::R5205 : strona 90::
Czynienie przyjaciół z mamony
— 20 KWIETNIA — 1 Moj. 33:1-15 —
„Bądźcie jedni przeciwko drugim dobrotliwi, miłosierni, odpuszczający sobie, jako wam Bóg w Chrystusie odpuścił” – Efez. 4:32
SŁAWNY Nauczyciel napominał naśladowców swoich: „Czyńcie sobie przyjacioły z mamony niesprawiedliwości”. Innymi słowy naśladowcy Jego nie mają być samolubni lub zachłanni, ani też nie mają być rozrzutni do tego stopnia, że wydadzą ostatniego dolara lub złotego.
Oni mają być szczodrzy w swoim obcowaniu, aby przez to mogli pozyskać przyjaciół, których nie pozyskaliby w inny sposób, bo mogliby żywić nienawiść do nich. Inaczej mówiąc, naśladowcy Jezusa mają posiadać ambicje niebieskie a nie ziemskie, w wielu wypadkach muszą ulegać swym sąsiadom w rzeczach materialnych, jeżeli przez to mogą sprawować dobro dla sprawy duchowej. Przykład tego jest pięknie uwidoczniony w naszej lekcji dzisiejszej.
DAWANIE WSZYSTKIEGO ZA ŁASKĘ BOGA
W lekcji poprzedniej widzieliśmy jak Jakub dobrowolnie, ochoczo, zrzekł się wszelkich ziemskich posiadłości Abrahama i Izaaka, zlecając je w zupełności w posiadanie Ezawa, a zatrzymując tylko dziedzictwo duchowych błogosławieństw – onej obietnicy danej Abrahamowi, potwierdzonej Izaakowi i jemu samemu – Jakubowi. Obietnica ta przedstawiała swoją wielką wartość w przyszłości, lecz nie miała wielkiego znaczenia w czasie, gdy była dawana; była oparta zupełnie na wierze. Co Ezaw sobie robił z obietnicy w przyszłości? On pragnął to, co otrzymał – dziedzictwo ziemskie. Ani też nie znajdujemy nic takiego, co by dawało do myślenia, że on po zdobyciu dziedzictwa ziemskiego rozmyślał o przymierzu – które po części opiewało: „W tobie i nasieniu twoim będą błogosławione wszystkie rodzaje ziemi”.
Przymierze to było jednak zawsze na umyśle Jakuba. On wcale nie zazdrościł Ezawowi w błogosławieństwach ziemskich, chociaż i te były przez niego prawnie kupione, mógł być ich dziedzicem. On był gotów oddać Ezawowi wszelkie ziemskie posiadłości, aby tylko mógł osiągnąć dziedzictwo do przyszłego błogosławieństwa. Cała kariera życia Jakubowego była rządzona tą obietnicą. Jeżeli to Nasienie Błogosławienia miało przyjść przez niego, to z konieczności on musiał mieć swoje potomstwo; dlatego się ożenił i wychował zacną rodzinę, uznając wszystkie dzieci swoje za spadkobierców swoich – tej oryginalnej obietnicy. Jego zagospodarzenie się w bogactwo, stada i zboże, szło po tej samej linii – pragnął stać się wielkim i wpływowym, żeby tym samym odpowiadać tej obietnicy.
Pod kierownictwem Pana on pozostawił dom swojego wuja, Labana, zajmując z sobą stada, inwentarz i sług, oraz w ogóle wszystko, czego się dorobił tam. Za Boską dyrektywą udawał się z powrotem do ziemi swego ojca. Chociaż upłynęło z górą dwadzieścia lat od czasu, gdy pozostawił dom, on był nieśmiałym wobec swego brata Ezawa, dlatego modlił się do Pana o kierownictwo pod tym względem, aby nie przypominać bratu o tej obietnicy, jaka została jemu przekazaną.
Tedy naprzód posłał wiadomość swemu bratu, że szedł ku niemu. Następnie sporządził prezent – podarek, który za czasów ówczesnych przedstawiał poważną wartość – dwieście dwadzieścia owiec, dwieście dwadzieścia kozłów, sześćdziesiąt wielbłądów, pięćdziesiąt sztuk bydła i trzydzieści sztuk ośląt, wszystko to miało być zagnane do Ezawa pod opieką jego sług. Jak wiele inwentarza i zboża posiadał Jakub o tym nie wiemy, lecz cokolwiek posiadał, to było zdobyte jego ciężką pracą przez długie lata. Były to rzeczy ziemskie – rzeczy doczesne, które Jakub bardzo nisko cenił w porównaniu z obietnicą, jaką on posiadł. On mógł sporą część ziemskiej mamony sprezentować swojemu bratu Ezawowi, aby tym samym kupić jego łaskę, jego dobrą wolę. On wcale nie był w niczym zobowiązany Ezawowi, raczej Ezaw był jemu dłużny.
MĄDROŚĆ JAKUBOWEGO POSTĘPOWANIA
Jakub będąc młodszym tylko o kilka minut zakupił od swego bliźniaka brata pierworodztwo, które obejmowało po większej części światowe bogactwa w spuściźnie po Izaaku. Wszystkie te bogactwa Jakub pozostawił Ezawowi. A potem, gdy wracał, to rzecz oczywista, Ezaw mniemał, że jego brat powraca po odebranie mu jego bogactw, aby posiąść posiadłość.
Oczywiście, Ezaw gotów był walczyć o to. Nawet gdyby Jakub dowodził, że nie wnosi żadnych pretensji do posiadłości, to Ezaw stale byłby go podejrzewał według swego własnego usposobienia, a zatem nie ufałby mu – lecz spodziewałby się od Jakuba ataku w chwili dla niego najstosowniejszej! Wobec tego byłaby rywalizacja między tymi dwiema rodzinami, byłyby sprzeczki. Sprzeczki takie zaniepokoiłyby nadzieję Jakuba co do obietnicy Abrahama. On musiał stać się współpracownikiem Boga w celu wywiedzenia nasienia, albo potomstwa, licznego i o wpływach, oraz które w czasie właściwym kwalifikowałoby się do błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi.
Przeto Jakub nie tylko sporządził podarek Ezawowi, lecz także nalegał na niego, że musiał go przyjąć. To miało być podstawą do nawiązania wspólnego porozumienia i być świadectwem dobrej woli. Miało służyć za balsam gojący stare urazy. Ezaw przez to mógł życzyć bratu swemu większego powodzenia; albowiem rozumiał, że on znajdował się w lepszym położeniu niż Jakub; po pierwsze, że otrzymał majątek po ojcu, a po drugie będąc i tak bogatym, otrzymał na dodatek prezent.
Oczywiście, Ezaw gotów był walczyć o to. Nawet, gdy miał wszystkiego pod dostatkiem, a Bóg mógł mu dać dużo więcej owiec, kozłów, bydła, wielbłądów i oślic, ile chciał. On głównie się interesował tylko tym, co by go wiązało z wielką obietnicą Abrahama, w której on się rozkoszował, spełnienie której on cenił ponad doczesne życie.
LEKCJA SZCZODROŚCI
Jedną z lekcji, jaką chrześcijanie winni wyciągnąć dla siebie z postępowania Jakuba, to lekcja szczodrości względem świata – względem tych, którzy nie mają zainteresowania w obietnicy- niebieskiej. Nie mamy na myśli tworzenia przykładu z doświadczeń Jakuba abyśmy starali się go w ten sposób naśladować, mieć go sobie jako za wzór życia chrześcijańskiego. Zupełnie przeciwnie, że chociaż pod względem wiary Jakuba to mamy go naśladować, to jednak jego stosunek do Boga różnił się zupełnie od naszego. Chociaż on był dziedzicem obietnicy Abrahamowej, którą i kościół odziedzicza, to jednak nasze dziedzictwo się różni.
Jak już widzieliśmy, obietnica Abrahamowa ma się spełnić dwojako. Ziemskie spełnienie będzie dla Abrahama, Izaaka, Jakuba i wszystkich wiernych starożytnych; podczas gdy spełnienie wyższe, czyli niebieskie ma być w Chrystusie i Jego z ducha spłodzonych naśladowcach. W prawdziwym Kościele tego wieku Ewangelii. Jedynie spłodzeni z Ducha Świętego od Pięćdziesiątnicy (Zielonych Świątek) cieszyli się błogosławionymi przywilejami szkoły Chrystusowej, albo mogli rozwinąć owoce i łaskę Ducha Świętego.
Jednak ogólna zasada jest właściwą i dla duchowych dziedziców, którą naśladowali cieleśni dziedzice onej obietnicy – mianowicie wiara w tą obietnicę winna być droższą ponad cokolwiek w życiu, podobnie jak Jakub zgodził się zrzec wszelkich innych ambicji, zamiarów, nadziei i dążeń, a pragnął tylko widzieć urzeczywistnioną obietnicę Abrahamową, wobec czego zrzekł się praw i przywilejów ziemskich, tak też my powinniśmy uczynić, jako dziedzice duchowi – owszem, winniśmy go prześcignąć. My mamy większe sposobności pod każdym względem. My możemy obietnicę tę zrozumieć lepiej, niż oni rozumieli.
My widzimy jak Bóg już rozpoczął przeprowadzać spełnienie się tej obietnicy, gdy zesłał swego Syna na odkupienie rodzaju ludzkiego, co daje możność do błogosławienia w swoim czasie wszystkich rodzajów ziemi. Dalej widzimy, że Jezus odkupując rodzaj ludzki, został nader wywyższony, a teraz w mocy i wielkiej chwale oczekuje tylko na chwilę stosowną, kiedy Jego kościół zostanie uzupełniony. Tedy Królestwo Mesjasza zostanie ustanowione; a wtedy Abraham, Izaak, Jakub i wszyscy wierni dziedzice ziemskich posiadłości zostaną wzbudzeni z grobów, aby wzięli swój udział w chwalebnym dziele błogosławienia świata jak Bóg przyobiecał.
Jak Jakub zapomniał o domu ojca swego, pozostawiając wszystko bratu swemu bez żadnej spłaty, ufając jedynie w obietnicę niebieską, tak też my, duchowi Izraelici, musimy zapomnieć wszelkich ziemskich nadziei i zamiarów, abyśmy stali się współdziedzicami z Chrystusem w Królestwie niebieskim. Jak Jakub ochoczo składał szczodrze prezenty swojemu bratu dla pokoju i szczęścia, starając się dopomagać w przeprowadzeniu zrządzeń Bożych związanych z tą obietnicą, tak też my, jako Chrześcijanie winniśmy naszym sąsiadom, bliźnim i przyjaciołom, oraz braciom, życzyć większą część w rzeczach ziemskich, jeżeli przez to możemy lepiej przysłużyć się dla sprawy Pańskiej w związku z obietnicą Abrahamową, w której nadzieję pokładamy.
Świat posiada rzeczy doczesne. On takie ceni. Ludzkość przykłada swe serce do rzeczy ziemskich, gdyż nie wie o wyższych. My, przeciwnie, oceniamy rzeczy niebieskie, a według słów apostoła rzeczy ziemskie nie mogą być wcale porównywane. My podobnie jak Św. Paweł, najbardziej cenione rzeczy świata uważamy tylko za znikomość, a staramy się tylko pozyskać Chrystusa – abyśmy osiągnęli współdziedzictwo z Jezusem w hojnych błogosławieństwach Boga, stając się członkami duchowego nasienia Abrahamowego, oraz biorąc udział w chwalebnym dziele tej obietnicy – błogosławieństwa wszystkich rodzajów ziemi – Gal. 3:29.
O RZECZACH WYŻSZYCH PRZEMYŚLAJCIE
Dla starożytnych świętych Bóg miał pewne lekcje wiary i posłuszeństwa. A jak dobrze oni się ich nauczyli! Jak wielką wiarę widzimy w karierze Abrahama, Izaaka i Jakuba, oraz we wszystkich świętych starożytnych, których wylicza Apostoł Paweł w liście do Żydów w rozdziale jedenastym. Jak przez posłuszeństwo swoje oni dowiedli swoją lojalność i wiarę!
Więc nic dziwnego, że te szlachetne charaktery są przeznaczone do zajęcia stanowisk w dziele błogosławienia ludzkości w królestwie Mesjasza. Ich doświadczenia życiowe dały im wyszkolenie i przysposobiły ich do przyszłego dzieła w owym królestwie. Jeżeli oni byli wierni Bogu i ufali Mu w wiekach ciemnych, że w lojalności poświęcali rzeczy ziemskie, czyniąc Jego wolę, więc jak pewni możemy być, iż oni nie będą mniej lojalni, nie mniej
wierni, nie mniej posłuszni, kiedy jako doskonałe ludzkie istoty znajdą się pod przyjaznymi warunkami królestwa Mesjaszowego, kiedy łaskawy Mesjasz zwierzy im za szczytne posługi i moc!
Któżby zatem nie widział, że jeżeli starożytni święci z domu sług musieli przejść próbę posłuszeństwa, wiary, lojalności, że tym bardziej jest to samo wymagane od spłodzonych z Ducha Świętego, członków kościoła chrześcijańskiego! Są dwie przyczyny, dla których nasze próby winny być jeszcze sroższe niż były ich. (1) My jesteśmy członkami domu synów, podczas gdy oni byli tylko członkami domu sług. My nie tylko jesteśmy spłodzeni z Ducha Świętego jako synowie Boga, lecz w dodatku jesteśmy oświeceni Baskiem objawieniem, które wyjawia nam wolę Bożą i zarysy przeprowadzane w Jego planie. (2) Nadto nasze próby mają na celu wyższe stanowisko chwały i zaszczytu – abyśmy stali się uczestnikami Boskiej natury, żebyśmy stali się współuczestnikami Chrystusowymi w Jego królestwie na poziomie duchowym w niebie, na poziomie daleko wyższym nad ziemski, jaki osiągną starożytni święci. Dlatego Św. Piotr powiada, „jakimiż mamy być w obcowaniu naszym” – mając tak wielkie łaski, przywileje i oświecenie!
Przeto jeżeli Abraham pozostawił dom ojca swego – udając się w obcą krainę w posłuszeństwie kierownictwa Pańskiego, czy można byłoby się spodziewać, że Pan będzie wymagał mniej wiary i posłuszeństwa od swych dziatek spłodzonych z Ducha Świętego w wieku Ewangelii? Bynajmniej! Jeżeli Jakub dobrowolnie zrzekł się swoich posiadłości ziemskich, aby przez to osiągnął pokój z tymi, którzy byli mu wiele dłużni, czy my me mamy uczynić to samo? Czy ci, którzy otrzymali Ducha Świętego, okażą się bardziej szczodrymi w udzielaniu z tej mamony światowej, albo bogactw, tym którzy miłują rzeczy tego świata, aby przez to mogli osiągnąć większą wolność i przywileje, które my poczytujemy jako za szczególne sposobności do uczynienia naszego powołania i wyboru pewnego, abyśmy stali się uczestnikami niebieskich darów i niebieskiego powołania w związku z Boskim planem?
OSTATECZNIE NASZ ZŁOTY TEKST
Na początku nasz złoty tekst jakoby nie miał związku z lekcją dzisiejszą. Jednakże on ma swoją łączność. W znaczeniu tym: Ktokolwiek rozwija ducha szczodrości i uprzejmości względem innych na korzyść sprawy Pańskiej, to tym samym będzie rozwijał swój charakter. Szczodrość w zastosowaniu do naszych nieprzyjaciół lub świata uczyni nas bardziej szczodrymi w naszym ogólnym postępowaniu – w naszym własnym domu, w rodzinie, a szczególnie w rodzinie Pańskiej, do której nasz tekst się odnosi.
„Bądźcie jedni przeciwko drugim dobrotliwi, miłosierni, odpuszczając sobie, jako wam Bóg w Chrystusie odpuścił”. Nie mamy zapominać, że kościół w tym wieku Ewangelii jest poczytany jakoby był w szkole Chrystusowej, aby się uczył i był przygotowany do sprawowania Boskich posług, chwały, zaszczytu, razem z Odkupicielem podczas panowania Mesjasza. Nie mamy zapominać, że lekcje tej szkoły są to łaski Ducha Świętego, które w jakimś stopniu osiągniemy, to w takim samym będziemy przygotowani do stanowiska w królestwie, do którego Bóg nas powołał. W jakiejkolwiek mierze Lud Boży zaniedba się w rozwijaniu owoców Ducha Świętego, to w takiej samej nie będzie dopisywał do zajęcia stanowiska w królestwie Mesjasza.
Czy nie jest to sama myśl, jaką wyrażał Św. Piotr, gdy napominał: „Dodajcie do wiary waszej cnotę, a do cnoty znajomość, a do znajomości cierpliwość” itd. „Albowiem gdy to będzie przy was, a obficie będzie, nie próżnymi, ani niepożytecznymi wystawi was w znajomości Pana naszego Jezusa Chrystusa. Bo przy kim tych rzeczy nie masz, ślepy jest; a tego co jest daleko, nie widzi”, gdy dba tylko o rzeczy doczesnego żywota, a przeto nie będzie przygotowany do zdania egzaminu przed inauguracją nowej dyspensacji, teraz już bliskiej – 2 Piotra 1:5-11.
====================
— 15 marca 1913 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: