::R3925 : strona 22::
Nieposłuszeństwo, kara, nadzieja
— 1 Moj. 3:1-6,13-16 — 20 STYCZNIA —
„Albowiem jako w Adamie wszyscy umierają, tak w Chrystusie wszyscy ożywieni będą” – 1 Kor. 15:22
Gdyby niniejsza lekcja była właściwie nauczana we wszystkich niedzielnych szkołach i na wszystkich biblijnych kursach chrześcijańskich, spowodowałoby to wielki przewrót w całej teologii dzisiejszego chrześcijaństwa. Jest to dziwnym, że rozumni, myślący ludzie mogą nauczyć się tej lekcji na pamięć bez otrzymania z niej najmniejszego promyka światła. Nasze własne przeszłe doświadczenia pod tym względem uczą nas sympatyzować z drugimi w ich zaciemnieniu, pobudzając nas do udzielenia im wszelkiej pomocy, aby ich oczy wyrozumienia mogły być otworzone, by mogli rozpoznać fundamentalne zasady Boskiego planu i przez to dojść do lepszego zrozumienia tegoż planu i do bliższej społeczności z Bogiem pod każdym względem.
Od pierwszej Księgi Mojżeszowej aż do Objawienia wąż jest podawany jako synonim Szatana. Wprowadzenie grzechu jest przypisane temu wielkiemu przeciwnikowi Bożemu, który, idąc za popędem swej ambicji, starał się opanować pierwszych naszych rodziców i ich potomstwo, aby uczynić ich swoimi poddanymi w nowym państwie, jakie miał nadzieję sobie założyć, aby stać się równym Najwyższemu. Ta grzeszna, buntownicza ambicja nie tylko dokonała spustoszenia w tym Cherubinie, degradując i czyniąc go nieprzyjacielem Bożym, lecz przez niego sprowadziła spustoszenie także na nasz rodzaj. Sprowadziła potępienie śmierci z wszystkimi towarzyszącymi cierpieniami i chorobami, tak cielesnymi, jak i umysłowymi. Wszyscyśmy świadkami tej kary. Szyldy lekarzy, oznaki żałoby, cmentarze, wszystko to przypomina nam, że wyrok śmierci wciąż jeszcze ciąży na naszym rodzaju, co jest największym nieszczęściem, jakie możemy sobie wyobrazić.
SKUSZENIE MATKI EWY
Co do tego, że wąż był użyty do skuszenia matki Ewy, nie ma wątpliwości, ale czy on mówił słowami czy też uczynkami, tego na pewno wiedzieć nie możemy. Jest zupełnie prawdopodobnym, że mówienie węża było uczynkami, tak jak i my niekiedy się wyrażamy, że czyny mówią głośniej aniżeli słowa. Szatan właściwie użył węża za narzędzie swej pokusy. Jego pragnieniem było, aby przywiązanie, miłość i szacunek, jakie pierwsi nasi rodzice mieli ku Bogu, skierować ku sobie. Starał się tego dopiąć przez pozowanie na przyjaciela i przez nasunięcie im myśli, że Bóg, chociaż był ich Stworzycielem, okazał się także przestępcą, który starał się powstrzymać ich od najlepszego i najprawdziwszego dobra. Bóg umieścił naszych pierwszych rodziców w ogrodzie Eden, wielce wyposażonym pod każdym względem tak, że ta pierwsza para mogła w całej pełni rozkoszować się w tymże ogrodzie i korzystać z swej ludzkiej doskonałości. Były tam różnego rodzaju drzewa, niektóre piękne na wejrzeniu, inne rodzące owoc dobry ku jedzeniu. Były to drzewa żywota, z których owoc mógł podtrzymywać ich życie w całej pełni. Pomiędzy drzewami żywota tegoż sadu znajdowało się jedno drzewo wyjątkowe, które Bóg nazwał drzewem wiadomości dobrego i złego i z którego owocu zabronił jeść. To ograniczenie niekoniecznie miało trwać do nieskończoności. Niezawodnie, iż w słusznym czasie, gdy przez tę próbę posłuszeństwa pierwsi rodzice udowodniliby swoją wierność, otrzymaliby zupełną wolność spożywania owocu z drzewa wiadomości; lecz jedzenie go przed przeznaczonym od Boga czasem, oznaczałoby nie tylko ich nieposłuszeństwo, lecz byłoby im szkodą, bo ściągnęłoby na nich Boski wyrok: „Albowiem dnia, którego jeść będziesz z niego, śmiercią umrzesz”, a raczej „umierając, umrzesz”.
To ograniczenie względem drzewa wiadomości stało się powodem pokusy. Szatan wiedział o tej słabości ludzkiej natury, która pobudza każdego do interesowania się tym, co zostało zabronione, do pożądania tego, do dziwienia się, czemu to zostało zabronione itp. Takie myśli niezawodnie przesunęły się przez umysły Adama i Ewy i zostały odsunięte jako niewłaściwe, ponieważ Stworzyciel, który tak dużo uczynił dla ich błogosławieństwa i radości z pewnością nie powstrzymywałby od nich niczego takiego, co w rzeczywistości byłoby ku ich korzyści. Dlatego, oceniając Boską dobroć, oni zadecydowali, że będą posłuszni Bogu i zakazanego owocu nie skosztują. Teraz przyszły ataki Szatana. Pozując jako ich najlepszy przyjaciel, podsunął im myśl, że to chyba samolubstwo pobudziło Boga do dania takiego zakazu. Więcej nawet, zaczął im nasuwać myśli, że oni nigdy nie będą mogli być szczęśliwymi bez tej znajomości, jaką owoc tego drzewa mógłby im przynieść; a także, iż Bóg okłamał ich, gdy powiedział, że śmierć będzie wynikiem jedzenia zakazanego owocu.
Gdyby Szatan ukazał się osobiście i rozmawiał z pierwszymi naszymi rodzicami wprost lub przez węża, to oni z pewnością mieliby się na baczności i byłoby im dziwne, dlaczego którekolwiek ze stworzeń Bożych ma wyrażać się ujemnie o Boskiej mądrości i miłości. Naszym mniemaniem jest, że cała ta sprawa była dokonana znakami – że pod kierownictwem Szatana wąż jadł owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego, a matka Ewa, widząc, że żadna szkoda mu się nie stała, ale raczej, że był najchytrzejszym ze wszystkich stworzeń na ziemi, zaczęła rozmyślać: „Czyżby Bóg nas oszukał? A może On miał w tym jakiś zły cel? Czemu On nam powiedział, że gdy z drzewa tego jeść będziemy, pomrzemy, podczas gdy widzimy, że wąż je z niego i nie umiera? Być może, iż to regularne jedzenie tego owocu przez węża czyni go najmądrzejszym ze wszystkich stworzeń, znajdujących się pod naszą kontrolą”. Gdy przez takie rozumowanie niewiasta wmówiła sobie, że drzewo to było dobre do nabycia umiejętności, jej pożądanie tejże umiejętności usidliło ją do niewierności wobec Boskiego przykazania. Jadła ten owoc, a jako wynik tego rzeczywiście otrzymała większą znajomość, wraz z potępieniem, smutkiem, bólem i łzami, ponieważ znajomość ta nie przyszła według Boskiego czasu i porządku, ale przez pogwałcenie Jego przykazania.
„MĘŻOBÓJCA OD POCZĄTKU”
Usidliwszy w ten sposób matkę Ewę i sprowadziwszy przez nią karę śmierci na Adama i jego potomstwo, Szatan stał się tym wielkim zabójcą naszego rodu, jak oświadczył to Pan nasz Jezus: „On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie został” (Jana 8:44). Jego rada, a także rada wszystkich będących w dysharmonii z Bogiem, jest złą, szkodliwą i niemądrym jest ten, kto jej słucha lub z nią się zgadza. Apostoł powiedział: „Wąż zwiódł Ewę” i takim jest ogólne działanie jego pokus. Szatan nie występuje otwarcie, lecz wszędzie stara się stawiać ciemność za światłość, aby zwieść, sprowadzić na bezdroża. Należy także pamiętać, że matka Ewa nie miała przedtem żadnego doświadczenia z grzechem, ani z żadnym przeciwnikiem Boga i sprawiedliwości, a stąd tym łatwiej została uwiedziona tą pokusą. Pokusa Adama, jako pochodząca od Ewy była stokroć większa aniżeli byłaby z jakiejś innej strony; albowiem jesteśmy poinformowani przez Apostoła, że „nie Adam został zwiedziony”. On był świadomy i w zupełności pewny tego, że śmierć będzie karą za spożycie zakazanego owocu, bez względu, jaki wpływ to wywarło na węża. Jednakowoż pokusa ta dotknęła go w najczulsze miejsce – w jego miłość dla żony.
Przypuszczeniem jest, że upadek miał miejsce około półtora roku po stworzeniu Adama, lecz jaką część z tego czasu miał on przy sobie piękną i umiłowaną, towarzyszkę Ewę, o tym nie jesteśmy poinformowani. Jest jednak wyraźnie pokazanym, że był on sam dosyć długo, aby zrozumieć, że nie było dla niego odpowiedniego towarzystwa pomiędzy zwierzętami i wszelkim stworzeniem będącym pod jego panowaniem. Gdy w końcu Bóg dał mu żonę z jego własnego ciała i kości, jego własnej natury, Adam widocznie znalazł w niej to uzupełnienie, za którym tak bardzo tęsknił. A teraz, gdy zauważył, że Ewa jadła owoc zakazany i że musi umrzeć, biedny Adam widocznie odczuł, że bez niej życie straci swój urok i postanowił podzielić los swej żony, bez względu, ile go to miało kosztować. Dlatego jadł owoc z jej namowy, wiedząc dobrze o tym, że to oznacza jego śmierć. Adam nie tylko świadomie i dobrowolnie przekroczył Boskie przykazanie, ale uczynił to rozmyślnie – było to tym samem, co samobójstwo.
SZATAŃSKIE ZŁUDZENIA TRWAJĄ DOTĄD
Nie należy nam sądzić naszych pierwszych rodziców za surowo, lecz powinniśmy pamiętać, że chociaż oni byli doskonałymi w ich zdolnościach, stworzonymi na wyobrażenie Boże, to jednak nie byli doskonałymi w znajomości. Oni powinni byli okazać dosyć mądrości, aby rozumieć, że ta nieświadomość będzie tylko przez pewien czas i powinni byli zaufać Bogu. Brak wiary był główną trudnością Ewy. Tak samo Adam, gdyby był okazał więcej wiary i utrzymał się w posłuszeństwie, to niewątpliwie Bóg zarządziłby coś na podniesienie jego towarzyszki, lecz z powodu ich nierozwiniętego stanu próba okazała się za ciężka; oni ulegli, jak niewątpliwie prawie wszyscy z ich dzieci postąpiliby w podobnych okolicznościach. Nie winimy ich, widzimy jednak, że Bóg, przewidziawszy jaką drogę oni obiorą, nie przeszkodził im w tym, ale raczej dozwolił im obrać tę drogę, zamierzywszy ostatecznie wykorzystać to ich nieposłuszeństwo dla wyższego i szerszego rozwinięcia Swych łaskawych zamysłów, przez odkupienie i ostateczne błogosławienie ludzkości, które to dzieło, według Boskiego planu, ześrodkowane jest w Jezusie.
Czyż i dziś nie widzimy podobnych przykładów nieposłuszeństwa, pomimo tego, że z powodu naszej styczności z grzechem i jego karą mamy obecnie więcej doświadczenia, aniżeli nasi pierwsi rodzice? W ilu to wypadkach dziś ambicja i pożądanie umiejętności prowadzą wielu do nieposłuszeństwa Boskim ograniczeniom, które to nieposłuszeństwo przynosi poważną szkodę tym, co to czynią? Mogłoby się zdawać, że lekcja, którą mamy przed sobą byłaby tak potężna i przekonywująca, że wszyscy, którzy by ją poznali uciekaliby od podobnych pokus i postanowiłby za wszelką cenę być posłusznymi Słowu Bożemu. Ilu dziś jest takich, którzy podobnie jak ojciec Adam, gotowi byliby poświęcić swe dobro wieczne za odrobinę ziemskiej radości i przyjemności? O! jak wielu jest tych, co chwilową radość i przyjemność ziemskiej społeczności cenią ponad wszystko inne i starają się takową podtrzymać, nawet aż do stopnia nieposłuszeństwa Boskim wymaganiom!
KOMU MAMY WIERZYĆ?
Ktokolwiek byłby skłonny potępić matkę Ewę za słuchanie głosu węża, powinien uprzytomnić sobie, że znaczna większość dzisiejszego świata wierzy kłamstwu Szatana, odrzucając poselstwo Boże. Poganie całego świata, w liczbie ponad 1 200 000 000, prawie bez żadnego wyjątku wierzą w kłamstwo Szatana: „Żadnym sposobem śmiercią nie pomrzecie”. Wierzą oni, że ich umarli przyjaciele nie są umarłymi, ale bardziej żywymi aniżeli byli przed śmiercią. Nie jest to jeszcze wszystko: Tak zwane chrześcijaństwo przedstawiające około 400 000 000 naszego rodzaju, na ogół przyjęło to samo kłamstwo. Te miliony rzekomych chrześcijan, z bardzo małymi wyjątkami, również wierzy, że nikt nie umiera, lecz w chwili pozornej śmierci, staje się w rzeczywistości więcej ożywionym aniżeli był poprzednio. Jak wiec możemy winić matkę Ewę w tej sprawie, gdy widzimy, że to zwodnicze kłamstwo tak bardzo rozszerzyło się i to pomimo tych lekcji, jakich nauczyła się Ewa, a dzieci jej nauczyć się powinny z jej przykładu. Wierzenie Bogu zawsze prowadzi nas we właściwym kierunku i sprowadza błogosławieństwa; natomiast odrzucenie Boskiej rady i przyjmowanie rady wężowej zawsze przyniesie szkodę w pewnym znaczeniu lub stopniu.
Rozejrzyj się i zauważ dzisiejsze warunki na świecie! Zauważ, jak poganie oddają cześć swoim przodkom, wyobrażając sobie, że mają komunikację z tymi, o których Pismo Święte mówi, że są umarłymi i o niczym nie wiedzą i nigdy by nie wiedzieli, gdyby nie odkupienie dokonane na Kalwarii przez Jezusa, a którzy w żadnym znaczeniu tego słowa nie otrzymają świadomości prędzej, aż zostaną wzbudzeni przez Pana przy Jego wtórem przyjściu, gdy rozpocznie się czas zmartwychwstania. Spójrz na Chrześcijaństwo i zauważ, że około dwie trzecie tych, co nazywają się Chrześcijanami wierzą w naukę o czyśćcu, w którym rzekomo mają być męczeni ich krewni i przyjaciele od chwili zgonu. Zauważ, jak ci chrześcijanie modlą się za umarłych i zakupują msze w celu ulżenia duszom w czyśćcu. Pomyśl o tysiącach szkodliwych przesądów, które zostały zbudowane na tym błędnym pojęciu. Wspomnij jeszcze na spirytyzm, który już wywiera znaczny wpływ, a według Pisma Świętego wkrótce wywrze o wiele większy i szerszy wpływ i zauważ, że to wszystko czerpie swoją moc z tej fałszywej doktryny, którą on wielki przeciwnik zapoczątkował w Edenie – że umarli nie są umarłymi, ale żyją i gotowi są komunikować się z nami przez medium itp. Zauważ jeszcze jak Szatan używał tego błędu we wszystkich minionych wiekach i jak przez upadłych aniołów, demonów, starał się uosabiać umarłych i w ten sposób usidlał żywych. Wyciągnijmy z tego wszystkiego odpowiednią naukę; powiedzmy wraz z Apostołem: „Ale niech Bóg będzie prawdziwy, choćby to miało uczynić każdego człowieka kłamcą” (Rzym. 3:4).
PRZEKLINANIE I BŁOGOSŁAWIENIE
Zauważmy to dobrze, iż każdy, kto się sprzeciwia lub zaprzecza Boskiemu świadectwu, jest kłamcą i prawdy w nim nie ma. Umocnijmy więc nasze przekonanie, że Bóg jest prawdziwy, że kara śmierci jest rzeczywistą, oraz że okup był złożony przez naszego Pana, i że Jego śmierć również była rzeczywistą, oraz że chwalebnym zarządzeniem Boskiego planu jest, aby w przyszłości wzbudzić ludzkość ze snu śmierci po to, aby przywrócić ją do zupełnej znajomości Boga i Jego prawdy, uwalniając ją od przesądów, zdegradowania i wszelkich złych wpływów, jakie spadły na nią przez nieposłuszeństwo pierwszej pary, przez ich upadek spowodowany tym pierwszym kłamstwem Szatana.
Przekleństwo rzucone na ludzkość, na samą ziemię, na węża i na Szatana było potępieniem, czyli karą. Wąż, pod tym Boskim potępieniem, doznał pewnego rodzaju przemiany kształtów i sposobu posuwania się, a dla ludzi stał się synonimem, czyli przedstawicielem wszystkiego, co złe, wstrętne i niegodziwe – synonimem grzechu i Szatana. Pokazane jest to nie tylko w niniejszej lekcji, ale i w pewnym obrazowym doświadczeniu cielesnego Izraela. Ogniste węże były zesłane na Izraelitów jako przekleństwo, czyli kara za ich grzechy, a gdy wiele z ludu pomarło, Mojżesz, z polecenia Bożego, wywiesił miedzianego węża na słupie. Spoglądanie na tego węża z wiarą uleczyło Izraelitów ukąszonych przez jadowite węże. W ten sposób Bóg już wtedy pokazał, że Chrystus stanie się przekleństwem, czyli ofiarą za grzechy nasze, abyśmy mogli być uleczeni przez spoglądanie ku Niemu wiarą.
POTARCIE GŁOWY WĘŻA
Ogłaszając wyrok na węża, na tego złego, Bóg oświadczył: „Nieprzyjaźń też położę między tobą i między niewiastą, między nasieniem twojem i między nasieniem jej: to (nasienie niewiasty) potrze tobie głowę, a ty mu potrzesz piętę”. Pismo Święte pokazuje wyraźnie, że ta Boska przepowiednia wypełni się, że Pan nasz Jezus jest tym nasieniem, przez które błogosławieństwo ma spłynąć na świat, i że Kościół, Jego Oblubienica, ma uczestniczyć z Nim w Jego cierpieniach, aby w przyszłości mogła również uczestniczyć w Jego wielkim dziele podnoszenia ludzkości z tego złego, jakie przyszło na nas przez Szatana, przez węża. Głowa i pięta są wspomniane obrazowo, jako przedstawiające najważniejszą i mniej ważną część ciała.
Tak więc Chrystus, Jezus Głowa i Kościół Jego członki, przez cały Wiek Ewangelii ponosili pewne prześladowanie od węża, od złego, od Szatana, lecz pod Boską opatrznością cierpienia ich nie były groźne, ani śmiertelne – były to jakoby zranienia w piętę. Ta klasa nasienia, jako spłodzona z Ducha Świętego, jest Nowym Stworzeniem, dlatego cokolwiek może ich spotkać w ich ziemskich, ludzkich doświadczeniach nie zdoła zaszkodzić ich dobru duchowemu. Pod Boskim nadzorem wszelkie zranienia pięty wyjdą raczej ku dobremu, ku rozwojowi charakteru, przygotowując zranionego członka do przewyższającej chwały w przyszłości. Tak właśnie stało się z naszym Odkupicielem, który, będąc zranionym za przestępstwa nasze, został przez Ojca nader wywyższony. Ci, co są uczestnikami Jego cierpień, hańby i śmierci, będą również uczestnikami Jego chwały.
Co zaś do węża, to jego głowa zostanie potarta (zgnieciona, zmiażdżona /przyp. tłum.), co znaczy, że wszelkie zło zostanie zniszczone w Boskim słusznym czasie. Nie zostało ono jednak zniszczone dotąd; zło wciąż jeszcze pełza po świecie nie tylko tak jak czyniło w całej historii świata, ale z tym większą siłą, co jest zgodne z biblijną przepowiednią, że „źli ludzie i zwodziciele postąpią w gorsze”. Kilka następnych lat zupełnie zademonstruje potęgę Szatana nad tymi i w tych, co są Jemu poddani. Dla tych zaś, co są teraz zranieni nadchodzi czas zwycięstwa. Chrystus w przyszłości zwiąże tego węża starego, diabła, Szatana, wrzuci go do przepaści, którą zapieczętuje, aby on wąż nie mógł zwodzić narodów, ażby się wypełniło tysiąc lat panowania Chrystusowego aż ludzkość otrzyma zupełną sposobność dojścia do prawdziwej znajomości Boga, oraz przyjęcia i użycia łask zapewnionych wielką ofiarą Odkupiciela.
Kościół będzie miał coś do czynienia z tym dziełem potarcia złego – jak wyraził to Apostoł: „A Bóg pokoju zetrze szatana pod nogi wasze w rychle” (Rzym. 16:20).
NASZ ZŁOTY TEKST
Nasz złoty tekst dobrze pasuje do omawianego powyżej przedmiotu. Wszyscy z rodu Adamowego umierają w rezultacie jego nieposłuszeństwa. Nie zdoławszy zatrzymać dla siebie daru Bożego, wiecznego żywota, nie mógł też przekazać takiego rodzaju, czyli stopnia żywota swoim dzieciom. Sześć tysięcy lat płaczu i śmierci było dla świata okropną lekcją o wielkiej grzeszności grzechu, lecz dzięki niech będą Bogu, że ten czas wzdychania bolejącego stworzenia jest na ukończeniu, a nowa dyspensacja będzie wnet wprowadzona. Ten, który dał samego siebie na okup za Adama i który tym sposobem odkupił nie tylko Adama, ale całe jego potomstwo, które straciło życie w nim – ten wielki Odkupiciel wkrótce zaprowadzi sprawiedliwe rządy na świecie i zapoczątkuje erę błogosławieństwa, ten Złoty Wiek, za którym całe stworzenie oczekuje i tęskni, bądź świadomie, bądź też nieświadomie.
Błogosławieństwo żywota w zupełnym, wiecznym i kompletnym znaczeniu, spłynie na wszystkich „w Chrystusie”, a nie na innych. Teraz jest sposobność wejścia do społeczności z Nim, jako Jego Oblubienica i współdziedzica. Błogosławieni są ci, których serca i uszy zostały otworzone na zrozumienie tej wielkiej sposobności i którzy z radością przyjęli tę Boską ofertę, kosztem dobra ziemskiego. Wierni na pewno będą podobni Jemu, ujrzą Go jako jest i dostąpią Jego chwały. Potem, w czasie Jego tysiącletniej obecności, ludzkość otrzyma sposobność poznania i przyjęcia Boskiego miłosierdzia w Chrystusie – nie, aby stać się Jego Oblubienicą, bo klasa ta będzie już wtedy uzupełniona, lecz otrzymają sposobność wejścia do społeczności z Chrystusem jako Jego dzieci; otrzymają Jego życie, będąc spłodzonymi do przywróconego życia – do restytucji wszystkiego, co zostało stracone w pierwszym Adamie, a przywrócone w drugim Adamie. Ktokolwiek ma taką nadzieję w Nim, niechaj oczyszcza się i stara się dojść do zupełnej społeczności z Chrystusem, a tym samym do radości i błogosławieństw Boskiej łaski – „Kto ma Syna, ma żywot, kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” (1 Jana 5:12).
====================
— 15 stycznia 1907 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: