::R2411 : strona 3::
POZDROWIENIE I NAPOMNIENIE NA NOWY ROK
— 1899 —
DRODZY przyjaciele i członkowie rodziny Strażnicy, przekraczając próg nowego roku, przyjmijcie, proszę, nasze serdeczne pozdrowienie i dobre życzenia. Mamy nadzieję, że każdy z nas może śpiewać wraz z poetą:
„Patrząc wstecz, uwielbiam Cię,
Żeś codziennie prowadził mię”.
Pamiętajmy, że wielki Strażnik Duchowego Izraela, Bóg, nie zmienia się. Jego przebogate, wspaniałe i drogocenne obietnice wszystkie są tak i amen dla tych, którzy są mu posłuszni – dla wszystkich, którzy przez wiarę mieszkają w Chrystusie, ufając w zasługę jego ofiary – którzy, posiadając jego ducha miłości, starają się roztropnie kroczyć jego śladami. Tym wszystkim, którzy tak będą postępować i wytrwają, gwarantujemy, że nadchodzący rok 1899 będzie rokiem szczęśliwym, a naszą gwarancję opieramy na Pańskich obietnicach.
Ale ilu spośród tych, którzy dobrze wiedzą to wszystko, mają usposobienie bojaźliwe, są pełni wątpliwości i niedowierzania – i tym samym kroczą drogą prowadzącą do ucisków! Jakże dużo czasu potrzeba niektórym uczniom w szkole Chrystusa, aby przekonać się, dlaczego są w szkole podległej takiemu Nauczycielowi. Oczywiście, celem powinno być poddanie się procesowi nauczania – by nauczyć się o tym, którego Bóg naznaczył, aby był Nauczycielem wszystkich spośród jego usprawiedliwionych i poświęconych synów, zaadoptowanych do jego rodziny. Nie przychodzimy do tego Nauczyciela, aby otrzymać od niego świadectwo stwierdzające, iż nie potrzebujemy żadnych z jego instrukcji, ale że dzięki jego Słowu w połączeniu z codziennymi doświadczeniami życia (jego „opatrznościami” dla każdego z jego uczniów) możemy każdego dnia wzrastać w podobieństwie do niego – w łasce i w wiedzy.
Jeśli początkowo, jako uczniowie doświadczymy dezorientacji i pomylimy własną wolę z wolą Bożą, a nasz Nauczyciel wykaże nam to poprzez porażkę naszych zamierzeń, nie mamy (1) się buntować i odrzucać udzielonej nam lekcji, ani też (2) odczuwać zniechęcenia i przygnębienia. Przeciwnie, mamy odnosić korzyść z każdego doświadczenia, starając się, aby lekcje jednego dnia zostały wprowadzone w czyn i stały się nam pomocą na kolejne dni.
Najważniejszą lekcją tego szkolnego okresu jest Wiara; a ta wiara, dzięki której staliśmy się Pańską własnością i poszliśmy do jego szkoły, musi się rozwijać. Nasza wiara może się rozwijać jedynie poprzez wiedzę (nie mamy tu na myśli wiedzy światowej – światowej nauki), ale wiedzę Pana – o Jego metodach, Jego planie, Jego charakterze. W związku z tym musimy dobrze studiować słowa naszego Nauczyciela i jego ogólne postępowanie, jak również jego opatrzności lub prywatne instrukcje skierowane do każdego z nas indywidualnie, zawsze interpretując każdą z nich na podstawie Jego słowa. Wiele z tego, co najpierw zaakceptowaliśmy przez wiarę (w odniesieniu do Pańskiej dobroci i mądrości), stopniowo stanie się wiedzą, tworząc podstawę dla jeszcze szerszej i rozleglejszej wiedzy jak też większej miłości i uznania dla naszego Odkupiciela.
Tak jak w każdej innej szkole, tak też w tej, uczęszczający do niej uczniowie reprezentują różny stopień wiedzy – niektórzy są na podstawowym etapie rozwoju, inni na średniozaawansowanym, a jeszcze inni stanowią klasę absolwentów. Osiągnięcie stopnia absolwenta w rozwoju uczniostwa w szkole Chrystusa jest tym, który wszyscy staramy się zdobyć. Sprawą absolutnie konieczną jest, abyśmy sięgnęli po ten stopień – a jeśli uda nam się zdać egzamin – abyśmy skończyli nasz kurs z radością, otrzymali od Mistrza pochwałę: „dobrze się spisałeś!”, a ostatecznie nagrodę wysokiego powołania.
Chcemy przedstawić zarys tego kursu „studiów” i poprosić wszystkich drogich braci i siostry z rodziny Strażnicy, którzy jeszcze nie zaczęli naszego kursu, aby go rozpoczęli wraz z początkiem 1899 roku. Z pewnością jego rezultaty będą błogosławione. Przekonacie się, że gdy wykażecie postęp w swoim biegu, pokój Boży, który przewyższa wszelkie zrozumienie, zapanuje w waszych sercach: a to przemieni próby wiary i cierpliwości w błogosławieństwa, a smutki i rozczarowania ziemskich nadziei w kanały Boskiej łaski, a przypadki życiowych konsternacji w mocne pewniki wiary.
::R2411 : strona 4::
Ten dojrzały stopień wiary, nadziei i miłości jest osiągnięty przez:
ZUPEŁNE PODDANIE SWEJ WOLI POD WOLĘ BOŻĄ!
Czy odpowiesz: Tak, oto co pragnąłem zrobić, od kiedy tylko poświęciłem się Panu, ale tego nie osiągnąłem – cóż więcej mogę zrobić? No cóż! Tak też stało się z wszystkimi całkowicie poświęconymi Bogu dziećmi. Przez długi czas wszyscy popełnialiśmy ten sam błąd, chcąc w pełni poddać naszą wolę woli Boga, zamiast rzeczywiście to zrobić.
Dobre pragnienie jest wspaniałą rzeczą, rzeczywiście bardzo ważną, ale jeśli to pragnienie nie przynosi wyników, to jest ono bezwartościowe. Niektórzy ludzie nigdy nie przekraczają punktu posiadania pragnień dotyczących ich spraw życiowych. Pragną rano wstać o pewnej godzinie lub wziąć udział w pewnych określonych obowiązkach, czy też oddać pewne przysługi lub wypowiedzieć w imieniu Pana kilka słów uprzejmości, lub zachęty, ale nigdy nie wprowadzają swych dobrych pragnień w czyn. Za dobrymi pragnieniami powinna następować dobra i zdecydowana wola, która jest z pewnością faworyzowana w pewien sposób w sprawach, które pozostają w całkowitej zgodzie z Boską wolą. Już teraz, nie tracąc ani jednego dobrego pragnienia, zacznijmy natychmiast zmieniać nadchodzący rok w rok sukcesów, używając całej mocy naszej woli do wprowadzania ich w czyn.
Ale teraz uważajcie – znaleźliście się na zdradliwym gruncie. Silna wola jest równie niebezpieczna, jak i bezcenna. Jeśli niewłaściwie nią pokierujecie, dacie początek sile – energii, która może sprowadzić was na bardzo złą drogę. A sumienni ludzie są w tej mierze w szczególnym niebezpieczeństwie, bowiem gdy ich wola skupi się na sprawie, którą akceptuje ich sumienie, to mogą popełnić tyle błędów, co Saul z Tarsu, gdy znalazł się w podobnych warunkach.
Jest tylko jeden bezpieczny kurs, jaki powinniśmy przyjąć; a przygotowanie Pańskiego ludu na zapoznanie się z nim i uświadomienie go sobie jest celem wszystkich wstępnych kursów proponowanych nam w Szkole Chrystusa, dzięki którym dojdziemy do kursu dla absolwentów. Finałowa lekcja, jakiej musimy się nauczyć, pokazuje, że wola, która jest ćwiczona w dokonywaniu dobrych uczynków i wyrażaniu dobrych słów nie jest naszą własną wolą, my bowiem jedynie na zasadzie adopcji przyjęliśmy Pańską wolę jako naszą własną. Kiedy staliśmy się Pańskimi uczniami, stało się to przez i jako konsekwencja poddania się naszej własnej woli; a nasze pierwsze lekcje w tejże szkole pokazywały, jak utrzymać naszą wolę w stanie śmierci. Kiedy spoglądamy wstecz, widzimy, że dzięki pomocy ze strony Wielkiego Nauczyciela, udało się nam odnieść pewne zwycięstwa nad naszą własną wolą i dotarliśmy do miejsca, gdzie są nasze prawdziwe pragnienia, jak to wyraził poeta:
„Panie, tak dalece jak Twa miłość zwyciężyła,
Nic ode mnie, a wszystko od Ciebie”.
Ale nawet gdy już przyjmiemy wolę Pana (zamiast naszych własnych naturalnych preferencji) i uczynimy ją naszą własną, i kiedy już postanowimy, czynić wolę Pańską, nadal jesteśmy w niebezpieczeństwie i musimy postępować uważnie,
::R2412 : strona 4::
abyśmy nie zrozumieli Pańskiej woli niewłaściwie i nie przyjęli woli i planów naszych bliźnich lub jakiegoś kościoła zamiast woli Pana. I konsekwentnie, abyśmy nie pogardzili ludzką pomocą w akcie upewnienia się co do Pańskiej woli, nie zapominając jednocześnie, że Bóg nadal – tak jak w czasach minionych – korzysta z ludzkich pośredników, przekazując instrukcje swemu ludowi. Nie należy zapominać, iż Szatan również wykorzystuje czynnik ludzki, aby zwodzić i oszukiwać. Bóg na to dozwala, aby nas nauczyć, że to on jest prawdziwym Nauczycielem. Tym samym przedstawia swe Słowo, Biblię, jako test, za pomocą którego jego lud ma rozróżniać prawdziwych i fałszywych nauczycieli, mówiąc: „Do zakonu raczej i do świadectwa; ale jeśli nie chcą, niechże mówią według słowa tego, w którem nie masz żadnej zorzy” – Iz. 8:20.
Udając się do Pism, aby potwierdzić Bożą wolę, przekonujemy się, że to wielkie dzieło, o jakie Bóg nas prosi, nie polega na pracy dla innych, ale jest pracą w nas samych polegającą na ujarzmianiu, podbijaniu i kierowaniu naszym własnym ja. „Albowiem ta jest wola Boża [dotycząca was], to jest poświęcenie wasze […]” (1 Tes. 4:3). Dlatego też wszystko inne – nasza służba na rzecz domowników wiary, nasze czynienia dobra wszystkim ludziom za pośrednictwem krajowych i zagranicznych misji itp., itd., jest podporządkowana w stosunku do najważniejszego dzieła, jakie odbywa się w nas samych. Bowiem, jak to dzięki natchnieniu Apostoł oświadcza: jeśli nawet będziemy dobitnie głosić innym ewangelię i będziemy rozdawać wszystkie nasze dobra, by nakarmić biednych lub staniemy się męczennikami w dobrym celu, to bez miłości, bez ducha Chrystusa i Ojca, rozwiniętych w nas jako panującej zasady życia, z Boskiego punktu widzenia będziemy niczym.
Przeciwnie, jeśli poprzez prawdę uświęcimy się dla Boga – jeśli nasza wola stanie się martwa, a wola Pańska zostanie przez nas całkowicie zaakceptowana jako nasza własna w myśli, słowie i uczynku, to będzie to znak, że osiągnęliśmy wolę Bożą. Zdobędziemy nagrodę należną „zwycięzcom” – nawet jeśli nie dane nam były sposobności – i nigdy nie głosiliśmy, nigdy nie wspomagaliśmy biednych i nigdy nie cierpieliśmy jako męczennicy dla prawdy. Niechaj wszyscy z nas zwrócą baczną uwagę na tę kwestię: „Albowiem ta jest wola Boża [dotycząca was], to jest poświęcenie wasze”. Niech nic nie zaciemni ani nie przesłoni nam tej prawdy – czy to inne prawdy, czy też błędy. Niech ona dominuje nad naszym postępowaniem w życiu, a wtedy – jeśli Boża wola będzie prawdziwie naszą wolą – będziemy mieć przed sobą wyraźnie wyznaczoną drogę, co jest bardzo ważną rzeczą.
Ale bez wątpienia, przed wszystkimi, którzy to osiągną, Bóg otworzy sposobności służenia prawdą innym – pozwoli, by ich światło świeciło na chwałę Ojca i jako błogosławieństwo dla Naszych współbliźnich, bo taki jest dany nam przez niego rozkaz. Możemy być pewni, że on nie da nam rozkazów, których nie można wykonać. Jeśli poszukujemy sposobności służby, lecz nie znajdujemy żadnych, to coś jest nie tak. Być może poszukujecie specjalnych sposobności służby według własnych upodobań (a więc wasza stara wola zakłóca działanie nowo przyjętej woli – Pańskiej). Prawdopodobnie wielki Nauczyciel dostrzega pozostałości pychy – pychy, którą natychmiast byście zdusili, gdybyście tylko ją dostrzegli,
::R2412 : strona 5::
a która ukryła się przed wami pod płaszczem „szacunku dla samego siebie”. Prawdopodobnie, poprzez swe opatrzności i swe Słowo wielki Nauczyciel mówi wam: „Wszystko, co przedsięweźmie ręka twoja do czynienia, czyń według możności twojej”. Dostrzega on prawdopodobnie, że to wy doświadczylibyście zepsucia, gdybyście otrzymali ważniejszą sposobność służby na rzecz innych, zanim nie nauczycie się lekcji pokory – tak ważnej z Pańskiego punktu widzenia. Działajcie więc szybko, bo czas jest krótki – „Uniżajcie się tedy pod mocną ręką Bożą [aby podjąć każdą sposobność służby, jaką jego opatrzność daje wam możliwość wykonać], aby was wywyższył czasu swego” – 1 Piotra 5:6.
„NIECH WAM NIE BĘDZIE RZECZĄ DZIWNĄ TEN OGIEŃ”
Nigdy nie cierpiałeś dla sprawiedliwości – nie stałeś się męczennikiem broniącym zasady? Dziwne, skoro Mistrz wyraźnie oświadczył: „[…] którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą”. Czy to możliwe, by Pan się mylił? Czy raczej nie pojawiło się niebezpieczeństwo, że to wy nie prowadzicie pobożnego życia? Mówicie, że to jest wasze największe pragnienie, aby żyć pobożnie, ale nie zapominajcie o rozróżnieniu pomiędzy pragnieniami a uczynkami, na które już uprzednio zwróciliśmy uwagę. Zrezygnujcie całkowicie z własnej woli, odłóżcie wszystko na bok i zacznijcie czynić wolę Pańską, krok po kroku, gdy tylko jesteście w stanie ją odnaleźć i potwierdzić w jego Słowie, wykorzystując do tego wszelką ludzką pomoc, jaką możecie uzyskać w trakcie jej poszukiwania i dawania jej świadectwa. Wkrótce nadejdą wspomniane już prześladowania i to z najmniej oczekiwanych stron.
A kiedy pojawią się prześladowania, bądźcie na nie przygotowani – uzbrojeni w Boże Słowo, bo będą to pokusy cielesne. Poprzez nie Przeciwnik będzie próbował narazić wasze dusze na rozgoryczenie i pobudzić w was elementy starej natury, uznawanej za umarłą, takie jak złość, złośliwość, nienawiść, zazdrość, kłótliwość. Jeśli taki będzie efekt spotykających was prześladowań, to będzie to oznaczało, że Przeciwnik odnosi zwycięstwo, a wy nie przezwyciężacie zła, ale zło przezwycięża was. Stara natura będzie nawet sięgać po swe najlepsze cechy w walce z prześladowaniami – będzie odwoływać się do waszego wrodzonego poczucia Sprawiedliwości, aby się uwidoczniła, wspomagała i stawiała opór. Będzie odwoływała się do Sumienności, aby udzieliła potwierdzenia, że prześladowanie, jakie nas spotyka, jest niezasłużone. Będzie odwoływać się do Dobroci i Uduchowienia, waszej miłości do rodziny i przyjaciół, jak też do każdej innej dobrej cechy waszego jestestwa – odwoływanie się do nich wszystkich będzie albo po to, by walczyć z prześladowaniem lub by skłonić was do porzucenia drogi świętobliwości, która was do niego doprowadziła.
Wtedy znajdziecie się w wirze walki i jeśli już wcześniej nie uzbroiliście się w pełną zbroję dostarczoną w Boskim Słowie, to prawie z pewnością utracicie wiarę, poddacie się strachowi i rzucicie do ucieczki. I każdy, kto to zrobi, zostanie z pewnością zraniony, a może nawet pojmany, przez wroga: bo nasza zbroja jest zbroją chroniącą nas od przodu, a nie od tyłu. Jest nie do pokonania tak długo, jak mocno trwamy w prawości, prawdzie, imieniu i mocy naszego wielkiego Kapitana, ale jest przeszkodą dla tych, którzy się wycofują.
Ale dlaczego mielibyśmy uciekać w przerażeniu? Czyż ten stan nie jest najlepszym testem naszej lojalności i poświęcenia się Panu i jego Słowu, stanem, dla którego wszystkie nasze uprzednie doświadczenia i instrukcje były jedynie etapem przygotowawczym? Czyż nie jest to jedyny test, jaki nasz Pan określa jako nieodzowny dla wszystkich, którzy są potencjalnie policzeni jako zwycięzcy i traktowani jako jego współdziedzice w Królestwie? Czyż nie jest to jedyna szansa, o którą się modliliśmy, a spotykające nas incydentalne prześladowania, czyż nie są dokładnie tym, o czym nasz Pan nas przestrzegał, mówiąc, że będą one częścią ceny stanu wiernego uczniostwa? I czyż te prześladowania nie są tymi samymi, których brak w naszych wcześniejszych Chrześcijańskich doświadczeniach sprawiał, że zastanawialiśmy się, czy jesteśmy zaakceptowanymi synami Bożymi, czy też nie? – Żyd. 12:8.
Z pewnością, nasza odpowiedź na te pytania musi być jedna: tak, Panie! I to mimo że w związku ze słabością ciała udzielona odpowiedź nie będzie tak radosna, jak być powinna, bo będzie dana poprzez płynące spontanicznie łzy. Ale taka odpowiedź z naszej strony sprawi Panu radość, a aniołowie jego miłosierdzia – jego niezmierzone wspaniałe i cenne obietnice – dopomogą nam i nas wzmocnią.
Jest to czas „bojowania dobrego boju” i odniesienia całkowitego tryumfu nad własną wolą, aby móc przyjąć ciosy i oszczerstwa oraz wypaczanie dobrych intencji i dobrych uczynków z pokorą i cierpliwością. To czas, gdy Pański duch miłości obficie w nas zamieszkujący, objawi się w akcie kontrolowania nie tylko naszych słów i uczynków, ale też naszych najskrytszych myśli. Jeśli pojawi się w nas, choć najmniejsze uczucie goryczy wobec naszych oszczerców i wrogów, to trzeba przeciwko niemu walczyć i odnieść nad nim całkowite zwycięstwo zdobyte w taki sposób, aby każde włókno naszej istoty pozostawało w słodkiej zgodzie z instrukcjami naszego Wielkiego Nauczyciela: „Kochajcie swoich nieprzyjaciół. Módlcie się za tych, którzy was wykorzystują i prześladują. Błogosławcie i nie rańcie”.
Wasza najwcześniejsza definicja nakazu: „nie rańcie” mówiłaby prawdopodobnie o tym, że nie powinniście fizycznie zabijać czy też ranić swych wrogów, ale kiedy zwrócicie się do Nauczyciela i skierujecie uwagę na jego słowo, usłyszycie, że mówi: „Uczcie się ode mnie”’. I tak jak Apostoł zauważycie, że chociaż nie popełnił żadnego grzechu, ani też z ust jego nie wyszedł żaden podstęp, bo jest on tym „Który grzechu nie uczynił, ani znaleziona jest zdrada w ustach jego. Któremu, gdy złorzeczono, nie odzłorzeczył; gdy cierpiał, nie groził, ale poruczył krzywdę temu, który sprawiedliwie sądzi” (1 Piotra 2:22,23). Jeśli jesteście wiernymi uczniami, nie będziecie potrzebować wiele czasu, by zobaczyć, że doskonałe prawo wolności, prawo Chrystusa, jest czynnikiem rozpoznającym każdą myśl i intencję płynące z samego serca. I o ile musicie nienawidzić wszelki grzech, nie możecie nienawidzić żadnego grzesznika, jeśli chcecie posiadać miłość Bożą udoskonaloną w waszych sercach. Jak widzicie, oznacza to, że nie tylko nie wolno wam się mścić na waszych nieprzyjaciołach ani ich piętnować, a nawet nie wolno wam zapragnąć, by to uczynić. Złe pragnienie powinno być zwalczone, a samolubne warunki, jakie je zrodziły, muszą być całkowicie zniszczone i zastąpione miłością – duchem Chrystusa. – Porównajcie 1 Kor. 4:12 z 1 Kor. 6:10.
::R2412 : strona 6::
Czy odczuwacie pokusę, by sobie ponarzekać, by czuć rozczarowanie swoją dolą lub może życiowymi doświadczeniami? A to jest czas, by sobie przypomnieć, że wszelkie narzekanie, niezadowolenie i rozczarowanie wskazuje, że wasza własna wola nie jest aż tak umarła, jak byście sobie tego życzyli. Bowiem ten, kto całkowicie pochował swoją własną wolę w woli Pana, nie wie, co to rozczarowanie, ale w każdej sprawie swego życia wiarą widzi boskie zarządzenie lub nadzór, i w każdej sprawie życiowej słyszy Słowo Pana, które go zapewnia, że „[…] tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są” (Rzym.8:28). Jest to jeden z dowodów osiągnięcia doskonałego stanu serca, gdy jesteśmy w stanie przyjmować opozycje wielkiego Przeciwnika, świata i naszego własnego ciała cierpliwie, bez narzekania, bez szemrania, “radośnie” – jako część dyscyplinującego doświadczenia zastosowanego wobec nas przez naszego wszechmądrego i wszechmiłującego Pana.
Taki jest ów „dobry bój”. Pierwsza bitwa jest najcięższa, a każde kolejne zwycięstwo jest łatwiejsze, z każdym zwycięstwem nowa wola (Pańska wola w nas) staje się mocniejsza, a Nadzieja widzi rzeczy, jakie Bóg zarezerwował dla wiernych, a siła i wytrwałość Wiary staje się coraz większa. Wraz z pierwszym zwycięstwem pojawiają się błogosławieństwa, które są dodawane po każdym kolejnym zwycięstwie: błogosławieństwa odpocznienia, pokoju i radości w duchu świętym i całkowitej pewności wiary, jak to obiecał nasz Nauczyciel – „Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć będą, i prześladować was, i mówić wszystko złe przeciwko wam, kłamając dla mnie. Radujcie się, i weselcie się!”
::R2413 : strona 6::
Z tego punktu widzenia i z żadnego innego, możliwe jest przyjęcie z mocą i rezygnacją wszelkich testów sprawdzających naszą cierpliwość, wytrwałość, wiarę, nadzieję i miłość, jakie Pan uzna za stosowne na nas dopuścić. W takim stanie wszystkie nasze doświadczenia zaowocują błogosławieństwami, bez względu na to, jak niepomyślne mogą się one wydawać na pierwszy rzut oka.
To właśnie z tego punktu widzenia (zwycięstwa nad własną wolą – uświęcanie ducha przez posłuszeństwo prawdzie) wszystkie błogosławieństwa i obietnice Boskiego Słowa są nasze w najpełniejszym znaczeniu – „[…] wszystkie rzeczy są wasze, […] bądź przytomne [teraźniejsze], bądź przyszłe rzeczy, wszystkie są wasze; […] [bo] wy Chrystusowi, a Chrystus Boży”. Taki oto jest, drogo umiłowani, stopień ukończenia Szkoły Chrystusowej, w której wszyscy staramy się o uzyskanie aprobaty podczas właśnie rozpoczynającego się roku. Połączmy serca i modlitwy, a nade wszystko naszą nową wolę z wszystkimi innymi i z wolą naszego Mistrza i to w takim stopniu, abyśmy mogli być całkowicie uświęceni i jednocześnie przygotowani na użycie przez Mistrza, tak obecnie, jak i w przyszłości – „A Bóg pokoju zetrze Szatana pod nogi wasze w rychle” – Rzym. 16:20.
Niechaj każdego poranka nasze modlitwy wznoszą się do Boga – „Niechże będą przyjemne słowa ust moich i rozmyślanie serca mego przed obliczem twojem, Panie, skało moja, i odkupicielu mój!” (Ps. 19:15). Każdego zaś wieczora róbmy przegląd dnia, oceniając nasze serce (wolę) Pańskim prawem doskonałej miłości – modląc się o jego wybaczenie dla naszych słabości i dziękując Panu za moc i łaskę w odniesionych zwycięstwach.
* * *
„Chodźcie, odnówmy cel naszej podróży,
Zbliżmy się wraz z rokiem,
I nigdy nie stójmy spokojnie, aż Mistrz się pojawi.
Jego cudowna wola pozwoli nam szczęśliwie wypełniać,
I rozwinąć nasze talenty,
Przez cierpliwość nadziei i trud miłości”.
====================
— 1 stycznia 1899 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: