::R2202 : strona 244::
SUMĄ WSZYSTKICH ŁASK JEST MIŁOŚĆ
– 22 SIERPNIA – 1 KOR. 15*:1-13 –
„A teraz trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy. Z nich zaś największa jest miłość” – 1 Kor. 13:13 (UBG).
NASTĘPNE miejsce po kazaniu na górze, wygłoszonym przez Wielkiego Nauczyciela zajmuje rozprawa o Miłości wielkiego Apostoła Pawła. Obie rozprawy uczą tej samej lekcji, jednak ujmują temat z różnej perspektywy. Jesteśmy uczniami w szkole Chrystusa, zatem wszystkie nauki Bożego Słowa i opatrzności mają rozwinąć nasze serca i wpłynąć na nasze postępowanie zgodnie z duchem Miłości. Tego uczył Mistrz, gdy powiedział: „Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali”. Podobny przekaz zawiera oświadczenie Pana, gdy stwierdził, że całe Boże prawo, dotyczące ludzi wypełnia się w Miłości – wobec Boga i wobec ludzi: Będziesz miłował Pana, swego Boga całym swoim sercem, całym swoim umysłem, całą swą istotą i całą swoją siłą; będziesz miłował swego bliźniego jak samego siebie. Skoro zatem „wypełnieniem zakonu jest miłość”, „więzią doskonałości”, bez której żadna inna łaska charakteru nie byłaby naprawdę piękna, nie dziwimy się, czytając w Piśmie Świętym, że „Bóg jest miłością” i że „Kto nie miłuje, nie zna Boga”.
*zgodnie z oryginałem, jednak jest to błąd drukarski, ponieważ Reprint odnosi się do 1 Kor. 13:1-13 – przyp. tłum.
Nasz Pan powiedział: „A to jest życie wieczne, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga” – Boga, który jest Miłością. Poznanie Boga w tym znaczeniu oznacza coś więcej niż tylko wiedzę, że Bóg istnieje, więcej niż wiedzę o Bożym planie i charakterze. Oznacza poznanie Boga w sensie osobistej znajomości i oceny Jego charakteru. Nikt też nie może zdobyć tej wiedzy w inny sposób niż przez otrzymanie ducha Bożego i poddanie się pod jego wpływ, wpływ ducha świętości, ducha Miłości. Tego ducha świętości i Miłości nie można zdobyć natychmiast, ponieważ jest to rozwój, który powinien się stać naszym głównym celem i główną troską wszystkich, którzy mają nadzieję poznania Boga w zupełnym znaczeniu, co zostanie nagrodzone życiem wiecznym.
Miłość zapewniła Baranka Bożego, który odkupił całą ludzkość, dlatego wszystkie czyny Miłości, aby uwolnić nas od grzechu i śmierci, były związane z rozwijaniem w nas Miłości, charakteru Boga, którego rozwinięcie zgodnie z Boskim wzorcem spowoduje, że staniemy się przyjemni w oczach Ojca i przyniesie nam Jego łaskę wiecznego życia. O, jak ważne jest, abyśmy zostali „wyuczeni od Boga” i rozwinęli Jego charakter. „Uczcie się ode mnie” powiedział nasz drogi Odkupiciel i możemy to robić, ponieważ On jest wiernym odbiciem pełnego chwały Ojcowskiego charakteru, wyrażonego w Miłości. A „jeśli ktoś nie ma Ducha Chrystusa [świętego ducha Ojca, Miłości], ten do niego nie należy”.
Przede wszystkim jesteśmy bardzo mizernym materiałem do kształtowania na podobieństwo drogiego Syna Bożego (Rzym. 8:29). Byliśmy „dziećmi gniewu, jak i inni”. Pierwotne podobieństwo do Boga, które miał ojciec Adam, zanim zgrzeszył, zostało niestety utracone podczas sześciu tysięcy lat, które upłynęły od tego czasu. Nie odnajdujemy w sobie podobieństwa Boskiej Miłości, ponieważ każdy z nas może o sobie powiedzieć: „zostałem zrodzony w nieprawości i w grzechu poczęła mnie moja matka”, dlatego Miłość, która powinna być wrodzoną zasadą, rządzącą naszymi charakterami, w wielu przypadkach została prawie zupełnie zatarta. To, co pozostało, jest w znacznym stopniu skażone złem, miłością własną i miłością do grzechu, a także miłością zmysłową – wypaczeniami, które są absolutnym przeciwieństwem bezinteresownej Miłości, kwintesencji Boskiego charakteru.
Dzieło łaski dla świata w Wieku Tysiąclecia będzie polegać na objawieniu całej ludzkości charakteru Boga i Jego postanowienia o zbawieniu wszystkich, na przemianie ze stanu deprawacji grzechem do doskonałości charakteru tych, którzy zechcą – na umożliwieniu rozwinięcia Miłości, dzięki czemu ludzkość ponownie stanie się obrazem Boga. Nie tylko zostanie przemieniona wola ludzi, ale będzie temu towarzyszyć fizyczna przemiana, która usunie z nich wszelkie skazy grzechu oraz wszelkie dziedziczne skłonności do grzechu i pozostawi ich w podobieństwie Bożym, lecz także z pamięcią o grzechu i jego złych konsekwencjach, aby nigdy więcej nie były pożądane.
Dziełem łaski dla Kościoła w Wieku Ewangelii jest przemiana naszych zdeprawowanych charakterów i przywróceniu im Boskiej cechy, Miłości. Każdy, kto tego nie osiągnie, zaniedba zastosować, wobec siebie wolę Bożą i siłą rzeczy będzie się musiał wyrzec nagrody, przedstawionej nam w ewangelii.
Jednak naszej przemianie umysłu czy woli nie towarzyszy fizyczna przemiana lub odnowa, co oznacza, że dopóki jesteśmy w ciele, musimy walczyć przeciwko odziedziczonym słabościom i skłonnościom do samolubstwa i grzechu. Celem tej nieustannej i ostrej walki jest nie tylko wybór szczególnej zwycięskiej klasy, ale również rozwinięcie upragnionego charakteru szybciej niż stałoby się to w łatwiejszych warunkach Wieku Tysiąclecia. W konsekwencji, o ile udoskonalenie świata będzie wymagało prawie tysiąca lat, doskonalenie świętych w charakterze może zostać osiągnięte w ciągu kilku lat na podstawie szczególnie surowej dyscypliny i nauczania, przeznaczonych dla „Małego Stadka”. Jednak bez względu na to, czy stanie się to w ciągu niewielu, czy wielu lat, wśród małych czy dużych przeciwności, przemiana i wypolerowanie charakteru musi się dokonać. Miłujące usposobienie, podobne do usposobienia Boga jest ostatecznym celem, do którego należy dążyć, jeśli
::R2202 : strona 245::
chcemy ukończyć nasz bieg z radością i dobrymi nadziejami na wieczną chwałę.
DARY W PIERWOTNYM KOŚCIELE
W pierwotnym Kościele Bóg w cudowny sposób okazywał swoją przychylność tym, którzy się poświęcili jako naśladowcy Chrystusa, udzielając im darów, zwanych „darami ducha”. Ich szczegółowy opis
::R2203 : strona 245::
zawiera rozdział poprzedzający ten, z którego pochodzi werset przewodni naszej lekcji (1 Kor. 12 [1 Kor. 12:1-31]). Apostoł wskazuje, że niektórzy cieszyli się kilkoma z tych darów i że on sam miał ich więcej niż ktokolwiek inny. Oczywiście odbiorcy tych darów, odczuwając wdzięczność za takie uznanie z nieba, rozumieli także, że niektóre dary były cenniejsze od innych. Apostoł potwierdza ten pogląd i zachęca, aby ci, którzy mieli kilka darów, starali się używać największych i najszlachetniejszych z nich. Dostrzegając, że Kościół mógł uznać te dary za miernik Boskiej łaski, wskazujący, że ci, którzy stanowili Kościół, już byli zwycięzcami i z pewnością otrzymają nagrodę Wysokiego Powołania, Apostoł podkreśla, że dary oznaczają znacznie mniej łaski Bożej, niż sądzili ci, którzy je otrzymali. Dlatego Apostoł wskazuje w naszej lekcji, że te zewnętrzne dary czynienia cudów, uzdrawiania, mówienia językami itp. były konieczne i odpowiednio rozdzielone pomiędzy różnych członków Kościoła dla ich dobra, a także po to, aby ich ku sobie przyciągać, utrzymać we wspólnocie i we wzajemnej zależności. Zatem wszyscy nie mogli otrzymać takich samych darów, lecz jak wskazuje Apostoł, Bóg podzielił je i umieścił różne członki i dary w Ciele tak, jak chciał. Jest jednak właściwe, aby wszyscy rozpoznawali różnice w darach i aby w służbie dla Boga każdy pragnął mieć i używać najlepszych darów, które Bóg mu powierzył. Apostoł dodaje: „a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą”.
OWOCE DUCHA BARDZIEJ POŻĄDANE
—————
Ta doskonalsza droga polega na tym, że zamiast szukać i pragnąć „darów”, których tylko Bóg mógł udzielić, członkowie Kościoła powinni się ubiegać o inne „dary”, zwane inaczej „owocami” tego samego ducha, mianowicie o Wiarę, Nadzieję i Miłość. Są one nazywane „owocami ducha”, ponieważ w przeciwieństwie do darów, rozwijają się stopniowo i nie są cudownie udzielane. Bez względu na to, jak skromny cudowny dar otrzymałby członek Kościoła, nic nie powinno go powstrzymać przed rozwijaniem najokazalszych „owoców ducha” poprzez uważne doskonalenie własnego serca. Najważniejsze „dary” nie były dostępne dla wszystkich, jednak każdy może rozwinąć wspanialsze i cenniejsze „owoce”, a pragnienie i dążenie, aby to osiągnąć, jest o wiele ważniejsze niż dążenie do zdobycia cudownych darów lub talentów, których Bóg nie zechciał nam udzielić.
Kontynuując, Apostoł podkreśla, że ktoś może mieć jeden lub nawet wszystkie cudowne „dary”, a mimo to nie będzie się nadawał do Królestwa, ponieważ nie ma odpowiedniego stanu serca. Miłość jest zaletą wymaganą jako podstawa charakteru i tylko dzięki niej jakakolwiek forma służby będzie możliwa do przyjęcia, czy też doceniona lub uznana przez Boga. Jeśli Miłość nie stanie się motywem do działania, największa gorliwość, najwspanialsza sztuka wymowy i umiejętność przemawiania w imieniu Boga lub sprawiedliwości, będą niczym w Jego ocenie i nie przyniosą nam żadnej nagrody od Niego. Gdyby zabrakło Miłości, wielka umiejętność wyjaśniania tajemnic, wiele studiów i osiągnięta wiedza będą niczym w Boskiej ocenie. Nawet wiara, która może uleczyć wszystkie choroby lub wiara, przenosząca góry, gdybyśmy się posłużyli Pańskim przykładem najwyższego stopnia wiary (Mat. 21:21), będzie niczym, jeśli głęboko w naszym sercu Bóg nie zobaczy Miłości jako motywu naszego postępowania wobec Niego i naszych bliźnich. Nawet rozdanie całego swojego majątku, aby nakarmić biednych w ramach dobroczynności, nie znajdzie uznania, chyba że będzie ono motywowane Miłością. Nawet męczeństwo i spalenie na stosie dla Chrystusa nie będzie nic znaczyć, chyba że Bóg w zakamarkach serca zobaczy, że przyczyną tych cierpień jest Miłość. Jest tak, ponieważ to wszystko: zdobywanie wiedzy, umiejętność jej upowszechniania, wiara, przenosząca góry, rozdanie majątku biednym i osobiste męczeństwo może być czynione z samolubnych pobudek – aby się pokazać przed ludźmi, aby zdobyć ich uznanie, aby się chwalić, z powodu pychy lub wojowniczego usposobienia. Dlatego Apostoł napominał Kościół, aby się starał o Miłość – ten bezcenny owoc ducha, ponieważ dzięki niej wszelkie dary, wrodzone lub cudowne, mogą zostać wykorzystane tak, aby stały się błogosławieństwem dla bliźnich i przyjemne dla Boga, a tym, którzy ich używają, przyniosły wspaniałą nagrodę – życie wieczne.
Czym zatem jest Miłość, ta cudowna zaleta, bez której w oczach Boga nic nie jest możliwe do przyjęcia? Apostoł nie próbuje zdefiniować Miłości, lecz zadowala się podaniem nam opisu niektórych z jej przejawów. To prawda, że Miłość, tak jak życie i światło, jest trudna do zdefiniowania, a nasze najlepsze wysiłki, aby ją zrozumieć, dotyczą jej skutków. Brak Miłości przynosi mniejsze lub większe zło, a tam, gdzie Miłość jest obecna, pojawia się mniej lub więcej dobra, zależnie od tego, jak wiele Miłości okazaliśmy. Pewien profesor wyższej uczelni powiedział o słowie Miłość:
„Tak jak widzieliście naukowca, który przepuścił przez kryształowy pryzmat wiązkę światła,
::R2203 : strona 246::
a wy ujrzeliście to światło z drugiej strony pryzmatu, rozszczepione na kilka kolorów – czerwony, niebieski, żółty, fioletowy, pomarańczowy i wszystkie kolory tęczy – podobnie Paweł przepuszcza tę zaletę, Miłość, przez wspaniały pryzmat swojego natchnionego umysłu, a ona ukazuje się z drugiej strony, podzielona na elementy składowe. W tych kilku słowach otrzymujemy to, co ktoś mógłby nazwać spektrum Miłości, analizą Miłości. Czy dostrzegacie, jakie są jej elementy? Czy zauważacie, że noszą pospolite nazwy, że są to cechy, o których słyszymy codziennie, że mogą być praktykowane przez każdego człowieka na każdym etapie życia i z mnóstwa małych rzeczy i zwykłych zalet powstaje ta najważniejsza – summum bonum**?
**najwyższe dobro – w różnych systemach etycznych najwyższa wartość lub ostateczny cel ludzkich dążeń – przyp. tłum.
„Na spektrum Miłości składa się dziewięć elementów: –
Cierpliwość – »Miłość jest cierpliwa«.
Życzliwość – »jest życzliwa«.
Wspaniałomyślność – »Miłość nie zazdrości«.
Pokora – »Miłość […] nie przechwala się, nie unosi pychą«.
Uprzejmość – »nie postępuje nieprzyzwoicie«.
Bezinteresowność – »nie szuka swego«.
Łagodność – »nie jest porywcza«.
Dobroduszność – »nie myśli nic złego«.
Szczerość – »nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy«”.
Nie możemy się zgodzić z profesorem, że te zalety mogą być praktykowane przez każdego człowieka, w każdym miejscu, każdego dnia. Musimy bronić poglądu, że te łaski tworząc całość, nie mogą należeć do „naturalnego człowieka”. Wprawdzie może on przywdziać nieco łagodności, nieco pokory, nieco uprzejmości, nieco życzliwości, nieco cierpliwości, nieco grzeczności, podobnie jak ludziom zdarza się zawiesić winogrona na ciernistym krzewie albo figi na krzewie ostu, lecz naturalny człowiek jedynie ubiera się w te łaski i nie są one wynikiem rozwoju wewnętrznej dobroci, Świętego Ducha, Miłości – nie są dowodem pokrewieństwa z Bogiem. Powierzchowne naśladowanie cech Miłości nie uczyni synem Bożym tego, kto nie został ponownie spłodzony przez Słowo i ducha Prawdy, ani nie przyniesie mu nagrody i błogosławieństw synostwa, do których prowadzą tylko jedne drzwi – Chrystus Jezus.
Dla chrześcijanina zewnętrzne przejawy cierpliwości, łagodności itd. nie są wystarczające ani w oczach Bożych, ani w jego własnych. Te łaski ducha muszą być wypracowane przez ducha Miłości, wypełniającego i rozwijającego jego własne serce. Jednak w cywilizowanych krajach wiele z tych zalet jest uznawanych i naśladowanych przez nieodrodzonych za oznaki dobrego wychowania, a w wielu przypadkach są z powodzeniem noszone jak maska lub płaszcz, przykrywający serce i uczucia, które są zupełnie przeciwne świętemu duchowi Miłości.
Przybieranie nawet zewnętrznych form Miłości łagodzi zło, cierpienie i konflikty, towarzyszące upadkowi, mimo że u „naturalnego człowieka” są one jedynie przykryciem mniejszej lub większej obłudy i oszustwa, maskujących rzeczywiste samolubstwo nieobrzezanego serca. Jednak próby i doświadczenia niekiedy pokazują, jak cienka jest ta wygładzona powłoka uprzejmości i łagodności, pokrywająca samolubne i kamienne serca. Przykładem są ostatnie doniesienia o wywołanej pożarem niedawnej masakrze, która się wydarzyła podczas Kiermaszu Dobroczynności w Paryżu. Najuprzejmiejsi i wywodzący się z arystokracji młodzi „dżentelmeni” z najbardziej kulturalnego miasta i narodu na ziemi, stając twarzą w twarz ze śmiercią, wykazali się zwierzęcym okrucieństwem, rzucając się do szaleńczej ucieczki przed płomieniami, przewracali się nawzajem i ranili, nie zważając nawet na najwytworniejsze francuskie damy, wobec których przed chwilą byli nad wyraz uprzejmi. Nie możemy się spodziewać więcej po samolubnym sercu, pokrytym okleiną miłością – nawet mocny klej rycerskości nie utrzyma jej na miejscu w takich okolicznościach. Niedaleki jest czas, w którym dużo większy, powszechniejszy i straszniejszy kryzys ujawni całemu światu, że wiele z ogłady i grzeczności naszych czasów jest powierzchowne i nie wypływa z serca, nie jest owocem świętego ducha Miłości. Jak wskazuje Pismo Święte, w tym wielkim kryzysie ręka każdego człowieka zwróci się przeciwko jego bliźniemu. W tym Dniu Pomsty maska zewnętrznej ogłady zostanie odrzucona i świat w krótkim czasie ujrzy swoje odrażające samolubstwo, co pomoże mu przygotować się na Tysiącletnią lekcję Miłości i jej łaskawości, udzieloną mu przez wielkiego Emanuela.
Pismo Święte słowami „nie my umiłowaliśmy Boga, ale że on nas umiłował i posłał swego Syna, aby był przebłaganiem za nasze grzechy” wyjaśnia nam, że w naszym upadłym stanie Miłość jest obca naszej naturze i musi być w niej umieszczona mocą Bożą. Poznając Miłość Bożą, prawdziwie w nią wierzymy i ją doceniamy,
::R2204 : strona 246::
a „Miłość Chrystusa […] przymusza nas [do Miłości]”. Jesteśmy spłodzeni „Słowem prawdy” – przesłaniem o Miłości Boga, okazanej w przebaczeniu naszych grzechów i wezwaniu do powrotu do Jego łaski oraz w Jego zapewnieniu, że pomoże nam w osiągnięciu podobieństwa do Jego drogiego Syna.
Miarą naszej oceny Boskiej Miłości będzie stopień naszej gorliwości w dostosowywaniu naszego charakteru do Boskiego wzorca. Z natury surowe, nieokrzesane i zdeprawowane usposobienie może potrzebować więcej czasu, zanim ta łaska uzewnętrzni się we wszystkich słowach, myślach i czynach człowieka. Inni, szlachetniejsi z urodzenia i lepiej wykształceni, mogą nawet bez wewnętrznej łaski Bożej okazywać wiele zewnętrznej ogłady. Nikt oprócz Tego, który czyta serca, nie jest zatem zdolny osądzić, kto otrzymał tę łaskę Miłości, a kto nie i ocenić stopień jej rozwoju w czyimś sercu, lecz każdy może osądzić siebie. Wszyscy spłodzeni przez tego świętego ducha, Miłość, powinni się starać, aby ich światło świeciło we wszystkich ich relacjach z bliźnimi,
::R2204 : strona 247::
powinni oddawać cześć naszemu Ojcu w niebie, ukazując „cnoty tego, który was powołał z ciemności do swej cudownej światłości”.
Doskonała Miłość jest cierpliwa wobec słabości i niedoskonałości tych, którzy dają dowody dobrych intencji. Co więcej, jest cierpliwa nawet wobec zbaczających z drogi i sprzeciwiających się sprawiedliwości, ponieważ rozumie, że cały świat jest mniej lub bardziej pod wpływem wielkiego Nieprzyjaciela, który, jak oświadcza Apostoł, zaślepia umysły wielu ludzi. Nasz Pan Jezus właśnie tak okazywał miłość: jak cierpliwy był wobec swoich przeciwników. Zauważmy słowa Apostoła: „Pomyślcie więc o tym, który zniósł tak wielki sprzeciw wobec siebie ze strony grzeszników, abyście nie zniechęcali się w waszych umysłach [wyświadczając dobro i zachowując cierpliwość] i nie ustawali”– Żyd. 12:3 ( UBG).
Doskonała Miłość jest życzliwa w swoim postępowaniu. Nie tylko stara się wyświadczać innym dobro, lecz stara się to czynić z największą życzliwością. Kto nie przekonał się, że sposób bycia i ton głosu mają wpływ na każdą sferę życia. W miarę jak rozwijamy doskonałą Miłość, serce będzie się starać, aby wszystkie słowa i czyny, podobnie jak myśli, które je pobudzają, były pełne życzliwości. Pamiętajmy o dewizie starego kwakra: „Tylko raz przejdę przez ten świat. Zatem wszelkie dobro, które mogę wyświadczyć lub wszelką uprzejmość, którą mogę okazać jakiejkolwiek ludzkiej istocie, niech uczynię teraz. Obym ich nie odkładał ani nie lekceważył, ponieważ nie przejdę ponownie tą drogą”.
Doskonała Miłość jest wspaniałomyślna i nie ma w niej miejsca na zazdrość, zrodzoną przez zdeprawowaną naturę – samolubstwo. Miłość cieszy się z tymi, którzy się cieszą, cieszy ją powodzenie każdego dobrego słowa i czynu, także rozwój w chrześcijańskiej łasce i w służbie dla Boga wszystkich, prowadzonych przez Bożego Ducha.
Doskonała Miłość jest pokorna – „nie przechwala się”. Nie oczekuje fanfar. Jej dobre uczynki nie są świadczone po to, aby je ludzie widzieli; zostałyby wyświadczone także i wówczas, gdyby nikt, oprócz Boga, ich nie widział ani o nich nie wiedział. Nie chełpi się swoją wiedzą ani zaletami, ale z pokorą przyznaje, że każdy dobry i doskonały dar pochodzi od Ojca, i okazuje Mu wdzięczność za wszystkie dobrodziejstwa. Ktoś powiedział zgodnie z prawdą: „Miłość ratuje człowieka przed zrobieniem z siebie błazna z powodu wyniosłego zachowania i pchania się w sytuacje, które zdradzają jego nieudolność”.
Doskonała Miłość jest uprzejma – „nie postępuje nieprzyzwoicie”. Pycha jest korzeniem, z którego wyrasta większość niestosownego zachowania i grubiaństwa, tak powszechnego u tych, którzy myślą o sobie, że są kimś czy to pod względem możliwości intelektualnych, czy też finansowych. Doskonała miłość, przeciwnie, rozwija uprzejmość wraz z pokorą. Pewien mądry człowiek powiedział: „Grzeczność została określona jako miłość okazana w drobiazgach. O uprzejmości mówi się, że jest miłością, przejawiającą się w małych rzeczach. Tą tajemnicą uprzejmości jest miłość. Człowiekiem szlachetnym jest ten, kto robi wszystko uprzejmie, z miłością”.
Doskonała Miłość jest bezinteresowna – „nie szuka swego”, wyłącznie własnego dobra. To stwierdzenie nie oznacza, że należy lekceważyć obowiązek troszczenia się i dbania o dobro tych, którzy ze względu na więzy rodzinne są od nas zależni, a wyświadczać dobro innym. W każdym przypadku „Miłość zaczyna się w domu”. Jak rozumiemy, myśl wyrażona w tym stwierdzeniu oznacza, że mężczyźni i kobiety, których przepełnia duch doskonałej Miłości, w żadnej życiowej sprawie nie będą myśleć wyłącznie o własnych korzyściach. Zawierając transakcje, będą zważać na dobro tych, od których kupują lub którym sprzedają. Nie wykorzystają bliźniego, ale życzliwie i wielkodusznie będą chcieli „żyć i pozwolą żyć”. Ten element Miłości, zastosowany w życiu miałby wielki wpływ na wszystkie życiowe sprawy, tak w domu i rodzinie, jak i poza nimi.
Doskonała Miłość jest łagodna – „nie jest porywcza”, nie daje się łatwo pobudzić do gniewu. Wśród pleniącego się zła, bardzo powszechnego w naszych czasach, występuje kłótliwość, zły humor, drażliwość, opryskliwość i łatwe obrażanie się. Rozwijanie, ukrywanie lub niezwalczanie takiego usposobienia świadczy o braku, lub niedoskonałości naszego rozwoju w świętym duchu naszego Ojca i o braku podobieństwa do naszego Pana Jezusa, naszego Wzoru. Niewiele przejawów złego ducha spotyka się z taką pobłażliwością i z tyloma usprawiedliwieniami jak te. Jednak bez względu na to, jak bardzo wrodzona deprawacja, dziedziczność i zaburzenia nerwowe mogą pobudzać drażliwe usposobienie, mrukliwość i przewrażliwienie, każde serce napełnione Duchem Pana musi się sprzeciwiać tej skłonności do zła w swoim ciele i prowadzić przeciwko niej dobry bój wiary. Nie wystarczy powiedzieć, że „taki już jestem”, ponieważ całe postępowanie upadłej ludzkiej natury jest złe. Zadaniem nowej natury jest przezwyciężanie starej natury, tak w tym, jak i we wszystkich innych uczynkach ciała i diabła. Niewiele rzeczy pokazuje naszym przyjaciołom i domownikom moc łaski Miłości bardziej niż to. W miarę wzrastania łaska ta powinna rozwinąć w każdym dziecku Bożym ujmujące usposobienie.
Doskonała Miłość jest dobroduszna – „nie myśli nic złego”. Stara się patrzeć na postępowanie innych z wyrozumiałością; jest czysta i ma dobre intencje. O ile jest to możliwe, okazuje dobrą wolę, postrzegając słowa i postępowanie innych jako czyste i dobre. Nie żywi urazy i nie snuje podejrzeń ani nie tworzy w błahych sprawach łańcucha dowodów, potwierdzających czyjeś złe intencje. Ktoś mądrze zauważył, że „gdzie wiele wad, tam mało miłości”. Miłość prędzej pozwoli na błąd w osądzie niż na podanie w wątpliwość motywów serca.
::R2204 : strona 248::
Doskonała Miłość jest szczera – „nie raduje się z niesprawiedliwości”. Zasmuca ją każde zło, współczuje wszystkim, którzy mu ulegają lub są osaczeni pokusami. Miłość pobudza do postępowania przeciwnego postępowaniu Balaama, który „umiłował zapłatę za niesprawiedliwość”. Przypominamy sobie, że Balaam bał się Pana i jako Jego prorok nie mógł nie wypełnić Pańskiego rozkazu w każdym szczególe. Jednak nie miał Pańskiego Ducha, ducha Miłości i gdy obiecano mu nagrodę za rzucenie klątwy na Izrael, w duchu, w intencji był gotów (dla zdobycia nagrody) przystać na tę podłą propozycję, choć na zewnątrz powstrzymywał się od powiedzenia czegokolwiek poza tym, co nakazał Pan. Wśród chrześcijan są tacy, którzy ze strachu okazują szacunek dla litery Boskiego Słowa, lecz brakuje im ducha Miłości. Przejawiają zdeprawowaną miłość do bogactwa itp. i nie okazując jawnego sprzeciwu wobec Pana, są gotowi zaangażować się w różne praktyki, które mogą wyrządzić niepowetowaną szkodę Pańskiej sprawie. Niektórzy z tych Balaamów są duszpasterzami; dla wynagrodzenia i utrzymania swoich stanowisk i przyjaźni z bogatymi Balaakami są gotowi głosić doktryny, w które nie wierzą (na przykład o wiecznych mękach) i w różny sposób rzucać kamienie obrażenia przed duchowym Izraelem (4 Moj. 22:7; 4 Moj. 31:16; Obj. 2:14). Apostoł wskazuje, że ci Balaamowie szczególnie przedstawiają fałszywych nauczycieli w nominalnym kościele – zobacz: 2 Piotra 2:15; Judy 1:11; Obj. 2:14.
Każdy, kto stara się rozwinąć w swoim sercu Świętego Ducha, doskonałą Miłość, powinien pilnie strzec szczerości motywów, a także prawości postępowania. Najmniejsza oznaka zadowolenia z czyjegoś upadku lub niepowodzenia jakiejś sprawy, związanych choćby w najmniejszym stopniu z dobrem i sprawiedliwością, powinna zostać potępiona i przezwyciężona. Doskonała Miłość w żadnych okolicznościach ani warunkach nie cieszy się z nieprawości i nie będzie wspierać tych, którzy ją popełniają, nawet gdyby to poparcie miało jej przynieść osobistą korzyść. Będzie jedynie odczuwać smutek z powodu upadku swego bliźniego.
Doskonała Miłość „raduje się z prawdy”. Miłość nie zaakceptuje żadnego, nawet najbardziej przydatnego błędu i nigdy nie zapragnie nagrody za zło. Ona rzeczywiście cieszy się z prawdy – prawdy na każdy temat, a szczególnie prawdy o Boskim objawieniu bez względu na to, jak jest niepopularna, bez względu na prześladowania, spowodowane jej obroną, bez względu na utratę przyjaźni tego świata i tych, którzy są zaślepieni przez jego boga. Duch Miłości odczuwa tak bliską więź z prawdą, że raduje się, ponosząc straty, prześladowania i wszelkie utrapienia, skierowane przeciwko prawdzie i jej sługom. W ocenie Pana nie ma znaczenia to, czy Jego się wstydzimy, czy Jego Słowa. O tych, którzy się wstydzą, Pan mówi, że będzie się ich wstydził, gdy przyjdzie, aby zostać uwielbionym w swoich świętych.
::R2205 : strona 248::
Doskonała Miłość „wszystko znosi”. Jest nie tylko gotowa, ale i zdolna znosić dla sprawy Bożej wyrzuty, nagany, obelgi, straty, kłamstwa, a nawet śmierć. „A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara” – źródłem i energią tej wiary jest święty duch Miłości do Pana i tych, którzy do Niego należą, a także współczucie dla świata. Doskonała miłość może przetrwać we wszystkich doświadczeniach, zatem dzięki Bożej łasce możemy zwyciężyć, stać się nawet „więcej niż zwycięzcami” przez Tego, który nas umiłował.
Doskonała Miłość „wszystkiemu wierzy”. Nie jest podejrzliwa, lecz przeciwnie, jest skłonna okazać zaufanie. Kieruje się zasadą, że lepiej, jeśli to konieczne, zostać sto razy oszukanym, niż zmarnować życie z powodu nieufnego, podejrzliwego usposobienia – o wiele lepiej niż niesłusznie oskarżać lub niesprawiedliwie podejrzewać choćby jedną osobę. Jest to miłosierne usposobienie, o którym Mistrz powiedział: „Błogosławieni miłosierni; ponieważ oni dostąpią miłosierdzia”. Umysł pozbawiony miłosierdzia, przepełniony złymi myślami jest ojcem niemiłosiernego postępowania wobec innych.
Doskonała Miłość „wszystkiego się spodziewa”. Niełatwo się zniechęca. W tym się zawiera tajemnica wytrwałości Miłości, która poznawszy Boga i stając się uczestniczką Jego ducha świętości, ufa Mu i z niezachwianą nadzieją oczekuje wypełnienia się Jego łaskawego Przymierza bez względu na to, jak mroczne wydają się warunki zewnętrzne. Ufność jako element Miłości jest jedną z niezwykłych właściwości wytrwałości świętych, pomaga im w znoszeniu trudów jako dobrym żołnierzom, powstrzymuje przed łatwym obrażaniem się i szybkim ustawaniem w Pańskiej pracy. Tam, gdzie inni byliby zniechęceni i zmuszeni do ucieczki, duch Miłości daje wytrwałość w prowadzeniu dobrego boju wiary w sposób, który uzyska uznanie Wodza naszego zbawienia. Miłość pełna ufności nie zna rozpaczy, ponieważ dostrzega to, co się znajduje poza Zasłoną, a jej kotwica jest mocno przymocowana do Skały Wieków.
WIARA, NADZIEJA I MIŁOŚĆ TRWAJĄ WIECZNIE
—————
Miłość jest nie tylko najważniejszą ze wszystkich łask, lecz jak zauważyliśmy, przenika i jednoczy wszystkie pozostałe łaski, jest wieczna. Miłość nigdy nie przeminie – nigdy się nie skończy, a ten, kto ma usposobienie pełne Miłości, nigdy nie osłabnie, nigdy nie ustanie. Taki ma w Boskim planie zapewnione życie wieczne.
Pamiętajmy zatem o nauce Apostoła, skierowanej do przyjaciół w Koryncie: po pierwsze, że dary dokonywania cudów, języków itd. udzielone im przez ducha zgodnie z ich talentami lub Boską mądrością, nie były wynikiem ich osobistych wysiłków;
::R2205 : strona 249::
po drugie, że jest łaska o wiele doskonalsza niż wspomniane „dary”, której Bóg chętnie udzieli każdemu z nich, łaska o większej wartości niż którykolwiek z „darów”– o wiele większej wartości niż one wszystkie razem wzięte; łaska, którą słusznie można nazwać owocem ducha – jest nią Miłość. W istocie ci, co mają niewiele zdolności, mają też odpowiednio mniej sposobności do toczenia bojów, jednak muszą rozwijać tę najważniejszą łaskę, Miłość.
Opisawszy ten wspaniały i konieczny element charakteru w jego doskonałości, Apostoł przeciwstawia go „darom”, tak wysoko cenionym i pożądanym przez koryntian, wskazując, że najcenniejszy z nich ma mniejszą wartość niż Miłość. Stwierdza, że dar prorokowania zaniknie, skończy się, ponieważ nie będzie potrzeby prorokowania. Z tego samego powodu zaniknie zdolność mówienia nieznanymi językami. Wiedza o Bożych tajemnicach i umiejętność wyjaśniania głębokich Bożych nauk stopniowo zanikną, ponieważ ludzie poznają wszystkie głębokie nauki Boże, a w miarę, jak jasne światło tych nauk będzie ich oświecać, nic nie pozostanie ukryte. Wszystko zostanie objawione i każdy będzie widział. Dlatego zdolność rozumienia tajemnic Boskiego planu i umiejętność ich wyjaśnienia innym, chociaż są dwoma z największych darów, zanikną, ponieważ nie będą już potrzebne. Jednak Miłość nigdy nie ustanie. Jest najwspanialszą łaską w obecnym świecie i taką pozostanie w tym, który nadejdzie. Bóg jest Miłością, a wszyscy, chcący uzyskać Jego łaskę i nagrodę – życie wieczne – muszą rozwinąć Miłość, Jego święty charakter.
Apostoł podkreśla, że w obecnym czasie wszyscy niewiele wiemy. Nawet ci, którzy mają największą wiedzę, wyjaśniają Boskie Słowo i jego ukryte tajemnice, wiedzą jedynie częściowo, widzą niewyraźnie. I nawet wówczas, gdy wzejdzie Słońce Sprawiedliwości, a doskonała światłość stopniowo rozproszy ciemność, my dalej będziemy mieć jedynie częściową wiedzę, dopóki nie zostaniemy „przemienieni”, a niedoskonałość ustąpi miejsca doskonałości.
Patrząc na nasze dzieciństwo, dostrzegamy, że wraz z rozwojem fizycznym, wzrastała nasza wiedza o świecie, zmieniał się nasz sposób myślenia, postępowania i wypowiedzi. Podobnie jest w sprawach duchowych. Powinniśmy rozumieć, że na początku naszej chrześcijańskiej drogi jesteśmy jedynie „niemowlętami” i nie powinno nas to zadowalać, lecz powinniśmy pragnąć osobistego wzrostu we wszystkim w Chrystusie. A to, co jest prawdą dla każdego z osobna, jest prawdą dla całego Kościoła. Czas udzielania darów języków i dokonywania cudów był okresem niemowlęctwa, dzieciństwa. Gdy rozwinęliśmy się pod wpływem Ducha Świętego, przeminęły niektóre z umiejętności, bardzo potrzebnych i odpowiednich w dzieciństwie, a zamiast nich pojawiły się inne doświadczenia, metody i sposoby prowadzenia w prawdzie. Dlatego dzisiaj zaniknęło „mówienie językami”, nie ma „prorokowania”, nie dokonuje się „cudów” itp. Te dary dobrze spełniły swoją funkcję. Jednak Pan nadal udziela „wiedzy” Kościołowi, nawet jeśli jest ona niedoskonała, nadal wskazuje sposoby głoszenia ewangelii, czy też szerzenia prawdy wśród niewierzących, nadal zapewnia nauczycieli i pomoc w Kościele. Zazwyczaj nie dzieje się to w cudowny sposób, tak, jak na początku, lecz naturalnie i przez dodanie Pańskiego błogosławieństwa do wrodzonych zdolności. Jednak w odniesieniu do Kościoła to wszystko przeminie, gdy zakończy się jego bieg – „gdy przyjdzie to, co doskonałe”, te niedoskonałe formy pomocy nie będą mu dłużej potrzebne.
Trzy dary ducha, rozwinięte jako owoce, przetrwają i te trzy powinny być gorliwie poszukiwane i starannie pielęgnowane. Są to Wiara, Nadzieja i Miłość, ale największa, najważniejsza z nich jest Miłość. Wiara i Nadzieja, które w obecnym czasie są dwiema z najbardziej potrzebnych cech, pomagając nam uczynić nasze powołanie i wybór pewnym, choć nigdy nie przeminą, jednak „gdy przyjdzie to, co doskonałe”, ich działanie będzie miało ograniczony zakres, ponieważ w dużym stopniu i w wielu dziedzinach zastąpią je wiedza i widzenie. Lecz Miłość nigdy nie zaniknie, nie zawiedzie, nie zagaśnie. W przyszłym życiu będzie tak samo aktywna, pełna chwały i niezbędna jak teraz. Rzeczywiście, najwyższym dobrem przyszłego, doskonałego życia będzie Miłość.
* * *
Drodzy czytelnicy, starajmy się ze wszystkich sił rozwinąć Miłość – nie tylko w słowie, ale w czynie i w Prawdzie, Miłość zakorzenioną w „nowym sercu”, spłodzonym w nas przez Miłość naszego Niebiańskiego Ojca, której przykładem są słowa i czyny naszego drogiego Odkupiciela. Wszystko inne, czego szukamy i co zdobędziemy, będzie jedynie stratą i śmieciami, jeśli nie rozwiniemy Miłości.
Redaktor ma propozycję dla każdego czytelnika, wierząc, że okaże się pomocna dla wszystkich, którzy się przyłączą. Oto ona: –
(1) Przez resztę tego roku módlmy się każdego ranka, aby Pan błogosławił nam przez cały dzień w rozwijaniu Miłości w myślach, słowach i uczynkach, a każdego wieczora, analizując wydarzenia dnia przed tronem niebiańskiej łaski, podsumujmy przed Panem, co nam się udało, a w czym ponieśliśmy porażkę.
(2) Przez resztę tego roku w każdą niedzielę rano uważnie i z rozwagą czytajmy na przemian 1 Kor. 13 [1 Kor. 13:1-13] i Mat. 5:1-16. Ci, którzy chcieliby czytać z Redaktorem, będą mogli to zrobić, ponieważ 22 sierpnia Redaktor będzie czytał Mat. 5:1-16, a 29 sierpnia 1 Kor. 13 [1 Kor. 13:1-13] i tak dalej na zmianę. Zwróćcie uwagę na wyniki waszego czuwania i modlitwy. Zachowajcie czujność, wypatrując wszelkich dowodów zachęty do rozwijania tego owocu Ducha Świętego. Pisząc do nas, wspomnijcie, jeśli zechcecie, o postępie w pragnieniu okazywania Miłości i w rozwijaniu jej. Będziemy bardzo zadowoleni, gdy dowiemy się o waszym wzroście zarówno w łasce, jak i wiedzy.
====================
— 15 sierpnia 1897 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: