::R5369 : strona 376::
Dobry Samarytanin
— 18 STYCZNIA — ŁUK. 10:25-37 —
„Będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie” – Mar. 12:31
NASZE Studium odnosi się do ostatnich sześciu miesięcy misji naszego Pana. On wiedział, że dzień Jego śmierci się przybliża – że On musi, tak jak antytypiczny Baranek Paschalny, zostać zabity następnej wiosny, czternastego dnia pierwszego miesiąca. Jego misja dopiero zaczęła rozbudzać ludzi.
Siedemdziesięciu uczniów, o których mówiliśmy tydzień temu, zostało wysłanych za Jordan do krainy nazwanej Perea. Nieco później również sam Jezus się tam udał. Celem Jego misji było, aby zupełnie pobudzić Żydów do zrozumienia faktu, że nadszedł czas ich nawiedzenia. Apostoł Paweł informuje nas, że w chwili śmierci naszego Pana, było około pięciuset takich, którzy mogli być nazwani braćmi. Jednak oprócz nich, wyżej wspomniani świadkowie przynieśli w późniejszym czasie inne owoce – po Pięćdziesiątnicy.
Po pewnym czasie, siedemdziesięciu wróciło, wyrażając radość i ufność oraz zauważając, że nawet demony poddawały się im w imieniu Ojca. Pan wykorzystał okazję, aby powiedzieć im, że przeoczyli główny powód radości, mówiąc: „Nie radujcie się z tego, iż się wam duchy poddawają; ale raczej radujcie się, iż imiona wasze napisane są w niebiesiech”. Podobnie jest i z nami wszystkimi. Zbawienie jest naszą osobistą sprawą, a uczynki i kazania są jedynie dodatkowymi rzeczami, połączonymi z tą sprawą. Szczególnym czasem przeznaczonym na uczynki będzie przyszłość. Wtedy, jeżeli okażemy się wierni, dostąpimy przywileju współdziałania z Odkupicielem w Jego dziele odradzania świata ludzkości, zrywania kajdan Grzechu i Śmierci, udzielania wybawienia z niewoli, zgodnie z tym, co przepowiedzieli Prorocy.
Bez względu na to, jak godny pochwały w dzisiejszych czasach jest rozwój społeczny, jest on jednak niczym w porównaniu z wielkim moralnym podniesieniem społeczeństwa, które Bóg zaplanował i które Mesjasz zaprowadzi w Swoim Królestwie. Stąd początkowa praca wszystkich jednostek poświęconych Bogu, jest pracą osobistą. Jest nią doprowadzenie ich serca i charakteru do stanu Boskiego uznania, aby mogli mieć udział w cierpieniach w obecnym czasie oraz w chwalebnym dziele w przyszłości.
W tym momencie rozpoczyna się nasze dzisiejsze Studium. Pewien znawca Prawa (Prawo Mojżeszowe – przyp. tłum.) zamierzał usidlić Pana, zadając mu pytanie: „Nauczycielu! Co czyniąc odziedziczę żywot wieczny?” W tamtym okresie, kiedy jedynym prawem w Izraelu było Prawo Boże, znawca Prawa był dobrze zaznajomiony z księgami Mojżesza. Dlatego też Jezus powiedział temu Doktorowi teologii: „W zakonie co napisano, jak czytasz?” Znawca Prawa odpowiedział: „Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego, i ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkiej siły twojej, i ze wszystkiej myśli twojej; a bliźniego twego, jak samego siebie”. Jezus to pochwalił, mówiąc, że to było prawdą. To czyń – zachowaj Prawo – a będziesz żył. Nigdy nie umrzesz.
Znawca Prawa został schwytany zanim się zorientował. Wiedział, że bez względu na Prawo, naród Izraela od wieków umierał; a jednak on i inni otwarcie twierdzili, że zachowywali Prawo. Jezus pokazał mu przez jego własne oświadczenie, że on nie zachowywał Prawa, a jedynie udawał, tak jak Faryzeusze, ogólnie rzecz biorąc, udawali, że to robią. Faktem jest, że żadna niedoskonała, upadła ludzka istota nie jest w stanie zachować doskonałego Prawa Bożego. Ze względu na to, że jest on tak obszerny, jedynie doskonały człowiek mógłby go w zupełności zachować.
Znawca Zakonu nie był gotowy by ustąpić i zamiast przyznać się do porażki, zapytał ponownie Jezusa: „I któż jest mi bliźni”, którego mam miłować jak samego siebie? Był to jeden z tych punktów, w których Jezus szczególnie sprzeciwiał się Faryzeuszom – którzy pozornie byli pobożni, religijni, modlili się, pościli itp. Jednak w sercu byli niegodziwi i niesprawiedliwie wykorzystywali wdowy i sieroty – nie kochając ich jak samych siebie. Nauczony w Prawie starał się sugerować, że Prawo Boże nie uważało za bliźnich wszystkich, ale jedynie pewne szczególne jednostki.
Jednak Jezus ponownie wyprzedził rozumowanie Nauczonego w Prawie, mówiąc: Pokażę Ci to na przykładzie przypowieści: Pewien człowiek schodził do Jerycha i na pustej górskiej drodze został otoczony przez złodziei, którzy go okradli, zranili i zostawili na wpół żywego. Zdarzyło się, że przechodził tą drogą kapłan, jeden z najwyższych przedstawicieli Prawa. Zobaczył mężczyznę i przeszedł na drugą stronę. Podobnie zrobił Lewita, następny w kolejności w służbie Prawu, służbie Bogu. Podszedł troszeczkę bliżej i popatrzył na biednego mężczyznę, ale nie zrobił nic. Potem przyszedł Samarytanin, wyrzutek, w żadnym stopniu nie Żyd. Był on pełen współczucia. Opatrzył jego rany, posadził go na swoje zwierzę, przyprowadził go do gospody oraz zajął się nim, poświęcając swój własny czas i siły dla dobra rannego mężczyzny. On uczynił więcej niż tylko to. Zapłacił gospodarzowi za opiekę nad tym rannym, zanim on sam nie wróci z Jerozolimy.
Teraz Jezus powiedział do nauczonego w Prawie: Zadam ci pytanie: który z tych trzech mężczyzn postąpił jako bliźni wobec tego, który dostał się między złodziei? Według Ciebie, który sposób potraktowania sprawy spełniłby wymagania Prawa? Znawca Prawa odpowiedział, że z całą pewnością ten, kto okazał miłosierdzie mężczyźnie jest tym, który postąpił jak bliźni. Jezus odpowiedział, że to powinno być dla niego przykładem, że ma podobnie postępować, powinien być uprzejmy, troskliwy, wspaniałomyślny, bliski każdemu ludzkiemu stworzeniu, które znalazło się w cierpieniach, w potrzebie pomocy.
MIŁOŚĆ JEST WYPEŁNIENIEM PRAWA
Dobrze jest pamiętać, jaki był rzeczywisty Boski cel dania Prawa (Prawa Mojżeszowego – przyp. tłum.), przykazań, itp. Bóg nie czerpie szczególnie przyjemności z tego jak często uginamy kolano albo skłaniamy głowę, uczęszczamy na nabożeństwo bądź też cokolwiek czynimy w zakresie oddawania czci. Pan Bóg szczególnie raduje się widząc, że pielęgnujemy i rozwijamy w sobie Jego ducha miłości, życzliwości i szczodrobliwości. „Bóg jest miłość; a kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka” (1 Jana 4:16). Apostoł powiedział: On, który nie miłuje brata, którego widział, jak może miłować Boga, którego nie widział? Skąd mógł wiedzieć, że będzie miłować Boga? (1 Jana 4:20). Apostoł Paweł dobrze nam powiedział, że miłość jest wypełnieniem Zakonu – Rzym. 13:10.
Nie powinniśmy rozumieć, że Apostoł miał na myśli, że samo posiadanie miłości wypełni Boskie Prawo i da nam życie wieczne. Nie! Miłość wypełnia Prawo jedynie u tych, którzy przyjęli Chrystusa. Dla wszystkich tych, którzy stali się uczniami Jezusa, Bóg uczynił specjalne zarządzenie, że zasługa ofiary Chrystusa przykrywa ich plamy, tak że jeśli pielęgnują i posiadają w swoim sercu przymiot miłości (podobieństwo Boże), zostanie to przyjęte, ponieważ ofiara Jezusa zakrywa wszystkie braki. Zostaliśmy przyjęci w „Onym Umiłowanym”. „Aby ona sprawiedliwość zakonu była wypełniona w nas, którzy nie według ciała chodzimy, ale według Ducha”.
Apostoł Paweł zauważa, że w Boskiej ocenie, miłość jest główną rzeczą w naszym charakterze. Mówi nam, że jeśli
::R5370 : strona 377::
przeznaczylibyśmy wszystkie nasze dobra, aby nakarmić biednych bądź nawet dalibyśmy swoje ciała na spalenie w jakiejś słusznej sprawie, a nie mielibyśmy miłości, nie robilibyśmy tych rzeczy w duchu lub z pobudek miłości – nie miałoby to żadnej wartości w oczach Boga (1 Kor. 13). Widocznie bardzo ważną lekcją dla chrześcijan jest wyzbycie się gniewu, złośliwości, zazdrości, nienawiści, sporów i zastąpienie ich cichością, łagodnością, długim znoszeniem, braterską uprzejmością i miłością. Św. Piotr oświadcza, że jeśli będziemy to robić nigdy nie upadniemy i dane nam będzie wejście do wiecznego Królestwa naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa – 2 Piotra 1:10,11.
====================
— 15 grudnia 1913 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: