::R0854 : strona 3::
WYRZEKANIE SIĘ WSZYSTKIEGO
„Każdy z was, kto by się nie wyrzekł wszystkich majętności swoich, nie może być uczniem moim” – Łuk. 14:33.
Pytanie, co oznacza „wyrzekanie się wszystkiego”, rzadko poddawane jest zbyt dosłownej interpretacji przez tych, którzy mają się czego wyrzec. Wręcz przeciwnie, większość wyznających Pana uczniów zdaje się zachowywać tak, jakby stwierdzenie brzmiało: Ten, kto nie dostaje wszystkiego, co może dostać, nie może być moim uczniem; ponieważ zdobywanie, a nie wyrzekanie się wydaje się być celem życia wielu, podobnie jak w świecie.
Ponieważ bardzo zależy nam, by Mistrz uznał nas za prawdziwych uczniów, postarajmy się zrozumieć, co On miał na myśli, a następnie uczciwie i wiernie praktykować to w życiowych sprawach.
W poprzednich wersetach (Łuk. 14:25‑32) Mistrz oświadcza, że nie łudził nikogo twierdząc, że stając się Jego naśladowcą nie ponosi się żadnej ofiary albo tylko niewielką. W taki sposób oszukuje swych słuchaczy wielu Jego rzekomych ambasadorów, aby zwabić nienawróconych do różnych sekciarskich kościołów. Nie; powiedział: „Policz koszty”, zanim podejmiesz ten krok. Niech granica między światem a moimi uczniami zostanie wyraźnie zarysowana. Pośpiesznie opuścić świat i przyłożyć rękę do pługa jako sługa prawdy, a potem spojrzeć wstecz i preferować świat – nie byłoby dobrze, bo to by cię uczyniło niedostosowanym do świata, a jednocześnie sprawiłoby, że nie nadawałbyś się do królestwa niebieskiego (Łuk. 9:62). Najpierw rozważnie policz koszty, a potem, jeśli spodobają ci się warunki, przyjdź, weź swój krzyż i idź za Jezusem, w hańbie i ofierze teraz, a potem ku chwale, czci i nieśmiertelności jako dziedziczący z Nim w królestwie.
W rozważanym stwierdzeniu (które odnosi się mniej lub bardziej bezpośrednio do rzeczy wspomnianych w wersecie 26) nie chodzi o to, że mąż powinien opuścić swoją rodzinę i pozwolić jej przymierać głodem, ani też, że ktoś powinien porzucić swoje „własne życie” w sensie głodowania wskutek zaniedbania potrzeb życiowych, ani też, że powinien opuścić „domy i role” w sensie porzucenia ich, żeby popadły w ruinę i zniszczały, ani w sensie natychmiastowego ich spieniężenia i rozdania wszystkiego ubogim (Mat. 19:21). Takie zrozumienie przytaczanych słów Mistrza oznaczałoby uznanie Jego nauk za sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i innymi stwierdzeniami Pisma Świętego, również z Jego własnymi wypowiedziami, a także z wypowiedziami apostołów.
Sam Jezus zganił faryzeuszy za unieważnianie prawa Bożego twierdzeniem, że syn, który złoży wielki dar w postaci pieniędzy na świątynię, może potem zostać zwolniony z wszelkiej odpowiedzialności wobec swoich rodziców, jeśli chodzi o ich wspieranie (Mat. 15:4‑6). Czy wolno nam zatem sądzić, że On sam unieważniałby prawo w swoim nauczaniu? Jezus w godzinie śmierci pamiętał o swojej matce i powierzył ją opiece Jana (Jana 19:26‑27). Czy mamy sądzić, że innych uczył zaniedbywania rodziców?
Jeden z apostołów pod wpływem ducha Chrystusowego, rozwijając naukę Jezusa, powiedział, że mąż powinien kochać swoją żonę i pielęgnować ją tak jak własne ciało, tak jak Pan kocha i otacza opieką Kościół (Efez. 5:25) i na pewno nie zaprzeczył w ten sposób Nauczycielowi. Był to ten sam apostoł, który napisał, że każdy, kto wyznaje, że jest uczniem Jezusa, a zaniedbuje własną rodzinę i nie zapewnia im utrzymania, jest gorszy od niewiernych, a tym samym zaprzecza prawdziwej nauce Jezusa (1 Tym. 5:8). Nowy Testament naucza, że powinniśmy „czynić dobrze i pożyczać, niczego się za to nie spodziewając” w zamian; że powinniśmy „dzielić się” i „pierwszego dnia tygodnia odłożyć” dla ubogich i ogólnie na rzecz sprawy Pańskiej i żeby pracować, aby móc udzielać potrzebującym (Łuk. 6:34‑35; 1 Kor. 16:2; Efez. 4:28). Wszystkie te nakazy byłyby
::R0855 : strona 3::
bez znaczenia, gdybyśmy rozumieli nauczanie Jezusa tak, że mamy oddać każdy grosz dla biednych, bo wtedy powinniśmy być najbiedniejsi ze wszystkich biednych i nie mieć nic ani na pożyczanie, ani na dawanie.
Jeśli więc jesteśmy pewni, że Mistrz nie chciał, abyśmy dosłownie porzucali, zaniedbywali i szybko pozbywali się domów, rodzin, życia i środków, to pytanie, co miał na myśli, staje się tym bardziej adekwatne i interesujące.
O czym myślał, mówiąc: „Sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za mną” (Mat. 19:21)? Odpowiadamy, że Jezus przedstawił sprawę w jej najpełniejszym i najsilniejszym świetle. Warunki społeczności z Chrystusem w królestwie niebiańskim są niczym innym jak poświęceniem wszelkich ziemskich spraw, a także ziemskiego życia w Jego służbie. Ale ta służba i poświęcenie to rozsądna służba i nigdy nie wskazuje, że musimy stać się biedakami, aby uczynić innych bogatymi. Gdyby ów młody człowiek poświęcił się i postanowił porzucić wszystko i naśladować Chrystusa, i gdyby przyszedł do Jezusa, mówiąc: Nauczycielu, postanowiłem pójść za twoją radą, sprzedać wszystko, rozdać ubogim, i pójść za tobą… Jak i od czego mam zacząć? Mam dwadzieścia domów, trzy gospodarstwa i dużo bydła – czego mam się pozbyć najpierw i jak rozdzielić pieniądze?
Jezus prawdopodobnie powiedziałby: Przedstaw to wszystko bez zastrzeżeń Bogu, a także poświęć się jako Jego sługa i od tej chwili uważaj się za szafarza Bożego, upoważnionego przez Niego, żeby używać wszystkich tych dóbr, jak również wszystkich swoich osobistych talentów Jemu na chwałę w służbie tym, którzy są wokół ciebie. Jako sługa, który będzie się rozliczał, nie bądź ani rozrzutny, ani skąpy. Nie myśl odtąd o tych dobrach jak o swoich i nie mów o oddaniu ich ponownie Panu; raz dane, są Jego na zawsze. Te części poświęconego majątku, których potrzebujesz, pozwala ci On wykorzystywać na twoje osobiste i rodzinne potrzeby, ale pełna realizacja twojej ofiary nie tylko przeszkodziłaby ci traktować swoje pieniądze jako własne i wydawać je w nadmiarze, jakby było, gdyby pieniądze i majątek były twoje, ale gdyby potrzeby związane z dziełem Pana wymagały ostatniego dolara i pozostawiły cię zależnym od codziennego trudu, by się utrzymać, powinny być oddane z serca, z myślą: To jest Pańskie i zostało mi powierzone, aby używać tego tak, jak On wskaże. Młody człowiek, z którym Jezus rozmawiał, był „bardzo bogaty” i gdyby stał się poświęconym naśladowcą, mógłby być zajęty przez wiele lat pozbywaniem się swoich dóbr. Nie ma żadnego powodu, żeby przypuszczać, iż Pan chciał, aby on od razu sprzedał swoje domy i wyrzucił pieniądze na ulice dla tłumów. Sprzedaż tego, co miał, odbyłaby się stosownie do możliwości znalezienia przez niego przeznaczenia dla tych pieniędzy.
To nasuwa kolejną myśl: do zadań szafarza należy szukanie i znajdowanie miejsc, w których mógłby on rozporządzać talentami i pieniędzmi poświęconymi Panu z największą korzyścią, jaką podpowie mu jego uświęcony osąd pod kierownictwem Słowa Pańskiego. Wskazują na to przypowieści naszego Pana (Łuk. 19:13; Mat. 25:15). Nie powinien czekać, aż coś stanie na przeszkodzie względem Pana i Jego sprawy i będzie potem zażenowany z powodu posiadania pieniędzy, których miał się pozbyć. Postąpienie w ten sposób oznaczałoby, że nigdy ich [w sercu] nie oddał. A sprawa Pańska nigdy nie dozna przeszkody – Iz. 55:11; Ps. 50:12.
Gdyby młody człowiek poświęcił swoje bogactwo na służbę Panu, jak sugerował Jezus, a następnie czekał, aż Jezus poprosi go o ich część, czekałby i zatrzymałby pieniądze, ale nigdy nie osiągnąłby królestwa i pochwały: Dobrze, sługo dobry i wierny, wejdź do radości swego Pana; w niewielkich sprawach byłeś wierny, nad wieloma ustanowię cię władcą i obdarzę cię większym bogactwem. Wręcz przeciwnie, wiadomość dla takich będzie brzmiała: Ty niewierny i gnuśny sługo, byłeś niewierny w swoim zarządzaniu; weźcie od niego to, czego nie wykorzystuje tak, jak przyrzekł uczynić.
My, jako poświęceni szafarze Boga, korzystamy przeważnie z większej swobody, niż powinniśmy, w stosunku do powierzonych nam pieniędzy i talentów Pana. Nie powinniśmy być mniej pilni niż w kontaktach z bliźnimi, lecz bardziej pilni, jeśli to możliwe, ściśle uczciwi. A oddając każdemu człowiekowi jego należność, powinniśmy najwierniej „oddawać Bogu to, co należy do Boga” – co Jemu ofiarowaliśmy.
Gdyby ci, którzy wyrzekli się wszystkiego – poświęcili wszystko na służbę Panu – mogli sobie tylko zdać sprawę z tego, że wszystko już się stało, wszystko jest Jego, to jakże by ich to uwolniło od walk z egoizmem, który nieustannie powiększa poczucie, że każda mała strata czasu lub pieniędzy jest wielką i nową ofiarą. Takie właściwe zrozumienie pierwotnego poświęcenia wszystkiego pozwala natychmiast zobaczyć drugą stronę, jeśli chodzi o samolubstwo, i nie traktować już codziennego postępowania jako zapierania się siebie, ale jako radosną służbę szafarza JHWH i przyjmować nawet najpowszechniejsze z dobrodziejstw życia jako świeże błogosławieństwo z Jego ręki.
::R0855 : strona 3::
– „Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi” i „Nie troszczcie się o jutrzejszy dzień” – wyparte dziś, pojawią się jutro.
====================
— Czerwiec 1886 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: