R1527-147 Branie imienia Bożego nadaremno

Zmień język 

::R1527 : strona 147::

Branie imienia Bożego nadaremno

„Nie bierz imienia Pana Boga twego nadaremno; bo się Pan mścić będzie nad tym, który imię Jego nadaremno bierze” – 2 Moj. 20:7

Chociaż jest prawdą, jak oświadczył to Apostoł Paweł (Kol. 2:14; Efez. 2:15), że cyrograf zależący w ustawach czyli w dekretach żydowskiego zakonu, który okazał się być tylko ku śmierci, został zniesiony ofiarą Chrystusa Pana, tak że teraz nie ma żadnego potępienia tym co są w Chrystusie Jezusie, wierząc w Jego krew; a także iż ceremonialne, czyli figuralne zarysy zakonu, będąc wypełnione, również przeminęły (Rzym.8:1; Mat.5:18), to jednak prawdą jest że moralne przepisy tegoż zakonu nie przeminęły, ani też nigdy nie przeminą ponieważ one są częściami wiecznego prawa sprawiedliwości.

Pomiędzy tymi przepisami jest także to przytoczone powyżej, powszechnie znane jako drugie przykazanie: „Nie bierz imienia Pana Boga twego nadaremno; bo się Pan mścić będzie nad tym, który imię Jego nadaremno bierze”. Przeto przystoi nam zastanowić się, co Bóg uznaje jako branie Jego imienia nadaremno. Orzeczenie „nadaremno”, oznacza fałszywie lub niepotrzebnie, więc wynika, że jest delikatniejsze wyróżnienie nieuszanowania aniżeli profanacja lub bluźnierstwo. Profanować (zbezcześcić) imię Boże znaczy używać je lekkomyślnie bez uszanowania; bluźnić imię Boże znaczy lżyć, przeklinać i nadużywać je. Przeto gdy profanować lub nadużywać święte imię Boże jest rzeczą niezaprzeczenie złą, to i pamiętać trzeba, że i ci, co w łagodniejszym znaczeniu biorą to imię nadaremno nie są bez winy.

„Oto się kochasz w prawdzie wewnętrznej” – w sercu, powiedział Psalmista (51:8); a Apostoł Paweł napomina: „Niechaj odstąpi od niesprawiedliwości wszelki, który mianuje imię Chrystusowe” (2 Tym. 2:19). „Lecz niezbożnemu rzekł Bóg: Cóżci do tego, że opowiadasz ustawy Moje, a bierzesz przymierze Moje w usta twoje? Ponieważ masz w nienawiści karność i zarzuciłeś słowa Moje za się. Widziszli złodzieja, bieżysz z nim, a z cudzołożnikami masz skład twój. Usta twoje rozpuszczasz na złe, a język twój składa zdrady. Zasiadłszy mówisz przeciwko bratu twemu, a lżysz syna matki twojej” – Ps. 50:16-20.

Prorok Izajasz (29:13) prorokował o takiej klasie i niestety, wielu powstało w wypełnieniu tych jego słów: Nasz Pan zastosował to proroctwo do niektórych naonczas żyjących i powiedział: „Obłudnicy, dobrze o was prorokował Izajasz mówiąc: Lud ten przybliża się do Mnie usty swemi i wargami czci Mię; ale serce ich daleko jest odemnie. Lecz próżno Mię czczą, nauczając nauk, które są przykazania ludzkie” – Mat. 15:7-9.

Widząc z jaką odrazą Pan traktuje wszystko, co nie jest proste i szczere w sercach tych, co mienią się być chrześcijanami, czyli dziećmi Bożymi, jak ostrożnymi powinniśmy być w przyjmowaniu Jego zacnego imienia. Mieniąc się być uznanymi przez Boga dziećmi Jego i naśladowcami Jego Syna miłego, stoimy przed światem jako przedstawiciele Boga, więc nasze słowa i działalności powinny być zgodne z Jego duchem. Stoimy jako drogowskazy przy ciemnych i niepewnych drogach tego świata; a jeżeli nie jesteśmy wierni naszemu wyznaniu, tośmy zwodniczymi drogowskazami i przyczyniamy się podróżnym do schodzenia z dobrej drogi i do wpadania w różne sidła. Przeto branie imienia Bożego, mienienie się być Jego synem, Chrześcijaninem, czyli naśladowcą Chrystusa, bez stanowczego zdecydowania i wysiłku, aby godnie Boga przedstawiać, jest grzechem przeciwko Bogu i ktokolwiek to czyni nie będzie bez winy.

„Niechaj tedy każdy, kto mianuje imię Chrystusowe odstąpi od niesprawiedliwości.” Psalmista powiedział: „Bym był patrzał na nieprawość w sercu mojem, nie wysłuchałby był Pan” (Ps. 66:18). Podjęcie życia chrześcijańskiego jest zaciągnięciem się do walki z nieprawością; bo chociaż łaska Boża przez Chrystusa obfituje do takiego stopnia, że nasze niedoskonałości i braki nie są nam przypisane, ale będąc przykryci szatą sprawiedliwości Chrystusowej, jesteśmy uznani za świętych i przyjemnych Bogu, to jednak, jak określa to Apostoł (Rzym. 6:1,2), nie mamy trwać w grzechu, aby łaska obfitowała; albowiem zawarłszy przymierze z Bogiem, oświadczyliśmy się umarłymi dla grzechu, że więcej nie będziemy w nim żyć. Uczyniwszy takie przymierze z Bogiem i przyjąwszy na się Jego święte imię, gdybyśmy nadal trwali w grzechu i przestali walczyć przeciwko grzechowi, okazalibyśmy się fałszywymi w naszym wyznaniu.

Czyż więc my, „którzyśmy umarli grzechowi, nadal w nim żyć będziemy? Uchowaj Boże!” Niechaj grzech nie króluje w śmiertelnych ciałach naszych, ale prawdziwie bądźmy umarłymi grzechowi, a żywymi Bogu, przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego (Rzym. 6:1,2,11,12). To znaczy bardzo wiele. Znaczy ustawiczną walkę przeciwko łatwo zakradającym się grzechom starej natury; a walka ta będzie długą i mozolną aż władza grzechu zostanie złamana, po czym tylko ustawiczna czujność może ją w tym złamanym stanie utrzymać. Przeto prawdziwym Chrześcijaninem jest ten, co żyje według swego wyznania i codziennie stara się opanowywać grzech w sobie i jest w stanie od czasu do czasu rozpoznać pewien postęp w tym kierunku. Taki staje się coraz więcej podobnym Chrystusowi – staje się mocniejszym, pokorniejszym i łagodniejszym; więcej wyćwiczonym, ogładzonym i umiarkowanym we wszystkich rzeczach, kierując się coraz więcej umysłem Chrystusowym. Stary temperament i usposobienie przechodzi a nowy umysł coraz więcej się wzmacnia. W taki to sposób cichy przykład świętobliwego życia przysparza chwały świętemu imieniowi, jakie mamy przywilej nosić i przedstawiać przed światem – jako żywe listy znane i czytane przez wszystkich, z którymi się stykamy.

Kształtowanie się takiego zacnego i czystego charakteru jest naturalnym wynikiem przyjęcia Boskiej prawdy do dobrego i szczerego serca. A raczej taką jest przekształcająca moc Boskiej prawdy na cały charakter, gdy ona przyjęta jest do dobrego serca i gdy poddajemy się pod jej wpływ. „Poświęć ich w prawdzie Twojej; słowo Twoje jest prawdą”, było prośbą naszego Pana za nas; niechaj więc żaden z wiernych nie wpada w błąd niektórych – w mniemanie, że dzieło uświęcenia może postępować lepiej bez prawdy aniżeli z prawdą. Do świętobliwego życia potrzeba nam instrukcji, kierownictwa i natchnienia prawdy, a słowa naszego Pana wskazują, że wszelka prawda potrzebna do tego znajduje się w Słowie Bożym, więc nie potrzebujemy oglądać się za dalszymi objawieniami przez jakieś wizje, sny lub imaginacje własne lub drugich. Apostoł powiedział, że Słowo Boże „jest natchnione i pożyteczne ku nauce, ku strofowaniu, ku naprawie, ku ćwiczeniu, które jest w sprawiedliwości; aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony” – 2 Tym. 3:16,17.

Słowo Boże objawia nam ducha, umysł, czyli usposobienie Boże i napomina nas, aby ten sam umysł mieszkał w nas obficie, a gdy badamy umysł Boży, jak on objawiony jest w Jego Słowie i mamy społeczność z Nim w modlitwie, napełnieni jesteśmy wpływem Jego ducha, który doprowadza nas coraz więcej do harmonii z Jego doskonałą wolą. Wieść życie świętobliwe nie jest dokonywaniem, jakich wielkich i zadziwiających rzeczy; jest to raczej życiem codziennie w cichym, niewystawnym poddawaniu się pod wolę Bożą, jest to skryta społeczność z Nim w naszej komorze przywiązania i codziennego postępowania, oraz w gorliwej działalności w Jego służbie, w miarę naszych zdolności i sposobności. W rzeczywistości nie ma takiej rzeczy jak „cudowna pobożność”, „znamienna pobożność” lub „zadziwiająca wiara”, o jakich często słyszymy lub czytamy. Nie ma nic cudownego w pobożności, my mamy być pobożni. Czemuż by nie? A gdy pobożność nasza staje się „znamienną”, strzeżmy się własnej sprawiedliwości i przyzwalania na próżną chwałę. Nie ma też nic cudownego w wyraźnej i silnej wierze i w pewnym spoleganiu na obietnicach Bożych. Czemuż byśmy nie mieli posiadać wiary dostatecznie pewnej i silnej? Chrześcijaninem wydającym najsilniejsze świadectwo o Bogu jest ten, którego wiara jest dosyć prosta, aby wziąć Boga za Jego słowo, a którego pobożność składa się z poważania i wiernego posłuszeństwa woli Bożej i w pilnym badaniu tejże woli, aby można stosować się do niej. Tacy nie potrzebują wahać się do brania imienia Bożego – do głoszenia się dziećmi Bożymi i Chrześcijanami, czyli naśladowcami Chrystusa i do jawnego wyznawania, że w ten sposób oni codziennie poddają się Bogu, aby mogli być prowadzeni Jego Duchem.

Lecz chrońmy się błędu tych, których Psalmista w poprzednio przytoczonych słowach określa jako „niezbożnych” – którzy mianują imię Chrystusowe nadaremno, którzy mienią się być dziećmi Bożymi i udają, że prowadzeni są Jego duchem, lecz uczynki ich dowodzą, że nienawidzą Pańskich instrukcji a Słowo Jego zarzucili za się, którzy mają spólność ze „złodziejami”, którzy uczą drugich, aby starali się o żywot inną drogą a nie tą przez Boga naznaczoną i których sposób postępowania jest przeciwny Bogu i Jego prawdzie, chociaż mienią się być Jego przedstawicielami. Chrońmy się takiego opłakanego stanu – takiego brania imienia Bożego nadaremno. I niechaj wszyscy tacy usłyszą owo poważne zapytanie i oskarżenie naszego wielkiego Sędziego: „Cóż ci do tego, że bierzesz ustawy Moje w usta twoje?” itd. Słowa naszego tekstu dowodzą, że tacy nie będą bez winy. Również winnymi będą ci, co w jakikolwiek sposób będą uczestnikami takich; albowiem, gdy przyzwalamy „złodziejom”, albo stajemy się uczestnikami „cudzołożników”, to z pewnością będziemy też z nimi uczestniczyć w Boskiej karze.

Bóg chce, aby Jego lud był odosobniony i odróżniony od takich, aby nie miał z nimi żadnej społeczności. Oni nie należą do Boga, więc On nie chce abyśmy byli im przychylni. Bóg nie zachęca takich, aby przybierali Jego imię, aby zgromadzali się z Jego ludem na modlitwy lub, aby pozowali za przedstawicieli Prawdy. Jedyny właściwy sposób postępowania dla nich jest, aby powrócili do pierwszych uczynków, aby pokutowali i nawrócili się do Boga z pokorą i aby słuchali Jego instrukcji.

Gdy poważnie zastanowimy się, co to znaczy brać imię Boże nadaremno, bywamy zdumieni, że tak wielu to czyni. Mało jest tych, co słuchają tego napomnienia, a całe rzesze biorą imię Boże i Chrystusowe nadaremno. Niektórzy czynią to bezmyślnie, ponieważ jest to zwykłem pomiędzy poważanymi ludźmi, ponieważ imię Chrystusowe jest im pomocne w pewnych społecznych lub handlowych sprawach. Inni przybierają to imię jako płaszcz fałszywych nauk, jak na przykład „Chrześcijańska Wiedza” (Christian Science), zwodnicze nauki, które podkopują główny fundament Chrześcijaństwa, zaprzeczając nawet osobiste istnienie Boga, oraz zaciemniając zmysłowe dowody odnośnie naszego ludzkiego istnienia. Ileż to błędnych i wstrętnych nauk kryje się pod mianem chrześcijańskich! „Lecz próżno Mię czczą nauczając nauk, które są przykazania ludzkie” – powiedział nasz Pan (Mat. 15:9). Przeto niechaj wszyscy, którzy mianują imię Chrystusowe odstąpią od niesprawiedliwości i niechaj nakłonią swe serca do Pańskich instrukcji, a z pewnością, że będą poprowadzeni na pasze zielone i do wód cichych – stół ich będzie zastawiony obficie, a ich kielich błogosławieństwa i radości będzie opływający; gdy zaś przeciwko tym, co biorą Jego imię nadaremno, okaże się gniew Boży w słusznym czasie, bez względu jak bardzo będą się skupiać i jak głośno ogłaszać się będą za niebieskich posłańców.

„Nie należąc już do siebie,
Talent, pracę niosę Mu;
Chcąc z radością użyć w służbie
I na większą chwałę Twą”.

====================

— 15 maja 1893 r. —