::R5229 : strona 133::
Mieszkać razem w zgodzie
„Oto jako rzecz dobra i jako wdzięczna, gdy bracia zgodnie mieszkają” – Ps. 133:1
W niektórych rodzinach panuje przykładna zgoda. O takich niekiedy się mówi: „W rodzinie tej wszyscy ciągną do jednego”. W niektórych rodzinach bywa, że każdy zdaje się ciągnąć w inną stronę. Gdy widzimy męża i żonę, braci i siostry starających się wzajemnie sobie pomagać, to mówimy: „W rodzinie tej panuje przykładna miłość”. Mówiąc to, mamy na myśli miłość ziemską, miłość przyrodzoną. Usposobienie takie jest właściwym. Nauką Pisma Świętego jest, że względem osób nam bliskich, ciąży na nas pewna odpowiedzialność i szczególniejszy obowiązek. Apostoł mówi, że człowiek nie powinien zaniedbywać swoich domowych: „A jeźli kto o swoich, a najwięcej o domowych starania nie ma, wiary się zaparł i gorszy jest niż niewierny” – 1 Tym. 5:8.
Pierwszy człowiek stworzony był na wyobrażenie Boże i miłość Boża była rządzącą zasadą jego życia. Przez upadek, miłość ta została w znacznej mierze zarażona samolubstwem, które jest pobudką do grzechu. Im więcej ludzie są upadłymi, tym bardziej są samolubnymi. Niektórzy są łagodni i grzeczni dla członków swej rodziny i starają się, aby sobie wzajemnie pomagać. Nie możemy powiedzieć, aby to była nie dobra zasada, o ile tylko pomagając swoim nie szkodzi się obcym. Bracia i siostry powinni ze sobą wzajemnie sympatyzować i mieć usposobienie ażeby sobie wzajemnie pomagać. O rodzinie, w której usposobienie takie panuje mówimy: „Jest bardzo miła rodzina”.
Są inne rodziny, w których zamiast braterskiej miłości panuje samolubstwo. Członkowie takiej rodziny bywają niekiedy uczynniejszymi dla obcych, aniżeli dla swoich; i dopatrują się więcej wad w swoich, aniżeli w obcych. W wypadkach takich zachodzi brak sprawiedliwości. Gdzie zasada sprawiedliwości jest gwałcona, tam powstaje duch antagonizmu, miasto miłości i w warunkach takich zgoda jest niemożliwa.
NIESNASKI WYNIKIEM SAMOLUBSTWA
Regułę tę można zastosować i do rodziny Bożej – do Kościoła. Bóg zorganizował na świecie nową rodzinę – nie według więzów ziemskich, ale według Ducha Bożego. Rodzina ta składa się z takich, co zostali spłodzeni z Ducha Świętego. O jak piękną jest ta rodzina! Rodzinę tę można porównać do rodziny Joasa ojca Gedeona. Wszyscy synowie Joasowi wyróżniali się swoim wyglądem i postawą od wszystkich innych mężów w Izraelu. Jest napisane o nich, że „każdy z nich na wejrzeniu był jako syn królewski” (Sędz. 8:18). Podobnie powinno być i z nami. Będąc napełnieni Duchem Bożym, powinniśmy odzwierciedlać tegoż ducha tak w naszych słowach jak i w uczynkach, by przez to ogłaszać „cnoty Tego, który nas powołał z ciemności ku dziwnej swojej światłości” – 1 Piotra 2:9.
Samolubstwo jest widocznie korzeniem, z którego wyrastają wszystkie nieporozumienia. Z pewnością, że w Duchu Pańskim nie masz ani odrobiny samolubstwa. Skąd tedy pochodzi duch sporu i nieporozumień, jaki niekiedy objawia się pomiędzy ludem Bożym? Czasem bywa, że jeden brat stara się wynieść ponad drugich i ukrócić ich prawa i przywileje. Inni zaś będąc podobnego ducha, starają się odróżnić od drugich. Jeden mówi: „Jam Pawłowy”, drugi: „Jam Apolosowy”, a trzeci: „Jam Chrystusowy”. Duch taki jest złym. Paweł apostoł wykazuje, że przynależność nasza nie ma być do nikogo innego, tylko do Chrystusa.
Najkorzystniejsze warunki do zgody są wtedy, gdy wszyscy starają się usilnie, aby wola Boża wykonywała się w ich śmiertelnych ciałach. Jedyna trudność, jaka by mogła wtedy powstać, byłaby wynikiem nieświadomości lub słabości cielesnej, jaka jeszcze nie została pokonana, lub pokonaną być nie mogła. Inni doświadczeni członkowie zgromadzenia posiadający Ducha Bożego, gdy widzą, że który zbłądził najczęściej uważają, iż zostało to popełnione z nieświadomości, a nie z rozmysłem; przeto starają się grzecznie i łagodnie takiemu wykazać wolę Bożą. Młodszy brat, jeżeli posiada Ducha Chrystusowego, w takim razie przyjmie radę drugich braci z radością.
Jeżeli uchybienie było ze strony cielesnej, to bracia powinni rozumieć, że było to słabością ciała i sympatyzując z błądzącym powinni mu w sposób właściwy wykazać, czego mu niedostaje. On zaś powinien przeprosić drugich za niewłaściwe postąpienie. Potem powinno mu być wszystko przebaczone. W taki sposób, aby się uczył i dochodził do właściwej społeczności i zgody z drugimi braćmi. Wszyscy więc powinniśmy posiadać Ducha Chrystusowego i mieszkać razem zgodnie.
W KOŚCIELE CHRYSTUSOWYM BYĆ NIE MOŻE SCHIZMY
Nie z każdym jednak można „mieszkać zgodnie”. Niemożliwym było mieszkać Bogu z Szatanem. Są na świecie ludzie mający ducha szatańskiego. Z takimi niemożliwe mieszkać zgodnie. Przez stykanie się z takimi ludźmi zwykle powstaje zwada; bo cóż za społeczność może mieć światłość z ciemnością? Przy pewnej okazji Św. Paweł pisał do Koryntian: „Słyszę iż rozerwania bywają między wami”. Następnie mówi, że tak poniekąd być musi, aby to, co jest złego mogło wyjść na wierzch, by niewłaściwe postępowanie mogło być rozpoznane, a ten, co źle czyni, aby był objawiony, że jest niepożądany w zgromadzeniu (1 Kor. 11:18, 19). Taki, gdy pozna swoje stanowisko w Zborze – ustąpi a tym samym udowodni, że nie jest członkiem Ciała Chrystusowego. Jeżeli zaś dobrowolnie nie odejdzie, powinien otrzymać zawiadomienie aby to uczynił.
Ci, co nie są braćmi w Chrystusie, co nie są synami światłości, ale synami ciemności; a łączą się z braćmi, powinni być traktowani według wskazówek zapisanych w Ew. Mat. 18:15-17. Jest to jedyna metoda; sposobami niebiblijnymi nie mamy się posługiwać.
Widzieliśmy wielkie maszyny pędzone z wielkim rozmachem, a z bardzo małym hałasem. Części takiej maszyny są odpowiednio złożone, więc wszystkie działają w doskonałym porządku. Rodzina Boża jest jakoby wielka maszyna. Ustanawianie członków dokonuje się pod nadzorem wielkiego Mechanika, który sprowadza ich do jedności przez udzielanie im Swojego ducha.
Działanie nowego motoru lub innej maszynerii, jest z początku powolne, ponieważ zachodzi możliwość tarcia w niektórych częściach, gdy takowe zaczną się obracać. Gdy tedy mechanik zauważy w niektórych częściach tarcie, wówczas dodaje nieco oleju a tym sposobem zapobiega uszkodzeniu. Gdy części się wytrą, czyli wygładzą, to i tarcie ustaje. Podobnież rzecz się ma z członkami ciała Chrystusowego. Gdy są one w ciele jeszcze nowe, wówczas możemy się spodziewać, iż spowodują tarcie, zatem należy się nam używać więcej oleju, czyli Ducha Świętego. Powinniśmy się także upewnić, co do swojego ducha i swoich intencji.
Gdyby powodujący w Zgromadzeniu tarcie nie był członkiem ciała Chrystusowego, ale obcym i wcale nie był częścią maszyny, ale sam się przyczepił, w takim razie potrzeba o tyle więcej użyć oleju. Powinniśmy pamiętać, że bez względu jak wiele jest rozwinięty który z członków, to jednak on potrzebuje Ducha Świętego. Jeśli mamy członka nieznośnego, powinniśmy się udać do Pana w modlitwie i prosić Go o więcej Jego Ducha, abyśmy mogli używać więcej cierpliwości i braterskiej uprzejmości w naszym obchodzeniu się z takim. To czyniąc będziemy przyjemnymi Bogu i pomocnymi w budowaniu jedni drugich i w czynieniu dobrze wszystkim ludziom a najwięcej domownikom wiary.
====================
— 1 maja 1913 —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: