::R1697 : strona 277::
„RAZ W ŁASCE, ZAWSZE W ŁASCE”
Nauka o wiecznych mękach, będąc bluźnierstwem imienia i charakteru Jehowy przyprowadziła ludzi do wielu niedorzecznych konkluzji względem innych przedmiotów. Na przykład: Niektórzy twierdza, że ktokolwiek raz stał się dzieckiem Bożym, nie może być odrzuconym od łaski Bożej. Szatan używa bojaźni wiecznych mąk, aby przeszkodzić ludziom, przez to do miłości Bożej. Jednocześnie na umysły tych samych ludzi oddziaływa w zupełnie przeciwny sposób, to jest stara się w nich wyrobić pewność siebie i niedbalstwo, a jednocześnie Bóg wydaje się im tak strasznym, że prawdziwa miłość dla Boga wydaje się niepodobną.
Umysł ludzki tak jest złożony, że przez sofisterie zwodnicze i wykrętne rozumowanie może przekonać siebie, że błąd jest prawdą. Przeto, jedynie bezpieczne i pewne dla nas stanowisko może być wtedy, gdy w danym razie odłożymy na stronę nasze własne poglądy, rozumowania i dążenia a przyjdziemy do Słowa Bożego wolni od przesądów, jedynie z pragnieniem poznania woli i planu Bożego. W przeciwnym razie zawsze będziemy w niebezpieczeństwie popadnięcia w ułudę i oszukanie samych siebie w rzeczach, które mamy na widoku, a które zdają się nam być dobrymi. – „Nade wszystko, serce jest, najprzewrotniejsze” – Jer. 17:9.
Ma się rozumieć, że Pismo Święte jasno dowodzi o tej teorii, tj., że kto został spłodzony z Ducha Prawdy, ten jest, i może być pewny zbawienia. Abyśmy nie dali się zwieść w tym względzie, rozpatrzmy teksty Pisma Św., co one nam w tej sprawie wykazują:
(1) „Wszelki, co się narodził (został spłodzony) z Boga, grzechu nie czyni, – iż nasienie Jego w nim zostaje, i nie może grzeszyć, iż z Boga (spłodzony) narodzony jest. Po tym poznać dziatki Boże i dzieci diabelskie. Wszelki, który nie czyni sprawiedliwości, nie jest z Boga i który nie miłuje brata swego” – 1 Jana 3:9,10.
(2) „Wszelki, który się z Boga narodził (został spłodzony), nie grzeszy; ale który się narodził (został spłodzony) z Boga, zachowuje samego siebie, a on złośnik nie dotyka się go” – 1 Jana 5:18.
(3) „Odrodzeni (ponownie spłodzeni) będąc nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego przez Słowo Boże żywe i trwające na wieki” – 1 Piotra. 1:23.
(4) „Żaden do mnie przyjść nie może, jeśli go Ojciec mój nie pociągnie – a tego, co do mnie przyjdzie, nie wyrzucą precz” – Jana 6:44,37.
(5) „Ojciec mój, który mi je dał większy jest nad wszystkie, a żaden nie może ich wydrzeć z ręki Ojca mego” – Jana 10:29.
(6) „Które On przejrzał te też przeznaczył, aby byli przypodobani obrazowi Syna jego” – Rzym. 8:29.
(7) „Zna Pan tych, którzy są jego” – 2 Tym. 2:19.
(8) „Bóg jest, który sprawuje w nas chcenie i skuteczne wykonanie według upodobania swego” – Filip. 2:13.
(9) Jeżeli „to czynić będziecie, nigdy się nie potkniecie; tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa” – 2 Piotra 1:10,11.
(10) „Oddać takiego szatanowi na zatracenie ciała, aby duch był zachowany w on dzień Pana Jezusa” – 1 Kor. 5:5.
Pierwsze cztery teksty zdają się wykazywać, że przy naszym nawróceniu się do Boga, otrzymujemy od Niego cząstkę Boga samego, nasienie nowej istoty i to nasienie jakby było niezniszczalne, nieskazitelne, nienaruszalne. Niektórzy dowodzą, że te nasienie, chociaż może być nie czynne jak w uśpieniu przez pewien czas z powodu prowadzenia grzesznego życia danej osoby, to jednak ostatecznie rozwinie się w prawdziwą i szlachetną duchową istotę.
Lecz teksty te w rzeczywistości czegoś podobnego nie uczą. One bynajmniej nie uczą, aby spłodzenie przez święte nasienie, słowo prawdy, natura była niezniszczalną, nie mogła umrzeć; że człowiek nawrócony raz, nie może odpaść od łaski. Obraz naturalnego spłodzenia pokazuje nam, że rzecz ma się zupełnie przeciwnie. On pokazuje możliwość wydarzenia się różnych nieprawidłowości, poronień, itp. tak po duchownym, jak i po naturalnym spłodzeniu. Tym sposobem teoria, jaka jest na tej figurze, stworzoną stoi w przeciwieństwie do figury.
Powyższe teksty uczą, że spłodzenie, jeżeli jest prawdziwe, to musi być ono spowodowane prawdą a nie kłamstwem – błędem. Jeżeli zostaliśmy rzeczywiście spłodzeni przez drogocenne obietnice Boże, natenczas powstaną w nas nowe nadzieje, nowe zamiary i dążenia, jak również nastąpi odmiana naszego życia; zamiast mieć pociąg do grzechu z powodu odziedziczonych skłonności, będziemy nadto przekładać sprawiedliwość a z tego względu nie będziemy grzeszyć (dobrowolnie). Takim, którzy są w Chrystusie przestępstwo nie liczy się za grzech, jeżeli to, co uczynili nie zgadza się z ich wolą, lecz były to słabości, przechodzące z upadku, nad którymi nie mogli utrzymać kontroli, tego rodzaju przestępstwa zakryte są przed Bogiem przez Okup – Rzym. 4:7,8.
Przeto, ktobykolwiek grzeszył dobrowolnie, rozmyślnie, byłby to dowód i znak, że ta osoba w tym czasie nie była spłodzona z Boga przez Słowo Prawdy a jeżeli była przedtem, to wskazywałoby, że zarodek prawdy zaginął, bo tak długo, jak kto pozostaje w stanie uświątobliwienia nie może lubować się w dobrowolnym nieposłuszeństwie, to jest grzechu.
Nasienie prawdy samo w sobie jest nieskazitelne, ale tak nie jest z naszym życiem przez niespłodzonym Prawdą, może z nas wyciec, opuścić i zostawić nas takimi, jakbyśmy jej nigdy nie posiadali. „Skarb ten (ducha prawdy i nowe życie przez niego spłodzone) mamy w naczyniu glinianem” (2 Kor. 4:7). Nasze naczynia gliniane są mniej lub więcej popękane przez upadek naszych rodziców, po których słabości te odziedziczyliśmy, tak, że nie jesteśmy zdolni pomieścić ani utrzymać zupełnej miary ducha prawdy. Przy pomocy zupełnej miary ducha prawdy. Przy pomocy zalepiania i łatania, po części udaje się nam zatrzymać prawdę, lecz w każdym razie jesteśmy naczyniami cieknącymi. Dlatego Apostoł Paweł mówi: „Musimy przeto tym pilniej przestrzegać tego, cośmy słyszeli, byśmy snać nie przeciekli” – Do Żyd. 2:1.
Możliwość odpadnięcia od prawdy po przyjściu do społeczności z Bogiem i uznaniu za członka „ciała Chrystusowego” jest jasno wykazane tak przez naszego Pana jak i przez apostołów. W rzeczywistości jedynie ci znajdują się w niebezpieczeństwie odpadnięcia od łaski Bożej, którzy zostali wywyższeni do tego stanu, a nie świat, który brodzi w ciemności i grzechu „bez Boga i bez nadziei”.
Dalej Apostoł Paweł mówi: „Jeżelibvśmy dobrowolnie grzeszyli po wzięciu znajomości prawdy nie zostawałaby już ofiara za grzechy (mając udział w łasce wynikającej z tej ofiary), ale straszliwe niejakie oczekiwanie sądu i zapalenia ognia, który ma pożreć (a nie zachować, ani oczyszczać, lecz zniszczyć) przeciwników (Bożych)” – Żyd. 10:26,27.
Paweł apostoł następnie mówi, że: „Niemożebne jest, aby ci, którzy są raz oświeceni i skosztowali daru niebieskiego, i uczestnikami się stali Ducha Św., itd., gdyby odpadli, aby się zaś odnowili ku pokucie” (Żyd. 6:4-8). Lecz ci, których poglądy krytykujemy tak, bywają omamieni i zawiedzeni w umyśle swoim, że na te słowa odpowiadają: Tak, ale apostoł tu zaznacza: jeżeli; on dobrze wiedział że oni odpaść nie mogą, jest to jedynie cytowanie niemożliwości. Takich jedynie można pozostawić ich ślepocie, do której doprowadzeni zostali przez swój upór i przesąd. Ktokolwiek czyta powyżej zacytowany tekst, a jeszcze może mówić, że Apostoł dowodzi, że dla chrześcijanina jest niemożliwym odpaść od łaski Bożej, takiemu brak zdolności umysłowych lub wewnętrznego przekonania; przeto byłoby to bezpożyteczne i stratą czasu takiego przekonywać; bo ktokolwiek wykręca i przewrotnie tłumaczy Słowo Boże taki odrzuci wszelkie argumenty, jaki byśmy mu przedstawili bez względu, że byłby on rozumny i przekonywujący.
Apostoł Piotr wspomina o tej samej klasie mówiąc: „Ponieważ oni uszli plugastw świata przez poznanie Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa (będąc „spłodzeni przez Słowo Boże”) a znowu w nie uwikłani, dają się zwyciężyć, to dla nich ostatni stan stał się gorszym, aniżeli pierwszy. Albowiem lepiej by dla nich było nie poznać drogi sprawiedliwości, niżeli poznawszy ją (będąc spłodzeni przez Słowo Boże), odwrócić się od podanego im rozkazania świętego. I do nich stosuje się owe prawdziwe przysłowie: wraca pies do wymiotów swoich i świnia umyta do tarzania się w błocie” – 2 Piotra 2:20-22.
Podobną naukę przedstawia nasz Pan w przypowieści, w której przedstawia stan człowieka, usprawiedliwionego, który stał się odstępcą, człowieka, od którego zły duch odstąpił a następnie powróciwszy znajduje serce czyste, przyozdobione i niezajęte, wtedy bierze ze sobą innych duchów gorszych od siebie i wszedłszy, mieszka tam i bywa ostatni stan człowieka onego gorszy, niżeli pierwszy – Mat. 12:43-45.
Pan Jezus pokazuje również w przypowieści o gościach zaproszonych na ucztę weselną, gdzie pokazany jest człowiek (wyobrażający klasę ludzi), który przyszedł prawdopodobnie razem z innymi, przodzianymi w „szaty weselne”, został uznany za gościa i „przyjaciela”, lecz gdy zdjął ze siebie szatę godową (która wyobraża przypisane usprawiedliwienie Chrystusa) natenczas został odrzucony – odsunięty od szczególnego światła i łaski a wrzucony w ciemności zewnętrzne z których pierwotnie wyszedł – Mat. 22:11-13.
W przypowieści o rozsiewcy Pan Jezus przedstawia jak dobre nasienie (Słowo Boże, które jest żywe i trwa na wieki) padło na ziemię opoczystą, jak wyrosło, wytworzyło istotę a następnie ta istota umarła – przestała istnieć, również to samo nasienie nieskazitelne padło między ciernie, które wyobrażają troski świata tego i omamienie bogactwa, pożądanie przyjemności, ambicja itp. rzeczy zagłuszają to nasienie – Mat. 13:3-9,18-23.
Pan Jezus również podaje o tym naukę w przypowieści o Winnym krzewie, gdzie wykazuje, że ktoś może być spłodzonym przez Słowo Prawdy, nawet stać się członkiem Kościoła, prawdziwego krzewu i być uznanym za takiego przez samego winiarza – Boga – a jednak, gdyby ta latorośl nie przynosiła owoców ducha, w czasie właściwym, zostanie odciętą od prawdziwego krzewu – Kościoła – ponieważ obecny stan naszego członkostwa nie jest ostatecznym, ale próbnym, „którego domem my jesteśmy, jeśli tylko tę pewną ufność i te chwałę nadziei, aż do końca stateczną zachowamy” (Żyd. 3:6). Jesteśmy usprawiedliwieni z łaski i powołani, abyśmy się stali jego synami a „wierny jest Ten, który obiecał” (Żyd. 10:23). Jeżeli więc w tej sprawie okaże się niedostatek lub niewierność, to jedynie może być z naszej strony. Przeto, Pan Bóg przyjmując nas za synów, przyjmuje na podstawie uczynionego z Nim Przymierza, a ktokolwiek został odrzucony to stało się to z jego własnej winy. „Gdybyśmy samowolnie grzeszyli” itd. Pan Jezus wspomina o takich, których nie uzna, mówiąc: „Wiele rzecze mi dnia onego: Panie, Panie! czyżeśmy w imieniu twoim nie prorokowali i w imieniu twoim diabłów nie wyganiali, i w imieniu twoim wielu cudów nie czynili? A tedy im powiem: nigdym was nie znał”.
Dalej mamy powiedziane o słudze, który otrzymawszy talent, nie okazał się wiernym i z powodu niewierność odebrano mu dany talent a następnie wrzucono w ciemności zewnętrzne. Został on wrzucony do ciemności nie, dlatego, ażeby nie był sługą, lecz ponieważ był nim w rzeczywistości, lecz okazał się niegodnym posiadania talentu, dla swej niewierności – Mat. 25:14-28.
Rzućmy ponownie okiem na powyżej zacytowane teksty, które miały służyć jakoby na podtrzymanie nauki, że prawdziwy chrześcijanin nie może odpaść od łaski Bożej.
Tekst czwarty jedynie nadmienia, że Słowo i Opatrzność Boża przyciąga ludzi do Chrystusa jako dawcy życia i że Chrystus nikogo z tych, co do Niego zostali przyciągnięci nie odrzuci, lecz nie jest powiedziane, aby ci, nie mogli odpaść, nie mogli Go ponownie krzyżować, działać przeciw i lżyć Ducha łaski.
Piąty tekst twierdzi, że Pan Bóg jest gotów i zdolny ochronić i utrzymać tych, co chcą być zachowani – przebywać w ochronie Najwyższego. Ten tekst wcale nie pokazuje, aby ci wszyscy, znajdujący się pod Bożą opieką byli jakby uwięzieni, żeby nie mogli się oddalić od Boga tak, jak do Niego przyszli, z wolnej woli.
Szósty tekst nadmienia, że klasą przewidzianą od Boga są ci, którzy będą współdziedzicami z Chrystusem. Pan Bóg postanowił, że muszą posiadać charakter podobny do charakteru Chrystusa – być Jego obrazem.
W siódmym tekście jest pokazane, że Pana Boga nie można oszukać, bo On wie, kto jest Jego tj., kto został spłodzony przez Słowo, jak również On wie doskonale, kiedy, kto traci ducha prawdy i przestaje czynić wolę Bożą.
Ósmy tekst wykazuje naszą ustawiczną zależność, od Boga, a nie tylko, by otrzymać pierwszy impuls ku świątobliwości, gdyśmy zostali spłodzeni przez Słowo Prawdy do nowego życia, ale i wtedy, gdy potrzebujemy zachęty i pobudki do wypełniania uczynków sprawiedliwości, do których wielkie i kosztowne obietnice dają natchnienie. Słowo Boże „jest mocą Bożą ku zbawieniu (przez które On sprawuje w nas chęć czynienia dobrego a potem do wykonywania tegoż) każdemu wierzącemu” – przyjmując tegoż ducha Słowa Bożego do serca dobrego i szczerego. – Porównaj Pisma 1 Piotra 1:23 z 2 Piotra 1:4 i Rzym.1:16.
Dziewiąty tekst wykazuje, że nasze bezpieczeństwo zależy na naszym sposobie postępowania, gdy Pan Bóg zdziałał swoje przez Słowo Prawdy i swoją opatrzność; jeżeli będziemy czynić te rzeczy, jeżeli będziemy uprawiać ducha Chrystusowego i nie okażemy się próżnymi, ani niepożytecznymi, lecz starannymi, aby nasze powołanie i wybór uczynić mocnym, wtedy, przy takich warunkach „nigdy się nie potkniemy”, bo Pan Bóg nie będzie nas doświadczał nad siły nasze i z pokuszenia da wyjście.
Tekst dziesiąty jest jedyny, który zdaje, się podtrzymywać ideę (o której mowa), lecz i to bardzo słabe daje poparcie. Tu jest pokazane jak jeden z poświęconych członków Kościoła popełnił grzech: możliwe, iż to nie był grzech samowolny – rozmyślny, lecz prawdopodobnie (a przynajmniej w części) grzech nieświadomości; przestępcą zapewne było „niemowlę” w Chrystusie i w znajomości woli Bożej lub miał błędne pojecie o wolności, przez którą Chrystus czyni nas wolnymi, jakoby ta wolność dawała zezwolenie na grzech. W każdym razie ze słów apostoła Pawła można zauważyć, że sprawa tego, co popełnił grzech nie była beznadziejna, mogłaby być, gdyby przestępca zgrzeszył przeciw zupełnemu światłu i znajomości z rozmysłem. Tenże Apostoł na innym miejscu zaznacza, że tacy nie mogą się odnowić ku pokucie. – Do Żyd. 6:4-6. Porównaj 1 Jana 5:16.
Paweł Apostoł pokazał Kościołowi, że w takich razach powinno się postąpić szybko i decydująco, aby ze zgromieniem takiego błędu nie zwlekać, ani wiele radzić lub przekładać, tłumaczyć, lecz zaraz powinien być usunięty taki od społeczności zgromadzenia i odmówić mu wszelkich przywilejów bez względu, jakie ów przestępca posiada zdolności, znajomości, lub stanowisko. Tym sposobem byłby pozostawiony światu i szatanowi, aby z nimi miał społeczność, aby poznał swój stan i mógłby się nawrócić. Człowiek, którym mowa widocznie, iż nie był tak złym, bo miłował Boga, braci i miał zamiłowanie do rzeczy duchownych, jako to pokazują dalsze słowa Apostoła: „Aby duch był zachowany na dzień przyjścia Pańskiego”. Jeśliby ten człowiek nie był dobrego ducha, to Apostoł by nie nadmieniał, aby duch był zachowany – ponieważ wszystko, co złe musi być zniszczone. Ów człowiek posiadał dobrego ducha i pragnął czynić wolę Bożą, lecz dla pewnych przyczyn wielkie i kosztowne obietnice Słowa Bożego nie pobudziły go dostatecznie do czynienia dobrze. Czystość Kościoła wymagała, aby z tym członkiem zgromadzenia postąpiono stanowczo, bo jego przyszłość polegała na tym, czy jego zwierzęce chuci wezmą nad nim górę, lub zostaną umorzone – skazane na śmierć – Rzym. 8:13; Kolos. 3 i 5.
Umartwianie ciała znaczy, że przestajemy czynić źle, a uczymy się i staramy czynić, co jest dobre; znaczy także, żeśmy umarli grzechowi, ale żyjemy dla sprawiedliwości. Jedynie tylko ci, co dojdą do tego stanu otrzymają żywot wieczny, na jakimkolwiek poziomie.
Lecz są dwie drogi, które prowadzą do tego celu. Więcej pożądaną i szlachetniejszą z tych dwóch jest ta:
Będąc usprawiedliwieni z wiary w odkupienie i pojednanie dowiadujemy się, że zostaliśmy kupieni drogocenną krwią Chrystusową, z tego powodu nie jesteśmy więcej swoi, nie należymy do siebie, zatem w dowód wdzięczności powinniśmy złożyć ciała nasze ofiarą żywą Bogu, aby było zużyte w Jego służbie, nie według dawnej naszej woli ciała, ale według woli (Bożej), do której zostaliśmy spłodzeni przez słowo prawdy. Tacy nie będą wykonywać uczynków ciała, bo ono zostało ofiarowane i liczy się w Boga za umarłe, 1ecz będą pragnąć i starać się wykonywać uczynki ducha, tj. nowej woli. Duch Chrystusowy przebywający w nich obficie, będzie stopniowo obejmował większą władzę nad ciałem i przyprowadzi je do zupełnego ofiarowania i wynawożenia w służbie Bożej. Tacy, którzy w taki postępują sposób w czasie wieku ewangelicznego nazywają się „zwycięzcami” i do nich to należą kosztowne obietnice Boże a jako współdziedzice z Chrystusem odziedziczą te wszystkie rzeczy. Ci są „Maluczkim stadkiem” a ich droga jest wąską.
Inną drogą prowadzącą do tego samego celu a którą wielu obrało, polega na tym, by umrzeć dla grzechu a żyć dla sprawiedliwości. Jest jednak inna droga, niepożądana, niezadowalająca a nawet niecną, a mianowicie: Gdy kto doszedł do usprawiedliwienia przez wiarę i otrzymał przez Chrystusa pokój z Bogiem, zawarł z Nim przymierze i uczynił z siebie ofiarę a następnie uległ pokusom i słabościom ciała nie mogąc ich przezwyciężyć, jednocześnie trzyma się mocno Boga, lecz nie daje odporu pożądliwością ciała, nie krzyżuje, to jest, nie umarza ciało jego w upodobaniu i pożądaniach, dobrych i złych. Takim jest usposobienie prawdziwie poświęconych chrześcijan, którzy służą Bogu i mamonie, starają się służyć Bogu, przypodobać sobie, przyjaciołom, a również i Bogu: niektórzy popadają w krańcowość, jedni w tym, drudzy w innym kierunku.
Wynik takiego postępowania bywa ten, że prawdziwie nikomu nie mogą podobać się. Świat tak ich znosi, lecz pogardza ich religijnymi poglądami, zaś ich samych uważa za obłudników. Tacy nigdy nie są zadowoleni z siebie – ze swego postępowania – czują wyrzuty sumienia w tym, że gwałcą ducha poświęcenia, przymierza. Oni nie mogą podobać się Bogu, ale On się nad nimi lituje. Pan Bóg wie, że gdyby czynienie dobrego, było tak łatwym jak czynienie złego, to zapewne, że ci, wybrali to pierwsze tj., dobre. Z sympatii dla nich czyni im jedno, co może tylko uczynić – oddając szatanowi i dozwala, aby ten nieprzyjaciel sprawiedliwości ich atakował; Pan Bóg dozwala, aby poczucie godności własnej ich usidliło i sprawiło im udręczenie, a ich bóstwa runęły, zaś ziemska słodycz obróciła się w gorycz, a doznawszy zawodu w swych marzeniach i oczekiwaniach złamani na sercu powrócą duchem do Boga, lecz już nie jako zwycięscy, nie ofiarnicy składający dobrowolnie ofiarę, ale jako ci, których ciała zostały zniszczone, przez gorzkie i przykre doświadczenia. Lecz nie można powiedzieć, aby w każdym razie miał się okazać taki wynik; bo może się stać, że kłopoty, trudności i utrapienia zamiast obrócić serca do Boga mogą spowodować (jak to się często dzieje) zupełną utratę ducha Chrystusowego, odcięcie i zniszczenie nieprzynoszącej owocu latorośli.
Apostoł mówi: „aby duch był zachowany na dzień przyjścia Pańskiego”, lecz z powodu niepewności, w takich razach może być a także może i nie być zbawionym. Jedyny sposób dla tych, co nie składają dobrowolnie ze siebie ofiary, którą przyrzekli złożyć. Pan Bóg dozwala na środek pomocniczy to jest, aby ich ciało zostało zniszczone a duch, by się lepiej rozwinął.
To jest po części tajemnicą, dlaczego lud Boży musi przechodzić przez tak wiele ucisków a które są zamierzone, aby zniszczyć dążenie i skłonności ciała i jego nad nimi kontrole, jako nad nowym stworzeniem i wybawić ich od ich „ja”. „Wielkie Grono” – lud, o którym jest wzmianka w Obj. 7:9,10 nie tylko stanowi niektórych z klas obecnie żyjących, którzy – nie okazali się zwycięzcami, i nie składali dobrowolnej samoofiary a którzy nie ujdą „wielkiego uścisku, jaki nie był odkąd narody poczęły być”, lecz owszem, dostaną się do niego i otrzymają swój dział z obłudnikami i ze światem, aby ich zamiłowanie do rzeczy cielesnych mogło być zupełnie zniszczone – ale odnosi się także do podobnej klasy, która przechodziła przez ucisk w ciągu całego wieku ewangelii. Ci, co byli przez ucisk właściwie wyćwiczeni, otrzymają nagrodę – żywot wieczny – chociaż utracą tę, do której w tym wieku wszyscy byli powołani a którą mogliby otrzymać tańszym kosztem, gdyby okazali się posłusznymi przymierzu zawartemu z Bogiem, by się stali samoofiarą. Gdyby jednak niektórzy pomimo tych ćwiczeń, woleliby postępować według ciała, raczej, niż według ducha tacy – jak Apostoł zaznacza – umrą (Rzym. 8:13); i zapewne, iż miał on na myśli śmierć wtórą, ponieważ pierwsza śmierć w Adamie przeszła na wszystkich ludzi.
Nie zapominajmy, że „zwycięzcy” również muszą „cierpieć”, przejść przez „ogień” i „wielki bój utrapienia” czasem osobiście, innym razem z powodu prześladowań innych współbraci (Żyd. 10:32-34). Jest jednak bardzo wielka różnica między cierpieniem ofiarujących się dobrowolnie a cierpieniami tych, o których była powyżej mowa, których ciała zostały oddane na zginienie. Cierpienie klasy ofiarników było dla ich sprawiedliwości, pobożności, dla sprawy Bożej, dla korzyści ludu Bożego i dla prawdy, bądź to wprost lub pośrednio. Tego rodzaju cierpienia połączone są z pokojem i radością, bez względu jak ciężkimi one by nie były, to jednak ten ucisk wydaje się „chwilowy” i „lekki”. (Porównaj: Dz. Ap.5:41; 16:22-25; Rzym. 8:18; 2 Kor. 4:18). Lecz w cierpieniach, które przyszły jako ćwiczenie z powodu braku czynienia dobrego i niewierności przyjętym ślubem; tego rodzaju cierpienia, gdy ciało zostało oddane na zginienie, sprowadzają podwójny ból, bo brak przy nich pokoju i radości. Z tej przyczyny ci, co zostali powołani, aby cierpieli z Chrystusem jako współofiarnicy a z czasem współdziedzice, powinni odłożyć na stronę wszelki ciężar i przeszkodę i biec w zawodzie, aby swoje powołanie i wybór uczynili pewnym i zdobyli nagrodę.
Zatem w tym dziesiątym tekście niema nic takiego, co wskazywałoby, że ci, co dostąpili łaski Bożej, aby nie mogli więcej od niej więcej odpaść, pokazuje jednak, że Pan Bóg jest cierpliwy i miłosierny, iż nie chce On, aby ktokolwiek zginął z tych, co postawili sobie za wszelką cenę wyrobić w sobie charakter.
Na zakończenie więc zachęcamy was „abyście nadaremno łaskę Bożą nie przyjmowali”. „Strzeżmy się tedy, aby czasem, gdy zastaje obietnica wejścia do odpocznienia jego nie okazało się, że ktoś z was przyszedł za późno”. Dla tych, co okażą się wiernymi aż do śmierci jest obiecana korona żywota – 2 Kor. 6:1; Żyd. 4:1; Porównaj: Ezech. 33:13,14; Obj. 2:10,11,26; Obj. 3:5.
====================
— 1 września 1894 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: