::R5248 : strona 165::
Miłość ziemska przeciwko Miłości Niebiańskiej
DZIENNIKARZE zdają sobie sprawę, że od kilku lat cywilizowany świat wszedł w epokę namiętności, zmysłowości i przestępstw. Redaktorzy, zwłaszcza tych lepszych czasopism, zdając sobie sprawę, że publikowanie szczegółów będzie tylko rozbudzać gniew i cielesne namiętności, są zjednoczeni w ich tłumieniu. Należy pochwalić ich za mądrość, zwłaszcza w świetle faktu, że ich menedżerowie, znając zdeprawowane gusty ludzi, zdają sobie sprawę, że im pardziej podłe szczegóły publikują, tym większe zainteresowanie ogółu społeczeństwa i większe uznanie dla ich gazety, za zaspokajanie ich gustów.
Istnieją różne sposoby wyjaśnienia tej fali namiętności i przestępczości. Nasi nieprzyjaciele bez wątpienia zarzuciliby nam, że nasze nauczanie sprzyjające idei, że Piekło Biblii nie jest miejscem wiecznych mąk, lecz grobem, wyzwala ludzkie namiętności przez usunięcie hamulca strachu. Odpowiadamy, że ludzie występni nie odbierają naszego poselstwa. Jak oświadcza Pismo Święte: „[…] wszyscy niezbożni nie zrozumieją, ale mądrzy [według mądrości z Góry] zrozumieją”. Zajadli niegodziwcy nie są wystarczająco tym zainteresowani, aby dowiedzieć się, w co my wierzymy lub czego nauczamy. Ich przekonania nie są zbudowane na Słowie Bożym, ale na powszechnej powadze prestiżu denominacji.
W przeciwieństwie do tego, naszym zarzutem jest to, że ogólna niewiara w Boga i w Biblię – niewiara w jakiekolwiek Piekło lub Niebo – ma największy związek z tą falą przestępczości. W ciągu ostatnich trzydziestu lat nasze wyższe uczelnie wypuściły tysiące agnostyków. Prawie każdy absolwent jest agnostykiem. Wpływ ich niewiary w Biblię przenika wszystkie warstwy społeczeństwa, ponieważ ich wpływ jest na wyższe sfery życia – na ambonie, w kręgach towarzyskich, itp. Należy zauważyć, że przestępczość naszych czasów jest często popełniana przez mężczyzn i kobiety o wyższym wykształceniu, i przez innych, którzy pod ich wpływem dyskredytują Biblię jako Słowo Boga.
Wierzymy jednak, że oprócz powyższego jest jeszcze coś szczególnego w naszych czasach. Nasze czasy są okresem wielkiej umysłowej aktywności we wszystkich kierunkach – dniem postępu, gorączkowego podniecenia, we wszystkich kierunkach. Ostro przyprawiane pokarmy i napoje zaostrzają cielesny apetyt, prowadząc do pikantnych pragnień we wszystkich kierunkach. To napięcie jest zbyt duże dla naszej rasy, zważywszy jej słabość, jej degenerację osiągniętą podczas minionych sześciu tysięcy lat. Ale jakolwiek jest ta filozofia, to faktem jest, że świat znajduje się w bardzo rozgorączkowanym stanie, w stanie intensywnego podniecenia, łatwo pobudzającego się do wyrażania w każdym aspekcie – gniewu, złości, nienawiści, walki, zazdrości, pychy.
Poświęcony lud Boży, chociaż nie jest z tego świata,
::R5248 : strona 166::
jest na tym świecie. Chociaż oni są Nowymi Stworzeniami, z nowymi wolami, „uświęceni w Chrystusie Jezusie”, to jednak mają „[…] ten skarb w naczyniu glinianem […]”. Ich gliniane naczynia podlegają podobnym namiętnościom i burzom, jakie powszechnie atakują świat. Jeśli mamy rację w przypuszczaniu, że sam Przeciwnik i upadłe anioły mają wiele wspólnego z podnieceniem namiętności w złych kierunkach, to możemy być pewni, że ci duchowi przeciwnicy byliby w szczególnym pogotowiu, aby usidlić i omotać poświęconych naśladowców Pana. Jak wyraził to Św. Paweł: „Albowiem zamysły jego nie są nam tajne” (2 Kor. 2:11), i zdajemy sobie sprawę, że ciało i krew nie są zdolne do walki „[…] przeciwko duchownym złościom, które są wysoko” (Efez. 6:12). Dlatego Pański lud musi być bardziej czujny niż inni, chociaż wszyscy muszą być teraz szczególnie czujni, aby przeciwstawić się złym skłonnościom naszych czasów, z których obecnością wszyscy się zgadzają, niezależnie od tego, jak mogą je wyjaśnić.
Z CAŁĄ PILNOŚCIĄ „STRZEŻ SERCA TWEGO”
Sekret siły Chrześcijanina polega na jego porzuceniu swojej własnej woli – woli swojego własnego ciała – i przyjęciu zamiast niej woli Chrystusa. Jego zagrożenie polega na usiłowaniu jego ciała, by zmienić decyzję jego nowej woli. Ciało potajemnie twierdzi, że te i tamte, oraz inne rzeczy nie są złe, ponieważ one są one naturalne. Nalega, aby jego prawa były chronione; czasami nawet upiera się, że Nowe Stworzenie popełniłoby przestępstwo umartwiając ciało wraz z jego uczuciami i pragnieniami – Kol. 3:5; Gal. 5:24.
Nowe Stworzenie nie może polegać na sugestiach ciała w żadnej sprawie. Doświadczenie uczy tego, że gdyby zważało na dorady ciała, zostałoby zwiedzione i usidlone. Dlatego Nowe Stworzenie musi całkowicie polegać na Panu i Jego radzie – Słowie Boga. Rozumowanie Nowego Stworzenia na jakikolwiek temat musi być zgodne z Boskimi instrukcjami. On nie ośmieli się ufać swojemu własnemu osądowi, osądowi swojego własnego ciała; nie ośmieli się też zaufać osądowi bliźnich, na których ich cielesne umysły mogą mieć większy lub mniejszy wpływ, niezależnie od tego, jak oni byliby sumienni i jak stosowne mogłyby być ich rady. Nowe Stworzenie musi z Słowa Bożego usłyszeć zarys swojego właściwego postępowania, i musi za nim podążać. On nie ośmieli się od tego odejść, gdyż wie, jak fatalne rezultaty może to przynieść.
W miarę jak Chrześcijanin czyni postęp w duchowym rozwoju, w panowaniu nad ciałem, docenianiu umysłu Chrystusa, on z pewnością w pewnym znaczeniu tego słowa, będzie wzmacniać się „[…] w Panu i w sile mocy jego” – mocy Ducha Świętego. On staje się bardziej łagodny, bardziej cichy, bardziej cierpliwy, bardziej uprzejmy dla braci, bardziej miłujący. On w ten sposób rozwija owoce i rośnie w łaskach Ducha Świętego, oraz rozwija się w podobieństwie do charakteru Mistrza i Wzoru. Ale jego zagrożenia jeszcze się nie skończyły; ponieważ on znajduje Przeciwnika i ciało zawsze gotowe do zaatakowania go na nowe sposoby – całkowicie odmienne od ataków, gdy on na początku oddał swoje serce Panu.
Te późniejsze ataki przebiegają wzdłuż linii miłości – punkt kulminacyjny duchowego rozwoju. Jako Nowe Stworzenie, on pragnie, aby jego miłość była czysta, święta, duchowa. On pragnie, aby jego miłość do braci była podobna do jego miłości do Ojca i do Syna, i do świętych aniołów. Ale kiedy on próbuje dostosować tę miłość do obecnych warunków, jego święte i czyste intencje, ambicje oraz pragnienia są atakowane przez ciało.
Bracia i siostry, podobnie jak on sam, nie tylko doceniają sprawy duchowe, czystość, prawdę, itp., ale ich rozwój w owocach Ducha ma tendencję do czynienia ich bardziej atrakcyjnymi w ciele, a także bardziej atrakcyjnymi w umyśle i usposobieniu. Wraz ze wzrostem duchowej miłości, ufności i społeczności braterskiej, pojawia się nowe zagrożenie ze strony słabości ciała. Dlatego też zachodzi konieczność, aby każde dziecko Boże było stale w pogotowiu – czuwając w modlitwie przeciwko wszelkim ingerencjom cielesnego umysłu, jego apetytom i pragnieniom. To musi być umartwiane, ukrzyżowane, uśmiercone za wszelką cenę, aby Nowe Stworzenie mogło przeżyć. Życie jednego z nich oznacza śmierć drugiego. Im szybciej zrozumiemy tę wielką prawdę, tym lepiej dla nas.
„O TEM, CO JEST W GÓRZE, MYŚLCIE”
Te ziemskie miłości nie zawsze prowadzą do zmysłowości, ale zawsze zmierzają w innym kierunku niż interesy Nowego Stworzenia. Znamy przypadki, w których bardzo silne więzi pomiędzy braćmi, i podobnie pomiędzy siostrami, wyszły na ich duchową szkodę. Ta szkoda polegała na zaspokajaniu tęsknoty ich dusz w ziemskim towarzystwie, co było czyste. Jednak Pańską intencją nie jest, by Jego lud posiadał zadowolenie serca w kimkolwiek na ziemskim poziomie. Jego intencją jest, aby całkowita lojalność wobec Niego i Jego Słowa uświadomiła nam naszą indywidualną odpowiedzialność wobec Niego, i zbliżyła nas indywidualnie do Niego, abyśmy w Nim mogli znaleźć towarzystwo, radość i pokój, których pragną wszystkie prawdziwe serca.
Dlatego też jakiekolwiek zadowolenie ze społeczności starego stworzenia, niezależnie od czystych intencji, jest dyskredytacją Nowego Stworzenia i jego duchowej społeczności z Panem. Fakt, że bylibyśmy w pełni zadowoleni z czegokolwiek na ziemskim poziomie, powinien być dla nas dowodem, że jeszcze nie osiągnęliśmy tego wzniosłego uczucia i aspiracji, które Pan dla nas zamierzył i które tylko On sam może zaspokoić.
::R5249 : strona 166::
Przyjęcie do naszego życia bliskiej, absorbującej wspólnoty cielesnej, jakkolwiek czyste byłyby intencje, byłoby niekorzystne dla Nowego Stworzenia z innego powodu. Nie tylko oznaczałoby to, że nie potrafimy należycie docenić Pana i społeczności z Nim, ale oznaczałoby również brak właściwego docenienia społeczności całego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół.
Duch Chrystusa jest zbyt obszerny, aby pozwolił na skupienie naszych uczuć i zainteresowania tylko na jednej osobie, za wyjątkiem tej osoby, którą jest Sam Pan. Jeśli chodzi o innych – Ciało Chrystusa, Kościół – powinniśmy interesować się nimi wszystkimi, nie tylko bogatymi, ale i biednymi; nie tylko mądrymi i szlachetnymi, ale także mniej mądrymi i mniej zacnymi; nie tylko wykształconymi, ale także ignorantami i głupimi. Nie powinniśmy interesowć się nimi w ciele, ale nimi jako Nowym Stworzeniem w Chrystusie. A ci, którzy mają największe ułomności w odniesieniu do ziemskiego wykształcenia i cielesnych słabości, zasługują na naszą ziemską sympatię i uczucia, gdy starają się toczyć dobry bój i przezwyciężać swoje skazy.
Dlatego napominamy, abyśmy jako Pański lud coraz więcej przywiązywali wagę do tego, co jest w górze, a nie do tego, co jest na ziemi, abyśmy mogli być przemienieni, abyśmy mogli w ten sposób udowodnić, jaka jest dobra i przyjemna wola Boga – aby Jego wola wypełniała się w nas doskonale. Jego wola nie jest nierozsądna. On pamięta naszą ramę – że to tylko proch. On pragnie, aby naszą wolą było poświęcenie się Jemu, abyśmy nie brali wzoru z ciała, ale z ducha, i nie tylko w stosunku do jednej osoby, czy małej grupki z Kościoła, ale do wszystkich, którzy przyjęli imię Chrystusa i którzy zwrócili swoje twarze ku Niebiosom, jako żołnierze krzyża maszerujący w kierunku antytypicznej Góry Syjon i powszechnego Zgromadzenia Kościoła Pierworodnych – Ps. 103:14; Rzym. 8:4; Żyd. 12:23.
====================
— 1 czerwca 1913 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: