R1713-314 „Zgódź się z przeciwnikiem twoim rychło”

Zmień język 

::R1713 : strona 314::

„ZGÓDŹ SIĘ Z PRZECIWNIKIEM TWOIM RYCHŁO”

„Zgódź się z przeciwnikiem twoim rychło, pókiś jest z nim w drodze, by cię snąć przeciwnik nie podał sędziemu, a sędziaby cię podał słudze, i byłbyś wrzucony do więzienia. Zaprawdęć powiadam: Nie wynijdziesz stamtąd, pókibyś nie oddał do ostatniego pieniążka” – Mat. 5:25,26.

„Gdy tedy idziesz z przeciwnikiem twoim przed urząd starajże się w drodze, abyś był wolen, by cię snać nie pociągnął przed sędziego, a sędziaby cię podał ceklarzowi, a ceklarzby cię wrzucił do więzienia. Powiadam ci: Nie wynijdziesz stamtąd, pókibyś nie oddał do ostatniego pieniążka” – Łuk. 12:58,59.

Byliśmy zapytywani, czy powyższych Pism nie można by rozumieć, jakoby uczyły, że ci, co nie pojednają się z Bogiem w życiu doczesnym, trzymani będą pod przymusem odpokutowania za swoje długi, w pewnego rodzaju czyśćcowych cierpieniach w Tysiącleciu i dopiero po takim odpokutowaniu, zostaną przyjęci do wiecznego żywota.

Odpowiadamy, że Pisma te nie mogą być tak rozumiane, bo nadanie im takiego znaczenia, byłoby przeciwne nauce biblijnej o karze za grzech. Ponieważ karą, czyli „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym 6:23), uiszczenie się z tej kary do ostatniego pieniążka znaczyłoby wieczną śmierć – zupełne zniszczenie. Gdyby więc Pisma te miały być tak stosowane to z konieczności oznaczałyby: Nie wyjdziesz stamtąd nigdy.

Gdy jednak orzeczenia te weźmiemy w łączności z kontekstem to zauważymy w nich coś innego. U Mat. 5:17-20 zakon wystawiony jest jako wielki ideał, czyli wzór autorytetu, a jednocześnie: jako on wielki oskarżyciel wszystkich; albowiem oskarżał nauczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy zewnętrznie uchodzili za najwierniejszych zachowawców zakonu. Postawą każdego żyda powinna być pokuta. Rozumiejąc, iż wszyscy zgrzeszyli, że do wymagań przymierza zakonu nie byli w stanie zastosować się ze wszystkim, oni powinni być w sercach swych wielce skruszonymi, gotowymi i chętnymi wyznać swoje niedomagania i zgodzić się na pewien kompromis w tej sprawie, o ile byłoby możliwym, dokąd jeszcze byli w drodze z tym oskarżycielem (przeciwnikiem), czyli z zakonem i zanim jeszcze ostateczny wyrok byłby im wyczytany.

Gdyby żydowscy przywódcy religijni w taki sposób zrozumieli swój stan, to byliby chętni, a nawet bardzo pilni do słuchania poselstwa, jakie Chrystus miał im do ogłoszenia. Wyznając swoją niezdolność do zachowania wszystkich warunków przymierza zakonu, oni błagaliby o miłosierdzie i byliby przygotowani do przyjęcia tego, co Bóg im podawał przez „Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata” – Jana 1:29.

Ci, którzy w taki sposób błagali o miłosierdzie, przyjęli Chrystusa, jako zesłanego od Boga jako drogę, prawdę i żywot – jako wybawiciela z pod potępienia ich zakonu. Tacy zostali uwolnieni wolnością, którą Chrystus uwalnia i stali się synami Bożymi, pod przymierzem łaski, otworzonym i zapieczętowanym krwią Chrystusową – Jego śmiercią na krzyżu.

Ci zaś, którzy nie zrozumieli sytuacji, którzy nie rozpoznali czasu ich nawiedzenia (Łuk. 19:44) jako narodu, zostali zaciemnieni. Tylko nieliczne „ostatki” (resztki) z tego narodu, tylko ci, którzy zgodzili się rychło, gdy byli jeszcze w drodze do sędziego, zostali wybawieni (Rzym. 9:27-29; Rzym. 11:5; Rzym. 11:7-11). Oprócz tych ostatków, którzy zgodzili się w drodze, na naród żydowski spadł cały ciężar ich sądu – zostali zaślepieni i odrzuceni od Boskiej łaski, na czas „dwójnasobu”, czyli na okres niełaski tak długi jak był poprzedni okres łaski – 1845 lat. W taki więc sposób zostali oni zmuszeni odpłacić do „ostatniego pieniążka”; albowiem, jak określił to apostoł Paweł: „przyszedł na nich gniew aż do końca” – 1 Tes. 2:16.

Kontekst tego, co na wstępie niniejszego artykułu podaliśmy z Ewangelii według św. Łukasza (zob. Łuk. 12:54-57), również popiera to, co powiedzieliśmy powyżej. Słowa naszego Pana, wypowiedziane przy tej okazji, Łukasz podaje w taki sposób: „Obłudnicy! postawę nieba i ziemi rozeznawać umiecie, a tego czasu jakoż nie poznawacie?” – (Czemu nie chcecie rozpoznać, że przeżywacie okres nawiedzenia i próby, że jako naród znajdujecie się teraz na drodze do sądu? Czemu nie jesteście w stanie zachować zakon i zamiast chlubić się zakonem, czemu raczej nie szukacie i przyjmujecie miłosierdzia, które jest tuż we drzwiach? Przyczyną tej ślepoty jest wasza pycha i obłuda; albowiem przybliżacie się do Boga wargami, lecz serca wasze są dalekie od Niego. To dlatego, że nie jesteście prawdziwymi Izraelitami bez podstępu lub hipokryzji).

W świetle powyższego, teksty które mamy pod rozwagą, mogą być wyjaśnione w taki sposób: Przemawiając jakoby do całego narodu żydowskiego, Jezus powiedział: „Zgódźcie się z waszym przeciwnikiem (z Boskim zakonem, który potępia wszystkich na śmierć (Rzym. 7:10); przyznajcie sprawiedliwość tegoż potępienia) rychło, pókiście jeszcze z nim w drodze (podczas gdy oferta miłosierdzia dana jest wam jako narodowi, przez wiarę w Chrystusa, który przez swoją ofiarę dokonuje pojednania za was), by was snać przeciwnik (zakon, którego wymagań nie zachowujecie, chociaż mówicie, że zachowujecie) nie podał sędziemu (Boskiej bezwzględnej sprawiedliwości), a sędzia podałby was słudze (pewnej władzy, która wymierzy wam karę) i bylibyście wrzuceni do więzienia (w stan niełaski – w jakim właśnie naród żydowski znalazł się od czasu ich odrzucenia Mesjasza. Jako naród, oni byli odcięci, zaślepieni i uwięzieni, krótko potem gdy zaparli się Chrystusa i oświadczyli: Krew jego niech spadnie na nas i na dzieci nasze). Zaprawdęć […] i nie wynijdziecie stamtąd, pókibyście nie oddali do ostatniego pieniążka (aż przywileje wieku ewangelicznego, wysokiego powołania, zaofiarowane najpierw Izraelowi, skończą się, zdobyte będąc przez godnych z pogan i przez godne ostatki z Izraela, które rady tej usłuchają. Wtedy ślepota żydów będzie od nich odjęta, gdy już odpłacą do ostatniego pieniążka, w tym, że stracą ono największe błogosławieństwo, które zaofiarowane było im najpierw, lecz oni je odrzucili).”

NIEMIŁOSIERNY SŁUGA

Mat. 18:23-35

Przypowieść o niemiłosiernym słudze nie ma nic wspólnego z tym, co traktowane było powyżej; przytaczamy ją tylko, dlatego, że zachodzą w niej pewne wyrażenia podobne do wyżej cytowanych; więc należy je wyjaśnić, aby uniknąć zamieszania.

Przypowieść mówi o postępowaniu ziemskiego króla, że okazał się chwilowo bardzo hojnym, odpuścił swojemu dłużnikowi, dając mu czas i sposobność dotrzymania słowa i spłacenia długu. Gdy jednak ów król dowiedział się jak skąpym i niemiłosiernym okazał się ten jego dłużnik, wobec jeszcze biedniejszego człowieka, który był jemu winien pewną sumę, o wiele mniejszą, rozgniewał się wielce, cofnął swoje miłosierdzie i podał swego dłużnika do rąk egzekutora, ażby oddał wszystko, co był winien.

Ten postępek króla nie przedstawia postępowania naszego Ojca Niebieskiego we wszystkich szczegółach, lecz w niektórych ilustruje Jego postępowanie z nami. Ojciec Niebieski nie daruje nam naszych grzechów, ani przedłuża nam czasu na odpłacenia kary za nasze przewinienia. Przeciwnie, On „grzeszników nie wysłuchiwa” (Jana 9:31); lecz powierzając nasz sąd Synowi, Ojciec Niebieski odsyła wszystkich suplikantów do Niego – Który jest drogą, prawdą i żywotem. Jedyny dostęp i pojednanie z Ojcem, jest przez Syna, który kupił nas Swoją drogą krwią i w którym jedynie możemy dostąpić przebaczenia i odpuszczenia grzechów. Ci, co przychodzą do Ojca przez Niego, są już przyjemnymi Ojcu w Onym Umiłowanym, to znaczy, są poczytani za takich – lecz w rzeczywistości i zupełnie przedstawieni będą Ojcu dopiero, gdy Syn ich oczyści i udoskonali, aby mógł ich stawić niepokalanymi i nienaganionymi w miłości przed obliczem Jego – Kol. 1:22; Filip. 2:15.

Przypowieść ta jednakże wyraża, czyli ilustruje postawę Ojca w punkcie tu omawianym. Bóg również byłby oburzonym na takiego, który w Chrystusie dostąpił przebaczenia (a nie tylko przedłużenia czasu na odpokutowanie, czyli spłacenie długu), a dla swego współsługi byłby niemiłosiernym. Z takim, Bóg postąpi podobnie jak ów król w tej przypowieści; domagać się będzie od niego całego długu, nie okazując miłosierdzie temu, kto nie okazał miłosierdzia drugim – Mat. 7:1,2,12.

To znaczyłoby, że dla niemiłosiernych będzie kara śmierci – wtóra śmierć – „wieczne zatrace­nie od obliczności Pańskiej i od chwały mocy jego”.

Nie powinniśmy też spodziewać się, co innego; albowiem, kto nie jest miłosiernym, nie ma miłości Bożej – nie ma ducha Chrystusowego. „A jeśli kto Ducha Chrystusowego nie ma, ten nie jest Jego”. Tylko tacy, których kontrolującym uczuciem jest miłość (a nie samolubstwo), dostąpią żywota wiecznego, na jakimkolwiek poziomie istnienia. „Błogosławieni miłosierni; albowiem oni miłosierdzia dostąpią”.

====================

— 1 października 1894 r. —