::R4765 : strona 56::
„Nie miłujcie świata”
„Nie wiecież, iż przyjaźń świata jest nieprzyjaźnią Bożą? Przetoż ktobykolwiek chciał być przyjacielem tego świata, staje się nieprzyjacielem Bożym” – Jak. 4:4
Tekst powyższy przywodzi nam na pamięć inny podobny temu – „Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie; jeźli kto miłuje świat, nie masz w nim miłości Ojcowskiej” (1 Jana 2:15). Z Pism tych nie powinniśmy wnosić, że ludzi światowych nie mamy mieć za przyjaciół, ani sami nie mamy być z nimi w przyjaźni; bo tak pojmując znaczyłoby, że bylibyśmy ich nieprzyjaciółmi a oni nieprzyjaciółmi naszymi. W rzeczywistości, nie mamy być niczyimi nieprzyjaciółmi, a raczej powinniśmy być przyjaciółmi wszystkich.
Trudno jednak byłoby komukolwiek czytać powyższe teksty bez przypomnienia sobie słów wypowiedzianych przez samego Parna, które na pierwszy rzut oka mogłyby wydawać się przeciwne temu, co radzą Apostołowie w tekstach wyżej zacytowanych. Oto słowa naszego Pana: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jana 3:16). Dwa te orzeczenia nie są jednak sobie przeciwne, ale, gdy właściwie są zrozumiane, harmonizują jedno z drugim.
W takim razie jak mamy rozumieć to, że w przyjaźni z światem nie powinniśmy być, a jednak mamy miłować świat? Klucz znajduje się w słowie „świat”. Na przykład: gdyby ktoś zajmował się polityką, doszedłby do wniosku, że polityka jest tak przeplatana rzeczami złymi, że byłoby prawie niemożliwością zajmować się polityką, bez pewnego kompromisu w swej społeczności z Bogiem. W dawnych czasach człowiek nie miałby poważania w świecie gdyby nie zajmował się mniej lub więcej polityką. A to obejmowało też zgodność z pewnymi złymi praktykami – choćby nie, wprost, ale pośrednio.
Mało ludzi wie jak sprawy polityczne są załatwiane. Człowiek w polityce zapomina o swej sumienności. Czy chce, czy nie chce, zmuszony jest „dawać i brać”, razem z drugimi. W przeciwnym razie okręg, powiat lub stan, który on reprezentuje, byłby stosunkowo bez reprezentacji, bo taki byłby ignorowany. Jego sumienne wypowiedzenia pozbawiłyby go wszelkich wpływów politycznych i jego okręg lub stan ponosiłby szkodę. Zatem, obszerniejszą myślą tego tekstu byłoby, że wierni Pańscy powinni rozumieć, że w zastosowaniu ogólnym, rzeczy tego świata są w opozycji do służby Bożej i z tego powodu oni nie mogą sympatyzować z krętackimi metodami księcia tego świata.
Każda kwestia i każda sprawa ma swoją stronę światową; a stosowanie się do tych urządzeń i współdziałanie z nimi, byłoby z naszej strony grzechem. Mimo to, jak mówi Apostoł, nie możemy z tego świata wyjść; więc, mniej lub więcej, musimy mieć kontakt z ludźmi światowymi. Dlatego, właściwy sposób postępowania, wykazany w Piśmie Świętym jest ten, aby wierni Pańscy ostrożnie chodzili, starając się zachować wierność Bogu i zasadom sprawiedliwości. Muszą żyć w separacji od świata i światłość ich powinna tak przyświecać, aby ludzie światowi widzieli ich dobre uczynki i chwalili ich Ojca, który jest w niebiesiech.
CZYNIĆ DOBRZE WSZYSTKIM W MIARĘ SPOSOBNOŚCI
Zatem jeżeli Bóg tak umiłował świat, czyli ludzi tego świata, nawet gdy jeszcze byli grzesznymi (Rzym. 5:8), że najdroższy skarb Swego serca dał, aby odkupić i zbawić ich, to i nasza miłość i uczynność wobec ludności tego świata powinna być podobna i nie może być w dysharmonii z Jego wolą. Słowo Jego jak najwyraźniej uczy: „Przeto tedy, póki czas mamy (kiedykolwiek mamy sposobność), dobrze czyńmy wszystkim”; „Miłujcie nieprzyjacioły wasze, (…) dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści i módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują was; abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebiesiech; bo On to czyni, że słonce Jego wschodzi na złe i na dobre a deszcz spuszcza na sprawiedliwe i na niesprawiedliwe” (Gal. 6:10; Mat. 5:44-48).
Miłować świat, tak jak Bóg go miłuje, nie jest tym sentymentem, przed którym apostołowie przestrzegają Kościół. Jest to raczej szlachetna miłość, która bez jakiejkolwiek najmniejszej przyjaźni z nieczystością, lituje się nad upadłymi i z utęsknieniem oczekuje czasu, kiedy oni będą wybawieni z ich degradacji. Miłość, o którą warto ubiegać się jest ta, która wspaniałomyślnie przeoczy osobiste sprzeciwy lub urazy i odsuwając wszelkie samolubne i mściwe uczucia, rozmyśla tylko o możliwościach, sposobach i środkach ku pokojowi, naprawie i zbawieniu.
Natomiast miłość tego świata, przyjaźń z tym światem, o której mówi Św. Jakub w naszym tekście, stosuje się do zamiłowania i społeczności z duchem tego świata – z jego dążeniami, ambicjami i nadziejami, wraz z metodami ubiegania się o takowe. Ktokolwiek miłuje świat w takim znaczeniu, nie może spodziewać się, aby miłość Ojca Niebieskiego była z nim.
Jako dziatki Boże zostaliśmy powołani do szczególniejszej łaski i wyróżnienia. Ojciec Niebieski objawił nam Swoje zamysły i plany, łaskawie zamierzył przyjąć nas do Swej społeczności i do współdziedzictwa tak wspaniałego, chwalebnego i rozległego na przyszłość, że sprawy tego życia doczesnego możemy widzieć w świetle zupełnie innym aniżeli widzą je ludzie światowi.
Zatem nie mamy miłować obecnego porządku światowego, ani rzeczy złączonych z nim. Mamy raczej miłować Królestwo Boże i jego sprawiedliwość; to Królestwo, o które modlimy się: „Przyjdź Królestwo Twoje i bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Świat mamy miłować tylko tak jak Bóg miłuje, w znaczeniu współczucia z nim; lecz z jego urządzeniami nie mamy sympatyzować.
Według Boskiego zarządzenia na czas obecny, musimy wybrać pomiędzy przyjaźnią i społecznością z Bogiem a społecznością i przyjaźnią z tym światem. Rzeczy, które Bóg miłuje, nie są lubiane ani cenione przez świat; natomiast rzeczy miłowane przez świat – złe myśli i złe czyny – obrzydliwością są przed Bogiem a ci, co takie rzeczy miłują i praktykują, w społeczności z Bogiem i Jego duchem pozostawać nie mogą – muszą iść do zewnętrznych ciemności tego świata.
====================
— 15 lutego 1911 —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: