::R0957 : strona 1::
Widok z wieży
Jesteśmy pod wrażeniem faktu, że z punktu widzenia świętych cieszymy się obecnie czasami najkorzystniejszymi pod każdym względem. Są one korzystne z uwagi na możliwości osobistego wzrostu w łasce i wiedzy. Jakże cieszyliby się dawni poszukiwacze prawdy, jak berianie i inni, gdyby mieli dostęp do takich materiałów pomocnych w prowadzeniu studiów biblijnych jak Diaglott, Konkordancja Younga, Brzask (Brzask Tysiąclecia – przyp. tłum.) oraz comiesięczne wydania Strażnicy, a w dodatku niezliczone tomy historii, encyklopedii, słowników i innych tego typu dzieł, dostępnych w każdej publicznej bibliotece w niewielkim nawet mieście. Z takimi podręcznikami w ciągu jednego dnia można więcej nauczyć się o Słowie Bożym i Boskim planie niż dawniej w ciągu całego roku. Jedyną przeszkodą jest to, że nauka, filozofia, polityka, pogoń za przyjemnościami i nade wszystko uganianie się za pieniędzmi również rozkwitają w tych czasach i są tak absorbujące, że jedynie szczerze poświęceni otrzymują na tyle łaski, by móc oprzeć się tym wszystkim dążeniom, pochłaniającym czas i siły, i wykorzystać te tak łatwo dostępne, pomocne podręczniki do osiągnięcia osobistego wzrostu.
A jeśli te wszystkie sposobności otrzymania dobrych rzeczy i rozpoznania prawdy są rzeczywiście daleko obfitsze niż kiedykolwiek, to jak w porównaniu do innych okresów kształtują się obecne możliwości udzielania tego światła innym? Nigdy nie było tak korzystnych czasów jak obecne, z punktu widzenia możności chrześcijańskich działań w winnicy. To prawda, że sekciarstwo zamknęło dzisiejsze kościoły dla prawdy znacznie szczelniej, niż były zatrzaśnięte dla niej żydowskie synagogi za czasów Pawła – choć on mógł wejść do synagogi i głosić Chrystusa między nauczonymi w Piśmie, faryzeuszami i hipokrytami bez przeszkód, przynajmniej przez jakiś czas, dopóki nie wyjawił swych zamierzeń, podczas gdy dla was okazuje się to niemożliwe, jako że jesteście ograniczeni surowymi wymogami i regulacjami określonymi nie przez Pana i Jego apostołów, lecz przez samowolnie ustanowiony kler. Pomimo to nasze czasy są daleko łaskawsze niż czasy Pawła.
Jeśli postanowilibyśmy podróżować z miejsca na miejsce po to, by spotykać się z wierzącymi, to w ciągu tygodnia moglibyśmy wykonać tyle podróży, ile Paweł w ciągu miesiąca i to w znacznie bardziej komfortowych warunkach. Gdybyśmy chcieli głosić, to choć czasami nie możemy tego robić głosem przed wielkimi zgromadzeniami, to jednak żyjemy w czasach, kiedy każdy umie czytać i pisać, które to umiejętności posiadali niegdyś jedynie nieliczni, a drukowana ewangelia jest tania, łatwo dostępna i często znacznie bardziej efektywna niż ustne kazania.
Usilnie pragnące serce może dokonać dzisiaj daleko więcej niż Akwilas i Pryscylla za swoich czasów przy tym samym nakładzie sił i środków. O nie, nasze ręce nie są ukrócone. Możemy bowiem głosić poprzez drukowane strony, rozsyłane za pośrednictwem wspaniałego systemu pocztowego naszych dni tak naszym przyjaciołom, jak i obcym na całym świecie, i to niemalże za darmo.
Kolejnym wielkim przywilejem naszych czasów w porównaniu do dni pierwotnego Kościoła jest to, że współczesna usługa może być samo utrzymująca się. Brat Paweł był zmuszony pracować przy produkcji namiotów, gdy podczas głoszenia ewangelii brakowało mu koniecznych do życia środków, jakie płynęły od braci. Tymczasem brat Adamson i inni
::R0958 : strona 1::
w obecnym czasie mogą tak skutecznie głosić ewangelię, chodząc od domu do domu, podczas gdy konieczne zaopatrzenie w powszedni chleb dociera do nich bezszelestnie jak niegdyś manna spadająca z nieba. Sprzedając BRZASK, potrafią sobie opłacić podróże, by dotrzeć do znacznie większej liczby czytelników i to w bardziej komfortowych warunkach, niż to było udziałem Pawła.
Nasze czasy są jeszcze i pod tym względem bardziej błogosławione, że pomimo istnienia fanatyków, podobnych do rzemieślników wyrabiających świątynki Diany, których Paweł spotkał w Efezie, gotowych podburzać ludzi przeciwko nam, gdyż narażamy ich rzemiosło na straty (Dz. Ap. 19:23,35‑41), obecnie władze świeckie chronią nas przed napaściami znacznie skuteczniej, niż naówczas był w stanie Pawłowi pomóc miejski pisarz. Ci, którzy dzisiaj sprawują dzieło Mistrza ze stosownym umiarkowaniem, będąc mądrzy jak węże i szczerzy jak gołębice, nie są ani biczowani, ani krzyżowani.
Czy widząc, jak wielkich możliwości udziela nam Pan, nie powinniśmy przynosić więcej owoców? Czy nie będzie On szukał ich więcej na każdej gałązce winorośli, która prawdziwie jest z Nim zjednoczona? Z pewnością Mistrz będzie oczekiwał wyników nie tylko w zakresie pięknych przymiotów chrześcijańskiego charakteru, ale także wiernych i szczerych wysiłków na rzecz rozpowszechniania radosnej wieści ku Jego czci i dla błogosławieństwa naszych bliźnich.
Z obfitości serca przemawiają usta. Jest to zawsze bardzo precyzyjny sprawdzian naszego duchowego stanu. Jeśli Pan, prawda, królestwo i służba dla innych zajmuje poczesne miejsce w naszych sercach, to z pewnością sprawy te znajdą się też na naszych wargach i poszukają sobie stosownego ujścia w naszych ustach i piórach.
====================
— Sierpień 1887 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: