::R5029 : strona 164::
Konieczne fundamenty wiary
— 9 CZERWCA — Łuk. 6:39-49 —
„Bądźcie czynicielami słowa, a nie słuchaczami tylko oszukującymi samych siebie” – Jak. 1:22
W niniejszej lekcji On Wielki Nauczyciel kładzie nacisk na konieczność znajomości, i że wiara powinna być zbudowana na znajomości. Wyrażenie, że ślepy prowadzi ślepego znaczy, że gdy ktoś, nie będący sam dosyć uświadomionym, prowadzi drugiego nieuświadomionego, wprowadzi go tylko w trudności, czyli jakoby do dołu. W swoim umysłowym zaćmieniu wielu mniemało i mniema, że w słowach tych Pan nauczał, iż teraźniejsi ciemni wodzowie i ich ciemni naśladowcy wpadną do dołu wiecznych mąk; lecz tak nie jest. Myślą tego wyrażenia jest, że oni potkną się, doznają uszkodzenia, zamiast dojść do zamierzonego celu.
Celem, do którego zmierzali żydzi, była społeczność z Bogiem – dostąpienie Jego najwyższej łaski wspomnianej Abrahamowi w słowach: „W nasieniu twoim błogosławione będą wszystkie rodzaje ziemi”. Względem tej obietnicy apostoł Paweł tak się wyraził: „Czego Izrael szuka, tego nie dostąpił; ale wybrani dostąpili, a inni zatwardzeni są” (Rzym. 11:7). Cały naród żydowski został zaciemniony, zboczył z drogi i wpadł do dołu – do zamieszania, ciemności i separacji z Bogiem. Popadli w to właśnie, przed czym Jezus ich ostrzegał. Dali prowadzić się nauczonym w Piśmie, Faryzeuszom i doktorom zakonu, którzy byli wodzami ślepymi, zwodzącymi tych, co im zaufali. Uczeń, czyli naśladowca, nie może spodziewać się czegoś lepszego aniżeli jego nauczyciel lub przewodnik, nie może spodziewać się lepszych rezultatów.
Jak ważnym więc jest, aby wierni Pańscy uznawali prawdziwego Wodza, Jezusa, aby słuchali tylko głosu Jego, a nie innych. W obecnym czasie, przy końcu Wieku Ewangelii, istnieje stan rzeczy bardzo podobny do tego, jaki istniał przy końcu Wieku Żydowskiego. Mamy dużo uczonych i mądrych ludzi we wszystkich denominacjach chrześcijaństwa, tak jak za czasów Jezusa żydzi mieli we wszystkich swoich sektach. Jest więc nie mniej rzeczą ważną abyśmy nie naśladowali dzisiejszych ślepych wodzów – faktycznie jest to rzeczą bardziej ważną. Czemuż mielibyśmy słuchać i naśladować jakichkolwiek ułożonych przez ludzi przepisów i artykułów wiary, gdy mamy Słowo Boże w tak dostępnej i uproszczonej formie, i gdy każdy umie je czytać? Któż nie ma radować się z tego, że niedawno temu nawet papież wydał rozporządzenie, aby rzymsko-katoliccy biskupi zachęcali katolików do czytania Biblii? Wielce radowałoby nas gdyby i protestanccy wodzowie zalecali Słowo Boże swojemu ludowi.
Niestety, znajdujemy, że wielu mądrych i wielkich kaznodziei przedniejszych kościołów podkopują wiarę zwykłych ludzi przez mówienie im, że Biblia nie jest natchniona od Boga, że Mojżesz i prorocy nie napisali ksiąg noszących ich imiona; i w taki sposób, pośrednio dają do zrozumienia, że Jezus i apostołowie byli zwiedzeni, gdy cytowali niektóre orzeczenia Starego Testamentu, przypisując je Izajaszowi, Jeremiaszowi, Mojżeszowi, Abakukowi itd. Ci nowocześni wielcy mężowie nazywają samych siebie Wyższymi Krytykami i przyjmują teorię ewolucji, że ludzkość przechodzi proces ewolucji z podobieństwa małpiego do podobieństwa Boskiego. W ten sposób oni jakoby mówią ludowi, że człowiek nigdy nie odpadł od Boskiego wyobrażenia i podobieństwa, że nigdy nie było grzechu, ani potępienia za grzech, ani Odkupiciela z grzechu i jego wyroku; i że restytucji nie należy się spodziewać ani pożądać – Dz. Ap. 3:19-21.
Zapewne, że rada Onego Wielkiego Nauczyciela, aby nie udawać się za ślepymi wodzami, nie była chyba nigdy bardziej potrzebna jak obecnie. Błogosławieni będą ci, co usłuchają tej przestrogi i przez nią pobudzeni zostaną do pilniejszego badania słów Onego Wielkiego Nauczyciela, Jego apostołów i proroków.
POKORA PODSTAWĄ CHARAKTERU
Przypowieść o człowieku mającym belkę w swoim oku, a próbującym wyjąć źdźbło z oka brata, była znamienną metodą, jaką Pan chciał wskazać na konieczność pokory u tych, co chcą być nauczani przez Boga. Pokora postawiona jest tu, jak i w innych miejscach, jako cnota fundamentalna. Łacińskie słowo na określenie pokory jest „humus” – grunt. To wyraża myśl, że pokora jest gruntem, z którego inne cnoty wyrastają. Ci, co myślą, że wszystko wiedzą, nie są w stanie nauczyć się czegokolwiek. Chalmers powiedział: „Im więcej człowiek bada, tym więcej ułomności znajduje w swoim własnym charakterze”. A Wheatley uczynił raz taką uwagę: „Dziesięć tysięcy największych wad w naszych bliźnich mniej znaczą dla nas aniżeli jedna choćby najmniejsza w nas samych”. Świadomość naszych grzechów i niedoskonałości powinna trzymać wszystkich ludzi w pokorze; lecz jak pięknym jest, gdy zauważymy, że doskonały Jezus był pokornym, i że takimi są również święci aniołowie.
GRONA WINNE Z GŁOGU
Chociaż Pismo Święte zabrania ludowi Bożemu sądzić jeden drugiego, to jednak z drugiej strony zaleca nam pewnego rodzaju sądzenie. Nie mamy sądzić w znaczeniu potępienia, wyrokowania itp. tych, którzy mienią się być szczerymi, uczciwymi, poważanymi, lecz nie są takimi jak byśmy chcieli aby byli; Bóg zna ich serca i własnemu Panu musi ostatecznie każdy sługa stać albo upadać.
Nie potępiając serca, mamy jednak rozsądzać zewnętrzne postępowanie. Przypowieść, jaką Pan podał w tej lekcji względem zbierania gron winnych z głogu, pięknie ilustruje ten punkt. Wierni Pańscy przyrównani są do winnych latorośli, które nie produkują kolców, ale piękne grona owocu. Ogólna ludzkość przyrównana jest do głogu, gotowego kłuć, drapać, szkodzić za najmniejszym dotknięciem i będącym tylko samoistnym, nie przynosząc owocu dla błogosławienia drugich. Powinniśmy rozróżniać takie charaktery od prawdziwych sług Bożych: „Z owoców ich poznacie je”.
Niektórzy mówią, że niekiedy krzak głogu (rosnący przy winnicy) zostanie tak pokryty latoroślami winnego krzewu, że zdaje się jakoby winogrona rosły na głogu. Nie mamy podlegać zwiedzeniu. Dobre drzewo nie może wydawać złego owocu, ani złe, szkodliwe drzewo może wydawać owocu dobrego. Lekcja z tego, zastosowana do ludzi, jest, że ci, co są prawdziwie ludem Pańskim nie mogą wieść życia szkodliwego lub bezowocnego; oni muszą przynosić owoc, a gdy nie przynoszą, to nie są Pańskimi. A gdybyśmy widzieli niektóre z owoców ducha zmieszane z kolcami, czyli ze złym, szkodliwym usposobieniem, to mamy wnosić, że w pewnym znaczeniu tego słowa, owoc ów jest tylko chwilowo przybrany, lecz nie należy on do owego charakteru głogu.
Próżnym więc byłoby dla kogoś twierdzić, że oddał swoje serce Panu w zupełnym poświęceniu i że przyjął uświęcający wpływ ducha świętego, gdyby jednocześnie lubował się w grzechu, w nieprawości, prowadząc życie niesprawiedliwe, samolubne i szkodliwe dla bliźnich. Gdyby serce jego było w rzeczywistości zmienione, to wyniki tego będą się przejawiać w jego życiu codziennym, ponieważ „z obfitości serca usta mówią”.
DOM NA OPOCE
Końcowa przypowieść niniejszej lekcji jest w zupełnej harmonii z wierszem wstępnym. W pierwszej przypowieści ślepy, zaufawszy przewodnictwu ślepego wodza, wpadł do dołu; natomiast w przypowieści, którą teraz bierzemy pod rozwagę, mamy ten sam obraz w ilustracji zbudowanego domu. Człowiek mądry nie buduje domu na lekkim piasku, bo wiatr i burza mogłyby go łatwo wywrócić i zniszczyć; on szuka opoki, aby dom tam zbudowany mógł oprzeć się wszelkim nawałnicom.
Przypowieść ta ilustruje dwie klasy wierzących. Obie klasy słuchają nauk Wielkiego Nauczyciela, obie wierzą, czyli wznoszą budowlę wiary i żywią w sobie nadzieje niebieskie. Jednakowoż jedni są mądrzejsi i ostrożniejsi od drugich. Kto szuka za naukami i zasadami Słowa Bożego, i wznosi swoją budowlę wiary na prawdziwym fundamencie, jaki Boskie objawienie dostarcza, tego wiara nie zawiedzie, bez względu jakie burze na niego uderzą; albowiem ona jest dobrze ugruntowana na Boskich obietnicach.
Niemądry wierzący jest zbyt łatwowiernym i buduje swoją wiarę na tradycjach, ustawach starszych, na średniowiecznych dogmatach itp. Nie widzi on potrzeby zapewnienia sobie właściwego fundamentu dla swej wiary i dla swoich uczynków. W czasie trwogi i burzy, jaką zakończy się obecny wiek, tacy poznają, że fundament ich wiary zostanie zburzony. Nastąpi ogólny upadek Babilonu, jak określa to Pismo Święte, czyli upadek wszystkiego, co nie jest utwierdzone na pewnym Słowie Bożym. Św. Paweł wspomina o takiej klasie i stosuje tę lekcję szczególnie do naszych czasów, w liście do Koryntów. Których budowla wiary runie, doznają wielkiej straty, chociaż sami będą jeszcze mogli być zachowani jakoby przez ogień – przez wielki ucisk – 1 Kor. 3:13-15.
====================
— 15 maja 1912 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: