::R1828 : strona 145::
Wniebowstąpienie naszego Pana
———-
— 23 CZERWCA, Łuk. 24:44-53 —
Złoty tekst: „A oni pokłoniwszy mu się wrócili do Jeruzalem z radością wielką”
Podczas gdy wszyscy ci, którzy nadal utrzymują prawdziwą zasadę wiary chrześcijańskiej i których nadzieja w ewangelię nie została zachwiana, uznający konieczność śmierci Chrystusa jako cenę naszego okupu oraz widzący w Jego zmartwychwstaniu obietnicę zbawienia dla wszystkich wierzących, to jednak tylko mała gromadka z nich docenia nasze i Jego korzyści z wniebowstąpienia Pana. Ono było częścią planu Bożego, która jest tak samo potrzebna dla naszego zbawienia jak sama ofiara i zmartwychwstanie.
Ta część planu jest jasno wykazana w obsłudze figuralnego Namiotu Zgromadzenia. Zgadza się ona z czynnością najwyższego kapłana, Aarona, wchodzącego do Świątnicy Najświętszej z krwią ofiary pojednania, przedstawiając ją przed ubłagalnią razem z przyjemnymi wonnościami kadzidła, które reprezentowało doskonałe człowieczeństwo Chrystusa.* Jak Bóg mówił do Mojżesza odnośnie Namiotu Zgromadzenia: „Patrzajże abyś uczynił wszystko według podobieństwa tego, któreć ukazano na górze” (2 Moj. 25:40), tak też wymaganym było, aby cała czynność w Namiocie wykonana została z akuratnością, według przepisu i wskazówek, ponieważ w pozafigurze Boskiego planu wszystko musi być wypełnione w szczegółach, jak zostało uważnie pokazane w typach.
——————————-
*) Zob. 3 Moj. 16:1-35; CIENIE PRZYBYTKU, str.48 – 50
——————————-
Zatem wniebowstąpienie Pańskie, jak było pokazane w typie, jest nader ważną częścią Boskiego planu. W typach nic nie działo się przypadkowo: tam zachodziła konieczność na ich funkcje, inaczej nie byłyby one z taką precyzją wyrażone. Odnosząc się do tego przedmiotu, przed śmiercią Jezus powiedział do apostołów: „Idę abym wam zgotował miejsce; a gdy odejdę i zgotuję wam miejsce, przyjdę zasię i wezmę was do siebie, żebyście gdziem je jest i wy byli” – Jana 14:2,3.
Na pytanie, gdzie miał odejść, mamy Jego odpowiedź: „ ja odchodzę do Ojca mego” (Jana 14:12). Dlaczego było konieczne, aby On odszedł? Czy nie dokończył dzieła ofiary? Czy nie mógł wówczas pozostać na ziemi dla osobistego kierowania i dozorowania pracy Wieku Ewangelii? Uznając, że to było dzieło wyboru, nauczania, ćwiczenia, i utrzymania w karności ludu dla imienia Jego. Zatem gdyby On pozostał jako widzialna głowa Kościoła czy nie byłoby to wielką korzyścią? Wtedy wszelkie sprawy wiary i zachowania mogłyby być pojednawczo załatwione, żadne niesnaski w „chrześcijaństwie” nie byłyby znane, ani też, „Którego niezbożnika przyjście jest podług skutku szatańskiego, ze wszelką mocą i znakami, i cudami kłamliwemi, I ze wszystkiem oszukaniem nieprawości w tych, którzy giną, przeto iż miłości prawdy nie przyjęli, aby byli zbawieni” (2 Tes. 2:9,10); nigdy by nie powstały: bluźniercze papiestwo ani inny system nie mógłby panować nad dziedzictwem Bożym. Z ludzkiego punktu widzenia jaki błogosławiony byłby stan, gdyby Pan pozostał ze swoim ludem po zmartwychwstaniu! Czemu tak nie mogło być? Dlaczego było konieczne, aby On odszedł, pozostawiając swych naśladowców na łasce burzy rozmaitych doktryn oraz wszelkiej machinacji i mocy ciemności, które mogły ich owładnąć – sztuką, pokusami, powabem i oszukaństwem różnorakiej formy?
Jakkolwiek może się przedstawiać lub mogło się przedstawić ludzkiemu rozsądkowi, sam Pan powiedział: „Korzyścią dla was będzie, gdy ja odejdę”. „Lecz rozważ Panie,” apostołowie mogli nalegać i mówić: „Kościół wzrasta liczebnie, a między nami na pewno powstaną fałszywi nauczyciele, będzie nam zachodził konieczna potrzeba widzialna głowa do kierowania nad rozwojem kościoła i zachowania go od nieskończonej podzielności i niezgody. Jak może pozostać kościół w jedności, jako się modliłeś (Jana 17:11) pomiędzy spornymi charakterami i wpływami, które mogą powstać?”, lecz tak nie było pierwotnie; apostołowie nie pytali się o takie rzeczy, nie byli tak pewni siebie jak liczni chrześcijanie późniejszego czasu, którzy, zdaje się, wnioskowali, że od kiedy Pan tak nieuważnie zignorował uprzednie wypadki i konieczności Kościoła, oni wybiorą spośród siebie jednego, na którego złożą ten tytuł i będą się naradzać – „Zastępcę Jezusa Chrystusa”, uznając go i jego następców w urzędach widzialnych głów Kościoła, którzy mieli być uważani przez wszystkich za nieomylną władzę we wszelkich sprawach wiary i prowadzenia się.
Tak Kościół, jak i świat jest świadomy złych wyników skandalicznej filozofii, potwornego przywłaszczenia władzy i mocy, która doprowadziła Kościół i świat do wzdychania i jęczenia pod żelaznym obcasem uciemiężenia. Jak dziwnym to może się wydawać, chociaż w świetle jaskrawego ujawnienia szaleństwa tego rozmiaru, znienawidzona moc fałszywej głowy Kościoła zostaje odrzucona, ponownie jest wielkie nawoływanie do przywrócenia jego mocy i władzy. Dzisiejsi religijni przywódcy głoszą: potrzebujemy i musimy mieć widzialną głowę dla zreorganizowania i utrzymania jedności wśród podzielonych zastępów Pana, mianowicie „chrześcijaństwa” – królestwa Chrystusowego (?) na ziemi – wielu ucieka się do papiestwa, by ono dla nich było tą głową.
Niemniej jednak my nadal utrzymujemy i wierzymy, że odejście Chrystusa było korzyścią dla Kościoła; nie widzimy potrzeby, aby jakakolwiek głowa ziemska przedstawiała Go w urzędzie. Korzyści te wypłynęły z rozmaitych przyczyn i mimo wszelkich piętrzących się przeciwności, o których Pan dobrze wiedział i które przepowiedział – przyjście człowieka grzechu, powstanie fałszywych nauczycieli i fałszywych doktryn, które miały mieć powodzenie, prześladowania świętych przez długie i nużące wieki, zdeptanie prawdy, przewagę i powodzenie błędu.
Odejście Jego było korzyścią z następujących przyczyn:
(1) Jak już było nadmienione, według porządku i zgodnie z figurą Najwyższego Kapłana, Aaron, który sprawował figuralną służbę w Namiocie Zgromadzenia, to Pan jako nasz najwyższy kapłan, miał wstąpić do nieba przed oblicze Boga – do pozafiguralnej Świątnicy Najświętszej – dla nas. Do tego apostoł Paweł odnosi się, mówiąc: „Albowiem Chrystus nie wszedł do świątnicy ręką uczynionej, która by była wizerunkiem prawdziwej, ale do samego nieba, aby się teraz okazywał przed oblicznością Bożą za nami” – Żyd. 9:24.
Abyśmy wiedzieli, co Chrystus, nasz Najwyższy Kapłan, uczynił dla nas po Jego wstąpieniu do „świątnicy najświętszej”, do samego nieba, przed oblicze Boże, musimy tylko cofnąć się wstecz do figury ustanowionej do zobrazowania tej czynności. Tam widzimy najwyższego kapłana po ofiarowaniu cielca, wyobrażającego człowieczeństwo Chrystusa, (podczas gdy sam najwyższy kapłan wyobrażał Nowe Stworzenie, Boską naturę), wchodzącego do Świątnicy Najświętszej z krwią cielca i tam przedstawiającego ją przed ubłagalnią, w obecności światła Szekinach – chwały; według wymagań była to dostateczna figuralna ofiara złożona Bogu za grzechy ludzkie, która w figuralnym znaczeniu uzupełniła dzieło pojednania względem Boga (zob. 3 Moj. 16:6,14,17; Żyd. 9:7). Apostoł Paweł wykazuje w Żyd. 9:7-14, że to dzieło, pokazane w figurze najwyższego kapłana, zostało aktualnie uzupełnione przez Chrystusa po Jego wniebowstąpieniu do Ojca, co się równa formalnemu przedstawieniu Jego aktualnej ofiary na nasz Okup. Zatem odejście Pana było konieczną częścią pracy pojednania, w przeciwnym razie, według obrazu w figurze (3 Moj. 16:2,3), Jego ofiara nie przyniosłaby żadnej korzyści. Tylko po złożeniu ofiary według podanych reguł, ściśle według przepisów, mianowicie po należytym przedstawieniu krwi w Świątnicy Najświętszej, błogosławieństwo Boże mogło być udzielone tym, za których pojednanie zostało uczynione. Każdy zarys dzieła został pokazany w pozafigurze, jak i w figurze, jako niezbędny zarys, bez którego całość planu byłaby unicestwiona. Przez figuralne ofiary nic nie zostało dokonane, one służyły jedynie jako ilustracje dla naszych umysłów, wykazywały proces dzieła pojednania i rozmaite, niezbędne jego zarysy.**
—————————
**) Zob. CIENIE PRZYBYTKU „LEPSZYCH OFIAR”
—————————
(2) To odejście było pożyteczne nawet dla samego Pana, a tym samym bezpośrednio i dla nas. Ilustrację tego podał nasz Pan w przypowieści o zacnym człowieku, który odjechał w daleką krainę, aby posiąść królestwo i wrócić (Łuk. 19:12). Paweł mówi o chwalebnym wywyższeniu Pana, które opisuje nie tylko Jego przemianę do Boskiej natury, lecz także i Jego urzędowe stanowisko po prawicy Bożej, które otrzymał jako nagrodę za złożenie siebie na ofiarę pojednania. „I podstawą znaleziony jako człowiek, sam się poniżył, będąc posłusznym aż do śmierci, a to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg nader go wywyższył i darował mu imię, które jest ponad wszystkie imię” (Filip. 2:8,9). To zupełne wywyższenie pokazuje, że nie mogło być doświadczone dopóki ofiara nie tylko nie została złożona, lecz także przedstawiona jako zupełność tej części Bożego Planu. To pełne wywyższenie było „chwałą”, do której Pan odnosił się, gdy powiedział: „Azaż nie musiał Chrystus tego cierpieć i wnijść do chwały swojej?” – Łuk. 24:26. Odejście Jego było zatem konieczne do wywyższenia Go po prawicy Bożej – wywyższenia, które jest wielką korzyścią dla nas obecnie i w przyszłości.
Zastanówmy się dalej, co jest powiedziane o tym chwalebnym wywyższeniu, dla którego było konieczne, aby nasz Pan odszedł. Apostoł Paweł mówi: „Aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec on chwały… gdy go wzbudził od umarłych i posadził na prawicy swojej na niebiesiech. Wysoko nad wszystkie księstwa i zwierzchności, i mocy, i państwa, i nad wszelkie imię, które się mianuje, nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym (Efez. 1:17, 20-21). W Objawieniu danym Janowi na wyspie Patmos, Jezus powiedział: „i usiadłem z Ojcem moim na stolicy jego tronie” (Obj. 3:21), co jest jasnym dowodem, że nasz Pan był wywyższony jako Najwyższy Sługa Jehowy, rządzący na tronie uniwersalnego królestwa i na ten wywyższony urząd On się kwalifikował, stając się uczestnikiem Boskiej (nieśmiertelnej) natury, otrzymując godność, jaka nigdy przedtem nie została udzielona żadnemu stworzeniu. Taki był zaszczyt i chwała naszego błogosławionego Pana od czasu Jego wstąpienia na wysokość, aby się tam ukazał przed obecność Boga dla nas.
Lecz cóż to znaczy, że nasz Pan był wywyższony na wysokość i ponad nasze pojęcie tej chwały? O tak, to ma wielkie znaczenie. To znaczy, że „Kiedy wstąpił na wysokości, On wiódł pojmanych (śmiercią) więźniów”. „Wstąpiwszy na wysokość, wiódł pojmanych więźniów i dał rady ludziom. Ale to, że wstąpił, cóż jest, jedno, iż pierwej był zstąpił do najniższych stron ziemi [grobu także]? A który zstąpił ten jest, który i wstąpił wysoko, nad wszystkie niebiosa, aby napełnił wszystko” Efez. 4:8-10. To znaczy, że teraz mamy Najwyższego Kapłana, który przeniknął niebiosa, (który teraz jest w najbliższych przyjaznych warunkach z Władcą całego wszechświata) „Albowiem nie mamy najwyższego kapłana, któryby z nami nie mógł cierpieć krewkości naszych, lecz skuszonego we wszystkim na podobieństwo nas, oprócz grzechu”, „[…] był miłosiernym i wiernym najwyższym kapłanem w tem, co się u Boga na ubłaganie za grzechy ludzkie dziać miało. Albowiem, że sam cierpiał, będąc kuszony, może tych, które są w pokusach ratować”. To znaczy, „jeśliby, kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego”, przeto „Przystąpmy tedy z ufnością do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i łaskę znaleźli ku pomocy czasu przygodnego” (Żyd. 4:14-16; 2:17,18; 1 Jana 2:1). Jego własna obecność tam w chwale przez sprawowanie kapłaństwa jest jedynie na naszą korzyść i dlatego, iż Jehowa sam miłuje nas – tych drogo kupionych przez kosztowną krew Namaszczonego (Jana 16:27); jest faktem, że całe pojednanie było zarządzone przez Boga, dokonane w Chrystusie. Zaiste, chwalmy za to Pana!
„Przed twoim tronem zapewnienie mam” „Oto na dłoniach swoich wyrysowałem cię” – Żyd. 7:22; Iz. 49:16; jednakże wstąpienie naszego błogosławionego Pana na prawicę mocy ma jeszcze większe znaczenie: to oznacza, że teraz On może „udzielać darów człowiekowi”. W oznaczonym czasie – w czasie restytucji wszystkich rzeczy – wyjdzie naprzód z miejsca najświętszego, samego nieba, gdzie wstąpił dla nas i podniesie swe ręce i będzie błogosławił ludowi swemu (3 Moj. 9:23), i będzie tysiąc lat Jego chwalebnego panowania. To nie jest jednak wszystko; tak prędko jak wstąpił na wysokości i przedstawił swą ofiarę na korzyść naszą, zesłał Pocieszyciela, zlał Ducha Świętego do serc swych apostołów (w czasie Zielonych Świąt), przez co mogli wołać: Abba Ojcze. W odniesieniu się do tego daru apostoł Piotr powiedział tego dnia: „Prawicą tedy Bożą będąc wywyższony, a obietnicę Ducha Świętego wziąwszy od Ojca, wylał to, co wy teraz widzicie i słyszycie” (Dz. Ap. 2:33). I od tego czasu ten dar w dalszym ciągu jest z Kościołem. Był zesłany według Jego obietnicy – „Lecz ja wam prawdę mówię, wamci to pożyteczno, abym ja odszedł; bo jeźli ja nie odejdę, pocieszyciel on nie przyjdzie do was, a jeźli odejdę, poślę go do was” (Jana 16:7). Ten dar, jak apostoł Jan wykazuje, nie mógłby być dany apostołom prędzej, ale dopiero po wniebowstąpieniu Pana. „Albowiem jeszcze nie był dany Duch Święty, przeto, że jeszcze Jezus nie był uwielbiony” – Jana 7:39.
Mając przynajmniej małe pojęcie co do konieczności odejścia Pana na ich korzyść i pewność powrotu w chwale i mocy, możemy zrozumieć radość apostołów, gdy wrócili do Jerozolimy po Jego wniebowstąpieniu. Byli pocieszeni i ubłogosławieni, nie tylko przez nadzieję Jego powrotu, lecz także przez obietnicę Pocieszyciela, jako upominek Jego miłości i przysługi Ojca niewiele dni później.
———-
— 15 czerwca 1895 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: