R4764-54 Co Chrystus, jako nasz Orędownik, nam przypisuje

Zmień język 

::R4764 : strona 54::

Co Chrystus, jako nasz Orędownik, nam przypisuje

MÓWIĄC o naszym Panu jako o wielkim Orędowniku, przez którego dostępujemy usprawiedliwienia i rozważając, w jaki sposób On czyni nas przyjemnymi przed Ojcem, różne określenia są niekiedy wyrażane. Ktoś może mówić, że Jezus przypisuje nam Swoje prawa do życia. Inny, że przypisuje nam Swoją sprawiedliwość. Jeszcze inny może mówić, że przypisuje nam zasługę Swej ofiary. Spróbujmy uczynić sprawę tę jaśniejszą dla naszych umysłów. Co jest tą rzeczą, która jest naprawdę przypisywana?

Najpierw oświadczamy, że Chrystus nie przypisuje nam niebieskiej natury, ani Boskiego żywota, ani prawa do Boskiego żywota. Żadne z tych rzeczy nie bywają przypisane; one przychodzą do nas od Ojca. Do rzeczy tych zostaliśmy spłodzeni z ducha świętego. Mamy do nich prawo tylko z tej racji, że staliśmy się Nowymi Stworzeniami. To, co Pan nasz Jezus, jako nasz wielki Orędownik, czyni dla nas, to uczynienie nas przyjemnymi ofiarami; ponieważ tylko na podstawie naszego stania się przyjemnymi ofiarami możemy składać na nią nasze ciała, a gdy to uczynimy, Ojciec może je przyjąć. „Proszę was tedy bracia, przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą” – Rzym. 12:1.

Widzimy, że nasz Pan był pierwszym, który zastosował się do tego wezwania. Widzimy, że On był „święty, niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników.” Widzimy także, że w tym Jego złożeniu życia była pewna zasługa, jaką On miał prawo zatrzymać. Z drugiej strony widzimy również, że my, którzy byśmy chcieli iść Jego śladem i mieć dział w tym samym wezwaniu, aby wejść do społeczności z Bogiem przez przymierze ofiary, jesteśmy niedoskonali; a przeto nie mamy prawa do życia, a nie mając prawa do ziemskiego życia, nie możemy go ofiarować Bogu. Mając to przed naszymi oczami, zrozumiemy nasz stan – pociągani bywamy Boską łaską do Chrystusa i pokazanym nam jest, że On ma pewną zasługę, którą gotów jest przypisać nam, aby uczynić naszą ofiarę przyjemną Bogu.

Boską propozycją nie jest, aby naszą ofiarę odłożyć na stronę, jako nic nie znaczącą. Przeciwnie, Jego propozycją jest: Ty masz coś, lecz ono jest niedoskonałe. Gdyby Jezus okazał się jako twój Orędownik, On byłby w stanie uczynić twoją ofiarę przyjemną – ponieważ On ma władzę przypisania jej Swoją zasługę. Jeżeli ty masz doskonały umysł, doskonałą wolę, to masz coś, co na wstępie uważanym jest w Moich oczach za najważniejszą rzecz, co się tyczy ofiary. Trudność polega tylko na tym, że masz na sobie niedoskonałość odziedziczoną od twoich pierwszych rodziców. Chrystus jednak może uczynić tobie coś takiego, co uczyni twoją ofiarę przyjemne w Moich oczach.

Cóż tedy takiego Chrystus uczyni nam? Co On nam daje? Czy daje nam Swoją sprawiedliwość? Nie, bo gdyby On wydał Swoją sprawiedliwość, to Sam nie byłby sprawiedliwym. On zatrzymuje Swoją sprawiedliwość. Cóż tedy takiego nam daje? Odpowiadamy, że On już złożył dar, na ile to tyczy się Boskiej Sprawiedliwości. Około dziewiętnaście stuleci temu On okazał się przed oblicznością Bożą, aby zaspokoić wymagania sprawiedliwości względem naszego rodzaju. Wymaganiem sprawiedliwości było: „Życie za życie”, czyli równoważna cena okupu. Jezus złożył Swoje życie, co było tą odpowiednią, równoważną ceną. On jednak nie zastosował zasług tegoż życia za świat, czyli na korzyść świata. Zasługa ta jest wciąż jeszcze do Jego dyspozycji. Ani też, gdy wstąpił na wysokość, Jezus nie zastosował tej zasługi za Kościół, w tym znaczeniu, że jej się pozbył; lecz zasługi Swojej ofiary On przypisuje tym, co przystąpić chcą do Ojca, tyle, aby uczynić ich zupełnymi, kompletnymi.

Jak On mógł to uczynić? Ponieważ zasługa Jego była tak wielka, że byłaby dostatecznym zadośćuczynieniem za grzechy całego świata, gdyby Jezus chciał ją w taki sposób zastosować. Lecz On jej tak nie zastosował, a tylko jakoby wypożyczył zasługę Swej sprawiedliwości i wszystkie złączone z tym prawa, tym, którzy w obecnym wieku chcą stać się Jego naśladowcami. Zatem, gdy ktoś zajmuje to stanowisko, Chrystus staje się jego Orędownikiem, na tej podstawie, że ze Swej zasługi przypisuje jemu tyle, ile potrzeba na wypełnienie jego braków. Zasługa Jego, w taki sposób dodana do niedoskonałych ofiar Jego naśladowców, czyni każdego z nich przyjemnym u Ojca. W taki sposób każdemu członkowi Kościoła umożliwionym jest cierpieć z Chrystusem – uczestniczyć w Jego kielichu i w Jego chrzcie śmierci. Gdy Ojciec spładza ich duchem świętym, oni potrzebują Tego wielkiego Orędownika, aby przy nich stał jako ich Obrońca; a także później, w każdym czasie, gdy zachodzi potrzeba, On stoi gotowym. Jak to określił Apostoł: „Jeżeliby kto zgrzeszył, mamy Orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego” – 1 Jana 2:1.

SPRAWIEDLIWOŚĆ NASZEGO PANA JAKO CZŁOWIEKA I JEGO LUDZKIE ŻYCIE W RĘKACH SPRAWIEDLIWOŚCI

Co takiego tedy Pan nasz dał? Odpowiedzią jest, że gdy Jezus ofiarował Samego Siebie, On był sprawiedliwym jako człowiek. Zatem owa sprawiedliwość i złączone z nią prawo do ludzkiego żywota było tym, co Jezus posiadał, gdy poświęcał się. Te właśnie rzeczy znajdują się w rękach Sprawiedliwości. W tym zawierają się prawa do życia dla całego świata. A podstawą do tego była Jego własna sprawiedliwość jako człowieka. Jednakowoż On nie daje nam tych rzeczy, a tylko przypisuje nam korzyści tychże.

Zróbmy ilustrację: Przypuśćmy, że mielibyśmy w banku tysiąc dolarów i powiedzielibyśmy bankierowi: „Pozostawiamy te pieniądze w twoich rękach na korzyść pewnych weksli, na które zamierzam dać poręczenie”. Następnie podżyrowałbym, czyli poręczyłbym twój weksel. Od tej chwili nasz tysiąc dolarów w banku jest tylko zabezpieczeniem. Przypisujemy zasługę tego tysiąca dolarów tobie, na podstawie podżyrowanego przez nas weksla.

W mniej więcej taki sposób przypisuje nam Swoją zasługę Chrystus; a Onym Wielkim, który widzi to, uznaje i według tego działa, jest Ojciec Niebieski. Ojciec przyjmuje taką ofiarę i dana osoba zostaje spłodzona duchem świętym, a na ile to tyczy się jej ciała, uważaną jest za umarłą. To znaczy, że zasługa Chrystusowa pozostawać będzie przypisaną wszystkim takim osobom tak długo, aż zostaną narodzone z ducha, albo poddane zostaną wtórej śmierci. Zatem każdy z takich musi umrzeć w jeden sposób lub drugi, aby każda cząstka zasługi Chrystusowej, używana w taki sposób, była zwolniona, zanim będzie mogła być użyta dla świata w inny sposób, mianowicie, aby pod warunkami Nowego Przymierza dać ludziom te prawa, które Jezus ofiarował na Kalwarii.

My nie mamy dosyć zasługi, dosyć wartości, aby Ojciec mógł to przyjąć jako ofiarę. Na przykład: ten, co pogwałcił prawo w jednym punkcie, winien jest we wszystkich stu punktach; ponieważ mający dziewięćdziesiąt dziewięć punktów na swoją korzyść, chybił tak samo jak mający tylko pięćdziesiąt punktów.

W takim to więc stanie znajduje się ludzkość. Sprawiedliwość nie może przyjąć innej ofiary jak tylko doskonałą. O sobie jako ludziach możemy powiedzieć, że mamy różne stopnie niedoskonałości, że procent nasz waha się pomiędzy dwadzieścia pięć a siedemdziesiąt pięć punktów. Co musi być uczynione, aby uczynić nas przyjemnymi? Mający tylko dwadzieścia pięć punktów potrzebuje mieć dodane siedemdziesiąt pięć punktów, a ten, co ma siedemdziesiąt pięć punktów, tak samo potrzebuje Orędownika i przypisania zasługi Chrystusowej jak ten, co ma tylko dwadzieścia pięć punktów; lecz nie potrzebuje tak dużo. Pan nasz Jezus poruczył całą Swoją zasługę do rąk Ojca i następnie zastosowywał ją za wszystkich takich, którzy rozeznawali swoje braki; i zasługa ta jest tak dostępna i wolna dla tego, co ma tylko dwadzieścia pięć punktów dobrego charakteru, jak dla tego, co ma siedemdziesiąt pięć punktów.

Ofiara tych, co stanowić będą Kościół Chrystusowy, nie jest na uwolnienie świata, ale raczej na to, aby oni sami mogli znaleźć się w stanie ofiarniczym. W Boskim zarządzeniu i zamiarze ofiara nasza nie jest konieczna za świat; Chrystusowa ofiara była wszystkim, co potrzebnym było na zadośćuczynienie sprawiedliwości za grzechy całego świata.

Całe zarządzenie co do ofiary członków Kościoła jest wyłącznie dla nas, czyli dla dobra członków Kościoła, aby przez to oni mieli sposobność dojścia do „Wysokiego Powołania”. W rzeczywistości jednak my jesteśmy niczym; ponieważ cała ta sprawa zarządzoną została dla nas w rękach Ojcowskich. My nic do tego nie dodajemy. Poświęcamy się abyśmy mogli cierpieć z Panem, a w rezultacie tego także królować z Nim w słusznym czasie. „Gdyż wam to dane dla Chrystusa, abyście nie tylko weń wierzyli, ale abyście też dla Niego cierpieli” – Filip. 1:29.

Ktoś mógłby zapytać: Czy jednak w jakiś sposób, pojedynczo lub zbiorowo, Kościół, w pewnym znaczeniu tego słowa, nie kupuje niebieskiego dziedzictwa?

JAK ZDOBYWANĄ JEST NATURA DUCHOWA

Chwała, cześć i nieśmiertelność, jakie Bóg proponuje dać Kościołowi, nie są dawane darmo. Jezus nigdy nie kupił dla Kościoła Boskiej natury ani jakiejkolwiek rzeczy duchowej. Jedyną rzeczą, którą On kupił, są ludzkie prawa i ludzka natura; i to jest właśnie tym, co otrzymujemy przez przypisanie nam Chrystusowej zasługi. Możemy to użyć i tym kupić rzecz możliwą do osiągnięcia w przyszłości, czyli duchową naturę. Takim jest ono wystawione przez Ojca „Wysokie Powołanie”. On zaprasza nas do uczynienia tej wymiany, do oddania naszego wszystkiego jako istot ludzkich, aby w przyszłości dostąpić nowego istnienia w stanie duchowym.

W wypadku naszego Pana, sprawa ta miała się nieco inaczej. On otrzymał duchową naturę jako nagrodę, a oprócz tego dzierżył pewną zasługę, którą mógł dać drugim, według Swej woli. My poświęcamy się i stajemy się przyjemnymi Bogu, za pomocą przypisania nam tejże Chrystusowej zasługi, która przykrywa nasze niedoskonałości, abyśmy w przyszłości mogli mieć udział z naszym Panem w dziele podnoszenia ludzkości, a także w Jego królewskiej chwale, jako członkowie Jego ciała – członkowie Królewskiego Kapłaństwa.

Powyżej mówiliśmy o dwudziestu pięciu, pięćdziesięciu i 75-ciu punktach charakteru. Nie chcieliśmy jednak przez to powiedzieć, że ofiarowane bywają zasady lub dobry charakter. Nie, słowa charakter użyliśmy w znaczeniu właściwego usposobienia, czyli właściwych elementów charakteru – elementów właściwego charakteru ludzkiego. Mając na względzie, że posiadamy siedemdziesiąt pięć procent właściwych elementów charakteru a dwadzieścia pięć procent wadliwych (a każdy człowiek ma wady w większym lub mniejszym stopniu), to zrozumiemy naszą nieudolność, nasze braki. To, co Pan przypisuje nam, jest na wypełnienie tych braków i wtedy stoimy, czyli przedstawiamy się, jako doskonałe istoty ludzkie – nie więcej ani mniej. Moment wcześniej była to niedoskonała ludzka istota, lecz przypisanie jej zasługi Chrystusowej uczyniło ją doskonałym mężczyzną, lub kobietą.

Boskie warunki, na których ludzka istota mogłaby rozkoszować się życiem bez przerwy, były zachowaniem Zakonu; dlatego kto by zachował Boski Zakon doskonale, miałby prawo żyć wiecznie – „Ktobykolwiek te rzeczy czynił, przez nie żyć będzie” (Rzym. 10:5). Zakon ten Bóg dał narodowi żydowskiemu, a ich figuralne ofiary były cieniem na prawdziwą ofiarę za grzech.

Po rozwaleniu średniej ściany (oddzielającej żydów od pogan /przyp. tłum), dla każdego członka ludzkiego rodu otworzoną została sposobność stawienia samego siebie w ofierze; żaden nie był zupełnie zdeprawowanym, wszyscy mają pewne właściwe elementy charakteru i pewien stopień zasługi, chociaż nie dosyć, aby mogli mieć prawo do życia według Zakonu. Takim tedy, to jest ochotnym w umyśle i szczerym w sercu, Chrystus przypisuje Swoją zasługę, w tym właśnie celu, aby mogli uczynić ze siebie ofiarę. Bóg nie ma nic do czynienia z tymi, co w umysłach swych są buntowniczymi, tacy są z listy Jego wykreśleni. Chrystus nie okazał się przed oblicznością Bożą za takimi i nigdy tego nie zamierzał. On proponuje stać się Orędownikiem tylko takim, którzy odwracają się od grzechu i pragną znajdować się w harmonii z Bogiem. Człowiek, którego umysł jest w zupełności poddany Bogu, i tylko taki, jest w podobny sposób traktowany.

====================

— 15 lutego 1911 —