::R5528 : strona 264::
CO TO JEST OBMOWA?
„Nikogo nie lżyli […]” – Tyt. 3:2.
Napomnienie Apostoła jest bardzo stanowcze – nie mamy o nikim mówić źle. Powstaje więc pytanie: Co Św. Paweł chce przez to powiedzieć? Czy ma na myśli, że nie powinniśmy mówić niczego w złej intencji wobec kogokolwiek? Czy też, że nie mamy źle mówić bez względu na intencje? Odpowiadamy, iż wiemy na pewno, że wypowiadanie się źle, inspirowane złymi motywami, w złej intencji, byłoby haniebnym przestępstwem, szczególnie dla dziecka Bożego. Uważamy więc, że Apostoł miał na myśli: Bez względu na to, jakie motywy wami kierują, nie mówcie źle o nikim. Jeżeli taka jest myśl Apostoła – a wierzymy, że jest to bezsporne – to zawiera się w niej bardzo surowy wymóg stawiany ludowi Pańskiemu. Jeżeli wypowiadalibyśmy się o kimkolwiek źle, kierując się złymi pobudkami, to tym gorzej. Jednak bez względu na to, czy motyw jest dobry, czy zły, nie obmawiajmy nikogo – „Nikogo nie lżyli”.
I tu pojawia się kolejne pytanie: czym jest obmowa? Odpowiadamy: kwestia ta ma wiele aspektów. Obmawiać kogoś, znaczy mówić o kimś coś, co jest szkodliwe, dlatego też nikt nie powinien mówić niczego, co mogłoby komukolwiek zaszkodzić. Łatwo zauważymy sprawiedliwość i zasadność tego wymogu, gdy zastosujemy Złotą Regułę. Czy życzylibyśmy sobie, aby ktoś wyrządzał nam krzywdę? Czy chcielibyśmy, aby ktoś wyrażał się o nas obraźliwie, aby komentował nasze wady lub coś, co nasz rozmówca uważa za wadę, i tym samym poniżał nas w oczach innych? Gdyby lud Pański nauczył się stosować Złotą Regułę do wszystkich życiowych spraw, z pewnością byłoby to bardzo pomocne.
Niektórzy z najbardziej sumiennych chrześcijan mają trudności na tym polu. Rozważając kwestę obmowy, niektórzy zastanawiają się: Czy moje motywy są właściwe? Zapominają, że motywy nakazujące im wypowiadać się obraźliwie na temat innych nie mają nic wspólnego z napomnieniem Apostoła. Bez względu na to, jakie są nasze motywy, nie mamy obmawiać. Pytanie nie brzmi: Czy moje intencje były dobre lub złe? Ale: Czy ja obmawiam? Czy mówię cokolwiek, co jest przeciwne Złotej Regule – coś, czego bym nie chciał, aby mówiono o mnie? Obyśmy mogli zaszczepić tę myśl w serce i umysł każdego czytelnika niniejszego pisma!
CZY ZGŁASZANIE NARUSZENIA ZASAD JEST OBMOWĄ?
Nasuwa się teraz pytanie: Jak mamy stosować napomnienie z naszego tekstu, na przykład, we własnym domu lub biurze? Załóżmy, że jesteśmy powiązani z biurem lub domem, gdzie wprowadzone są pewne zasady, którymi rządzi się dane przedsiębiorstwo, czy gospodarstwo domowe. Czy w takim wypadku zgłoszenie naruszenia tych zasad byłoby obmową? Nie uważamy tego za obmowę. Gdybyśmy sami łamali te zasady, osoba zgłaszająca to postąpiłaby słusznie – nie wyrządzałaby nam nic złego lub niewłaściwego, ani też żadnej krzywdy. Nie informując o naszym lekceważeniu lub łamaniu zasad, osoba ta zachęcałaby nas do dalszego niewłaściwego postępowania.
We wszystkich swoich przedsięwzięciach lud Boży z założenia powinien kierować się tylko dobrymi motywami. Kierowanie się w postępowaniu wobec bliźnich innymi motywami niż dobre, oznaczałoby posiadanie morderczych pobudek. Dlatego też nie mamy brać pod uwagę motywów. Jednak ktoś, kto przyjmuje stanowisko w biurze, domu lub jakiejkolwiek instytucji, przyjmuje również warunki i różne zasady związane z tym stanowiskiem. Bez wątpienia prawie wszystkie zasady i przepisy w biurze lub domu są ustanowione nie z myślą o szkodzeniu komukolwiek, ale dla ogólnego dobra firmy, rodziny lub innej zbiorowości. Zatem przestrzeganie tych zobowiązań powinno być uważane za poważny obowiązek.
::R5529 : strona 265::
Informowanie o naruszeniu zasad nie powinno przybierać złośliwej formy, lecz być jedynie stwierdzeniem faktu.
Nie jest konieczne, aby zgłaszający oceniał stan serca oskarżanej osoby. To nie jest kwestia złego stanu serca. Jeśli komuś brak rozsądku, jest roztargniony lub nieuważny i łamie ważne zasady, zgłoszenie tego nie jest osądzaniem serca, szczególnie wówczas, gdy wprowadzono nakaz zgłaszania takich przypadków. Jest to jedynie kwestia obowiązku – czyn wymagany, który jest zarówno konieczny, jak i właściwy. Zasadę tę dostrzegamy w Bożym kunszcie, z jakim jest stworzone nasze ciało. Gdy coś się dzieje z naszym organizmem, na przykład, gdy ukłujemy się w palec, nerwy natychmiast wysyłają informację do mózgu. Gdy zranimy się w nogę, wiadomość o tym natychmiast trafia do mózgu. Załóżmy, że nie byłoby możliwości takiej komunikacji pomiędzy uszkodzoną częścią ciała a mózgiem. Załóżmy, że nie posiadalibyśmy czułych nerwów do przesyłania informacji. Człowiek prawdopodobnie nie wiedziałby, czy stracił palec, czy nie. Nie wiedziałby, że stracił nogę, dopóki by się nie potknął i nie upadł.
DYSKUSJA ZE SPRAWCĄ NIEWSKAZANA
Nie powinniśmy ciągle pilnować, czy ktoś nie narusza naszych dóbr osobistych. Wiemy, że zarówno my sami, jak i inni, jesteśmy niedoskonali. Jeżeli ktoś niechcący nadepnie nam na odcisk, to wiedzmy, że i my prawdopodobnie czasem nadepniemy na odcisk naszym bliźnim. Jednakże czym innym są sprawy osobiste, a czym innym rodzinne lub biurowe. Zgłaszanie łamania prawa w domu lub biurze nie jest wtrącaniem się w cudze sprawy. Uszanowanie dobra ogółu w słuszny i rozsądny sposób leży w interesie każdego członka rodziny lub przedsiębiorstwa.
Nie byłoby właściwe, aby ktoś, kto pracuje w jakimś biurze, starał się przywoływać do porządku wszystkich innych pracowników. Nikt nie powinien naprawiać innych w swoim otoczeniu; to nie jest jego sprawa. Jednak gdy ktoś łamie zasady, należy to zgłaszać – ale tylko fakty, bez jakiegokolwiek koloryzowania. Gdybyśmy postąpili inaczej, gdyby każdy, kto zauważy jakieś wykroczenie, udał się do tego, kto naruszył zasady i w ten sposób próbował załatwić wszystkie sprawy w biurze lub w rodzinie, panowałoby ciągłe zamieszanie. Ten, kto złamał zasadę, będzie z pewnością skłonny się bronić, mówiąc: „Moje postępowanie było właściwe, a to, czy tamta brama była zamknięta, czy też otwarta, nie jest twoją sprawą” itp. Jeśli jednak bramę pozostawiono otwartą, twoim obowiązkiem jest zgłoszenie tego do odpowiednich władz, dzięki czemu jesteś zwolniony z odpowiedzialności. To nie jest sprawa osobista, którą można potraktować według Mat. 18:15-18. Nie byłoby naszym obowiązkiem informowanie o tej sprawie Toma, Dicka, Harry’ego, Mary lub Jane. Tylko jednej osobie należy o tym powiedzieć, a to zgłoszenie powinno być uczynione w duchu największej uprzejmości.
Niektórzy mogliby szybko narobić sobie kłopotów, gdyby próbowali kierować całym domem lub biurem, chodząc do różnych osób i próbując je przywoływać do porządku. Jednak jeśli pojawiłaby się jakaś nowa osoba, która nieumyślnie złamałaby jakąś zasadę, dobrze byłoby powiedzieć jej, że w domu istnieje taka a taka reguła, więc należy postępować tak a tak. Jednak wspominanie o tym więcej niż raz byłoby niewłaściwe. Powinniśmy zgłosić kolejne złamanie zasad, jednakże powinno to być uczynione z miłością.
RÓŻNE INNE KWESTIE
Stosując tę zasadę do naszego postępowania w Kościele, w sprawach dotyczących nas osobiście, widzimy, na czym polega nasza indywidualna odpowiedzialność. „Jeśliby zgrzeszył przeciwko tobie brat twój, idź i strofuj go pomiędzy tobą a onym samym”. Nasz Pan nie mówi, że masz iść do twego brata, gdy on zgrzeszy przeciwko komukolwiek innemu, ale przeciwko „tobie”. Ktoś może zgłosić sprzeciw: „Dobrze, ale ja słyszałem, że ten brat zrobił coś temu a temu”. Sami słyszeliśmy, jak ktoś powiedział: „Myślę, że taki a taki brat nie traktuje swojej żony właściwie”. Odpowiadamy: „To jest sprawa jego i jego żony, a nie twoja. Twoim obowiązkiem jest zajmowanie się twoją własną żoną lub mężem, twoimi własnymi rodzicami lub twoimi własnymi dziećmi, a innych ludzi pozostaw w spokoju. Radzimy, abyś praktykował na sobie. Czyń swoją powinność w stosunku do swoich własnych spraw, powstrzymując się od komentarzy na temat spraw innych”.
Przypuśćmy jednak, że zobaczyliśmy coś zdecydowanie złego. Przypuśćmy, że idąc ulicą, zobaczylibyśmy człowieka znęcającego się okrutnie nad koniem – czy nie mamy nic mówić? W takim wypadku, gdybyśmy zauważyli w pobliżu policjanta, moglibyśmy się do niego zwrócić: „Czy mógłby pan zwrócić uwagę na to, jak źle ten człowiek traktuje swojego konia?” Albo moglibyśmy to zgłosić do towarzystwa opieki nad zwierzętami, gdyby takie znajdowało się w tej miejscowości. Gdyby rodzic w brutalny sposób bił swoje dziecko lub też w jakiś inny sposób źle je traktował, to właściwe byłoby zgłoszenie tego odpowiednim władzom. Jednak nie należy podejmować prób prostowania wszystkich spraw. Świat jest pełen zła i taki będzie, aż do czasu, gdy Królestwo przejmie nad nim kontrolę.
Sądzimy, że w przypadku Kościoła byłoby lepiej, abyśmy z zasady nie zajmowali się całym mnóstwem trudności, jakie widzimy na świecie. Gdybyśmy zaczęli naprawiać wszystko, co jest złe, nie wystarczyłoby nam czasu na służenie Królowi królów i Panu panów. Nasz czas i tak jest bardzo ograniczony. Ludzie już i tak niewłaściwie nas osądzają, dlatego nie powinniśmy dodawać sobie niepotrzebnej opozycji. Gdyby kiedyś nadszedł taki czas, że wywiązalibyśmy się ze wszelkich naszych obowiązków zborowych i rodzinnych, wtedy moglibyśmy zająć się niektórymi z tych postronnych spraw. Jednak mamy bardzo niewiele czasu i pozostaje nam bardzo mało sposobności do zajmowania się czymkolwiek innym poza naszymi niezbędnymi obowiązkami i służbą na rzecz Pana i braci. I za to powinniśmy być bardzo wdzięczni, bo wtedy – jeśli powstanie przeciwko nam opozycja – to tylko dlatego, że byliśmy wierni naszemu Niebiańskiemu Królowi.
Nasz Król nie upoważnił nas jeszcze do naprawiania spraw tego świata. Ale mamy polecenie, aby w miarę sposobności ogłaszać zasady sprawiedliwości bez wdawania się w żadne spory. Gdy nasz Król nadejdzie i rozpocznie swoje panowanie, i gdy dostąpimy wraz z Nim wywyższenia, wtedy pokażemy światu, jaki powinien być rząd! Doprawdy, wydaje się zaskakujące, że nawet teraz istnieją dobre prawa. Na przykład zastanawiając się niekiedy nad prawami stanu Nowy Jork, jesteśmy po prostu zdumieni, jak ten stan dba o dobro większości i jak wiele czyni dla swych obywateli. Cieszymy się, że obecny biedny świat potrafi tak dobrze sobie radzić. Jesteśmy pełni podziwu dla tego, czego ludzkość dokonała w tak niepomyślnych warunkach. O jak wspaniały będzie to czas i jak wspaniały będzie świat, gdy wszystko zostanie podporządkowane Prawu Sprawiedliwości!
INNA STRONA OMAWIANEJ KWESTII
Powróćmy do kwestii obmowy w Kościele. Załóżmy, że pewien brat został nominowany na starszego lub diakona, i załóżmy, że z pewnych względów znanych tylko nam, lecz nie znanych innym w zborze, brat ten, naszym zdaniem, nie jest odpowiedni na takie stanowisko. Jak powinniśmy w takim wypadku postąpić? Jesteśmy napominani, aby o nikim źle nie mówić. Czy mamy więc wstać i powiedzieć: „Bracia, uważam, że brat A zupełnie nie nadaje się na starszego, ponieważ wiem, że zrobił to i to; że oszukał jakąś kobietę na pewną sumę pieniędzy”, czy też byłby to jakiś inny zarzut. Czy mamy tak powiedzieć? Oczywiście, że nie! Czy mamy mówić źle dla dobra zboru, czynić zło, aby osiągnąć dobro? Z pewnością nie! Jednakże stare stworzenie zawsze szuka sposobności mówienia źle o innych, dajcie mu najmniejszą szansę, a ono wnet opowie wszystko, co wie!
::R5530 : strona 266::
Co więc powinniśmy zrobić? Gdybyśmy to my byli członkiem danego zgromadzenia, to udalibyśmy się do tak nominowanego brata i przemówili do niego w taki sposób: „Bracie A, dowiedziałem się o tobie pewnych rzeczy, o których nie chcę nikomu wspominać. Nie chciałbym, drogi bracie, mówić o tobie źle. Jednakże uważam, że to wydarzenie z twojego życia jest złe, więc nie byłoby właściwe dla tego zgromadzenia, aby cię wybrało. Nie chcę mówić braciom o tej sprawie. Chciałbym cię zapytać, czy odmówisz podjęcia służby. Jeżeli obiecasz, że zrezygnujesz z wyboru, to będzie wszystko, co należy zrobić. Jeżeli zaś myślisz, że moje stanowisko jest niewłaściwe, to przedstaw swoją sprawę publicznie przed zborem. Jeżeli zaś tego nie uczynisz ani nie wycofasz swej kandydatury, to będę zmuszony powiedzieć o tym publicznie – będę musiał powiedzieć, co wiem, bo sam wiesz, że jest tak, jak mówię. Przyszedłem do ciebie z uprzejmości i nie mam najmniejszego zamiaru ci szkodzić”.
Jeśli brat ten odpowiedziałby: „Dobrze, bracie _____, wycofam swą kandydaturę; a co do sprawy, o której wspomniałeś, to staram się ją naprawić’’ – wtedy powiedzielibyśmy mu, że bardzo nas to cieszy. Myślimy, że w taki sposób wyświadczylibyśmy temu bratu przysługę. Ochronilibyśmy też zgromadzenie przed sytuacją, która byłaby przykra lub kontrowersyjna i utrzymalibyśmy w nim spokój. Gdyby natomiast brat ten zaczął się spierać, to powiedzielibyśmy mu: „Bądź pewien, że jeśli nie zrezygnujesz z kandydowania, całą sprawę przedstawię Kościołowi, ponieważ swoją wypowiedzią dowodzisz, że akceptujesz swoje złe postępowanie i chcesz w nim trwać”.
Gdyby jednak sprawa dotyczyła czegoś, co miało miejsce w życiu brata dawno temu, to może do tego czasu brat ten już się całkowicie zmienił – przez rok, a może w ciągu dwóch, pięciu lat lub tylu, ilu na to potrzebował. Cieszylibyśmy się, gdyby porzucił dawny sposób postępowania. Wtedy moglibyśmy udać się do tego brata i powiedzieć: „Bracie, zauważyłem, że kandydujesz w wyborach. Czy twoje życie zupełnie się zmieniło?” Gdyby odpowiedział: „Tak bracie, moje życie jest całkiem inne”, to byśmy się z tego ucieszyli. Jednakże gdyby się rozgniewał i ze złością powiedział nam, że to nie nasza sprawa, to należałoby mu powiedzieć: „No cóż, bracie, muszę tę sprawę przedstawić Kościołowi. Swoim zachowaniem dowodzisz, że pochwalasz swój dawny sposób postępowania. Gdybym ja dopuścił się takiego zła i nadal źle postępował, to bardzo bym pragnął, aby ktoś zweryfikował moje postępowanie. Zgłoszę więc twoją sprawę, aby zgromadzenie mogło się zastanowić, czy chce, abyś mu służył jako starszy (lub diakon)”. Gdyby jednak ten brat nie był nominowany na żaden urząd w zborze? W takim razie uznalibyśmy, że jego przeszłość nie powinna nas obchodzić.
KOŃCOWE SŁOWO NAPOMNIENIA
Nigdy nie powinno się mówić niczego, co szkodzi rzeczywistym interesom drugiego człowieka. Mówiąc o innych, należy się liczyć z każdym słowem. Wydaje się, że wśród niektórych Pańskich dzieci istnieje skłonność do dzielenia się z lubością z innymi zwierzeniami braterstwa i przytaczania zdarzeń dotyczących jakiegoś brata lub siostry, ujawniających pewne słabości któregoś z nich. Usposobienie, które w ten sposób obnaża słabości braci, z pewnością nie jest miłością, która zakrywa (1 Piotra 4:8). Znamy takich, którzy są od dłuższego czasu na wąskiej drodze, jednak dotychczas – jak się wydaje – nie pokonali w sobie takiego usposobienia. Czy oni zapominają, że sami mają słabości, może nawet gorsze niż ów brat lub siostra, których krytykują? Sam fakt, że ignorują Pańskie napomnienie z naszego tekstu, dowodzi braku ich osobistego rozwoju. Jednakże oni prawdopodobnie byliby oburzeni sugestią, że są winni obmowy.
Im szybciej każdy naśladowca Chrystusa zrozumie, że wszystko to jest obmową, że jest to kalanie dobrego imienia brata lub siostry i bezpośrednie łamanie licznych napomnień Słowa Bożego oraz że oszczerstwo jest ograbieniem drugiego z dobrego imienia, tym prędzej zobaczy tę kwestię w jej właściwym świetle, w całej jej ohydzie – bo tak z pewnością jawi się ona w oczach Pańskich. Gdy dziecko Boże spojrzy na to z Boskiego, jedynego słusznego, punktu widzenia, z pewnością musi wzbudzić w sobie największą możliwą energię do pokonania w sobie takich uczynków ciała i Diabła. Niechaj każdy, kto czyta te słowa, zbada swoje serce, przemyśli swoje postępowanie i wtedy postawi sobie pytanie: „Czy to ja?”
Niechaj każdy, kto ma nadzieję okazać się godny zajęcia miejsca w Królestwie, które już wkrótce nadejdzie, oczyści się ze starego kwasu złości, zawiści, obmowy i sporów, jeżeli jeszcze jakieś pozostały, tak aby stał się obrazem drogiego Syna Bożego. Ciało jest bardzo zwodnicze i ma skłonność do wynajdowania wszelkiego rodzaju wymówek. Niechaj każdy doświadczy w tej kwestii swoje serce. Wierzymy, iż pozostała nam jedynie maleńka chwilka na udoskonalenie charakteru. Módlmy się więc gorliwiej niż kiedykolwiek przedtem: „Panie! połóż straż ustom moim; strzeż drzwi warg moich”.
====================
— 1 września 1914 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: