::R5904 : strona 158::
INTERESUJĄCE LISTY
NIE BĘDZIE POKOJU, PÓKI BÓG NIE PRZEMÓWI
DROGO UMIŁOWANY BRACIE RUSSELL: –
Wiem, jak cenny jest Twój czas, dlatego czasami powstrzymuję się od napisania do Ciebie o tym, jak doceniam Twoją wierną i niestrudzoną służbę. Drogi Bracie, coraz bardziej jestem zdumiony, kiedy widzę, jak Ojciec Niebieski poszerza ścieżki Twojej służby i udziela przywileju, który pozwala ci na nie wejść, podczas gdy wrogowie Prawdy doznają przeszkód ze wszystkich stron, a wody ucisku wznoszą się coraz wyżej wokół nich. Cieszę się, że jesteś i że otrzymałem od Ciebie tyle przywilejów, dzięki Twojej wiernej służbie.
Zauważyłem Twoje wyznanie o pewnej niepewności w związku z tym, co uważasz za swój obowiązek powiedzieć od czasu do czasu za pośrednictwem Strażnicy na temat przebiegu wojny. Jestem pewny, że ci, którzy jasno zrozumieli Prawdę Żniwa i nadal ją miłują, ogólnie zgadzają się, że jesteś uczciwy i bezstronny. Oni zrozumieją, że Twoje zrozumienie historii, którą napisały narody oraz zasad, które powinny leżeć u podstaw prowadzenia spraw międzynarodowych, wraz z postępowaniem różnych walczących stron, wymaga od Ciebie, jako wiernego szafarza, mówienia tak, jak wierzysz, że Pan widzi postępowanie narodów. Rozumiem, że twoje wypowiedzi są pod wpływem pochodzącym z Nieba, aby ci, którzy znają Prawdę i wszyscy szukający jej mogli lepiej zrozumieć, dlaczego narody walczą ze sobą. A także, że konieczne jest, aby wszyscy posiadający wyniosłe serca, zarówno w swoim własnym interesie, jak i w interesie innych, zostali upokorzeni oraz że pokój jest absolutnie niemożliwy, dopóki Bóg nie przemówi z autorytetem.
Wdzięczność coraz bardziej przepełnia nasze serca, z uwagi na przywilej poznania Pańskich planów i chroni nas przed pesymizmem, zgorzknieniem lub zniechęceniem, gdy widzimy, że te uczucia ogarniają tak wielu spośród tych, którzy ich nie znają.
Wojna zbliża się coraz bardziej do Kanady. Bardzo ciekawe wydaje się zbadanie metod stosowanych w kampanii rekrutacyjnej. Stosowane są wszelkie możliwe środki nacisku, bez względu na osobiste przekonania o słuszności tego, o co się walczy. Zapewnia się, że walka ta jest przeciwko Militaryzmowi i że każdy obywatel na ziemi będzie wolny. Szczególnie ostatnio możemy usłyszeć narastające narzekanie i niezadowolenie – wzburzenie nastrojów społecznych – co w świetle Pisma Świętego jest pewnym zwiastunem nadchodzących problemów w innych dziedzinach. „Mały palec” władzy duchowieństwa wywiera silną presję na władzę świecką, aby ich popierała i w ten sposób powstaje „ciężka ręka” ucisku.
Jak już wiesz, Kanada jako całość nie pozostaje w tyle za Wielką Brytanią. Św. Jan* ma się dobrze, stoi na czele, zmieniając często taktykę. Początkowo stosowano twardą metodę przymusu, organizując zebrania rekrutacyjne w salach wykładowych i na otwartej przestrzeni, podczas których roztaczano przed ludźmi wizję strasznego zagrożenia. Jednak z powodu publicznej niechęci ustąpiło to metodzie wzniecania pogardy ze strony płci pięknej za to, co nazywano „próżniaczą opieszałością”. Potem przyszła krytyka płci pięknej, ponieważ nie włączyła się ona do akcji tak bardzo, jak tego chciano, a także krytyka ich postawy jako pozbawionej ducha patriotyzmu i samopoświęcenia. Teraz mamy tu kwaterę francusko-kanadyjskich żołnierzy, którzy osobiście są nakłaniani, aby wszędzie nachalnie nagabywać młodych mężczyzn do wstępowania do wojska, używając do tego wszelkich metod, aby tylko ich wysiłki były skuteczne. Do tych metod należą środki odurzające. (Nie jestem w stanie powiedzieć czy użycie środków odurzających jest dozwolone – ale jest praktykowane.)
* Uczelnia pod wezwaniem św. Jana. W czasie I wojny światowej była bazą wojskową, w której szkolili się żołnierze i oficerowie. Uczelnia ta działała w celach wojennych, a nie jako instytucja edukacyjna – przyp. tłum.
Właśnie wysłałem do biura (Teczka H) sprawozdanie prasowe z niedawnego aktu oskarżenia biskupa Richardsona (z kościoła episkopalnego) opisujące go jako naśladowcę biskupów Londyńskich w pozbawianiu duchowieństwa (jeśli chodzi o wyrażenie swoich uczuć) przywileju stania się rzeczywistymi uczestnikami walk, lecz stwierdzające, że ich obowiązkiem jest traktować innych „z pogardą, jeżeli wykazują jakąkolwiek oznakę egoizmu czy opieszałości”. Nie wiem, jak długo temperament Kanadyjczyków to wytrzyma. Jeśli chodzi o mnie, dziękuję Bogu za moc Prawdy. Uważałem, że mogę znosić niesprawiedliwość wobec siebie z dużą cierpliwością, ale powszechne czynienie niesprawiedliwości innym zawsze zwracało moją uwagę na pewien element w moim charakterze, którego oddziaływanie w dzisiejszych czasach nasilonej niesprawiedliwości mogłoby mnie poważnie zmartwić, gdyby nie moc i duch Prawdy. Jednak nawet tak uzbrojony i strzeżony odczuwam, że prawdopodobnie moja najtrudniejsza próba, która dopiero nadejdzie, będzie właśnie na tym punkcie.
O, jak bezpieczni jesteśmy w naszym „Mieście Obronnym”! Jakże jesteśmy zabezpieczeni przed każdą groźną burzą! Przyjaciele z dziennika the Provinces są odważni. Szczególnie udział w DRAMIE (skrócona wersja Fotodramy Stworzenia przedstawiana na slajdach – przyp. tłum) i przywileje Konwencji w ostatnich dwóch sezonach, były dla nas wszystkich obfitym błogosławieństwem.
Drogi Bracie, siostra Black łączy się ze mną i wyraża wzrastającą miłość dla Ciebie, wspomina Cię zawsze w naszych modlitwach i prosi o nieustanną wzmiankę w Twoich modlitwach, abyśmy byli wierni aż do śmierci.
„Rozweselimy się w wybawieniu twojem, a w imieniu Boga naszego chorągiew podniesiemy”.
Twój brat z Bożej łaski, W. W. BLACK.
—————
DZIWNE WYPOWIEDZI KAZNODZIEJÓW
DROGO UMIŁOWANY BRACIE RUSSELL: –
Zdarzało się, że wśród słuchaczy, do których miałem przywilej przemawiać, było wielu duchownych, ale obecność przewodniczących starszyzny i biskupów należała do rzadkości; jednak przynajmniej w trzech przypadkach tak się stało. Każdemu z tych przypadków towarzyszyło szczególne przeżycie. Pomyślałem, że
::R5904 : strona 159::
być może zainteresuje Cię relacja z tych wydarzeń, dlatego napiszę Ci krótką relację.
Pierwsze doświadczenie było związane z Biskupem U.B. Wykład dotyczył Zmartwychwstania. Robił szczegółowe notatki. Po zakończeniu nabożeństwa jeden z braci, rozpoznając biskupa, zapytał go, jak mu się podobał wykład. Odpowiedział: „Podobał mi się bardzo, ale nie zgadzam się z mówcą. Chętnie zmierzyłbym się z nim przed publicznością. Na jeden jego werset dotyczący tematu mogę zacytować dziesięć”. (Zacytowałem z Biblii ponad sto wersetów, podając księgę, rozdział i wiersz, aby udowodnić, że nasze stanowisko jest biblijne).
Na tę uwagę brat powiedział mu, że mówca mógłby, jeśli biskup sobie tego życzy, rozpocząć z nim debatę. Zostawiwszy biskupa, brat przyszedł do mnie mówiąc mi o tej uwadze. Pomyślałem, że będzie to dobra okazja, aby wielu wysłuchało Prawdy, dlatego powiedziałem, że z przyjemnością z nim porozmawiam. Brat wrócił do biskupa i zapytał, czy może mi go przedstawić. Po przedstawieniu się biskup, zapewniając mnie, że uczył greki przez trzydzieści lat, powiedział, że chciałby poprawić niegramatyczną uwagę, którą poczyniłem na temat greckiego tekstu. Okazało się jednak, że to biskup się pomylił i przyznał się do błędu. Po kilku krytycznych uwagach dotyczących wykładu i jego całkowitej niezdolności, aby odpowiedzieć na moje pytania, w odpowiedzi na moje pytanie o czas, miejsce itp., debaty, powiedział, że publiczne debaty nic dobrego nie wnoszą, ale prywatna rozmowa na ten temat może przynieść korzyści! Z tymi słowami wyszedł. Jego próba, aby podważyć wpływ tego przemówienia, nie powiodła się.
Drugi przypadek dotyczył przewodniczącego starszyzny, który uczestniczył w wykładzie zatytułowanym Dwa Zbawienia. Przedstawiając się na zakończenie wykładu, zaprosił mnie do siebie. Podczas rozmowy zapewnił mnie, że nie wierzy w wieczne męki, chociaż je głosił. Zapytany, dlaczego tak głosi, odpowiedział, że ludzie nie są jeszcze wystarczająco oświeceni, aby mogli poznać Prawdę na ten temat bez szkody dla nich,
::R5905 : strona 159::
Kościoła, duchowieństwa i społeczeństwa. Kiedy go zapytałem, jaki jest tego powód, odpowiedział: „Porzuciliby kościoły, zostawiliby sług bez wsparcia i popełnialiby wszelkiego rodzaju okrucieństwa, niepowstrzymywani strachem przed torturami”. Cóż za komentarz na temat moralnych skutków pracy duszpasterskiej! Zwierzył mi się, że jest zarówno uniwersalistą, jak i ewolucjonistą oraz zwolennikiem wyższego krytycyzmu, a mimo to zganił mnie za głoszenie kazań przeciwko wiecznym mękom!
Trzeci przypadek dotyczył biskupa episkopalnego, który uczestniczył w częściowo dostępnym dla publiczności zebraniu, gdzie przemawiałem tego tygodnia na temat Obalenia Imperium Szatana. Przed nabożeństwem, w rozmowie ze starszym zboru, który przewodniczył w tym zebraniu, bardzo mocno bronił doktryny o Sukcesji Apostolskiej i Boskim Prawie duchowieństwa. W tym wyjątkowym wykładzie ta ostatnia doktryna jest zaatakowana z wielu punktów widzenia. W trakcie wykładu nie odbiegałem od mojego zwyczajowego sposobu przedstawiania doktryny o Boskim Prawie duchowieństwa. Moje uwagi na ten temat, choć wygłoszone w bardzo uprzejmy sposób, zdawały się głęboko ranić biskupa. Jego twarz stała się bardziej czerwona niż czerwień gwiazd i pasów zdobiących scenę, z której przemawiałem. Po sposobie, w jaki wiercił się na krześle, można by sądzić, że siedzi na szpilkach. Pozostał przez cały wykład, ale nie czekał, aby się ze mną spotkać. Nie mogłem nie pomyśleć, że teraz osądzamy królów i książęta!
Przy okazji, jest jeszcze jedna sprawa, na którą, jak sądzę, warto zwrócić uwagę, a mianowicie przyjaciół, którzy listownie proszą Pielgrzymów o odpowiedź na pytania. Zapewne przypominasz sobie, że jakiś czas temu, mając na uwadze fakt, że podróżują oni z jednodniowymi wizytami, co z trudem pozostawia im czas na właściwą pracę w miejscach, które odwiedzają, jak również mając na uwadze fakt, że drogi Pan, mając na uwadze potrzeby Swej drogiej trzódki, przygotował przez Dział Korespondencji w Przybytku odpowiedzi na takie właśnie pytania, napisałeś do Pielgrzymów list, który następnie opublikowałeś w Strażnicy, prosząc ich, aby odsyłali braci, którzy zadają im pytania pocztą, do strony w Wykładach Pisma Świętego, gdzie ten temat jest omówiony lub jeszcze lepiej, aby przesyłali swoje pytania do Działu Korespondencji w Przybytku. Kiedy policzyłem otrzymane listy z pytaniami, doszedłem do wniosku, że wielu naszych przyjaciół przeoczyło lub zapomniało, co napisałeś w swoim liście na ten temat.
Uważając, że powinienem zastosować się do Twojej sugestii zawartej w wyżej wymienionym liście, nie odpowiadam na te pytania, ale piszę do nich, wyjaśniając im stan rzeczy. To oczywiście zabiera czas nie tylko ich, ale i mój, a dla nich jest niewątpliwie rozczarowujące. Czy nie ma jakiegoś sposobu, by zwrócić ich uwagę na tę sprawę, by oszczędzić im rozczarowania, a Pielgrzymom czasu i by mogli szybciej otrzymać swoje odpowiedzi? Oczywiście z radością dostrzegam gorliwość braci, którzy chcą poznać dobre Słowo Boże, dlatego chętnie odpowiadałbym na ich pytania, gdyby to było zgodne z wolą Pana. Jednak w tej sytuacji nikomu nie opłaca się pisać do Pielgrzymów z prośbą o informacje. Z tego powodu pomyślałem, że dobrze będzie zwrócić na to Twoją uwagę, ufając, że może to przynieść większe błogosławieństwo dla wszystkich zainteresowanych.
Drogi Pan obficie mi błogosławił na wiele sposobów, zarówno przez sprzyjające, jak i niesprzyjające okoliczności. Jestem bardzo zadowolony ze sprawozdań z rocznej służby Towarzystwa. Modlę się do Pana, aby nadal błogosławił Swoje dzieło, lud i sług, a zwłaszcza Ciebie pośród nich. Radując się, że jestem uprzywilejowany, iż mogę być związany w tej najlepszej społeczności i służbie z Tobą, i przesyłając Ci wiele chrześcijańskiej miłości, z zapewnieniem o moich nieustannych modlitwach i współpracy z Tobą, pozostaję
Twój brat i współsługa, PAUL S.L. JOHNSON.
—————
„ABRAHAM OGLĄDAŁ DZIEŃ MÓJ I RADOWAŁ SIĘ”
MÓJ DROGI BRACIE RUSSELL: –
Pozdrowienia pełne miłości w naszym drogim Panu! Korzystam z okazji aby wyrazić moją miłość do Ciebie i do Twojej służby, w którą tak wiernie się angażujesz.
W roku 1908 zacząłem czytać Wykłady Pisma Świętego. Od tego czasu zawsze znajdowałem w nich coś, co mnie zachęcało, wzmacniało i podnosiło na duchu, mimo że przechodziłem przez wiele prób, które z zewnątrz zdawały się przekraczać moje możliwości.
Regularnie czytam Wykłady Pisma Świętego, a ta „Bardzo Stara Historia”, którą ich strony przedstawiają w sposób niebudzący wątpliwości, zawsze wydaje się nowa. Za każdym razem, gdy je czytam, znajduję coś, czego wcześniej nie widziałem. Niedawno, gdy ponownie czytałem Cienie Przybytku, zwróciłem uwagę na to, że Abraham został usprawiedliwiony przez wiarę w Chrystusa.
Drogi bracie, będę szczęśliwy, jeśli wyjaśnisz mi, jak to było możliwe. To pytanie było tu wielokrotnie stawiane i nigdy nie byłem zadowolony z udzielonych odpowiedzi.
Niektórzy sugerowali, że „Gdyby brat Russell pisał Cienie Przybytku teraz, to nie napisałby tych słów w …” Czy to prawda?
Słyszałem też, przy różnych okazjach, kiedy studiowałem tomy, że brat Russell niektóre kwestie pozostawił bez ostatecznego wyjaśnienia, abyśmy mogli sami je zrozumieć. Drogi bracie, pozostaję
Twój w Pomazańcu, __________
—————
ODPOWIEDŹ REDAKTORA
„Abraham, ojciec wasz, z radością żądał, aby oglądał dzień mój, i oglądał i radował się” – Jana 8:56.
Abraham wiedział, że Boża obietnica o błogosławieniu wszystkich rodzajów ziemi z pewnością się spełni. Oczyma wiary widział Dzień Chrystusa – Tysiąclecie – i jego chwalebne dzieło. Podobnie oczyma wiary widział wielkiego Mesjasza Króla; a nawet więcej, tymi samymi oczami Abraham widział miliony z rodu Adama błogosławione przez Boga, za pośrednictwem Mesjasza, Jego Nasienia, podczas Tysiąclecia.
—————
UWAŻAM, ŻE NIE MA SOBIE RÓWNYCH
BRACIA I SIOSTRY: –
Wraz z załączonym odnowieniem prenumeraty Strażnicy, nie mogę powstrzymać się od wyrażenia uznania. Pod względem jasności myśli, spójności idei i mocy w „Tym Słowie” z pewnością nie ma sobie równych wśród współczesnych publikacji religijnych. Z niecierpliwością czekam na każdy numer, z zapałem go czytam i jestem głęboko wdzięczny wszystkim drogim braciom i siostrom, którzy pomagają w jego publikacji. Ze szczerymi podziękowaniami dla wszystkich, którzy pomogli otworzyć moje oczy na wspaniałą obietnicę, wspanialszą, niż blask zachodzącego słońca. Pozostaję,
Twój brat w jednej nadziei, J. H. BENNETT.
====================
— 15 maja 1916 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: