R3964-93 Studium biblijne: Odpowiedzenie na Boskie obietnice

Zmień język

::R3964 : strona 93::

Odpowiedzenie na Boskie obietnice

— 1 Moj. 28:1-5,10-22 — 7 KWIETNIA —

„A oto, Ja jestem z tobą i strzec cię będę gdziekolwiek pójdziesz” – 1 Moj. 28:15

Jakub, zauważywszy, że jego zamiłowanie do błogosławieństwa Abrahamowego, oraz jego zabieganie o takowe, ściągnęło na niego nienawiść jego brata Ezawa, odkrył, że Ezawowi wcale nie chodziło o dziedzictwo z posiadłości jego ojca i zaproponował podróż do domu swego wuja (brata jego matki). Rebeka przychylna tej propozycji, przygotowała do tego Izaaka oświadczeniem, że obmierzły jej żony Ezawa i że pragnęłaby, aby Jakub wybrał sobie towarzyszkę życia spomiędzy jej bogobojnych krewnych. Izaak zgodził się na to i gdy Jakub był gotowy do drogi, pobłogosławił mu i ponownie przekazał na niego błogosławieństwo Abrahamowe, mówiąc: „A Bóg Wszechmogący niech ci błogosławi, a niech cię rozrodzi i rozmnoży, abyś był w mnóstwo ludu; i niech ci da błogosławieństwo Abrahamowe, tobie i nasieniu twemu z tobą, abyś odziedziczył ziemię pielgrzymstwa twojego, którą dał Bóg Abrahamowi”.

Podróż tę podjął Jakub pieszo i sam jeden. Według zwyczaju ludności tego kraju, który to zwyczaj istnieje tam dotychczas, Jakub owinął się podczas nocy w wierzchnią szatę i przespał się na jakimkolwiek dogodnym miejscu, używając zwykłego kamienia za poduszkę. Pod wieczór, prawdopodobnie trzeciego dnia swej podróży, ułożył się do snu opodal miasta Luz i tam dana mu była wizja, czyli sen, w którym widział drabinę sięgającą od ziemi aż do nieba i święci aniołowie zstępowali i wstępowali po tej drabinie, a u jej szczytu był sam Pan i mówił do niego cudne słowa zachęty. W taki to sposób pocieszył Bóg tego, który w Nim ufał – który miał tyle szacunku do Boskiego przymierza zawartego z jego dziadkiem Abrahamem, że uznał takowe ponad wszelkie bogactwa i wygody ziemskie. Dla tej to wiary w Przymierze Abrahamowe, Jakub był obecnie prawie że wyrzuconym ze swego domu, w rzeczywistości uciekając przed swym bratem Ezawem. Nie dziw, że Bóg wynagrodził tak heroiczną wiarę, ani też nie dziwi nas to, że z braku tej wiary Bóg odjął dziedzictwo tego przymierza od niewiernego Ezawa, „sprośnego Ezawa”, jak nazywa go Apostoł, opisując jego świętokradzkie lekceważenie Boskiego przymierza.

Tak samo rzecz się ma dotąd – Bóg zawsze nagradza wiarę. Ci, którzy w obecnym czasie z miłości do Boga i Jego obietnic, ponoszą utratę ziemskiego domu, doczesnych przywilejów i wygód, mogą być pewni, że te próby wierności Bogu nie pozostaną bez nagrody. Bóg szuka takich, którzy by Go chwalili w duchu i w prawdzie; tylko tacy podobają Mu się, tylko takim zniża On złotą drabinę i takim usługują aniołowie, jako czytamy: „Izali wszyscy nie są duchami usługującymi, którzy na posługę bywają posłani dla tych, którzy zbawienie odziedziczyć mają?” (Żyd. 1:14). Ta złota drabina trafnie przedstawia naszego drogiego Odkupiciela, który jest naszą Drogą do Boga, a także Prawdą i Żywotem. Jego własne słowa brzmią: „Żaden nie przychodzi do Ojca, tylko przez Mię”. Przez tego Pośrednika pomiędzy Bogiem a ludźmi spływają wszystkie błogosławieństwa Boże; i przez Niego nasze modlitwy i ofiary są przyjemne przed Ojcem. A jak Bóg mówił do Jakuba z górnego końca drabiny, tak i w naszym wypadku, Odkupiciel objawił nam poselstwo i miłość Ojca, i zapewnił nam wszelki dobry i doskonały dar zstępujący od Ojca Światłości. Wszystkie rzeczy są z Boga i wszystkie rzeczy są przez Syna.

ODNOWIENIE OBIETNIC

Z górnego końca drabiny Jakub usłyszał głos Pański mówiący: „Jam jest Pan, Bóg Abrahama, ojca twego, i Bóg Izaaka, ziemię tę, na której ty śpisz, tobie dam i nasieniu twojemu. A będzie nasienie twoje jako proch ziemi i rozmnożysz się na zachód, i na wschód, i na północ, i na południe; a będą ubłogosławione w tobie wszystkie narody ziemi i w nasieniu twoim. A oto, Ja jestem z tobą i strzec cię będę gdziekolwiek pójdziesz, i przywrócę cię do tej ziemi; bo nie opuszczę cię, aż uczynię com ci rzekł”.

W tym zawierała się pociecha i zachęta, jakich Jakub potrzebował; tu miał zapewnienie, nie tylko o tym, że jego dziadek był w przymierzu z Bogiem i że to nie przeszło na Ismaela, ale na Izaaka, lecz także, że teraz ono nie przeszło na Ezawa, ale na niego. Był on zadowolony z utraty wszystkich innych rzeczy, gdy tylko miał nad sobą Boską łaskę i został przez Boga uznany za dziedzica tej cudownej obietnicy, o której pełnym znaczeniu miał tylko słabe pojęcie. Podobnie rzecz się ma z wszystkimi, którzy usłyszeli głos Ojca, zostali pociągnięci Jego obietnicą i wyrzekli się wszelkich ambicji ziemskich, aby mogli osiągnąć Boską łaskę i Jego główne błogosławieństwo, jako dziedzice Boży i współdziedzice z Panem naszym Jezusem Chrystusem. W takich okolicznościach żadne warunki nie mogą być za trudne; stąd też Apostoł mówi, że możemy radować się nawet w uciskach, wiedząc, że uciski te sprawują w nas cierpliwość i różne doświadczenia życiowe potrzebne do przygotowania nas do stanowiska, na jakie Bóg obecnie powołuje. Wraz z Apostołem możemy więc powiedzieć: „Wszystko poczytam sobie za szkodę dla zacności znajomości Chrystusa Jezusa, Pana mojego, dla któregom wszystko utracił i mam to sobie za gnój, abym Chrystusa zyskał i był znaleziony w Nim” – Filip. 3:8,9.

JAKO GWIAZDY I JAKO PIASEK

Należy zauważyć, że w błogosławieństwie tym Bóg przyrównał nasienie Jakubowe do prochu ziemi, a nie do gwiazd na niebie. Pamiętamy, że w Boskiej obietnicy do Izaaka (1 Moj. 26:4) na odwrót jest zaznaczone, czyli potomstwo przyrównane jest do gwiazd niebieskich, a o prochu ziemi nie ma wzmianki; gdy zaś do Abrahama Bóg użył obu tych ilustracji mówiąc: „Rozmnożę nasienie twoje jako gwiazdy na niebie i jako piasek na brzegu morskim”. W obietnicy uczynionej Abrahamowi, tak nasienie duchowe, przyrównane do gwiazd niebieskich, jak i nasienie cielesne, przyrównane do piasku na brzegu morskim, zostały wspomniane, ponieważ tak niebieskie, jak i ziemskie nasienie, oraz niebieskie i ziemskie błogosławieństwa wypływają z tego pierwotnego przymierza. W łączności z tym przypominamy sobie oświadczenie Apostoła: „My tedy, bracia! tak jako Izaak, jesteśmy dziatkami obietnicy” (Gal. 4:28). To znaczy, że Kościół jest onym duchowym nasieniem, o którym prorok powiedział: „Ci (…) świecić się będą jako światłość na niebie, (…) jako gwiazdy na wieki wieczne” (Dan. 12:3). Apostoł określa tę klasę również jako niebieską, gdy mówi: „Albowiem jako gwiazda od gwiazdy różna jest w jasności, takci będzie i powstanie umarłych (pierwsze zmartwychwstanie). Bywa wsiane ciało w skazitelności, a będzie wzbudzone w nieskazitelności; bywa wsiane ciało cielesne, a będzie wzbudzone ciało duchowne” (1 Kor. 15:40-44). Podobnie o Jakubie Apostoł wyraża się jako o przedstawicielu cielesnego Izraela; na przykład mówiąc o błogosławieństwach, jakie mają spłynąć na cielesnego Izraela, po zakończeniu się Wieku Ewangelii, gdy duchowy Izrael zostanie już uwielbiony. On powiedział: „Przyjdzie z Syonu Wybawiciel i odwróci niepobożność od Jakuba. A toć będzie przymierze Moje z nimi, gdy odejmę grzechy ich” – Rzym. 11:25-30.

Bóg zapewnił Jakuba nie tylko o tym, że był on na właściwej drodze, jako dziedzic tej obietnicy, ale także, iż jakiekolwiek doświadczenia na niego przyjdą, on powinien pamiętać, że Bóg będzie z nim i że nie odstąpi od niego aż wypełni względem niego wszystkie te chwalebne obietnice. Jak wielką siłą i zachętą w przyszłych latach musiało być dla Jakuba to doświadczenie i to Pańskie zapewnienie! Aż dotąd ma to pewne zastosowanie do cielesnego Izraela. Bóg trzymał ten naród pod Swoją opieką przez przeszło trzydzieści stuleci i tak pewnym jak jest to napisane, On jeszcze dopełni im obiecanego błogosławieństwa, a przez nich zleje błogosławieństwo i na inne narody. Mimo to jednak, tak jak Jakub przechodził srogie doświadczenia w międzyczasie, podobnie i jego potomstwo takowe przechodziło i przechodzić będzie, aż to obiecane błogosławieństwo Boże spłynie na nich pod Nowym Przymierzem, przez rękę wielkiego Pośrednika tegoż przymierza, uwielbionego Chrystusa i Kościoła, który jest Jego ciałem – duchowym Izraelem.

Korzystna lekcja wypływa z tego także dla duchowego Izraela; albowiem spostrzegamy, że Ten Sam nieodmienny Bóg obdarował nas najgłówniejszym błogosławieństwem, które Izrael cielesny mógłby otrzymać, ale je zaniedbał, jako czytamy: „Czego Izrael szuka, tego nie dostąpił; ale wybrani dostąpili, a inni zatwardzeni są”. Wybrani, czyli Izrael duchowy, mogą być pewni, że jeżeli Boskie obietnice dla cielesnego Izraela będą wszystkie wypełnione, to tym bardziej Jego obietnice dla duchowego Izraela są tak i amen w Chrystusie. Obiecane nam również jest, że bez względu, w jakich warunkach się znajdziemy, Jego opatrzność jest w stanie wszystkimi rzeczami tak pokierować, że one dopomogą nam do dobrego, uczynią nas zwycięzcami, a nawet więcej niż zwycięzcami, przez Tego, który nas umiłował i kupił Swoją drogocenną krwią.

DOM BOŻY – BRAMA NIEBIESKA

Gdy Jakub przebudził się z tego snu rzekł: „Zaprawdę Pan jest na tem miejscu, a jam nie wiedział. Nic tu nie jest innego jeno dom Boży i brama niebieska”. Wrażenie przestrachu i uszanowania opanowało Jakuba; a jeżeli ów sen wywarł tak silne wrażenie na przyszłym patriarsze, to jakie wrażenie powinna wywrzeć sama znajomość rzeczywistości na nas, którzy oczami wiary zobaczyliśmy Jezusa jako drabinę sięgającą od naszego niskiego, upadłego stanu aż do najwyższej wysokości niebieskiej chwały! Z jakim uszanowaniem powinniśmy spoglądać ku Bogu i słuchać Jego głosu dochodzącego do nas przez Chrystusa! Jak małymi powinniśmy czuć się sami, a jak wielkim On, Dawca wszelkiego dobrego i doskonałego daru! Zapewne wraz z Jakubem powiedzieć możemy, że miejsce oparcia tej drabiny musi być domem Bożym, miejscem gdzie możemy stykać się z naszym Wszechmocnym Stwórcą. To samo było symbolicznie przedstawione w starożytnym Namiocie Zgromadzenia, który nazywany był tak, nie iżby Izrael mógł do niego wchodzić, ale iż Jehowa Bóg tam zamieszkiwał i miał styczność z ludem przez ich przedstawiciela kapłana. Obecność Pańska ujawniona była w świetle Szekinach, mieszczącym się ponad ubłagalnią.

Później Świątynia była domem zgromadzenia i społeczności pomiędzy ludem a Bogiem; podobnie teraz rzecz się ma z duchowym Izraelem – Chrystus, przy niższym końcu tej drabiny, jest miejscem łączności pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Tym miejscem zgromadzenia na obecny czas nie jest dom rękami uczyniony, nie jest nim świątynia ani nawet namiot, ale jest to dom wiary, dom, czyli Kościół Boży. Gdzie taki dom jest, tam jest „Betel” – „gdzie są dwaj albo trzej zgromadzeni w imię Moje, tamem jest w pośrodku ich”, tam jest owa drabina dosięgająca ziemi, na szczycie której jest Ojciec. Każde takie zgromadzenie naprawdę jest bramą niebieską. Nie dziw więc, że Pismo Święte zachęca lud Boży, by zgromadzali się w Jego imieniu, by mieli społeczność z Ojcem przez Niego i aby swe prośby wznosili do Ojca, a błogosławieństwa Ojcowskie spłyną na nich. Nie dziw, że Apostoł napomina, abyśmy nie opuszczali społecznego zgromadzenia naszego, jako niektórzy obyczaj mają, a szczególnie, gdy widzimy, że on dzień się przybliża – Żyd. 10:25.

„A jam tego nie wiedział”, powiedział Jakub. I tak samo jest z nami. Nie wiedzieliśmy na początku o Boskim chwalebnym zarządzeniu dla nas. Dopiero po usłyszeniu Jego głosu, po rozpoznaniu Jego łaski i przebaczenia, nauczyliśmy się miłować Go ową doskonałą miłością, która precz wyrzuca bojaźń. Jednakowoż ta właściwa bojaźń, czyli uszanowanie, jakie odczuliśmy na początku naszych doświadczeń, była stosowna i pożyteczna. Kto nie przystępuje do Ojca z uwielbiającą bojaźnią, czyli czcią, ten nie ocenia odpowiednio tego przywileju społeczności z Panem całego wszechświata.

ZAUWAŻANIE I ZAZNACZENIE BŁOGOSŁAWIEŃSTW

Po przebudzeniu się i odczuciu uwielbiającego wrażenia, Jakub powstał, chociaż było jeszcze wcześnie, dzień jeszcze nie świtał. On chciał jak najprędzej okazać swoją ocenę Boskiej łaski dopiero co mu okazanej. Uczynił to w potrójny sposób:

(1) Wziął kamień, na którym złożył swą głowę podczas snu, ustawił go na owym miejscu jako pomnik i nalał nań oliwy, co miało oznaczać cześć, wyróżnienie i ocenę.

(2) Nazwał to miejsce nowym imieniem Betel – dom Boży, na pamiątkę otrzymanego błogosławieństwa.

Lecz to nie wszystko; on jeszcze powiedział sobie: Chociaż dotąd wierzyłem Bogu, a nawet znalazłem się tutaj z powodu mej wiary w Jego obietnice dane Abrahamowi, to jednak teraz, gdy Bóg osobiście zapewnił mnie, że będzie ze mną, że będzie mi błogosławił w całej mej drodze i ostatecznie wypełni we mnie wszystkie te obietnice, chciałbym się czymś odwdzięczyć Panu za te wszystkie Jego dobrodziejstwa. Postanowił więc (3) uczynić ślub, czyli przymierze wierności Bogu. Ślubem tym było: „Jeźliż będzie Bóg ze mną, a strzedz mię będzie na tej drodze, którą ja idę, i da mi chleb ku jedzeniu, i odzienie ku obłóczeniu, a wrócę się w pokoju do domu ojca mego: tedy będzie mi Pan za Boga. A kamień ten, którym wystawił na znak, będzie domem Bożym, a ze wszystkiego, co mi dasz, dziesięcinę pewną oddawać Ci będę”.

Uważamy, że to poświęcenie się Jakuba i jego dochodu było rozumną i właściwą rzeczą z jego strony. Człowiek, który otrzymuje błogosławieństwa od Boga lub od kogokolwiek, a nie myśli i nie odczuwa pragnienia odwzajemnienia się według swej możności, okazuje przez to swoją degradację; albowiem każdy szlachetnie myślący człowiek, rozumiejąc łaski i przywileje Boże, byłby pobudzony do poświęcenia. Względem duchowego Izraela Apostoł również oświadcza, iż otrzymaliśmy od Boga wielkie i kosztowne obietnice. Doszedłszy do miejsca, gdzie możemy znajdować się u podnóża tej duchowej drabiny, otrzymując przywilej tej społeczności i błogosławieństwa niebieskiego, Apostoł mówi nam, iż powinniśmy uważać to sobie za rozumną służbę stawić ciała nasze żywą ofiarą Bogu – Rzym. 12:1.

Powinniśmy uważać sobie za wielkie szczęście i przywilej być Pańskimi sługami. Nie stajemy się Jego sługami po to, aby otrzymać Jego błogosławieństwa, lecz błogosławieństwa te dane nam były najpierw warunkowo i z przyjemnością stawiamy ciała nasze ofiarą żywą, ku czynieniu Jego służby. Jakub ślubował oddać Panu dziesiątą część swoich dochodów i proporcja ta była prawdopodobnie w ogólnym uznaniu w owym czasie i przedtem, gdyż jak wiemy, zostało to później dołączone także do Zakonu Mojżeszowego. Abraham dał dziesięcinę Melchizedekowi, a król Sodomski uczynił podobną ofertę Abrahamowi, którą jednak ten odrzucił, woląc otrzymywać dary tylko od Samego Pana.

Teoretycznie chrześcijanin oddaje Panu wszystko i teoretycznie Pan przyjmuje wszystkie nasze talenty, czas, wpływy, pieniądze i wszystko. W rzeczywistości jednak rozumiemy, że potrzebny jest pewien czas na odpoczynek i na rozumne staranie się o ziemskie potrzeby. Szczęśliwymi jesteśmy, jeżeli jedną dziesiątą część naszego czasu możemy oddać Panu wprost. Podobnie z innymi naszymi darami, przywilejami i sposobnościami – tak wiele z tych potrzebujemy dla siebie, na nasze rozumne potrzeby, starając się o rzeczy uczciwe przed ludźmi, że wątpliwym jest czy wielu oddaje Panu więcej aniżeli dziesiątą część tego, co posiadają. A jeżeli tyle było wymagane od cielesnych ludzi to z pewnością, że my jako Nowe Stworzenia, wstydzilibyśmy się oddawać Panu mniej niż to. Zapewne, że powinniśmy odkładać dla Pana przynajmniej dziesiątą część i potem dodawać do tego tyle, ile tylko jest możliwe, stosownie do Boskiego błogosławieństwa i możliwości w danej sprawie. My również powinniśmy wznosić pomniki na oznaczenie pewnych szczególniejszych błogosławieństw otrzymanych od Pana.

Pod tym względem uczynione zostało dla nas pewne zarządzenie przez samego Pana. Czy nie postanowił On pamiątkowej Wieczerzy, przez którą mamy przywilej obchodzić corocznie nasz Betel – że jesteśmy domem Bożym, ponieważ z nami jest Syn Człowieczy, owa duchowa drabina, łącząca droga pomiędzy niebem i ziemią, pomiędzy nami a Ojcem Niebieskim. Jak gorliwymi powinniśmy być w obchodzeniu tej pamiątkowej Wieczerzy i jak wielce powinniśmy oceniać ten fakt że błogosławieństwa i lekcje wypływające z tej uroczystości są jednymi z największych i najbardziej pomocnych w naszym życiu. Czyż nie przygotował Pan i drugiego pomnika dla nas i wystawił nam przykład w użyciu tegoż, gdy okazał Swoje poświęcenie przez chrzest w wodzie? Wielce radujemy się, że i my możemy wystawić ten pomnik, że jest to naszym przywilejem być symbolicznie pogrzebanymi i symbolicznie powstałymi, co jest manifestacją naszej wiary oraz naszej nadziei i radości. Kto zaniedbuje tego ślubu poświęcenia, zaniedbuje wystawienia tego pomnika, ten ujawnia niedbałość i brak ducha przyjemnego Panu, i w takiej też mierze brak mu tego świadectwa Ducha Świętego, że jest on Panu przyjemnym i że czyni swoje powołanie i wybranie pewnym. Przeto za przykładem Jakuba, powstańmy rychło i wznieśmy te pomniki, i uczyńmy te śluby ofiarowania. Ci, którzy uczynili to rychło w swych chrześcijańskich doświadczeniach – zaraz po zbliżeniu się do stóp krzyża, do stóp owej drabiny – otrzymali przez to stosunkowo większe błogosławieństwo na ich dalszej drodze życia.

====================

— 15 marca 1907 r. —