::R3655 : strona 328::
Z chwały w chwałę
„Lecz my wszyscy, którzy z odkrytym obliczem na chwałę Pańską jako w zwierciadło patrzymy, w toż wyobrażenie przemienieni bywamy z chwały w chwałę, jako od Ducha Pańskiego” – 2 Kor. 3:18
Aby można być przypodobanym do charakteru naszego niebieskiego Ojca, prawdziwe dziecko Boże musi czynić ustawiczne w tym względzie staranie: Znajomość planu Bożego i poznanie Jego łaski i miłosierdzia względem rodzaju ludzkiego nie jest dostatecznym jak również nie wystarczy opowiadanie i zwiastowanie tych rzeczy innym tj., o błogosławieństwach, jakie mają spłynąć na wszystkich ludzi. To wszystko możemy czynić, lecz jeżeli dobroć Boża nie wywrze dostatecznego skutku na nasze serca, wtedy nasza znajomość a nawet dobre uczynki bardzo mało mogą nam pomóc.
Przy badaniu Słowa Bożego i Boskiego charakteru, jaki tam jest objawiony, naszym głównym zadaniem powinno być, aby pobudzić nasz umysł i serce do większej miłości ku Bogu, wyrabiać w sobie Jego podobieństwo i współdziałać z Nim. W Liście pierwszym do Tessaloniczan (4:3) Paweł apostoł mówi: „A to jest wola Boża, to jest poświęcenie nasze” – czyli zupełne poświęcenie Bogu naszego umysłu i serca na jego służbę, aby On sam dopełnił w nas przemiany na własne podobieństwo przez działanie Ducha Świętego, a tym sposobem, by nas przygotować do obfitej radości z posiadania Jego łaski w przyszłych wiekach.
W powyższych słowach Apostoła szczególnie daje się zauważyć wyrażenie, które odnosi się do całego kościoła. My wszyscy przemienieni bywamy z chwały w chwałę. Uwaga jest bardzo ważna, to jest, że ci, którzy nie zostali w taki sposób przemienieni nie należą do klasy, do której się odzywa Apostoł. Jest to bardzo poważna sprawa, która wymaga jak największego starania ze strony wszystkich ofiarowanych. Możemy, więc postawić sobie pytanie: Czy poświęciliśmy się zupełnie Bogu? a uczyniwszy poświęcenie, czy postępujemy odpowiednio do tegoż, poddając się zupełnie wpływom Ducha Świętego, któryby sprawował w nas ustawiczną przemianę ku podobieństwu Bożemu?
Jak wówczas Apostoł odzywał się do wszystkich wiernych i ofiarowanych, tak podobnie i my dziś możemy powiedzieć, iż wszyscy bywamy przemieniani z chwały w chwałę pod wpływem Ducha Bożego, który sprawuje w nas przeistoczenie. Tę przemianę możemy zauważyć jedni w drugich z czego możemy się cieszyć. Na przykład: Młot Opatrzności spowodował, że odtrącił jednemu z członków ciała Chrystusowego niezauważoną a wyrastającą pychę, dziś on wygląda o wiele lepiej niż poprzednio, dlatego, że nie sprzeciwiał się operacji, ale się poddał dobrowolnie. Innym razem dało się widzieć innego członka jak z cierpliwością i poddaniem się znosił bolesne polerowanie charakteru i nic dziwnego, iż teraz świeci się. Od czasu do czasu możemy zauważyć jedni drugich, jak zapatrują się w obraz Boży i starają się go naśladować i możemy zauważyć dodatnią przemianę jedni w drugich. Duch Boży sprawuje w ten sposób swoje dzieło w tych wszystkich, którzy się dobrowolnie i zupełnie poddają przemianie.
Podczas gdy młot i dłuto Opatrzności Bożej sprawuje dzieło niezbędnego przekształcenia, uwalniając nas od wielu złych skłonności i słabości starej natury a co nie mogłoby być tak szybko uczynione przez łagodny wpływ Ducha Świętego, Apostoł wskazuje na szczególny sposób naszej przemiany, tj., aby starannie i statecznie przypatrywać się chwale Bożej, jaka jest objawiona w Jego Słowie a także w Jego przedstawicielu Jezusie Chrystusie, mówiąc: „My wszyscy, którzy odkrytym obliczem na chwałę Pańską, jako w zwierciadle patrzymy, w toż wyobrażenie przemienieni bywamy z chwały w chwałę”.
„Odkrytym obliczem” znaczy bez żadnej zasłony, która by przeszkadzała jak przesąd, bojaźń lub zabobon, lecz w prostocie umysłu i serca. W taki sposób patrzymy na chwałę (charakter) Bożą, nie naturalnym wzrokiem, lecz w zwierciadle Jego Słowa, które odzwierciedla ten charakter w życiu i słowie Chrystusa Pana. Aby nam dopomóc do poznania tego charakteru, mamy obiecane, iż Duch Święty wprowadzi nas we wszelką prawdę i przyszłe rzeczy nam opowie.
Wpatrując się w to zwierciadło widzimy wspaniałą postać Boskiej sprawiedliwości, którą poznajemy jako podstawę i grunt Boskiego tronu (Ps. 97:2) jak również podstawę tak teraźniejszej jak i przyszłej pewności. Gdybyśmy nie mogli rozpoznać sprawiedliwości Bożej, to nie moglibyśmy być pewni, że Jego obietnice zostaną kiedykolwiek wypełnione, bo mógłby ktoś powiedzieć: A może Pan, Bóg zmieni swoje zamiary. Lecz poznawszy Jego sprawiedliwości, każdy może powiedzieć: Bóg się nigdy nie odmienia a cokolwiek wyrzekł, tak się stanie. Przypatrzmy się jak nieubłagana sprawiedliwość wykonała wyrok na grzesznym rodzaju ludzkim. Jeden rodzaj po drugim przez sześćdziesiąt stuleci był świadkiem tego; żadna siła na niebie, ani na ziemi nie mogła zmienić, ani odwrócić wyroku, dopóki wymagania sprawiedliwości nie zostały zadowolone prze ofiarę Jezusa Chrystusa. Słowo Boże mówi nam, że Sprawiedliwość nie może być żadną miarą naruszona. Ono mówi nam, że nie tylko rodzaj ludzki został sprawiedliwie potępiony jako grzeszny, ale nastąpi także zupełne i chwalebne wyzwolenie go, ponieważ „Bóg jest sprawiedliwy, aby nam odpuścił grzechy” (Jana 1:9), odkąd drogocenna krew Chrystusa odkupiła nas od kary i przekleństwa śmierci.
Podczas gdy rozpoznajemy sprawiedliwość jako przymiot Boskiego charakteru i gdy widzimy jak skrupulatnie On ocenia i uważa na zasady we wszelkim postępowaniu ze swoim stworzeniem, możemy zauważyć jak On by sobie życzył, abyśmy i my zważali i zwracali uwagę na zasady w naszym postępowaniu. Tym sposobem mamy uważać jak w tej lub w innej sprawie by sobie postąpić sprawiedliwie i mamy pamiętać, że to musi być gruntem naszego postępowania, innym słowem mówiąc musimy być wpierw sprawiedliwymi, niż szczodrobliwymi. Ta zasada powinna zdobić charakter każdego, chrześcijanina.
Następnie widzimy litość i miłosierdzie Boże. Wyrok śmierci, na który rodzaj ludzki został skazany był wyrokiem pełnym miłosierdzia, równało się to jakby Bóg mówił: Patrzcie dałem wam życie, abyście z niego mogli zawsze korzystać na warunkach właściwego używania tegoż, lecz odkąd wyście nadużyli mojej łaski, Ja go wam odejmuję i powrócicie nazad do stanu, z którego byliście wywiedzeni.
Zaiste, iż przyprowadzenie rodzaju ludzkiego do egzystencji i proces śmierci, przez który on musi przechodzić, dobroć i miłosierdzie Boże wcale się nie objawia dla przeciętnego człowieka, lecz dla zapoznanych z planem Bożym, pokazuje się nie jako stopień okrutnego tyraństwa, lecz jako gwiazda nadziei, że powstanie nasienie niewiasty, które potrze głowę węża a w czasie właściwym stanie się wybawicielem całego rodzaju ludzkiego upadłego w grzechu, lecz następnie odrodzi go i przyprowadzi do życia i wszelkich przywilejów należących do życia. Miłosierdzie w jej rozlicznych zarysach przedstawia się nam, jako urzeczywistnienie wyrażenia, które mówi: „Bóg jest miłością”. Tym sposobem się uczymy jak być miłosiernymi, dobroczynnymi tak dla wdzięcznych jak i niewdzięcznych.
Daje się także zauważyć naszego niebieskiego Ojca Opatrzność i staranie o Jego wszystkie stworzenia nawet wróbelki i lilie polne są karmione i przyodziewane chwałą. Tutaj mamy dla siebie naukę dobroci i łaski i możemy zauważyć przymioty stanowiące chwalebny charakter, które widzimy w zwierciadle Słowa Bożego jako wzór dla nas do naśladowania a gdy wpatrujemy się w to, co jest w Nim miłe, i to wszystko, co jest czyste, święte, i piękne, to z czasem stopniowo przemienimy się do tegoż posłuszeństwa, chwały w chwałę. Niech dobre dzieło postępuje w nas, aż wszelka cnota ozdobi nieskalaną szatę sprawiedliwości przypisanej nam sprawiedliwości, otrzymanej przez wiarę w Syna Bożego, którego ziemski żywot był doskonałym wyobrażeniem ojcowskiego charakteru, tak, że mógł powiedzieć: „Kto mnie widzi, Ojca widzi”. Przeto starajmy się zauważyć miłość Chrystusową, Jego dobroć i cierpliwość, wierność i gorliwość, Jego osobistą prawość i ducha poświęcenia. Zauważmy to dobrze a potem starajmy się to naśladować i świecić tym podobieństwem.
W drugim Liście do Koryntów Paweł apostoł, dodaje (4:7), że ten skarb przemiany umysłu posiadamy w naczyniu glinianym, co dowodzi, iż dostojność tej mocy pochodzi od Boga a nie z nas. Gdy jednako ustawicznie jesteśmy pod wpływem Ducha Świętego i poddajemy się tym wpływom to zapewne, iż będziemy zdolni opowiadać cnoty Tego, który nas powołał z ciemności ku dziwnej Swojej światłości (1 Piotra 2:9). Starajmy się więc i módlmy, aby te naczynia gliniane mogły coraz więcej objawiać cnoty naszego Boga. Niech będą czyste ciałem i umysłem, niech żadna zła mowa nie wychodzi z ust i aby żaden uczynek niegodny synów Bożych miał skazić tę świątynię Ducha Świętego. Prawda, że z powodu naszej niedoskonałości, nie możemy wykonać doskonałych uczynków, lecz z łaski Bożej starajmy się przynajmniej powstrzymywać od wykonywania złego.
====================
— 1 listopada 1905 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: