::R1988 : strona 128::
JEZUS CHRYSTUS UKRZYŻOWANY
— 14 CZERWCA — Łuk 23:33-46 —
W obecnych czasach, kiedy teorie samozwańczych wyższych krytyków i wszystkich, którzy snują teorie zbawienia przez ewolucję, robią postępy w każdym kierunku, my możemy czuć się szczęśliwymi, widząc, że „Międzynarodowe Wykłady” często przyciągają uwagę Badaczy Pisma Świętego na lekcje, takie jak ta obecna, podsumowana w złotym tekście – „Chrystus umarł za nasze grzechy”.
Największą transakcją, jaka kiedykolwiek była dokonana, było odkupienie (ponad 50 miliardów ludzkości) więźniów wielkiego tyrana Grzechu. Ona nie była doceniona tamtego dnia ani nie jest docenioną do dziś, z wyjątkiem niewielu – „Małego Stadka”. Masy ludzkości dotąd jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy i postępują tak samo, jak ci za czasów ukrzyżowania naszego Pana. Niektórzy patrzyli na akt odkupienia z politowaniem i sympatią, jednak nie docenili jego ważności. Inni szydzili i naśmiewali się, jeszcze inni uważali to za pewną grę i pokaz dla świata; a jeszcze inni z grubiańskim żartem rzucali los o Jego szatę. Oni Go nie znali, nie znali wartości Jego dzieła, którego dokonał na ich rzecz. Do pewnego stopnia docenili Jego życie, chociaż w bardzo niedoskonały sposób, lecz w wartości Jego śmierci nie dostrzegli niczego. Apostoł, będąc pod natchnieniem, zwraca uwagę na ich stan, mówiąc, że bóg tego świata oślepił ich umysły, aby nie mogli zobaczyć. Fałszywe teorie, fałszywe oczekiwania, fałszywe rozumowanie, brak prawdziwego poświęcenia się Panu, zaciemniło oczy wyrozumienia wielu, nie tylko ze świata, ale nawet tych, którzy mienią się być prawdziwymi naśladowcami Chrystusa.
Jednak do wszystkich, którzy widzą rzeczywistą wartość ofiary okupu „dokonanej” na Kalwarii i których oczy wyrozumienia zostały otwarte, aby ujrzeć wspaniałe rezultaty, które ostatecznie muszą wypłynąć z tej wielkiej transakcji, odnoszą się słowa samego Mistrza: „Ale oczy wasze błogosławione, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę powiadam wam, że wielu proroków i sprawiedliwych żądało widzieć to, co wy widzicie, ale nie widzieli, i słyszeć to, co słyszycie, ale nie słyszeli”. Ujrzeć tak „wielkie światło” wypływające z poznania Boskiego planu zbawienia, doprawdy pobudza serce nasze do dziękczynienia – że zostaliśmy przeniesieni z ciemności do prawdziwej światłości Bożej. Możemy również podziękować Bogu, przez światło krzyża, nie tylko za błogosławieństwa wzbogacające Jego Kościół, który prawdziwie wierzy w Jego wspaniałą ofiarę, lecz również za zapewnienie, że w „słusznym czasie” ta łaskawa wiadomość o odkupieniu przez drogocenną krew będzie ogłoszona wszystkim, i że wszystkie uszy głuchych zostaną otwarte! W odpowiednim czasie wszyscy zrozumieją prawdziwe znaczenie i wartość ofiary, która została dana dla wszystkich raz na zawsze. Albowiem napisano odnośnie do błogosławionego Dnia Tysiąclecia: „Tedy się otworzą oczy ślepych, a uszy głuchych otworzone będą”, gdyż „[…] ziemia będzie napełniona znajomością Pańską, tak jako morze wodami napełnione jest”. – (Iz. 35:5; Iz.11:9).
Oprócz płaczących i ubolewających nad swym Mistrzem apostołów także przejęty skruchą złoczyńca zauważył, że Jezus niewinnie i niesprawiedliwie cierpiał. Jest to znamienny fakt, że tak w tym czasie, jak i po wszystkie wieki, wielu kapłanów, nauczonych w piśmie i faryzeuszy nieraz krzyżowało prawdę bez uczucia i doceniania; często natomiast sympatię i współczucie okazywali ci z poniżonych i zdegradowanych.
Jeżeli ludzkie serca w owym czasie nie sympatyzowały i nie doceniały wielkiego dzieła odkupienia, to jednak natura to pokazała, będąc świadkiem wielkich rzeczy, gdyż pokryła ziemię ciemnością i zatrzęsła się ziemia. Rozdzierająca się zasłona pomiędzy miejscem świętym a najświętszym zdawałaby się symbolicznie otwierać drogę do miejsca najświętszego. Apostoł zdaje się interpretować to w liście do Żyd. 10:19-22.
Nasz Pan Jezus, będąc wierny i ufny do końca, polecił swego ducha w chwili śmierci w ręce Ojca Niebieskiego, którego obietnice podtrzymywały Go tak podczas obfitującego w wydarzenia życia, jak i teraz, będąc wzmocnieniem w godzinach śmierci. Jednak jest uczyniona wzmianka, że w ostatniej chwili Ojciec Niebieski wycofał od naszego Pana swe wsparcie i opuścił Go na chwilę. W swoich ostatnich doświadczeniach Jezus odczuł bezdenną samotność oraz całkowity brak łączności ze swym Ojcem. Możemy być pewni, że stało się to nie
::R1989 : strona 128::
z powodu niezadowolenia Ojca, gdyż Jezus miał zupełną pewność, że we wszystkim i zawsze podobał się Swemu Ojcu; jak mówi Apostoł Piotr, Bóg upewnił o tym wszystkich, wzbudzając Go od umarłych (Dz. Ap. 17:31). Doświadczenie to było jednak konieczne, gdyż Jezus zajął miejsce grzesznika. Grzesznik Adam (i my wszyscy w Adamie), utracił nie tylko życie, ale też łączność i społeczność z Bogiem. Aby być w pełni naszą okupową ceną, konieczne było, aby nasz Odkupiciel nie tylko umarł za nas, ale aby umarł jako grzesznik, jako przestępca pod wyrokiem śmierci; i właściwym było również, aby zakosztował odpowiednich doświadczeń grzesznika, będąc całkowicie odciętym od łaski i społeczności z Ojcem. I to ostatnie doświadczenie zdaje się być najtrudniejsze, przez które przeszedł nasz drogi Odkupiciel. Wtedy, jak nigdy dotąd Jego dusza wydała bolesny okrzyk, „Boże mój! Boże mój! Czemuś mię opuścił?”
====================
— 1 czerwca 1896 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: