jezusa Chrystusa jako Pomazańca Bożego i swoją Pełnię we wszystkich rzeczach – jako Tego „w którym skryte są wszystkie skarby mądrości i umiejętności” oraz w którym „mieszka wszystka zupełność bóstwa cieleśnie” – tak mieli w Nim chodzić. Jak uznali Go za Niebiańskiego Nauczyciela, tak mieli nadal czynić postęp w tym samym kierunku po ścieżce wiodącej do chwały, czci i nieśmiertelności. Nawet przez moment nie mieli myśleć, by jakaś ludzka nauka mogła być mieszana z poselstwem Boskim, ponieważ jakakolwiek nauka służyłaby jedynie zaciemnianiu Niebiańskiego Poselstwa w umysłach słuchaczy.

Nie oznacza to jednak, że nauki Apostołów miały być ignorowane, gdyż Mistrz specjalnie poinformował Kościół, że Jego Dwunastu Apostołów będzie Jego mówczymi narzędziami. Chroni nas to jednak przed przypuszczeniami, że będzie jakaś inna nauka lub jakiś inny Kościół, który zajmie miejsce Jezusa i Jego Apostołów. On oznajmił im, że cokolwiek zwiążą na ziemi, będzie związane w niebie, a cokolwiek rozwiążą na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.

::R5557 : strona 312::

ROZWÓJ DUCHOWEJ ROŚLINY

Przedstawiwszy tę sprawę w taki sposób, Apostoł następnie używa wymownej ilustracji w celu pokazania, jak mamy rozwijać się w Chrystusie. Odchodząc od figury człowieka chodzącego w Chrystusie, jako członek Jego Ciała, Św. Paweł przedstawia nam obraz drzewa, którego korzenie schodzą w dół, a pień wznosi się w górę, aby w ten sposób zapewnić mu pożywienie dające siłę i stabilność. W czasie, gdy korzenie drzewa kierują się w dół i pobierają składniki pokarmowe z gleby, pień i gałęzie sięgają do atmosfery, aby poprzez liście pozyskiwać elementy potrzebne do wzrostu. Tak umysł chrześcijanina pojmuje wielkie i kosztowne obietnic Słowa Bożego, a w tym samym czasie buduje on charakter przez serdeczną ocenę serca dla tych obietnic połączoną z doświadczeniami życia. Korzenie wiary coraz bardziej zagłębiają się w znajomości Boskiego Planu, a drzewo charakteru wznosi się coraz wyżej, prowadząc do rozwoju i dojrzewania bogatych owoców Świętego Ducha Bożego, gdyż uczenie się jest formą budowania.

Gdy chrześcijanin w ten sposób wzrasta na podobieństwo do charakteru naszego Odkupiciela, a jego korzenie wiary sięgają głębokich rzeczy Słowa Bożego, staje się on ugruntowany, zakorzeniony. Drzewo dobrze zakorzenione w ziemi jest trudne do wykorzenienia. Ma ono zadziwiającą siłę, wspaniale trzyma się w ziemi i potrzeba wielu lat, by uschło. Tak jest z chrześcijaninem, którego wiara została dobrze ugruntowana. Powinien być on tak stały, ugruntowany w obietnicach Słowa Bożego, że żaden wiatr nauk nie powinien wywrócić jego wiary.

Ktoś, kto ciągle szuka czegoś nowego, dowodzi, że nie jest ugruntowany

::R5558 : strona 312::

w wierze. Będąc raz upewnieni, że Boski Plan jest Planem Boga, nie powinniśmy pozwolić sobie, by coś odsunęło nas z tego stanowiska. Na chrześcijan, którzy są w ten sposób zakorzenieni i ugruntowani na Piśmie Świętym, teorie naszych dni – Ewolucja, Chrześcijańska Nauka (ang. Christian Science – przyp. tłum.), Nowa Myśl (ang. New Thought – przyp. tłum.), itp. – nie wywierają żadnego wpływu. Nie będzie chrześcijańskiego wzrostu, a życie duchowe nie zostanie zachowane, jeśli dusza nie będzie ugruntowana i nie będzie trwała w Prawdzie, tak jak jest ugruntowana i trwa w Chrystusie Jezusie.

JEDNA Z PRZYCZYN DUCHOWEGO ROZKŁADU

Skoro raz poznaliśmy Plan Boży objawiony w Jezusie, oddaliśmy się Bogu i badaniu Jego Słowa, to jedyną droga do podtrzymania naszego duchowego życia jest trwanie w tej nauce, zakorzenienie się w tej glebie i trwanie w niej. Nie mamy szukać innych pól z myślą, że uzyskamy tam dodatkowe pożywienie, a domieszka innych elementów do tego, co mamy będzie korzystna. Żadne teorie nie połączą się z Pańskim Planem. On jest kompletny i nie potrzebuje wsparcia ze strony innych systemów wierzeń. Wszelkie próby włączania do niego ludzkich teorii i pomysłów zniszczyłyby tylko jego wartość. Nigdy nie staniemy się zakorzenieni i wybudowani na Chrystusie idąc taką drogą. Wynikiem takiego postępowania byłby duchowy rozkład, a w końcu duchowa śmierć.

Żadne dziecko Boże nie może być unoszone każdym wiatrem nauki, ani zaspakajać chorobliwej ciekawości, czego ta lub tamta nowa teoria naucza. Postępowanie takie jest bardzo niebezpieczne dla duchowości chrześcijanina. Dla kogoś, kto nigdy nie poznał Prawdy, może istnieć powód do wyboru takiej drogi, ale nie ma wymówki dla kogoś, kto raz dokładnie ustalił, jaka jest Prawda w Chrystusie,  jeśli poszukuje nowych pastwisk do posilania się. Albo nigdy nie był utwierdzony w Chrystusie, albo popadł on w stan duchowego rozkładu. W Bożym Planie wraz ze wszystkimi jego różnymi zarysami istnieje niewyczerpane pole dla myśli oraz aktywności umysłowej i duchowej.

Wierzymy, że Bóg zamierzył istnienie nasienia Abrahama, przez które błogosławione będą wszystkie narody ziemi. Oczekujący wypełnienia się tej obietnicy rozumieją, że Chrystus jest tym nasieniem Abrahama, a Jego dziełem wypełnienie tej obietnicy. W tym celu przyszedł On na świat. Później Kościół dowiedział się, że nie tylko Jezus Chrystus, Głowa, ale także Kościół, Jego Ciało jest uczestnikiem tej samej wiary, tej samej obietnicy uczynionej Abrahamowi. Każdy powołany ma możliwość przyłączenia się, korzystania z  wiary i bycia budowanym jako członek Ciała Chrystusowego. W obecnym czasie Ciało Chrystusa musi być prawie skompletowane. Bliska jest godzina, w której chwalebne nasienie Abrahama obejmie sprawy ziemi i dokona „naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków” – Dz. Ap. 3:19-21.

Jak drzewo nie zawsze wchłania te same pierwiastki i nie zawsze jest zalane słońcem, ale dla swego rozwoju potrzebuje również deszczu i burz, tak dziecko Boże potrzebuje różnych doświadczeń, a niekiedy zmiany środowiska, by najlepiej rozwinąć wszystkie owoce Ducha Świętego. Wielki Gospodarz wie jakich doświadczeń i jakiego otoczenia każde z Jego „drzew” potrzebuje –  ile słońca, ile deszczu, ile chłodu, ile gorąca oraz ile przycinania. On zapewni to, co jest najbardziej stosowne w każdym przypadku. On wie, jak urozmaicić warunki, otoczenie itd., by pobudzić proces zakorzeniania i i wzrostu bez zakłócania go. Sami nie wiemy, jak tego dokonać, a moglibyśmy raczej sprowadzić na siebie duchową klęskę. Dlatego musimy ciągle utrzymywać się pod opieką Tego umiejętnego Gospodarza i gorliwie z Nim współpracować, abyśmy mogli wzrastać, stać się mocnymi i nieporuszonymi – mocno zakorzenionymi.

GŁĘBOKOŚĆ KORZENI UKAZANA W ŻYWOTNOŚCI I OWOCACH

Głębokość i rozrost korzeni drzewa są pokazane przez jego żywotność i owoce. Drzewo, które nie jest głęboko i dobrze zakorzenione, nie może przynosić obfitego, soczystego owocu, ani dostarczać orzeźwiającego cienia dla człowieka. Głębokość korzeni ma kluczowe znacznie. Tak samo chrześcijańska wiara musi być głęboko ugruntowana w Chrystusie, dzięki czemu będziemy w Nim również wzrastać, ucząc się coraz więcej, jaka jest wola Boża w Nim wyrażona. Proces zakorzeniania jest niewidoczny, a oceniany może być tylko według jego zewnętrznych przejawów. Gdy liście są bujne, to zakorzenienie jest dobre. Wzrost nie może się jednak na tym zakończyć, a drzewo przynieść musi owoc. Podobnie duchowe życie Dziecka Bożego będzie ujawniać się coraz bardziej w jego podobieństwie do Chrystusa. Dla urozmaicenia tej figury można dodać, że Chrześcijanin będzie nie tylko latoroślą w winnym krzewie, ale przynosić będzie obfite kiście owoców, które z każdym rokiem powinny stawać wyborniejsze w jakości i rozmiarze.

Niekiedy widzimy Chrześcijan mających mało wiedzy na temat światowych spraw, ale posiadających głęboką duchowość, głęboko zakorzenionych i ugruntowanych na Chrystusie, mających jasne zrozumienie głębokich rzeczy Bożych i bogate doświadczenie Chrześcijańskie. Być może ich znajomość zwyczajów kulturalnego towarzystwa jest mniejsza niż u innych braci. Mogli mieć mniej możliwości, by poznać wszystkie te szczegóły, ale ich dojrzałe osiągnięcia w Chrystusie mogą zawstydzić niejednego, który zewnętrznie jest bardziej poprawny według społecznych standardów tego świata. Jak uważni musimy być, aby nasze kryteria osądu i oceny charakteru były kształtowane według wzoru Mistrza. Abyśmy umieli patrzeć poprzez to co zewnętrzne a widzieć raczej

::R5558 : strona 313::

prawdziwe, istotne cechy zamiast zewnętrznych specyficznych cech ciała, które w oczach Pana nie będą miały żadnego znaczenia przy decydowaniu o jakości charakteru i miejscu w Królestwie.

MYŚLI DO ROZWAŻENIA

Jeśli mamy być sędziami świata w przyszłym wieku, to jak możemy nadawać się do tego stanowiska, jeśli teraz nie nauczymy się przyjmować właściwego, Pańskiego punktu widzenia, przy ocenie naszych braci? Jeśli nasza miłość i szacunek względem braci są dławione przez drobnostki, rzeczy niegodne zauważenia w oczach Pańskich, to czy rozwijamy przymioty charakteru, które uzdolnią nas do bycia sędziami nadchodzącego wieku? Jak wzrastamy w Chrystusa we wszystkich rzeczach? Sami osądźmy się ściśle według tych zasad, abyśmy mogli rzeczywiście stać się jak Mistrz i uzyskać Jego ostateczne uznanie.

Apostoł wzywa nas byśmy byli utwierdzeni w wierze. Termin ten odnosi się do „wiary raz świętym podanej” – jednej Wiary. Ma ona być zachowywana za wszelką cenę. Szatan będzie próbował skierować nasze umysły na inne drogi i zwrócić naszą uwagę na pewne nowe rzeczy. Jednak Plan Boży, Prawda Boża objawiona w Jezusie Chrystusie Panu naszym, jest tylko jedna. Ona została nam dana by wyćwiczyć nas w sprawiedliwości, „aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony” (2 Tym. 3:17). Nie jest to prawda o geometrii, trygonometrii, geologii, astronomii lub jakiejś innej nauce, którą mamy pilnie studiować, ugruntować się w niej i na niej się budować, ale jest to Słowo Boże (Jana 17:17). Te inne prawdy są bardzo dobre na swój sposób, lecz mamy teraz mało czasu na ich studiowanie. Na poznawanie wszystkich cudów stworzenia będziemy mieli całą wieczność, ale teraz mamy skupić się zwłaszcza na opanowaniu prawdy duchowej, głębokich rzeczy dotyczących tajemnicy Bożej, objawionych Jego świętym w określonym celu.

UTWIERDZONY CHRZEŚCIJANIN NIE JEST BIGOTEM

Prawda zawiera wszystkie Biblijne nauki dotyczące Chrystusa, Jego dzieła, naszej społeczności z Nim jako członków Jego Ciała oraz z braćmi jako ze współczłonkami. Mamy przestrzegać tych nauk z dziękczynieniem. Powinniśmy coraz bardziej zapoznawać się z różnymi aspektami tej Prawdy. Powinniśmy mieć jasność na temat tego, czego uczył Pan i dlaczego tak uczył. Powinniśmy wiedzieć, jak łączyć różne części Prawdy w jedną harmonijną całość. Mamy być dokładnie wyposażeni. Powinniśmy serdecznie doceniać miłość i dobroć Bożą okazaną nam przez objawienie tych wspaniałych rzeczy i rozumieć, że nie pochodzą one od nas, ani nie stworzył ich żaden człowiek, ale Sam Pan. Są one darem Bożym dla nas, a my mamy być za ten dar bardzo wdzięczni, strzec go pieczołowicie jako bezcenny skarb i pozwolić, by nasze światło świeciło ku chwale imienia Bożego.

Powszechnym odczuciem panującym wśród nauczycieli fałszywych nauk, a nawet wśród ogółu ludzi świata, którzy nie wierzą w konieczność lub celowość utwierdzenia w wierze, jest przekonanie, że być utwierdzonym znaczy być bigotem. Ci, którzy są na tyle nieuczciwi, że przyjmują i uparcie trzymają się czegoś, czego nigdy nie potwierdzili zdrowym rozsądkiem lub świadectwem Słowa Bożego, są słusznie nazwani bigotami. Jednak ten, kto z prostotą i dziecięcą ufnością przyjmuje i mocno trzyma się tego, co zostało natchnione przez Boga, co On spowodował, aby było napisane w Jego Słowie dla naszej nauki, ten nie jest bigotem, ale silnym, utwierdzonym charakterem. On ostanie się, gdy wszystkie struktury zbudowane na licznych teoriach i wyobrażeniach ludzkich upadną. Wielki Dzień, w którym obecnie żyjemy, wystawia na próbę strukturę charakteru każdego człowieka. Bada on jakiego j rodzaju jest ta struktura i jedynie nieliczni, nawet wśród wyznaniowych chrześcijan, przejdą tę próbę.

Nielicznymi, którzy bezpiecznie przejdą tę kluczową próbę bez szkody, będą wyłącznie ci utwierdzeni w Bożej Prawdzie, „zakorzenieni, ugruntowani i wybudowani na Chrystusie”. Różnica pomiędzy silnym i nieugiętym chrześcijaninem a bigotem polega na tym, że jeden jest utwierdzony w prawdzie, a drugi w błędzie. „Ogień” obecnego Dnia będzie nadal palił i objawiał wielką różnicę pomiędzy tymi dwiema klasami, aż wszyscy zostaną wypróbowani i znalezieni godnymi lub niegodnymi.

WAŻNOŚĆ SAMOANALIZY

Słowa Apostoła z naszego tekstu prowadzą każde dziecko Boże wstecz do czasu, gdy podjęło ono swoje poświęcenie. W jakich warunkach przyszliśmy do Chrystusa? Przypominamy sobie, że wymagało to z naszej strony wiele pokory, by przyznać, że jesteśmy grzesznikami całkowicie niezdolnymi do zbawienia

::R5559 : strona 313::

samych siebie. Niektórzy zdają się zapominać, w jaki sposób zaczynali. Rozpoczynali z wiara, pokorą, cichością i pragnieniem bycia naprawdę zbudowanymi na podobieństwo Mistrza. Stopniowo jednak, wydają się tracić to z oczu i zaczynają rosnąć w kierunku innym niż prosto w górę do zupełności Chrystusowej. Lubią oni popisywać się przed światem. Zaczynają lekceważyć podstawowe zasady Chrześcijańskiego rozwoju, a jednocześnie wciąż mówią o naukach lub tworzą swoje własne.

W ten sposób tacy stopniowo odstępują od nauk i Ducha Chrystusa. Apostoł poleca byśmy strzegli się tych zagrożeń: Czy jesteś pewien, że kiedyś naprawdę przyjąłeś Chrystusa? Czy jesteś pewien, że kiedyś faktycznie uczyniłeś zupełne poświęcenie się Bogu i stałeś się Nowym Stworzeniem? Powinieneś o tym wiedzieć. Jeśli tak jest, to upewnij się, że robisz postęp w podobieństwie do Niego. Bez dokładnej analizy, możesz myśleć, że czynisz postęp, choć tak nie jest. Wąska droga pozostaje wąską aż do końca wędrówki. Samo wyznanie wiary i obchodzenie pewnych obrzędów nie wystarczy. Pamiętajmy, że mamy wyznawać Pana naszym wyglądem, naszym sposobem bycia oraz wszystkimi uczynkami i słowami w życiu.

Jedynie dzięki ciągłej samoanalizie w świetle Słowa Bożego, możemy czynić rzeczywisty postęp na wąskiej drodze, którą kroczył nasz Mistrz. Prawda ma stawać się jaśniejsza, pełniejsza i bardziej zrozumiała w miarę naszego postępu. W tym celu musimy trzymać się blisko Słowa i być w zgodzie z Jego Planem. Pan nie przyjmie do Królestwa małych, nierozwiniętych latorośli. On chce tych, którzy są w pełni rozwinięci i dojrzali – silnych, potężnych „drzew sprawiedliwości” – Iz. 61:3.

TYLKO SŁOWO BOŻE DAJE WZROST

Zagłębiaj się w Boskie obietnice coraz bardziej. Gdy będziesz tak czynić, korzenie wiary otrzymają pokarm i skierują go do twojego życia, a ty zyskasz wzrost, tak jak rośnie drzewo dzięki odżywianiu i posilaniu. Tylko w ten sposób staniesz się utwierdzony w Wierze, a nie w swoich lub czyichś wyobrażeniach. Nasza wiara ma stawać się silniejsza i coraz żywsza z każdym dniem. Nie ma to być wiara w nas samych lub w cokolwiek poza Panem. Wiarą rozpoczęliśmy i w miarę naszego postępu będziemy potrzebowali jej  coraz bardziej – wiary w Boga i Jego pewne Słowo. Wszystko, co wiemy jako dzieci Pańskie, dotarło do nas przez przewód, jakim jest Jezus, Jego święci Apostołowie i starożytni Prorocy. Nadal mamy karmić się przy tym stole z dziękczynieniem.

Nie mamy odczuwać ducha niewoli i mówić sobie: „Chciałbym wyjść na zewnątrz, bo nie lubię ograniczać się jedynie do nauk Biblii.

::R5559 : strona 314::

Pragnę większej swobody”. Takie usposobienie nie jest duchem prawdziwego syna Bożego. Pobudzanie takich odczuć doprowadzi do zupełnej katastrofy duchowej. Wszystkie takie pokusy, jeśli nadejdą, muszą być niezwłocznie i stanowczo odparte. Nasz duch powinien cechować się wdzięcznością i dziękczynieniem za udzielenie nam tego wspaniałego Boskiego Objawienia. Krocząc w ten sposób drogą Pańską, odnajdujemy jedyną prawdziwą radość i możemy uzyskać jedyny prawdziwy postęp. „Albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie. Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego Królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” – 2 Piotra 1:10,11.

====================

— 15 października 1914 r. —