R5465-157 Studium biblijne: Trudności bogatych

Zmień język 

::R5465 : strona 157::

Trudności bogatych

— 21 CZERWCA — MAR. 10:17-31 —

„Nie możecie Bogu służyć i mamonie” – Łuk. 16:13

MUSIAŁ TO być wspaniały widok dla uczniów Pana Jezusa, kiedy zobaczyli, jak bogaty młodzieniec, przystąpiwszy do Mistrza, uklęknął u Jego stóp i rzekł: „Nauczycielu dobry, cóż mam czynić, abym odziedziczył żywot wieczny?” – wszyscy się zgodzimy, że było to bardzo ważne pytanie. Dobry Nauczyciel nie odpowiedział na nie wprost, ale dla korzyści tego młodzieńca, jak i wszystkich, którzy od tego czasu czytali ten opis, najpierw zapytał, dlaczego tytuł dobry, został użyty w stosunku do Niego. Jezus chciał zwrócić uwagę tego młodzieńca oraz wszystkich innych, na fakt, że cokolwiek jest rzeczywiście dobre, musi w jakiś sposób pochodzić od Boga i być z Nim w zgodzie.

Jezus mógł być postrzegany tylko w dwojaki sposób. Albo był On, jak sam twierdził, Synem Bożym, który przyszedł na świat, aby wypełnić specjalną misję dla dobra ludzkości, a tym samym był sługą Bożym, bądź też z drugiej strony, nie będąc nim, był oszustem przedstawiającym siebie w fałszywym świetle i zwodzącym ludzi, a co za tym idzie był bardzo złym człowiekiem. Życzeniem Jezusa było, aby młodzieniec zastanowił się nad istotną treścią jego wypowiedzi i rozstrzygnął od razu jaka jest odpowiedź na to ważne pytanie, na które tak wielu nie znało odpowiedzi.

Nie czekając na odpowiedź młodzieńca, Jezus kontynuował: „Przykazania umiesz: nie będziesz cudzołożył, nie będziesz zabijał, nie będziesz kradł, nie będziesz mówił świadectwa fałszywego, nie będziesz oszukiwał nikogo, czcij ojca twego i matkę twoją”. Młodzieniec natomiast odpowiedział na to: „Nauczycielu! Tegom wszystkiego przestrzegał od młodości mojej”. Jezus widząc młodzieńca, pokochał go i rzekł: „Jednegoć nie dostaje; idź, sprzedaj co masz, a rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, a przyjdź, naśladuj mię, wziąwszy krzyż”.

CO JEZUS MIAŁ NA MYŚLI?

Co Pan Jezus miał na myśli, mówiąc młodzieńcowi, że aby odziedziczyć żywot wieczny, należy przestrzegać przykazań?  W obecnym czasie nie odpowiedzielibyśmy mu w ten sposób. Przeciwnie, powiedzielibyśmy mu, że nie może on zachować przykazań w sposób doskonały i, że jego jedyna nadzieja na żywot jest w wierze w Chrystusa oraz w Jego ofierze za grzechy.

Dlaczego Jezus wskazał na Zakon? Odpowiadamy, że w tym czasie obowiązywał on jeszcze w Izraelu, podobnie jak to miało miejsce przez ponad szesnaście wieków. Boska obietnica dla Żydów wynikała z poszanowania Prawa: „Kto by te rzeczy czynił, przez nie żyć będzie”. Warunkiem wiecznego życia miała być sprawiedliwość. Wszyscy Żydzi to rozumieli. Młodzieniec wyznał, że również to rozumie i starał się żyć według tej zasady. Pomimo to, zdawał sobie sprawę, że podobnie jak resztę rasy ludzkiej, czeka go śmierć. Stąd też wzięło się jego pytanie. Odpowiedź Pana Jezusa oznacza, że sam wysiłek, aby przestrzegać przykazań, nie wystarczy – trzeba się poświęcić, wziąć na siebie krzyż i naśladować Chrystusa.

Nie możemy pochopnie przypuszczać, że myślą Jezusa było, aby materialne bogactwa były rozdane lekkomyślnie i na oślep. Gdyby młodzieniec zgodził się na te warunki i zapytał Pana, w jaki sposób ma rozdać swój majątek, to bez wątpienia Pan odpowiedziałby mu: „Oddaj wszystko Bogu, a następnie jako Jego zarządca używaj tego według mądrości, której ci Bóg udzieli oraz według Jego opatrznościowego kierownictwa”.  Nawet całkowite oddane ziemskich dóbr nie byłoby wystarczające, aby należeć do klasy Królestwa. Trzeba uczynić coś więcej – trzeba stać się aktywnym w służbie Bożej, zaprzeć się samego siebie, wziąć swój krzyż i cierpliwie kroczyć wąską drogą samoofiary, śladami Odkupiciela i to aż do śmierci.

Po zakończeniu się Wieku Żydowskiego, Jezus nie mówiłby o możliwości otrzymania życia wiecznego, wynikającej z przestrzegania Prawa, ale raczej powiedziałby wyraźnie o niemożności wypełnienia Boskiego Prawa przez niedoskonałego człowieka oraz o konieczności przypisania zasług Chrystusa w celu przykrycia niedoskonałości każdej jednostki. Tylko w taki sposób sprawiedliwość Prawa może być „wypełniona w nas, którzy nie według ciała chodzimy, ale według ducha”.

ZASMUCIŁ SIĘ, BO BYŁ BARDZO BOGATY

Młody książę żydowski pragnął wykonywać wolę Bożą, ale nie czynił tego w takim stopniu, aby mógł być uznany za godnego członkostwa w Maluczkim Stadku. Był on gotów czynić dobrze i wypełniać sprawiedliwość, ale nie był chętny by ofiarować się. Jezus i wszyscy Jego naśladowcy kładą swoje życie na ofiarę i trwają w tym poświęceniu aż do śmierci. „Stawiajcie ciała wasze ofiarą żywą, świętą i przyjemną Bogu”.

Bogactwo młodzieńca nie było szkodliwe samo w sobie. Bóg jest bardzo bogaty. W starożytności Abraham również był bardzo bogaty. Trudność polegała na tym, że młodzieniec pokochał swój majątek tak bardzo, że gdy przyszedł czas, aby pokazał co miłuje bardziej – Stwórcę czy bogactwo – dowiódł, że w znacznie większym stopniu kochał ziemską majętność niż Boga i Jego wolę.  Przeoczył on możliwość wyboru największego dobra, a tym samym odrzucił członkostwo w klasie Królestwa. Nie mamy jednak rozumieć, że nie ma już żadnej nadziei dla tego młodzieńca, który posiadał tak szlachetny charakter, że aż Jezus go pokochał. W słusznym czasie otrzyma ona potrzebne lekcje. Chociaż utraci sposobność należenia do klasy Kościoła, to jednak może być jednym z wielu, na których spłyną błogosławieństwa Królestwa. 

Jezus zwrócił uwagę na tę próbę, gdy powiedział: „Nie możecie służyć Bogu i mamonie”. Powołanie Wieku Ewangelii jest powołaniem do służby Bogu za wszelką cenę, dodatkowo z zapewnieniem, że „wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą” i zobaczą, że droga wiodąca do przyszłej chwały, czci i nieśmiertelności jest bardzo trudna. Bóg celowo tak poukładał sprawy, że nie możemy jednocześnie służyć Bogu i bogactwu. Do tego punktu próby Bóg chce nas wszystkich doprowadzić. Wszyscy ci, którzy są w obecnym czasie powoływani ze świata, aby stać się synami Bożymi i współdziedzicami z Chrystusem, poddawani są próbie: „Bóg przede wszystkim”. Nie powinniśmy mieć żadnych innych bałwanów, takich jak: bogactwo, sława lub jakiekolwiek samolubne wygody, które odwracałyby nasze przywiązanie i uczucia od Boga oraz od tych wielkich błogosławieństwa, jakie oferuje On obecnie swoim wiernym.

NIEWIELU BOGATYCH W KRÓLESTWIE

Niepowodzenie bogatego młodzieńca podczas próby stania się uczniem na warunkach Chrystusowych dostarczyło Jezusowi tematu do dalszej rozmowy. Powiedział on do swoich uczniów: „Jakoż trudno ci, którzy mają bogactwa wnijdą do Królestwa Bożego!” Jak ciężko będzie się dostać bogatemu człowiekowi do klasy Królestwa.

Słowa te zdziwiły uczniów, ponieważ z całej wielkiej rzeszy tych, którzy twierdzili, że są ludem Bożym, bardzo niewielu stało się uczniami Jezusa. Bogatsi Żydzi przeważnie łączyli się z faryzeuszami. Jak to więc mogło się stać, że niewielu bogatych miało wejść do Królestwa? Czy nie była to pomyłka? Czy Jezus rzeczywiście miał to na myśli?

Jezus położył więc silniejszy nacisk na swoją naukę, mówiąc: „Z trudnością bogaty wnijdzie do Królestwa. Snadniej wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wnijść do Królestwa Bożego” – Mat. 19:23,24.

WIELBŁĄD PRZECHODZIŁ PRZEZ UCHO IGIELNE

Ilustracja dotycząca „ucha igielnego”, której użył nasz Pan została nieumyślnie przekręcona przez tłumaczy.

::R5466 : strona 158::

Jak wielu patrząc na zwykłą igłą i widząc małe rozmiary jej ucha, a przez to brak możliwości przedostania się przez nie wielbłąda, było w wielkim zakłopotaniu.

Ucho Igielne, wspomniane przez Jezusa, to nazwa małej furtki w wielkiej bramie muru otaczającego miasto. Bramy Jerozolimy były na noc zamykane w celu ochrony przed rozbójnikami, a wartownicy mieli za zadanie stać na ich straży. Aż do rana nie można było otwierać bram, aby gromada uzbrojonych ludzi nie splądrowała miasta. Wprowadzono również pewne rozwiązanie dla podróżnych, którzy nie zdążyli wejść do miasta, zanim jego bramy zostały zamknięte. Mogli oni wejść przez niewielką furtkę. Nazywała się ona uchem igielnym i była tak mała, że wielbłąd mógł przez nią przejść tylko wtedy, kiedy ściągnięto z niego cały ładunek. Pan Jezus uczył, że tak, jak to zwierzę mogło przejść przez Ucho Igielne tylko dzięki pozbyciu się obciążenia, tak i bogaty człowiek mógł wejść do Królestwa Bożego tylko przez zrzucenie z siebie ciężarów, co oznaczało poświęcenie wszystkiego Bogu.

To wyraźne określenie bogatych i bardziej uprzywilejowanych jako niegodnych wejścia do Królestwa w porównaniu z biedniejszymi i mniej uprzywilejowanymi, wprowadziło uczniów Jezusa w zdumienie, dlatego zapytali: „Któż tedy może być zbawiony?” Zdawałoby się, że bogaci mają większe szanse, ponieważ posiadają więcej czasu, wpływu i pieniędzy, co umożliwia im lepiej i bardziej od ubogich służyć Panu. Jeżeli więc bogatym tak trudno będzie się dostać do Królestwa, to jakie szanse mają ci mniej zamożni? Jezus odpowiedział, ze „u Boga wszystko jest możebne”. Oznacza to, że jeśli serce bogatego będzie przyjemne w oczach Boga, jeżeli będzie on szczerego i pokornego serca, a jedyną przeszkodą będzie jego bogactwo, to Bóg mu pokaże, w jaki sposób powinien je wykorzystywać. Jeśli jednak nie będzie on chciał lub potrafił dopatrzeć się Bożej woli w tym względzie, to Pan będzie wiedział jak pozbawić go tego bogactwa, tak jak właściciel wielbłąda, który zdejmował ładunek ze swojego zwierzęcia, aby  mogło ono przejść przez Ucho Igielne.

Wielu przechodziło już przez takie doświadczenia. Bogactwo niektórych przejawiało się w posiadaniu ludzkich zaszczytów, w sensie społecznej lub finansowej pozycji. Bóg jednak w swej łasce i miłości pozbawił ich tego wszystkiego, udzielając im potrzebnych lekcji, ćwicząc ich i przygotowując do działu w Królestwie. U Boga jest to możliwe. On wie, jak pokierować wszystkimi sprawami dla dobra tych, którzy Go miłują z całego serca, duszy, myśli i siły.

WYRZEKLIŚMY SIĘ WSZYSTKIEGO

Św. Piotr zdawał się uchwycić myśl, że aby stać się w Królestwie współdziedzicem z Panem, trzeba stać się całkowicie poddanym Panu – pozostawić i wyrzec się wszystkiego, aby być jak najbliżej Boga i zostać w pełni przez niego uznanym. Apostoł powiedział: „Otośmy opuścili wszystko i poszliśmy za tobą”.

Jezus nie zgadzał się w pełni z oświadczeniem Św. Piotra. On wiedział, że Judasz nie wyrzekł się wszystkiego. O samym Św. Piotrze również wiedział, że miał w sobie jeszcze nieco samowoli i że jego instynkt samozachowawczy doprowadzi go do zaparcia się Mistrza. Jednak odpowiedź, jakiej udzielił na to pytanie nasz Pan, była zupełna nie tylko dla apostołów, ale i dla wszystkich, którzy w tym czasie, stawali się naśladowcami Jezusa oraz tych, którzy czynią to do teraz. Powiedział on: „Zaprawdę powiadam wam: nikt nie jest, ktoby opuścił dom albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo żonę, albo dzieci, albo rolę dla mnie i dla Ewangelii, żeby nie miał wziąć stokrotnie w tym czasie – domów, braci, sióstr, matek, dzieci i ról z prześladowaniem, a w przyszłym wieku – żywota wiecznego”.

Jak wyraźna jest to obietnica i jak obficie wypełnia się w doczesnych sprawach wielu ludzi. Prześladowania na pewno ich spotykają, lecz cokolwiek jest poświęcone dla Pańskiej sprawy, bywa stokrotnie nagradzane jeszcze w tym życiu. Jak łaskawe jest to Boskie zarządzenie, a jeśli pozostaną wierni, to  poza zasłoną czeka ich żywot wieczny i uczestnictwo z Chrystusem w Królestwie.

„Aleć wiele pierwszych będą ostatnimi, a ostatni pierwszymi!” Innymi słowy, wielu z tych, którzy mieli większe przywileje i sposobności osiągnięcia Boskiej łaski i wywyższenia w Królestwie, zaniedba ich wykorzystanie, podczas gdy inni, z natury mniej zamożni, zdobędą wielką nagrodę, cześć, chwałę i nieśmiertelność. Możemy również dodać, że ci, którzy jako pierwsi otrzymali sposobność stania się uczniami Jezusa podczas Jego Pierwszego Adwentu, nie będą z tego powodu przedniejszymi oraz nie będą posiadać większych korzyści (oprócz Apostołów) od innych naśladowców Pana obecnie, ani też w przyszłości.

====================

— 15 maja 1914 r. —