::R2957 : strona 57::
Obrona i Śmierć Szczepana
— Dz. Ap. 7:54-8:2 — 2 MARCA —
„Módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują was” – Mat. 5:44
Obrona Szczepana przed sądem Sanhedrynu była bardziej obroną prawdy aniżeli jego samego. Pełen gorliwości dla Pana i starając się, aby jak najlepiej wykorzystać swoje przywileje służenia Prawdzie, Szczepan był odważny aż do stopnia lekceważenia swego osobistego bezpieczeństwa. Obrona jego nie jest częścią niniejszej lekcji, jest jednak godna bliższej uwagi. Pozwala nam wniknąć w przeszłą historię jego narodu i uczyć się pewnych lekcji z ich doświadczeń. Słowem, lekcja niniejsza daje dowody, że Szczepan był studentem biblijnym – „robotnikiem, który się nie zawstydził, dobrze rozbierającym słowo prawdy”. W tym wszystkim Szczepan był godnym przykładem dla wiernych i lekcja ta wciąż jeszcze ma dobre zastosowanie. Główną naszą myślą również powinno być, jak by najlepiej służyć prawdzie, choćby nawet przyszło nam złożyć swe życie w tej służbie, jeśliby się tak upodobało Bogu. Zupełne poświęcenie się Bogu i właściwe zrozumienie prawdy Słowa Bożego uczyni nas w końcu odważnymi, nie tyle dbałymi o doczesny żywot, ile raczej o dobro Pańskiej sprawy. Lecz obecnie, podobnie jak w czasach Szczepana, odwaga taka może wypływać jedynie ze znajomości Boskiego planu, a znajomość taką można osiągnąć jedynie z dobrego rozbierania Słowa prawdy. To wymaga poświęcenia czasu i energii na badanie prawdy, a także kierownictwa ducha świętego ku jej zrozumieniu.
Szczepana oskarżano o bluźnierstwo przeciwko świętemu miastu Jerozolimie (a szczególnie przeciwko Świątyni, która nadawała świętości temu miastu), a także przeciwko zakonowi Mojżeszowemu. Pomijając te oskarżenia, Szczepan w obronie swojej przedstawił historię Boskiej opieki nad Izraelem od czasów Abrahama aż do onego czasu; a tym samym udowodnił swoją wiarę w te święte miejsca, w Boskie obietnice i w Jego obecność, która czyniła te miejsca świętymi. Jego znajomość tych faktów, uroczysty sposób określenia ich i konkluzje jakie z tego wyciągnął, zapewne udowodniły jego sędziom, iż Szczepan, nie tylko nie był bluźniercą Mojżesza ani jego instytucji i świętych rzeczy, ale był ich niezachwianym wyznawcą i gorliwym obrońcą. Podobnie powinno być z nami: Gdy mówimy o rzeczach świętych, mogą znaleźć się czasami tacy, którzy świadomie lub nieświadomie przypiszą nam złe zamiary lub złe motywy. Na podobieństwo Szczepana, najlepszym sposobem odparcia takich zarzutów jest wykazać poważnie i z uszanowaniem, że ufamy niechwiejnie w Boskich obietnicach, że uznajemy Boskie opatrznościowe kierownictwo w przeszłości, nie tylko w sprawach naszych ale i w sprawach wszystkiego Jego ludu. Obecnie, podobnie jak w wypadku Szczepana, najlepszym dowodem naszej wierności wobec rzeczy świętych jest nasza znajomość takowych i wyrażanie się o nich poważnie i z uszanowaniem.
Szczepan przypomniał swoim słuchaczom fakt, że i Mojżesz, on wielki Prawodawca, którego oni teraz poważają, był pierwotnie odrzucony przez Izraelitów, mówiących: „Kto cię postanowił sędzią nad nami?” Jednak on był Boskim narzędziem i przedstawicielem, a w słusznym czasie stał się też oswobodzicielem Izraelitów. Przypomniał im również, iż Mojżesz powiedział: „Proroka wam wzbudzi Pan Bóg wasz, z braci waszych, jakom ja jest”. Lekcją jaką z tego Szczepan chciał uprzytomnić swoim słuchaczom było, że jak Mojżesz był pierwotnie odrzucony, gdy zaofiarował swoją pomoc Izraelitom, podobnie i ten większy Prorok podobny Mojżeszowi, czyli Jezus, został przez nich odrzucony. Mimo to, jak Mojżesz później stał się wodzem i naczelnikiem narodu, i wyprowadził cały naród z niewoli, podobnie Jezus, w słusznym czasie, stanie się Onym wielkim Wybawicielem Swego ludu – przy Swoim wtórym przyjściu. Szczepan wskazał również na fakt, że w całym wieku żydowskim, wierni prorocy byli pogardzani za ich życia przez lud,
::R2958 : strona 57::
a niektórzy z nich byli prześladowani a nawet zabici; a jednak później zostali rozpoznani, iż byli prawdziwymi przedstawicielami Bożymi. W ten sposób, Szczepan chciał dopomóc swoim słuchaczom, aby rozpoznali Chrystusa, jako Onego wielkiego Proroka, którego Bóg posłał i naznaczył na Nauczyciela dla wszystkiego ludu. W słowach jego nie dostrzegamy próby bronienia samego siebie, z wyjątkiem wykazywania prawdy. On widocznie polegał na słuszności swego postępowania i nauczania, że ono odpowiadało historii, którą im wykładał. My również powinniśmy starać się, aby w naszych rozmowach z drugimi, mniej zabiegać o własną obronę aniżeli o właściwe przedstawienie Słowa Bożego. Apostoł oświadczył, że miecz ducha, którym jest Słowo Boże, jest ostrzejszy aniżeli miecz obosieczny – Żyd. 4:12.
Szczepan zapewne zauważył pewne objawy zniecierpliwienia w tych, którzy go sądzili. Postanowił więc przyspieszyć zakończenie tej sprawy następującym oświadczeniem: „Ludzie twardego karku i nieobrzezanego serca i uszów! wy się zawsze sprzeciwiacie Duchowi świętemu, jako ojcowie wasi tak i wy. Któregoż z proroków nie prześladowali ojcowie wasi i nie pozabijali tych, którzy przedtem opowiadali o przyjściu tego Sprawiedliwego, któregoście wy się teraz stali zdrajcami i mordercami? Którzyście wzięli zakon przez rozrządzenie anielskie, a nie strzegliście go” (Dz. Ap. 7:51-53). Nie jest koniecznym przypuszczać, żeby te proste i prawdziwe słowa wypowiedziane były ostrym tonem i w złośliwy sposób; bowiem w obejściu Szczepana wszystko wskazuje, że usposobienie jego nacechowane było łagodnością, cierpliwością i miłością. To, co powiedział było istotną prawdą i był to słuszny czas, aby im to powiedzieć. Szczepan, zapewne wiedział, jaki będzie ostateczny wynik tego sądu i chciał dać im świadectwo, że tak jak według przepowiedni, On Sprawiedliwy został zabity, nie będzie wcale dziwnym gdyby następnie ci, którzy o Nim świadczą, byli również zabijani.
Prześladowcy Szczepana zostali pokonani; ich wysiłek, aby go znieważyć i okazać nieprzyjacielem Boga, narodu i zakonu chybił pod każdym względem. On stał przed Sanhedrynem jako wielki nauczyciel, gromiący ich i wykazujący im z ich własnych Pism, że oni byli gotowi uczynić jemu to, co ojcowie ich czynili wiernym Pańskim we wszystkich wiekach. O słuchaczach jego jest powiedziane, że „poczuli się zranieni w serce” (werset wg przekładu NŚ; w angielskim słowo tu użyte to „cut” = m.in. zacięty, zraniony, ugodzony – przyp. tłum.), czyli serca ich zostały mocno uderzone. Wyrażenie to przywodzi na pamięć słowa zapisane Dz. Ap. 2:37, o tych, co słuchali Piotra, iż „poczuli się ugodzeni w serce” (werset wg przekładu NŚ; w angielskim słowo tu użyte to „pricked” = m.in. ukłuty, zraniony, ugodzony – przyp. tłum.). Lecz ludzie mogą być ugodzeni w serce, a jednak nie jednakowo reagować. Dużo zależy od tego, co w jest w ich sercach, gdy zostają ugodzone. Jeśli dobro, to rezultaty będą dobre; jeżeli zaś zło, to rezultaty będą złe. Z obfitości
::R2958 : strona 58::
serca usta mówią i kształtuje się cały sposób postępowania człowieka. Ci ludzie znajdowali się w złym stanie serca, więc prawda wypowiedziana przez Szczepana, była dla nich żądłem, gromieniem i rozbudziła w nich najwyższą nienawiść – „i zgrzytali nań zębami”.
Nieustraszony objawami złości i nienawiści ze strony tych, co go sądzili, Szczepan tak był przepełniony oceną Boskiej dobroci i tym, że on mógł być sługą prawdy, że był cały jakoby rozpromieniony w swoim temacie, a oblicze jego jaśniało blaskiem anielskim, jakiego tylko prawda może udzielić. W tej to chwili, gdy odwrócił swe oczy od tego, co go otaczało – od twarzy swych nieprzyjaciół – danym mu było na moment ujrzeć chwałę Bożą i Jezusa stojącego po prawicy Ojca. Czy była to wizja umysłowa, jaką każdy z nas mógłby rozbudzić w swoim umyśle i o jakiej mówił Apostoł, gdy powiedział abyśmy zawsze patrzyli „na Jezusa Wodza i Dokończyciela wiary”, czy też była to istotna wizja dana Szczepanowi w tym czasie, tego nie wiemy; najbardziej prawdopodobnie była to wizja.
On, naturalnie, nie mógł widzieć istotnie tego, co opisał, bo to było niemożliwością. „Boga nikt nigdy nie widział”, a Jednorodzony u Ojca jest teraz wiernym obrazem Jego osoby, a więc również jest niewidzialnym dla ludzkości; nawet blask Jego chwały powaliłby Szczepana, tak jak powalił Saula z Tarsu nieco później. Ale że Szczepan mógł mieć wizję, czyli objawienie swego Mistrza i Jego wysokiego stanowiska, jest zupełnie racjonalnym; on określił co widział i to dostarczyło powodu do jego śmierci. Wrogowie jego nie znaleźli nic przeciwko niemu w tym co on do tego czasu mówił; i to co drudzy przeciwko niemu świadczyli, nie było udowodnione; lecz teraz zostali do najwyższego stopnia oburzeni na myśl, że ten Jezus, którego oni ukrzyżowali jako zwodziciela, został wywyższony do chwały niebiańskiej, następnej obok samego Boga. To dało im sposobność uznać Szczepana bluźniercą i że jako taki powinien być ukamienowany. A ponieważ wszyscy znajdowali się w złej postawie serca, impuls ten udzielił się wszystkim i wypchnęli wiernego sługę prawdy za miasto, na miejsce odludne, gdzie go ukamienowali. My również starajmy się być wiernymi Panu, a też dostąpimy objawienia chwały naszego Pana – nie koniecznie we wizji albo w śnie, ale taki umysłowy obraz, jaki jest nam wyraźnie przedstawiony w Słowie Bożym, które obecnie znajduje się w rękach Jego ludu i pod kierownictwem ducha świętego objawia nam głębokości Boże, jakich oko ludzkie nie widziało ani ucho słyszało – 1 Kor. 2:10,13.
Ukamienowanie Szczepana było prawdopodobnie pogwałceniem prawa rzymskiego. Prawo Mojżeszowe nakazywało kamienować bluźnierców, lecz od czasu, gdy Rzymianie objęli kraj zawyrokowano, że życie nie mogło być nikomu prawnie odebrane inaczej, jak tylko według prawa rzymskiego. Lecz wrogowie Szczepana byli tak rozgniewani, że byli gotowi narazić się raczej na pewną osobistą szkodę aniżeli powstrzymać się od zniszczenia ich nieprzyjaciela, któremu nie mogli dorównać Pismem ani logiką.
W czasach obecnych słudzy Pańscy nie są wystawieni na niebezpieczeństwo podobnego kamienowania; jednak wielu z nich miało doświadczenia, które pod wieloma względami dorównują kamienowaniu. Fałszywe oskarżenia, złość, nienawiść, mściwość, potwarze itp., rzucane na wiernych Pańskich, są czasami przykre i ciężkie do znoszenia; lecz wszyscy tak kamienowani symbolicznie, podobnie jak kamienowany był literalnie Szczepan, na pewno są błogosławionymi od Boga. Oni odkrywają, że chociaż doświadczenia takie są bolesne dla ciała, są jednak pomocne i korzystne dla nowej natury. Mogą zademonstrować prawdziwość apostolskiego orzeczenia, że „choć się też nasz zewnętrzny człowiek kazi [zamiera], wszakże on wewnętrzny odnawia się ode dnia do dnia” – przez takie właśnie doświadczenia odpowiednio przyjmowane.
Przywiedziony tutaj został pod uwagę fakt, że Saul z Tarsu był prawdopodobnie członkiem Sanhedrynu, który Szczepana sądził; na pewno był on jednym z tych, którzy uznali Szczepana godnym śmierci i strzegł wierzchnich szat tych, co wykonali wolę Sanhedrynu – przez kamienowanie. On sam o tym później wspominał słowami skruchy (Dz. Ap. 22:20). Możemy więc wnosić, że i niektórzy z tych co nas atakują za naszą wierność Panu i Jego Słowu, mogą z czasem uznać swoją omyłkę i żałować. Zaiste, kilka takich wypadków już się przytrafiło; niektórzy z tych, którzy obecnie interesują się prawdą poważnie, kiedyś byli tak zawziętymi przeciwnikami, że palili literaturę o prawdzie i chlubili się z tego. To wskazuje nam, że Bóg patrzy na serce; co również uczy nas, że niektórzy z takich, co nie są złymi w sercu, mogą czasami być tak zaćmieni uprzedzeniem, że światłość zdaje się im być ciemnością a ciemność światłością.
Postawa Szczepana w tych prześladowaniach była najbardziej szlachetną. Modlił się za sobą i za swoimi prześladowcami, aby na ile to się jego tyczyło, grzech ten był im przebaczony; albowiem oni i tak poniosą znaczną odpowiedzialność za swoje czyny i otrzymają chłosty, czyli słuszną odpłatę. Dla siebie modlił się, aby Pan przyjął jego ducha. Niektórzy zapytywali, co zawierało się w prośbie: „Przyjmij ducha mojego”. Było już wykazanym*, że w głównym znaczeniu, słowo duch oznacza energię, lub „życie” i że duch ten, energia lub życie, zostało stracone dla wszystkich ludzi przez grzech; lecz wierzący, że Chrystus umarł za grzechy nasze i przyjmujący Chrystusa za swego Odkupiciela, otrzymują przez Niego nowe prawo do życia. U takich duch żywota nie liczy się więcej jako stracony, ale jako ponownie im przywrócony – i to do życia wiecznego, jeżeli pozostaną wiernymi. Nie znaczy to, że chrześcijanie mogą to życie otrzymać teraz i w ten sposób uniknąć śmierci, ale znaczy, że Boską obietnicą w Jego Słowie jest, że kto ma Syna, ma żywot, czyli, że przez wiarę w Syna Bożego, chrześcijanin otrzymuje prawo do przyszłego życia, które w zupełności osiągnięte zostanie przez zmartwychwstanie. Jest jednak powiedziane, że „żywot nasz skryty jest z Chrystusem w Bogu”, i, że nie będzie nam dany prędzej aż „Chrystus on żywot nasz się pokaże” przy Jego wtórej obecności – i, zgodnie z planem Ojca, obdarzy Swój lud nowymi ciałami, przy pierwszym zmartwychwstaniu (Kol. 3:3,4). Szczepan więc wyraził Panu swoją wiarę i ufność w przyszłe życie przez zmartwychwstanie. „Panie Jezu, przyjmij ducha mojego” – przyjmij i zachowaj moje życie, aby mogło mi być przyznane ponownie w zmartwychwstaniu, zgodnie z
::R2958 : strona 59::
Twoimi chwalebnymi obietnicami. Ja poruczam Tobie moje wszystko, w nadziei.
* Wykłady Pisma Świętego – tom 5 „Pojednanie między Bogiem a człowiekiem”, rozdział 13.
Zachowanie się Szczepana w prześladowaniu, jest dobrym przykładem i nauką dla nas. Nasza miłość do Pana i ocena chwalebnych zarysów Jego planu, powinny wznosić nas ponad wszelkie uczucia złości i odwetu przeciwko naszym wrogom. Powinniśmy rozumieć, że ich zawziętość i szkodzenie nam wypływa przeważnie z ich oślepienia w stosunku do prawdy. Oni nie znają nas, tak jak nie znają Pana; i, jak to On Sam powiedział, jeżeli Jego, Pana domu, Belzebubem nazywali i mówili wszelkie zło przeciwko Niemu fałszywie, to nie powinniśmy się dziwić, że i nasz los jest podobny. Powinniśmy więc nauczyć się przyjmować to wszystko ze spokojem i radować się, że uznani zostaliśmy za godnych uczestniczenia z Panem w trudnościach i uciskach w czasie obecnym, abyśmy we właściwym czasie
::R2959 : strona 59::
mogli również stać się uczestnikami Jego chwały. Główną naszą troską powinno być to, abyśmy mogli być przyjemnymi Panu i abyśmy przez Niego dostąpili wiecznego żywota – aby On zaopiekował się naszym duchem żywota i w słusznym czasie, przy zmartwychwstaniu, ożywił nas ponownie.
„TO RZEKŁSZY, ZASNĄŁ.”
W czasie swej modlitwy, Szczepan zasnął – czyli umarł. Komentując te słowa, pewien „ortodoksyjny” pisarz napisał: „Chociaż autorzy pogańscy używali czasami słowa ‘zasnął’ na określenie ‘śmierci’, to jest to tylko poetyckim, obrazowym wyrażeniem. Lecz gdy Jezus powiedział: „Łazarz, przyjaciel nasz, śpi”, On użył tego słowa nie w znaczeniu obrazowym, ale jako określenie faktu. W tajemnicy śmierci, w której poganie widzieli tylko unicestwienie, Jezus widział dalszy proces życia, spoczynek, rozbudzenie – elementy łączące się z wyrazem śpi. Dlatego w chrześcijańskiej mowie i w myślach, w miarę jak nauka o zmartwychwstaniu głębiej zapuszczała swoje korzenie, słowo ‘śmierć’ z jego beznadziejnością, ustępowało miejsca łagodniejszemu i pełnemu nadziei słowu ‘sen’. U pogan miejsce chowania zwłok, nie zawierało w swej nazwie żadnej myśli o nadziei lub pociesze. Była to krypta, skrytka, pamiętnik – jedynie pamiątka po czymś co było, ale już nie istnieje […] lecz chrześcijańskie myśli o śmierci jako o śnie, przywodzą na pamięć miejsce spoczynku, co też kryje się w słowie cmentarz – miejsce spania albo odpoczywania.” – Word Studies.
W całym Piśmie Świętym słowo „zasnął” używane jest często jako synonim śmierci – ale jedynie ze względu na nadzieję rozbudzenia – zmartwychwstania. Ponieważ Abraham i jego potomkowie wierzyli w Boga, że On był w stanie wskrzesić umarłych i że myśl taka zawierała się w Jego obietnicy, iż błogosławione będą wszystkie rodzaje ziemi, było dla nich niemożliwością myśleć o zmarłych jako o zupełnie wygładzonych w śmierci. To też pomiędzy tymi, co oczekiwali za pociechą Izraelską było zwykłem używać słowa zasnął, jako synonim śmierci. W Nowym Testamencie, zgodnie z Pańskimi oświadczeniami: „Dzieweczka nie umarła, ale śpi”; „Łazarz śpi” itp., widzimy, że słowo „śpi” było często używane przez Pańskich naśladowców. (Zobacz Mat. 9:24; Jana 11:11). Wielu wszakże, chociaż używa słowa „śpi” i umieszcza je na nagrobkach w swoich cmentarzach, zupełnie przeoczają ten fakt, że śpiący nie ma o sobie świadomości i nie będzie jej miał, aż nastąpi chwila przebudzenia, zmartwychwstania. To obrazowe określenie jest piękne, gdy jest obserwowane z właściwego stanowiska, ze stanowiska Boskiego objawienia, które wykazuje, że Boskim błogosławieństwem dla ludzkości będzie restytucja, naprawa wszechrzeczy, która nastąpi skoro tylko nowy dzień Tysiąclecia zostanie w zupełności wprowadzony.
W pierwotnym Kościele było niezawodnie wielu takich, którzy męczeńską śmierć Szczepana uważali za wielkie nieszczęście dla Kościoła; za utratę wpływu i za odcięcie jednego z najzacniejszych krzewicieli Ewangelii. Nie jesteśmy jednak pewni, czy taki pogląd był właściwy. Obserwując tę sprawę z Boskiego stanowiska, świadectwo Szczepana przy zakończeniu jego życia, było bardzo pożytecznym dla wiernych, w tym, że było przykładem wierności aż do śmierci i że wierni mogli umierać tak, jak żyli, radując się przez wiarę, która jest w Chrystusie. Jego Śmierć była prawdopodobnie także cennym świadectwem dla niektórych z jego wrogów. Jest możliwym, że i Apostoł Paweł pierwsze korzystne wrażenie o chrześcijanach odniósł z odważnego i wymownego świadectwa tego zacnego męczennika – a podobnego ducha Chrystusowego on niezawodnie zauważył i w innych z tej „sekty, przeciwko której wszyscy mówili”.
Podobnie może być z nami; nie wiemy, które wypadki i działania w naszym życiu mogłyby uczcić Boga najlepiej; albo czy nasze życie, czy śmierć byłyby najbardziej pomocne dla Jego sprawy. Mamy to pozostawić w rękach Pańskich i pamiętać, że nasz sposób postępowania we wszelkich okolicznościach musi być kursem wiary i że gdy takim będzie, nic nie zdoła nam zaszkodzić, ale wszystkie rzeczy będą nam pomagać ku naszemu dobru.
====================
— 15 lutego 1902 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: