::R4482 : strona 292::
„On sługa” i „jego wspósłudzy”
Zastosowanie do nas tekstu Ewangelii Mateusza 24:45, jakieś czternaście lat temu, tytułujące nas „tym sługą”, nie pochodzi od nas, ale od tego, który jest teraz naszym zgorzkniałym wrogiem, który twierdzi, że utraciliśmy to stanowisko, a inny następca je otrzymał. Nie braliśmy udziału w dyskusji, która później nastąpiła wokół tej sprawy. Pogłoski na ten temat rozszerzane wśród naszych czytelników pochodziły od naszych oponentów. Powstrzymaliśmy się od jakiejkolwiek aluzji do tego tekstu Pisma Świętego, za wyjątkiem dwóch przypadków, kiedy wydawało się to konieczne: (1) w naszym ogólnym opracowaniu całego dwudziestego czwartego rozdziału Ewangelii Mateusza w IV tomie „Wykładów Pisma Świętego”, w rozdziale 12; i (2) kiedy ten fragment wystąpił w jednej z Lekcji Międzynarodowej Szkoły Niedzielnej. Ostatnio jednak, gwałtowna opozycja naszych wrogów pobudziła wielu naszych przyjaciół do zbadania tego tematu. W rezultacie kwestia ta stała się jedną z ważniejszych w Kościele. Nasi przyjaciele uważają, że Pismo Święte wskazuje, że pod koniec Wieku Ewangelii, Pan nie będzie używał wielu przewodów do rozpowszechniania Prawdy, ale jednego przewodu, i że dla innych wiernych Pańskich będzie przywilejem zostać jego „współsługami” (współpracownikami). Oni podkreślają, iż fakty związane z tym czasem żniwa, obficie potwierdzają tą interpretację. Oni wszyscy podtrzymują, że otrzymali swoją znajomość Teraźniejszej Prawdy bezpośrednio z publikacji Watch Tower Bible and Tract Society`s (Towarzystwo Biblijne i Traktatowe Strażnica – przyp. tłum.), lub pośrednio poprzez tych, którzy otrzymali oświecenie za pośrednictwem tego przewodu. Oni cieszą się z tego, że współpracują jako „współsłudzy” w pracy Towarzystwa, wierząc, że w ten sposób podążają za przewodnictwem Boskiej Opatrzności, a także zgodnie z instrukcjami Boskiego Słowa. Oni wierzą, że ci, którzy robią inaczej, sprzeciwiają się Boskiemu Słowu, przeciwstawiają się pracy żniwa, i przynoszą szkodę sami sobie.
Nasi oponenci po przyjęciu przeciwnego stanowiska, często są zgorzkniali i sarkastyczni. Oni twierdzą, że wyrażenie „ten sługa” należy rozumieć jako odnoszące się do wszystkich członków Kościoła Chrystusa, a wyrażenie „jego współsłudzy” jest bez znaczenia, ponieważ odnosi się do tej samej klasy. Oni oświadczają, że chociaż prawdą jest, że swoje pierwsze oświecenie odnośnie wartości Chrystusowej śmierci jako „Okupu za wszystkich”, i swoją pierwszą wiedzę o „Czasie Restytucji wszystkich rzeczy”, a także swoją pierwszą ocenę „wysokiego powołania”, i ich pierwsze zrozumienie Paruzji i czasu żniwa tego wieku, i ich pierwszą wiedzę o wypełnieniu się proroctw związanych z tym czasem żniwa, i ich pierwsze zrozumienie natury człowieka i dzieła odkupienia, pojednania i odrodzenia otrzymali z publikacji Towarzystwa, niemniej są oni zdania, że wszystkie te rzeczy zostały już wcześniej opublikowane przez innych, i postarają się znaleźć te książki. Twierdzą dalej, że zastosowanie tego tekstu Pisma Świętego do nas, oznaczałoby, że jesteśmy nieomylni.
Nasi przyjaciele odpowiadają, że Towarzystwo nigdy nie rościło sobie pretensji do nieomylności; że jego publikacje nie są napisane w takim stylu; że po prostu kładą przed czytelnikami Pismo Święte i pokazują jego znaczenie z tekstów Pisma Świętego, ale wnioski i konkluzje pozostawiają osądowi każdego czytelnika. Ponadto deklarują oni, że jeśli jakiekolwiek książki przedstawiają Boski Plan Wieków i interpretacje Pisma Świętego przedstawione w „Wykładach Pisma Świętego” i innych publikacjach Towarzystwa, to nigdy o nich nie słyszeli, ani nie wierzą, że takowe istnieją, ale zapłaciliby atrakcyjną cenę za wypożyczenie takich książek. Podkreślają, że The Watch Tower (Strażnica – przyp. tłum.) nigdy nie twierdziła, że zapoczątkowała doktryny o Wyborze i Wolnej Łasce, Usprawiedliwieniu i Poświęceniu, Restytucji, Chrzcie itp. Oni wskazują, że wszyscy dobrze wiedzą, że na te tematy zostały opublikowane tysiące książek, niektóre z nich wieki temu; ale zwracają również uwagę, że żaden z tych tematów nigdy nie był prezentowany tak jak obecnie w publikacjach Towarzystwa; że te prezentacje z przeszłości zamiast oświecać, zaciemniają zrozumienie i mieszają w umyśle i sercu, oraz zaprzeczają sobie nawzajem, natomiast z drugiej strony, wszystkie te tematy w publikacjach Towarzystwa są zharmonizowane i stanowią jedność ze sobą, jak nigdy przedtem nie wydawało się możliwe.
Oni wskazują, że przypisanie tej harmonii ludzkiej mądrości lub przypadkowi, byłoby absurdem; że oddawanie zbyt wielkiej czci jakiemukolwiek człowiekowi byłoby przypuszczeniem, że po osiemnastu wiekach konfliktów, zaciętości i prześladowań wśród Chrześcijan, które wynikały z braku harmonii i zrozumienia, jakiś człowiek bez specjalnej Boskiej pomocy mógłby teraz powstać, i jednym machnięciem różdżki przynieść harmonię i zrozumienie, piękno i światło płynące z każdej części Boskiego Słowa. Oni oświadczają, że taki pogląd byłby trudniejszy do przyjęcia niż ten, który przyjęli w oparciu o ich zrozumienie Mateusza 24:45 i powiązane ze sobą wydarzenia tego czasu żniwa. Oni oświadczają, że według ich osądu, nie ma innej interpretacji faktów będących przed nami, niż ta przedstawiona w obietnicy naszego Pana; że we właściwym czasie pod koniec wieku, w czasie jego obecności, on wyprowadzi ze skarbca Łaski, Mądrości i Prawdy rzeczy „nowe i stare”, i że wybierze w tym czasie jeden specjalny przewód, przez który te błogosławieństwa zostałyby udzielone domownikom wiary – wskazując także, że przywilejem udzielonym innym osobom będzie przystąpienie do tej służby jako „współsłudzy”. Oni wskazują, że tacy, którzy stali się „współsługami”, będą poświęceni i użycie w pracy żniwa, podczas gdy inni sprzeciwiający się, odejdą w „ciemności zewnętrzne” nominalizmu pod względem prawdy i służby „żniwa”.
Oni wskazują na fakt, że z tego samego powodu wielu duchownych i studentów Biblii odrzuca oraz potępia publikacje Towarzystwa, gdyż absurdem byłoby spodziewać się w dniu dzisiejszym całkowitej harmonii nauczania Biblii, o którą przez stulecia walczyli uczeni Kościoła, a zatem oni odmawiają zbadania Boskiego Planu Wieków, preferując zwrócenie się raczej do teorii Ewolucji i Wyższego Krytycyzmu wobec Biblii, o której mówią, że składa się ze związanych z sobą „starych babskich bajek”, która nie mogą być zharmonizowana z sobą i z rozumem.
Nasi oponenci, nie mogąc odpowiedzieć na nasze argumenty, często są rozgniewani. Niektórzy z nich publicznie walczą z publikacjami Towarzystwa, a jednocześnie prywatnie studiują je dla pozyskania interpretacji Pisma Świętego, które potem mogą prezentować jako swoje własne i jako dowód, że Pan nie używa jedynie jednego przewodu, „tego sługi”, do udzielania domownikom wiary pokarmu właściwego na czasie. Inni, bardziej przebiegli, pośrednio zniechęcają drugich do korzystania z publikacji Towarzystwa, w pewnym sensie chwaląc i jeśli zostaną zapytani, czują się zobowiązani do przyznania, że literatura Towarzystwa była przewodem, przez który Pan udzielił im praktycznie wszystkiego, co wiedzą o Biblii i Boskich celach. Oni starają się skierować umysły oświeconych w innym kierunku poprzez mówienie im, że „każdy powinien poszukiwać” klejnotów Boskiej Prawdy dla siebie; że publikacje Towarzystwa tylko dały im tylko początek, który teraz oni muszą rozwijać, aż w końcu jego nauki znajdą się daleko w tle. Ci nielojalni „współsłudzy” sugerują ponadto, że istnieje niebezpieczeństwo czczenia Towarzystwa, i żeby tego uniknąć, jest praktycznie konieczne, aby je odrzucić lub odwrócić się od niego. Oni mówią: „Studiujmy Biblię, ale wyeliminujmy publikacje Towarzystwa! Sprawmy wrażenie, że jesteśmy wspaniałymi studentami i nauczycielami Biblii, którzy zdobyli te Prawdy sami od siebie. Ale przedstawmy tę sprawę bardziej wiarygodnie i pokornie, zapewniając, że naszym jedynym pragnieniem jest wywyższenie Bożego Słowa i studiowanie jedynie go samego!”
Nasi przyjaciele odpowiadają, że nie znajdują się w żadnym niebezpieczeństwie oddawania czci Towarzystwu lub komukolwiek innemu; że ich doświadczenia odnośnie oddawania czci ludziom lub sektom należą do przeszłości. Oświadczają, że zostali wyprowadzeni z tych
::R4482 : strona 293::
form bałwochwalstwa do właściwej czci i wielbienia Boga i Jego Słowa poprzez publikacje Towarzystwa, a nie przez jakieś inne, i że nigdy nie słyszeli o żadnych naukach, które w tak jasnym i nieomylnym języku strzegą Pański lud przed różnymi formami czczenia ludzi, czczenia sekt, itp., i że żadne inne publikacje nie określiły tak kompletnie i dokładnie praw i wolności Pańskiego ludu wbrew zniewalającym tendencjom wielkiego Przeciwnika oraz biskupów, duchowieństwa i starszych. Oni utrzymują, że VI tom Wykładów Pisma Świętego jest właśnie dlatego bardzo nielubiany przez wszystkich tych, którzy pragną „panować nad dziedzictwem Bożym”. Oni wskazują także, że oni sami i ich przodkowie, od pokoleń posiadali klasy Biblijne i studiowali Biblię bez żadnego pożytku, dopóki Pan we właściwym czasie udzielił im „Klucza do Biblii” za pośrednictwem Towarzystwa. Zwracają uwagę, że ignorowanie tego kierownictwa Pana i wyeliminowywanie ze swoich studiów Biblii posłanych od Pana nauczycieli byłoby ujmą dla honoru Pana, który ich wysłał, i jednocześnie odrzuceniem Jego pomocnej dłoni; i że jedynym rezultatem, jakiego można spodziewać się po takim przebiegu wydarzeń, byłaby stopniowa utrata światła – proporcjonalna utrata Ducha Świętego, Ducha Prawdy, a ostatecznie pogrążenie się w „ciemnościach zewnętrznych” świata i nominalnego kościoła, z którego przedtem zostali wyprowadzeni przez Prawdę. Oświadczają, że będzie to podobne do świni powracającej do tarzania się w błocie, i do psa tarzającego się w swoich wymiocinach, jak to oświadcza Apostoł. Oni oświadczają także, że przyjęcie takiego sposobu postępowania będzie oznaczało brak uznania przez nich, że zostali powołani z ciemności ku cudownemu światłu, brak uznania dla światła „gwiazdy porannej”, obiecanej przez Pana jako zapowiadającej chwalebny świt nowej dyspensacji –
::R4483 : strona 293::
2 Piotra 1:19.
Podkreślają ponadto, że tomy Wykładów Pisma Świętego są praktycznie samą Biblią w uporządkowanej, systematycznej formie; i że to właśnie usystematyzowanie Biblii doprowadziło ich do obecnego oświecenia i radości w świętym Duchu. Oni oświadczają, że kłótnie, spekulacje i domysły dotyczące rzeczy jeszcze nie objawionych w Bożej Księdze są często tytułowane jako „studia Biblii”, i że oni martwią się o takich, a samemu pragną trzymać się blisko Pana i posłannictwa, o którym wierzą, że otrzymali od niego, i dlatego preferują studiowanie Biblii w świetle i pod kierownictwem „Studiów Beriańskich” oraz „Wykładów Pisma Świętego”, i poszukiwać postępującego światła pod tym samym kierownictwem, a nie spodziewać się jakiś specjalnych objawień ze swoich własnych mózgów lub z jakiś innych źródeł. Oni oświadczają, że nie ma żadnych innych pism lub nauk, które mogłyby równać się z Towarzystwem w lojalności dla Biblii, i dlatego ich decyzją jest, aby trzymać się mocno tego, co już osiągnęli, i wystrzegać się „obcych i dziwnych doktryn”, urojonych interpretacji, wytworzonych typów, symboli i prywatnych interpretacji.
„POSTANOWIONY NAD WSZYSTKIMI DOBRAMI SWYMI”
Nasi oponenci są gotowi przyznać, że Pan posłużył się Watch Tower Bible and Tract Society (Towarzystwo Biblijne i Traktatowe Strażnica – przyp. tłum.) jako jego przewodem lub sługą w przekazywaniu poselstwa żniwa w najbardziej nadzwyczajnym stopniu – w sposób i w stopniu trudnym do uwierzenia – w wielu językach i za pomocą wielu „współsług”, Kolporterów, Pielgrzymów, Ochotników, itd. Oni przyznają, że nie ma wątpliwości, iż została wykonana niezwykła usługa, a zatem jest ona niepodważalna dla każdego kto wierzy, że praca żniwa postępuje i że Towarzystwo w bardzo głębokim i szczególnym sensie jest sługą poselstwa żniwa, a równocześnie oni spierają się, czy Ewangelia Mateusza 24:45 wypełniła się w „tym słudze”. Z drugiej strony nasi przyjaciele zauważają, że istotnie, bardzo rzadko jakaś kłótnia lub spór dotyczy przywileju bycia sługą, i że nigdy w historii świata nie stosowano tego tekstu do nikogo, i że bardzo niewielu pragnęło być „tym sługą” lub uważało się za zdolnego do pełnienia tej służby. Oni podkreślają, że sługa jest znany ze swojej służby, i jeśli służba została wykonana, to tytuł sługi jest właściwy, chociaż nie zawsze pożądany. Ci, którzy twierdzili, że są „jakimiś wspaniałymi”, opisywali sami siebie w jakiś fantastyczny sposób jako Mesjasze, Eliasze, prorocy, itd., ale nigdy wśród nich nie znaleziono takich, którzy domagali się tytułu „sługi”, ani też nie cieszyli się specjalnie ze służby – szczególnie bez pieniędzy i bez zapłaty, ale jedynie z miłości dla Pana, miłości dla Prawdy i miłości dla braci.
Jednak w ripoście oponentom mówimy: jeśli nie zaprzeczamy, że usługa została wykonana, i jeśli uznajemy zastosowanie tekstu Mateusza 24:45 za poprawne, to jesteśmy zmuszeni zastosować drugą jego część, kontekst, który mówi: „Zaprawdę powiadam wam, że go nad wszystkimi dobrami swymi postanowi”. Oznaczałoby to, że „współsłudzy” i „domownicy wiary” w ogóle nie mogą oczekiwać otrzymania duchowego pokarmu z innej kwatery niż „ten sługa”. Jeśli jesteśmy przeciwni tej myśli, to jesteśmy przeciwni całej sprawie.
Nasi przyjaciele odpowiadają, że jest to sprawą Pana, i nikt inny nie jest w stanie określić, kto, kiedy i co należy zapewnić „domownikom wiary”; i do niego również należy decyzja, czy ten duchowy pokarm ma być udzielony przez jeden przewód, czy przez wiele przewodów. Oni nalegają, aby wszyscy którzy są głodni i spragnieni Prawdy, wszyscy którzy patrzą na Pana aby ich zaopatrzył, wszyscy którzy znajdują się we właściwym stanie umysłu, pokorni i cisi, będą gotowi powiedzieć: „Panie, niech się dzieje wola Twoja, jak się Tobie podoba. Tobie zawdzięczamy każe błogosławieństwo, każde miłosierdzie, każdy promień światła, i pragniemy otrzymywać je w taki sposób, w jaki Ty chcesz je nam dawać! Nie chcemy wyrażać żadnych życzeń ani własnej woli! Naszą modlitwą jest: Bądź wola Twoja!” Oni dalej nalegają, aby oponenci uznali, że poselstwo żniwa wychodzi już od trzydziestu pięciu lat, i jeśli Pan zmieniłby swój program i swój przewód w udzielaniu Prawdy o tak późnej porze dnia, byłoby to coś bardzo niezwykłego – mniej rozsądne niż przypuszczać, że nadal będzie używać „tego sługi”. Ponadto nalegają, aby wszyscy, którzy odcięli się od Towarzystwa i jego pracy, zamiast rozwijać się lub budować innych w wierze oraz łaskach ducha, oni widocznie zawracają – starają się szkodzić Dziełu, któremu kiedyś służyli, i z mniejszym lub większym hasłem, stopniowo popadają w zapomnienie, szkodząc tylko sami sobie i innym opanowanym przed podobnego spornego ducha.
NASZE STANOWISKO W TEJ SPRAWIE
Od samego początku nalegaliśmy, aby ten temat nie umożliwił powstania sporów lub gorzkości ducha. Niech każdy wyciągnie swoje własne wnioski i podejmie odpowiednie działania. Jeśli niektórzy myślą, że mogą uzyskać tak samo dobre lub jeszcze lepsze pokarmy przy innych stołach, lub że sami mogą wytwarzać takie dobre lub jeszcze lepsze pokarmy – niech ci obiorą taki kurs. Wszyscy, którzy czują się nieusatysfakcjonowani pokarmem duchowym, którym uprzywilejował nas nasz wielki Mistrz, abyśmy przekazali go wszystkim narodom, powinni z pewnością szukać gdziekolwiek indziej czegoś lepszego. Naszym życzeniem dla nich jest, aby mogli znaleźć coś lepszego. Jeśli bylibyśmy sami niezadowoleni lub gdybyśmy wiedzieli gdzie można znaleźć coś lepszego, z pewnością za wszelką cenę byśmy tego szukali. Jak możemy obwiniać kogoś za coś, co sami byśmy zrobili? Zamiast tego, życzmy im Bożego prowadzenia w poszukiwaniu czegoś bardziej satysfakcjonującego. Zachowanie wielu z nas jest przeciwne temu, ponieważ mówimy za poetą:
„Chociaż szukałem po całym świecie,
Pokoju i pociechy nie znalazłem.”
W Boskim Planie Wieków znaleźliśmy coś, co jest tak dalece wyżej nad naszymi własnymi koncepcjami i koncepcjami wszystkich innych, że od razu uświadomiliśmy sobie, że jest to Boży Plan, o którym prawdziwie jest napisane: „Jako wyższe są niebiosa niż ziemia, tak przewyższają drogi moje i wasze, a myśli moje, myśli wasze” (Iz. 55:9). Instynktownie uświadamiamy sobie, że znaleźliśmy drogocenną perłę –
::R4483 : strona 294::
bezkonkurencyjną perłę – i że byłoby to szczytem szaleństwa, aby szukać innej, która mogłaby się z nią równać. Oświadczamy za poetą:
„Zaspokaja nasze pragnienia,
Nic innego nie może tego uczynić.”
Wyznajemy zatem, że nie szukamy innych planów wieków. W najlepszym razie szukamy dodatkowych rozbłysków światła, które Boski Plan, jasno objawiony nam w 1880 roku, uczynią jeszcze bardziej harmonijny i piękniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.
Nalegamy na wszystkich, którzy widzą z nami oko w oko te rzeczy, aby zamiast spierać się z tymi, którzy chcą czegoś nowego lub czegoś lepszego lub czegoś innego, aby po prostu pozwolili im odejść, a my zwracajmy szczególną uwagę na rozwoju owoców i łask Ducha Świętego w naszych sercach i naszym życiu, i dalej rozpowszechniajmy chwalebne posłanie tym, którzy mają uszy ku słuchaniu. Jeśli od czasu do czasu Pan pozwoli Szatanowi przesiać swój Kościół „jak pszenicę”, pamiętajmy, że nasz wielki Orędownik pomoże potrzebną łaską i siłą w każdej pokusie, we właściwej mierze i mocy wszystkim tym, którzy są lojalni w sercu. On nie dopuści, abyśmy byli kuszeni ponad to, co jesteśmy w stanie znieść, ale zapewni drogę ucieczki z dozwolonej pokusy. Musimy spodziewać się, że te przesiewania pszenicy są nie tylko dozwolone, ale są zamierzone do oddzielenia niektórych, i nie powinniśmy szemrać lub narzekać przeciwko Boskiej Opatrzności w tej sprawie. „Pan dał, Pan też wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione!” Nawet jeśli ci, którzy zostali „odsiani”, byli nam bardzo bliscy, tak jak Św. Piotr i inni apostołowie byli dla Pana, to będzie to dla nas zachętą, abyśmy uniżali się pod mocną ręką Boga – 1 Piotra 5:6.
Z drugiej strony, pamiętając o nakazie Pisma Świętego, „abyśmy upatrywali tych, którzy czynią rozerwania […] i ich unikali” (Rzym. 16:17), nie powinniśmy pozwolić, aby jakaś gorzkość dotycząca ich, weszła do naszych serc lub wyszła z naszych ust lub spod naszych piór, bez względu na to, co oni mogą powiedzieć lub zrobić przeciwko nam. „Nie oddawając złego za złe, ani łajania za łajanie, ale przeciwnym obyczajem.” Bądźmy jak nasz Pan, który gdy mu złorzeczono, nie oddawał złorzeczeniem. Gdy widzimy, że niektórzy jak ślepi postępują wobec drogocennych prawd, które kiedyś jasno widzieli, to właściwie napełnia nasze serca smutkiem z ich powodu. Ale musimy pamiętać, że Pańska Sprawa niczego nie straci; że jest to w rękach Wszechmocnego, który jest w stanie sprawić, by wszystkie rzeczy współdziałały w celu wypełnienia jego własnej woli – jego chwalebnych celów. Czy uderzylibyśmy ślepca? Na pewno nie! Tak więc, nie powinniśmy przez uczynki ani przez słowa być nieuprzejmymi wobec tych, którzy „wyszli z nas, iż z nas nie byli” – tych, którzy w tej godzinie pokuszenia zostali ugodzeni strzałami Przeciwnika, ponieważ z Pańskiego punktu widzenia, nie zostali uznani za godnych otrzymania niezbędnej pomocy – 1 Jana 2:19.
Trzy ważne lekcje są dla wiernych Pańskich, aby upewnić się względem tego, czego się nauczyli: (1) Cichość, pokora, mają podstawowe znaczenie, nie tylko dla uzyskania wstępu do Pańskiej rodziny, ale także dla utrzymania w niej miejsca. (2) Posłuszna wiara, wytrwała ufność, jest niezbędną cechą nie tylko dla naszej wiecznej przyszłości, ale także dla utrzymania naszego właściwego stosunku do Pana w obecnym życiu. Bez tego błądzilibyśmy i bylibyśmy niepewni w całym naszym postępowaniu. Dzięki nim możemy trwać w pokorze pod ochroną naszego Pana. (3) Miłość, esencja i suma wszystkich łask, musi być dostatnią i obfitą regułą w naszych sercach. Właściwa miłość do Boga nie tylko utrzyma nas w cichości, pokorze, uzdolni nas do pouczenia, ale także udzieli nam wiary, wielkiej ufności Jemu i postawy serca, która z przyjemnością da się poprowadzić. Miłość do braci sprawi, że będziemy łagodni, delikatni i gotowi oddać nasze życie w ich interesie. Jeśli znamy te
::R4484 : strona 294::
rzeczy, to jesteśmy szczęśliwi, jeśli je czynimy.
Ale skoro zgadzamy się na to, aby inni mogli odejść gdziekolwiek chcą znaleźć pokarm i światło dla swego zadowolenia, dziwnym jest to, że ci, którzy stają się naszymi oponentami, przyjmują zupełnie inny kurs działania. Zamiast mówić zgodnie z mężnym stylem świata: „Znalazłem coś, co bardziej preferuję; Żegnajcie!”, oni przejawiają gniew, złośliwość, nienawiść, spory, „uczynki ciała i diabła”, jakich nigdy nie znaliśmy u światowych ludzi. Oni wydają się zaszczepieni szaleństwem, Szatańską wścieklizną. Niektórzy z nich uderzają nas, a potem twierdzą, że to my ich uderzyliśmy. Oni są gotowi mówić i pisać fałszywe oszczerstwa, i poniżyć się do nikczemności.
Mówmy do siebie: Duszo moja, nie wstępuj w ich plany i zamiary. Powstrzymaj się od nich. Uczyń Najwyższego Pana swoją ucieczką i mieszkaniem, i przyłącz się do społeczności świętych Najwyższego, którzy są cichymi i pokornymi sercami, i których On prowadzi na swoich drogach. „Błogosławiony mąż, który nie chodzi w radzie niepobożnych i na drodze grzesznych nie stoi i na stolicy naśmiewców nie siedzi, ale w Zakonie Pańskim jest kochanie jego.”
====================
— 1 października 1909 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: