::R3017 : strona 167::
ZDOBYWANIE chrześcijańskiej wolności
— Dz. Ap. 15:22-33 — 8 CZERWCA 1902 —
„Stójcie tedy w tej wolności, którą nas Chrystus wolnymi uczynił” – Gal. 5:1
Wolność chrześcijanina różni się zupełnie od wolności folgowania bezprawia lub anarchii i lekcja niniejsza dobrze ilustruje ten fakt. Żydom, którzy znajdowali się pod rytuałem zakonu, z jego omywaniami, postami, odmianami księżyca, sabatami i świętami, wolność chrześcijańska była do pewnego stopnia uwolnieniem od tych instytucji i obrządków, z których wiele było figuralnymi, zastosowanymi do „domu sług,” lecz niestosownymi dla „domu synów.” Poganom zaś, którym Bóg nigdy nie dał zakonu i którzy przeto nie znajdowali się pod zarządzeniami, warunkami i wymaganiami zakonu, lecz byli w pewnych przesądach i złych obyczajach, wolność chrześcijańska oznaczała zniesienie tych różnych
::R3018 : strona 167::
złych obyczajów i przesądów, a ponadto nałożenie zakonu – nie zakonu Mojżeszowego z jego obrządkami i ceremoniami, ale „onego doskonałego zakonu wolności”, czyli „zakonu ducha żywota, który jest w Chrystusie Jezusie” – to znaczy podporządkowanie cielesnej woli pod zakon miłości (Jak. 1:25; Rzym. 8:2). Nie potrzebujemy się więc dziwić, że tak żydzi jak i poganie, przychodząc do Chrystusa i Jego doskonałego zakonu wolności z dwóch przeciwnych stron, popadali w pewnego rodzaju zamęt i zakłopotanie co do wymagań i właściwości tegoż zakonu.
Konferencja Apostołów w Jerozolimie, którą spostrzegamy w naszej lekcji, miała miejsce dwadzieścia lat po zesłaniu ducha świętego. Ona była zwołana właśnie w celu rozstrzygnięcia tego przedmiotu, to jest zakonu Chrystusowego i jego ograniczeń, tak dla nawróconych z pogan jak i dla nawróconych z żydów. Potrzebnym było rozstrzygnąć, do jakiego stopnia zakon został zniesiony dla przyjmujących Chrystusa żydów, a także do jakiego stopnia zakon Chrystusowy nakłada ograniczenia na nawróconych z pogan, oraz do jakiego stopnia te dwie klasy, poprzednio rozdzielone społecznie i religijnie zakonem Mojżeszowym, mogą teraz być razem w bratniej społeczności i zażyłości, bez pogwałcenia czyjegokolwiek sumienia i bez naruszenia czyjejkolwiek wolności.
Kościół Antiochii był ośrodkiem chrześcijaństwa dla nawróconych żydów zrodzonych w krajach pogańskich. Pogańskie otoczenie, jak i znaczna ilość członków nawróconych z pogan, przyczyniały się do rozwijania w tym zgromadzeniu obszernego ducha chrześcijańskiej wolności; tak że niektórzy członkowie, poruszeni mowami braci przybyłych z Jerozolimy, obawiali się, że w tej sprawie chrześcijańskiej wolności posunęli się za daleko i zaczęli utrzymywać, że poganie, przyjmując Chrystusa wiarą, powinni także przyjąć Judaizm i zakon Mojżeszowy i podporządkować się pod różne przepisy zakonne, wraz z obrzezaniem, tak jakoby byli żydami z urodzenia. Niektórzy bracia, nowo przybyli z Jerozolimy, potęgowali te obawy, w rezultacie czego powstało znaczne nieporozumienie w Kościele Antiochijskim, dochodzące, według greckiego określenia, prawie do schizmy, czyli rozdwojenia. Zdaje się jednak, że w tym wszystkim panował właściwy duch, ponieważ zamiast rozdzielić się z powodu tej spornej kwestii, każda strona szanowała sumienne przekonania drugiej strony i wspólnie podjętą została mądra decyzja, aby zaapelować w tej sprawie do kościoła w Jerozolimie o taką radę, jaką starsi tego kościoła i Apostołowie uznają za właściwą im dać. Bracia w Antiochii mieli widocznie zupełne zaufanie, że Bóg naznaczył Apostołów i że ich ostateczna decyzja w tej sprawie będzie najwłaściwsza. Widząc jednak, że bracia w Jerozolimie, otoczeni więcej wpływami judaizmu,
::R3018 : strona 168::
mogliby czasem mieć za ciasny pogląd na Mojżeszowe obrzędy i obyczaje, posłali swoich dwóch najprzedniejszych przedstawicieli, Pawła i Barnabę, aby radzie Jerozolimskiej przedstawili pogląd większości zgromadzenia, aby w ten sposób cała ta sprawa mogła być lepiej i wszechstronnie zbadana i zadecydowana, tak ściśle według woli Pana jak tylko było możliwym.
Był to duch nader piękny i właściwy; przyjemniejszy w oczach Bożych i w oczach zdrowo myślących ludzi, aniżeli podjęcie jakiegokolwiek innego mniej umiarkowanego sposobu postępowania. Nieumiarkowany sposób postępowania podejmowany jest zwykle przez takich, którzy nie mają dosyć wiary w Pana, jako Głowę Kościoła i w Jego nadzorczą opatrzność nad sprawami tych, którzy starają się rozeznawać i czynić Jego wolę. Są to zazwyczaj tacy, którzy czują się zbyt pewni siebie, jak to rzecz się miała nawet z pokornym Mojżeszem, który popełnił omyłkę na puszczy gdy powtórnie uderzył skałę, mówiąc: „Ludzie odporni, izali z tej skały możemy wam przywieść wodę?” – 4 Moj. 20:10.
Prawda nie ma nic do stracenia przez szczerość, otwartość, rozumnemu umiarkowaniu i oraz udzielaniu całego dostępnego światła. I chociaż Kościół w Antiochii najwyraźniej miał wielkie zaufanie do Pawła i Barnaby. Za tym wierni w Antiochii, chociaż mieli wielkie zaufanie do Pawła i Barnaby, to mieli też nie mniejsze zaufanie i poważanie do Apostołów w Jerozolimie i rozumowali, że ponieważ ci mężowie wszyscy dawali dowody, że byli prawdziwymi sługami Pana i Jego mówczymi narzędziami, więc dziwnym byłoby gdyby na wspólnym zebraniu i wysłuchaniu wszystkiego co obie strony miały do powiedzenia w tej sprawie, nie mogli dojść do jednomyślnej decyzji co do Pańskiej woli w tym względzie, dla całego Kościoła. Pochwalamy tę tak wzniosłą zasadę i oświadczamy, że ona jest tak stosowną teraz jak była naonczas. Jednakowoż w czasie obecnym, ponieważ spornych kwestyj nie możemy poruczyć żywym Apostołom, musimy poruczać je zapisanym naukom Pana i Apostołów – szukając również pomocy od braci, którzy okazują najlepszą znajomość Boskiego Słowa i najgłębiej wnikają w Jego plan.
W DRODZE DO JERoZoLiMy
Podróż z Antiochii do Jerozolimy dała Pawłowi i Barnabie sposobność zetknięcia się z wielu domownikami wiary rozproszonymi we wszystkich prawie miastach, przez które przechodzili. Ma się rozumieć, że wszyscy ci bracia byli radzi słyszeć, a Paweł i Barnaba radzi byli opowiadać jak Bóg błogosławił ich misjonarskiej pracy w Galacji i innych okolicach, a chociaż ci spotykani bracia byli nawróconymi prawie wyłącznie z żydów, to jednak z przyjemnością czytamy, że Paweł i Barnaba raportem swoim „uczynili wielką radość wszystkim braciom” (Dz. Ap. 15:3). To pokazuje, że ci wszyscy bracia mieli prawdziwego chrześcijańskiego ducha – że w znacznym stopniu, jeżeli nie zupełnie, wyzbyli się żydowskich uprzedzeń i zazdrości pod względem zaniesienia Ewangelii poganom. Pokazuje także, że u większości ówczesnych żydowskich braci, ów spór co do Mojżeszowego zakonu i ceremonii, nie zawierał w sobie opozycji względem pogan samych, a tylko zamieszanie umysłowe odnośnie woli Pańskiej w tym przedmiocie – nie zdołali jeszcze rozpoznać wielkiej długości, szerokości, wysokości i głębokości Boskiego planu, jak poznali to później, gdy pojęli ów doskonały zakon wolności, którym Chrystus uwalnia w prawdziwym znaczeniu, wszystkich tych, którzy są Jego.
Przyszedłszy do Jerozolimy, przedstawiciele zgromadzenia Antiochijskiego przyjęci byli z wielką serdecznością; albowiem takie jest znaczenie greckiego słowa przetłumaczonego „przyjęci”, w wierszu czwartym tegoż rozdziału. Raport jaki Paweł i Barnaba dawali po drodze innym braciom, złożyli także braciom w Jerozolimie, wyszczególniając Boskie błogosławieństwa nad ich pracą misjonarską i opowiadając jak wielkich rzeczy Pan dokonał, jak wielu uwierzyło i jak wiernymi i gorliwymi byli ci nowo znalezieni bracia w Chrystusie, którzy przedtem byli obcymi, cudzoziemcami, poganami.
Istnieją pewne powody, by wierzyć, że wcześniej Paweł, Barnaba i Tytus złożyli wizytę w Jerozolimie, podczas której nie pojawili się publicznie przed zgromadzeniem, aby złożyć swoje świadectwa, ale odbyli tajne konferencje z apostołami i głównymi braćmi, wyjaśniając im, co rozumie jako doskonałe Prawo Wolności pod Nowym Przymierzem – wolę i plan Boga dotyczący ewangelii wśród pogan. Wygląda na to, że apostołowie byli pod dużym wpływem tych wystąpień, chociaż nie wypowiedzieli żadnego publicznego świadectwa na ten temat, ani nie zaangażowali się w żaden sposób w pracę misyjną wśród pogan. Najwyraźniej nie uważali za konieczne poruszanie tego tematu w jakimkolwiek stopniu, a tym samym być może wywoływanie mniejszych lub większych konfliktów wśród nawróconych Żydów. Tak więc temat ten został pozostawiony na kilka lat dla stopniowego rozwoju serca i umysłu wierzących. Myśl ta opiera się na oświadczeniu apostoła Pawła w liście do Galacjan na ten temat – Gal. 2.
Ale teraz kwestia przyjmowania pogan i tego, jak powinni być traktowani, jakie były ich obowiązki itp., pojawiła się w naturalny sposób, bez wymuszania – a raczej sami podejmowali decyzję. Apostołowie i starsi słyszeli doniesienia o Bożym błogosławieństwie dla pogan i nie wyrazili sprzeciwu, najwyraźniej od początku zgadzając się z tą sprawą; ale, jak można się było spodziewać, wśród braci, którzy wcześniej byli faryzeuszami, pojawiło się niezadowolenie. Ta sekta Żydów była mocno przywiązana nie tylko do Zakonu Mojżeszowego i wszystkich jego ceremonii, ale także do wielu dodatków i uzupełnień do niego; tak więc, jak pamiętamy, byli bardzo niezadowoleni z przestrzegania Zakonu przez naszego Pana, które, jak wiemy, było doskonałe. Ci, z całą stanowczością, sprzeciwiali się, że misjonarze byli zbyt pobłażliwi, zbyt opieszali w swojej pracy i że wszyscy wierzący powinni być zobowiązani do obrzezania i przestrzegania praw Mojżeszowych dotyczących postów, nowiu księżyca, dni szabatu, obmyć itp.
W ten sposób kwestia ta została podniesiona i wyznaczono specjalne spotkanie, na którym apostołowie i starsi wysłuchali wszystkiego, co miało być powiedziane na ten temat – i czytamy, że był “wielki spór”. Nie chcemy ani słowem popierać sporów, kłótni itp. wśród ludu Bożego. Wręcz przeciwnie, rozumiemy, że Pismo Święte uczy, że kłótnie w ogóle są niewłaściwe, nie w porządku, szkodliwe dla interesów Kościoła i prawdy – ponieważ takie kłótnie i spory dotyczą na ogół rzeczy, które nie przynoszą żadnej korzyści, ale wywracają lub podburzają wierzących, a zwłaszcza tych, którzy są w błędzie.
::R3018 : strona 169::
są nowi lub słabi w wierze. Ale jest to inna sprawa, gdy pytanie jest ważne, tak jak to było omawiane; i w takim czasie spór, we właściwy sposób, w duchu miłości, z siłą, a jednak z uprzejmością, miłością i łagodnością w słowach i sposobie, jest najbardziej odpowiedni.
Cieszymy się, że we wczesnym Kościele panował taki duch szerokich umysłów, jaki jest przedstawiony w tym oświadczeniu – cieszymy się, że kiedy ważny temat miał być rozważany w celu poznania woli Pana, istniała pełna swoboda prowadzenia sporów lub debat we właściwy sposób, na tyle, na ile było to konieczne, aby przedstawić cały temat tym, którzy go rozważali. Istnieje jednak różnica między sporami i dyskusjami w obrębie wiary a sporami poza tą
::R3019 : strona 169::
granicą. Jak mówi Apostoł, “Tego, który jest słaby w wierze, przyjmujcie [nie odrzucajcie go, ponieważ nie ma tak pełnej, silnej i energicznej wiary, jaką chcielibyśmy widzieć], ale nie na wątpliwe dysputy” – nie przyjmujcie go, aby roztrząsał swoje wątpliwości – to, w co nie wierzy. Niech ma pełną sposobność wysłuchania dyskusji na temat wiary; jeśli jego wątpliwości nie znikną, prawdopodobnie on sam zniknie – opuści zgromadzenie. W harmonii z tym nie powinniśmy uznawać sporów dotyczących fundamentalnych zasad ewangelii Chrystusa. Kościół składa się tylko z tych, którzy uznają fundament – że Chrystus umarł za nasze grzechy, dla naszego odkupienia od grzechu i od jego kary; i że wszyscy, którzy chcą mieć udział w Jego błogosławieństwach, muszą zaakceptować te proste fakty Jego śmierci za nas i Jego zmartwychwstania mocą Bożą dla naszego ostatecznego wyzwolenia – a następnie, w harmonii z ich pragnieniem bycia Jego uczniami, muszą poświęcić się Jemu, czynić Jego wolę i służyć Jego sprawie. Te fundamentalne zasady Kościoła Chrystusowego nie podlegają dyskusji. Ci, którzy je odrzucają, nie są z Kościoła i nie powinni być w nim słyszani. Są intruzami; niewątpliwie wilkami w owczej skórze, o złych, a nie dobrych intencjach i ostatecznych rezultatach.
Ale jeśli chodzi o dyskusje między tymi, którzy są prawdziwie Pańscy w jakiejkolwiek ważnej sprawie – możliwość swobodnej dyskusji, w rozsądnych granicach, jest absolutnie niezbędna dla duchowego zdrowia i postępu. Odcięcie jej oznacza stłumienie właściwej aktywności myśli, a w wielu przypadkach oznacza nagromadzenie siły, która ostatecznie doprowadziłaby do eksplozji, która byłaby szkodliwa przynajmniej pod pewnymi względami. Pamiętajmy w tym względzie o Złotej Regule i przyznajmy innym, różniącym się od nas, taką samą rozsądną wolność, w granicach fundamentalnych zasad, jaką chcielibyśmy, aby oni przyznali nam, gdyby nasze pozycje były odwrotne.
Fakt, że sporną kwestią było zobowiązanie nawróconych pogan do przestrzegania Prawa, nie powinien być rozumiany jako oznaczający, że Prawo Mojżeszowe zostało uznane za wiążące dla nawróconych Żydów. Wszyscy byli zobowiązani przyznać, że Przymierze Zakonu nikogo nie zbawiło – że wypełnienie go przez Chrystusa sprowadziło wszystkich pod Boską łaskę. Była to raczej kwestia przyzwyczajenia – Żydzi byli przyzwyczajeni do obrzezania, które poprzedzało Zakon, przyzwyczajeni do powstrzymywania się od wieprzowiny, nie tylko dlatego, że Zakon tego zabraniał, ale dlatego, że poza Zakonem uważali ją za nieczystą. To, co Żyd robił w ramach swojej wolności, uważał, że poganin powinien być do tego zmuszony – bardzo powszechny błąd wielu. Wymaga to rozwoju, aby nauczyć się korzystać z naszego sumienia i wolności oraz pozwolić innym korzystać z ich, nawet jeśli się różnią.
Gdy obie strony zostały sprawiedliwie wysłuchane, Piotr, jeden z głównych apostołów i niewątpliwie najstarszy, powtórzył swoje doświadczenia z Korneliuszem; następnie wysłuchano Pawła i Barnaby, a Jakub zamknął dyskusję. Wszyscy podtrzymali nauki i praktyki Pawła i Barnaby oraz przytoczyli kierownictwo ducha Pańskiego, a także proroctwa Starego Testamentu na potwierdzenie tego stanowiska, które niewątpliwie, jak zasugerowano powyżej, utrzymywali wstępnie przez jakiś czas, ale dopiero teraz uznali za konieczne publiczne oświadczenie w tej sprawie. Wniosek był zadowalający dla apostołów, starszych i całego Kościoła; a odpowiedź zgodna z tym została wysłana do przyjaciół w Antiochii, Syrii i całej Sylicji – regionach, które zostały dotknięte przez judaizujących nauczycieli. To tutaj rozpoczyna się właściwa lekcja.
Aby nadać wagę listowi, dwóch wybitnych braci z Jerozolimy zostało wysłanych wraz z Pawłem i Barnabą oraz listem, aby mogli potwierdzić list ustnie i w ten sposób utwierdzić serca tych, którzy byli nieco zaniepokojeni fałszywymi naukami. List najpierw odrzuca wszelki autorytet tych osób, które, jakkolwiek w szczerych intencjach, nauczały błędu z prawdą i myliły serca wierzących na temat obrzezania i Zakonu. Podaje również wnioski z konferencji i chwali Barnabę i Pawła, nazywając ich “umiłowanymi” i zwracając uwagę na fakt, że zaryzykowali swoje życie dla sprawy Pańskiej. Podjęta decyzja jest wyrażona jako umysł “ducha świętego i nas”. Możemy rozsądnie przypuszczać, że oznacza to, iż Kościół nie tylko uznał, że nauki Pisma Świętego i kierownictwo Boskiej opatrzności przemawiają za przyjęciem pogan do chrześcijańskiej wolności, bez stawania się Żydami lub wchodzenia pod Zakon, ale że to odkrycie Pańskiej woli nie było sprzeczne z życzeniami lub uprzedzeniami apostołów i starszych w Jerozolimie – że znalazło żywe zainteresowanie i serdeczną odpowiedź w ich sercach.
ZALECENIE DOTYCZĄCE ZEWNĘTRZNEGO POSTĘPOWANIA
Boskie postępowanie i instrukcje polecały się zarówno ich sercom, jak i rozumowi, i obejmowały cztery punkty. (1) Powstrzymywanie się od spożywania mięsa ofiarowanego bożkom, co mogłoby wydawać się sankcjonowaniem kultu bożków. (2) Powstrzymywanie się od spożywania krwi zwierząt. (3) Powstrzymywanie się od jedzenia rzeczy uduszonych, w których pozostałaby krew, co oznaczałoby spożywanie krwi. (4) Unikanie wszeteczeństwa.
Rozważając te zasady, powinniśmy pamiętać o okolicznościach i warunkach tamtych czasów oraz o celach, jakie chciano osiągnąć. (1) Kult bożków, który panował w tamtych czasach, wiązał się z dużą dozą zmysłowości, która byłaby sprzeczna z duchem Chrystusa w każdym znaczeniu tego słowa. (2) Celem było umożliwienie społeczności i braterstwa między tymi, których poprzednie doświadczenia i instrukcje były luźne, a tymi, których poprzednie instrukcje były surowe. A rzeczy wymagane tutaj od pogan nie były
::R3019 : strona 170::
jedynie cechami Prawa Mojżeszowego, ponieważ zakaz używania krwi i wyjaśnienie, że reprezentuje ona życie, było dane na długo przed czasami Mojżesza – Noemu po potopie, kiedy on i jego potomstwo otrzymali przywilej jedzenia mięsa, z powodu zmienionych warunków i zubożenia rasy oraz potrzeby bardziej stymulującego pokarmu. Używanie krwi było wtedy jeszcze bardziej powszechne niż obecnie, nie tylko w kaszankach, ale także jako napój zmieszany z winem, tak jak dziś niektórzy używają ekstraktu wołowego zmieszanego z winem.
Poselstwo to zostało przyjęte z wiarą przez wszystkich i wywołało powszechną radość w Kościele. Nastąpiło ogólne uznanie Pańskiej opatrznościowej opieki nad sprawami Kościoła, a ta wiara i zaufanie do Boga przygotowały wszystkie strony do przyjęcia poselstwa na ten temat, które, jak wierzyli, Bóg z pewnością im da i którego słusznie szukali kanałami, których Bóg wcześniej używał dla ich błogosławieństwa i zbudowania. W ten sposób mamy lekcję dotyczącą właściwego postępowania drogiego ludu Pańskiego w dzisiejszych czasach – nie należy prowadzić sporów, nawet w ważnych sprawach (nie fundamentalnych), aż do rozłamu, podziału, ale z sercami pragnącymi poznać i być posłusznymi prawdzie, należy zbadać wyrocznie Boże, a wyniki, po uczciwym wysłuchaniu wszystkich świadectw, powinny być rozstrzygające, zadowalające i przynieść pociechę – pokój i radość – tak, aby jedność wiary w więzach miłości mogła trwać w murach Syjonu.
Dwaj bracia, którzy przybyli jako przedstawiciele Kościoła Jerozolimskiego, byli prorokami, czyli publicznymi nauczycielami, i zgodnie z zamierzeniem napominali Kościół w harmonii z listem, który nieśli, oraz utwierdzali go i wzmacniali. W ten sposób to, co mogło być poważnym rozłamem, powodującym wiele szkód i wiele korzeni goryczy, antagonizmów itp., stało się naprawdę środkiem zwiększonego błogosławieństwa dla wszystkich z tym związanych, ponieważ zostało mądrze i właściwie potraktowane. Oby takie okazje były podobnie traktowane przez lud Pański dzisiaj, z podobnymi błogosławionymi rezultatami, pod kierownictwem tego samego Pana i Mistrza, który ponad osiemnaście wieków temu prowadził przez swoje Słowo i ducha.
WOLNOŚĆ, KTÓRĄ CHRYSTUS NAS WYZWOLIŁ
Nasz złoty tekst jest bardzo cenny. Wartość prawdziwej wolności wśród ludu Bożego jest nie do przecenienia. Staje się ona częścią ich życia. To dlatego, że pod wpływem błędnej koncepcji zjednoczenia, duch prawdziwej wolności został stłumiony w Kościele wkrótce po tym, jak apostołowie zasnęli śmiercią, powstały “ciemne wieki” – z całą ich ignorancją, przesądami, zaślepieniem, prześladowaniami itp. Ruch reformacyjny w XVI wieku był jedynie ponownym rozbudzeniem ducha wolności wspomnianego w naszym tekście – wolności do myślenia w obrębie fundamentalnych linii doktryn Chrystusa; wolności do wierzenia tak bardzo lub tak mało więcej, w harmonii z tym, jak pozwolą na to warunki umysłowe i okoliczności, bez bycia napiętnowanym jako heretyk lub prześladowanym przez braci, czy to słowem, czy czynem.
O dziwo, nad nominalnym chrześcijaństwem wkrada się dziś osobliwa kombinacja zbyt dużej i zbyt małej wolności. Cecha zbyt małej wolności sprzeciwia się jakiejkolwiek dyskusji na temat doktryn Chrystusa i nauk apostołów w obawie przed ujawnieniem się różnic w poglądach. Jest to dążenie do zewnętrznego “zjednoczenia” bez zjednoczenia serca i głowy. Jest to szkodliwe zarówno dla tych, którzy trzymają się błędu, którego nie można ujawnić, jak i dla tych, którzy trzymają się prawdy i którzy pozwalają się w ten sposób związać i przeszkadzają sobie we wzroście w łasce i wiedzy poprzez właściwe korzystanie z wolności, którymi Chrystus uczynił swój lud wolnym. Ogólna tendencja w tym kierunku sprzyja zakrywaniu, ukrywaniu zarówno prawd, jak i błędów, w błędnym założeniu, że pozory zjednoczenia będą służyć celowi prawdziwego zjednoczenia i będą naprawdę skuteczne, jeśli chodzi o pomyślność prawdziwych członków ciała Chrystusa.
R3020: strona 170::
Takie fałszywe zjednoczenie jednak nadchodzi i będzie dokonane, i w takim stopniu zaopatrzy w pomyślność nominalny kościół, ale tylko na krótki czas, kiedy czas ucisku ogarnie wszystkich.
Z drugiej strony, zbyt wielka wolność, którą widzimy, jest reprezentowana przez nauki wyższych krytyków i ewolucjonistów. Ich nauki są podawane w ciszy, w seminariach teologicznych, przy ognisku, w codziennych rozmowach i na kazalnicy; a każda próba zaprzeczenia tym fałszywym doktrynom jest tabu, jako obliczona na wzniecanie sporów i niszczenie jedności Kościoła. W ten sposób zbyt wielka wolność i zbyt wielka niewola współdziałają dziś w nominalnych systemach kościelnych, aby całkowicie wypędzić i wykluczyć prawdę oraz wszystkich, którzy ją kochają i chcą trwać w wolności, którą Chrystus uczynił ich wolnymi. Jest to obliczone na zainstalowanie, pomnożenie, zakwalifikowanie i uhonorowanie błędu, który tak szybko zdobywa kontrolę, chociaż kontrola ta jest ogólnie zaprzeczana. Niech wszyscy, którzy są ludem Pańskim i którzy zakosztowali wolności, którą Chrystus czyni wolnym, dopilnują, aby trwali mocno w tej wolności, a gdy tylko zostanie podjęta próba jej ograniczenia, jeśli nie wcześniej, niech całkowicie wydostaną się ze wszystkich więzów ludzkich systemów, aby mogli mocno i lojalnie stać przy Panu, naszym Odkupicielu, naszym Instruktorze, naszym Królu.
Może pojawić się pytanie: Czy to polecenie powstrzymania się od mięsa ofiarowanego bożkom jest sprzeczne z późniejszymi naukami Apostołów skierowanymi do Koryntian (I Kor. 8)? Odpowiadamy: Nie. Apostoł nie popiera spożywania mięsa wcześniej ofiarowanego bożkom, ale wręcz przeciwnie, odpowiada niektórym, którzy tak postępowali. Przyznaje logikę ich argumentu, że bożek jest niczym innym jak drewnem, metalem lub kamieniem, a mięso nie może być ani korzystne, ani szkodliwe dla ofiary. Pokazuje jednak, że ograniczenie powinno być praktykowane w interesie niektórych mniej logicznych umysłów, które nie byłyby w stanie tego pojąć i które w ten sposób zostałyby doprowadzone do skalania swoich sumień, a tym samym do grzechu – który mógłby coraz bardziej obfitować, aż w końcu do ich zniszczenia. Ponieważ głos sumienia musi być posłuszny, to na nasze ryzyko jest jego pogwałcenie – bez względu na to, jak błędne i przesądne mogą być jego standardy. Niech sumienie będzie kształcone, ale niech jego ignorancja nigdy nie będzie naruszana. Każde pogwałcenie sumienia prowadzi do zniszczenia charakteru. Wszyscy muszą o tym pamiętać w odniesieniu do własnego sumienia, a także w kontaktach z innymi – zwłaszcza z dziećmi.
====================
— 1 czerwca 1902 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: