::R2196 : strona 229::
„Przyjdę zasię i wezmę was do siebie”
— 8 SIERPNIA — 1 Tes. 4:9-5:2 —
CHOCIAŻ lekcja niniejsza dotyczy głównie wtórego przyjścia naszego Pana Jezusa Chrystusa, to jednak rozpoczyna się opisem klasy, która będzie radować się w Jego wtórym przyjściu. Apostoł wykazuje (1 Tes. 4:9-12) niektóre charakterystyki tych, którym nieco dalej mówi: „Wy bracia nie jesteście w ciemności, aby was on dzień jako złodziej zachwycił; wszyscy wy jesteście synowie światłości i synowie dnia”.
Główną zaletą chrześcijańskiego charakteru jest „miłość
::R2196 : strona 230::
Boża”, „miłość Chrystusowa”, rozciągająca się na wszystkich domowników wiary; oraz duch współczucia i sympatii dla całego „wzdychającego stworzenia”.
Aczkolwiek kościół w Tesalonice składał się przeważnie z takich, którzy pod względem czasu i chrześcijańskich doświadczeń byli tylko „niemowlętami w Chrystusie”, to jednak przychodzące na nich prześladowania dopomagały im widocznie do szybszego wzrostu. Zaledwie rok upłynął od czasu, gdy oni przyjęli Ewangelię, a jednak Apostoł był świadkiem ich prędkiego rozwoju, co ujawniało się w ich miłości jednych ku drugim, nie tylko w ich własnym gronie w Tesalonice, ale miłość ich rozszerzyła się też na wszystkich domowników wiary, w całym okręgu Macedońskim. Apostoł oświadczył, że ta miłość do braci była świadectwem i dowodem, że oni zostali „wyuczeni od Boga”. To przypomina nam oświadczenie innego Apostoła: „Kto nie miłuje brata swego, którego widzi, Boga, którego nie widzi, jakoż może miłować?”
Jednym z pierwszych wyników poznania łaski Bożej w Chrystusie i poświęcenia się Bogu, jest właśnie ta miłość do wszystkich współsług – „braci w Chrystusie”. Oby ten zapał i gorliwość pierwszej miłości, tak do Pana jak i do całego domu wiary, mogła nie tylko trwać, ale i coraz więcej pomnażać się we wszystkich! Lecz niestety! wielu z tych, co zaczęli z gorliwością i zapałem, ostygli – stali się zrażonymi, cynicznymi, zbyt krytycznymi, albo zarozumiałymi i wyniosłymi – i stracili wiele owej prostoty, żarliwości i pokory ich początkowej wiary i miłości. Pierwszym atakiem onego nieprzyjaciela jest, aby przez słabości ciała, usidlić tych, którzy wyrwali się z jego więzów ciemności i zobaczyli chwałę Bożą jaśniejącą w Chrystusie. Jeżeli oni nie przemogą tych pokus, dalszym wynikiem tego będzie nie tylko coraz większa obojętność do Pana, do Jego sprawy i do członków Jego ciała, ale z czasem zaczną rozwijać się w nich owoce ciemności; takie jak: zazdrość, złość, nienawiść, spory i inne cielesne wady, zamiast owoców ducha, którymi są cichość, łagodność, cierpliwość, miłość braterska, uprzejmość itp. Stąd to napomnienie Apostoła: „Prosimy was bracia abyście coraz więcej obfitowali; w miłości i służbie jednych ku drugim”, co również oznacza wzrost we wszystkich owocach Ducha.
Wyrażenie: „I pilnie się starali abyście spokojnymi byli”, właściwie znaczy: abyście byli spokojnego usposobienia – nie zabiegającymi gorączkowo o jakieś szczególniejsze wyróżnienie, o dokonanie czegoś wielkiego, itp., ale trwajcie w spokojnym czynieniu dobrze wszystkim i wszędzie; albowiem w taki sposób łaski i owoce ducha rozwijają się najlepiej. Chrześcijanie powinni być również pilnymi w doglądaniu swych spraw i w pracowaniu własnymi rękami – domowe i rodzinne obowiązki nie powinny być zaniedbywane. Wiara Chrystusowa ma przenikać wszelkie właściwe obowiązki, kłopoty, troski, próby i przyjemności domowe i rodzinne, i w taki sposób chrześcijanie mogą najlepiej przyświecać światłem otrzymanym od Pana.
Prawda, że otrzymane światło dokona znacznych zmian w wielu sprawach domowych. Ono wystawia przed nami nowe zasady i nowe ideały, które należy cenić i do nich wznosić się. Prawda Słowa Bożego wprowadza nas do nowego pokrewieństwa – do rodziny Bożej – a tym samym nastręcza nam nowe zobowiązania, nowe odpowiedzialności i nowe przywileje. O ile w całej pełni przyswoimy sobie ducha prawdy, wraz z odpowiednią miłością do Boga i do wszystkich mających chociaż nieco Jego wyobrażenia, to będziemy bardzo pilnymi w udzielaniu drugim tych łask Bożych, które nas tak wielce ubogaciły. Nie potrzebujemy jednak uważać za konieczne abyśmy wszyscy szli nauczać publicznie, zaniedbując swoich domowych, zawodowych lub jakichkolwiek innych właściwych obowiązków, odpowiedzialności, itd.
Pańskie powołanie nie wchodzi w kolizję ze słusznymi zobowiązaniami, w jakich znajdowaliśmy się poprzednio. Ktokolwiek ma rodzinę do utrzymania, nie powinien myśleć o zaniedbaniu tego obowiązku, ani mniemać, że powołanym został do publicznego głoszenia Ewangelii, gdyby to miał czynić kosztem obowiązków już na nim spoczywających. Powinien jednak spokojnie i pilnie starać się poświęcać w służbie Bożej tyle, o ile odpowiednia troska o rodzinę mu zezwala. Z drugiej strony, ci, co są wolni poświęcać swój czas i energię w służbie Panu, i mają talent do tego, powinni, po przyjęciu prawdy, stawić swoje wszystko w ofierze Panu i wykorzystać każdą sposobność na służenie Panu, prawdzie i braciom. Baczyć też powinni, aby nie obciążać się innymi sprawami, które by im utrudniały w tej służbie.
Nie tylko, że mamy pewne obowiązki i usługi wobec współczłonków ciała Chrystusowego (1 Tes. 4:12), ale mamy też pewne zobowiązania wobec tych, co są na zewnątrz – w ciemności, oddaleni od Chrystusa. Chrześcijanin ma być gorejącym i błyszczącym światłem na świecie. Ludzie światowi nie widzą go z wewnętrznej jego strony, tak jak widzą go domownicy wiary. Świat patrzy na niego tylko z zewnątrz, stąd ta konieczność, że chrześcijanin ma żyć na świecie tak, aby był „żywym listem, znanym i czytanym przez wszystkich”. To też doradą Apostoła jest: „Abyście uczciwie chodzili przed obcymi”. Życie chrześcijanina powinno być widziane przez ludzi światowych, nie tylko jako sprawiedliwe i słuszne, ale też jako uczciwe i zacne. Niektórzy ludzie są sumienni, ale i szorstcy; są prawdomówni, ale ogłaszają prawdę w sposób wojowniczy i zwadliwy. W prawdziwym chrześcijaninie miłość powinna rozwinąć usposobienie tak życzliwe dla wszystkich, że to powinno uszlachetniać wszelkie jego cnoty. Mówiąc inaczej, jak to ten sam Apostoł na innym miejscu określił: „Jeźli kto rozdaje, niech czyni to w szczerości [w prostocie, bez ostentacji]; kto przełożony jest, w pilności; kto czyni
::R2196 : strona 231::
miłosierdzie, niech czyni z ochotą” itd. – Rzym. 12:7-20.
Chrześcijanin powinien także starać się, aby „w niczem nie miał niedostatku”, czyli, na ile to możliwe, nie powinien polegać na czyjejkolwiek łasce, ani być komukolwiek ciężarem; raczej, jak to Apostoł, zgodnie z powyższym, określa na innym miejscu: „Niech pracuje, robiąc rękoma co jest dobrego [nie, aby zgromadzać majętność, ale], aby miał skąd udzielać potrzebującemu” (Efez. 4:28). Boska instrukcja dla cielesnych Izraelitów była, aby pożyczali drugim, lecz sami od drugich aby nie pożyczali; może być dobrze zastosowana w zasadzie także i do duchowego Izraela. Zasada ta stosuje się też do kupowania na kredyt, co powinno być unikane przez poświęconych, jak i przez
::R2197 : strona 231::
wszystkich w ogóle.
„KTÓRZY ZASNĘLI W JEZUSIE”
Podawszy nieco informacji o braciach w Tesalonice, o ich ogólnym charakterze itd., Apostoł mówi następnie o ich nadziei. Zgromadzenie w Tesalonice, będąc pouczane przez apostoła Pawła, a następnie przez Tymoteusza, osiągnęło w krótkim czasie, znaczną znajomość Boskiego Planu; znacznie większą aniżeli można to dziś zauważyć w chrześcijańskich kościołach. Na przykład (1): Tesaloniczanie wiedzieli (czego dziś wielu chrześcijan nie wie), że ich nadzieja polegała na wtórym przyjściu Chrystusa Pana i ich przywiedzeniu z Nim. (2) Oni wiedzieli, że ci z ich grona, którzy pomarli, spali; i że z tego snu śmierci będą przebudzeni przy wtórym przyjściu Pana. Rozumiejąc, że wszelkie nadzieje, co do wiecznego żywota polegały na wtórym przyjściu Pana, jako Onego wielkiego Życiodawcy, nie było obawy, aby pierwotny Kościół mógł kiedykolwiek stracić tę błogą nadzieję wystawioną w Ewangelii. Lecz gdy kilka stuleci później, ta prawda, (że umarli śpią i, że nie prędzej mogą być przebudzeni aż przy wtórym przyjściu Pana) została stracona, to i wiara we wtóre przyjście stopniowo zamarła. Chrześcijanie na ogół wierzą, że umarli nie śpią, nie znajdują się w stanie nieprzytomności, ale że są przytomni i więcej rozbudzeni aniżeli byli przed śmiercią; że znajdują się w niebie albo w piekle i że tam znajdować się będą na zawsze. Wobec tak nie biblijnych pojęć, nie dziw, że wtóre przyjście Pana straciło u nich wszelkie zainteresowanie; przez niektórych traktowane jest bardzo lekko, a inni wcale w to nie wierzą, i mówią, że wiara w tę naukę jest zbyteczna, nierozsądna a nawet szkodliwa.
Jednakowoż „bracia”, pouczeni Słowem Pańskim i nie naśladujący „misternych baśni”, podsuwanych przez onego przeciwnika, znajdują, że Pismo Święte, od Księgi Rodzaju aż do Objawienia, oświetlone jest tą chwalebną nadzieją o przyjściu Mesjasza w mocy i chwale, w celu ustanowienia Swego królestwa na ziemi i wzbudzenia tych, co pomarli. Powiedziane jest wyraźnie, że On da ozdobę miasto popiołu; olejek wesela, miasto ducha uciśnionego – tym wszystkim, którzy przyjmą te błogosławieństwa, pod warunkami Nowego Przymierza, zapieczętowanego Jego drogą krwią.
Karą, pierwotnie zawyrokowaną na nasz rodzaj, nie było zaśnięcie w śmierci na kilka dni lub wieków, ale była to zupełna śmierć – kompletne zniszczenie. Lecz Bóg, w Swej dobroci i mądrości, obmyślił plan wykupienia ludzkości z pod tego wyroku śmierci; i w tym właśnie celu Chrystus Jezus przyszedł na świat i umarł, On sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przywieść do Boga, czyli z powrotem do Boskiej łaski, gdzie dar Boży, żywot wieczny, będzie możliwy dla posłusznych. To też od chwili, gdy Okup był złożony na Kalwarii i przyjęcie tegoż zostało zamanifestowane w dniu Pięćdziesiątnicy, właściwym jest rozumieć, że świat nie jest już dłużej umarłym – w zupełności odciętym od życia – ale jako śpiącym – oczekującym powrotu Odkupiciela, w roli Odnowiciela i Życiodawcy.
W takim, więc znaczeniu może być mówione o wszystkich ludziach wykupionych drogą krwią, że oni „śpią w Jezusie”; ponieważ przez Swoją śmierć Jezus kupił świat i wszystkim zapewnił sposobność żywota (na miejsce tej, którą rodzic Adam stracił przez nieposłuszeństwo). Jezus sam oświadczył, że w rezultacie Jego podwyższenia na krzyżu, jako onej wielkiej ofiary za grzech, On pociągnie wszystkich, do Siebie. To dowodzi, że ludność tego świata nie ma być uważaną za umarłą i wytraconą, ale za „śpiącą”, oczekującą przebudzenia zapewnionego Okupem za wszystkich. To rozbudzanie i pociąganie wszystkich do żywota będzie podobne do pociągania niektórych w Wieku Ewangelii, w wybieraniu Kościoła, czyli będzie to pociąganiem przez poznanie prawdy. To znaczy, że w słusznym czasie cała ludzkość dowie się o chwalebnym Boskim zarządzeniu, pod którym wszyscy, którzy zechcą, będą mogli otrzymać życie wieczne. Ponieważ większość ludzkiego rodzaju zeszła do grobu zanim Okup był złożony, obietnica ta, (że wszyscy mają dojść do znajomości prawdy) znaczy, że wszyscy będą przebudzeni z śmierci, aby mogli być pociągnięci, czyli poznać prawdę. Zgodne z tą myślą są słowa naszego Pana, że przyjdzie godzina, iż wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą głos Jego i wyjdą, a którzy usłyszą (usłuchają – okażą się posłuszni), żyć będą (na wieki).
Wszyscy zostali wykupieni przez Jezusa, który „dał Samego Siebie na Okup za wszystkich”; a fakt, że ich wyrok śmierci został zaspokojony, wyrównany przez Odkupiciela, umożliwia to, że można o nich teraz mówić, iż „śpią w Jezusie”, zamiast, że są umarłymi w Adamie. Fakt, że wielu z nich nie wiedziało o ich wykupieniu, nie będzie większą przeszkodą w tej sprawie jak ten fakt, że wielu z nich nie wiedziało o pierwotnym potępieniu
::R2197 : strona 232::
przez Adama. Znaleźli się pod Adamowym potępieniem bez ich wyboru lub wiedzy, a później weszli pod korzyści dzieła okupowego także bez ich wyboru i wiedzy – Rzym. 5:18.
Że Apostoł, pisząc o tych, „którzy zasnęli w Jezusie”, nie miał na myśli samych tylko poświęconych, ujawnia się z tego, że Ewangelia głoszona była naonczas w Tesalonice zaledwie od roku i że w tak krótkim czasie nie wielu z poświęconych umarło. A gdy zauważymy jeszcze, że wierzący mało kiedy są pomiędzy sobą spokrewnieni cieleśnie, zobaczymy, że odwołując się do ich nadziei, iż nie powinni smucić się jako inni, Apostoł nie mógł mieć na myśli samych tylko nadziei dla Kościoła, ale także nadzieje dla wszystkich ich zmarłych krewnych i przyjaciół – włączając i tych, którzy już dawniej poumierali. Gdyby ich nadzieje tyczyły się tylko osób poświęconych, a co do innych wierzyliby, że są na zawsze straceni, to daremną byłaby rada Apostoła, aby się nie smucili, jako inni, którzy nadziei nie mają; albowiem taka ciemna nadzieja względem ogromnej większości ich umierających i już umarłych przyjaciół i krewnych pobudzałaby ich do większego smutku aniżeli potrzebowaliby się smucić, gdyby pozostali w pogaństwie, bez znajomości i bez jakiejkolwiek wyraźnej nadziei.
Wykazawszy wielką nadzieję opartą na Okupie, Apostoł (1 Tes. 4:14) następnie dowodzi, iż wiara nasza zbudowana jest na tej prawdzie: (1) że Chrystus umarł; i (2) że zmartwychwstał. On umarł za grzechy nasze, „a nie tylko za nasze, ale też za grzechy całego świata”. Zmartwychwstanie Chrystusa było dowodem, że ofiara Jego została przyjęta, nie tylko za Kościół, ale też za wszystkich, za których On umarł. Ofiara ta stała się gwarancją nie tylko obietnicy, że w słusznym czasie Bóg, przez Chrystusa i Jego Kościół, ustanowi królestwo, ale gwarancją również tej dalszej obietnicy, że to królestwo Chrystusowe, gdy zostanie ustanowione, „ubłogosławi wszystkie rodzaje ziemi”, „znajomością prawdy”. Gdy w to wierzymy, to musimy wierzyć również, że wszyscy odkupieni drogą krwią Chrystusa Pana, zostaną według Boskiej obietnicy, rozbudzeni ze snu śmierci, aby usłyszeć Słowa Onego wielkiego Życiodawcy przyszłego wieku, i przez posłuszeństwo Jego Słowom, aby mogli otrzymać dar Boży, żywot wieczny, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa (zob. Dz. Ap. 3:22-23). Tak jak Bóg przyjął ofiarę Jezusową i wzbudził Go od umarłych, podobnie On wzbudzi od umarłych tych, którzy zasnęli w Jezusie i przywiedzie ich (do życia) z Nim – przez Niego jako przewód.
Tej myśli, co do przyszłej zmiany całej ludzkości z „śmierci” do „snu”, na podstawie Okupu złożonego za wszystkich przez Jezusa, nie powinniśmy jednak mieszać z wyrażeniami: „Nowe Stworzenie w Chrystusie” i „umarli w Chrystusie”, które to wyrażenia stosują się tylko do wybranego Kościoła Chrystusowego.
W JEZUSIE, A W CHRYSTUSIE
Wielu zauważy od razu, że imię Jezus, co znaczy Zbawiciel, ma szczególniejsze zastosowanie do okupowych i restytucyjnych zarysów Pańskiego dzieła, podczas gdy imię Chrystus jest tytułem Jego królewskiego urzędu. Wezwanie do „chrzczenia się w Jezusa Chrystusa”, aby przez to stać się członkami „ciała Chrystusowego” (pomazańca), jest ofertą ograniczoną tylko do „wezwanych, wybranych i wiernych”, czyli do Kościoła Wieku Ewangelii; lecz okupowe korzyści objęte w imieniu Jezus, są „dla wszystkich”, dla każdego, kto łaski te przyjmie, na warunkach Nowego Przymierza.
Przeto słowami Apostoła pocieszamy wszystkich chrześcijan, że na ile to się tyczy umarłych, czy to w Chrystusie, czy bez Chrystusa – Nowych Stworzeń, czy starych stworzeń, oświeconych światłem ewangelicznym, czy też tych, co pomarli w błędzie, zaćmieni przez „boga tego świata” – aby nie smucili się jako drudzy, którzy nadziei nie mają. Wierzymy, że Jezus umarł za wszystkich i że zmartwychwstał; a na tej podstawie wszyscy umarli liczą się jakoby spali, oczekując powrotu Pana i Jego Oblubienicy w chwale. Gdy to nastąpi, wszyscy, którzy zasnęli będą przywiedzeni do żywota z Nim, czyli przez Niego i Jego dzieło.
Mało jest tych, którzy zwracają uwagę jak często używane jest w Biblii słowo „śpią”. Zauważmy, więc że użyte jest ono trzy razy w trzech kolejno po sobie następujących tekstach naszej lekcji. Zauważmy również Pisma następujące: Jana 11:11,12; Dz. Ap. 7:60; 3:13,36; 2 Piotra 3:4; 1 Kor. 15:6,13-18,20,51; Mat. 9:24; 13:25; 25:5; 27:52; Mar. 5:39; Łuk. 8:52; 1 Tes. 5:10; 1 Kor. 11:30.
Te przykłady użycia słowa „sen”, na określenie śmierci, są wszystkie z Nowego Testamentu i użyte były przez wzgląd na Okup, przez który wszyscy zostali wykupieni spod potępienia Adamowego. W większości wypadków, słowo to użyte było już po złożonej przez Pana ofierze. Jaki był zwyczaj poprzednio? Patrząc wstecz znajdujemy Daniela (12:1-3) mówiącego proroczo o tych, „którzy śpią w prochu ziemi” i opisującego
::R2198 : strona 232::
dwie klasy tych śpiących – jedni powstaną ku żywotowi wiecznemu, a drudzy na pohańbienie. Ci ostatni przedstawiają tych, którzy poddani będą próbie w Tysiącleciu. Podobnie o prorokach i królach Izraelskich, tak dobrych jak i złych, powiedziane jest, że „zasnęli z ojcami swymi”.
Podstawa do tych orzeczeń i kryjącej się w tym wiary w przyszłe życie, wyjaśniona jest przez określenie naszego Pana, „a iż umarli zmartwychwstaną, i Mojżesz pokazał przy onym krzaku” (Łuk. 20:37). „A o umarłych, iż będą wzbudzeni, nie czytaliście w księgach Mojżeszowych, jako Bóg do niego z krzaka mówił
::R2198 : strona 233::
i rzekł: Jam jest Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba?” (Mar. 12:26) „A Bógci nie jest Bogiem umarłych, ale żywych; bo Jemu wszyscy żyją” (Łuk. 20:38). Na podstawie tej lekcji, żydzi później mówili o swoich umarłych, jako o „śpiących”, oczekujących „poranku”, „przebudzenia”. Zauważyć należy, że Boską podstawą do mówienia o rodzaju ludzkim, iż ma nadzieję życia przyszłego, nie jest zmiana wyroku z śmierci (zniszczenia) na nieprzytomne spanie przez pewien czas, ale jest nią Jego Plan zesłania Zbawiciela, któryby wykupił Adama i cały jego rodzaj, i przywrócił „wszystko co zginęło” z powrotem do życia i harmonii z Bogiem.
Jeżeli tedy wyrok śmierci, wydany na całą ludzkość z powodu przestępstwa Adamowego, został zmieniony na sen, to, kto dokonał tej zmiany? Odpowiadamy, że zmiana przyszła przez Jezusa; albowiem tylko w Nim, czyli przez wzgląd na Niego i na Jego dzieło, może być mówione o umarłych, że śpią; a ofiara Jego jest podstawą do tego wyrażenia: „śpią”.
Mówiąc o ogólnej nadziei wszystkiego „wzdychającego stworzenia”, której to nadziei będą mogli wszyscy dostąpić przy wtórym przyjściu Pana, Apostoł nie wyraża tylko swej opinii lub przypuszczenia, ale ogłasza specjalne poselstwo, a także daje do zrozumienia, że i śpiący święci nie ponieśli większej straty, gdy zasnęli. Przeciwnie, oni dostąpią pierwszeństwa, ponieważ będą „przemienieni” i „uwielbieni”, czyli staną się podobnymi Panu i uczestnikami Jego chwały, prędzej aniżeli członkowie tej samej klasy naonczas żyjący. Na innym miejscu wyraziliśmy szczegółowo nasze powody do wierzenia, że wspomniane w niniejszej lekcji „okrzyk”, „głos archanielski” i „trąba Boża”, są symboliczne, podobnie jak i w innych Pismach – na przykład okrzyki, głosy i trąby wspomniane w łączności z tym samym tematem w księdze Objawienia. Zobacz WYKŁADY PISMA ŚWIĘTEGO, tom 2, rozdz. 5, strony 143-150.
Zdaje się jakoby Kościół w Tesalonice badał ten przedmiot o wtórym przyjściu Pana i niektórzy z poświęconych może byli w obawie, że „zasną” (umrą) przed Jego powrotem i że przez to może stracą niektóre błogosławieństwa, a także martwili się o swych przyjaciół i to pobudziło Apostoła do zapisania im tych słów i do zakończającej pociechy: „Pocieszajcie jedni drugich tymi słowy”.
Zauważmy jeszcze, że słowo przyjście, w wierszu piętnastym, jest w greckim „parousia”, co w rzeczywistości nie ma tego samego znaczenia, co nasze polskie słowo przyjście, ale raczej oznacza obecność – już po przyjściu – co nasuwa myśl, że Pan będzie obecnym zanim umarli w Chrystusie będą wzbudzeni; lecz ich wzbudzenie poprzedzi „przemianę” żyjących w tym czasie. Pismo to, jak i wiele innych, wskazuje wyraźnie, że Pańska obecność nie będzie widzialnie objawiona światu w tym czasie; jak to i On sam powiedział przed Swoim odejściem: „Jeszcze maluczko, a świat Mię już więcej nie ogląda”. Myśl ta jest tym więcej uwydatniona następnymi uwagami Apostoła o onym dniu Pańskim; gdzie mówi wyraźnie, że świat nie będzie o tym wiedział, lecz wiedzieć będą „bracia”, nie będący „w ciemności”.
Jest to dobrym świadectwem dla Kościoła w Tesalonice, że Apostoł mógł o nich powiedzieć: „O czasach i chwilach, bracia, nie potrzebujecie aby wam pisano. Albowiem sami dostatecznie wiecie, że on dzień Pański, jako złodziej w nocy, tak przyjdzie. Bo gdy [ludzie tego świata] mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, tedy na nich nagłe zginienie przyjdzie, jako ból na niewiastę brzemienną, a nie ujdą; lecz wy, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was on dzień, jako złodziej, zachwycił”. Jak wyraźnie Apostoł tu oddziela Kościół, ciało Chrystusowe, od świata i jak stanowczo zaznacza, że jedna klasa może mieć i będzie mieć znajomość o tym przedmiocie, gdy zaś ta druga klasa będzie w zupełnej nieświadomości. A przedmiotem tym jest znajomość o dniu Pańskim – o dniu Pańskiej obecności – o żniwie, przy końcu tego wieku, kiedy to On główny Żniwiarz zgromadzać będzie do Swego gumna najpierw tych, którzy zasnęli, a następnie również tych, co będą przy życiu i uznani zostaną za godnych ujścia tego wszystkiego, co przychodzić będzie na świat, w czasie onego wielkiego ucisku, w którym obecny ustrój tego świata rozpłynie się i przygotuje świat do przyjęcia królestwa Bożego, pod panowaniem Chrystusa i Jego Małego Stadka współdziedziców.
====================
— 1 sierpnia 1897 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: