R3474-376 Studium biblijne: Żywot i światłość człowieka

Zmień język

::R3474 : strona 376::

Żywot i światłość człowieka

— Jana 1:1-18 — 1 STYCZNIA —

„W Nim był żywot, a żywot był ona światłością ludzkości” – wiersz 4

Niniejsza lekcja jest skróconym określeniem całego planu Bożego, w jak najzrozumialszej formie, sięgającym wstecz na długi czas przed stworzeniem ziemi, a także w przyszłość do chwalebnego dokończenia Boskiego planu przy końcu Tysiąclecia. Przedmiot ten jest tak szeroki, głęboki i wysoki, że mógłby dostarczyć pokarmu dla umysłu na kilkanaście lekcji. Zatem, rozważając przedmiot ten w całości, możemy tylko w skróceniu poruszyć poszczególne punkty.

„Na początku.” Takie same słowa są wstępem do Pisma Świętego, gdzie podane są zapiski o stworzeniu świata w Księdze Rodzaju, czyli w pierwszej Księdze Mojżeszowej; lecz tu słowa te zastosowane są do początku na długi czas przed stworzeniem ziemi. O początku wspomnianym w Księdze Rodzaju powiedziane jest w Księdze Ijoba, że gwiazdy poranne śpiewały, a synowie Boży wykrzykiwali z radości. Z tego wynika, że naonczas istniały już zastępy aniołów — synowie Boży – którzy radowali się na widok tej dalszej manifestacji Boskiej mocy, w stwarzaniu naszego świata. Musiał więc być daleko wcześniejszy początek tyczący się ich samych. O tym oryginalnym początku mówi nasz tekst w Ew. Jana, o początku przed stworzeniem aniołów. Do jakiego tedy początku stosuje się ten tekst – do początku czego ? Odpowiadamy, że nie stosuje się do początku istoty Boskiej; albowiem o Ojcu Niebieskim, Jehowie, Bogu Wszechmogącym, mamy wyraźnie powiedziane, że od wieków aż na wieki On jest Bogiem – On nie miał początku. Zatem, początek wspomniany w naszym tekście nie odnosi się do człowieka, ani do aniołów, ani do Niebieskiego Ojca; stosuje się do „początku stworzenia Bożego” (Obj. 3:14), co jest imieniem, czyli tytułem Jednorodzonego u Ojca, Tego, który później stał się naszym Odkupicielem, i Panem, czyli do Jezusa. Ta myśl wyjaśnia wszystko i dalsze objaśnienie Apostoła utwierdza tę sprawę.

To pierwotne, czyli najpierwsze stworzenie Boże naszego tekstu, nazwane jest Słowem Boga – Logos. Historia podaje, że w dawnych czasach mniemano, że osoby królów były za święte by mogły być widziane przez zwykłych ludzi, z wyjątkiem tylko specjalnych okazyj a także gdy jakieś ważne prawa lub edykty miały być ogłoszone, zwyczajem było, aby król zasiadał za pewnego rodzaju zasłoną, a przed zasłoną stał taki, który cieszył się specjalną łaską i zaufaniem u króla, był jego przedstawicielem i nazywany był słowem króla, ponieważ donośnym głosem ogłaszał rozkazy i zlecenia, jakie król wypowiadał przyciszonym głosem z poza zasłony. Ta ilustracja pokazuje nam w jakim mniejwięcej znaczeniu On Jednorodzony był Słowem u Ojca. Myślą tego jest to, co Pismo Św. w różny sposób określa, mianowicie, że wszelkie działalności Ojca z wszelkimi innymi Jego stworzeniami dokonywane było pośrednio przez Syna, który był ustnym narzędziem, Jego Słowem i przedstawicielem Ojca.

BOGIEM U BOGA

Apostoł oświadcza, że na początku to Słowo było jedyną istotą u Ojca. Cała ta sprawa jest wyraźniejsza gdy teksty te czytamy tak jak one literalnie oddane są w języku greckim, ponieważ w greckim znajdują się zaimki przed niektórymi słowami, tak że w polskim czytałoby się następująco: „A ten Słowo był u tego Boga.” Tu pokazane jest wyraźnie i pięknie jak bliskie pokrewieństwo panowało od samego początku pomiędzy Ojcem Niebieskim a Niebieskim Synem, pomiędzy Wszechmogącym Bogiem a Jego Jednorodzonym Synem, w którym ześrodkowane były wszystkie Boskie zamysły i przez którego upodobało się Stwórcy objawiać każdy zarys Swej potęgi i chwały.

Następne orzeczenie: „A Bogiem było ono Słowo,” nie powinno być rozumiane jako sprzeczne z orzeczeniami poprzednimi, jak i podanymi na innych miejscach. Wyjaśniamy więc, że w greckim pokazana jest różnica w ten sposób, że tu przed słowem „Bogiem” niema zaimka, gdy zaś do Ojca zawsze jest stosowane „Ten Bóg,” jak to zauważyliśmy w orzeczeniu poprzednim. Tak rozumiejąc teksty te, właściwie czytałoby się w taki sposób: „Na początku było Słowo, a ten Słowo był u Tego Boga, a Bogiem był on Słowo. Ten był na początku u Tego Boga. Wszystkie rzeczy przez Niego (Słowo – Logos) się stały, a bez Niego nic się nie stało co się stało.” Teraz rozumiemy to wyraźniej. Słowo bóg oznacza możnego, potężnego i w Piśmie Św. stosowane jest nie tylko do Ojca, ale i do Syna, a czasem i do aniołów, a w jednym wypadku do ludzi wpływowych – do siedemdziesiąt starszych w Izraelu, których Mojżesz postanowił „elohim,” czyli bogami, możnymi w urzędzie. Zatem myślą naszego tekstu jest, że Ono Słowo Boga, Jednorodzony u Ojca, początek stworzenia Bożego, stworzonym był na zacniejszym i wyższym poziomie, uposażony chwalebnymi przymiotami, tak że faktycznie był Bogiem – nie Ojcem, nie „tym” Bogiem – nie Jehową, ale „Synem Najwyższego.” Apostoł Paweł określa tę sprawę jak najwyraźniej, gdy mówi: „Ale my (chrześcijanie) mamy jednego Boga Ojca i jednego Pana Jezusa Chrystusa” – 1 Kor. 8:6.

Drugi wiersz jest powtórzeniem, a tym samym kładzie większy nacisk na to, że Słowo, będące Bogiem, było na początku (przed stworzeniem innych) u tego Boga. Jeżeli ktoś znajdowałby się w niebezpieczeństwie mylnego zrozumienia pierwszego wiersza, że ono Słowo było Bogiem, jeżeli zdawałoby się jemu, że to znaczy iż Słowo było tym Bogiem, to drugi wiersz prostowałby taką omyłkę, wykazując, że to Słowo jako Bóg było u tego Boga i że były to więc dwie osoby a nie jedna.

Trzeci wiersz jest wspaniałym i zrozumiałym orzeczeniem określającym wielki zaszczyt i dostojeństwo Syna Bożego, „jednorodzonego u Ojca” i „początkiem stworzenia Bożego.” „Wszystkie rzeczy przez Niego się stały,” aniołowie, światy i wszystko uczynione było przez toż Słowo – „a bez Niego nic się nie stało, co się stało.” Jak wspaniałe, chwalebne i dostojne stanowisko przedstawia się naszej wyobraźni, gdy rozmyślamy jak wysoce zaszczycił Go Ojciec, nawet zanim On jeszcze przyszedł na świat i zanim objawił Swoje posłuszeństwo woli Ojca aż do śmierci.

„OPRÓCZ TEGO, KTÓRY MU PODDAŁ WSZYSTKIE RZECZY” – 1 KOR. 15:27

Z oświadczenia tego nie mamy wnosić, że Syn jest ponad Ojca; że Ojciec nie stwarzał nic poprzednio ponieważ brak Mu było potęgi twórczej, a raczej że w Swoim wielkim dziele upodobało się Ojcu uznać, zaszczycić i użyć ten szczególniejszy przewód. Apostoł określił tę sprawę odpowiednio gdy rzekł: „Dla nas jeden jest Bóg, z którego jest wszystko, i jeden Pan Jezus Chrystus, przez którego jest wszystko.” To wyjaśnia sprawę. Cała władza mieszka w Ojcu – wszystko z Niego i od Niego, przez Syna, jako Jego zaszczyconego przedstawiciela i narzędzia, „aby wszyscy czcili Syna jako czczą Ojca” (Jana 5:23). Z tej cytaty, jak i z wszystkich orzeczeń tu rozbieranych, należy zauważyć, że niema w nich żadnej myśli aby Ojciec był Synem lub Syn swym własnym Ojcem; przeciwnie, pokazanem jest wyraźnie, że są to dwie osoby, oba Bogowie, oba Stworzyciele, lecz jeden jest wyższym, a drugi Jego zaszczyconym przedstawicielem w chwale i mocy.

Wiersz czwarty przenosi naszą myśl z Jednorodzonego, Słowa Jehowy, stwarzającego aniołów, światy i człowieka, do Jego dzieła jako Odkupiciela człowieka – mieszkającego między ludźmi. Na innym miejscu możemy otrzymać szczegóły jak Ten, który był bogatym, stał się ubogim dla nas; jak Jednorodzony pozostawił chwałę, jaką miał u Ojca aby przeprowadzić wielki, zadziwiający i miłujący plan zbawienia względem człowieka. W streszczeniu Apostoł zapewnia nas, że gdy Jezus był między ludźmi, „w Nim był żywot.” W wyrażeniu tym, gdy właściwie zrozumiane, zawiera się wielka siła i znaczenie. Gdy nasz Pań był pomiędzy ludźmi, był On jedynym człowiekiem mającym żywot w sobie. Ojciec Adam kiedyś miał żywot lecz go stracił przez nieposłuszeństwo w raju i zamiast żywota wiecznego, wyrok śmierci zaciążył na nim, a dziedzicznie przeszedł także na wszystkie jego dzieci, tak że z rodzaju Adamowego, czyli z wszystkich ludzi całego świata żaden nie miał żywota – oprócz ten Syn Człowieczy, o którym Jan Ewangelista pisał. O wszystkich innych apostoł Paweł tak napisał: „Jako przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć; tak też na wszystkich ludzi śmierć przyszła, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rzym. 5:12). Względem tych wokół Niego nasz Pan wyraził się: „Niechaj umarli grzebią umarłych swoich.” Prawda, nie wszyscy byli umarłymi w tym znaczeniu, że już stracili wszelka iskierkę życia, lecz wszyscy byli więcej niż dziewięć-dziesiątych umarłymi, a pozostała jedna dziesiąta prędko zanikała. Jednakowoż w Nim, w tym Jednorodzonym u Ojca, gdy znajdował się między ludźmi, był żywot, zupełny, doskonały żywot, ponieważ On nie otrzymał życia przez ziemskiego ojca będącego pod potępieniem Adamowym. Życie naszego Pana przemienione było z Jego przedludzkiego stanu i przeniesione do żywota Marii. Tak zrodzonym. On stał się uczestnikiem ludzkiej organizacji, lecz bez jakiejkolwiek ujmy dla Swoich praw do życia; stąd, jak to oświadcza Pismo Święte, był On święty, niepokalany, odłączony od grzeszników – odłączony i odmienny od wszystkich z rodu Adamowego, różniący się szczególnie tym, że inaczej był poczęty.

„A ON ŻYWOT BYŁ ŚWIATŁOŚCIĄ LUDZKOŚCI”

Nie potrzeba już dowodzić, że słowo światłość jest tu użyte w znaczeniu obrazowym; ono oznacza nadzieję, oświatę, naukę, życie naszego Pana, „jako człowieka Chrystusa Jezusa,” świętobliwość Jego serca, Jego zupełne poddanie się woli Ojca, Jego wierność zasadom sprawiedliwości, Jego zamanifestowanie Boskiego charakteru, jak i nie mniej Jego nauki, które wypowiedział tak jak jeszcze żaden z ludzi nie mówił – wszystko to świadczyło że był On wielką światłością pomiędzy ludźmi – światłością, która od owego czasu aż dotąd przyświeca, nie tylko z Jego zapisanych kazań i instrukcyj, ale też i z życia Jego uczni i to w proporcji jak oni byli i są prawdziwymi uczniami.

„A ta światłość w ciemnościach świeci, ale ciemności jej nie ogarnęły.” Jak prawdziwym jest to orzeczenie! prawdziwym było nie tylko o żydach onych czasów, ale prawdziwym jest dotąd względem całego świata. Mało jest takich, co rozumieją i oceniają światłość Boskiej prawdy i łaski, jaka lśniła ze słów i uczynków człowieka Chrystusa Jezusa. Prawda, mówionym jest, iż około czterysta milionów, czyli prawie czwarta część wszystkich mieszkańców świata, mianują Jego imię – chrześcijanie, – jednak jak niemożliwym jest nie widzieć tego faktu, że znaczna większość tych jest prawie w takiej samej ciemności jak pozostałe trzy czwarte ludności tego świata, – poganie. Zaiste, bardzo mało jest tych, do których serc i umysłów zaświeciła ta prawdziwa światłość! Oświadczenie Apostoła jest jedynym, które odpowiednio wjaśnia tę sprawę. On mówi: „Bóg świata tego oślepił zmysły (umysły) w niewiernych aby im nie świeciła światłość Ewangelii chwały Chrystusowej, który jest wyobrażeniem Bożym” – 2 Kor. 4:4.

Jak smutnem jest, gdy się zważy, że trzy czwarte świata znajduje się w zupełnej ciemności, a prawie wszyscy z tych co mówią, że widzą, są także ślepymi! (Jana 9:40). Jeżeli, z łaski Bożej, oczy nasze zostały otworzone do pewnego stopnia na ocenienie tej wielkiej światłości, to nie bądźmy zarozumiałymi, ale bójmy się aby ta światłość nie pozostawiła nas i bylibyśmy znowu w ciemności. Nie dozwólmy aby pycha żywota, troski tego świata, złudzenie bogactw lub cokolwiek innego zaślepiło nas znowu na dobroć i łaskę Bożą, w Chrystusie. Apostoł daje do zrozumienia, że nawet prawdziwi chrześcijanie widzą tylko po części, lecz mogą widzieć coraz więcej, w proporcji jak dochodzą do harmonii z Boskim planem względem nich. Zauważmy jak on pisał o niektórych prawdziwych naśladowcach Pana: „Nie przestaję dziękować za was, wzmiankę czyniąc o was w modlitwach moich, aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec On chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia, ku poznaniu Samego Siebie; ażeby oświecił oczy myśli waszej, abyście wiedzieli, która jest nadzieja powołania Jego i które jest bogactwo chwały dziedzictwa Jego w świętych” – Efez. 1:16-18.

W wierszach szóstym do ósmego Ewangelista zaczyna wyszczególniać ziemską misję naszego Pana i wykazuje, że Jan Chrzciciel miał Boskie polecenie aby świadczył o Panu Jezusie, onej wielkiej Światłości. Celem tego świadczenia Janowego było zbudować podwalinę wiary w Jezusa, jako Światło i żywot świata. Jan nie był tą Światłością, a tylko posłańcem, który miał wskazać na tę prawdziwą Światłość. Możemy tu zauważyć, że Jan był ostrożnym aby nie przyswajać sobie jakiejkolwiek chwały w tym względzie, lecz wyraźnie oświadczył, że posłannictwem jego było aby przedstawić ludowi Mesjasza; więc skoro tylko otrzymał od Ojca poświadczenie, że Jezus był Onym obiecanym, pospiesznie ogłosił Pana, a o sobie powiedział, że nie był godnym być nawet Jego sługą do rozwiązywania rzemyków u obuwia. Tak wiernym było świadectwo Janowe, że wielu z jego uczni odchodziło od niego, aby iść za Jezusem, jak to zapiski pokazują.

„TEN CI BYŁ TĄ PRAWDZIWĄ ŚWIATŁOŚCIĄ”

Jak nasz Pan był Słowem, czyli Posłańcem Ojca, był On też Jego Światłością, a misją Jego było aby objawić, podać ludziom do wiadomości, miłość Ojca, aby ci, co mają oczy do widzenia, mogli być pociągnięci i ubłogosławieni. Niestety, jak dużo było zaćmionych! Oczy mieli, lecz nie widzieli; wyrozumienie mieli, lecz nie oceniali. Ci, co widzieli i oceniali, dostępowali wielkiego błogosławieństwa – nie tylko ci, co widzieli Pana osobiście, ale i ci wszyscy, którzy od onego czasu widzieli Jego chwałę, Jego światłość, przez słowa Jego wiernych posłańców, będących pod kierownictwem Jego ducha świętego. „Błogosławione są oczy wasze, że widzą i uszy wasze, że słyszą.” Co za wspaniała myśl kryje się w oświadczeniu Ewangelisty, że ta prawdziwa światłość oświeci każdego człowieka przychodzącego na świat! Co za jasny promień nadziei roznieca to w sercu czułego chrześcijanina ! Wszyscy będący tego ducha co Bóg, który tak umiłował świat, że dał Swego Syna Jednorodzonego zań, będą niezawodnie współczuć ze światem w jego upadłym i zaciemnionym stanie. Takim obietnica ta jest zapewnieniem wszystkich chwalebnych przywilejów i poselstw zesłanych od Boga przez Proroków mówiących o wieku chwały, kiedy to Mesjasz będzie Słońcem Sprawiedliwości, ku rozproszeniu ciemności i wyziewów grzechu i śmierci, i ku zapewnieniu wiecznej sprawiedliwości i wiecznego żywota światu, czyli tym wszystkim, którzy zechcą je przyjąć.

Chyba nic nie jest tak wyraźnym jak to, że nasz Odkupiciel nie oświecił jeszcze tych, co narodzili się w okresie owych czterech tysięcy lat, zanim On stał się ciałem i umarł dla naszego odkupienia. Tak samo wyraźnym jest, że z tych, co przyszli na świat podczas minionych dwóch tysięcy lat po złożeniu Okupu przez Jezusa, zaledwie jeden z dziesięciu słyszał cośkolwiek o Jego wielkim dziele, lub mieli sposobność być tak oświeconymi i ubłogosławionymi. Zatem jest to owym dobrym poselstwem, wesołą nowiną o wielkiej radości, która jeszcze ma być wszystkiemu ludowi. Odkupiciel nasz nie jest tylko Odkupicielem i światłością Kościoła, ale także Odkupicielem i światłością świata, która ostatecznie oświeci każdego zrodzonego na ten świat, każdego syna i każdą córkę rodu Adamowego. Łącznie z tym przypominają się nam słowa Apostoła: „Boć jeden jest Bóg, jeden także Pośrednik pomiędzy Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który dał Samego Siebie na Okup za wszystkich, co będzie świadczone w czasie słusznym” – 1 Tym. 2:5,6.

„BĘDZIE ŚWIADCZONE W CZASIE SŁUSZNYM”

O tak, jest pewien słuszny czas na każdy zarys Boskiego planu, którego chwała i piękność nie prędzej objawi się w zupełności aż wszystkie te zarysy rozwiną się i wypełnią. Przez pierwsze dwa tysiące lat świat pozostawiony był prawie bez żadnej nadziei; przez następne dwa tysiące lat, z pomiędzy wszystkich rodzajów ziemi, tylko Abraham i jego nasienie cieszyli się Boską łaską i częściową znajomością planu zbawienia, jaki ma być uskuteczniony przez Mesjasza, który, według ciała, miał być z nasienia Abrahamowego; podczas ostatnich zaś dwóch tysięcy lat znajomość Mesjasza, była przeważnie ukryta przed żydami i przed większością innych narodów, lecz dochodziła tu i ówdzie, wybierając lud szczególny, królewskie kapłaństwo, naród święty, czyli Izraela duchowego. Każdy z tych zarysów miał swój czas słuszny: w czasie słusznym Bóg objawił szkic Swego planu Abrahamowi; w słusznym czasie Chrystus umarł za niepobożnych; w słusznym czasie On ustanowi Swoje królestwo i błogosławić będzie wszystkie rodzaje ziemi, kiedy owa prawdziwa światłość oświeci każdego człowieka.

„Na świecie był i świat przezeń uczyniony jest; ale Go świat nie poznał. Do Swej własności (do Swego narodu) przyszedł, ale Go właśni nie przyjęli.” W tych paru zdaniach podane jest odrzucenie Chrystusa przez zaślepiony świat, jak i przez zaślepionych żydów. Lecz zaślepienie to, przewidziane i dozwolone przez Boga, nie przeszkodziło naszemu Odkupicielowi w dokonaniu zamierzonych chwalebnych celów. On przyszedł nie na to aby panował, nie aby Mu służono, ale aby służył Izraelowi i wszystkim ludziom całego świata, jako ich Odkupiciel – aby kupić ich Swoją własną krwią i wydobyć z pod potępienia, które ciężyło na wszystkich, z powodu nieposłuszeństwa Boskiemu prawu. Wspaniale On dokonał dzieła Jemu powierzonego.

Nie wszyscy jednak odrzucili Go: nieliczne ostanki narodu Izraelskiego uwierzyły w Niego; zaufali Jemu, słuchali Go i zostali przez Niego w specjalny sposób ubłogosławieni. Byli to Apostołowie i inni wierni, których ogólna liczba dochodziła do pięciu set (1 Kor. 15:6). Pod Boskim zarządzeniem, ci dostąpili szczególniejszej łaski i błogosławieństwa – przywileju przejścia z domu sług do domu synów. Mojżesz był głową domu sług – Izraela cielesnego; Chrystus zaś jest głową domu synów, – Izraela duchowego. Apostoł wykazał to, mówiąc: „A byłci Mojżesz wierny we wszystkim domu jego, jako sługa; … ale Chrystus jako syn nad domem Swoim panuje, którego domem (synów) my jesteśmy, jeżeli tylko tę pewną ufność i tę chwałę nadziei aż do końca stateczną zachowamy” – Żyd. 3:5,6.

ŻYDZI NIE BYLI SYNAMI BOŻYMI

Żydzi nigdy nie rościli pretensji do synówstwa Bożego, ani też nie są tak nazywanymi w Piśmie świętym. O wyższym dostojeństwie ponad sługi Boga Najwyższego, żydzi nie mogli ani marzyć, aż do czasu gdy nasz Pan Sam ogłosił przywiłej adoptacji do nowej ntury. Na dowód tego pamiętamy, że żydzi chcieli ukamienować naszego Pana, jedynie za to, że mienił się być Synem Bożym (Jana 5:17,18). Miejscem i czasem przyjęcia wierzących do domu synów był górny pokój, w Pięćdziesiątnicę, kiedy to duch przysposobienia synowskiego i pomazania zstąpił na pierwszych uczni i od tego czasu spływał na wszystkich naśladowców Pana przez cały wiek ewangeliczny, chociaż nie z towarzyszącymi cudami i manifestacjami, jakie były potrzebne i udzielane na początku. O tym to spłodzeniu duchem, do nowości żywota, na poziomie duchowym, mówi Ewangelista gdy oświadcza: „Lecz którzykolwiek Go przyjęli, dał im tę moc aby się stali synami Bożymi; którzy nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli męża, ale z Boga narodzeni (spłodzeni) są.” Słowo „narodzeni,” użyte w tłumaczeniu polskim, jak i w niektórych innych tłumaczeniach Biblii, jest mylnem i zwodzącem; spłodzenie jest właściwym tłumaczeniem greckiego słowa „genao” w tym wypadku i tak powinno być oddane w pierwszym liście Jana 2:29 i 3:9.

Ewangelista z wielką oględnością wykazuje, że spłodzenie duchem do nowej natury jest tak konieczne dla Nowego Stworzenia, jak spłodzenie cielesne potrzebne jest do poczęcia ludzkiej istoty. Co więcej, on stara się utwierdzić ten przedmiot z różnych stron, dowodząc, że ta moc spłodzenia nie jest dziedziczna, nie z krwi, nie z ciała wprost ani pośrednio i nie z woli męża, w jakimkolwiek znaczeniu tego słowa. Róg Sam dokonuje tego spłodzenia, On Sam przyjmuje członków Nowego Stworzenia i tylko On udziela pieczęci przysposobienia synowskiego. To też wszyscy tak spłodzeni, gdy narodzeni będą w zmartwychwstaniu, będą synami Najwyższego, w najzupełniejszym znaczeniu tego słowa, będą „dziedzicami Bożymi, współdziedzicami z Panem naszym Jezusem Chrystusem.”

Wracając się do oryginalnego przedmiotu, aby określić pierwsze przyjście Pana Jezusa, z punktu zapatrywania wierzących, Ewangelista mówi: „A to Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami, i widzieliśmy chwałę Jego, chwałę jako Jednorodzonego od Ojca, pełne łaski i prawdy.” Zauważmy najpierw orzeczenie, że Pan stał się ciałem, co w zupełności różni się od myśli wyrażanej w wielu artykułach wiary mówiących o „wcieleniu.” Być wcielonym znaczyłoby przybrać ciało, jakoby ciało było tylko przykryciem lub szatą. Nie takim jest orzeczenie ani znaczenie biblijnego świadectwa, które jest bardzo wyraźne: „stał się ciałem.” To oświadczenie jest zgodne z Rzym. 1:3, że nasz Pan „narodził się z nasienia Dawidowego według ciała”; a także do oświadczenia Gal. 4:4, że „gdy przyszło wypełnienie czasu, Bóg posłał Syna Swego, który się urodził z niewiasty.”

„WIDZIELIŚMY CHWAŁĘ JEGO”

Apostołowie i wszyscy wierni, którzy mieli styczność z Panem, doświadczyli, „widzieli Jego chwałę.” Widzieli wspaniałość, zacność i doskonałość „człowieka Chrystusa Jezusa” – doskonałość i chwałę nie widzianą w żadnym innym, ponieważ wszyscy byli grzesznymi, podczas gdy On, z racji Swego szczególniejszego poczęcia i narodzenia, był święty, niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników. Słowo chwała w tym miejscu przedstawia taką myśl jak w Psalmie 8:6, gdzie mowa jest o Adamie, o jego doskonałości i wyobrażeniu Bożym, co wyrażone jest słowami: „Chwałą i czcią ukoronowałeś go.” Podobnie Pan nasz Jezus ukoronowany był chwałą i czcią ludzkiej doskonałości w dniach Swego ciała i uczniowie widzieli tę dostojność ludzkiej doskonałości, która wyróżniała Go od wszystkich innych i ropoznali, że chwała ta była dowodem, iż On nie był grzesznikiem, odznaczało Go jako Jednorodzonego od Ojca, pełnego łaski i prawdy – obfitującego we wszelkie i właściwe przymioty i charakterystyki.

Inna jeszcze myśl jest nieco przyćmiona w naszym tłumaczeniu słowa „mieszkało.” W greckim, znaczeniem tego jest przebywać w namiocie; jakoby czytało się: „A to Słowo ciałem się stało i chwilowo przebywało między nami.” Namiot jest tylko mieszkaniem chwilowym i w ten sposób Pismo Święte wykazuje, że Pan Jezus przyjął ludzką naturę, „stał się ciałem,” nie aby na zawsze pozostał istotą cielesną, ludzką, a tylko na pewien czas. Inne Pisma potwierdzają tę myśl jak najzupełniej i dziwnym zaprawdę jest, iż chrześcijanie tak ogólnie przyjęli tę błędną myśl, że nasz Pan jest teraz ludzką istotą – ciałem i krwią – w niebie. Pismo Święte mówi zupełnie przeciwnie – mówi wyraźnie, że ciało i krew królestwa niebieskiego odziedziczyć nie może. Nasz Pan był przemieniony w zmartwychwstaniu i, jak określił to Apostoł, jest teraz „Duchem ożywiającym,” a także: „Pan jest onym Duchem”. Na innym miejscu Apostoł mówi, że wierni Pańscy, którzy będą współdziedzicami z Nim w królestwie, muszą być „przemienieni,” ponieważ „ciało i krew nie mogą odziedziczyć królestwa.”

Byłoby to zaiste przykrym do pomyślenia, że nasz Pan, po uniżeniu się ze stanu niebieskiego do ziemskiego; po złożeniu chwały, jaką miał u Ojca zanim jeszcze świat był; stawszy się ciałem i poniósłszy za nas cierpienia śmierci – że po tym wszystkim zmuszony byłby pozostać na niższym poziomie istnienia. Byłaby to w rzeczywistości myśl bardzo przygniatająca. Jednakże przeciwna myśl jest wykazana, nie tylko w Pismach powyżej przytoczonych, ale, w harmonii z tekstem, który mamy pod rozwagą, wykazującym, że Słowo stało się ciałem i chwilowo było między nami. Apostoł Paweł wyjaśnia jak najwyraźniej, że celem przyjścia naszego Pana na świat było, aby umrzeć za nas. Mówi, że On stał się ciałem, aby z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował (Żyd. 2:9). To było celem, jedynym celem i jedyną koniecznością, dla której stał się człowiekiem; a gdy dokonał dzieła powierzonego Mu przez Ojca, został uwielbiony, jak to wyraźnie mamy powiedziane, iż Bóg nader Go wywyższy i dał Mu imię ponad wszelkie imię – „ponad wszystkie księstwa, zwierzchności, mocy, państwa i nad wszelkie imię, które się mianuje, nie tylko w tym wieku, ale w przyszłym” – Filip. 2:9; Efez. 1:21.

Apostoł Jan następnie wykazuje, że Jan Chrzciciel ogłosił Pana jako Mesjasza; a uczynił to niezawodnie dlatego, że żydzi mieli widocznie znaczne zaufanie do Jana Chrzciciela, chociaż odrzucili Jezusa. Apostoł dalej mówi, że z pełności Chrystusowej, z łask i zasług w Nim ześrodkowanych, korzystali wszyscy Jego prawdziwi naśladowcy, biorąc „łaskę za łaskę.” Orzeczenie to zdaje się określać to, co wszyscy wierni Pańscy doświadczają osobiście; mianowicie, że błogosławieństwo, jakie spłynęło na nich na początku ich społeczności z Panem, nie było jeszcze wszystkiem; że oni mogą wzrastać w łasce, wzrastać w znajomości i w owocach ducha, dostępując coraz więcej łask aż do końca ich drogi; a wtenczas – w poranku zmartwychwstania – nastąpi to, co jest doskonałe, co będzie szczytem Boskiej łaski i będziemy podobni Odkupicielowi, ujrzymy Go takim, jakim jest i dostąpimy Jego chwały.

Idąc dalej Ewangelista przytacza kontrast pomiędzy Mojżeszem, figuralnym pośrednikiem i głową figuralnego domu Izraelskiego, a Chrystusem, pozafiguralnym Mojżeszem, Głową duchowego Izraela. Przymierze Zakonu, podane przez pośrednika Mojżesza, było wielkim błogosławieństwem dla narodu Izraelskiego pod wielu względami; ale łaska i prawda, Boskie miłosierdzie i znajomość Jego chwalebnego planu, przyszły nie przez Mojżesza, ale przez Chrystusa i nie do naśladowców Mojżesza, ale do naśladowców Chrystusa.

Lekcja nasza zakończa się wykazaniem, że Pan nasz Jezus Chrystus był jedynym Jednorodzonym Synem w łonie ojcowskim i że Jego misją na świecie było aby przedstawić Ojca, czyli aby Go objawić, najpierw Kościołowi, a ostatecznie, w czasie słusznym, całemu światu. Ojciec, będący uosobieniem doskonałości i sprawiedliwości, nie mógł z właściwością i słusznością uznać grzechu i grzeszników, ponieważ są w zupełnym przeciwieństwie do najwyższego dobra wszechświata i w przeciwieństwie do Boskich zamysłów. To też, chcąc okazać miłosierdzie, On musiał to uczynić przez kogoś innego – przez pośrednika. Przeto Boska miłość i miłosierdzie zostały objawione nam w Chrystusie tą drogą pośrednią, z zastrzeżeniem, że nikt nie przychodzi do Ojca tylko przez Syna i że niema pod niebem innego imienia danego ludziom, w którym mogliby być zbawieni. Tak więc, całe dzieło Syna w odkupieniu człowieka, w nauczaniu Kościoła, a w końcu w sądzeniu i błogosławieniu wszystkich rodzajów ziemi – wszystko to będzie objawieniem Ojca, wykazaniem Jego rzeczywistego charakteru pełnego miłości, sprawiedliwości, mądrości i mocy.

====================

— 15 grudnia 1904 r. —