::R4870 : strona 341::
Utrzymywanie naszych szat białymi
„Kto zwycięży, ten będzie obleczony w szaty białe i nie wymażę imienia jego z ksiąg żywota, ale wyznam imię jego przed obliczem Ojca mego i przed Aniołami jego” – Obj. 3:5
Chociaż w pierwotnym Kościele prześladowano niektóre jednostki, jak to podają Dzieje Apostolskie, to jednak Kościół jako całość na samym początku nie był poddany najsurowszym doświadczeniom. Lecz gdy prawda zaczęła się rozszerzać i zaczęli ku niej pałać nienawiścią nie tylko Żydzi, ale i Grecy, wtedy królowie i rządzący, dla przypodobania się pospólstwu, zaczęli prześladować Chrześcijan. Wydaje nam się, że w niedalekiej przyszłości dziać się będzie podobnie. Czysta prawda przez długi czas była ukryta przed ludźmi a światowość, ubrana w formę pobożności, miała przewagę we wszelkich wpływowych zrzeszeniach, więc i teraz, kiedy zbliża się czas ucisku, jakim według przepowiedni Pisma Świętego ma się zakończyć ten wiek, ci, którzy będą stać niezachwianie po stronie Słowa Bożego, mogą się spodziewać, iż uczynią z nich kozłów ofiarnych pod wieloma pretekstami.
Wcale by nas nie zdziwiło, gdyby w następnych kilku latach rozwinęło się pewnego rodzaju prześladowanie przeciwko tym „synom światłości”, którzy będą postępować według tej światłości. Św. Jan, umiłowany przez Pana uczeń, ilustruje, czyli przedstawia w pewnym znaczeniu, ostatnich obecnie żyjących członków „Maluczkiego Stadka”. W takim prawdopodobnie znaczeniu wyrzekł Pan Jezus następne oświadczenie: „Jeźlibym chciał ,żeby on został aż przyjdę, co tobie do tego?” (Jana 21:22,23). Jan nie został na ziemi aż do wtórego przyjścia Pana, lecz pozostała klasa, którą Jan w pewnym znaczeniu wyobraża, a która oczami wyrozumienia widzi one widzenia i objawienia, jakie Jan widział w symbolach, będąc w zachwyceniu.
Jest wiele powodów, dla których można przypuszczać, że poselstwa spisane w drugim i trzecim rozdziale Objawienia, chociaż były dane onym siedmiu zborom tam wyszczególnionym i do nich się stosowały, to jednak mogą one i właściwie powinny mieć szersze zastosowanie do całego Kościoła. Liczba siedem oznacza zupełność, a porządek, w jakim te poselstwa są spisane mogą przedstawiać siedem epok, czyli okresów historii całego Kościoła Chrystusowego. Tym sposobem kościół w Efezie przedstawiałby stan Kościoła w czasach Apostolskich, w czasie, gdy poselstwa te były pisane; natomiast kościół Laodycejski przedstawiałby stan Kościoła w naszych czasach, przy końcu Wieku Ewangelii. Inne kościoły przedstawiałyby inne okresy rozwoju Kościoła, jakie w międzyczasie, pomiędzy początkiem a czasem obecnym, następowały jedne po drugich.
Rozumienie w inny sposób znaczyłoby przywiązywanie większej wagi do tych siedmiu stosunkowo małych zborów w Azji, co znaczyłoby ignorowanie innych zborów, większych i bardziej wpływowych niż tamte, jak na przykład zbory w Jerozolimie, w Antiochii, w Koryncie, w Kolosach, w Filipii, w Tesalonikach i inne. Co więcej, szczegóły poselstw adresowanych do tych siedmiu zborów stosują się i odpowiadają historycznie doświadczeniom całego Kościoła Bożego, oraz doświadczeniom każdej części tego jednego Kościoła, lub też każdego poszczególnego członka tego zgromadzenia. Nasza myśl, że liczba siedem oznacza zupełność, całość, znajduje poparcie w innych symbolicznych porównaniach – w siedmiu świecznikach, siedmiu gwiazdach itd.
Trzy pierwsze rozdziały Objawienia zawierają w sobie szczególne opisy i ogólne napomnienia kierowane nie tylko do tych siedmiu lokalnych zborów tam wspomnianych, lecz także do wszystkich „zwycięzców”. One stosują się nie tylko do różnych okresów historii całego Kościoła, lecz także do różnych klas w każdym okresie historii tego Kościoła.
WAŻNOŚĆ UTRZYMANIA NASZYCH SZAT W CZYSTOŚCI
Słowa naszego tekstu odnoszące się do zboru w Sardziech, czyli do całego Kościoła okresu reprezentowanego przez ten zbór, są nieco więcej wyjaśnione w wersetach poprzedzających. W tym kościele panował zły stan rzeczy, występowało tam skażenie. Za popełnione przestępstwa nie pokutowano, ani nie starano się o przebaczenie.
W kontekście tym jest zaznaczone, że większość członków zboru Sardyjskiego nie zachowała swoich szat w czystości, jednak byli tam niektórzy, co zachowali. „Ale masz niektóre osoby w Sardziech, które nie pokalały, szat swoich”. Słowami tymi Pan Jezus zdaje się kłaść nacisk na to, że żaden nie otrzyma nagrody „wysokiego powołania”, kto nie zachowa szaty swojej niepokalanej od zmaz ciała. Kto to zaniedba, nie będzie zaliczony do klasy „zwycięzców”, której błogosławieństwo wyszczególnione w tym poselstwie będzie udzielone. Ktokolwiek chce być zwycięzcą, musi być przyobleczony w szaty białe. A kto nie zachowa szat tych w czystości, tego imię zostanie wymazane z ksiąg żywota. Przy tej okazji przypominamy sobie słowa tego samego apostoła Jana, że krew Jezusa Chrystusa oczyszcza nas nie tylko od grzechów popełnionych w przeszłości, ale także i z wszelkich plam tych szat. On mówi: „Krew Jezusa Chrystusa – oczyszcza nas od wszelkiego grzechu” (1 Jana 1:7). Ona oczyszcza nas od wszelkich nieświadomych zmaz, plam na naszych szatach. Kto jednak nie oczyszcza swoich zbrukanych szat wskazanym sposobem, ten „zwycięzcą” nie będzie. Tylko ci, którzy korzystają z tego oczyszczającego środka, będą w stanie utrzymać swoje imiona zapisane w księgach żywota, a wszystkich innych imiona będą wymazane.
Jeżeli chodzi o naszą zdolność dostrzegania, na ile zachowujemy nasze szaty w czystości, to tylko każdy indywidualnie może wiedzieć, do jakiego stopnia on czuwał nad swoim postępowaniem i podtrzymywał swoją łączność z Panem; na ile analizował codziennie sprawy swego życia, uczynki minionego dnia i prosił Pana o przebaczenie mu wszelkich przestępstw i win. Inni mogą przypuszczać, lecz nie są pewni. Wszyscy mamy dosyć rozsądku, aby wiedzieć, co jest dobre a co złe. Jeżeli rzeczy złe zaczną nam się wydawać nie bardzo złymi, to dowodzi, ze staliśmy się niedbałymi względem naszej szaty. W rezultacie tego, zaczniemy okazywać coraz mniej zainteresowania prawdą, mniej zainteresowania utrzymywaniem naszych szat w czystości, mniej zainteresowania zebraniami modlitw itd. Pomiędzy taką osobą a Panem stanie jakby chmura a stan duchowego osłabienia u takiego niewątpliwie nastąpi.
Wierni „zwycięzcy” czuwali i zachowali swoje szaty w czystości. Oni „nie pokalali szat swoich” i „zachowali je niepokalanymi od świata”. Nie pozwalali, aby grzech pokalał ich i oddzielał od Pana, lecz szybko udawali się do zasług drogocennej krwi Chrystusowej, aby przez nią oczyścić każdą swoją plamę. Do takiego stopnia oni sprzeciwiają się grzechowi i tak są uważni, by nie plamić swoich szat, że on nieprzyjaciel nie może ich podejść – „on złośnik nie dotyka się ich” (Jana 5:18). Wszystko to dowodzi, że ich wola jest w zupełności poddana woli Chrystusowej. Oni są „umarłymi z Nim”, dlatego nie mogą dobrowolnie grzeszyć.
TYLKO DROGA KREW MOŻE OCZYŚCIĆ
Większość członków zboru Sardyjskiego była najwidoczniej z klasy „wielkiego grona”; potrzebowała gorliwości i „pokuty”, bo nie znajdowała się w stanie odpowiednim do otrzymania najwyższego możliwego dla nich błogosławieństwa. Zasada ta z pewnością może być trafnie zastosowana nie tylko do zboru w Sardziech, ale i do całego Kościoła w ogóle. Rzeczami, jakie mają być przezwyciężane są trudności napotykane na „wąskiej drodze”. Te trudności czynią właśnie tę drogę wąską – a są nimi sprzeciwianie się naszego ciała rzeczom Bożym, opozycję świata i sidła, jakie przed nami zastawia on nieprzyjaciel. Miłość samego siebie, miłość światowej popularności, sławy i powodzenia muszą być pokonane, podobnie też zamiłowanie ludzkich nauk i teorii.
Jak hojne jest zarządzenie naszego Boga, iż dostarczył nam taką szatę, która przykrywa wszelkie nasze odpokutowane zmazy przeszłości, jak i wszystkie mimowolne i nieświadome uchybienia popełniane obecnie! Pod tym zarządzeniem jest możliwym dla ludu Bożego postępować tak ostrożnie i uważnie (uważając na każdym kroku), że mogą swoje szaty zachować niepokalane od świata. Lecz niestety, jak mało jest takich, którzy we wszystkich swoich minionych doświadczeniach Chrześcijańskiego życia, żyli według tych wzniosłych zasad, jedynie które przestrzegając można zachować swoją szatę w czystości!
Wiedząc, że każde uchybienie od zachowania absolutnej czystości serca powoduje plamę na szacie, moglibyśmy z drżeniem zapytać: Czy jest jakiś możliwy sposób do usunięcia brudu i plam z mojej szaty i doprowadzenia jej do jej pierwotnej białości? Dzięki Bogu, tak; jest sposób, przez który splamiona i pomięta szata może być ponownie doprowadzona do swojej pierwotnej czystości. Tym środkiem usuwającym plamy jest drogocenna krew; jak to Apostoł mówi: „Jeźlibyśmy wyznali grzechy nasze, wiernyć jest Bóg i sprawiedliwy, aby nam odpuścił grzechy i oczyścił nas od wszelkiej nieprawości”.
ROZSĄDZAJMY SAMYCH SIEBIE
Chociaż osobiste wysiłki nie mogą usunąć ani jednej plamy, bo te mogą być usunięte tylko „drogą krwią”, to jednak oceniając Boskie przebaczenie i obmycie naszych szat, powinniśmy także ćwiczyć samych siebie przez pokutę, bo inaczej możemy się spodziewać, że Pan, chociaż oczyści nasze szaty w odpowiedzi na nasze szczere modlitwy, to jednak ześle On nam pewną karę w celu lepszego nauczenia nas sprawiedliwości i wzmocnienia słabych stron naszego charakteru. Apostoł uczył tego, gdy mówił: „Gdybyśmy się sami rozsądzali (naprawiali), nie bylibyśmy sądzeni (naprawiani, ćwiczeni od Pana), lecz gdy sądzeni bywamy, od Pana bywamy ćwiczeni, abyśmy z światem nie byli potępieni” – 1 Kor. 11:31,32.
Łaska Boża nie może przyjąć do niebiańskiej doskonałości takich, którzy nie posiadaliby szat nieskalanej sprawiedliwości; stąd mamy pokazane, że ci, którzy niewystarczająco dbali o czystość swoich szat, będą musieli przejść przez srogie doświadczenia, zanim będą mogli stać się uczestnikami jakichkolwiek łask niebiańskich. Te srogie doświadczenia są symbolicznie przedstawione jako wielki ucisk, w którym oni omyli swoje szaty. Aby dowieść, że ani żal, ani cierpienia nie oczyściłyby ich szat, zaznaczone jest, że mocą oczyszczającą jest „krew Barankowa”. Wielu będzie tym sposobem oczyszczonych i wybielonych; a ich szaty, zhańbione przez styczność ze światem, zostaną omyte ze wszystkich plam, gdy oni poznają swoje błędne postępowanie, nawrócą się z żalem i pokutą do Pana i skorzystają z Jego pomocy.
Radujemy się, że tacy ostatecznie będą wielbić Boga i cieszyć się Jego cudowną łaską. Lecz spostrzegamy, że nawet po wybieleniu swoich szat we krwi Barankowej podczas wielkiego ucisku, oni nie otrzymają koron, lecz dane im będą „palmy”, symbole zwycięstwa, jakie ostatecznie odniosą dzięki Chrystusowi; chociaż nie staną się żywym Kościołem, którego Głową jest Chrystus, to jednak mamy powiedziane, że będą sługami w tym Kościele; chociaż nie zasiądą nigdy na stolicy, to jednak dostąpią wielkiego przywileju, iż będą służyć „przed stolicą”. Wielkie i chwalebne będą ich przywileje, lecz utracą oną „wysoką nagrodę”, sprzedawszy ją za misę soczewicy obecnych pozornych korzyści, jakie w końcu zwykle przynoszą niezadowolenie i gorzkie rezultaty. Cóż ponadto mogłoby być mocniejszym napomnieniem do świątobliwości i do zupełnego poświęcenia się Boskiej woli!
====================
— 1 września 1911 —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: