R2166-171 Studium biblijne: Osobista odpowiedzialność

Zmień język

::R2166 : strona 171::

Osobista odpowiedzialność

— 20 CZERWCA — Rzym. 14:10-21 —

„Dobrze jest nie jeść mięsa i nie pić wina, ani żadnej rzeczy, którą się brat twój obraża albo gorszy albo słabieje” – Rzym. 14:21

W TEJ lekcji Apostoł dowodzi z siłą, że pomiędzy tymi, którzy przyjmują Chrystusa za swego Zbawiciela, ufają w Jego drogocennej krwi i poświęcają się Jemu, powinna być dozwolona jak największa wolność sumienia. Powinniśmy jednak rozumieć pomiędzy wolnością w sprawach sumienia, a wolnością w sprawach wiary. Dwie te odmienne sprawy są często mieszane i słowa Apostoła zapisane w tej lekcji brane są na usprawiedliwienie społeczności z jakąkolwiek wiarą lub z niewiarą. Jednakowoż, Apostoł na innym miejscu tego samego listu, jak i w innych swoich listach, dowodzi stanowczo, że sprawy wiary i Boskich nauk, nie są wcale sprawami sumienia, i że sumienie nasze (inaczej nazywane sądem) nie ma nic do decydowania w sprawach wiary, czyli w tym, co mamy wierzyć. W tym przedmiocie cały Kościół Boży stoi na jednym gruncie; a kto na tym gruncie nie stoi, nie ma łączności z Kościołem Bożym, w żadnym znaczeniu ani szczególe.

Grunt ten, czyli podstawę wiary, św. Paweł opisuje w taki sposób: „Albowiem naprzód [przede wszystkim] podałem wam, com też wziął, iż Chrystus UMARŁ za grzechy nasze według Pism; a iż był pogrzebiony, a iż zmartwychwstał dnia trzeciego według Pism”. Ktokolwiek przyjmuje to świadectwo (że dokonane zostało pojednanie za jego grzechy) do czystego i szczerego serca, i przyjmuje również Jezusa za swego Zbawiciela, stara się odwrócić od grzechu i żyć w harmonii z Bogiem, taki dostępuje usprawiedliwienia, jakiego Zakon nikomu dać nie mógł. Nie może więc nikt twierdzić: „Ty możesz być usprawiedliwiony przez wiarę w Odkupiciela, przez wiarę w Jego krew, ja zaś będę usprawiedliwiony z uczynków zakonu”. Ani też nie mógłby nikt powiedzieć: „Ja będę usprawiedliwionym nie przez wiarę w krew Jezusową ale przez postępowanie Jego śladami”. Nie, pod tym względem nie ma wolności ani wyboru; albowiem jest tylko jedno imię pod niebem, dane ludziom, jedna wiara, jedne drzwi, jedna droga do wchodzenia do stanu usprawiedliwienia. Nie możemy więc czynić różnicy w tej fundamentalnej nauce, przez nazywanie jej sprawą sumienia, ponieważ sumienie nie ma z tym nic do czynienia. To są przedmioty wiary. Którego wiara ma dobre uzasadnienie, jest usprawiedliwiony, a kto nie znajduje się w wierze właściwej, usprawiedliwiony nie jest, i nadal znajduje się w grzechach swoich.

Nie można też wymawiać się sumieniem od posłuszeństwa w takich sprawach, które były jasno i wyraźnie nauczane przez naszego Pana i Jego Apostołów, tak słowami jak i przykładem. Na przykład: Pan Jezus zalecał miłość dla braci. Nie byłoby więc właściwym aby ktoś w swoim sumieniu rozsądził, że w jego wypadku, miłość do braci nie jest potrzebna. Również tak Jezus jak i Apostołowie uczyli Kościół, że nie tylko potrzebujemy karmić się ciałem Pańskim w znaczeniu duchowym, symbolicznym (czyli wiarą przyswajać sobie zasługi Jego ofiary) i pić Jego krew (uczestniczyć w Jego śmierci – być umarłym z Nim), ale Pan postanowił także zewnętrzny symbol tego karmienia się Nim i symbol ten kazał obchodzić dorocznie, mówiąc: „To czyńcie na pamiątkę Moją”. Apostołowie również wystawili nam przykład, obchodząc tę Pamiątkę w jej rocznicę. Zatem stosowanie się do tego, lub nie stosowanie, nie jest sprawą sumienia, ale posłuszeństwa. Podobnie masz Pan mówił o chrzcie symbolicznym, czyli o zanurzeniu swej woli w wolę Ojca, o istotnym chrzcie w śmierć, mówiąc: „Mam być chrztem ochrzczony i jakom ściśniony dokąd się to nie wypełni”. Kilka dni później było to wypełnione, dokonane na Kalwarii; lecz w dodatku do tego chrztu rzeczywistego, nasz Pan, na początku Swej misji, okazał Swoje poświęcenie także przez chrzest symboliczny, kiedy to powiedział Janowi: „Tak przystoi na nas, abyśmy wypełnili wszelką sprawiedliwość” – i był przez niego ochrzczony – Mat. 3:15.

Apostołowie wyjaśniają również, że wodny chrzest „nie jest składaniem cielesnego plugastwa”,

::R2167 : strona 171::

ale „przyjęciem [zewnętrznym wyrażeniem] sumienia dobrego ku Bogu”; pouczają (Rzym. 6:2-6), że istotnym chrztem jest zanurzenie swej woli w wolę Pańską, bycie umarłym dla świata, albo jego celów, ambicji, nadziei itd., aby żyć jedynie dla Chrystusa, dla nadziei i obietnic wystawionych w Ewangelii. Ucząc, że takim jest istotne znaczenie chrztu, apostołowie jednak uczą również, tak słowem jak i przykładem, że potrzebny jest też wodny chrzest, jako zewnętrzny znak tego poświęcenia i w sercu i pogrzebania swej woli, przez co nasze dobre sumienie poświadcza naszą wiarę i posłuszeństwo w oczach naszych braci. Nie jest to więc sprawą sumienia aby ktoś miał decydować, czy ma być posłusznym głosowi Pana i Apostołów czy też nie. Jest to raczej sprawą znajomości i posłuszeństwa, tak względem istotnego chrztu woli, jak i wobec symbolicznego chrztu w wodzie. Prawdą jest, że wielu nie pojmowało i nie pojmuje rzeczywistego chrztu, pogrzebania swej woli i zupełnego poświęcenia się Bogu, ani chrztu symbolicznego. Są i tacy, którzy rozumieją chrzest symboliczny, lecz nie rozumieją i nie przechodzą rzeczywistego chrztu poświęcenia. Inni znowu przeszli rzeczywisty chrzest poświęcenia, lecz nie przeszli chrztu symbolicznego. Wierzymy, że nieposłuszeństwo

::R2167 : strona 172::

tych ostatnich, co do chrztu symbolicznego, bywa przez Pana przeoczone, jeżeli pochodzi z nieświadomości; lecz bez wahania oświadczamy, że tak chrzest rzeczywisty jak i symboliczny, nie są kwestiami, które można by odsuwać, lub uchylać się od nich, według sumienia lub zdania poszczególnych osób.

W lekcji, którą mamy przed sobą, Apostoł wykazuje, że ci, co stali się ludem Bożym przez posłuszeństwo w wierze i poświęceniu (dokąd w tej wierze i poświęceniu trwają), są odpowiedzialni tylko przed Bogiem pod względem ich pojmowania woli Bożej w mniejszych sprawach, co do których Pismo Św. nie daje wyraźnych instrukcji. Jeżeli oni rzeczywiście i szczerze służą Panu; jeżeli rzeczywiście i szczerze wyznają Go, to żaden człowiek nie ma prawa sądzić ich sumienia co do pewnych pokarmów, postów, świąt, co do jedzenia mięsa lub wstrzymywania się od mięsa – w których to sprawach nie ma żadnych przepisów dla Nowych Stworzeń. Inni mają prawo uczyć i radzić w tych sprawach, lecz nie mają prawa nakazywać ani potępiać. Apostoł uważa, że ponieważ każdy z nas jako poświęcony członek ciała Chrystusowego, musi sam za siebie zdać rachunek przed Bogiem, według własnego sumienia i rozeznawania woli Bożej, więc każdy powinien też pamiętać, że Bóg jest Sędzią wszystkich. Przeto zamiast potępiać drugich za ich sumienne różnice względem pokarmów, świąt, postów itp., każdy powinien raczej czuwać nad sobą, aby w swoich mowach, postępowaniach i uczynkach unikać wszystkiego, co mogłoby słabszego brata zgorszyć albo pobudzić do gwałcenia swego sumienia.

Głównym punktem argumentu Apostoła była sprawa jedzenia mięsa ofiarowanego bałwanom – i zdaje się, że naonczas nieomal wszystko mięso, sprzedawane w krajach pogańskich, było tak ofiarowane. Niektórzy z braci twierdzili, że z tego powodu wierzący nie powinni jeść mięsa u sąsiadów ani w jadłodajniach (restauracjach); albo, że powinni pytać się, jak to czynili żydzi. Ci, co tak rozumieli i twierdzili, gotowi byli spoglądać z uprzedzeniem na braci, którzy by jedli takie mięso. Apostoł pokazuje, że on miał szerszy pogląd na tę sprawę, że ponieważ bałwan był niczym, przeto mięso ofiarowane bałwanowi nie było w żaden sposób uszkodzone. Mimo to, chociaż on wolałby, aby wszyscy bracia byli zupełnie poinformowani w tym przedmiocie, to jednak radził, aby tacy nie obrażali słabych ani pobudzali ich do gwałcenia swego sumienia. Silniejszym, którzy lepiej sprawę tę pojmowali, radził raczej, aby zamiast wyszydzać tych słabych braci, powinni mieć wzgląd na tę wrażliwość ich sumienia i dopomagać im; albowiem przez szydzenie z nich i pobudzanie do gwałcenia sumienia, mogliby ich prowadzić do upadku i zniszczenia. Zamiast zniewalać słabszego brata do większej wolności, która by gwałciła jego sumienie, silniejszy brat, goszcząc u siebie tego słabszego, powinien raczej postarać się o takie mięso, które nie było ofiarowane jakiemuś bałwanowi, by on słaby brat nie potrzebował być kuszony do gwałcenia swego sumienia. Nigdy nie powinniśmy uparcie obstawać za swoją wolnością ani narzucać jej drugim, gdy zauważymy, że to może szkodzić braciom, za których Chrystus umarł. Chrystus opuścił chwałę, jaką miał u Ojca i uniżył samego Siebie do stanu ludzkiego; a nawet aż do śmierci, oddając Swoje życie za upadły nasz rodzaj. Jeżeli więc mamy ducha Chrystusowego to czy nie powinniśmy poświęcać chociaż niektórych naszych praw i wolności dla dobra słabych braci? Gdy tak czynić będziemy, to nasze dobro, nasze prawa i nasz właściwy pogląd na tę sprawę nie będą przez drugich szkalowane.

Jesteśmy już teraz królestwem Bożym w zarodku, a jako tacy nie znajdujemy się w niewoli, ale rozumiemy wolność, jakiej biedny świat, nie znajdujący Onego wielkiego Oswobodziciela Chrystusa i oswobodzenia, jakie On daje tym, którzy Go przyjmują, nie pojmuje. Jednakowoż Apostoł upomina, że główna korzyść naszego członkostwa w tym królestwie, jest nie tylko wolnością od ograniczeń i przepisów zakonnych pod względem pokarmów, napojów itp., lecz ona znaczy coś więcej, nawet już w tym życiu. Największą korzyść, jakiej dostępujemy, jako członkowie tego królestwa w zarodku, jest sprawiedliwość (usprawiedliwienie przez Chrystusa) i wynikające z tego błogosławieństwa pokoju i radości w Duchu Świętym. Nie mniemajmy więc, że w wyrzeczeniu się niektórych osobistych wolności, straciliśmy błogosławieństwo i łaski ewangeliczne; przeciwnie, tym więcej zapewnimy sobie owe lepsze rzeczy i więcej będziemy rozkoszować się nimi, gdy naśladować będziemy Pana w zapieraniu samych siebie w poświęceniu tych malutkich wolności.

Kto w tych sprawach (werset 18) zrzeka się swych osobistych praw i wolności, w swoich staraniach aby służyć Chrystusowi i tym najmniejszym członkom w Jego ciele, „miłym jest Bogu i przyjemnym ludziom” – nie tylko dlatego, że współbliźni ocenią takie małe ofiary dla ich dobra, ale ocenia to także i Bóg. Dlatego zamiast zabiegać o swoje prawa i przywileje, spierać się i walczyć aby je sobie zapewnić, albo wyszydzać tych, co inaczej te spraw pojmują, powinniśmy raczej „naśladować tego co należy do pokoju” i co by nas czyniło pomocnymi dla innych członków ciała Pańskiego. Nie dozwalajmy, aby kwestie, co do pokarmów, napojów lub odzieży psuły sprawę Bożą – lub sprawę pielęgnowania Jego łaski w naszym sercu, albo też, aby burzyły sumienie słabszego brata i dobre dzieło w nim zapoczątkowane. Będąc wolnymi od Zakonu Mojżeszowego, rozumiemy, że wszystkie pokarmy są dozwolone i żadnych nie należy uważać za nieczyste; lecz gdyby ktoś myślał, że niektóre pokarmy są nieczyste (zakazane przez Boga) to dla takiego byłoby grzechem jeść dane pokarmy, ponieważ czyniąc to gwałciłby swoje sumienie.

W końcu bracia – mówi Apostoł – dobrą regułą byłoby „nie jeść mięsa i nie pić wina ani czynić jakiejkolwiek rzeczy, którą by się słabszy brat obrażał, gorszył” lub ponosił jakąkolwiek szkodę, czy to w sprawach tyczących się życia doczesnego czy też życia wiecznego.

—————

27 CZERWCA — PRZEGLĄD

====================

— 1 czerwca 1897 r. —