::R1144 : strona 3::
Autorstwo i wiarygodność Biblii
Chociaż Biblia jest ogólnie przyjmowana przez chrześcijan jako Słowo Boże, to jednak mało jest takich, którzy mogliby objaśnić, na jakiej podstawie ona jest tak przyjmowana. Wewnętrzne dowody prawdziwości Pisma Świętego i piękność jego nauk są głównymi dowodami, na podstawie których ono powinno być przyjmowane; i dowody te są naprawdę silne i przekonywujące co do Boskiego autorstwa i autorytetu tej księgi. Mimo to człowiek Boży, który chce być dobrze zaopatrzony w prawdę i dobrze uzbrojony do odparcia wszelkich ataków niedowiarstwa, powinien także dowiadywać się, w jakim czasie, w jaki sposób i w jakich okolicznościach pisane były różne księgi, czy były zachowane od spaczenia i czy w ich stanie obecnym są godne zaufania. Zbadajmy więc pokrótce dowody poświadczające wiarygodność tych świętych ksiąg.
W Nowym Testamencie znajdujemy liczne wyrażenia, odnośniki i cytaty wypowiadane przez naszego Pana i przez Apostołów, które poświadczają, że były wówczas pewne pisma, których autorstwo przypisywano Bogu. Pisma tak uważane w owym czasie, nazywane są obecnie Starym Testamentem (księgi opisujące stare Przymierze Zakonu); gdy zaś dodatkowe pisma o naszym Panu i Jego Apostołach nazywane są Nowym Testamentem (Nowym Przymierzem) Pisma Świętego.
Żadna inna księga nie ma poza sobą takiej historii jak Pismo Święte. Jego oryginalność i autorstwo, jego starożytność i cudowne zachowanie wśród niebywałej i zawziętej opozycji przeciwników starających się ją zniszczyć, a także jego rozmaitość i jego nauki czynią Pismo Święte najbardziej zadziwiającą księgą na świecie.
Składa się ono z sześćdziesięciu i sześciu osobnych ksiąg napisanych przez blisko czterdziestu różnych pisarzy, żyjących w różnych wiekach, mówiących różnymi językami, poddanych różnym rządom i wychowanych w różnych cywilizacjach. Ponad 1500 lat upłynęło pomiędzy napisaniem Ksiąg Mojżeszowych, a Listów i Objawienia św. Jana.
Ponieważ żadna historia nie idzie tak daleko wstecz jak Pismo Święte, w jego własnych wewnętrznych świadectwach szukać musimy dowodów co do jego pochodzenia, autorstwa, a nawet co do powodów jego istnienia i co do jego wiarygodności pod każdym względem; a za utwierdzenie tych dowodów uważać będziemy to, czy świadectwa jego są rozsądne, czy są zgodne jedne z drugimi i z innymi znanymi faktami, i z późniejszymi wydarzeniami. I rzeczywiście takimi dowodami doświadczane i sprawdzane powinny być wszystkie zapiski historyczne. Takim dowodom zawdzięczamy naszą znajomość wydarzeń przeszłych, jak i obecnych, z wyjątkiem tych, które znamy z obserwacji osobistej. Kto odrzucałby historię biblijną jako nie zasługującą na wiarę, musiałby na tej samej podstawie odrzucić wszystkie inne zapiski historyczne; a nawet, aby być w zupełnej zgodności z samym sobą, musiałby przyjmować za prawdę tylko to, co zaobserwowałby sam osobiście.
Jeżeli oświadczenia Pisma Świętego właściwie zrozumiane, byłyby przeciwne jedne drugim albo zabarwione byłyby uprzedzeniem, lub też okazałyby się nieprawdziwymi w świetle zupełnej wiedzy naukowej, albo późniejszy rozwój wypadków wykazałby nieprawdziwość biblijnych przepowiedni i udowodniłby przez to nieświadomość i nieuczciwość jej autorów, to w takim razie można by logicznie wnosić, że cała ta księga nie zasługuje na zaufanie i należałoby ją odrzucić. Z drugiej zaś strony, gdybyśmy założyli, że zrozumienie Biblii, według jej własnej reguły tłumaczenia, objawia jej twierdzenia jako prawdziwe i harmonijne jedne z drugimi, i wolne od uprzedzeń; jeżeli jej proroctwa i przepowiednie okazałyby się prawdziwymi, a inne świadczyłyby o wypełnieniu się w niedalekiej przyszłości; jeżeli wiarygodność jej pisarzy mogłaby być udowodniona bez żadnej politury (unvarnished), to mielibyśmy rozumne i silne dowody o prawdziwości tej księgi, i powinniśmy ją przyjąć z wiarą i poważaniem. Całe jej świadectwo historyczne, prorocze i doktrynalne musi stać albo upaść razem. Nauka jest jeszcze w stanie niemowlęctwa, a jednak, na ile to tyczy się niezbitych dowodów naukowych dotąd osiągniętych, nauka powinna potwierdzać biblijne świadectwa i je potwierdza.
DOWODY WEWNĘTRZNE
Którzykolwiek podejmą uważne badanie biblijnego planu, znajdą silne i przekonywujące dowody co do wiarygodności świętych pism. Poświadcza to o czystości, harmonijności i piękności nauk biblijnych. Poza Biblią nie znajdujemy żadnych zapisków względem okoliczności i motywów pierwszych jej pisarzy; lecz informacji co do tego dostarczają oni sami, a widoczna ich szczerość i prawdomówność w innych sprawach jest dla nas gwarancją ich prawdziwości we wszystkim.
Pierwszą wyraźną informację co do świętych zapisków znajdujemy w poleceniu danym Mojżeszowi, aby spisał Zakon i niektóre wydarzenia historyczne w księgi, które miał umieścić przy stronie Skrzyni Przymierza dla przechowania (zob. 2 Moj. 17:14; 34:27; 5 Moj. 31:9-26). Zapiski te były pozostawione dla nauki ludu. Do nich dodawane były inne, od czasu do czasu, napisane przez późniejszych pisarzy; a w czasach królewskich naznaczani byli skrybowie (pisarze), których obowiązkiem było spisywać uważnie wszelkie ważniejsze wydarzenia w historii żydowskiej i zapiski te – Samuelowe, Królewskie i Kroniki – zostały zachowane i z czasem przyłączone do ksiąg Zakonu.
Prorocy też nie ograniczali się do samych tylko kazań wygłaszanych ustnie, ale pisali, a w niektórych wypadkach skrybowie spisywali ich nauki (zob. Joz. 1:8; 24:26; 1 Sam. 10:25; 1 Kron. 27:32; 29:29-30; 2 Kron. 33:18-19; Iz. 30:8; Jer. 30:2; 36:2; 45:1; 51:60). W rezultacie tych zapisków mamy Stary Testament składający się z ksiąg historycznych, proroczych i Zakonu, napisanych pod Boskim nadzorem, jak poświadczają to zacytowane powyżej pisma, a także poświadcza św. Paweł (2 Tym. 3:15,16). Zbiorowo pisma te nazywane były: „Zakon i Prorocy” i Żydzi byli pouczani od Boga, aby pisma te poważali i cenili jako napisane z Boskiego autorytetu, a piszący byli tylko przewodami, przez które pisma te były im podane. Aby księgi te tak oceniać, Żydzi zachęcani byli cudami, jakimi Bóg popierał Swoje Słowo, ogłaszane przez proroków, dając im Swoje uznanie jako Swoim przedstawicielom (2 Moj. 14:30-31; 19:9; 1 Król. 18:21, 27, 30, 36, 39); a także przez utwierdzenie i wprowadzenie w życie prawa Mojżeszowego.
Polityczny ustrój i religijne poszanowanie Izraelitów pod Boską opatrznością i ochroną złożyły się tak, aby pisma te ochronić od fałszerstwa. Religijnie darzone były najwyższym poważaniem, politycznie zaś były dla ludu jedyną gwarancją i ochroną przed despotyzmem. Żydowscy kopiści traktowali te dokumenty z jak największą czcią. Najmniejsza omyłka przy kopiowaniu świętych ksiąg, doprowadzała ich często do zniszczenia kopii już napisanych i do rozpoczynania na nowo. Józefus napisał, że ta cześć i ostrożność kopistów przyczyniła się do tego, że we wszystkich minionych wiekach żaden nie odważył się cokolwiek dodać, ująć lub też błędnie tłumaczyć jakiejkolwiek części ksiąg świętych.
W czasie degradacji narodu żydowskiego pod bałwochwalczą administracją Jeroboama i jego następców, księgi święte zostały zaniedbane i nieomal zapomniane, chociaż zdaje się, że nigdy ich nie usunięto z miejsca gdzie były przechowywane. W reformacji dokonanej przez króla Jozjasza księgi święte zostały znowu wydobyte na jaw. Zniknęły z widowni po raz drugi w czasie niewoli babilońskiej, chociaż zdaje się, że Izraelici zaprowadzeni w niewolę zgromadzali się w Babilonie w małych gromadkach i pouczani byli przez skrybów, wykładających prawa zakonne z pamięci lub też z posiadanych kopii. Po powrocie Żydów do Jerozolimy księgi święte znowu wystąpiły na widownię; Ezdrasz i jego towarzysze czytali Zakon ludowi, komentując i objaśniając go (Neh. 8:1-8). To publiczne odczytywanie pism było jedynym sposobem zapoznawania ludu z ich treścią, ponieważ druku nie znano, a koszty rękopisów były za wysokie dla zwykłych ludzi; i mało kto umiał czytać. W czasie pierwszego przyjścia Chrystusa Pana księgi Starego Testamentu istniały w takim samym układzie jak są obecnie.
Jeden z najsilniejszych dowodów autentyczności ksiąg Starego Testamentu znajdujemy w tym, że do Zakonu i do Proroków odwoływali się często nasz Pan i Jego Apostołowie, jako do autorytetu; i chociaż Pan zarzucał zepsucie kościołowi żydowskiemu i jego tradycjom unieważniającym Słowo Boże, to jednak ani razu nie wypowiedział choćby najmniejszego zarzutu względem świętych ksiąg; a raczej zalecał je, odwoływał się do nich i na cytatach z tych ksiąg udowadniał prawdziwość Swoich nauk.
Faktycznie, różne części tej księgi wzajemnie się popierają i łączą w jedną całość; tak, że odrzucając jedną, zepsułoby się całość. Każda księga wydaje swoje świadectwo i poświadcza swoją wiarygodność, a mimo to każda spaja się z drugimi, tak swoim duchem, jak i harmonijnością wzajemnych dopełnień. Zauważmy na przykład zatwierdzenie opisu o dziele stworzenia w przykazaniu o odpoczynku w siódmym dniu tygodnia – w szabat (2 Moj. 20:11). Porównaj też: 5 Moj. 23:4-5; Joz. 24:9; Mich. 6:5; 2 Piotra 2:15; Judy 1:11-13; Iz. 28:21; Abak. 3:11; Mat. 12:40.
NOWY TESTAMENT
Kopie Nowego Testamentu uznane za najwcześniejsze, napisane były w języku syryjskim. Datują się one około roku Pańskiego 100. Nawet w tak wczesnej dacie Nowy Testament zawierał w sobie te same księgi, jakie mamy obecnie, z wyjątkiem drugiego listu Piotra, trzeciego listu Jana, listu Judy i Księgi Objawienia. Te części napisane były, jak wiemy, przy końcu pierwszego stulecia i prawdopodobnie nie były jeszcze wówczas za szeroko rozpowszechnione pomiędzy chrześcijanami. Wszystkie księgi Nowego, jak i Starego Testamentu, tak jak one złożone są obecnie, znajdują się w greckim Manuskrypcie Synaickim, najstarszym z wszystkich znanych manuskryptów greckich, którego data sięga około roku Pańskiego 350.
Pierwsze pięć ksiąg Nowego Testamentu są to księgi historyczne i przedstawiają wyraźny i dobrze powiązany opis z życia, charakteru, okoliczności, nauk i czynów Jezusa z Nazaretu, który mienił się być Mesjaszem obiecanym w pismach Starego Testamentu i który w zupełności dowiódł prawdziwości Swego twierdzenia. Cztery Ewangelie, chociaż różnią się w układzie i w wyrażeniach, harmonizują w treści. Niektóre ważniejsze wydarzenia zapisane są przez wszystkich, a inne pominięte przez jednych, dopełnione zostały przez drugich.
Ewangeliści świadczą o sprawach i wydarzeniach, o których mieli najzupełniejszą znajomość. Apostoł Jan mówi: „Co było od początku, cośmy słyszeli, cośmy oczyma naszemi widzieli (…) cośmy, mówię, widzieli i słyszeli, to wam zwiastujemy” (1 Jana 1:1-3). Pisarze ci poświadczają też, że widzieli Chrystusa po Jego zmartwychwstaniu. Piąta z rzędu księga Nowego Testamentu podaje dość szczegółową informację o działaniach Apostołów po ich pomazaniu Duchem Świętym, o zapoczątkowaniu chrześcijańskiego Kościoła i o pierwotnym głoszeniu Ewangelii Chrystusowej poganom.
Listy apostolskie napisane były do poszczególnych zgromadzeń, czyli kościołów, z poleceniem, aby odczytano je publicznie i aby posłano je do innych kościołów. Listom tym przypisywano taką samą powagę i autorytet, co pismom Starego Testamentu (1 Tes. 5:27; Kol. 4:16; 2 Piotra 3:2; 3:15-16; Żyd. 1:1-2; 2:1-4). Listy te i owe księgi historyczne (cztery Ewangelie i Dzieje Apostolskie) były starannie przechowywane i uważane za autorytet w sprawach doktrynalnych.
Listy apostolskie, którym zaraz od początku przypisywano Boski autorytet na równi z pismami Starego Testamentu były poważane i ochraniane ze szczególniejszym baczeniem przez różne zgromadzenia pierwotnego Kościoła. Nowy Testament został dopełniony Księgą Objawienia pod koniec pierwszego stulecia, potem listy te i inne części zaczęły być skrupulatnie zbierane dla pewniejszej ochrony i zachowania.
Oryginalne kopie Starego, jak i Nowego Testamentu zaginęły oczywiście już dawno temu; a o najstarszym manuskrypcie (Synaickim) uważa się, że był napisany w trzecim stuleciu po Chrystusie. Napisane wcześniej zostały albo zniszczone w czasie prześladowań wiernych, albo też zużyte od częstego używania. Najstarsze manuskrypty przechowywane są z jak największą starannością w różnych muzeach i bibliotekach europejskich. W wiekach średnich, kiedy niewiedza i zepsucie panowały, a Pismo Święte przechowywano w klasztorach, aby nie dostało się do rąk ludu, Bóg opiekował się Swoim Słowem i dziełem, ochraniając Pismo Święte od zniszczenia, nawet wśród odstępczego kościoła rzymskiego. Ulubionym zajęciem zakonników i pustelników w średniowieczu było przepisywanie manuskryptów Nowego Testamentu, który uważano bardziej za relikwie, aniżeli za Słowo Boże, za żywy Boski autorytet – podobnie obecnie w dworach bogatych ludzi tego świata można czasami znaleźć pięknie oprawione Pismo Święte, które jednak rzadko kiedy jest otwierane i czytane. Takich manuskryptów znajduje się obecnie ponad dwa tysiące, napisanych w różnych datach pomiędzy czwartym a piętnastym stuleciem. Ustronna cisza klasztorna dawała dobrą sposobność mnichom do uważnego przepisywania i spędzano nieraz kilka lat na przepisanie jednego manuskryptu.
WIARYGODNOŚĆ OBECNYCH TŁUMACZEŃ
Niektórzy są pod wrażeniem, że z upływem stuleci Pismo Święte zostało w znacznym stopniu spaczone i z tego powodu nie może być dobrą podstawą do wiary. Rozumują, że spaczenia takiego z konieczności trzeba spodziewać się w księdze, która przetrwała tyle stuleci, o której tak wiele różnych sekt twierdzi, że była napisana z natchnienia Bożego i którą większość czytać może tylko z tłumaczeń dokonanych przez stronniczych tłumaczy. Niektóre nowsze przekłady Pisma Świętego mają rzekomo popierać to ostatnio przytoczone mniemanie.
Ci wszakże, którzy lepiej zapoznani są ze starymi manuskryptami i którzy mają nieco pojęcia, z jaką starannością i sumiennością one były przepisywane i przechowywane w dawnych stuleciach przez wiernych i pobożnych lingwistów (znawcy języków), których dzieła były później poddane jak najstaranniejszym badaniom i krytyce najpoważniejszych uczonych i to w czasach, gdy liczba uczonych była znaczna, są w stanie poświadczyć, że poglądy o spaczeniu lub sfałszowaniu Pisma Świętego nie są właściwe ani uzasadnione, chociaż dla nieuświadomionych mogą się takimi zdawać.
Faktem jest, że Pismo Święte, takie jak ono jest w naszych czasach, zawiera w sobie dużo wewnętrznych dowodów jego pierwotnej czystości i mamy dziś wiele sposobów, za pomocą których uważny badacz może odkryć prawie każdą omyłkę, jaka mogła zakraść się przypadkiem lub przez fałszerstwo. Chociaż są pewne omyłki w tłumaczeniu i niektóre podrobione dodatki w naszym zwykłym przekładzie polskim, jak i angielskim, to jednak w całości zwykła nasza Biblia uznana została przez uczonych jako bardzo dokładne przetłumaczenie Słowa Bożego.
Przed wynalezieniem i udoskonaleniem druku, ręczne przepisywanie Pisma Świętego było pracą bardzo powolną i mozolną, a możliwość popełnienia omyłki, przypadkowego pominięcia słowa lub paragrafu, albo zastąpienia niektórych słów innymi, była bardzo łatwa, szczególnie w wypadkach takich, gdy kilku kopistów pisało z tego, co jeden głośno dyktował lub czytał. W innych wypadkach, uwagi dodane na marginesie, mogły być przez późniejszych kopistów zrozumiane jako części tekstu i włączone do oryginalnych. Chociaż w taki sposób zakradło się kilka omyłek, a inne mogły być celowo dodane, to jednak wiele okoliczności składało się ku temu, aby wszelkie omyłki i niedokładności mogły być odkryte i czystość Pisma Świętych była zachowana.
Zaraz na początku ery chrześcijańskiej dokonano kilka tłumaczeń Nowego Testamentu na różne języki, a różne odłamy, jakie powstały na początku i nadal trwały, byłyby może gotowe coś dodać lub ująć od oryginalnego tekstu, aby twierdzeniom swoim nadać większe poparcie biblijne, to jednak jedni drugich wzajemnie pilnowali, aby to nie było czynione; a gdyby nawet udało się coś przekręcić w tłumaczeniu na jeden język, inne tłumaczenia wnet by to ujawniły.
Nawet tłumaczenie Douay (angielskie tłumaczenie z Wulgaty, dokonane w Douay we Francji w roku 1609 przez katolickich uciekinierów z Anglii, które to tłumaczenie jest ogólnie uznawane przez rzymskokatolików władających językiem angielskim) używane w kościele rzymskim, jest w głównej treści takie samo jak angielskie tłumaczenie króla Jakuba (King James Version). Także polskie tłumaczenie dokonane przez ks. D. Jakuba Wujka nie różni się w treści od zwykłych Biblii polskich, rozpowszechnianych przez protestanckie towarzystwa biblijne [w reprincie brak]. W ciemnych wiekach średniowiecza Pismo Święte zostało prawie zupełnie usunięte i zastąpione dekretami papieży i soborów do takiego stopnia, że nauki Pisma Świętego nie wywierały żadnego wpływu na masy ludu, które nie umiały czytać. Nie było więc żadnej potrzeby do robienia większych zmian lub do fałszowania Biblii, chociaż ludzi dość odważnych i sposobnych do tego było w owym czasie dosyć. Gotowych do robienia różnych spisków, do popełnienia zbrodni, a nawet do prowadzenia wojen w obronie papieskiej hierarchii były wówczas całe legiony; a tacy nie zawahaliby się przed niczym, także pod względem fałszowania Pisma Świętego, gdyby ono było w ogólnym użyciu.
W taki to sposób ogólna ciemnota średniowiecza była poniekąd pomocną do zachowania Słowa Bożego w jego pierwotnej czystości, tak, aby jego światło mogło przyświecać swym czystym blaskiem w obu końcach Wieku Ewangelii (1 Kor. 10:11). Kilka dodatków na poparcie fałszywych twierdzeń papiestwa zakradło się w czasie, kiedy ciemność średniowiecza zaczęła zapadać nad ludzkością; lecz te zostały dotąd rozpoznane i objawione z powodu ich dysharmonii z kontekstem i z innymi pismami, a także faktem, że nie ma ich w najstarszych i najwiarygodniejszych manuskryptach.
WARTOŚĆ STARYCH MANUSKRYPTÓW
Co do ubocznej wartości starych manuskryptów zacytujemy poniżej komentarze spod pióra sławnego uczonego niemieckiego Konstantyna Tischendorfa, który wiele lat swego życia spędził na uważnym szukaniu i porównywaniu różnych starych manuskryptów i tłumaczeń Pisma Świętego w różnych językach i który dostarczył kościołowi wyniki swoich dociekań; to jest staranne zestawienie niedokładności popełnionych w angielskim zatwierdzonym tłumaczeniu (Authorized Version) Nowego Testamentu w świetle trzech najstarszych i najpoważniejszych manuskryptów.
Pan Tischendorf powiedział: „Jeszcze za panowania królowej Elżbiety naród angielski posiadał autoryzowane tłumaczenie Pisma Świętego, dokonane przez biskupów pod nadzorem arcybiskupa Parker’a; a to około pół wieku później, w 1611 r., zostało z polecenia króla Jakuba I, przejrzane przez uczonych duchownych i jest obecnie uznawane jako Authorized Version. Oparte na greckim tekście, uznawanym wówczas przez teologów protestanckich, przetłumaczone z jak największą umiejętnością i starannością, to tłumaczenie Nowego Testamentu słusznie stało się przedmiotem wielkiego poważania i prawdziwym skarbem narodowym dla anglikańskiego kościoła. Kościół niemiecko-ewangeliczny posiada podobny skarb w luterańskim tłumaczeniu Nowego Testamentu.
Authorized Version, podobnie jak tłumaczenie Marcina Lutra, dokonane było z greckiego tekstu, które Erasmus w 1516 r. i Robert Stephens w 1550 r. utworzyli z manuskryptów napisanych kilka stuleci wcześniej. Czy manuskrypty te były w zupełności godne zaufania – innymi słowy: czy wyrażały one oryginalne pisma apostolskie tak doskonale, jak to było możliwe – zostało już dawno ustalone umiejętnym i skrupulatnym dociekaniem. Po szesnastym stuleciu odnaleziono greckie manuskrypty znacznie starsze od manuskryptów Erasmusa i Stephens’a; a także odnaleziono manuskrypty łacińskie, syryjskie, koptyckie i gotyckie, na które to języki teksty święte tłumaczone były pomiędzy drugim a czwartym stuleciem; gdy zaś w dziełach tzw. ojców kościoła, od drugiego stulecia i później, znaleziono i porównano wiele cytatów z Nowego Testamentu. Jedno zostało ustalone przez większość tych, co przedmiot ten skrupulatnie zbadali; a mianowicie, że najstarsze kopie zbliżone są do oryginalnego tekstu bardziej aniżeli późniejsze.
Opatrzność przysposobiła [ordained] dla Nowego Testamentu więcej starożytnych wiarygodnych źródeł, aniżeli posiada ich cała starodawna literatura grecka razem wzięta. A z tych dwa manuskrypty były już od dawna szczególnie cenione przez chrześcijańskich uczonych, ponieważ oprócz swej starożytności, obejmują one prawie cały Stary i Nowy Testament. Z tych dwóch manuskryptów jeden znajduje się w Bibliotece Watykańskiej, a drugi w Muzeum Brytyjskim. Kilkadziesiąt lat temu trzecia seria manuskryptów dodana była do tej liczby i te manuskrypty odnalezione zostały na górze Synaj, a obecnie znajdują się w Sankt Petersburgu. Te trzy manuskrypty, bez zaprzeczenia, stoją na czele wszystkich najstarszych kopii Nowego Testamentu i tymi wzorami wszystkie wczesne wydania greckiego tekstu, jak i nowoczesne tłumaczenia powinny być doświadczane i poprawiane.
(Tu warto dodać, że już w naszych czasach znalezione zostały w pobliżu Morza Martwego, hebrajskie manuskrypty niektórych części Starego Testamentu. Uczeni, archeolodzy sprawdzili, że są to najstarsze manuskrypty dotąd odnalezione; napisane były kilka stuleci przed narodzeniem Chrystusa Pana i części dotąd odszyfrowane są w treści zdumiewająco podobne do tych samych części w zwykłej naszej Biblii). [w reprincie brak]
Wyniki porównania zwykłego angielskiego tekstu z najstarszymi manuskryptami wyjawiają czasami tyle harmonijności, ile sprzeczności. Prawdą też jest, że owe trzy najstarsze manuskrypty różnią się między sobą wiekiem i autorytetem, przeto żaden z nich nie stoi tak wysoko, aby mógł być wyrocznią do uciszenia wszelkich sprzeczności. Lecz traktować tak starożytne dzieła obojętnie byłoby albo nieprzystojną arogancją, albo też karygodnym niedbalstwem; a na pewno byłoby niezrozumieniem i lekceważeniem działań opatrzności, która zachowała te dokumenty przez czternaście lub piętnaście burzliwych stuleci. Powinniśmy więc przyjąć je z wdzięcznością jako najcenniejsze przewody do objaśnienia prawdy.
Ktoś mógłby twierdzić, że nasze dociekania mogą zepsuć prawdziwą cześć religijną, bo przez wyjawienie niedokładności w tłumaczeniach angielskich możemy zdyskredytować dzieła, które przez kilka wieków były przedmiotami publicznego, jak i prywatnego szacunku i miłości. Lecz ci, którzy proponowany przez nas proces krytycznego, naukowego wypróbowania pism świętych, byliby gotowi piętnować jako znak nieuszanowania do rzeczy świętych, popełnialiby wielką omyłkę. Dla nas największym uszanowaniem w tych sprawach zdaje się być, aby nie przyjmować za Słowo Boże niczego takiego, co nie może być poparte najstarszymi, a więc i najpewniejszymi i najprawdziwszymi świadectwami, jakie Boska opatrzność wkłada nam do rąk. Mając takie zrozumienie i intencje piszący spędził około trzydzieści lat swego życia na przeglądaniu bibliotek nie tylko w Europie, ale i w nieznanych zakonach wschodnich w Afryce i w Azji, w poszukiwaniu za najstarszymi manuskryptami Pisma Świętego, czyniąc wszystko, co było w jego mocy, aby najważniejsze z tych dokumentów zebrać i opublikować dla korzyści obecnych, jak i przyszłych generacji, aby tym sposobem oryginalny tekst świętych pisarzy ustalić jak najdokładniejszym zbadaniem tej sprawy.
Pierwszym z tych trzech wspomnianych ważnych manuskryptów posiadanych w Europie jest Kodeks Watykański. Kiedy i skąd manuskrypt ten dostał się do Biblioteki Watykańskiej nie jest wiadome, lecz widnieje on w katalogu kolekcji dzieł tam znajdujących się, który to katalog datuje się od roku 1475. Manuskrypt ten obejmuje Stary, jak i Nowy Testament. Z Nowego Testamentu znajdują się tam cztery Ewangelie, Dzieje Apostolskie, siedem listów katolickich, dziewięć listów św. Pawła i list do Żydów, aż do rozdziału dziewiątego i wiersza czternastego, od którego to wiersza dalszej części Nowego Testamentu brak. Zatem brakuje nie tylko kilka rozdziałów listu do Żydów, ale i listów do Tymoteusza, Tytusa i Filemona oraz Księgi Objawienia. Pewne szczegóły pisowni, układ manuskryptu, charakter tekstu – a szczególnie pewnych części dodatkowych – wszystko to zdaje się wskazywać, że kodeks ten napisany i zebrany był w czwartym stuleciu.
Drugi – Kodeks Aleksandryjski, podarowany był królowi Karolowi I w 1628 r. przez Cyryla Lucara, patriarchę konstantynopolitańskiego, który nabył go w Aleksandrii, gdzie poprzednio był patriarchą i skąd manuskrypt ten otrzymał swoją nazwę. Obejmuje on tak Stary, jak i Nowy Testament; lecz w Nowym brak następujących części: Mat. 1:1-25:6; Jana 6:50-8:52; 2 Kor. 4:13-12:6. Wiek tego manuskryptu zdaje się sięgać do połowy piątego stulecia.
Trzeci – Kodeks Synaicki, było przywilejem dla mnie znaleźć ten manuskrypt w latach 1844 i 1859 w klasztorze Św. Katarzyny na górze Synaj. W 1859 r. przywiozłem ten manuskrypt do Rosji i oddałem go carowi Aleksandrowi II, z którego polecenia podjąłem swoją drugą podróż na Wschód. Manuskrypt ten obejmuje cały Stary i Nowy Testament – nie brakuje ani jednej kartki. Wszystkie szczegóły dopomagające do ustalenia wieku tych rękopisów wskazują, że Kodeks Synaicki napisany był prawdopodobnie w połowie czwartego stulecia. Dowody wskazujące na wiek tego manuskryptu są wyraźniejsze aniżeli te, które wysuwane są na poparcie prawdziwości Kodeksu Watykańskiego. Jest nawet bardzo prawdopodobnym, że Kodeks Synaicki jest jednym z owych pięćdziesięciu kopii, jakie cesarz Konstantyn w 331 r. rozkazał napisać dla Bizancjum pod nadzorem Euzebiusza z Cezarei (czego nie można by powiedzieć o Kodeksie Watykańskim) [dopisek tłumacza]. O Kodeksie Synaickim można z natury rzeczy wnosić, że posłany był z Bizancjum do mnichów zakonu Św. Katarzyny przez cesarza Justyniana, założyciela tegoż zakonu. Cały ten Kodeks był opublikowany przez jego odkrywcę z rozkazu cara Rosyjskiego w 1862 r., z jak najskrupulatniejszą dokładnością i w rzeczywiście wspaniałej formie; a Nowy Testament tegoż Kodeksu wydany był w roku 1863 i 1865 w formie zmniejszonej, odpowiedniej do przenoszenia.
Ze szczegółów tych i badań zdaje się wynikać, że z tych trzech ważnych manuskryptów, pierwsze miejsce co do wieku i rozmiaru zajmuje Kodeks Synaicki, drugie Watykański, a trzecie Aleksandryjski. Porządek ten jest w zupełności potwierdzony tekstem w nich ujawnionym, który nie tylko, że jest takim, jaki był w użyciu na Wschodzie w czasie, gdy Kodeksy te były przepisywane, ale jako pisane przez kopistów Aleksandryjskich (którzy nie będąc znawcami języka greckiego, nie doświadczali pokusy, aby go poprawiać), zachowały najwyższy stopień wierności tekstom przyjętym przez większość chrześcijaństwa w trzecim i drugim stuleciu. Dowodem tego jest ich zgodność z najstarszymi tłumaczeniami i charakterem pisma tzw. Italik (kursywa) [dopisek tłumacza], używanym w drugim stuleciu w prokonsularnej Afryce; w syryjskich Ewangeliach tej samej daty, które niedawno przewiezione zostały z klasztorów pustyni Nitriańskiej [Nitrian] do Muzeum Brytyjskiego; i w przekładach koptyckich trzeciego stulecia. Prawdziwość tych manuskryptów potwierdzona też jest ich zgodnością z orzeczeniami najstarszych ojców, takich jak Ireneusz, Tertulian, Klemens i Orygenes.
Uwagi te stosują się do Kodeksu Synaickiego, który to tekst jest bardzo zbliżony do przekładów kursywnych [Italik] – więcej aniżeli stosuje się do Manuskryptu Watykańskiego, a jeszcze więcej aniżeli do Aleksandryjskiego, który jednak jest bardziej wartościowy w Dziejach Apostolskich, w listach i w Objawieniu, aniżeli w Ewangeliach.
Żadne starożytne dzieło klasycznej literatury greckiej nie może udowodnić czystości i akuratności swego tekstu tak poważnymi i oryginalnymi rękopisami, jakimi są manuskrypty: Synaicki, Watykański i Aleksandryjski. Że dowody takie są dostarczone względem księgi, która jest uznana za najważniejszą i najświętszą na świecie, powinno być sprawą jak najgłębszej wdzięczności ku Bogu.”
INNE SPOSOBY SPRAWDZENIA
Innymi, dość silnymi sposobami ochrony i sprawdzenia pism Nowego Testamentu, są liczne cytaty ze starych manuskryptów przytaczane w innych dziełach. Orygenes, który napisał wiele dzieł w pierwszej części trzeciego stulecia, cytował 5745 ustępów z Nowego Testamentu; Tertulian (200 r.) cytował ponad 3000 razy z tegoż Testamentu; Klemens (194 r.) cytował 380 ustępów; Ireneusz (178 r.) około 765 ustępów; Polikarp, który poniósł śmierć męczeńską w roku Pańskim 165, a w służbie Chrystusowej przeżył 86 lat, zacytował 36 ustępów z Nowego Testamentu w jednym tylko liście; Justyn Męczennik (140 r.) też cytował wiele części. Wszyscy powyżej wspomniani byli pisarzami chrześcijańskimi; lecz oprócz nich pisarze niewierni, pogańscy, także często przytaczali różne wyjątki z Pisma Świętego w swoich różnych dziełach i listach. Pomiędzy nimi był też Kelsos (łac. Celsus, 150 r.) i Porfiriusz (304 r.). Faktycznie cały Nowy Testament, z wyjątkiem może około tuzina tekstów, rozrzucony jest w formie cytatów w różnych dziełach dotąd zachowanych; tak, że gdyby wszystkie kopie Nowego Testamentu zostały zniszczone przez nieprzyjaciół tej księgi, to jeszcze można by ją dokładnie zreprodukować z cytatów znajdujących się dziełach wczesnych chrześcijan i ich wrogów.
Ta mnogość sposobów ochraniających księgi święte wobec niezrównanych przeciwności, jakim one musiały się przeciwstawiać, daje dowody, że Boska opieka czuwała nad nimi i dostarczyła sposobów do wypróbowania i zrozumienia ich w słusznym u Boga czasie. Żadna inna księga na świecie nie zwracała na siebie tyle uwagi co Biblia. Praca nad przygotowaniem dokładnych konkordancji, skorowidzów, różnych tłumaczeń itd. była ogromna; a korzyści z tej pracy dla studentów biblijnych są wprost nieoszacowane. Przeto uznając Boską opatrzność w tym wszystkim, należy nam też oceniać ową pracę Jego dzieci i wielką przysługę, jaką nam tym wyświadczyli, chociaż odrzucamy jako bezużyteczną pracę spędzoną na pisaniu tak zwanych dzieł teologicznych, które nie są niczym więcej jak nieudolnymi wysiłkami podtrzymania próżnych tradycji ludzkich, których liczne i obszerne tomy rzeczywiście są tylko pomnikiem ludzkiej niedorzeczności.
Dokładnie w „czasie końca”, kiedy według zapowiedzi proroka (Dan. 12:9-10) „mądrzy” (pokorne i wierne dzieci Boże) mieli zrozumieć, te zadziwiające dzieła pomocnicze zostały dostarczone. A równocześnie rozszerzoną została ogólna oświata, nauka i dostarczenie Pisma Świętego do rąk ludu, umożliwiając nam użycie owych przygotowanych dzieł pomocniczych.
Zważywszy na to wszystko, jedyną rozumną konkluzją naszą musi być, że ta zadziwiająca księga została przygotowana i dopełniona, a także stopniowo rozjaśniana pod nadzorem Boskim, a jednak przez ludzkie narzędzia. Niedbali, obojętni lub pogrążeni w troskach o ten żywot do takiego stopnia, że brak im czasu na poważne zastanowienie się nad tą księgą, nie mogą spodziewać się wyrozumieć powagi jej autorytetu ani dowodów jej wiarygodności. Jesteśmy świadomi tego, że przy dzisiejszej sztuce drukarskiej świat został tak zasypany różną literaturą, dobrą, złą i bezwartościową, że ludzie mogą słusznie powiedzieć: Nie mamy dosyć czasu na badanie wszystkiego. To jest prawdą, lecz ta księga ma prawo [claim] wyższe od jakiejkolwiek innej księgi na świecie, przeto żaden nie jest usprawiedliwiony za położenie jej na półkę, jak byłby usprawiedliwiony, gdyby to uczynił z Koranem lub Księgą Wedy (święta księga Hindusów).
Samo istnienie takiej księgi, jaką jest Biblia, ożywionej takim duchem sprawiedliwości, mądrości, miłości i mocy, głoszącej o tak dobrej i wesołej nowinie dla wszystkich ludzi, mającej poza sobą taką historię i autorstwo, i zawierającej w sobie tak urozmaicone informacje – historyczne, naukowe i moralne, i tak znakomicie zachowane przez tyle stuleci, pomimo tak gwałtownej opozycji – wszystko to jest dostatecznym, aby rozbudzić w każdym rozumnym umyśle przynajmniej pewne podejrzenie co do jej wartości i uroszczeń [claim], zachęcając go do bliższego zbadania tej księgi. Odwoływania się tej księgi do naszego umysłu są o wiele wyższe aniżeli jakiejkolwiek innej i te rozumne odwoływania się można spostrzec na samej powierzchni, gdy zaś z każdym systematycznym i umiejętnym badaniem znaleźć można coraz więcej niewątpliwych dowodów o jej prawdziwości i wielkiej wartości [dopisek tłumacza].
NATCHNIENIE PISMA ŚWIĘTEGO
Pismu Świętemu przypisywane jest Boskie natchnienie. Słowo „natchnienie” oznacza tchnienie, wpojenie, napełnienie – jak na przykład, wypełnienie płuc powietrzem (zob. angielski Słownik Webstera). Gdy jest mówione, że biblijne księgi lub pisma pobożnych ludzi napisane były pod Boskim natchnieniem (2 Tym. 3:16), to znaczy, że ludzie ci, bądź sposobami cudownymi, bądź też naturalnymi byli natchnionymi, czyli znajdowali się pod Boskim wpływem i kierownictwem, tak aby mówili lub pisali słowa takie, jakie Bóg chciał, aby były wyrażone. Prorocy i Apostołowie mieli takie natchnienie. Św. Piotr powiedział: „Albowiem nie z woli ludzkiej przyniesione jest [napisane było] niekiedy proroctwo, ale od Ducha Świętego pędzeni będąc, mówili święci Boży ludzie” (2 Piotra 1:21).
Przez Mojżesza napisany był Zakon i jedyna egzystująca wiarygodna historia ludzkości od stworzenia Adama aż do czasów, w których pisarz (Mojżesz) żył, obejmująca okres około 2500 lat. Podczas gdy Mojżesz i inni pisarze Biblii byli ludźmi świętymi, powodowani byli czystymi pobudkami i świętym zapałem, wolnym od osobistej ambicji, pychy itp., znajdujemy ponadto, że Mojżesz natchniony został znajomością Boskiego Zakonu, tak co do jego doskonałych zasad, jak i co do najdrobniejszych szczegółów ceremonii i obrzędów figuralnych. Natchnienie to otrzymał Mojżesz przez Boskie objawienie na górze Synaj, a niektóre zlecenia przy gorejącym krzaku itd.
Co do swoich pism historycznych, Mojżesz był zapewne kierowany przez Boga w zebraniu i dopełnieniu historii świata aż do jego czasów, która w rzeczywistości była przeważnie historią jego własnej rodziny wstecz aż do Adama, wraz z informacją o stworzeniu, którą to informację Adam otrzymał niezawodnie od Boga, gdy jeszcze był z Nim w społeczności w ogrodzie Eden. Przekazanie rodzinnych informacji przez okres ponad 2300 lat, nie było w owym czasie sprawą tak trudną lub niemożliwą, jak mogłoby się zdawać w czasach obecnych; albowiem ponadto że informacje te były przekazane przez bogobojną rodzinę Seta, pamiętać należy, iż w owym czasie ludzkie władze fizyczne i umysłowe nie były tak słabe jak są obecnie i jakie były od potopu. Zauważyć też trzeba, że długi wiek życia dwóch mężów łączył Adama z [the family of] Abrahamem, który był w przymierzu z Bogiem i z Izaakiem, figuralnym nasieniem obietnicy. Mężami tymi byli: Matuzalem i Sem. Matuzalem liczył ponad 200 lat w czasie, gdy umarł pierwszy rodzic Adam; miał więc dobrą sposobność otrzymać wszelkie informacje wprost od Adama. Sem zaś, jeden z synów Noego, żył razem z Matuzalemem 98 lat, a razem z Izaakiem, synem Abrahama, około 50 lat. W taki więc sposób ci dwaj bogobojni mężowie, w czasach ich długiego życia, działali jako Boscy historycy do zakomunikowania Boskich informacji i zamysłów rodzinie, w której ześrodkowane były Jego obietnice i której jednym z potomków i prospektywnych dziedziców był Mojżesz.
W dodatku do tych faktów mamy jeszcze opis Józefusa, że Matuzalem, Noe i Sem rok przed potopem wypisali historię i odkrycia tego świata na dwóch pomnikach z kamienia i cegły, które to pomniki miały rzekomo stać jeszcze w czasach Mojżesza.
Co zaś do ksiąg napisanych przez Proroków, to ich poświęcone, pobożne życie świadczy o ich szczerości. Życie ich spędzone było dla sprawy Bożej i w obronie sprawiedliwości, a nie w zabieganiu o korzyści i ziemskie zaszczyty. Dowody, że Bóg działa przez nich i że oni byli tylko wyrazicielami Jego poselstwa, jak określił to św. Piotr, znajdujemy i w tym, że przepowiednie ich wypełniały i wypełniają się. Tych nie będziemy i nie potrzebujemy tu wyliczać, ponieważ są one dość szczegółowo wykazane i opisane w trzech pierwszych tomach BRZASKU TYSIĄCLECIA.
Przystępujemy teraz do zbadania natchnienia Nowego Testamentu. O czterech Ewangeliach i księdze Dziejów Apostolskich, które właściwie są tylko opisami historycznymi, utrzymuje się z dość dobrą podstawą, że do napisania tych ksiąg nie potrzeba było natchnienia. Musimy jednak pamiętać, że ponieważ Boską wolą było, aby ważniejsze działania i nauki naszego Pana i Jego Apostołów były przekazane dla informacji i kierownictwa Jego Kościoła w całym Wieku Ewangelii, potrzebne było, aby Bóg pozostawiając pisarzom wolność pisania wiadomych im prawd w ich własny sposób określania i uporządkowania, miał jednak pewien nadzór nad tym dziełem. Rozumnym więc jest pojmować, że różnymi sposobami Bóg pisarzom przywodził na pamięć wydarzenia, szczegóły itd., które inaczej mogłyby być w tych tak ważnych opisach przeoczone i pominięte. I było to tak samo działaniem Boskiego ducha, mocy czy wpływu, jak owe bardziej widoczne i wyjątkowe manifestacje przez Proroków.
Apostoł Piotr mówi, że starodawni Prorocy często nie rozumieli tego, co mówili; co i sami przyznawali (1 Piotra 1:12; Dan. 12:4, 8-10). Powinniśmy też pamiętać, że dwunastu Apostołów (Paweł zajął miejsce Judasza – Gal. 1:17; 1 Tym. 2:7) nie tylko zajmowało urzędy apostolskie – jako specjalnie naznaczeni nauczyciele i tłumacze Ewangelii Nowego Testamentu – lecz także (a szczególnie Piotr, Paweł i Jan) byli prorokami. Toteż otrzymali oni ducha mądrości i wyrozumienia, który ich uzdalniał do tłumaczenia proroctw poprzednio niezrozumianych; a ponadto mniemamy, że znajdowali się pod kierownictwem i nadzorem Pańskim do takiego stopnia, że wypowiadali rzeczy należące do przyszłości i które z tego powodu nie były w zupełności zrozumiane w ich czasach. Zatem byli oni kierowani duchem Bożym ponad ich zrozumienie; więc byli tak samo prorokami, jak ci, co żyli w wiekach poprzednich. Ilustrację tego znajdujemy w Objawieniu św. Jana, w symbolicznym opisie Dnia Pańskiego przez Piotra (2 Piotra 3:10-13) i w licznych odnośnikach do tego samego okresu stosowanych przez Pawła, z których to opisów były niektóre trudne do zrozumienia nawet dla Piotra (2 Piotra 3:16) i tylko częściowo rozumiał je i sam Paweł. Pawłowi jednak dozwolone było pojmować przyszłe rzeczy wyraźniej aniżeli ówcześnie żyjącym i w tym celu dane mu były różne widzenia i objawienia, których nawet nie było mu dozwolone oznajmiać drugim (2 Kor. 12:1-4); lecz niezawodnie były one dla niego pewną pomocą i natchnieniem do jego nauk i listów.
Szczegóły, które w owym czasie zdawały się dziwne Piotrowi i o których pisał, że były trudne do zrozumienia, były niezawodnie te same, które teraz, w słusznym u Boga czasie tak wspaniale rozjaśniają nie tylko proroctwa Piotra i Jana (w Księdze Objawienia), ale i całe Słowo Boże i Jego plan – „aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony” (2 Tym. 3:16-17).
To, że pod względem autorytetu, pierwotny Kościół uważał nauki i pisma Apostołów za różne od wszystkich innych, ujawnia się zaraz od najwcześniejszego ułożenia tych pism w jedną całość i trzymania ich oddzielne od pism innych bogobojnych mężów, zwanych księgami lub listami apokryficznymi. A jednak już w czasach apostolskich byli ludzie ambitni, którzy nauczali innej ewangelii i rościli sobie pretensje do zaszczytów, do specjalnych objawień i autorytetu jako nauczycieli i apostołów, nie mniejszych od owych dwunastu.
I tego rodzaju mężowie ambitni powstawali od czasu do czasu – jak Emanuel Swedenborg i wielu innych mniej zdolnych i mniej znamiennych – których roszczenia, gdyby były uznane, nie tylko wyniosłyby ich rangę ponad Pawła, księcia Apostołów, ale nauki ich zdyskredytowałyby całą naukę o odkupieniu i odpuszczeniu grzechów przez krew Chrystusową przelaną na Kalwarii. Ci pseudo-apostołowie, dumni, zarozumiali, wysokomyślni [high-minded] mają inną ewangelię przekręcającą Ewangelię Chrystusową i starają się zniweczyć słowa św. Pawła, który tak wyraźnie, silnie i logicznie podnosi probierz wiary, wskazując na krzyż – okup – jako na najpewniejszy fundament, a owych pseudo-apostołów, którzy mieli powstać i zwieść wielu, nazywa bez ogródki fałszywymi apostołami (2 Kor. 11:13).
Aby pisać szczegóły tyczące się Boskiego planu, człowiek musiał posiadać natchnienie od Boga. Także do zrozumienia Boskiego objawienia konieczne jest natchnienie od Wszechmocnego; jest to wszakże innego rodzaju natchnienie. Gdy ktoś doszedł do zrozumienia o sobie, że jest grzesznikiem, niedoskonałym i potępionym, i przyjął Chrystusa jako swego Odkupiciela; i gdy w zupełnej miłości i ocenie poświęcił swoje serce (swój umysł, wolę) Bogu, aby odtąd nie podobać się już więcej sobie, ale Odkupicielowi, to według Boskiego zarządzenia, takie poświęcenie cielesnego umysłu daje człowiekowi nowy umysł. To toruje drogę świętemu umysłowi, czyli woli Bożej wyrażonej w Jego zapisanym Słowie, aby mogła wniknąć i być przyjętą do takiego szczerego i poświęconego serca, a będąc przyjętą poucza serce takiego człowieka, otwiera mu oczy wyrozumienia, tak, że z nowego (z Boskiego) punktu zapatrywania, wiele rzeczy nabiera dla niego innego znaczenia; a pomiędzy tymi są też nauki Pisma Świętego, które stopniowo bywają rozjaśniane, w miarę jak różne zarysy Boskiego planu wypełniają się i są oceniane, i przyjmowane z owego nowego punktu zapatrywania.
Podobnie jak z astronomami, ścisła obserwacja faktów i wpływów już rozpoznanych, często prowadzi ich do wpatrywania się w pewien kierunek w poszukiwaniu za planetami jeszcze nieodkrytymi i znajdują je, tak samo sprawa się ma z tymi, którzy pilnie szukają prawd duchowych. Odpowiednia ocena i uważne badanie zarysów Boskiego planu, które już są znane, prowadzi stopniowo do odkrycia nowych szczegółów dotąd niezauważonych i te nowo odkryte prawdy wykazują tym większą piękność i harmonijność prawd poprzednio rozpoznanych. W taki to sposób „ścieżka sprawiedliwych jako światłość jasna, która im dalej tem bardziej świeci, aż do dnia doskonałego” (Przyp. 4:18).
Z tego wynika, że i pisma tych wszystkich, których wola jest w zupełności podporządkowana pod wolę Bożą objawioną w Jego Słowie, muszą też być w pewnej mierze natchnione duchem Bożym, przyjętym z Jego Słowa, w najzupełniejszym posłuszeństwie i poddaniu się pod jego kierownictwo. Duch prawdy jest dla nich natchnieniem i w większym lub mniejszym stopniu kontroluje nie tylko ich pióro, ale także ich słowa i myśli, a nawet ich wygląd. Mimo to jednak natchnienie takie zwykłe u wszystkich wiernych, w proporcji do ich rozwoju duchowego, powinno być krytycznie odróżniane od tego specjalnego natchnienia dwunastu Apostołów, których Bóg Sam specjalnie naznaczył na głównych nauczycieli dla całego Kościoła i którzy nie mieli, i nie mają po sobie następców. Tylko dwunastu było „wybranych” i gdy jeden z nich, Judasz, odpadł od tego zaszczytnego urzędu, Pan Sam w słusznym czasie naznaczył na to miejsce Pawła, a żadnych innych nie tylko, że nie uznawał, ale powiedział wyraźnie, że w tym urzędzie żadnych innych nigdy nie uzna (Obj. 21:14).
Z śmiercią Apostołów, kanon Pisma Świętego został zamknięty, ponieważ Bóg podał w nim Swoje kompletne objawienie tyczące się Jego planu zbawienia dla człowieka. Chociaż niektóre części tegoż planu podane były w formie skondensowanej, to jednak stopniowo poszerzały i rozwijały się coraz wyraźniej, i będą rozjaśniać się coraz więcej aż do dnia doskonałego – do Tysiąclecia. Myśl taką wyraził św. Paweł, gdy oświadczył, że święte pisma mogą uczynić człowieka mądrym ku zbawieniu i że są dostateczne.
Rozważywszy więc zupełność, harmonię, czystość i piękność Pisma Świętego, jego wiek i zadziwiającą ochronę podczas burzliwych tysięcy lat, przyznać musimy, że jest to księga najbardziej zadziwiająca ze wszystkich; a ci, którzy nauczyli się ją czytać zrozumiale, którzy dostrzegają w niej chwalebny plan wieków, nie wątpią, że Bóg był jej Autorem przez natchnienie, a także jej Protektorem. Podobną jej jest tylko księga natury, ułożona przez tego samego wielkiego Autora.
====================
— Wrzesień 1889 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: