R1440-260 „Oni będą moją własnością”

Zmień język

::R1440 : strona 260::

„Oni będą moją własnością”

„Tedy rozmawiali o tem ci, którzy się boją Pana, każdy z bliźnim swoim. I obaczył Pan, a usłyszał, i napisano księgę pamiątki przed obliczem jego dla bojących się Pana i myślących o imieniu jego. Cić mi będą, mówi Pan zastępów, w dzień, który Ja uczynię, własnością; i zmiłuję się nad nimi, jako się zmiłowywa ojciec nad synem swoim, który mu służy” – Mal. 3:16,17

Prorok Malachiasz, w związku z powyższymi słowami, przepowiadał nie tylko przyjście Jana Chrzciciela, zwiastuna Chrystusa w jego pierwszym przyjściu, ale także przyjście większego, i w pełniejszym sensie antytypicznego

::R1440 : strona 261::

Eliasza, przed nastaniem wielkiego i sławnego dnia wtórego przyjścia Pana. (Zobacz WYKŁADY PISMA ŚWIĘTEGO, tom II, rozdz. VIII.) Wobec tego wszystko, co tutaj jest adresowane do nominalnego cielesnego Izraela, w związku z pierwszym przyjściem Pana i żniwiarskim dziełem przesiewania i rozdzielania, oraz ostatecznym rozporządzeniem odnośnie pszenicy i plew tamtego ludu przy końcu wieku Żydowskiego, znajduje również swoje zastosowanie obecnie, w czasie żniwa tego wieku Ewangelii, do nominalnego duchowego Izraela – do wielkiego dzieła przesiewania i rozdzielania, które teraz postępuje pod nadzorem obecnego już Pana żniwa.

Dostrzegając więc zastosowanie tego proroctwa w odniesieniu do cielesnego Izraela przy zakończeniu wieku Żydowskiego, a także rozpoznając jego nagany, ostrzeżenia i obietnice złożone tamtemu ludowi w przeszłości, ważne jest również, abyśmy rozważyli jego zastosowanie w naszym obecnym czasie, w końcowych dniach tej dyspensacji.

Widzimy, że obiecany Eliasz rzeczywiście przyszedł, i że wielki „Posłannik Przymierza”, w którym się radujemy – Jezus, nasz Pan i Zbawiciel – jest teraz aktualnie obecny. I rzeczywiście Jego obecność jest jak ogień rafinatora i mydło blecharzów (Mal. 3:2). Wszyscy ci, którzy wyznają, że są Jego ludem, znajdują się teraz pod Jego nieugiętą kontrolą. Nieustannie stosowane są próby wszystkich wyznań pobożności, i z nieomylną precyzją oddzielają czyste złoto rzeczywistej lojalności wobec Boga od żużlu zwykłych wyznań i zewnętrznych form pobożności.

Stan nominalnego duchowego Izraela jest wspaniale odzwierciedlony w stanie cielesnego Izraela. Kiedy Pan mówi: „Nawróćcież się do mnie, a nawrócę się do was” (Mal. 3:7), teraz, tak jak i wtedy, odpowiedź brzmi: „W czemże się nawrócimy?”. Oni nie uznają, że zboczyli z właściwych dróg Pana: w swoim własnym zrozumieniu są bogaci i obfitują w dobra, zarówno duchowe, jak i doczesne, i niczego nie potrzebują, chociaż w rzeczywistości są biedni, nędzni, ślepi i nadzy (Obj. 3:17). Według swojej własnej oceny są zdrowi i nie potrzebują lekarza, chociaż w rzeczywistości są chorzy i pełni ran, sińców oraz ropiejących owrzodzeń. Pan mówi do nich: Okradliście mnie dziesięcinami i ofiarami; wasze słowa przeciwko mnie były zuchwałe; i deklarowaliście, że służba Panu i przestrzeganie Jego rozporządzeń jest rzeczą daremną i nieopłacalnym trudem. Oni odpowiedzieli:

::R1441 : strona 261::

„W czemże cię łupimy?”, „Cóżeśmy mówili przeciwko tobie?” i „Cóż za pożytek, choć będziemy strzedz rozkazania jego, i będziemy smętnie chodzić, bojąc się Pana zastępów? Owszem, pyszne mamy za błogosławione, ponieważ się ci budują, którzy czynią niezbożność, a którzy kuszą Boga, zachowani bywają” – Mal. 3:8,13‑15.

Wypełniając śluby poświęcenia się Panu, a jednocześnie żyjąc w przyjemnościach i luksusie razem ze światem, dostosowując się do światowych idei, itd., wielki nominalny kościół okradł Boga z tego, co mu obiecał dać – lojalność i oddanie swoich serc. Ich słowa również były naprawdę zuchwałe przeciwko Panu – ich nauki były w bezpośredniej opozycji do Jego Słowa, chociaż sami się do tego nie przyznają; i nie widzą żadnych doczesnych korzyści płynących ze ścisłego podążania za Panem i obserwowaniu doczesnego dobrobytu bezbożnych, zadowolonych z tego, że podążają za Panem jedynie z daleka, aby móc pozwalać sobie na wszelkie kompromisy ze światem, jaki tylko okażą się konieczne dla zapewnienia sobie obecnych korzyści.

Taka jest dzisiaj postawa wielkiej masy nominalnych Chrześcijan: oni okazują jedynie formę pobożności, ale jej moc dawno już od nich odeszła. Oni budują imponujące świątynie według najnowszej mody, zadłużają się w tym celu wobec świata, a potem nawet najbiedniejsi płacą odsetki od kredytu hipotetycznego w celu nabycia wielkich organów, opłacenia chóru i oratorów przemawiających z mównicy. Oni poświęcają to wszystko Bogu, a następnie otwierają dla potrzeb świąt, odpustowych kiermaszy, loterii i kościelnych przedstawień teatralnych; i gdy podejmowane są wszelkie wysiłki, aby zaskarbić sobie względy bogatych i zapewnić ich patronat, pokorni ubodzy są odrzucani i lekceważeni, najpierw wypychani do kątów i tylnich ławek, a wreszcie poza drzwi.

W ten sposób wzrastając w doczesnych dobrach i zarumienione od pychy oraz pozornego dobrobytu, masy nominalnego kościoła wszystkich denominacji są w stanie spokoju. Oni są zadowoleni ze swojej pozycji i swoich osiągnięć, nie chcąc się przyznać do jakichkolwiek swoich niedociągnięć i odstępstw, cieszą się swoimi ucztami i biesiadami ze światem. I ich słowa są zuchwałe przeciwko Pańskiej

::R1441 : strona 262::

prawdzie, ponieważ prawda obnażyłaby ich błędy i grzechy, i zniszczyła ich więzi przyjaźni oraz sojusz ze światem.

Jednak pośród tego całego zamieszania i błędu lud Boży rozwija się. Są to żałobnicy w nominalnym Syjonie, którym Pan obiecał pocieszenie we właściwym czasie (Mat. 5:4; Iz. 61:3). Oni są pszenicą pośród kąkolu lub ludzi imitujących Chrześcijan. Oni nie kochają ducha świata i nie mogą się z nim asymilować; nie są zadowoleni z wypaczonych wyznaniowych credo będących wytworem ludzi i ubolewają nad tym, że inni są zadowoleni z nich; oni kochają Słowo Boże, które studiują; i oni kochają ducha Bożego wszędzie tam, gdzie tylko widzą jego przykłady. I podczas gdy tłumy gromadzą się w wielkich modnych świątyniach, rzekomo by oddawać cześć Bogu, ale w rzeczywistości czczą Mamonę, to oni wolą spotykać się z innymi i przy każdej okazji radują się w sprawdzaniu błogosławionej obietnicy Mistrza – „Gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem w pośródku ich”.

Ci czczą Pańskie słowa bardziej niż nauki i tradycje ludzkie, a ich radością jest opuszczenie wielkiego tłumu i społeczne zgromadzanie się razem przy Panu i Jego obietnicach. Tak więc ci, którzy czczą Pana, często rozmawiają ze sobą; lubią się wzajemnie zachęcać i budować; lubią opowiadać o Pańskiej dobroci i o Jego prawdzie wszędzie, gdzie tylko znajdą ucho słuchające; a gdy dzięki nim sąsiad lub przyjaciel odnajduje prawdę, razem się radują i razem poszerzają krąg tych, co ogłaszają dobrą nowinę i zgromadzają się z innymi wokół nadziei inspirowanych z nieba. Ich serca są napełnione miłością i lojalnością wobec Boga, i chociaż nie mają zbyt wielu możliwości służenia Mu, by rozprzestrzeniać chwałę Jego imienia, jednak ich miłująca gorliwość nie przechodzi niezauważona przez Pana; albowiem Prorok mówi: „I obaczył Pan, a usłyszał, i napisano księgę pamiątki przed obliczem jego dla bojących się Pana [nie systemy, creda i tradycje ludzkie] i myślących o imieniu jego [którzy gorliwie okazują cześć dla Jego imienia, a nie imionom Wesleya, Kalwina, Knoxa lub Lutra]. Cić mi będą, mówi Pan zastępów, w dzień, który Ja uczynię, własnością; i zmiłuję się nad nimi, jako się zmiłowywa ojciec nad synem swoim, który mu służy”.

Tak, Pan szuka lojalnych, miłujących, hojnych i szlachetnych serc, takich, którzy przedkładają radość z Jego aprobaty i Jego obietnic ponad wszelkie ziemskie radości, a których działania dowodzą ich gorliwości i oddania. Tacy, gdziekolwiek tylko można ich znaleźć, są Pańskimi klejnotami; i ci wszyscy zostaną oszczędzeni, gdy już wkrótce przytłaczające problemy nawiedzą szerokie pola Chrześcijaństwa. Już niedługo zostaną zebrani spośród kąkolu oraz wywyższeni do chwały, czci i panowania z Chrystusem jako jego Oblubienica oraz współdziedzice.

„Tedy się nawrócicie, a obaczycie różność między sprawiedliwym i niezbożnym, między tym, który służy Bogu, i między tym, który mu nie służy.” Następnie, po zgromadzeniu i wywyższeniu Kościoła, i po tym, jak wielki ucisk osiągnie swój cel zniwelowania wszystkich pysznych i wyniosłych systemów – cywilnych, społecznych i religijnych – które tak długo oślepiały i wprowadzały w błąd świat, a następnie zostanie ustanowiony nowy porządek rzeczy, w którym zostanie odwrócona kolejność obecnego czasu. Pyszni nie będą już wywyższani, ale pokorni odziedziczą ziemię, a życie, dobrobyt, szczęście i wszelkie błogosławieństwo będzie nagrodą sprawiedliwych; a złoczyńcy zostaną zaś wytraceni, o ile dyscyplina tamtych czasów nie doprowadzi do ich transformacji, chociaż, o czym jesteśmy poinformowani, nikt nie zostanie w ten sposób wytracony przed upływem co najmniej stu lat procesu w sprzyjających warunkach tamtych czasów.

Gdy patrzymy w ten sposób na chwalebny plan naszego Niebiańskiego Ojca i cieszymy się, że mamy możliwością ogłaszania go innym, jaką pociechą jest świadomość, że On dostrzega lojalność naszych serc pod tym względem; i chociaż nasze talenty mogą być nieliczne i słabe, a nawet zupełnie nieistotne w naszych własnych oczach, to jednak Pańska ocena nie pomija nawet możliwości skorzystania z okazji zwykłej rozmowy z sąsiadem o Jego prawdzie i czci dla Jego imienia. „I obaczył Pan, a usłyszał, i napisano księgę pamięci.” Czy kiedykolwiek o tym pomyślałeś, gdy być może z drżącym

::R1441 : strona 263::

głosem próbowałeś przekazać dobrą nowinę o wielkiej radości twojemu najbliższemu sąsiadowi, klientom w sklepie, czy braciom lub siostrom w Chrystusie? A może gdy zwracaliście się do większego grona słuchaczy? – „I obaczył Pan, a usłyszał.” Zawsze! I czy wasze serce nie płonęło w was tak, jak gdyby spadło na was błogosławieństwo niebios, a słodki pokój i radość napełniły waszą duszę, i rozpaliły waszą gorliwość z jeszcze intensywniejszym pragnieniem, by zwiastować dobrą nowinę aż do najdalszych krańców ziemi? Tak, każde lojalne i wierne dziecko Boże zakosztowało tego błogosławionego doświadczenia i może mieć go jeszcze więcej, o ile jest energiczne w służeniu prawdzie.

A jeśli nasze imiona nie zostaną wymazane z księgi pamięci przez naszą niewierność, z pewnością zostaniemy zgromadzeni jako klejnoty, nawet jeśli nie uczyniliśmy żadnych wielkich czynów w oczach naszych współbliźnich. Próby miłości i lojalności nie zawsze są wielkimi czynami, chociaż jeśli kochamy z całego serca, to uczynki nasze będą na tyle wielkie i będą miały tak daleki wpływ, jak tylko na to pozwolą nasze talenty oraz możliwości; jednak szybkie i chętne użycie nawet najmniejszego talentu zostanie starannie odnotowane przez naszego miłującego Pana w Jego księdze pamięci. Nie niedoskonałe wykonania służby, ale doskonałe intencje, z którymi była ona sprawowana, to jest wiernie zapisane.

====================

— 1 września 1892 r. —