::R0853 : strona 7::
ŚWIAT W KRYZYSIE
„Teraz odbywa się sąd nad tym światem; teraz władca tego świata będzie wyrzucony” – Jana 12:31
Greckim słowem, które w powyższym tekście przetłumaczono na sąd, jest krisis, od którego wywodzi się angielskie słowo crisis [i polskie kryzys” – przyp. tłum.] i ma dokładnie takie samo znaczenie. Jest to punkt w czasie, w którym przebieg jakiegokolwiek działania musi się zakończyć lub zmienić swój kierunek, decydującą chwilą, punktem zwrotnym, jak np.: kryzys w przebiegu choroby, kiedy zostaje osiągnięty punkt zwrotny ku życiu lub śmierci. Porównując Grecki Leksykon Liddella and Scotta ze Słownikiem Webstera. Słowo sąd, nie jest poprawnym tłumaczeniem rozważanego słowa; dlatego, że jest crisis („kryzys” – przyp. tłum.), ostro zdefiniowany decydujący punkt zwrotny w każdym procesie lub wyroku. A powyższym cytacie decydującym punktem zwrotnym w życiu Jezusa były wydarzenia podczas ofiarowania.
Dokładnie na kilka dni przed ukrzyżowaniem Jezus wypowiedział te słowa, będąc w pełni świadomy tych strasznych doświadczeń, które muszą wkrótce nastąpić. Tak niedawno przywrócił do życia Łazarza, brata Marty i Marii, mieszkających w Betanii około 3 km od Jerozolimy, gdzie zebrali się Żydzi ze wszystkich stron na obchodzenie Paschy. Z uwagi na smutną okoliczność [„śmierć brata” – przyp. tłum.], siostry postanowiły ugościć Jezusa wraz z uczniami. Fenomenalny cud rozszedł się doniosłym echem pomiędzy Żydami, którzy z różnych stron przybyli, aby ujrzeć Łazarza i Jezusa, który go wskrzesił. I gdy to uczynili, doszli do wniosku, że to musi być Mesjasz, król od dawna zapowiadany przez proroków i będąc pod wpływem tego przeświadczenia zdecydowali się publicznie ogłosić go, jako swojego króla. I „Nazajutrz liczna rzesza, która przyszła na święto, usłyszawszy, że Jezus idzie do Jerozolimy, nabrała gałązek palmowych i wyszła na jego spotkanie, i wołała: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim, król Izraela!” – Jana 12:12,13.
I kiedy jego uczniowie zobaczyli te dowody publicznej adoracji a ich pałające radością serca splotły się z promienną nadzieją, to Jezus pozostał smutny, świadomy, że nadeszła jego godzina. Wiedział, że proroctwo Izajasza, niebawem się wypełni – Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze, ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni – że tamta kara za nasz pokój spadnie na niego; Ale to Panu upodobało się utrapić go cierpieniem, aby złożył swoje życie w ofierze za grzech, że ofiarował na śmierć swoją duszę i do przestępców był zaliczony – Iz. 53:10.
Był świadomy, że doznają gorzkiego rozczarowania, które doświadczy nadzieje jego uczniów, Jezus pragnął przygotować ich wewnętrznie żeby przetrwali. Rozmawiał z nimi o konieczności zupełnego poświęcenia się woli Boga, nawet jeśli wymagałoby to oddania życia w jego sprawie i zapewnił ich, że Ojciec z pewnością uczci i nagrodzi taką usługę.
Gdy w pełni świadomy przybliżył się do ostatniego strasznego konfliktu, z konsekwentnym postanowieniem całkowitego podporządkowania się woli Bożej aż do śmierci, powiedział: „Teraz dusza moja jest zatrwożona, i cóż powiem? Ojcze, wybaw mnie teraz od tej godziny? Przecież dlatego przyszedłem na tę godzinę: Ojcze, uwielbij imię swoje!” (Jana 12:27,28). Przyszedł na tą straszną godzinę, wyłącznie w tym celu, aby ponieść śmierć, i w ten sposób odkupił świat od potępienia śmierci.
To odnosi się do wydarzenia, kiedy Jezus powiedział: „Teraz świat jest w kryzysie”. Wówczas świat był zupełnie nieświadomy swojej krytycznej sytuacji. A ważyły się wtedy losy zbawienia świata. Wszystko zależało od wierności Tego, który miał ich właśnie wykupić swoją drogocenną krwią. Nic więc dziwnego, że gdy w ogrodzie Getsemane, zdając sobie sprawę z ciążącej na nim strasznej odpowiedzialności i w obliczu zbliżającej się śmiertelnej męki, pot Jezusa był, jak duże krople krwi. Nic dziwnego, że był zmęczony, słaby i pragnął ludzkiego współczucia. Gdy nadszedł czas i powrócił do swoich uczniów, oni nie byli w stanie zrozumieć tej sytuacji i tęskniąc za ich sympatią powiedział: Tak to nie mogliście jednej godziny czuwać ze mną? (Mar. 14:34,37). Nie wiedzieli, że w tej krytycznej godzinie ich zbawienie i całego świata ważyło się na barkach cierpiącego Pana. Tak, to była mroczna godzina światowego kryzysu.
Świat został ponownie osądzony w osobie swojego drugiego reprezentanta, człowieka Chrystusa Jezusa, który wówczas wziął na siebie karę, jaka spadła na Adama i reprezentowaną przezeń ludzkość, poświęciwszy własne człowieczeństwo, tchnienie życia, za człowieka Adama i tych, których reprezentuje.
Od momentu, gdy Jezus powiedział: „Wykonało się” i skonał, kryzys należy do przeszłości. Był to wielki punkt zwrotny, decydujący akt, który prawnie uwolnił człowieka od niewoli śmierci i zabezpieczył dla niego prawo by mógł żyć ponownie (Rzym. 3:25,26). To był decydujący akt, który uczynił Chrystusa prawnym Panem rodzaju ludzkiego, który to tytuł nabył przez swoją śmierć (Rzym. 14:9). Dało to Chrystusowi prawo do panowania i przypieczętowało los szatana – uzurpatora. „Teraz”, od tamtej chwili stało się jasne, że dotychczasowy „książę tego świata” Szatan, który posiadał moc śmierci i panowania, który oszukiwał, gnębił i niszczył rodzaj ludzki, został odrzucony. Tak Jezus, przez swoją śmierć zniszczył księstwa i moce ciemności, co potwierdził swoim zmartwychwstaniem, przezwyciężając śmierć, Kol. 2:14,15. Obecna władza szatana jest dozwolona tylko przez czas wyznaczony przez Ojca. A jego wyrok odrzucenia został zapieczętowany na Kalwarii.
Wydarzeniem, które zadecydowało o zmianie władcy i zdjęciu potępienia ze świata, była śmierć Chrystusa, co jasno pokazano w kolejnych wersetach (32,33). „A gdy Ja będę wywyższony ponad ziemię, wszystkich do siebie pociągnę”. „A to powiedział, by zaznaczyć, jaką śmiercią umrze”. Jezus, zapowiedział wcześniej, że zostanie wywyższony, odnosząc się do swojego ukrzyżowania (Jana 3:14,15 i 8:28). Zaś ludzie, do których teraz się zwrócił dobrze zrozumieli go mówiącego o swojej śmierci. Ale ignorując proroctwa, które zapowiadały jego śmierć, rozważali że jeśli to jest Chrystus, to będzie taki, o jakim świadczy Pismo Święte, że Chrystus trwa na wieki. Zaślepieni przez uprzedzenia, przeoczyli lub zignorowali proroctwa, które zapowiadały cierpienia a dostrzegali tylko chwałę, która miała nastąpić później – 1 Piotra 1:11.
Światowy kryzys nastał i przeminął, czego świat jeszcze sobie nie uświadomił. Jak podczas kryzysu w trakcie choroby, pacjent może być nieświadomy zmiany, która ma miejsce w krytycznym momencie, lecz na pewno zobaczy to wykwalifikowany lekarz, więc świat nie był świadomy zmiany, polegającej na tym, że śmierć Chrystusa zapewniła każdemu – przywilej restytucji do perfekcji, harmonii z Bogiem i w konsekwencji doskonałe posłuszeństwo do życia wiecznego.
Jedyna odpowiedź, jakiej udzielił Jezus, nie miała na celu zwiedzenia ich. (w. 35,36).
I chociaż już minęło dwa tysiące lat odkąd kryzys przeminął, to ludzkość wciąż nie jest świadoma dobrej nowiny o wielkiej radości, która we właściwym czasie stanie się udziałem wszystkich ludzi. Jednakże ci, którzy są badaczami Słowa Bożego, wiedzą, że bardzo blisko jest chwila, kiedy wszyscy na świecie zobaczą i doświadczą błogosławionych rezultatów, które są wynikiem tamtego decydującego aktu naszego Pana podczas światowego kryzysu.
Za sprawą swoich przedstawicieli: Adama i Jezusa, świat przeszedł przez dwa kryzysy, lecz wciąż nie jest tego świadomy. Decydujące chwile kryzysów, pociągnęły za sobą określone skutki dla świata. Za pierwszym razem, po kryzysie nastąpiło „krima” czyli wyrok. Wyrok brzmiał: przez upadek jednego człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi. Także w drugim przypadku po kryzysie nastąpiło „krima” czyli wyrok, przez dzieło usprawiedliwienia jednego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi (Rzym. 5:17-19) dając wszystkim prawo do ponownego życia: „uratowany”, „kupiony”, „kupiony przez cenną krew Chrystusa”, który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie.
I chociaż prawo do ponownego życia, które Chrystus odkupił dla całego rodzaju ludzkiego, jest prawem wiecznym i nigdy nie zostanie zakwestionowane ani zignorowane przez Boga, to jednak człowiek musi indywidualnie zabiegać by wiecznie stosować się do tego prawa, przez dotrzymywanie warunków, na jakich jest ono oferowane. To prawo [„wiecznego życia” – przyp. tłum.], tak wielkim kosztem odkupione może ponownie zostać utracone indywidualnie przez ludzi.
Jednak, już nigdy nie zostanie utracone za sprawą przedstawiciela, jak to miało miejsce podczas pierwszego kryzysu. Stąd każdy człowiek, który został odkupiony podczas drugiego kryzysu, musi stanąć indywidualnie przed sądem by przez zachowywanie posłuszeństwa udowodnić swoje roszczenie do wiecznego życia, a w razie nieposłuszeństwa, utraci wyłącznie swoje prawo do życia.
Pozostaje tedy, by nadszedł czas indywidualnej rozprawy czyli wyroku i nastał kryzys, punkt zwrotny, decydujący moment i związane z nim działanie każdego człowieka, nieobojętnego na kwestię swojego życia wiecznego lub śmierci. Gdy z wdzięcznością przyjmie [„odkupione” – przyp. tłum.] życie, przywileje i perspektywy uzyskane dzięki odkupieniu przez drogocenną krew Chrystusa, i w pełni, od serca wypełnia warunki swojego życia wiecznego – posłuszeństwo Bogu, to jego kryzys należy do przeszłości, a „krima” czyli wyrok, zapadł na jego korzyść – uzyskał życie wieczne; w przeciwnym razie wyrok nie będzie korzystny – druga śmierć. I nie będzie możliwe, ponowne odzyskanie zaprzepaszczonego życia, które już raz odkupiono bowiem – „Chrystus ponownie nie umiera”. Niewdzięczni i świadomi grzesznicy sprawiedliwie zasługują na drugą śmierć.
A ponieważ kościół wraz całym światem przeszedł przez pierwszy z dwóch kryzysów reprezentowany w Adamie i Jezusie, to kościół nie stanie przed sądem wraz ze światem – Jana 5:24. Krisis przetłumaczono jako potępienie.
Kryzys członków kościoła, miał miejsce podczas kończącego się Wieku Ewangelii, zaś należną sobie nagrodę otrzymają podczas indywidualnego osądu ludzkości w Wieku Tysiąclecia. Każdy z członków kościoła w swoim życiu stoi osobiście przed sądem i w tym czasie zachodzą krytyczne momenty naszej próby, które zmuszają nas do postępowania w dobrym lub złym kierunku, podczas zupełnego wypełnienia zobowiązań naszego przymierza lub ich ignorowania.
Rzeczywiście, wszelkie przychodzące próby stawiają nas w krytycznym położeniu, dlatego musimy być czujni i prosić w modlitwach o siłę dla ich przezwyciężenia. I dla każdego z nas nadejdzie czas ostatecznego doświadczenia, jak było w przypadku naszego Pana. Gdy światowy kryzys stał się faktem, nadszedł czas by Jezus złożył w ofierze swoje życie i był to dla niego indywidualny kryzys. Samotnie przeszedł przez próbę i okazał się być godnym tego, by chwała się w nim objawiła. W naszym przypadku ostateczna próba nie zawsze zakończy się śmiercią. Jeśli we wcześniejszych próbach okazaliśmy się zwycięzcami, czyli zostaliśmy poprawnie doświadczeni przez dyscyplinę Pana Boga to końcowe chwile naszego życia będą ostatnią próbą. Jednak, jest możliwe, że ktoś spośród poświęconych, może zignorować i pogardzić swoim przymierzem, odmówić dalszej współpracy i ignorować dyscyplinę Pana Boga, czyli pogardzić środkami które przygotował aby zbawić ludzkość – nawet drogocenną krew Chrystusa. Wpływ kryzysu może spowodować niekorzystny zwrot przed śmiercią. A dla tych, którzy są posłuszni i wierni, koniec kryzysu nastąpi wraz ze śmiercią – dokładnie jak u Mistrza – „wierny aż do śmierci”.
Z wdzięczności za łaskę, która prowadzi nas przez kryzys naszego odkupienia dzięki śmierci Chrystusa, możemy podczas rozprawy czuwać i modlić się, by z powodzeniem przejść przez kryzys własnej próby.
====================
— Maj 1886 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: