::R5043 : strona 191::
Jak Jezus głosił duchom w więzieniu
„Chrystus raz za grzechy cierpiał, Sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przywiódł do Boga, umartwiony (uśmiercony) będąc ciałem, ale ożywiony duchem; przez co (przez te dwa doświadczenia – śmierć i powstanie od umarłych) i tym duchom, które są w wiezieniu, przyszedłszy kazał” – 1 Piotra 3:18, 19
Teksty powyższe brane są za podstawę do pewnych dziwnych teorii. Niektórzy wyprowadzili z tego teorię o stanie pośrednim pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem. Inni twierdzą, że to Pismo uzasadnia naukę o czyśćcu. Trudnością w obu wypadkach jest przeoczenie tej prawdy, że Pismo Święte zawsze i wszędzie uczy, iż umarli są w rzeczywistości umarłymi, że nic o sobie nie wiedzą, a więc nie byłoby możliwym, aby umarłym ludziom mógł ktoś kazać. Bez wątpienia, teoria jakoby po śmierci ludzie byli więcej ożywionymi aniżeli przed, przyczyniła się do nieomal wszystkich niedorzecznych pojęć, jakie istnieją.
Zanim zaniechamy tę myśl, iż owymi „duchami w więzieniu” są duchy ludzkie, zauważmy to jedno, że orzeczenie „duchy ludzkie” jest niedorzecznością samo w sobie, ponieważ istoty ludzkie nie są duchami a istoty duchowe nie są ludźmi. „Który anioły Swoje czyni duchami” – jest orzeczeniem Pisma Św. (Żyd.1:7). Prawda, że czasami mówimy o ludziach, iż mają ducha żywota, lecz przez to rozumiemy, iż posiadają moc, czyli energię życia i to samo jest prawdą o wszystkich stworzeniach niższych – o bydlętach, rybach, ptakach itd.
Wyrażamy się też czasami o Kościele jako o duchowych – spłodzonych z Ducha świętego. Apostoł mówi o takich jako o „duchowych” (1 Kor. 2:13-15), dla kontrastu z ludźmi cielesnymi. Aby to orzeczenie odpowiednio zrozumieć i ocenić, pamiętać musimy, że członkowie klasy kościoła dostępują spłodzenia z Ducha Św. w tym celu, aby, o ile okażą się wiernymi, mogli dostąpić duchowego zmartwychwstania, stać się istotami duchowymi, na podobieństwo aniołów i Odkupiciela. Nie jesteśmy jednak duchami teraz – oprócz przez wiarę i nadzieję. Kontekst tego, co tu bierzemy pod rozwagę wskazuje wszakże, że Apostoł nie mówi o Kościele: nie byliśmy w więzieniu, a do tego poselstwo zbawienia doszło nas przez Apostołów.
DUCHY KIEDYŚ NIEPOSŁUSZNE
Duchy, o których nasz tekst wspomina, okazały się kiedyś nieposłusznymi, powiedział następnie Św. Piotr. Dodał nawet, w którym czasie to nieposłuszeństwo miało miejsce; mianowicie, że było to „za dni Noego, kiedy korab budowano”. Zauważenie tego jako kontekst powinno każdego wstrzymać od mylnego stosowania tego Pisma do ludzi w naszych czasach lub do ludzkości w ogólności. Dobrze jednak będzie dowiedzieć się więcej szczegółów w tej sprawie. Jakie było to ich nieposłuszeństwo, kiedy i w jaki sposób oni zostali uwięzieni?
Udając się do 1 Moj. 6:1-5, znajdujemy tam opis nieposłuszeństwa aniołów, którym na pewien czas było dozwolonym znaleźć się na ziemi, prawdopodobnie na ich własne żądanie, w zamiarze podźwignięcia ludzi z ich upadku. Bóg im zezwolił, aby było zademonstrowanym, że niskie skłonności grzechu nie mogą być uleczone inaczej jak tylko sposobem już obmyślonym przez Boga, to jest przez Mesjasza i Jego chwalebne Tysiącletnie Królestwo.
Aniołowie ci, zamiast pomóc ludziom do podniesienia się z grzechu, sami popadli w grzech, a przez to zwiększyli nieprawość ludzką aż do zdumiewającego stopnia określonego następującymi słowami: „Wielka była złość (nieprawość) ludzka na ziemi, a wszystko zmyślanie myśli serca ich tylko złe było po wszystkie dni”. Grzechem tych aniołów było, że otrzymawszy przywilej materializowania się – przybierania ciał ludzkich, zapewne w celu wspierania i pouczania ludzi – oni nadużyli tej władzy i brali sobie córki ludzkie za żony.
W taki to sposób aniołowie ci stopniowo doszli do tego, że woleli żyć jako ludzie, pomiędzy ludami i wychowywać rodziny ziemskie raczej, zamiast pozostać w stanie, w jakim byli stworzeni – istotami duchowymi, wyższymi od ludzi. To było złem, nie tylko w tym znaczeniu, że obierało kierunek wsteczny, odwrotny od Boskiego zarządzenia, ale z tego powodu, iż czynione to było w celu folgowania zmysłowym namiętnościom, co moralnie pokalało ich samych i wywarło jeszcze bardziej demoralizujący wpływ na ludzkość; bowiem nie trudno można sobie wyobrazić, że gdy aniołowie, wyżsi władzami i inteligencją, zaczęli przewodzić w lubieżnych praktykach, wywierali tym wielki wpływ na ludzi do grzechu, do coraz większych degradacji umysłu i ciała.
Jest nawet wyraźnie napisane, że potomkowie tej nielegalnej łączności aniołów z córkami ludzkimi, byli olbrzymami, „mężami sławnymi” (1 Moj. 6:4), fizycznie i umysłowo wyższymi od zwykłych ludzi upadłych. A ponieważ orzeczenie: „mężowie sławni” było w czasie kiedy męska dojrzałość liczyła się dopiero od stu lat, wynikałoby z tego, że Bóg nie podejmował żadnej interwencji ku powstrzymaniu tej nieprawości, prawdopodobnie przez kilka stuleci. W międzyczasie rodzaj ludzki został tak zepsuty, że tylko Noe i jego rodzina nie byli pokalani tym kazirodztwem; wszyscy inni zaś znajdowali się, wprost lub pośrednio, pod wpływami tych upadłych aniołów i ich olbrzymich synów. Stąd o Noem jest napisane (nie że był człowiekiem doskonałym ale), że był mężem „doskonałym za wieku swego” (1 Moj. 6:9), czyli w generacji swej był nieskalany owym kazirodztwem – tak on jak i jego rodzina byli wolnymi od tego. Toteż tylko oni byli zachowani w korabiu, podczas gdy inni, pokalani w mniejszym lub większym stopniu, zostali zniszczeni w potopie.
„ŁAŃCUCHOM CIEMNOŚCI”
W onym to czasie Bóg uwięził aniołów, którzy nie zachowali pierwszego stanu swego i z tego powodu nazywani są upadłymi aniołami, złymi duchami, demonami. Więzieniem ich nie jest jakiś oddalony świat zwany piekłem, ani też nie są oni tam zajęci podsycaniem ognia i męczeniem biednej ludzkości. Idąc za wskazówkami Pisma Świętego znajdujemy, że gdy przyszedł potop, oni nie zostali zniszczeni, bo chociaż ciała, które przybrali zapewne mogły być zniszczone, oni tylko rozmaterializowali się, czyli przybrali swój pierwotny stan duchowy.
Napisane jest, że Bóg strącił ich, potępił i poniżył ich do warunków niższych, ograniczonych – nie mogli mieć więcej społeczności z świętymi aniołami, ale strąceni zostali do „tartarus”, co tłumacze przełożyli na „piekło”, lecz w rzeczywistości oznacza ziemską atmosferę. Zostali uwięzieni, nie w jakimś ogrodzeniu, ale w tym znaczeniu, że ich wolność została ograniczona – podani zostali „łańcuchom ciemności”. Nie wolno im było już więcej materializować się i w ten sposób łączyć się z ludźmi. Te sprawy są dość wyraźnie określone przez Św. Judę i Św. Piotra (Judy 1:6; 2 Piotra 2:4, 5) – a określenia te harmonizują z opisem o ich upadku, w pierwszej Księdze Mojżeszowej, w rozdziale szóstym.
RAZ NIEPOSŁUSZNI – DOTĄD NIEPOSŁUSZNI
Nie możemy dokładnie wiedzieć, czy ci wszyscy upadli aniołowie znajdują się dotąd w niewiernym stanie serc. Na podstawie naszego tekstu możemy wnosić, iż niektórzy z nich może żałują za swój zły postępek i nie byłoby może od rzeczy powiedzieć, że w rezultacie swej pokuty, tacy zapewne mogą przechodzić straszne doświadczenia. Przebywać w bliskiej styczności z gorszymi i zawziętymi, znać ich niegodziwe zamysły i wysiłki, byłoby dla pokutujących aniołów strasznym doświadczeniem; a ponadto możemy być pewni, że ci gorsi i niepokutujący, nie wahaliby się prześladować pokutujących we wszelki możliwy sposób, jako bezprawni, nie liczący się z Boską wolą.
Z drugiej strony, ci pokutujący staraliby się wstrzymywać od odpłacania się złem za zło, wiedząc, iż byłoby to przeciwne Boskiej woli. Innymi słowy: pokutujący z tych duchów, skorzystawszy z kazań i przykładów Jezusowych, przechodziliby pewnego rodzaju oczyszczające doświadczenia, a już sama myśl o tym może rozbudzać w nas sympatię.
W stanie uwięzienia, czyli pozbawieni możliwości materializowania się, wielu z tych duchów upadłych (jak wiele z nich, tego nie wiemy) nadal czynnie sprzeciwiało się Bogu, na podobieństwo Szatana. Stąd nazywani są oni jego posłańcami i sługami, a on nazwany jest Belzebubem, księciem demonów. Szatan zgrzeszył znacznie wcześniej aniżeli ci drudzy i w inny sposób. O nim Pismo Święte mówi, że był aniołem wyższej rangi, czyli wyższej natury i ta wyższość uczyniła go księciem, czyli władcą wszystkich upadłych duchów.
WALCZĄCY Z BOGIEM
Walka Szatana i jego upadłych aniołów jest walką przeciwko Bogu i przeciwko wszystkiemu, co jest w harmonii z Bogiem, przeciwko wszystkim regułom sprawiedliwości i przeciwko wszelkim przewodom i sługom używanym przez Boga. Znamienne są słowa Apostoła w tym względzie, gdy o wiernych Pańskich mówi, że nie mamy boju przeciwko „krwi i ciału”, ale przeciwko „duchowym złościom, które są wysoko” (Efez. 6:11,12). Zachodzi więc pytanie: „Kto jest sposobny do tych rzeczy?” Odpowiedzią jest, iż nikt nie byłby sposobny sam. Bez pomocy Odkupiciela, Jego Kościół byłby w zupełności pokonany przez onego złego.
Podobnie bez pomocy Odkupiciela i Jego Królestwa, bez związania Szatana i bez uwolnienia świata z grzechu i śmierci, nie byłoby nadziei oswobodzenia świata z jego obecnej niewoli. Lecz wraz z Apostołem możemy zawołać: „Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam?” – Rzym. 8:31.
PRZEZ MEDIUM I OPĘTANIE
Szatański pierwotnym plan atakowania było, aby wprowadzać nasz rodzaj pod zwodnicze wpływy, przez stawianie ciemności za światłość a światłości za ciemność, jak to sprawa się miała z pokusą, pod którą upadła matka Ewa. Szatan przedstawił się jako jej przyjaciel udzielający dorady. Przedstawił Boga, że jakoby powodowany był uczuciem samolubnym, gdy zabronił im spożywania owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego. Powiedział także, iż Bóg nie mówił prawdy, gdy zagroził, że karą za grzech będzie śmierć. Szatan oświadczył, iż człowiek umrzeć nie może.
I czy nie posługiwał się tym fałszerstwem od owego czasu aż dotąd? Czy nie udało się jemu zwieść całego świata właśnie w tym przedmiocie? Czy ludność wszystkich krajów nie wierzy, że gdy człowiek umiera to w rzeczywistości nie umiera, ale staje się więcej ożywionym – co właśnie było najpierwszym kłamstwem Szatana? Jak mało wierzyło Bogu, nawet z pomiędzy tych co miłowali Boga i uznawali nauki Jego Słowa! Wszyscy znajdowaliśmy się pod pewnego rodzaju złudzeniem. Bóg świata tego (Szatan) zaciemnił umysły ludzkie, szczególnie pod względem śmierci. Zrozumieliśmy teraz, że śmierć jest karą za grzech i że zmartwychwstanie jest zbawieniem, które Bóg obiecał i które w słusznym czasie nastąpi.
Szatan miał potężnych pomocników i sług w upadłych aniołach i przez ich zawziętość, jego kłamstwo zatriumfowało nad Boskim Słowem – „Umierając, umrzesz”. Te upadłe duchy czyniły różne manifestacje, we wszystkich krajach i wiekach, i tymi starali utwierdzać w ludziach to mniemanie, że umarli nadal żyją. Wiedząc, że ludzkość nie chciałaby mieć z nimi do czynienia, gdyby osobistość ich była rozpoznana, duchy te przedstawiają się ludziom za ich zmarłych przyjaciół, pragnących porozumiewać się z nimi, wprost lub przez medium.
Jeszcze innym wysiłkiem tych aniołów jest opętanie, czyli opanowanie ludzkiej istoty. Będąc związanymi, czyli mając zabronione materializować się, następną zbliżoną do tego rzeczą, w ich mniemaniu, jest zdobyć kontrolę nad ludzką istotą i posługiwać się jej ciałem jakoby swoim. To nazywane jest opętaniem i osoby tym dotknięte posyłane są obecnie do zakładów dla umysłowo chorych i obliczanym jest, że blisko połowa z tych co tam się znajdują, są opętani. W czasach naszego Pana tacy nie byli uważani za chorych umysłowo, lecz właściwie nazywano ich opętanymi. Wszyscy pamiętamy wzmianki w Nowym Testamencie, że nasz Pan i Jego Apostołowie wygnali z ludzi legiony upadłych duchów.
„CZY NIE WIECIE, ŻE ANIOŁÓW SĄDZIĆ BĘDZIEMY?”
Nie potrzebujemy szczegółowo tłumaczyć tej kwestii badaczom Pisma Świętego, bo oni znają ten przedmiot dobrze. Doradzamy wszakże wszystkim czytelnikom zbadać ten przedmiot uważnie. Niech każdy zauważy, ile razy Jezus i apostołowie wyganiali demonów i przy jakich okolicznościach. Chociaż dotąd istnieją spirytystyczne medium i opętania, nie wiemy czy liczba takich jest proporcjonalnie mniejsza czy większa aniżeli była za czasów naszego Pana. Ponieważ zaludnienie świata obecnie jest o wiele większe, liczba złych duchów (która nie zwiększa się) okazywałaby się proporcjonalnie mniejsza.
Lecz jakkolwiek byłoby, możemy przypuszczać, że były pewne dobre wyniki z owych kazań głoszonym tym duchom, w łączności ze śmiercią i zmartwychwstaniem naszego Pana, o czym mówi Św. Piotr w tekstach, które badamy. Dodatkowo zauważmy przy tym też słowa Św. Pawła: „Czy nie wiecie, że aniołów sądzić będziemy?” (1 Kor. 6:3). Wiemy dobrze, iż święci aniołowie nie potrzebują być podani doświadczeniom, sądowi lub próbie, przeto musimy rozumieć, że Apostoł mówi tu o sądzie, czyli próbie tych duchów, które są w więzieniu, które były nieposłuszne za dni Noego. Jeżeli tedy ten sąd, czy próba, jest częścią Boskiego planu, to znaczyłoby, że dla tych aniołów byłaby jeszcze jakaś nadzieja. Zatem to wspomniane przez Św. Piotra kazanie naszego Pana owym duchom, nie byłoby zupełnie daremnym.
JAK JEZUS KAZAŁ W ŚMIERCI
Tu zachodzi znowu pytanie: Jeżeli Jezus był w rzeczywistości umarłym, jak oświadcza Pismo Święte jeżeli „wylał na śmierć duszę Swoją”, „położywszy ofiarą za grzech duszę Swą” (Iz. 53:12, 10), a dusza ta wzbudzona została od umarłych dopiero trzeciego dnia po Jego ukrzyżowaniu, to jak mógł On w międzyczasie kazać duchom w więzieniu, lub komukolwiek? Odpowiadamy: On mógł to czynić w taki sam sposób jak Apostoł powiedział o Ablu, że ten „umarłszy jeszcze mówi” (Żyd. 11:4); i znowu, w sposób podobny jak krew Ablowa wołała do Boga – figuralnie (1 Moj. 4:10; Żyd. 12:24). O jednej rzeczy możemy być pewni; mianowicie, że Jezus nie wygłaszał kazań słowami w czasie gdy był umarłym. On kazał tak jak to czasami wyrażamy się, iż „czyny mówią głośniej niż słowa”.
Dla upadłych aniołów, owym wielkim kazaniem, które mogło im dać podstawę do nadziei, była lekcja przedmiotowa. Przy kilku okazjach, gdy Pan rozkazał upadłym duchom, aby wyszły z człowieka, one oświadczyły, że znały Jezusa. One znały Go w dawnej przeszłości, boć On stworzył ich i wszystkie rzeczy, jako Jednorodzony u Ojca i był także mówczym narzędziem we wszystkich Boskich rozkazach i zarządzeniach.
Upadli aniołowie zdawali sobie sprawę z tego, że Jezus przyszedł na świat, aby stać się jego Odkupicielem; oni zrozumieli jak bardzo On uniżył się gdy opuścił Swoje wysokie stanowisko na poziomie duchowym a przyjął naturę niższą, na poziomie ludzkim. Oni podziwiali Jego wielką wierność Bogu, lecz zapewne myśleli, że był On niemądrym; nie spodziewali się, bowiem, że powstanie od umarłych. Gdy wszakże zauważyli Jego zmartwychwstanie do chwały, czci i nieśmiertelności, „Wysoko nad wszystkie księstwa i zwierzchności, i mocy, i państwa, i nad wszelkie imię, które się mianuje” (Efez. 1:21), dopełnione zostało Jego kazanie im, że „zapłatą za grzech jest śmierć a darem Bożym, żywot wieczny” (Rzym. 6:23). Słowa Apostoła wyrażają myśl, iż w tym ci upadli aniołowie zauważyli wielką potęgę Boską i Jego miłość dla ludzkiego rodzaju, co i dla nich było poselstwem nadziei, że o ile oni uczynią zupełną poprawę to ostatecznie Bóg zlituje się nad nimi, tak jak zlitował się nad ludzkością i przygotował dla niej wybawienie.
Znajduje się w tym lekcja dla wszystkich, że chociaż potęga Boża nie ma granic i że jest On pełen miłości, miłosierdzia i dobroci, to jednak każdy dobrowolny grzech poniesie karanie, sprawiedliwą zapłatę, a jedynie chętni i posłuszni będą na zawsze cieszyć się Boską łaską i życiem wiecznym. Niechaj więc każdy zastosuje tę lekcję do siebie.
====================
— 15 czerwca 1912 —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: