::R0126 : strona 4::
„A NIE ZAPOMINAJCIE POMOCY WZAJEMNEJ”
„A nie zapominajcie dobroczynności i pomocy wzajemnej; takie bowiem ofiary podobają się Bogu” – Żyd. 13:16
Nasz Ojciec Niebieski jest bardzo bogaty, posiadając wszystko i nie potrzebując niczego. Ale jeśli mamy wydać sąd o Panu Bogu na podstawie Jego postępowania ze swymi ziemskimi stworzeniami, stwierdzamy, że Pan Bóg znajduje swoją przyjemność nie tyle w posiadaniu tych ogromnych bogactw, ile w używaniu ich dla dobra i błogosławieństwa swoich stworzeń.
„Wielkie i łaskawe jest Boże staranie,
Ludzie i zwierzęta cenią to dawanie.
Życie wszystkich stworzeń zależne od Niego,
A szczególna opieka nad świętymi Jego.”
Tak więc my – „uczestnicy Boskiej natury”, zdobywając coraz więcej podobieństwa Bożego, będziemy coraz więcej przyswajać sobie takie zalety, jak: łaskawość, dobrotliwość i miłość. Prawdopodobnie, nieduża ilość członków „małego stadka” sprawuje szafarstwo nad dobrami tego świata. Być może, taka sytuacja ma miejsce dlatego, że niewielu ludzi potrafi używać ziemskie dobra, nie nadużywając zaufania, jakim zostali obdarzeni, ale ci, którzy posiadają taką możliwość, powinni uważać to za przywilej, przez który mogą naśladować naszego łaskawego Ojca Niebieskiego; starając się nie marnotrawić lub też zbytnio nie nagromadzać, ale traktować te dobra jako środek, przez który można błogosławić, „czyniąc dobrze wszystkim, a najwięcej domownikom wiary.” Powinniśmy być uważni i ostrożni odnośnie używania tego, cokolwiek Pan Bóg zleca naszym rękom do wykonania, okazując wierność tak w małych jak i w dużych sprawach i pamiętając, że zarówno człowiek posiadający jednego dolara może w rzeczywistości być tym skąpcem lub filantropem, jak i ten, który posiada milion dolarów.
Tym, co powinniśmy starać się zdobyć, jest prawdziwa dobroczynność i szeroki zasięg umysłu, miłosierdzia i miłości. „Abyście byli jednomyślni między sobą na wzór Jezusa Chrystusa”, co pomoże wam delikatnie i uprzejmie obchodzić się nawet z tymi, którzy różnią się od nas. W związku z tym, pamiętajmy również i to, że: „Jeśli kto nie ma ducha Chrystusowego, ten nie jest Jego.”
Duch umysłu Chrystusowego jest duchem pokornym, spokojnym i miłosiernym. On „nie jest chełpliwy, nie nadyma się.” Jego owocami przeciwnymi upadłej ziemskiej naturze są: miłość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, cichość itd. „Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy. Nie bądźmy chciwi próżnej chwały, jedni drugich drażniąc, jedni drugim zazdroszcząc”, ale objawiając ducha Ojca Niebieskiego, abyśmy mogli być dziećmi Najwyższego, gdyż On jest dobry dla niewdzięcznych i dla grzesznych. „Tak i wy też bądźcie miłosierni, jak wasz Ojciec jest miłosierny.”
Jeśli z radością wykonujemy nasz przywilej zarządzania większymi lub mniejszymi sprawami ziemskimi, o ileż większego dostępujemy błogosławieństwa, wypełniając nałożoną na nas powinność udzielania duchowych błogosławieństw, z pozycji „szafarzy rozlicznych łask Bożych.” Czy doceniamy ten fakt, że każdy uczeń Chrystusowy jest szafarzem zarówno w większych jak i w mniejszych sprawach, posiadając większą lub też mniejszą ilość talentów, gdyż „Każdemu z nas (którzy jesteśmy w Chrystusie) została dana łaska według miary daru Chrystusowego” – abyśmy ją używali. W jaki sposób używacie talenty, które zostały wam powierzone? Zanim Pan Bóg zleci nam zarząd nad dwoma lub pięcioma miastami lub nad wieloma rzeczami, On poprosi nas o przedstawienie Mu rezultatów sprawowanego przez nas szafarstwa. On nie będzie mnie prosił o pokazanie Mu twoich rezultatów, ani nie będzie żądał od ciebie moich rezultatów. Każdy sługa osobiście zda rachunek przed Mistrzem odnośnie wykonania lub nie wykonania swego szafarstwa.
Chociaż prawdą jest, że każdy z nas otrzymał szczególne błogosławieństwa poznania i prawdy i że to sprowadza na nas pewną odpowiedzialność, jednak pobudzamy was raczej do miłości niż do bojaźni. Jeśli posiadalibyśmy ducha Chrystusowego, miłość, powinniśmy uważać to za ogromny przywilej, przez który zostaliśmy upoważnieni do głoszenia innym ludziom tego, co nam przyniosło tak wiele korzyści, co usunąwszy chmury z naszych umysłów, przyprowadziło nas do jasnej światłości Bożej miłości, objawiając nam wspaniałość charakteru naszego Niebiańskiego Ojca, piękno i harmonię Jego Słowa oraz „nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie.” Jeśli nasze serca zostały tym tak nastrojone, że ich melodyjny dźwięk zgadza się z niebiańską muzyką „przynosząca nam wielką radość, jaka będzie udziałem wszystkich ludzi”, czy to nie mogłoby wywrzeć takiego samego wpływu na innych? Czy ta historia, która napełniła serce każdego z nas, jako płomień ognia nie mogłaby pochłonąć wszystkie nieczystości naszych serc, zapalając serca tych wszystkich, z którymi mamy kontakt? Jako niewyczerpane źródło, nasz skarb będzie mógł pełną miarą napełniać wszystkie ziemskie naczynia gotowe go przyjąć. Każde słowo pięknego hymnu „Ach, lubię opowiadać Boski Plan” mogłoby być trafnym i szczerym wyrażeniem uczuć wszystkich czytelników „Strażnicy”:
„Ach lubię opowiadać chwalebny Boski Plan
i Pismo Święte badać, jak nam nakazał Pan.
I niosę ludziom wieści, że idzie lepszy czas,
Że w Panu cel się mieści, cel, który zbawi nas.
Radosna to nowina, Królestwo się zaczyna;
Wnet ujrzym w chwale Syna, bo tak nam przyrzekł Pan.”
W jaki sposób powinniśmy opowiadać tę historię, aby „okazywać dobroczynność i pomoc wzajemną?” Opowiadajcie ją prosto i jasno, będąc całkowicie pochłonięci wspaniałością waszego tematu. Usuńcie z widoku swoją osobę oraz to, czego nauczyliście się; i niech tą historią będzie wyłącznie „Pan Jezus i Jego chwała, Pan Jezus i Jego miłość.” Zbyt wielu ludzi odczuwa przyjemność w opowiadaniu historii będącej jedynie przedmiotem ich walki. Oni rozkoszują się używaniem Prawdy, jako argumentu pozwalającego im pokonywać innych. Jest to element starej natury ludzkiej i będąc jeszcze nie uśmiercony, rości sobie prawo do walki, którą się określa Pańskim bojem lub walką z duchowym orężem. Jest to przykre błądzenie; nie dajcie się tym zwieść, rozwijając element cielesnej natury w kierunku przeciwnym owocom Ducha – cichości, uprzejmości, cierpliwości, miłości.
Prawdziwie, mamy powiedziane, że „Słowo Boże jest mieczem ducha”, ale pamiętajmy, że ten miecz nie jest nasz. Duch sam zadaje własne ciosy i czyni to swoim sposobem; ale do nas on mówi: „Podnieście swój miecz.” Mamy polecenie, abyśmy byli nosicielami światłości. „Niech światłość wasza świeci się” przez okazywanie owoców Ducha, aby ludzie, widząc wasze dobre owoce, mogli chwalić waszego Ojca w niebie. Słowo Boże jest lampą. Przy jego światłości załóżcie na siebie Chrystusową sprawiedliwość a Prawdę jako odzienie, potem, tak pokażcie tę światłość innym ludziom, aby oni, widząc wasze czyste szaty, zapragnęli tego samego dla siebie. Wtedy pozwólcie Duchowi uderzać swoim mieczem innych ludzi i według jego uznania upokarzać ich oraz pozbawiać ich pychy, przyprowadzając ich do skały wyższej od nich samych.
Nie powinniśmy odczuwać zniechęcenia, jeśliby tylko niewielu było tych, miłujących raczej światłość niż ciemność. Powinniśmy pamiętać, że Bóg tego świata odniósł sukces w zaciemnianiu umysłów wielu ludzi, którzy nie potrafią ocenić światłości Prawdy; że my jesteśmy otoczeni mężczyznami i kobietami całkowicie lub częściowo oślepionymi grzechem i niewiedzą. Niektórzy, całkowicie pozbawieni wzroku, nie mogą niczego dostrzec w głoszonej im radosnej nowinie; inni, widząc tylko niewiele, nie potrafią sięgnąć wzrokiem w przyszłość. Oni mogą widzieć tylko „teraźniejszy zły świat” (wiek), tracąc wiele przyjemności i radości, gdyż nie potrafią dopatrzeć się w przyszłości, że „w przyszłych wiekach Pan Bóg okaże nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas (którzy jesteśmy) w Chrystusie Jezusie” (Efez. 2:7); i że według Jego planu, tak Żydzi jak i Poganie otrzymają miłosierdzie przez wasze miłosierdzie (Rzym. 11:31). Z pewnością, wielką przyjemnością byłoby dla nas wzmacnianie i uzdrawianie fizycznego wzroku, ale o wiele więcej powinniśmy się radować z przyprowadzania duchowo ślepych do namaszczania ich oczu Duchem – do Słowa Bożego – przez które, oni mogliby radować się wraz z nami, śpiewając:
„Ach! Ten widok jest zachwycający!
Blisko już, blisko ten szczęsny czas.”
Prawdę, która już dawno temu została wypowiedziana, możemy odnieść do wielu ludzi obecnego czasu, którzy „Oczy mają, ale nie widzą, uszy mają, ale nie słyszą.” Przez swoją lampę Pan Bóg pokazuje nam, że ten wiek obecny nie jest dla nikogo innego końcem czasu próby, jak tylko dla tych, którzy jasno i wyraźnie widzą i słyszą, że dzięki okupowi złożonemu przez Pana Jezusa, nadejdzie wiek Restytucji. „Wtedy otworzą się oczy ślepych, otworzą się też uszy głuchych”. „Wtedy wszyscy przyjdą do poznania prawdy” a „poznanie Pana napełni całą ziemię” i nikt nie powie do swego bliźniego „Poznajcie Pana! Gdyż wszyscy oni znać mnie będą, od najmłodszego do najstarszego z nich.”
Podczas przedstawiania radosnej nowiny królestwa oraz głębokich rzeczy Bożych, powinniśmy starać się naśladować przykład Pana Jezusa, co oznacza, że wykazując zawsze sprawiedliwość Chrystusową wszystkim ludziom i będąc dla nich „żywymi listami”, powinniśmy próbować, aby pokazywać „głębokie sprawy Boże” tym, którzy zdają się nam, jakoby mieli Ducha Bożego (1 Kor. 2:9-16).
Wiemy, że głębokie rzeczy duchowe mogą być zrozumiane tylko przez tych, którzy mają Ducha. „Kto ma uszy, niechaj słucha.” Dlatego, stosując taką metodę, jeśli znajdziemy kogoś nie mającego ucha do słuchania, pozostawmy go bez opowiadania mu. Wy nie potraficie dać mu ucha, którego Pan Bóg mu udzieli „we właściwym czasie.” Nie marnujcie cennego czasu i energii. Pozostawcie ich miłości i współczuciu Bożemu, nie kładąc żadnych przeszkód na ich drodze.
Kiedykolwiek znajdziecie kogoś, kto wydaje się być „prawdziwym Izraelitą, w którym nie ma zdrady”, miejcie nadzieję, że w nim znajdzie się „ucho do słuchania.” Z takim człowiekiem najpierw rozmawiajcie o rzeczach duchowych wspólnie wam znanych, aby on odczuł, że jesteście prowadzeni tym samym Duchem – duchem członka „Ciała Chrystusowego” i uczestnika tej samej chwały. Wtedy przedstawcie temu człowiekowi głębsze rzeczy Boże w taki sposób, aby wasza wspólna społeczność, zamiast być walką słów, okazała się owocna i błogosławiona dla was obojga. Pełna ocena znaczenia naszego tytułowego tekstu wyraża się w tym, że o dobroczynności i pomocy wzajemnej powinniśmy pamiętać w sposób taki, który moglibyśmy odczuć w sercu. Tylko takie ofiary podobają się Panu Bogu. Niczego nie przydamy do naszej ofiary, dając dolara lub małą chwilę czasu lub nawet godzinę, która nam zbywa. Ofiaruj tak, abyś to odczuł, a wtedy usłyszysz cichy głos twego serca, że „w takich ofiarach Pan Bóg ma upodobanie.”
====================
— Sierpień 1880 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: