R4927-439 Nasza wzajemna odpowiedzialność

Zmień język 

::R4927 : strona 439::

Nasza wzajemna odpowiedzialność

„A tak powinniśmy znosić my, którzyśmy mocni mdłości słabych, a nie podobać się samym sobie” – Rzym. 15:1

Główną zasadą wyrażoną w naszym tekście jest zasada miłości, która jest esencją Ducha Bożego. Bóg jest miłością, a duch miłości jest Duchem Bożym. Duch ten, działający wśród ludu Bożego, siłą rzeczy sprawia, że jednostki te dbają o siebie nawzajem. Jest on przeciwieństwem ducha samolubstwa. Stara się o dobro drugich tak, jak o swoje, a szczególnie o dobro domowników wiary.

Naszym usposobieniem w każdej sprawie, na ile to tylko możliwe, powinno być udzielanie pomocy słabym i tym, którzy tego potrzebują. Dla kontrastu można powiedzieć, że ogólnym usposobieniem świata jest wyrażanie się lekceważąco o słabych i mówienie co najwyżej: „Współczuję im”. W rzeczywistości jednak, słabi nie otrzymują tego współczucia zbyt wiele. Świat raczej przyklaskuje tym, którzy osiągają największe sukcesy, hołduje wielkim i bogatym. Jednak tak, jak Bóg ma współczucie wobec słabych i uniżonych, tak my powinniśmy okazać naszą sympatię bardziej wobec tych, którzy jej potrzebują niż wobec tych, którzy nie odczuwają takiej potrzeby. W klasie Kościoła znajdują się tacy, którzy są umysłowo mocni oraz tacy, którzy są umysłowo słabi, tacy którzy są silni fizycznie oraz ci, którzy są fizycznie słabi. Są również tacy, którzy są duchowo mocni oraz ci, którzy są po tym względem słabi.

W miarę jak jesteśmy mocni, powinniśmy nie tylko pomagać innym, aby mogli pokonać swoje słabości, ale również powinniśmy być pomocni wobec wszystkich, zachęcając ich i wskazują im w jaki sposób mogą w najskuteczniejszy sposób pokonywać swoje niedociągnięcia. Nie powinniśmy zbyt natarczywie zwracać ich uwagi na te wady, ponieważ większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z własnych słabości. Mocniejsi powinni razem z nimi znosić ich trudności, tak samo jak ponosić część ich pomyłek. Jeśli ktoś zauważy w sobie słabość, to będzie to dla niego bodźcem do zwalczania jej. Zatem, misją silniejszego będzie zwrócenie uwagi innych na ich słabości w taki sposób, aby ich nie urazić ani nie sprawić, żeby się potknęli. Jeśli ich uwaga będzie zwrócona na ich słabości w nieodpowiedni sposób, to staną się oni podatni na potknięcia. Lecz jeśli będzie to uczynione w sposób właściwy, to będzie dla nich pomocą. Ta sama zasada może być stosowana we wszystkich sprawach życia. Powinniśmy zawsze czuwać i być gotowymi do pokonania naszych słabości oraz zadowolonymi z tego, że możemy działać na korzyść braci oraz być wykorzystywanymi dla ich dobra, rozpatrując sprawy z ich punktu widzenia oraz niosąc im swoją pomoc.

Starsi zborowi powinni rzeczywiście być starszymi braćmi. W rodzinie starszy brat powinien być następny po ojcu, pomagając i wspierając oraz zużywając własne siły dla dobra pozostałych członków. Tak samo ma się sprawa z Kościołem. Ci, którzy są starsi i bardziej rozwinięci w prawdzie, powinni zachęcać, wspierać, podnosić i bronić młodszych. Możemy to obserwować w sprawach codziennego życia w każdej rodzinie. W takim przypadku starsi są pomocni dla młodszych, ponieważ ich wspierają, rezygnując z własnej wygody i preferencji. Ich własne przyjemności są poświęcane dla dobra młodszych w rodzinie. Apostoł miał na myśli, że zarówno mocni, jak i słabi powinni rosnąć w łasce, wiedzy i miłości dzięki ćwiczeniu się w duchowych rzeczach.

NIE MAMY „PODOBAĆ SIĘ SAMYM SOBIE”

Dalsza część wersetu: „nie podobać się samym sobie” niesie ze sobą myśl, że chociaż poświęciliśmy się Panu i odwróciliśmy się od grzechu, to jednak mamy do niego skłonności. Usposobienie nowego stworzenie nie jest jednak skierowane w stronę grzechu, ale ku temu, aby czynić to, co dobre oraz budować się w „najświętszej wierze”. Starając się budować siebie w „najświętszej wierze”, może się zdarzyć, że pozwolimy, aby nasze własne dobro zajęło pierwsze miejsce w naszym umyśle. Podczas, gdy dbamy o nasze własne korzyści – budowane samego siebie- powinniśmy pamiętać, że mając obowiązki jako członkowie ciała chrystusowego, nie powinniśmy podobać się wyłącznie samym sobie, lecz raczej powinniśmy być gotowymi zrezygnować z własnych praw i właściwych rzeczy, aby móc służyć innym, a tym samym, uczyć się w Pańskiej opatrzności. Na przykład, bracia, którzy są  bardziej rozwinięci duchowo może woleliby sami zajmować się prowadzeniem pracy dla Pana. Jednak duch apostolskiego napomnienia wydaje się pokazywać, że powinni oni raczej patrzeć ponad swoje osobiste upodobania, starając się układać swoje wszelkie sprawy tak, aby mogli być jak najbardziej pomocni dla braci.

W niektórych zborach ludu Pana, zborów studentów biblijnych, zauważa się u bardziej zaawansowanych oddzielanie się od drugich i trzymanie się z daleka od reszty zgromadzenia. Staramy się używać naszego wpływu, aby sprzeciwiać się takim skłonnościom. Jeżeli są w zborze tacy, którzy mają mniejszą znajomość, to powinniśmy udzielić im sposobności korzystania z okazji do nauki. Jeżeli tacy stawiają dobre i ciężkie pytania, to tym lepiej. Nie jesteśmy po to, aby spełniać własne upodobania co do czasu i miejsca zebrań. Możemy zauważyć, że ktoś będzie pragnął organizować zebrania w mniej przystępnym miejscu, lecz nie mamy być samolubni i egoistyczni, ale mamy raczej starać się zadowolić większość tych, których dana sprawa dotyczy. Gdyby taki duch był zawsze zauważany w zborach, to oznaczałoby to, że czyni się tam więcej postępu, o czym zresztą lud Pana się na ogół sam coraz bardziej przekonuje.

Ta sama myśl stosuje się do sług kościoła. Zdarza się niekiedy, że starsi mówią: „Spotkajmy się sami i omówmy między sobą niektóre sprawy”. Może w tym nie być żadnych złych intencji. Spotykanie się w ten sposób od czasu do czasu, może być nawet mądrym rozwiązaniem. Jednak na ogół rzecz biorąc, starsi powinni się spotykać z diakonami oraz traktować ich z zaufaniem, aby i oni mogli być uważani za służących Panu. Lepiej jest zgromadzać się razem, a w większości przypadków lepiej jest informować zbór o wszystkim niż trzymać coś w sekrecie przed zgromadzeniem. Oczywiście, może się czasem zdarzyć, że dana sprawa nie powinna być przedstawiana przed całym zborem. Lecz według ogólnej zasady, bracia starsi i diakoni powinni starać się tak urządzać swoje spotkania, żeby mogły być one współudziałem całego zgromadzenia, które ma czas i możliwości itp. Dzięki temu nikt nie będzie odnosił wrażenia, że w zgromadzeniu są jakieś podziały.

Wiele stuleci temu, za pośrednictwem katolików, powstała teoria, że kler jest odrębną klasą, stanowiącą kościół, a wszyscy inni są dziećmi lub niemowlętami tego kościoła. Ta teoria została później przejęta przez protestantów. Widzimy zatem, że kler odłącza się jako osobna klasa. Fakt, że Pan ustanowił niektórych w zgromadzeniu starszymi nie czyni ich oddzielną grupą. Wszyscy jesteśmy jedną klasą. Stąd apostoł mówi, że oko nie może powiedzieć nodze „nie potrzebuję cię”. Każdy członek ma być odpowiednio ceniony i nikt nie może przywłaszczać sobie stanowiska ponad drugimi. Jeżeli ktoś ma wyższy urząd, to powinien go sprawować tak, aby było to z korzyścią dla innych. Jeśli, natomiast, ktoś zajmuje niższy urząd, powinien go używać dla ogólnego dobra. Tym sposobem, kościół ma się przygotowywać aż całe Ciało Pomazańca, którego jesteśmy członkami zostanie uzupełnione.

Pod żadnym pozorem, nie należy nigdy odstępować od zasad. Jednak wolność i osobiste prawa mogą być często ignorowane w interesie innych oraz Boskiego zadowolenia. Apostoł Paweł był gotowy posunąć się w obronie zasad bardzo daleko. Jednak tylko w poświęceniu ziemskich praw i przywilejów oraz wolności dla Chrystusa i kościoła, apostoł widocznie zajmuje miejsce następne po naszym Panu Jezusie oraz jest szlachetnym przykładem dla całego Kościoła.

„Jakże niezawodne są Jego nakazy;
Jakże pewne są Jego nauki!”*

————————————-

*) [fragment pieśni nr 90 pt. „Rest in God”, znajdującej się w śpiewniku „Hyms of Dawn”- przypis tłumacza]

———————————

====================

— 1 grudnia 1911 —