::R5232 : strona 138::
Lekcje nauczone przez braci Józefa
— 1 CZERWCA — 1 Moj. 44 —
„Wyznawajcie upadki jedni przed drugimi i módlcie się jedni za drugich; abyście byli uzdrowieni” – Jak. 5:16
Lekcja niniejsza wykazuje, że bracia Józefa, w czasie, gdy jeździli po zboże do Egiptu, nie byli już tak zatwardziałymi w swych sercach jak kilkanaście lat przedtem, kiedy zamierzali go zabić, następnie przez pewien czas trzymali go w wyschniętej studni, a w końcu, gdy sprzedali go w niewolę. Nauka o zupełnym zdegradowaniu ludzkim, jest coraz więcej zaprzeczana. Kto uważa drugich za zdegradowanych zupełnie, obserwuje swoich bliźnich ze złego punktu widzenia. Dopatrując się nieprawości, o której dużo nasłuchał się, spostrzega ją; a niedopatrując się dobrego, przeoczą to, co dobrego w ludziach znajduje się.
Właściwy pogląd na tę sprawę przedstawiony jest w Piśmie Świętym, które mówi, że wszyscy ludzie są upadłymi; że sprawiedliwego nie ma ani jednego, bo wszyscy zgrzeszyli; że grzech pierworodny przeszedł na wszystkich i z tego powodu wszystkim niedostaje chwały Bożej, jaka przejawiała się w doskonałym Adamie, przed jego zgrzeszeniem. Pismo Święte uczy, że Bóg przyjąć może do Swej społeczności tylko doskonałych. Łaską wiecznego żywota otacza tylko takich, którzy zgadzają się z Jego doskonałością i zachowują Jego prawa. A ponieważ wszyscy są grzesznymi, przez upadek pierwszego rodzica Adama, wszyscy potrzebują Odkupiciela i pojednania z Bogiem.
Sposobność pojednania w tym Wieku Ewangelii dochodzi tylko niektórych i to z pewnymi ograniczeniami. Sposobnymi do pojednania mogą być tylko tacy, którzy są doskonałymi w sercu, w intencjach i wiarą muszą oni przyjąć zasługę Chrystusową, jako przykrycie ich słabości. Z tego punktu zapatrywania Bóg przyjmuje ich jako Nowe Stworzenia, przeoczając ich mimowolne słabości cielesne. W taki sposób, przez Chrystusa, tylko wierni i poświęceni są uznawani i przyjmowani za synów Bożych, dostępują przywilejów synowskich, mają społeczność z Ojcem przez modlitwę, a sprawy ich nadzorowane są specjalną Boską opatrznością, która sprawia, że wszystkie rzeczy dopomagają ku ich dobru najwyższemu (Rzym. 8:28). Lecz nawet ci potrzebują jeszcze udoskonalenia w Pierwszym Zmartwychwstaniu, zanim będą mogli oglądać Boga i dostąpić tego wszystkiego co Bóg przygotował dla takich, którzy Go miłują.
Dla ludności tego świata zamierzone jest innego rodzaju usprawiedliwienie. Według Pisma Świętego, ono nastąpi w przyszłym wieku, gdy Królestwo Chrystusowe zwiąże wpływy Szatana, usunie przekleństwo grzechu i sprowadzi błogosławieństwa na wszystkie rodzaje ziemi. Bóg nie będzie miał do czynienia z chętnymi i posłusznymi, tak jak obecnie obchodzi się z wiernymi. Wszyscy znajdą się naonczas pod opieką Wielkiego Pośrednika i zostaną usprawiedliwieni, a raczej będą uczynieni istotnie sprawiedliwymi w onym Tysiącletnim Królestwie. Chętni i posłuszni, doprowadzeni do pierwotnej doskonałości Adamowej i pouczeni przez Onego wielkiego Nauczyciela, będą, przy końcu Tysiąclecia, przedstawieni Ojcu i zostaną przyjęci przez Niego jako synowie. W międzyczasie ci, co nie zechcą być pojednanymi z Bogiem, będą wytraceni śmiercią wtórą.
Punkt, jaki tu chcemy uwydatnić jest, że Bóg nie mówi nigdzie, aby człowiek był zdegradowanym w zupełności; mówi jednak, że i najmniejsza niedoskonałość nie może być przez Niego tolerowana. Stąd to Boskie zarządzenie przez Jezusa, Odkupiciela i Odnowiciela, że wszelkie braki mniejsze lub większe, bywają nam wyrównane przez Onego wielkiego Odkupiciela, bez którego ofiary i pomocy, naprawa i powrót do społeczności z Bogiem byłyby niemożliwością.
ZMIĘKCZONE SERCA BRACI JÓZEFA
Lekcja nasza wykazuje, że doświadczenia Józefa, złączone z jego wiarą, rozwinęły w nim wspaniały charakter, pełen sympatii i posłuszeństwa Bogu. Lecz i mniej zacni bracia jego, doświadczani utrapieniami i zgryzotami, z czasem stali się więcej sympatycznymi i miłującymi jedni drugich, a także wierniejszymi dla ich ojca Jakuba. Doświadczenia życiowe – słodycze jak i gorycze – czyny dobre jak i złe, zamierzone są, pod Boskim nadzorem, dla naszej naprawy i pomocy. Jednakże za podstawę do takich błogosławieństw konieczna jest ufność w Boga. Ufność taką widzieliśmy już w Józefie; a lekcja niniejsza ujawnia nam, że bracia jego, chociaż różnili się od Józefa charakterem, to jednak uznawali Boga Wszechmocnego, poważali Go i rozumieli, że On wymierza słuszną odpłatę za każdy zły czyn.
Nasza lekcja mówi, że po uczcie, którą urządził Józef i na której Benjamin został najwięcej zaszczycony, bracia ci udali się w podróż powrotną, uradowani ową przychylnością Egipskiego rządcy. Przed ich odjazdem, Józef, aby doświadczyć swych braci pod względem ich sympatii do ojca, a miłości bratniej do Benjamina, kazał włożyć do worka Benjaminowego swój srebrny kubek. Krótko po ich odjeździe, Józef posłał za nimi sługę swego, któremu rozkazał tak do nich przemówić: „Czemuście oddali złem za dobre? Czemuście ukradli kubek temu, który tak wielkie dobrodziejstwo wam wyświadczył ? Jesteście widocznie ludźmi bardzo zdradliwymi!” Oni zapewnili, że tego nie uczynili i oświadczyli, że jeżeli kubek będzie znaleziony w ich posiadaniu, oni wszyscy dobrowolnie staną się niewolnikami onego rządcy egipskiego. Według polecenia Józefa, szukanie za kubkiem rozpoczęło się od najstarszego aż do najmłodszego i w worze tego kubek został znaleziony. W wielkim zakłopotaniu i przerażeniu wszyscy udali się z powrotem do pałacu Józefa.
Józef znowu udawał srogość; zgromił ich, dając im sposobność okazać swoje samolubstwo, przez pozostawienie Benjamina, a samym powrócić do swych domów. Oni jednak, chociaż czuli się niewinnymi, oświadczyli swoją gotowość zostać niewolnikami Józefa. On jednak rzekł: „Nie daj Boże, abym was wszystkich miał zatrzymać! Mąż, w którego posiadaniu znaleziony jest kubek, ten będzie niewolnikiem moim; a wy jedźcie w pokoju do ojca waszego.”
Józef wiedział, że propozycja ta była dla braci jego wielką próbą. Teraz mieli sposobność okazać, czy z radością skorzystają z zaofiarowanej im wolności, powrócą do swych domów i rodzin, a Benjamina pozostawią w niewoli? Czy okażą się tak zimnymi i nieczułymi, jakimi okazali się wobec niego, kiedy sprzedali go do niewoli? Czy okażą podobną obojętność i niedbałość o dobro i szczęście ich ojca?
Tedy Juda, który przyrzekł Jakubowi, że Benjamin bezpiecznie powróci, zaapelował do Józefa. Ze wzruszeniem opowiedział okoliczności złączone z przyjściem Benjamina – jak serce biednego, starego ojca przywiązane było do najmłodszego syna i jak on (Juda) przyrzekł i zagwarantował swoją własną osobą za Benjamina. Zakończył swój apel błagalną prośbą, aby on zatrzymany był w niewoli, a brat jego Benjamin, aby był puszczony wolnym. Oto jego słowa: „Teraz tedy niech zostanie proszę sługa twój, miasto dziecięcia tego, niewolnikiem pana mego, a dziecię niech idzie z braćmi swoimi. Bo jakoż ja mam wrócić się do ojca mego, gdy tego dziecięcia ze mną nie będzie? Chyba bym chciał patrzeć na żałość, która by przyszła na ojca mego.”
Dowód o odmianie serc tych braci był dostateczny dla Józefa i dostateczny jest dla nas wszystkich. Wszyscy, którzy miłują sprawiedliwość, radują się ze sprawiedliwości, gdy zaś miłośnicy grzechu, mają radość w grzechu. Widząc tak znamienną odmianę w tych ludziach, radujemy się, nie tylko dla nich samych, ale też z powodu onej ogólnej lekcji, jakiej dostarczają ich doświadczenia. Przekonanie utwierdza się w nas, że dużo z obecnych grzechów niegodziwości i okrucieństw mogą być przypisane odziedziczonym słabościom i niedoświadczeniu. Myślimy nieraz: „Jak wielka, niezawodnie, nastąpiłaby zmiana gdybyśmy posiadali lepszą i głębszą znajomość samych siebie i drugich!”
Czy nie jest prawdą, że codzienne doświadczenia życiowe pogłębiają naszą sympatię i uszlachetniają nasz charakter? Wierzymy, że tak sprawa się ma u większości ludzi. Niezawodnie, wyjątki są w każdej regule, lecz przekonaniem naszym jest, że pozostaje jeszcze dosyć wyobrażenia Bożego w każdym człowieku, aby dozwolić mu czasami rozpoznać i ocenić to, co jest dobre, wierne, zacne i czyste. Ponieważ jednak człowiek prawie zawsze otoczony jest grzechem i samolubstwem, te wyższe i szlachetniejsze uczucia rzadko kiedy mają sposobność ujawnienia się i działania.
Mniemamy, iż rozumnym byłoby przypuszczać, że gdyby każdemu człowiekowi dane było sto lat doświadczeń w obecnych warunkach, a następnie gdyby daną była jemu nowa sposobność, to prawie każdy skorzystałby dużo z tych doświadczeń i postępowałby rozumniej i lepiej. Może wszyscy byliby więcej wspaniałomyślnymi i sprawiedliwszymi. Przyznajemy jednak, że są wyjątki; a także wyznajemy, że Boskie zrządzenie, ograniczające okres życia ludzkiego w obecnych warunkach, jest bardzo rozumne.
Niektórzy członkowie rodzaju ludzkiego rozwijają w sobie tylko przymioty samolubne, a zacniejsze rzadko kiedy. Takim ludziom, życie ponad sto lat dałoby sposobność tym więcej wyzyskiwać i gnębić współbliźnich. Bóg wszakże posiada dosyć mądrości i mocy, aby ostatecznie każdego nauczyć rozumu, zgodnie z zasadą określoną przez mędrca Pańskiego: „Sprawiedliwość wywyższa naród; ale grzech jest ku pohańbieniu narodów” ( Przyp. 14:34).
KIEDY LUDZIE SKORZYSTAJĄ?
Ktoś mógłby zapytać: Przyznając, że doświadczenia i trudności życiowe uczą ludzi o grzeszności grzechu i że sprawiedliwość jest mądrością; przyznając, że z biegiem czasu wszyscy uczą się korzystnych lekcji ze swoich omyłek i grzechów, podobnie jak nauczyli się bracia Józefowi, jaka byłaby z tego korzyść, jeżeli tylko święci, naśladowcy Jezusa, mieliby dostąpić nagrody w Królestwie? Jak inni skorzystają ze swoich doświadczeń, jeżeli ze śmiercią kończą się wszelkie nadzieje? Jaką korzyścią lekcje życiowe będą dla tych, którzy nie dopełnią swych lekcji przed śmiercią, nie staną się dosyć świętymi i sposobnymi do Królestwa Bożego?
Odpowiedzią jest, że wszyscy mieliśmy błędne pojęcia o naukach Pisma Świętego. Ono nigdzie nie uczy, że wszelkie nadzieje zbawienia kończą się z chwilą śmierci. Na ile to się tyczy członków Kościoła, to prawdą jest, że z śmiercią kończy się ich probacja; lecz nie tak sprawa się ma z ludźmi tego świata. Apostoł wykazuje, że Kościół jest szczególną klasą, że składa się z osób powołanych ze świata i że ci znajdują się na próbie wiecznego życia lub śmierci wiecznej, zanim ogólna ludzkość znajdzie się na podobnej próbie. Ci powołani, jeżeli okażą się wiernymi, nie tylko, że dostąpią wiecznego żywota, ale znajdą się na poziomie wyższym od ludzkiego. Jako istoty duchowe, oni dostąpią tej doskonałości przy zmartwychwstaniu.
O członkach Kościoła Apostoł mówi, że gdyby dobrowolnie grzeszyli, śmierć zakończyłaby wszystko; jak czytamy: „Jęlibyście według ciała żyli, pomrzecie; ale jeślibyście duchem sprawy ciała umartwiali, żyć będziecie.” Owe wy, w obu wypadkach, stosuje się do Kościoła, a nie do świata (Rzym. 8:13).
Na innym miejscu, Apostoł mówi: „Albowiem nie możebne jest, aby ci, którzy są raz oświeceni i skosztowali daru niebieskiego, i uczestnikami się stali Ducha świętego, skosztowali też dobrego Słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, gdyby odpadli, aby się zaś odnowili ku pokucie” – Żyd. 6:4-6.
Oba te Pisma stosują się wyłącznie do Kościoła, ponieważ tylko Kościół, czyli poświęceni i ofiarowani Bogu, znajdują się na próbie w obecnym czasie. Czasem próby, dla ludzkości tego świata będzie wiek następny. Tysiącletni okres królowania Chrystusowego będzie onym wielkim Tysiącletnim Dniem Sądnym dla świata. W tym dniu zadecydowana zostanie godność lub też niegodność wiecznego żywota każdego z ludzi. Wszyscy uznani za godnych, będą ostatecznie udoskonaleni i obdarzeni Boskim błogosławieństwem wiecznego żywota. Ci zaś, co w próbie tej okażą się niegodnymi, potępieni zostaną na śmierć wtórą.
Doświadczenia obecnego życia, tak dobre jak i złe, będą miały coś do czynienia w przyszłej próbie świata, lecz nie będą decydującym czynnikiem dla nikogo. Z powodu nadużyć obecnych sposobności i znajomości, niektórzy ponosić będą proporcjonalne do tego trudności w ich przyszłym sądzie. Te trudności będą ich karą, chłostą i ćwiczeniem, za ich obecne przestępstwa. Inni, którzy dobrze wykorzystają obecne doświadczenia i trudności życiowe, uczynieni będą przez to łagodniejszymi i sprawiedliwszymi, podobnie jak sprawa się miała z braćmi Józefa. Tym sposobem, tacy będą lepiej przygotowani do prób onego wielkiego Dnia Sądu, w Królestwie Chrystusowym.
Jak Józef, którego oni sprzedali w niewolę do Egiptu, był sędzią swoich braci, podobnie Chrystus, Jezus i Jego Kościół, będą sędziami świata. Pojaśnia o tym Apostoł, gdy mówi: „Azaż nie wiecie, iż święci będą sądzili świat?” (1 Kor. 6:2).
Jak Józef nie sądził braci swoich według tej krzywdy, jaką oni wyrządzili jemu w przeszłości, ale według ich późniejszego stanu serc, podobnie on przyszły sąd świata będzie więcej według ówczesnego stanu serc ludzkich raczej, aniżeli według przeszłych upadków i grzechów. Mimo to jednak, zasada sprawiedliwości ma swoje działanie zawsze, a zasadą tą jest: Kto grzeszy, ponosi cierpienia. Bracia Józefowi cierpieli za swoją niegodziwość i o różnych utrapieniach, jakie na nich spadały rozumieli, że były karą za ich wielki grzech popełniony wiele lat przedtem. Podobnie sprawa mieć się będzie z ludźmi w onym przyszłym Dniu Sądu. Każdy grzech, każde przestępstwo odniesie słuszną odpłatę – nie męki wieczne – ale karę sprawiedliwą, w proporcji do przestępstwa, a szczególnie do świadomości i rozmyślności w danym przestępstwie.
Czyny dobre jak i złe każdego człowieka wywierają pewien wpływ na jego umysłowość i charakter, i te cechy umysłu i charakteru nie będą zatarte w śnie śmierci. W słusznym u Boga czasie, będzie zmartwychwstanie wszystkich, co są w grobach. Wszyscy usłyszą głos Syna Bożego i wyjdą, każdy w swoim rzędzie. Święci powstaną do doskonałego żywota, zaraz na początku Tysiąclecia i ci będą sędziami świata. Nieświęci także powstaną, aby mogli lepiej poznać Pana i Jego chwalebną prawdę. Wszyscy będą mieli sposobność korzystać ze swych przeszłych uczynków, z minionych omyłek i doświadczeń a także z chwalebnej światłości, która w tym królestwie Chrystusowym oświeci całą ziemię, rozproszy ciemnotę i przesądy, i wskaże wszystkim jasną drogę powrotu do społeczności z Bogiem i do wiecznego żywota.
Nasz tekst naczelny rozumiany jest przez niektórych, że stosuje się do fizycznego uzdrawiania; lecz przez innych słowa te stosowane są do uzdrowień duchowych, które są o wiele ważniejsze aniżeli uzdrowienia cielesne. O duchowych leczeniach Psalmista tak napisał: „Który odpuszcza wszystkie nieprawości twoje; który uzdrawia wszystkie choroby twoje; który wybawia od śmierci żywot twój i który cię koronuje miłosierdziem i wielką litością” (Ps. 103:3, 4). Ci, którzy tają grzechy swoje przed sobą i którzy myślą, że zdołają zataić je przed Bogiem, bardzo błądzą i nie czynią żadnego postępu.
====================
— 1 maja 1913 —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: