::R1534 : strona163::
Pokrewne wymagania miłości i sprawiedliwości
Nic nie jest bardziej potrzebnym do pokoju i powodzenia Kościoła Bożego, jak to, aby członkowie tegoż mieli jasne wyrozumienie i dobrą ocenę moralnych zasad, wraz z zupełną determinacją rządzenia się nimi. Nawet pomiędzy chrześcijanami zachodzą często różnice opinii co do sprawiedliwego postępowania i różnice te znacznie utrudniają duchowy wzrost i powodzenie pomiędzy wiernymi. Trudności takie powstają często z powodu niedokładnego rozróżniania pomiędzy pokrewnymi a jednak różnymi wymaganiami miłości i sprawiedliwości. Uważamy więc za właściwe i korzystne w krótkości rozebrać te zasady i ich działania pomiędzy dziatkami Bożymi.
Sprawiedliwość jest często przedstawiana jako dobrze zrównoważone szale wagi a czasami jako czworokąt i kompas. Oba te porównania są trafnymi emblematami charakteru sprawiedliwości. Sprawiedliwość nie zna kompromisów i nie odstępuje od ustalonych reguł postępowania. Ona jest matematycznie akuratna. Nie daje nic „na domiar” ani „ponad miarę.” Nie ma w niej łaski, nie ma serca, ani miłości, ani sympatii, ani żadnych względów. Jest to zimna, wyrachowana i dokładna miara prawdy i słuszności.
Gdy sprawiedliwość jest uczyniona, nie należy się żadne podziękowanie temu, który ją wykonał; albowiem on tylko wypełnił swój obowiązek, którego zaniedbanie byłoby karygodnym a wykonanie nie zasługuje na szczególniejsze uznanie ani pochwałę. Chociaż zasada sprawiedliwości jest tak zimna i nieugięta, powiedziane mamy, że ona jest gruntem stolicy Bożej. Sprawiedliwość jest podstawową zasadą Boskiego postępowania z wszystkimi Jego stworzeniami; jest nieodmienną zasadą wszystkich Jego działań. Jak nieugiętym Bóg jest w tej zasadzie, wie każdy zaznajomiony z Jego planem zbawienia. Pierwszym stopniem tego planu było, aby zadowolić wymagania sprawiedliwości wobec naszego rodzaju. Tak ważną jest ta zasada, że gdy żądała zupełnego zadośćuczynienia, którego dokonać mógł tylko Jego Jednorodzony Syn, Bóg dał Go za nas, aby legalne wymagania sprawiedliwości były zaspokojone.
Odmienna od sprawiedliwości, zasada miłości opływa dobrocią i pragnie błogosławić. Pełna jest litości i chętnie darzy łaskami. Jawnym jest wszakże, iż jakikolwiek czyn nie może być uznany, iż jest łaską lub objawem miłości, jeżeli podłożem jego nie będzie sprawiedliwość. Na przykład: jeśli ktoś przynosi nam podarek a jednocześnie zaniedbuje swój dług wobec nas, jego podarek nie będzie oceniony jako dowód jego miłości. Słusznie można takiemu powiedzieć: Trzeba być najpierw sprawiedliwym, zanim chce się być szczodrym.
Jeżeli więc sprawiedliwość jest fundamentalną zasadą we wszystkich działaniach Bożych, ona powinna być też i naszą główną zasadą i to nie mniej w naszych stosunkach z braćmi w Chrystusie, aniżeli z ludźmi tego świata. Jako bracia w Panu, nie mamy prawa spodziewać się łask jedni od drugich. Wszystko, czego możemy spodziewać się od drugich to prostej sprawiedliwości — sprawiedliwości w spłacaniu słusznych długów jedni drugim; sprawiedliwości w naszym sądzeniu drugich (w czym musi też być odpowiednie uwzględnienie na ludzkie słabości bo wiemy, że podobne lub inne słabości są też i w nas), i sprawiedliwości w słusznym i przyjaznym traktowaniu się wzajemnie. To jest wszystko, czego słusznie możemy spodziewać się od współbraci i musimy przy tym pamiętać, że gdy od drugich spodziewamy się sprawiedliwości dla siebie, jesteśmy tak samo zobowiązani darzyć i traktować ich sprawiedliwie.
Mając prawo domagać się sprawiedliwości, nie jesteśmy jednak zobowiązani domagać się jej dla siebie i jeśli chcemy, możemy nawet ponosić pewne niesprawiedliwości, bez użalania się, lecz musimy, jeśliśmy Chrystusowi, darzyć sprawiedliwością drugich. Innymi słowy: nie jesteśmy odpowiedzialni za to, co inni czynią w tym względzie, ale odpowiedzialność nasza jest w tym, co my czynimy. Wobec tego musimy dopilnować, aby wszelkie postępowania i czyny nasze mierzone były ścisłą regułą sprawiedliwości, zanim chcielibyśmy uczynić coś takiego, co miałoby być wyrazem miłości.
Zasada miłości nie jest zasadą tak ścisłą, aby mierzyła i ważyła, tak jak czyni to sprawiedliwość. Miłość jest w swym charakterze potrójna: litościwa, sympatyczna lub uwielbiająca — stosownie do przedmiotu, na którym jest ześrodkowana. Miłość politowania jest najniższą formą miłości; ona rozeznaje nawet zło i degradację; gotowa działać ku ulżeniu. Miłość sympatyczna wznosi się wyżej i lubuje się społecznością. Lecz miłość uwielbiająca wznosi się ponad te poprzednie i rozkoszuje się w poważaniu tego, co jest dobre, czyste i piękne. W tym ostatnim znaczeniu możemy prawdziwie miłować Boga ponad wszystko, jako uosobienie wszystkiego, co istotnie godne jest poważania i uwielbienia. Miłością taką możemy też miłować naszych bliźnich, w proporcji jak dostrzegamy w nich Boskie wyobrażenie.
Chociaż jesteśmy zobowiązani miłować każdego człowieka, w którymkolwiek znaczeniu tego słowa to jednak nie możemy domagać się miłości od drugich, tak jak wolno nam żądać sprawiedliwości; albowiem miłość jest nadwyżką sprawiedliwości. Sprawiedliwość napełnia miarę, lecz miłość potrząsa ją, przygniata, dosypuje i daje ponad sprawiedliwość. Zatem miłość jest coś, czego nie można żądać; a gdy się jej nie otrzymuje, nie można się użalać. Kto jej doznaje, powinien z wdzięcznością oceniać ją jako łaskę i hojnie odwzajemniać się. Jeżeli ktoś pragnie miłości w ogóle, powinien pragnąć tej najwyższej — w znaczeniu uznania i poważania. Lecz miłość taka jest najkosztowniejsza i jedynym sposobem, aby na nią zasłużyć jest objawiać szlachetność charakteru, która mogłaby być uznana i poważana przez inne prawdziwie szlachetne charaktery.
Miłość sympatii i społeczności jest też kosztowna; ale jeżeli przychodzi jedynie na żądanie to pozbawiona jest swej najprzyjemniejszej wonności. Zatem nie należy się jej żądać, ale przez okazywanie jej drugim, zaskarbić sobie jej wzajemność.
Miłość politowania nie powstaje z powodu zacności tego, który ją otrzymuje, ale ze szlachetności tego, który nią darzy, ponieważ tak jest przepełniony zasadą miłości, że ta opływa uczuciami miłosierdzia nawet dla niegodnych. Jednak ci, co są przedmiotami politowania, nie są godni miłości w wyższym znaczeniu, chociaż niektórzy z takich czasami żądają od nas miłości we wszystkich znaczeniach.
Wymagać od drugich opływającej w dobrodziejstwa miłości — co jest ponad wymagania sprawiedliwości — jest tylko objawem samolubnych pożądań. Działania nasze mogą być według zasady miłości, lecz nie możemy wymagać tego od innych. Postępowanie odwrotne jest dowodem braku miłości i znacznej miary samolubstwa.
Dla ilustracji przytaczamy, że dwóch braci mieszkało razem w wynajętym pokoju i z braku odpowiedniego zrozumienia zasad miłości i sprawiedliwości, jeden z nich polegał na braterskiej miłości tego drugiego, aż do stopnia spodziewania się opłaty całego czynszu przez tamtego; a gdy ten odwołał się do sprawiedliwości, został pokonany argumentami o braterskiej miłości i, chociaż poniewolnie, poddawał się temu pierwszemu, nie wiedząc jak sprzeciwić się jemu, lecz czuł, że niektórzy chrześcijanie są jakoś mniej sprawiedliwi aniżeli wielu światowych.
Czy nie jest to dziwnym, że ktoś mieniący się dzieckiem Bożym, mógł zająć tak ciasne i jednostronne stanowisko? Czy nie powinni wszyscy rozumieć, że miłość i sprawiedliwość należy zastosować do obu stron i każdy powinien dopilnować, aby w tym względzie nie zniewalać drugiego, ale więcej rozsądzać swoje postępowanie, a chcąc uczyć drugiego, aby to czynić raczej przykładem?
Chrońmy się usposobienia łakomstwa .Niechaj każdy pamięta, że jest szafarzem nad własnymi dobrami, a nie nad dobrami bliźnich. Każdy za siebie zda rachunek przed Panem a nie za brata; Więc każdy powinien jak najlepiej szafować tym, co Pan mu powierzył. Nic nie jest tak niemiłe i niewłaściwe między dziećmi Bożymi jak usposobienie krytykowania osobistych spraw jeden drugiego. Takie coś jest za małą i za niską oprawą dla świętych i zdradza wielki brak miłości braterskiej, która powinna przejawiać się w tak obszernej i hojnej wyrozumiałości, że będzie raczej okrywać mnóstwo grzechów zamiast je wyolbrzymiać.
Oby miłość i sprawiedliwość znalazły swoje właściwe miejsca w sercach wszystkich wiernych Pańskich, tak aby wrogowie ich nie mieli okazji do triumfowania! Psalmista Pański powiedział: „O jakom się rozmiłował zakonu twego! (w Boskim prawie miłości, której gruntem jest sprawiedliwość) tak, iż każdego dnia jest rozmyślaniem mojem” (Ps. 119:97). Nie ulega wątpliwości, że gdyby wszyscy wierni ustawicznie rozmyślali o tym Boskim prawie to mniej byłoby tych poważnych omyłek, jakie często pojawiają się. Czuwajmy i bądźmy trzeźwymi, aby on nieprzyjaciel nie mógł nad nami górować.
====================
— 1 czerwca 1893 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: