::R1358 : strona 30::
Któż uwierzył kazaniu naszemu
– LEKCJA V – 31 STYCZNIA – IZ. 53:1–12 –
::R1359 : strona 30::
Złoty Tekst: „Pan włożył nań nieprawość wszystkich nas” – Iz. 53:6
Pośrodku swych obrazowych i uderzających proroctw na temat chwały Tysiącletniego Królestwa Chrystusowego na ziemi oraz przygotowującego doń obalenia i zniszczenia Wielkiego Babilonu Prorok zapowiada tutaj i częściowo opisuje to ważne wydarzenie, stanowiące fundament, na którym ma spocząć cała nadbudowa planu zbawienia i nadziei przyszłej chwały.
Ta centralna i kluczowa prawda jest zwięźle wyrażona w naszym złotym tekście: „Pan włożył nań nieprawość wszystkich nas”. Z łatwością zauważamy, że ten proroczy opis odnosi się do Chrystusa z historii Nowego Testamentu. Proroctwo i jego wypełnienie zajmują naczelne miejsce na kartach uwierzytelnionej przez Boga prawdy. A jednak mimo znaczenia tej wielkiej prawdy dla całego rodzaju ludzkiego prorok, mówiąc z przyszłej perspektywy, pyta: „Któż uwierzył kazaniu naszemu, a ramię Pańskie komu objawione jest?” – zwracając w ten sposób uwagę na to, z czego sobie obecnie zdajemy sprawę, czyli że tylko nieliczni rozumieją i doceniają dobrą nowinę. A ponieważ pamiętamy, że w poselstwie tym niezbędna jest wiara, aby odnieść z niego pożytek, przygnębiające jest – chociaż znamy niektóre z dalszych stopni boskiego planu – uzmysłowienie sobie, jak niewielu weń wierzy. Codziennie tysiące i dziesiątki tysięcy, w cywilizowanym i niecywilizowanym świecie, idą do grobu bez wiary i bez najmniejszego promyka nadziei, jaki przyświeca z tej drogocennej prawdy. Z uwagi na to wielu wydaje się sądzić, że Boskie ramię jest zbyt krótkie, żeby mogło zbawić – wyjątkiem są ci nieliczni, którzy teraz wierzą.
Niech zwrócą oni jednak uwagę na drugie pytanie Proroka: „a ramię Pańskie komu objawione jest?” – sugerujące, że jego ramię, jego moc nie zostały jeszcze dla wielu objawione tak, by mogli uwierzyć. Wszakże jego ręka, jego siła będzie objawiona wszystkim w stosownym czasie, w ostatecznym wykonaniu jego planu. Ale całkowita realizacja tego planu wymaga wieków, dlatego „ramię Pańskie” jest teraz objawione tylko tym, którzy mogą przyjąć to objawienie wiarą. Domownicy wiary mogą się zatem pocieszać błogosławionym zapewnieniem, że „Albowiem to jest rzecz dobra i przyjemna przed Bogiem, zbawicielem naszym, Który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni, i ku znajomości prawdy przyszli. Boć jeden jest Bóg, jeden także pośrednik między Bogiem i ludźmi, człowiek Chrystus Jezus. Który dał samego siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego” (1 Tym. 2:3-6). Odnośnie do tego końca, zmartwychwstania sprawiedliwych i niesprawiedliwych, obiecane jest, że „nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos jego; i wyjdą” (Dz. Ap. 24:15; Jana 5:28,29). Wyjdą w odpowiednim czasie, aby w pełni poznać świadectwo prawdy i skorzystać dzięki niej; a jeśli jej usłuchają, będą mogli dojść do doskonałości i żyć wiecznie.
Wersety 2 i 3 opisują „człowieka Chrystusa Jezusa”, stwierdzając: „ Bo wyrósł jako latorostka przed
::R1359 : strona 31::
nim [Jehową], a jako korzeń z ziemi suchej”. Cała ludzkość pod przekleństwem śmierci była uznawana za martwą i tylko on sam, jak nowy, świeży, żywy korzeń, wyrósł z nieurodzajnej gleby, z niemowlęctwa do wieku dojrzałego. Jednak w opinii ludzi nie miał pożądanej postawy ani urody, ani wdzięku. Jego wspaniała doskonałość objawiła ich ułomność. I gdy ogłosił się Mesjaszem i Królem Żydów, oni nie pragnęli kogoś takiego jako króla. Wypatrywali raczej takiego króla jak Aleksander Wielki albo Cezar; kogoś, kto umiejętnościami wojskowymi i bronią cielesną wybawiłby ich od jarzma rzymskiego. Dlatego nie wierzyli łagodnemu Nazarejczykowi i temu, co głosił, nie dostrzegli w nim takiej piękności, jakiej poszukiwali. W związku z tym był opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu, wzgardzony tak, że na niego nie zważano. A ponieważ ludzie go lekceważyli, a nawet nim pogardzali, „on odwrócił swoją twarz od nich”. [Zobacz przypis w KJV. Z powodu swej niewiary i zatwardziałości serca utracili korzyść z Jego mądrości i nauczania oraz wiele z Jego możnych dzieł. Rzym. 11:20; Mat. 13:58]
Werset 4: „Zaiste on niemocy nasze wziął na się, a boleści nasze własne nosił; a myśmy mniemali, że jest zraniony, ubity od Boga i utrapiony”. Jako człowiek doskonały, oddzielony od skazanej rasy i nie mając w sobie grzechu ani przyczyny śmierci, dobrowolnie wziął na siebie nasze cierpienia i nosił nasze boleści. Chociaż był bogaty, zanim stał się człowiekiem i chociaż jako człowiek posiadał wszystkie niezbędne zdolności, by zdobyć ziemskie bogactwa, on dobrowolnie stał się biednym, i biednym pozostał – tak biednym, że często nie miał gdzie głowy oprzeć. W ten sposób potrafił współczuć biednym tego świata. I chociaż jako człowiek doskonały – bez grzechu i w rezultacie bez konsekwencji grzechu – miał doskonałe zdrowie, to w ciągu trzech i pół roku swej służby stale zużywał swą witalność – żywotność i energię – na rzecz cierpiących dookoła, tracąc w ten sposób siły i „współczując naszym słabościom”, jak jest napisane: „A wszystek lud szukał, jakoby się go dotknąć; albowiem moc [witalność, siła] wychodziła z niego, i uzdrawiała wszystkich”; „I rzekł Jezus: Dotknął się mnie ktoś; bom poznał, że moc [witalność, siła] odemnie wyszła” (zob. Łuk. 6:17-19, Łuk. 8:46-48; Mar. 5:30-34). W następstwie czuł ogólne osłabienie.
Jednak pomimo tego, że od wyczerpującej pracy i codziennej ofiary dla dobra innych odczuwał osłabienie i troskę, tak że pod koniec swej trzyipółletniej misji nie był w stanie nieść krzyża na miejsce egzekucji (Łuk. 23:26), ludzie nie rozpoznali prawdziwej przyczyny jego fizycznej słabości, ale uznali, że jest przez Boga zbity i umęczony, jak gdyby był grzesznikiem na równi z innymi ludźmi i stąd tak jak oni podległy fizycznemu upadkowi i śmierci. Ale nie, „w Nim nie było grzechu”; on był życzliwy i współczujący, nosząc nasze cierpienia i biorąc na siebie nasze niemoce, podczas gdy my niewdzięcznie uznaliśmy, że jest „ubity od Boga i utrapiony”.
Werset 5: „Lecz on zraniony jest dla występków naszych, starty jest dla nieprawości naszych; kaźń pokoju naszego jest na nim, a sinością jego jesteśmy uzdrowieni”. Straszna tragedia Kalwarii nie wydarzyła się z powodu jego własnych grzechów, ale naszych, jak mówi również prorok Daniel: „zabity będzie Mesyjasz […] nic nie zaszkodzi;” (Dan. 9:26). „Bo i Chrystus raz za grzechy cierpiał” – mówi Piotr – sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przywiódł do Boga” (1 Piotra 3:18). A Izajasz kontynuuje w wersetach 6 i 7: „Wszyscyśmy jako owce zbłądzili, każdy na drogę swą obróciliśmy się, a Pan [Jehowa] włożył nań nieprawość wszystkich nas”. Cierpliwie i chętnie znosił nasze ciężary, bo choć „Uciśniony jest i utrapiony, a nie otworzył ust swoich; jako baranek na zabicie wiedziony był, i jako owca przed tymi, którzy ją strzygą, oniemiał, i nie otworzył ust swoich” (zob. Mar. 15:3-5).
Werset 8: „Z więzienia i z sądu wyjęty jest [dzięki fałszywym oskarżeniom, które zapewniły prawne potępienie na śmierć]; przetoż rodzaj jego któż wypowie? Albowiem wycięty jest z ziemi żyjących, a zraniony dla przestępstwa ludu mojego”.
„Rodzaj jego”. W istocie wyrażenie to można zrozumieć na trzy sposoby, i to poprawnie. (1) Kto z jego czasów i pokolenia uznałby te fakty? Jedynie ci nieliczni, którzy stali się jego pogardzanymi wyznawcami. (2) Jakże niewielu wiedziało o jego pochodzeniu, o jego boskim rodowodzie! Jak niewielu wierzyło i wyznawało, że ten wzgardzony, odrzucony i ukrzyżowany był jednorodzonym synem Boga, który stał się ciałem po to, aby dać siebie na okup za wszystkich! (3) Wszakże „rodzaj jego” należy przede wszystkim rozumieć (zobacz kolejne wersety) w sensie Jego potomstwa. Któżby się spodziewał, że ten, który został wycięty jako bezdzietny, stanie się kiedyś „Ojcem Wieczności” (Iz. 9:6)? Zaiste, (w. 10) On „ujrzy potomstwo” w wyznaczonej przez Boga porze. W jego drugim przyjściu nastanie czas restytucji (Dz. Ap. 3:19-21), kiedy jako wielki Dawca życia [ojciec] będzie udzielał życia, zdrowia, siły wszystkim z rodzaju Adamowego,
::R1359 : strona 32::
którzy przyjmą je na warunkach Nowego Przymierza. Wielkim jednak błędem jest sądzić, że Kościół Wieku Ewangelii jest „nasieniem” Chrystusa, czy liczyłoby się je w milionach (włączając czarnych, nakrapianych i prążkowanych, klasę światową, jak opisał ich Biskup Foster), czy jedynie „malutkie stadko” poświęconych i wiernych wierzących. O Kościele nigdy nie mówi się jako o dzieciach naszego Pana Jezusa ani w określeniu symbolicznym, ani obrazowym lub też dosłownym. Kościoła „nie wstydzi się nazywać braćmi”. Oblubienica, małżonka Barankowa i współdziedzice to zaszczytne tytuły dane „malutkiemu stadku”, które Ojciec, Jehowa, pociąga do Chrystusa i daje mu, jak mamy napisane: „Oto ja i dzieci [Boże], które mi dał Bóg” (Żyd. 2:11-13). Nasz Pan Jezus ogłosił to wyraźnie, stwierdzając: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, i do Boga mego i Boga waszego” (Jana 20:17). Po tym jednak, jak „malutkie stadko” wieku Ewangelii stanie się Oblubienicą i współdziedzicami Baranka, uwielbionym ciałem Chrystusa, nowa dyspensacja, Tysiąclecie, będzie otwarta – gdy uwielbiony Chrystus, Głowa i ciało, będzie Dawcą życia lub Ojcem dla całego świata, przywracając im ludzkie życie i przywileje utracone w Adamie, lecz odkupione dla nich dzięki ofierze ludzkiego życia Chrystusa. Będzie to czas, w którym uwielbiony Chrystus w królewskiej mocy pociągnie WSZYSTKICH LUDZI do sprawiedliwości i życia, tak jak teraz Ojciec pociąga do Chrystusa klasę wybranych łaknących prawdy, jak jest napisane: „Żaden do mnie przyjść nie może, jeźli go Ojciec mój, który mię posłał, nie pociągnie”, „a tego [tak pociągniętego przez prawdę, przez obietnice Boga], który do mnie [Chrystusa] przychodzi, nie wyrzucę precz”. Lecz tak jak wielu, którzy są teraz pociągani lub powoływani do Chrystusa przez Ojca, nie udaje się skorzystać z tego pociągnięcia do prawdy i w związku z tym uczynić swego powołania i wybrania pewnym, w ciągu wieku Tysiąclecia, gdy Chrystus przywiedzie cały świat do poznania prawdy
::R1360 : strona 32::
tym sposobem wpłynie na WSZYSTKICH LUDZI i pociągnie wszystkich do sprawiedliwości – tak nadal każdy będzie decydował sam za siebie. Ci, co przyjmą łaskawą ofertę, otrzymają od Chrystusa i jego uwielbionego Kościoła wieczne życie i staną się w ten sposób dziećmi Chrystusa, a Chrystus stanie się dla nich Ojcem Wieczności. I tak, ujrzy On swoje nasienie [swoje dzieci] i będzie przedłużał ich życie w nieskończoność; „a to, co się podoba Panu [wola, plan], przez rękę jego aby się szczęśliwie wykonało” (w. 10).
Werset 9: „Który to lud podał niezbożnym [hebr. rasha, skazany albo winny, czyli z rasy potępionych grzeszników] grób jego, a bogatemu śmierć jego [w grobie bogatego człowieka – Józefa z Arymatei, Mat. 27:57-60], choć jednak nieprawości nie uczynił, ani zdrada znaleziona jest w ustach jego”.
Werset 10 oznajmia, że wszelka krzywda, jaka spotkała naszego błogosławionego Pana i Odkupiciela, była w dokładnej zgodności z planem Jehowy, który tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby odkupić ich życie od zagłady, ofiarowując swego własnego Syna – „[…] choć jednak nieprawości nie uczynił, ani zdrada znaleziona jest w ustach jego [a przeto nie było w Nim przyczyny śmierci]. Takci się Panu [Jehowie] upodobało zetrzeć Go, i niemocą utrapić”.
Werset 11: „Z pracy duszy swej ujrzy owoc [we wspaniałej restytucji odkupionej rasy], którym nasycon będzie”. I tutaj Prorok wtrąca oświadczenie, że to Pańska znajomość boskiego planu i zamiarów odkupienia, a potem naprawienia upadłej rasy sprawiła, że tak właśnie zrealizował on ten zamysł poprzez swoją ofiarę, usprawiedliwiając w ten sposób wielu przez to, że poniósł karę, na jaką zasłużyli za swoje nieprawości – „Znajomością swoją wielu usprawiedliwi sprawiedliwy sługa mój; bo nieprawości ich on sam poniesie”.
Werset 12 wskazuje na wielkie osobiste wywyższenie naszego błogosławionego Pana Jezusa, ponieważ był posłuszny woli Ojca aż do śmierci. „Przetoż mu dam [ja Jehowa] dział dla wielu [rab – Pan, Wódz, Mistrz całego wszechświata, sam Jehowa]”. W związku z tym, że był wierny, został wielce wywyższony, dostąpił udziału w boskiej naturze oraz zasiadł wraz z Ojcem na jego tronie (zob. Filip. 2:9; Obj. 3:21). I nie tylko to, bo otrzymał od Boga pozwolenie, by zrealizować jeszcze inny punkt jego planu: wybranie, wyćwiczenie i w końcu wywyższenie gromadki wiernych spośród odkupionej rasy, żeby dzieliła z nim jego wielką nagrodę, stając się również „uczestnikami boskiej natury” (2 Piotra 1:4) i „współdziedzicami” jego królestwa i chwały (Rzym. 8:17; Łuk. 12:32). W ten sposób „aby się dzielił korzyścią [wielką nagrodą] z mocarzami”. Zgodnie z tym przywilejem zapewnionym Mu przez Ojca polecił zapisać łaskawą obietnicę dla nas: „Kto zwycięży, dam mu siedzieć z sobą na stolicy mojej, jakom i ja zwyciężył i usiadłem z Ojcem moim na stolicy jego” (Obj. 3:21).
====================
— 15 stycznia 1892 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: