::R3406 : strona 232::
„Jeśli Pan jest Bogiem, idźcież za Nim”
— 1 Król. 18:21,30-46 — 21 SIERPNIA —
Żądanie Eliasza skierowane do króla Achaba, by zgromadzić głównych przedstawicieli dziesięciu plemion na górze Karmel, a wraz z nimi 450 proroków Baala, zostało szybko spełnione. Achab wydawał się być mniej zuchwały i zdawał sobie sprawę, że jest, przynajmniej w ogólnym sensie, podległy Eliaszowi jako przedstawicielowi Pana, a także, że twierdzenie Eliasza, iż trzyipółletnia susza była karą za bałwochwalstwo, jest uzasadnione. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że ma nastąpić próba tych dwóch religii, ale ponieważ Eliasz był sam przeciwko tak wielu prorokom Baala, głowom wszystkich plemion, królowi i jego dworzanom, i ponieważ wyglądało na to, że jest to jedyny sposób, by zdobyć upragniony deszcz, król zdawał się nie protestować.
Szczyt góry Karmel, miejsce spotkania, znajdowało się około 17 mil od pałacu w Jezreel. Było to idealne miejsce na widowisko, które się tam rozegrało. Minęło prawdopodobnie kilka dnia, zanim zaproszone osoby zgromadziły się, a kiedy wszyscy przyszli, Eliasz w obecności ludu zaproponował 450 prorokom Baala, by przeprowadzić próbę, która wykaże, kto jest Bogiem – Baal czy Jahwe. W takich okolicznościach nie mogli oni oczywiście uczynić nic innego, jak zgodzić się na taką próbę, a była ona szczególnie właściwa, ponieważ Baal był znany przede wszystkim jako bóg słońca, bóg natury, urodzaju itd. Również trzy i pół roku suszy już samo w sobie świadczyło, że Baal nie miał mocy, by błogosławić pola i stada swoich czcicieli, dając im urodzaj, a teraz, dodatkowo, Eliasz zaproponował, że bóg, który odpowie za pomocą ognia, powinien być uważany za prawdziwego. Kapłani Baala przygotowali ołtarz, ułożyli na nim z rana ofiarę, a następnie, według swego zwyczaju, modlili się i domagali, czasami głośno, czasem delikatnie, by Baal odpowiedział i zademonstrował swą moc za pomocą ognia, który zstąpi z nieba i strawi ofiarę.
Wołajcie głośno Baala. Nasz Bóg „słyszy w skrytości”
Gdy południowe słońce zaczęło prażyć w tamtejszym klimacie, nie tylko kamienie ołtarza się rozgrzały, ale także tłuszcz zarżniętej ofiary z pewnością skwierczał od upału i musiało wydawać się, że niewiele brakuje do ukończenia tego zadania. Tradycja mówi, że zwyczajem wielu podstępów pogańskich tradycji, umieszczono wewnątrz ołtarza człowieka, który miał podłożyć ogień pod ofiarę we właściwym momencie, ale według legendy odkryto później, że człowiek ten się udusił. Według biblijnego zapisu, gdy minęło południe, kapłani Baala coraz bardziej desperacko wołali: O Baalu, wysłuchaj, wysłuchaj nas! Gdy tak wołali, Eliasz sprawił, że scena ta zrobiła jeszcze większe wrażenie na starszyźnie Izraela, przez wypowiadanie swych ironicznych komentarzy sugerujących, że ich bóg, Baal, jest być może w podróży, że zasnął lub coś w tym rodzaju oraz nakłanianie ich, by krzyczeli jeszcze głośniej. Rozgoryczeni, rozwścieczeni swą porażką, w jeszcze dzikszy sposób wołali i biegali dookoła ołtarza na wzór pogańskich kapłanów nawet dzisiaj, wrzeszcząc i nakłuwając się, twierdząc, że popełnili grzechy oraz że ukarzą się za nie, a w ten sposób ubłagają Baala i on im odpowie. Trwało to aż do trzeciej godziny po południu, kiedy to Eliasz zaproponował, że w chłodny wieczór wykona swoją próbę, zapewniając lud, że Jahwe, który wstrzymał deszcz, pokaże swą moc zsyłając ogień, by spalić ofiarę złożoną w Jego imieniu.
Eliasz zbudował ołtarz w imieniu Pana – to znaczy poświęcony Panu przez modlitwę. Prawdopodobnie otrzymał konieczną pomoc przy jego budowie. Dodał do niego rzecz niespotykaną przy ołtarzach, mianowicie rów dookoła, który kazał wypełnić wodą ze źródła, jakie znajduje się na zboczu góry Karmel. Napełniono i opróżniono 4 wiadra (źle przetłumaczone jako beczki) po 3 razy, aż cały ołtarz, drewno i ofiara opływały i były otoczone wodą. Miało to być dowodem dla przywódców narodu, że cud, który się wydarzy, jest prawdziwy. Następnie Eliasz pomodlił się do Boga: „Panie, Boże Abrahama, Izaaka, i Izraela! dziś niech poznają, żeś ty jest Bogiem w Izraelu, a jam sługa twój, a żem według słowa twego uczynił to wszystko. Wysłuchaj mię Panie, wysłuchaj mię, aby poznał ten lud, żeś ty Panie jest Bogiem, gdybyś zaś nawrócił serca ich”.
Modlitwa ta jest piękna w swej prostocie i pokazuje, że prorok nie miał chełpliwego ducha ze względu na swoją misję, ale że pokornie uznawał się wyłącznie za Pańskiego sługę. Pokazuje także, że jego pragnieniem nie było okazanie swej własnej mocy, ale błogosławienie swojemu narodowi i zwrócenie jego serca do Pana. Pan odpowiedział i ogień z nieba zstąpił na oczach ludu, trawiąc ofiarę, drewno, kamienie i ziemię, której użyto jako więzadła, liżąc nawet wodę w rowie. Lud został przekonany i z radością uznał Jahwe za Pana, tym samym odrzucając Baala. Było to wielkie zwycięstwo prawdy, które za pomocą przywódców wszelkich plemion dotarło do każdego zakątka królestwa.
Zadanie Eliasza, nie nasze
Na rozkaz Eliasza pochwycono 450 proroków Baala („żaden niech z nich nie uchodzi”) i pod kierownictwem Eliasza stracono ich u stóp góry – przy potoku, z którego zaczerpnięto wody na ofiarę. Niewierni często komentują tę rzeź proroków Baala jako prześladowanie oraz religijny fanatyzm. Musimy jednak pamiętać to, na co już zwracaliśmy uwagę, a mianowicie, że Bóg w szczególny sposób postępuje z narodem izraelskim oraz że Eliasz, jako Boży rzecznik w tej sytuacji, był w pełni uprawniony, by przeprowadzić na Boży rozkaz egzekucję tych ludzi, którzy wywarli tak zgubny wpływ na Jego lud, prowadząc go od światła do ciemności, od czczenia Boga do bałwochwalstwa. Nie daje to nikomu innemu prawa ani upoważnienia w obecnym czasie do mordowania współbliźnich ze względu na różnice w poglądach religijnych, ponieważ obecnie świat nie znajduje się pod zarządzeniem, które obowiązywało za dni Eliasza wyłącznie pomiędzy Bogiem i narodem izraelskim. Obecna cywilizacja tworzy prawa i posiada sądy, które decydują o karze za łamanie tych praw – kara śmierci wykonywana jest zwykle za morderstwo lub zdradę stanu. Musimy pamiętać, że w tym szczególnym związku pomiędzy Bogiem a Izraelem, na mocy ich przymierza uczynionego na Synaju, Bóg był królem i władcą tego narodu, więc kapłani Baala byli zdrajcami, a zatem według prawa obowiązującego w naszych czasach, z tego punktu widzenia zasługiwali na śmierć.
Istnieje jednak wyższe prawo niż nasze, którego musimy przestrzegać. Musimy uznać, że Bóg jest właściwym sędzią całego świata, że to On ma decydować, kto może, a kto nie może żyć. Gdyby świat żył dzisiaj pod bezpośrednimi rządami Pana i gdyby żył dzisiaj uwierzytelniony prorok Pański, któremu jako rzecznikowi Boga nie mielibyśmy powodu nie wierzyć, z pewnością całkowicie słuszne byłoby, byśmy słuchali Pańskich słów i wykonywali w zupełności wszelkie Jego rozkazy. Lecz podczas obecnego Wieku Ewangelii – od czasu, gdy Bóg pozostawił cielesny dom Izraela i rozpoczął budowę duchowego Izraela – nie rości On sobie prawa ani nie sprawuje królewskiej władzy nad światem. Wręcz przeciwnie, mówi nam, że obecne rządy, chociaż nazywają się chrześcijaństwem, tak naprawdę są „królestwami świata”. Każe nam spojrzeć w przyszłość, na drugie przyjście Chrystusa w mocy i w wielkiej chwale jako na czas ustanowienia Królestwa Bożego „pod całym niebem”. Mówi nam, że Królestwo wówczas ustanowione będzie pozafiguralnym królestwem oraz zapewnia, że we właściwym czasie wielkie błogosławieństwo spłynie na cały świat – błogosławieństwo poznania Prawdy oraz sposobność służenia jej; oraz że kto w owym czasie nie przyjmie tego poselstwa, kto nie wykorzysta owej chwalebnej sposobności, „z ludu wytępiony będzie” we wtórej śmierci (Dz. Ap. 3:22,23, NP).
Trzeba przyznać się do grzechu
Według starożytnych zwyczajów, gdy była składana ofiara, następowała po niej uczta i najwyraźniej, gdy trwało składanie ofiar w ciągu dnia, przygotowano również na szczycie góry ucztę, ponieważ w nawiązaniu do niej Eliasz mówi do króla: „Idź, jedz, a pij; albowiem oto szum dżdżu wielkiego”. Być może prorok mówił figuralnie albo jego słowa brzmiały tyle co: „Słyszę od Pana poselstwo o nadchodzącym obfitym deszczu”. Achab ze swoimi współtowarzyszami znacznie lepiej spędziliby czas modląc się o Boskie przebaczenie za bałwochwalstwo, które sprowadziło na nich suszę i które doprowadziło teraz do wytracenia kapłanów Baala. Niemniej Pan nie nakłaniał ich poprzez proroka do okazywania żalu, do którego się nie poczuwali. Mamy tutaj jedną ze znaczących różnic pomiędzy tymi, którzy w sercu są Pańskim ludem, a pozostałymi. Każdy ma pewne niedoskonałości i upadki, ale ci, którzy są prawdziwie Pańskim ludem, tak strasznie boleją nad swoimi upadkami, że niezwłocznie udają się do tronu łaski, by tam dostąpić miłosierdzia i znaleźć łaskę ku pomocy czasu przygodnego (Żyd. 4:16), podczas gdy pozostali lekceważą swoje upadki, w związku z czym nie wyciągają z nich żadnych korzyści.
Jeżeli chodzi o Pański lud, wielu może przyznać, że ich upadki ostatecznie sprowadziły na nich wielkie błogosławieństwa oraz dały wielkie postępy w przezwyciężaniu słabości. Ich uczucia są wspaniale wyrażone przez poetę, który mówi:
„O! Niechże żadna ziemska chmura nie powstanie,
By Cię zakryć przed oczyma Twego sługi, Panie”.
Podczas gdy król i przywódcy plemion ucztowali, Eliasz modlił się o deszcz i go oczekiwał. Łącznie siedem razy posyłał swego sługę, by ten spojrzał w kierunku, z którego zwykle nadciągają ulewne deszcze, by sprawdził, czy cokolwiek przypominającego chmurę było widoczne na jasnym niebie i dopiero za ostatnim razem sługa doniósł, że ujrzał na zachodzie chmurę wielkości ludzkiej dłoni. Widzimy tutaj, jak pięknie łączy się Boża rola i rola człowieka pod względem modlitwy. Eliasz nie modlił się o deszcz, dopóki nie zrozumiał, że nadszedł Pański czas, by go zesłać. Wówczas modlił się żarliwie i wyczekująco – z pełnym przekonaniem, ponieważ nie możemy wątpić, że ten, który wybudował ołtarz, zalał go wodą, oczekiwał oraz był świadkiem strawienia ofiary przez ogień z nieba, był w pełni przekonany, że przyjdzie deszcz, o który niemniej jednak się modlił. Podobnie jest i dzisiaj z Pańskim ludem w kwestii modlitwy. Bóg obiecał nam pewne rzeczy i możemy się ich w zupełności spodziewać oraz zupełnie właściwie o nie prosić; jednak innych rzeczy, nieobiecanych, nie mamy oczekiwać.
Gdzie jest Chrystus, Jego Słowo jest badane
Oto klucz do słów naszego Mistrza: „Jeśli we mnie mieszkać będziecie i słowa moje w was mieszkać będą, czegobyściekolwiek chcieli, proście, a stanie się wam”. Posiadanie Pańskiego ducha jest warunkiem niezbędnym, by mieszkać w Chrystusie – jako członkowie Jego Ciała, a przez Niego jako dzieci Ojca. Konieczne jest również, by Jego Słowo mieszkało w nas – abyśmy badali Pańskie obietnice i wiedzieli, co nam obiecał, abyśmy prosili tylko o te rzeczy, o których On powiedział, że pragnie nam je zapewnić. Podamy jeszcze tylko jedną wskazówkę, o co prosić, a o co nie prosić w modlitwie, pozostawiając pełniejsze omówienie tematu na inny raz. Nie powinniśmy prosić o nawrócenie naszych przyjaciół, ponieważ Pan nie kazał nam tego czynić. Nie dał takiego przykładu, nie dali go apostołowie, a i całe nauczanie Pisma Świętego jest temu przeciwne. Możemy natomiast zupełnie właściwie modlić się o mądrość i łaskę na nasze serca i usta, abyśmy potrafili przedstawiać Pańskie poselstwo w sposób przejrzysty, pełen mocy i przekonujący dla tych, których kochamy i co do których pragniemy, by znaleźli się pod wpływem Prawdy. Pańskim zarządzeniem jest: „Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi”.
Bóg zarządził także, że Prawda nie ma być zaszczepiona w naszych umysłach w jakiś cudowny sposób, kiedy jest to niepotrzebne, ale żeby była głoszona przez tych, którzy już ją poznali. Stąd głoszenie Ewangelii jest Pańskim sposobem, za pomocą którego pragnie On udzielać błogosławieństw swej Prawdy, a przez Prawdę swych łask podczas Wieku Ewangelii tym, którzy posiadają ku temu właściwy stan serca. Weźmy inną ilustrację: Nie mamy modlić się o pieniądze czy luksusy, lecz mamy ciężko pracować i prosić Pana o błogosławieństwo na te wysiłki oraz takie nimi kierowanie, jakie będzie najlepsze, mając serca gotowe na przyjęcie z wdzięcznością wszystkiego, co Pan uważa za najlepsze dla nas. Naszą jedyną prośbą powinna być prośba o rzeczy absolutnie niezbędne jak pokazane w Modlitwie Pańskiej: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Słusznie możemy też modlić się: „Przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi” oraz możemy być pewnie, że we właściwym czasie prośba ta, która kierowana jest od 18 stuleci do tronu łaski zostanie wysłuchana, a obfite błogosławieństwa spłyną dzięki obecności Pańskiej podczas drugiej obecności naszego Króla, zalewając cały świat wraz z czasami naprawienia wszystkich rzeczy.
Gdy ta maleńka chmura została dostrzeżona i poinformowano o tym Eliasza, natychmiast posłano wiadomość do króla, by pospiesznie powrócił do pałacu przed nadejściem obfitych opadów. Król widocznie bezwarunkowo uwierzył Eliaszowi i w pośpiechu udał się w kierunku swego domu. Eliasz, najwyraźniej obdarzony nadprzyrodzoną mocą, biegł przed królewskimi końmi, pokazując, że mimo iż jest Pańskim sługą, niemniej uznaje Achaba za króla narodu. W ten sposób, w pewnym stopniu wstyd oraz zamieszanie odnośnie pozycji króla, które narosły w ciągu dnia, zostały złagodzone podczas jego drogi powrotnej do domu.
Bądźcie mężnego serca
Pański lud będący dzisiaj Nowym Stworzeniem może wyciągnąć z tej historii ogólną lekcję dla siebie. Klasa Eliasza otrzymuje lekcje dotyczące odwagi, wierności i zaufania. Wzmacniajmy się w Panu i w sile mocy Jego. Wypowiadajmy Jego Słowo jasno, okazujmy przy każdej sposobnej okazji oraz we właściwy sposób chwałę tego, „który was powołał z ciemności ku dziwnej swojej światłości”. Nie naszą rolą jest rozgromienie wrogów Prawdy oraz uśmiercenie ich, jak uczynił to Eliasz, ale naszym zadaniem jest uśmiercanie i objawianie błędów oraz rzeczy, które zwodzą Jego lud. Maluczcy Pańscy, jak mówi Pismo, mogą mieć moc dzięki Jego sile, by obalać bastiony błędu, zawracać fale oszustwa i grzechu od tych, którzy mają właściwy stan umysłu, by przyjąć Prawdę – tych, którzy zostali jedynie zwiedzeni błędem, a którzy niechętnie i nieumyślnie stali się jego naśladowcami i spadkobiercami. Mamy tutaj także wspaniałą lekcję dla tych, którzy są dzisiaj w większym bądź mniejszym stopniu związani błędem, zagubieni i kierują swe uwielbienie do tego, co fałszywe. Niewierność naszych czasów doprowadziła niektórych do wielbienia boga natury, a poprzez wyższy krytycyzm oraz teorie ewolucyjne, „kapłani” błędu zwodzą wielu z duchowego Izraela, którzy naprawdę pragną poznać Prawdę. Pan objawia dzisiaj różnicę między Prawdą a błędem, co pod wieloma względami jest tak zadziwiające i cudowne jak demonstracja uczyniona rękami Eliasza. Prawda świeci dzisiaj wyraźnie, ofiara Pańskiego ludu jest przyjmowana, wszędzie objawia się Prawda oraz jej słudzy. Nadszedł czas, by wszyscy, którzy w jakimkolwiek stopniu znajdowali się w ciemności odnośnie tego zagadnienia, uważnie zbadali wszystkie dowody i podjęli decyzję, jak uczynili to przedstawiciele Izraela: „Pan jest Bogiem” (1 Król. 18:39) – i odtąd, by odmówili uznawania błędów Babilonu oraz poselstwa jego proroków, które jak widać są fałszywe. Nadszedł czas, by wszyscy podjęli decyzję, czy są Pańscy, czy też wolą wielbić fałszywe systemy i błędy. Używając słów tematowego wersetu: „Jeśli Pan jest Bogiem, idźcież na nim” – zupełnie, całkowicie. Bądźmy nie tylko szczerzy, ale także rzetelni w naszej wierze. Niech zakorzeni się ona we wszystkich sprawach naszego życia i jak wyraził to apostoł, niech kieruje nie tylko naszym zachowaniem i słowami, ale przede wszystkim naszymi myślami. Mówiąc jego słowami: „podbijając wszelaką myśl pod posłuszeństwo Chrystusowe”.
====================
— 1 sierpnia 1904 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: