::R5506 : strona 227::
Droga, prawda, życie
„Jeżeli wy zostaniecie w słowie Mojem, prawdziwie uczniami Moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi” – Jana 8:31,32
W SWYM PIERWSZYM Adwencie Jezus przyszedł do narodu żydowskiego, do Domu Sług, który miał społeczność z Bogiem przez przymierze. Żydom miał być dany pierwszy przywilej stania się synami Bożymi, a otrzymane przez nich błogosławieństwo byłoby w proporcji do ich wierności wobec udzielonego im światła. Zanim jednak mogli stać się synami Bożymi, konieczne było, aby Jezus stał się ich Odkupicielem, dokonał pojednania za grzech i tym sposobem otworzył im drogę. Jezus przyszedł, aby tego dokonać, lecz w czasie, gdy wypowiedział słowa zapisane w naszym tekście, jeszcze tego nie dokonał. Ktokolwiek by chciał w tamtym czasie zrozumieć Boskie zamiary i zarządzenia i chciałby być w harmonii z nimi, powinien stać się wolnym, czyli uwolnionym z pod potępienia ciążącego na nich jako Żydach, z powodu ich cielesnych słabości, a byłby wtedy doprowadzony do zupełnej społeczności z Bogiem.
Widzimy, że ten wielki przywilej zawierał w sobie nawet coś więcej niż to wszystko. On oznaczał coś jeszcze większego, mianowicie współdziedzictwo z Mesjaszem. Lecz rzeczy te były wtedy jeszcze ukrytą tajemnicą; rozumiał ją tylko Jezus Sam, a mógł ją zrozumieć, ponieważ był spłodzony z Ducha Świętego. Dla innych sprawy te były trudne do zrozumienia. Jezus uczył w przypowieściach i niejasnych mowach, po to jedynie, aby dać Drogę Żywota, która wtedy została otworzona jako „wąska droga”. To też mamy napisane w Piśmie, że o nauce naszego Pana niektórzy mówili: „Twardać to jest mowa! Któż jej słuchać może?” Któż może w to wierzyć?
Tą twardą mową były w szczególności słowa naszego Pana: „Ciało Moje prawdziwie jest pokarm, a krew Moja prawdziwie jest napój” i że przez jedzenie ciała i picie krwi mogliby oni osiągnąć żywot wieczny. Tak więc czytamy, że potem wielu przestało być Jego uczniami i więcej z nim nie chodzili – byli tak ograniczeni tylko do własnych interesów. Zamiast trwać nadal z cierpliwością, oni mówili: To wszystko jest głupstwem! My tego nie rozumiemy!
Jezus przeczuwał ten stan rzeczy, więc słowami naszego tekstu chciał ostrzec Swoich słuchaczy. W ten sposób On jakby chciał im powiedzieć: Wy już oświadczyliście, że jeszcze żaden tak nie mówił jak Ja mówię! Słyszeliście już wiele słów zupełnie odmiennych od słów Faryzeuszów i Nauczonych w Piśmie. Teraz trwajcie w tym; bądźcie cierpliwi przez pewien czas. Jeżeli zastosujecie się do tej rady to w słusznym czasie zrozumiecie całą sytuację. Praktykujcie wiarę, praktykujcie cierpliwość. Zaczęliście interesować się tymi rzeczami, a gdy w zupełności staniecie się Moimi uczniami, otrzymacie zupełną znajomość prawdy. Prawda ta uczyni was wolnymi i obdarzy was wszelkimi błogosławieństwami i przywilejami synów Bożych. Bardzo błogosławionymi byli ci nieliczni, którzy usłuchali rady Mistrza.
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO ROZPOCZĘŁO SIĘ W DZIEŃ ZIELONYCH ŚWIĄT
Te słowa Jezusa nie były skierowane tylko do dwunastu Apostołów, ale także do tych Żydów, którzy z przychylnością słuchali Jego nauki. Jednym z nich może był Nikodem. On mógł łatwo potknąć się w duchowych sprawach, bo już wcześniej nie mógł pojąć jak ktoś może na nowo się narodzić. Czytamy, że Duch Święty nie został jeszcze dany, bo Jezus „nie był jeszcze uwielbiony”. Św. Paweł mówi, że „cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego; albowiem mu są głupstwem i nie może ich poznać, przeto, iż duchowo bywają rozsądzane” – 1 Kor. 2:14.
Jednak dla niektórych to, co widzieli w Jezusie było wystarczające, aby byli pociągnięci przez Niego. Tacy, w prostocie serca, mówili: Z pewnością Jego słowa są prawdziwe i prawdziwa jest Jego krytyka naszego narodu. Nie możemy na razie
::R5507 : strona 227::
zrozumieć, w jaki sposób On wypełni niektóre proroctwa, lecz zostaniemy przy Nim, bo powiedział nam: Wytrwajcie, a zrozumiecie później. Niektórzy wytrwali – „około pięćset braci”. Zgodnie z obietnicą Pana, rzeczywiście dostali oni przywilej stania się Jego uczniami.
W dniu Pięćdziesiątnicy Ojciec Niebieski przyjął tych, którzy trwali w słowie Jezusa, spłodził ich z Ducha Świętego i włączył ich do Swojej rodziny. Wówczas zaczęli oni pojmować duchowe rzeczy – zostali oświeceni. Całe światło nie spłynęło na nich od razu, lecz zwiększało się z biegiem dni i lat. Byli oni prawdziwie naśladowcami Chrystusa, tymi, których upodobało się Ojcu Niebieskiemu uznać. Zostali oni uwolnieni nie tylko od potępienia Przymierza Zakonu, ale także od grzechu i śmierci. Otrzymali nową wolę, nowy umysł, a Duch Święty dał im poznać „głębokości Boże”.
W Swej modlitwie Jezus powiedział: „Poświęćże je w prawdzie Twojej; Słowo Twoje jest prawdą”. Mówiąc o prawdzie Jezus odnosił się do Boskiego Planu, którego znajomość miała być dana przez Ducha Świętego, a znajomość tej Prawdy, przyjęta do szczerego serca wywierała ten uświęcający wpływ. Ściśle mówiąc to poświęcenie lub oddzielenie rozpoczęło się w dniu zesłania Ducha Świętego i trwa dotąd. Ono działa tak długo, jak dana osoba pozwala, aby prawda wywierała zaplanowany wpływ na jej życie. Należy zauważyć różnicę pomiędzy tekstem, który został użyty na wstępie tego artykułu, a ostatnio zacytowanym. W tym ostatnim mowa jest o Słowach
::R5507 : strona 228::
Jahwe, w poprzednim zaś o słowach Jezusowych. Jezus powiedział: Jeśli zostaniecie w słowie Moim, będziecie mogli coraz lepiej poznawać Niebieskiego Ojca, Jego wolę. Jego drogę i Jego metody, a tym samym poznacie Jego Słowo. Wszystkie rzeczy są według woli Ojca, a przez zrozumienie i czynienie Jego woli postępuje proces poświęcenia. Jezus powiedział: „Jamci jest ta droga, prawda i żywot”. Tylko przeze mnie możecie przystąpić do Ojca i stać się Jego synami, a trwając we Mnie dostąpicie chwalebnego urzeczywistnienia obietnicy.
PRZEWÓD WSZYSTKICH BŁOGOSŁAWIEŃSTW
Dostrzegamy więc, że Chrystus dla nas jest pod każdym względem zupełnością, której dostarczył nam Bóg. „Z Niego wy jesteście w Chrystusie Jezusie, który się nam stał mądrością od Boga i sprawiedliwością [usprawiedliwieniem] i poświęceniem i odkupieniem [wybawieniem]” (1 Kor. 1:30). Na początku przez rozpoznanie Jego ofiary za nas, otrzymujemy najpierw potrzebną mądrość, informację i kierownictwo, które przez Jego zasługę prowadzą nas do Ojca. Jezus jest naszą mądrością na całej tej drodze. Ojciec Niebieski miał chwalebny plan, jeszcze przed założeniem świata. Zostało to zasygnalizowane w raju, zaraz po upadku pierwszych naszych rodziców. W słusznym czasie Bóg udzielił nieco więcej informacji przez Enocha, następnie przez Abrahama, a później przez Mojżesza i proroków. Lecz to, jaką korzyść miał ten Boski plan przynieść światu, było zakryte, trzymane w sekrecie.
Aż do przyjścia Jezusa, droga żywota nie była otworzona, ani ujawniona. Dopiero Jezus „żywot na jaśnie wywiódł i nieśmiertelność”. Przed Chrystusem główna treść Ewangelii nie była nawet ogłoszona, ani tym bardziej znana. Apostoł Paweł mówi, że to zbawienie, „wziąwszy początek opowiadania przez Samego Pana od tych, którzy Go słyszeli, nam jest potwierdzone” (Żyd. 2:3). Nasz Pan rozpoczął o tym głosić, lecz tajemnica Ewangelii nie została w pełni objawiona wcześniej niż po zesłaniu Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Sam Jezus nie zrozumiał jej jasno wcześniej, zanim nie został spłodzony z Ducha Świętego i dopiero od tego czasu rozpoczął przygotowywać nam drogę życia i nieśmiertelności. Nawet i wtedy mówił wiele w przypowieściach i dopiero, gdy Jego naśladowcy zostali spłodzeni z Ducha Świętego, mogli odpowiednio zrozumieć „głębokości Boże”.
JEZUS NASZĄ SPRAWIEDLIWOŚCIĄ
Jezus jest nie tylko naszą mądrością, ale także naszą sprawiedliwością. On przykrywa nasze grzechy. Przypisuje nam Swoją własną sprawiedliwość, zasługę Swej ofiary. To przypisanie doprowadza nas do stanu sprawiedliwości – nie aktualnej, ale poczytalnej, którą jednak upodobało się Bogu uznać w sposób przez Niego zrządzony.
Nasz Pan nie staje się sprawiedliwością dla każdego – nawet nie dla takich, którzy poświęcają Jego słowom nieco uwagi, lecz dla tych tylko, którzy dochodzą do stanu zupełnego posłuszeństwa woli Ojcowskiej. Jest ważny powód do tego; albowiem tylko ci, którzy poświęcają się w tym Wieku Ewangelii, aby być członkami Jego ciała – tylko spłodzeni z Ducha, są w stanie odnieść korzyść z usprawiedliwienia z wiary. Inni zostaliby przez to potępieni na śmierć w obecnym czasie. W przyszłym wieku ci inni przyjdą do Jezusa. Lecz tylko ci, którzy teraz przychodzą do Niego, aby naśladować Go, zostają usprawiedliwieni z wiary.
JEZUS NASZYM POŚWIĘCENIEM
Krok ofiarowania się tych, którzy stali się uczniami Jezusowymi jest w Piśmie Świętym nazwany poświęceniem. Lecz nie jest to tym samym poświęceniem, które przychodzi do nas przez Chrystusa. Bóg mówi: „Poświęćcie się, a Ja poświęcę was” – to jest, odłączcie się, a Ja odłączę was; postawię was w miejscu, do którego pragniecie dojść. Tak więc dla tych, którzy przychodzą do Ojca przez Chrystusa, Jezus nie tylko staje się ich usprawiedliwieniem, ale przez Niego dostępują oni także poświęcenia – zupełnego odłączenia. Oni są przyjęci w Nim, a Jego łaska i orędownictwo umożliwia im zupełne i ostateczne uświęcenie.
Bóg odłącza nas, spładzając z Ducha Świętego do nowej natury i czyniąc nas perspektywicznymi członkami królewskiego kapłaństwa – perspektywicznymi członkami Pomazańca. W Piśmie Świętym jest to nazwane przedsmakiem, czyli „zadatkiem” naszego dziedzictwa, którego dostąpimy w zupełności, gdy zostaniemy przemienieni z natury ludzkiej do duchowej – „przemienieni w momencie, w okamgnieniu”. Ten „zadatek naszego dziedzictwa” dany nam jest z tym zastrzeżeniem, że ten proces uświęcenia, jaki zapoczątkował się w nas, będzie wzrastał aż do pełnej kompletności. Dochodzimy do tego przez Chrystusa.
JEZUS NASZYM WYBAWIENIEM
Ci, którzy będą czynić zadowalający postęp, dostąpią przy zmartwychwstaniu zupełnego wybawienia z grzechu, z niedoskonałości cielesnych i wybawienia z ciała – zupełnego wybawienia mocą pierwszego zmartwychwstania. W taki sposób Chrystus będzie naszym wybawieniem. Wówczas osiągniemy zupełne synostwo w Boskiej rodzinie, na Boskim poziomie.
Centrum tych wszystkich rzeczy jest Chrystus; tylko przez Niego możemy dostąpić tych błogosławieństw. Chociaż błogosławieństwa te pochodzą od Ojca, to jednak udzielane są przez Syna, który jest przedstawicielem Ojca. Jezus otrzymał Ducha Świętego od Ojca i wylał go na Kościół. Pomazanie najwyższego kapłana w figurze było tego obrazem. Święty olej pomazania był wylany na głowę kapłana i ściekał aż do podołka szat jego. Podobnie my jesteśmy pomazani przez naszą Głowę, jako członkowie tego wielkiego Arcykapłana.
„Ten, który wzbudził Jezusa od umarłych, wzbudzi i nas przez Jezusa”; to znaczy, że Jezus tego dokona. Jednak w Boskim planie są i takie zarysy, których Jezus dokona w Swym własnym imieniu, na przykład błogosławienie i podźwignięcie świata. Chociaż Ojciec jest autorem całego planu, to jednak to błogosławieństwo spłynie na świat wyłącznie przez ofiarę Syna. Chrystus dokona całego dzieła w Tysiącleciu, a wtedy odda ludzkość Ojcu.
Jednak Jego dzieło w stosunku do Kościoła jest inne: „Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa według wielkiego miłosierdzia Swego odrodził [spłodził] nas” (1 Piotra 1:3). To nie Syn spłodził nas, chociaż tę łaskę Bożą otrzymujemy przez Syna. Tę szczególną łaskę otrzymujemy kosztem ofiarowania naszego życia. Wyjątkową rzecz, którą Kościół otrzymuje bardziej bezpośrednio od Syna, jest usprawiedliwienie. Jednak i to usprawiedliwienie jest od Ojca i nie jest aktualnym usprawiedliwieniem, lecz przypisanym. Jest to specjalne zarządzenie Ojca dla nas, abyśmy mogli przyjść do Jego łaski teraz, jako pierwiastki Boże i Barankowe.
Cudowny jest Bóg nasz, a Jego wielki plan jest wspanialszy, niż można to opisać! Radujemy się bardzo, że oczy nasze zostały pomazane, aby zobaczyć te chwalebne rzeczy, które w tym Wieku Ewangelii były i są ukryte dla tak wielu; radujemy się także i z tego, że oczy ociemniałych i uszy głuchych będą jeszcze otworzone!
„ODWRACAJĄ USZY OD PRAWDY”
Na różnorodne rzesze ludzi słuchające Jezusa, Jego nauki wywierały dwojaki wpływ; jednych zachwycały, a drugich oburzały. Pyszni i zarozumiali, którzy przekładali ciemność nad światłość, ponieważ ich złe uczynki były i ponieważ rozumieli, że gdyby uznali światło prawdy, to musieliby się do niej zastosować – wszyscy tacy oburzali się na naukę Chrystusa Pana. Gdyby Pan
::R5507 : strona 229::
Swoją misję prowadził według obecnych sposobów, polegając na poparciu i dobrej woli ofiarodawców, to poparcie to byłoby często bardzo skąpe, a w każdym razie nie bardzo pewne.
Przy niektórych okazjach rzesze przyjmowały Jego świadectwo, lecz później, gdy zaczął uczyć mocniejszych prawd Bożych, odwracali się od Niego (Łuk. 4:14-29). Niekiedy rzesze zachwycały się Jego nauką, „dziwując się wdzięczności słów z Jego ust”; a jednak potem odchodzili od Niego, tak, że zaledwie garstka uczniów pozostała – Jana 6:60-69.
Co za trwoga powstałaby w różnych kościołach obecnie, gdyby dzisiejsi kaznodzieje poszli za przykładem Mistrza i w prostocie zaczęli głosić zupełną radę Bożą! Jak prędko staliby się niepopularni i spotkaliby się z zarzutem burzenia kościołów! Kongregacje (parafianie) wielkich, modnych kościołów, ostentacyjnie przeznaczonych do służby Bożej i nauk Chrystusowych, nie zniosłyby czegoś podobnego. Oni chodzą do
::R5508 : strona 229::
kościołów, lecz czynią to, aby usłyszeć pochlebne kazania z ust utytułowanych kaznodziei, którzy, prawdopodobnie, znając upodobania i poglądy swoich zacnych parafian, nauczają tak, aby się im przypodobać. Słuchacze chętnie płacą za to, czego pragną, lecz z pewnością przedmiotem ich pragnień nie jest Prawda.
Ci, którzy naśladowali Pana przez pewien czas, a potem odeszli od Niego, oczywiście przestali być Jego uczniami; nie byli za takich uznawani, ani nie rościli pretensji do tego. Uczniem jest ten, który się uczy, a jeżeli ktoś przestaje być studentem, czyli uczniem w szkole Chrystusa, tego wielkiego Nauczyciela, ten nie jest już dłużej Jego naśladowcą. To było rzeczą zupełnie oczywistą wówczas, gdy Pan był na ziemi i gdy Jego imię było zniewagą dla wielu, lecz później, gdy Jego obecność na ziemi skończyła się, a Jego nauki zostały niemiłosiernie zmieszane z ludzkimi filozofiami, tak, że straciły swoją siłę karcącą i stały się prawie bezużyteczne, wówczas ludzie zaczęli twierdzić, że są uczniami Chrystusowymi. To działo się potem, gdy Jego istotne nauki zostały już prawie całkiem odrzucone.
NAGRODA PRAWDZIWEGO UCZNIOSTWA
Wyrażenie naszego Pana: „Prawdziwie uczniami moimi będziecie”, wskazuje różnicę pomiędzy prawdziwymi a nominalnymi uczniami. Ponieważ chcemy być Jego prawdziwymi uczniami, zauważymy podany tu warunek: „Jeżeli wy zostaniecie w słowie Mojem, prawdziwie uczniami Moimi będziecie”. Obłuda nominalnego uczniostwa jest obrzydliwością dla Pana.
Jest chwalebną rzeczą przejść pierwszy stopień Chrześcijańskiego życia, czyli przyjąć Chrystusa za swego Odkupiciela i Pana i oddać się Ojcu w zupełności przez Niego. Lecz nagroda zależy całkiem od naszego trwania w Jego słowie i w stanie prawdziwych uczniów. Skłonnością ludzkiej pychy jest staranie by odwieść nas od prostoty Bożej prawdy i nakłonić do szukania nowych teorii i własnych filozofii, lub zagłębiania się w teorie innych, którzy chcą uchodzić za wielkich i mądrych, według oceny tego świata.
Nagrodą stałego uczniostwa jest: „Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi” – abyście nie byli jako ci, „którzy się zawsze uczą, a nigdy do znajomości prawdy przyjść nie mogą” (2 Tym. 3:7). Jest to pomyłka, którą wielu popełnia; to znaczy, zaniedbując trwania w słowie Pańskim, zagłębiają się oni w różne ludzkie filozofie, które ignorują lub przekręcają Słowo Pańskie i tworzą przeciwne mu teorie. Dla tych, którzy szukają prawdy pomiędzy tymi różnymi teoriami ludzkimi, nie ma obietnicy, aby kiedykolwiek tę prawdę znaleźli i nigdy też jej nie znajdują.
Boska prawda może być znaleziona tylko w upoważnionym Boskim przewodzie; mianowicie w naszym Panu, w apostołach i prorokach. Pozostawanie w Słowie Pańskim oznacza trwanie w nauce natchnionych pism Proroków i Apostołów, badanie i rozmyślanie o tej nauce, wierzenie w nią niezachwianie i wierne stosowanie się do niej. Jest to w zupełnej zgodzie z uznawaniem wszelkiej pomocy, jakiej Pan udziela przez braci w ciele Chrystusowym, jak to opisane jest przez Apostoła Pawła (Efez. 4:11-15; 1 Kor. 12:12-14). Bóg zawsze wzbudzał takich pomocników by budować ciało Chrystusowe i będzie to czynił do końca; lecz obowiązkiem każdego członka jest uważnie doświadczać ich nauk nieomylnym Słowem Bożym.
Jeżeli w taki sposób będziemy trwać w Słowie Pańskim, jako pilni i szczerzy uczniowie, to na pewno „poznamy prawdę”, będziemy „utwierdzeni w teraźniejszej prawdzie” (w prawdzie na czasie). Będziemy „wkorzenieni i ugruntowani w prawdzie”, sposobnymi do dania „odpowiedzi każdemu domagającemu się od nas rachunku o tej nadziei, która w nas jest”; a także zdolnymi do „bojowania o wiarę raz świętym podaną” i do „bojowania dobrego boju”, do „świadczenia dobrego wyznania” i do „cierpienia złego jako dobrzy żołnierze Jezusa Chrystusa” aż do końca naszego boju.
Nie doszliśmy do znajomości prawdy za jednym zamachem, lecz stopniowo, krok za krokiem, byliśmy wprowadzeni w coraz większą znajomość prawdy. Każdy stopień jest pewnym postępem pozwalającym na dalsze osiągnięcia i uzyskanie stałości charakteru.
Prawda, w taki sposób stopniowo osiągana, staje się dla nas mocą uświęcenia, rozwijając w nas chwalebne owoce sprawiedliwości, pokoju i radości w Duchu Świętym; a także miłość, cichość, wiarę, cierpliwość i inne cnoty, które czas i praktykowanie doprowadzą do chwalebnej dojrzałości.
Prawdziwi uczniowie nie tylko poznają prawdę i zostaną uświęceni przez nią, ale, jak to Jezus dalej powiedział: „Prawda was wyswobodzi”. Ci, którzy otrzymali prawdę, z błogosławionego doświadczenia wiedzą coś o tej oswobadzającej mocy. Jak tylko pewna miara prawdy zostaje przyjęta jest do szczerego serca, okowy grzechu, nieumiejętności, przesądów i strachu zaczynają pękać. Ożywcze promienie prawdy przenikają najciemniejsze tajniki serca i umysłu i tym sposobem zasilają całą istotę i ożywiają nasze śmiertelne ciało.
„SŁOWO TWOJE DAJE ŚWIATŁO”
Grzech nie znosi światła prawdy; więc ci, którzy po otrzymaniu dostatecznej miary prawdy wykazującej niegodziwość grzechu, nadal grzeszą, niechybnie stracą to światło, ponieważ okazali się tego niegodni. Nieumiejętność i przesąd muszą znikać przed tym światłem prawdy. Co za błogie uczucie wolności jest tego wynikiem! Jednak całe miliony znajdują się jeszcze pod zaciemniającym wpływem błędu. Pod złudzeniem tego błędu odczuwają oni bojaźń i szacunek do niektórych nikczemnych narzędzi szatana, powodujących ich opresję i degradację, ponieważ ci ciemiężyciele obłudnie przypisują sobie Boskie upoważnienie, a ciemiężeni zostali nauczeni by obawiać się Boga, jako mściwego tyrana, który większość Swoich stworzeń przeznaczył na wieczne męki. Dziękujemy Bogu! My, którzy poznaliśmy prawdę, zostaliśmy przebudzeni z tego potwornego koszmaru, a okowy szatana zostały z nas zdjęte Światło prawdy rozproszyło ciemności.
Zostaliśmy także uwolnieni od strachu przychodzącego na świat teraz, gdy wielkie rządowe i kościelne systemy, które tak długo rządziły światem, zaczynają się na dobre chwiać. Wszyscy myślący ludzie drżą na możliwość wybuchu anarchii i terroru, a trwoga wszystkich wzmaga się w miarę jak coraz bardziej zbliżamy się do groźniejszego kryzysu i w miarę
::R5508 : strona 230::
jak niebezpieczeństwo staje się bardziej widoczne. Pomimo tego, prawdziwi uczniowie Chrystusowi, mieszkający w Jego słowie, mając zapewnienie nieomylnego słowa Bożego w kwestii konfliktu przez jaki świat musi wkrótce przejść, nie boją się; lecz przeciwnie, radują się, bo wiedzą, że Bóg dozwala na tę wielką burzę w celu oczyszczenia moralnej atmosfery świata i że po tej burzy nastąpi trwały pokój. Pouczeni słowem prawdy, rozumieją oni potrzebę takiej sytuacji i mają zaufanie do Boskiej opatrzności, która może sprawić, że nawet gniew ludzki chwalić będzie Boga, a wszystkie rzeczy będą dopomagać ku dobremu.
Błogosławiona obietnica! – „Jeźli wy zostaniecie w słowie Mojem, prawdziwie uczniami Moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi”. Umiłowani w Panu, otrzymawszy tak cudną łaskę od Pana, czyż nie mamy w niej trwać, unikając zwodniczych nauk i przynosząc dobre owoce w naszym życiu? Czyż nie będziemy wiernymi prawdzie we wszelkich warunkach, broniąc jej przed napaściami i znosząc urągania tych, którzy jej urągają? Udowodnijmy naszą ocenę tego chwalebnego światła przez naszą wierność, sprawując swoje zbawienie z bojaźnią i ze drżeniem.
====================
— 1 sierpnia 1914 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: