::R2328 : strona 197::
MIŁOSIERDZIE CHLUBI SIĘ PRZECIWKO SĄDOWI
—————
„Albowiem sąd bez miłosierdzia będzie temu, co nie czynił miłosierdzia; ale miłosierdzie chlubi się przeciwko sądowi” – Jak. 2:13.
SŁOWO sąd oznacza tutaj wyrok – wyrok za grzech, czyli śmierć. Dlatego reprezentuje sprawiedliwość, ponieważ w procesie próby człowieka to właśnie Sprawiedliwość wymierzyła karę śmierci. Miłosierdzie jest owocem lub rezultatem miłości i dlatego przedstawia miłość. To dlatego w przypadku Miłosierdzia odpowiada ono Miłości i przeciwstawia się Sprawiedliwości. Ta myśl zakłada, że Boska Miłość zapewniła sobie pewne zwycięstwo nad Boską Sprawiedliwością.
W pierwszej chwili wydaje się, że w takim poglądzie występuje pewna niespójność: bo jakże miłość może tryumfować nad sprawiedliwością, skoro zarówno Pismo Święte, jak i rozum zapewniają nas, że sprawiedliwość musi być podstawą wszelkiego Boskiego sprawowania władzy i że ignorowanie jej oznaczałoby destrukcję władzy i porządku, czyli anarchię, nieład. To właśnie wtedy, gdy dowiadujemy się ze Słowa Pańskiego, jak Jego Miłość odnosi zwycięstwo nad sprawiedliwością, jesteśmy w stanie dostrzec tę piękną zgodność i współdziałanie wymienionych tu Boskich atrybutów, czyli Miłości i Sprawiedliwości. Pismo Święte zapewnia nas, że „[…] Bóg jest miłość […]” i że „Sprawiedliwość jest gruntem Jego stolicy” lub władzy (1 Jana 4:16; Ps. 89:15). Skoro Bóg sam jest Miłością, to nie czyni niczego, co uwłacza lub jest przeciwne miłości, i skoro sprawowanie przez Niego władzy opiera się na najsurowszej sprawiedliwości, to nie może On zrobić niczego, co nie pozostawałoby z nią w zgodzie. Jego własny charakter i prawo są jak dwa bastiony, pierwszy równie wysoki i mocny, jak drugi.
Jak więc miłość i miłosierdzie może zyskać przewagę i cieszyć się ze sprawiedliwości i wyroku? Apostoł odpowiada na to pytanie, zapewniając nas, że nasze usprawiedliwienie od wyroku odbywa się dzięki Boskiej łasce, „[…] przez odkupienie, które się stało w Chrystusie […]. Którego Bóg wystawił ubłaganiem [zadośćuczynieniem na rzecz sprawiedliwości] przez wiarę we krwi jego, […] aby on był sprawiedliwym i [zarazem] usprawiedliwiającym tego, który jest z wiary Jezusowej” – Rzym. 3:24-26.
Tu więc jest zwycięstwo miłości i miłosierdzia, nie przez porażkę sprawiedliwości, nie przez jej pokonanie, ale przez zaspokojenie sprawiedliwości, jej ułagodzenie przez zapłacenie ceny okupu, odpowiedniej ceny – życie człowieka za życie człowieka: człowieka Chrystusa Jezusa za człowieka Adama i tych, którzy byli uwikłani w jego nieposłuszeństwo i jego wyrok, czyli przekleństwo. Już z tego puntu widzenia byłoby możliwe zwycięstwo miłości i miłosierdzia nad sprawiedliwością i jej wyrokiem; zwycięstwo, którym sprawiedliwość Boża może radować się w równej mierze.
Pierwotna próba ojca Adama w Ogrodzie Eden przebiegała według najsurowszych zasad sprawiedliwości i związany z nią wyrok nie miał nic wspólnego z miłosierdziem. Następnie, gdy przy Górze Synaj Bóg przedstawił narodowi Izraela Przymierze Zakonu, ono także opierało się na zasadach sprawiedliwości. To była oferta życia wiecznego skierowana do każdego Żyda, który mógł i chciał żyć zgodnie z Bożym Prawem. To była sprawiedliwość bez miłosierdzia. Miało ono wprawdzie domieszkę wyrozumiałości, jak to jest przedstawione przez coroczny Dzień Pojednania wraz z wynikającymi z niego korzyściami, towarzyszącymi narodowi Izraela na następny rok, ale – jak zapewnia nas Apostoł – ofiary, które były składane zgodnie z Zakonem, „nigdy grzechów zgładzić nie mogą”. Te ofiary mogły przez cały rok tymczasowo zakrywać grzech i dostarczać kolejnej okazji do nowego początku, ale nigdy nie mogły unieważnić przeszłych grzechów, ani zadośćuczynić za grzechy przyszłe, tak więc nadal było to panowanie Prawa Zakonu, panowanie śmierci na mocy działania Sprawiedliwości. Miłość nie interweniowała i nie mogła interweniować, aby oszczędzić grzesznika; jedyne co mogła zrobić, to wskazać – w formie obietnicy i typu – na nadchodzącego Wyzwoliciela, który miał zaspokoić roszczenia sprawiedliwości i przynieść wolność więźniom grzechu i śmierci. Bóg był Miłością, zanim zesłał swego Syna, On naprawdę jest Miłością, skoro zesłał swego Syna, ale Miłość Boga nie była wcześniej objawiona, tak jak to miało miejsce w tym wielkim akcie miłości. „Przez to objawiona jest miłość Boża ku nam, iż Syna swego jednorodzonego posłał”. Danie swojego Syna jako cenę za nasze odkupienie, miało związek z zawarciem Nowego Przymierza, nowej umowy, nowego porozumienia pomiędzy Bogiem a tymi z Jego stworzeń, którzy upadli w grzech i pragnęli powrócić do Jego łask.
Nowe Przymierze było zarządzeniem, dzięki któremu miłość Boża mogła okazać miłosierdzie wobec grzesznika. Język Nowego Przymierza wyraźnie wskazuje na zaniechanie surowej sprawiedliwości w traktowaniu grzesznika przez Pana i przyjęcie sposobu postępowania, który do pewnego stopnia odbiega od surowej sprawiedliwości i okazuje miłosierdzie tym, którzy pragną miłosierdzia, pragną powrócić do harmonii z Bogiem i pragną ponownie osiągnąć doskonałość, utraconą z powodu grzechu. Język Nowego Przymierza brzmi: „Bo miłościw będę nieprawościom ich, a grzechów ich i nieprawości ich nie wspomnę więcej” – Żyd. 8:12.
Apostoł zapewnia nas, że Nowe Przymierze mogło wejść w życie, mogło zacząć działać
::R2328 : strona 198::
w stosunku do nas jedynie dzięki mocy ofiary odkupienia, którą Ojciec przygotował i którą Pan Jezus z radością i posłusznie wypełnił. Zapewnia nas, podobnie jak nasz Pan Jezus, że śmierć Chrystusa przypieczętowała lub ratyfikowała, lub uczyniła wiążącym i kompletnym to Nowe Przymierze pomiędzy Bogiem a człowiekiem, którego Pośrednikiem jest Jezus. Stąd też sam nasz Pan, mówiąc o swojej śmierci, symbolizowanej przez kielich, oświadcza: „Albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na [aby umożliwić] odpuszczenie grzechów”. Grzechy nie mogły zostać odpuszczone, zanim sprawiedliwość nie zostałaby zaspokojona, a ten, który na korzyść grzesznika zaspokoiłby roszczenia sprawiedliwości, miałby prawo odpuścić mu winę i stać się Pośrednikiem pomiędzy Sprawiedliwością a grzesznikiem.
Apostoł Paweł przedstawia nam taki sam punkt widzenia na tę sprawę, mówiąc, że ta „krew [śmierć, ofiara] oczyszcza nas” i z tego powodu on jest Pośrednikiem Nowego Przymierza: aby dzięki śmierci w celu odkupienia przestępstw, które podlegały pod pierwsze przymierze, ci, którzy są powołani, mogli otrzymać obietnicę wiecznego dziedzictwa (Żyd. 9:14,15). Rozumiemy więc, że od Kalwarii, od zapieczętowania Nowego Przymierza krwią Pośrednika, od kiedy to Nowe Przymierze zostało w ten sposób potwierdzone, czyli uczynione skutecznym, triumf miłości i miłosierdzia nad sprawiedliwością i pierwotnie wymierzonym wyrokiem śmierci stał się faktem. A ponieważ przestępstwo i wyrok dotyczyły jednego człowieka i poprzez niego dotyczyły wielu, a nawet całego jego potomstwa, tak Nowe Przymierze istnieje dzięki jednemu człowiekowi, Jezusowi Chrystusowi i stosuje się nie tylko do pierwszego przestępstwa popełnionego w Edenie, ale stosuje się do wszystkich „wielu upadków”, popełnionych od tego czasu z powodu słabości i deprawacji, sprowadzonych przez to jedno przestępstwo – Rzym. 5:12,15-21.
Ale chociaż Nowe Przymierze jest dla Adama i całego jego potomstwa, to są warunki związane z tym Przymierzem, które ograniczają jego działanie.
(1) Wiara w nie oraz zaakceptowanie jego warunków lub wymogów, co sugeruje znajomość warunków przymierza, ponieważ żaden człowiek nie może ani zaakceptować, ani odrzucić tego, czego nie zna, jak to oświadcza Apostoł: „a jako uwierzą w tego, o którym nie słyszeli?”
(2) Posłuszeństwo, jako rezultat wiary, jest wymagane do stopnia możliwości – posłuszeństwo wobec prawa Nowego Przymierza.
Stąd, chociaż Nowe Przymierze jest przeznaczone dla całego rodzaju ludzkiego, to jednak nie jest ono jeszcze dostępne dla nikogo poza nieliczną mniejszością. Niewielu posiada wiedzę o Bogu i Jego planie w Chrystusie w ramach tego przymierza, co pozwoliłoby na wiarę w nie. A spośród tych, którzy zdobyli pewną wiedzę o tym wspaniałym zarządzeniu, i którzy z większym lub mniejszym zrozumieniem wykazali wiarę w zadośćuczynienie, stosunkowo niewielu podjęło drugi krok posłuszeństwa. Ci, którzy podjęli pierwszy krok wiary, są przez to uznani za usprawiedliwionych – w celu podjęcia drugiego kroku pełnego posłuszeństwa wobec wymagań przymierza. Ci, którzy podjęli drugi krok, nie stracili pierwszego kroku usprawiedliwienia, ale dodali do niego krok uświęcenia – poświęcenia – oddania. I tylko do tej ostatniej grupy należy pełna korzyść z tego przymierza.
Te dwa kroki, (1) Wiara i (2) Posłuszeństwo, były zilustrowane w typicznym Izraelu i w ustanowieniu ich typicznych przymierzy, z ręki ich typicznego pośrednika i z krwią ich typicznej ofiary za grzechy. Pan objawił Izraelowi swoje przymierze, a oni zgodzili się na nie, mówiąc: „wszystko, co Pan rzekł, uczynimy” i zaakceptowali Mojżesza jako swego pośrednika. To był pierwszy krok, odpowiadający naszemu krokowi wiary i usprawiedliwienia przez wiarę. NAstępnie Mojżesz wziął krew ofiary pojednania – krew ich przymierza – i pokropił nią księgę, tj. tablice Zakonu, reprezentujące Boga i Jego Słowo, prawo lub podstawę Jego przymierza z nimi, które mieli przestrzegać i być posłuszni. Co więcej, Mojżesz pokropił tą krwią cały lud, mówiąc: „Tać jest krew przymierza, które wam Bóg przykazał”. To nie było bez znaczenia. W chwili, gdy kropla krwi dotknęła Izraelity, oznaczało to, że przymierze zaczęło działać na niego i wobec niego z całej siły i mocy, i że Bóg wiązał się z nim przymierzem, a on był związany tym przymierzem z Bogiem. Tak podobnie w antytypie, kiedy usłyszeliśmy, poznaliśmy i praktykowaliśmy wiarę, Pan wymaga, abyśmy – jeśli jesteśmy z Nim w zgodzie i pragniemy przystąpić do tego nowego przymierza – stali się tymi, którzy przyjmują krew pokropienia, opowiadającą nam lepsze rzeczy niż jakakolwiek krew typiczna i że przyjmując tę krew pokropienia, jesteśmy nie tylko usprawiedliwieni z naszych minionych grzechów, ale też mamy się odtąd uznawać za moralnie zobligowanych, zobowiązanych, związanych przymierzem wobec Pana, jako Jego lud – 1 Piotra 1:2.
Ponadto, tak jak Izrael był związany tym przymierzem z prawem Boga, obwieszczonym przez ich pośrednika Mojżesza, tak też i my, duchowi Izraelici, którzy całkowicie weszliśmy w związek Nowego Przymierza i którzy otrzymaliśmy na sobie pieczęć Nowego Przymierza – krew Chrystusa,
::R2329 : strona 198::
jesteśmy tym samym związani z wszystkimi zasadami i warunków tego Nowego Przymierza, z jego obowiązkami, jak i błogosławieństwami: a te obowiązki są określone w prawie Nowego Przymierza, ogłoszonym przez pośrednika Nowego Przymierza, mianowicie królewskie prawo Miłości.
Istnieje wiele fałszywych przekonań dotyczących Nowego Przymierza. Jedne wskazują na założenie, że prawo
::R2329 : strona 199::
starego przymierza jest też prawem Nowego Przymierza. Ale tak nie jest, ponieważ Nowe Przymierze jest wyższe niż Przymierze Zakonu i ponieważ jego pośrednik ma wyższą pozycję niż pośrednik Przymierza Zakonu, więc i samo prawo jest jeszcze ważniejsze i jeszcze potężniejsze niż prawo Przymierza Mojżeszowego. Chociaż to ostatnie było święte, sprawiedliwe i dobre (Rzym. 7:12), to prawo Nowego Przymierza jest doskonałe. Apostoł deklaruje, że prawo Nowego Przymierza pozostaje w całkowitej zgodzie z prawem starego przymierza, że jest to to samo prawo, z tym, że nasz Pośrednik wzmocnił je i uczynił je jeszcze godniejszym czci i uwielbienia. Prawo przymierza, któremu pośredniczył Mojżesz, mówi „Nie będziesz” czynił tego lub tamtego, a prawo Nowego Przymierza zawiera się w skrócie w jednym słowie Miłość – „Będziesz miłował”.
O, jak wielka jest różnica pomiędzy tymi dwoma prawami, niezależnie od wszystkich licznych punktów zgodności między nimi. Niektórzy mogą rozumieć, że nakaz „Nie będziesz zabijał”, „Nie będziesz kradł” pozostawia miejsce na skłonność, lub pragnienie, aby kraść, lub skłonność, lub pragnienie, aby mordować, o ile same złe czyny byłyby powstrzymane. Ale ten jeden nakaz „Będziesz miłował” nie tylko nie zostawia miejsca na kradzież i morderstwo, ale nie pozostawia miejsca na żadną myśl, która wiązałaby się z tymi złymi czynami. Co więcej, nie jest to jedynie prawo negacji, nakazujące nam powstrzymywać się od czynienia zła, czy nawet od myślenia o złu. Ono nawet idzie dalej, w pozytywnym sensie, wymagając od nas, abyśmy dobrze myśleli i dobrze czynili, aby wypełnić „królewskie prawo”, które mówi „Będziesz miłował Pana, Boga twego” i „Będziesz miłował bliźniego twego”.
Wielu tych, którzy myślą, że weszli w związek Nowego Przymierza z Panem, wyraźnie się myli. Pewnie uwierzyli w Jezusa i Jego ofiarę za grzechy i zapragnęli Jego błogosławieństwa i uwolnienia z przekleństwa śmierci, ale nie rozpoznali, ani nie zaakceptowali wymaganych od nich zobowiązań. Nie stanęli przed Panem, aby zaprzysiąc wierne posłuszeństwo wobec Niego i prawa Jego przymierza i dostąpić zapieczętowania krwią, która pieczętuje to przymierze. Oszukują sami siebie, myśląc, że pozostają pod warunkami Nowego Przymierza, mimo że tak nie jest – bo nie zrobili drugiego kroku, który uczyniłby ich beneficjentami w ramach jego zarządzeń. Usłyszeli o „królewskim prawie miłości”, znają je jako Złotą Regułę Nowego Przymierza, jednakże nigdy nie poddali się temu prawu przez poświęcenie. Nigdy nie uznali go za obowiązujące ich prawo, pod którego kontrolę podlegają i na mocy którego ostatecznie będą sądzeni. Jest aktem uprzejmości wobec nich, aby im jasno i wyraźnie wykazać, że oszukują samych siebie i że ci, którzy nie akceptują i nie podporządkowują się królewskiemu prawu Nowego Przymierza, nie mają ani udziału, ani cząstki w błogosławieństwach, które z niego wypływają.
Nadszedł czas, aby wszyscy, którzy potwierdzają swe wyznanie wiary i wierności wobec Pana i Nowego Przymierza, uznali siebie za podlegających Przymierzu – tych, którzy zawarli przymierze z Panem za pośrednictwem Jezusa Chrystusa i którzy są związani prawem tego przymierza. I jeśli zrobili to mądrze, to już czas, aby zaczęli w życiu dokonywać oceny każdego uczynku, słowa i myśli według Złotej Reguły tego Przymierza, co nasz Pan Jezus wyraża najzwięźlej, mówiąc: „I cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, tak i wy im czyńcie” – Łuk. 6:31.
KRÓLEWSKIE PRAWO
—————
Nasz Pan i Apostołowie we wszystkich swoich naukach i pismach przekazywali to królewskie prawo Nowego Przymierza. To w tym duchu nasz Pan powiedział do uczniów: „Nie sądźcie [surowo, bezlitośnie, małodusznie], abyście nie byli [tak] sądzeni; albowiem jakim sądem sądzicie, takim sądzeni będziecie, i jaką miarą mierzycie, taką wam odmierzono będzie”. Apostoł Jakub powtarza w naszym tekście tę samą myśl, mówiąc: „Albowiem sąd [sprawiedliwy wyrok] bez miłosierdzia będzie temu, co nie czynił miłosierdzia”. To znaczy, że jeśli zgodziliśmy się na błogosławione warunki Nowego Przymierza, to nie tylko zaakceptowaliśmy Boże miłosierdzie w przebaczeniu naszych grzechów przez Chrystusa, ale również, że warunkiem, na mocy którego otrzymujemy Boskie miłosierdzie, jest to, że sami będziemy kierować się tą samą zasadą miłości i miłosierdzia wobec naszych bliźnich. Jeśli więc nie podążamy za Złotą Regułą, to oznacza, że sami siebie zaznaczamy jako odrzucających przymierze łaski, jako tych, którzy gardzą Bożą łaską i którzy depczą i lekceważą wielką ofiarę, dzięki której ta łaska Nowego Przymierza stała się dla nas dostępna.
Wydaje się, że wynikiem przemyślanego i zamierzonego trwania w takim postępowaniu, będzie druga śmierć, ponieważ – jak deklaruje Apostoł – jeśli my nie okażemy miłosierdzia innym, jeśli będziemy próbować wymierzać sprawiedliwość bez miłosierdzia, to w rezultacie sami będziemy traktowani bez miłosierdzia, według zasad najsurowszej sprawiedliwości. Oznaczałoby to, że nie odnieślibyśmy żadnych korzyści z Nowego Przymierza i nie mielibyśmy żadnego przykrycia ani ochrony w Osobie Pośrednika, a wpadlibyśmy bezpośrednio w ręce Sprawiedliwości, bez osłony dla naszych niedoskonałości. To jest stan rzeczy, na który zwraca naszą uwagę Apostoł Paweł, w związku z którym mówi: „Strasznać rzecz jest wpaść w ręce Boga żywego”. To straszna rzecz dla niedoskonałych istot jak my, wpaść w ręce surowej sprawiedliwości i jej sądu oraz nie otrzymać miłosierdzia.
Nie oznaczałoby to nic innego jak drugą
::R2329 : strona 200::
śmierć, ponieważ, jak ukazuje Apostoł, ten, kto gardził typicznym przymierzem i danym przez jego pośrednika prawem, umierał bez miłosierdzia. Możemy zatem przypuszczać, że ten, kto przyjął warunki Nowego Przymierza i kto świadomie usłyszał od jego Pośrednika prawo, które musi rządzić wszystkimi, którzy chcą być błogosławieni przez to przymierze (prawo miłości), a który chętnie i celowo gardzi i odrzuca roszczenia tego prawa, zasługuje na śmierć. I ta śmierć, jak wskazuje Apostoł, będzie większą, bardziej bolesną karą niż ta, nałożona za naruszenie typicznego przymierza – będzie dotkliwsza lub bardziej zgubna, ponieważ będzie to Druga Śmierć, koniec wszelkiej nadziei, ponieważ ci, którzy zostali tak skazani, mieli szanse i przywileje Nowego Przymierza, ale pogardzili nimi i je odrzucili.
Nie powinno nas też dziwić takie radykalne potraktowanie przestępców, naruszających warunki Nowego Przymierza. Jak wierzymy, te same warunki będą obowiązywać w następnym wieku, w Tysiącleciu. Świat ludzkości, gdy zostanie doprowadzony do znajomości Boskiej łaski, otrzyma zaproszenie do całkowitego poddania się wszystkim warunkom i zasadom prawa miłości. Ci, którzy będą dokładać wysiłków, aby dokonać postęp w tym kierunku, otrzymają błogosławieństwo i pomoc wielkiego Pośrednika, podczas gdy ci, którzy odrzucą zasady prawa miłości do Boga i miłości do człowieka, czyli „zakon Ducha żywota, który jest w Chrystusie Jezusie” – będą odrzucać to prawo, będą odrzucać życie, które jest z nim połączone. I tacy, odrzucający prawo Nowego Przymierza, będą oceniani jako odrzucający wszelką łaskę, „która jako pierwsza obmyśliła sposób na uratowanie zbuntowanego człowieka”. Takie osoby będą wykazywać pogardę dla Boga, który był Autorem tego planu zbawienia. Będą one również odrzucać krew Chrystusa, która zapieczętowała Nowe Przymierze. I mówiąc obrazowo, można o nich powiedzieć, że podeptali łaskę pochodzącą od Boga i naszego Pana Jezusa Chrystusa. To słuszne, że życie wieczne nie jest przeznaczone dla takich ludzi. Nie byłoby ono rzeczywistym błogosławieństwem dla nich, a oni z kolei stanowiliby obrazę i przekleństwo dla wszystkich tych, którzy osiągnęli pełną harmonię z Panem i duchem Jego prawa miłości.
NIech więc my, którzy słyszeliśmy o łasce Bożej w Chrystusie i którzy przyjęliśmy tę łaskę przez wejście w zobowiązania Nowego Przymierza – pamiętajmy codziennie, co godzinę, aby to prawo miłości rządziło naszymi sercami i całym naszym postępowaniem. Pamiętajmy, że oznacza to nie tylko najwyższą miłość do Boga, która stawia wolę i Słowo Pańskie na pierwszym miejscu nie tylko wobec naszej własnej woli, ale także wobec woli innych, co czyni nas wiernymi w najwyższym znaczeniu tego słowa i w każdej sprawie życia dla Króla królów i Pana panów. Pamiętajmy, że prawo miłości ma działać również w stosunku do naszych bliźnich, i że powinna prowadzić nas do czynienia „dobrze wszystkim, a najwięcej domownikom wiary”. Pamiętajmy, że miłość nie tylko nie zabiłaby bliźniego, ani nic by mu nie ukradła, ale również powstrzymałaby nas od mówienia źle o nim, od atakowania go oszczerstwem i od kradzieży dobrego imienia, które jest dla niego ważniejsze niż jego portfel. Pamiętajmy, że miłość nie tylko całkowicie odrzuca, przeciwstawia się i powstrzymuje takie zachowanie, ale wręcz przeciwnie, miłość skłaniałaby nas do okazywania uprzejmości, delikatności, cierpliwości, przebaczenia i miłosierdzia wobec tych, którzy nas kochają, którzy są uprzejmi i łagodni wobec nas, ale także – jak wyjaśnił nasz Mistrz – wobec nieuprzejmych, niewdzięcznych, wobec nieprzyjaciół, którzy nas krzywdzą i którzy fałszywie mówią wszelkiego rodzaju złe rzeczy przeciwko nam – „Miłość jest długo cierpliwa, dobrotliwa jest”.
Miłość i jej konsekwencja, miłosierdzie, powinny zawładnąć sercem, uczuciami i każdym aspektem życia. Dlatego miłość, miłosierność, powinny rozciągać się nie tylko domowników wiary i nasze własne rodziny, na naszych sąsiadów, ale także na nieme zwierzęta. Człowiek, który zaakceptował miłość (miłosierdzie) jako rządzącą i kontrolującą zasadę życia, prawo Nowego Przymierza, które ma kontrolować każde działanie, słowo i myśl, będzie miłujący (miłosierny) wobec swojego konia, psa i kurczaków – wobec wszystkiego, z
::R2330 : strona 200::
czym ma do czynienia. I jeśli miłość (miłosierdzie) powstrzyma go od smagania niemiłosiernie batem swojego konia, i jeśli skłoni go, aby sowicie zadbał o utrzymanie i wygodę pozostających pod jego opieką niemych stworzeń, to czyż ten sam duch miłości nie rozciągnie się także na wyższe sfery rodziny, i nie sprawi, że troskliwie pomyśli o wygodzie i dobrobycie wszystkich istot ludzkich znajdujących się pod jego opieką, tak na poziomie duchowym, jak i doczesnym? I jeśli to powstrzyma jego rękę od zadania swemu zwierzęciu niepotrzebnego ciosu, to czyż tym bardziej nie powstrzyma jego języka przed smaganiem serc i uczuć ludzi, z którymi on lub ona może mieć kontakt, czy to w formie niepotrzebnie ostrych, raniących słów, ironii, sarkazmu itd., czy co gorsza, za pośrednictwem zatrutego ostrza obmowy, podejrzeń i podłych sugestii lub domysłów?
I wszystko to, co dotyczy zwierząt, otoczenia domu i rodziny, z tą samą, a nawet większą mocą, dotyczy rodziny Bożej, Kościoła. Dlatego też Apostoł apeluje, aby zła mowa, gorzkość, złość, gniew, złośliwość, akty nienawiści, spory, zawiści, z których wszystkie są elementami starej natury, natury świata i Diabła, zostały odrzucone. Mają one być wyparte przez nowego Ducha Chrystusa, pozostając w zgodzie z prawem Nowego Przymierza – Miłością – z jego delikatnością, cichością, cierpliwością, wielkodusznością, braterską uprzejmością. „Albowiem gdy to będzie przy was, a obficie będzie, nie próżnymi, ani niepożytecznymi wystawi was w znajomości Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Bo przy kim
::R2330 : strona 201::
tych rzeczy nie masz, ślepy jest; a tego, co jest daleko, nie widzi, zapomniawszy na oczyszczenie od dawnych grzechów swoich. Przetoż, bracia! raczej się starajcie [kultywować te łaski], abyście powołanie i wybranie wasze mocne czynili; albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie. Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” – 2 Piotra 1:8-11.
Kto stwierdza, że jego serce nie znajduje się w harmonii z tym prawem Nowego Przymierza, z miłością – miłosierdziem, uprzejmością, łagodnością, dobrocią – temu brak jest dowodu, że w jakimkolwiek znaczeniu tego słowa jest przyjęty jako syn Boga i naśladowca Chrystusa. Jeśli nie mamy w swoim sercu miłości do braci oraz łagodności i życzliwości w stosunku do wszystkich ludzi, a nawet do zwierząt, nie posiadamy ducha, który umożliwiłby nam składanie ofiar niezbędnych w obecnych warunkach. W przypadku takich jednostek jest tylko kwestią czasu, kiedy opanuje ich moc pychy lub próżnej chwały, powstrzymująca na drodze ofiary, a samolubstwo przejmie zupełną kontrolę. Każdy, kto zachowa wierność aż do śmierci, kto kroczy śladami Mistrza, musi otrzymać cząstkę ducha miłości Mistrza, zanim w ten sposób będzie Go naśladować. Jak oświadcza Apostoł: „Jeźliby kto rzekł: Miłuję Boga, a brata by swego nienawidził, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widział, Boga, którego nie widział, jakoż może miłować?” Tak więc, Pismo Święte stawia miłość do braci jako jeden z dowodów, że zostaliśmy spłodzeni z ducha i mamy łączność z Mistrzem.
PRAKTYCZNE DZIAŁANIE TEGO PRAWA
—————
Miłość do braci nie oznacza jedynie miłości w stosunku do jakiejś frakcji, stronnictwa lub niektórych braci, którzy mają wrodzone przymioty, które podziwiamy. Oznacza miłość do wszystkich, którzy zaakceptowali Nowe Przymierze i starają się postępować według Złotej Reguły miłości. Oznacza, że jeśli niektórzy mają szczególne cechy naturalnego rozwoju i usposobienia, które nie współgrają z naszymi poglądami i uczuciami, to jednak będziemy ich cenić i miłować i z radością im służyć, ponieważ oni ufają w Bogu, zostali przyjęci przez Niego i jako swoją zasadę przyjęli prawo Nowego Przymierza, królewskie prawo wolności i życia. Od tego momentu znamy ich nie według ciała, z ich osobliwościami, zawiłościami i chropowatością, ale według nowej natury, jako „nowe stworzenie”. Oznacza też, że każdy z nas proporcjonalnie do tego, jak odkrywa własne naturalne ułomności i słabości, które pozostają w sprzeczności z prawem miłości, będzie starał się pozbyć tych niedoskonałości ciała tak szybko, jak to możliwe, i sprawić, aby były jak najmniej uciążliwe i gorszące dla innych.
Z tego punktu widzenia miłość nie będzie nieustannie zwracać uwagi na wady różnych członków ciała Chrystusa, ani też wystawiać ich na pogardę i pośmiewisko otoczenia, ale każdy będzie, o ile to możliwe, tak samo chętny do ukrycia wad innych, jak do ukrycia swoich własnych. Taki będzie współczuć osaczonym przez osobiste konflikty tak, jak współczuje sobie samemu i pragnie, aby Pan współczuł z nim i jego osobistą walką z własnymi niedoskonałościami – „[…] a jeźli kto Ducha Chrystusowego [usposobienia Chrystusa, miłości] nie ma, ten nie jest jego” – Rzym. 8:9.
Celem teraźniejszego powołania Kościoła, poprzedzającego powołanie świata – powołania, które dotyczy udziału w korzyściach i przywilejach tego Nowego Przymierza, jest wybór z wyprzedzeniem nie tych, którzy są doskonali, nie tych, którzy są kopiami drogiego Syna Bożego, ale tych, którzy pragną i podejmą starania, aby się stać kopiami drogiego Syna Bożego, „aby byli przypodobani obrazowi Syna jego”. Ten obraz jest miłością samą w sobie, bo tak jak Bóg jest miłością, tak też charakter Chrystusa jest miłością, wyraźnym obrazem Ojca. Jest to forma, według której mamy być ukształtowani. Ale Bóg nie wciśnie nas do tej formy, nie wymusi na nas opisanych tu cech charakteru, raczej jedyne wpływy, które On wywiera w tym celu, to „bardzo wielkie i kosztowne obietnice, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiego przyrodzenia” i odcisnęli na sobie Boski charakter miłości, i tym samym mogli uniknąć skażenia, które istnieje na świecie z powodu samolubstwa, bo przecież mamy zachować samych siebie w miłości Bożej, podczas gdy On sprawi, że oddziaływanie wszystkich rzeczy wyryje ją głęboko w nas – Juda 1:21.
Sprawa ta pozostaje dla nas otwarta, bo możemy albo skorzystać z przedstawionych obietnic i pozwolić im uformować i ukształtować nas według kopii w myśli, słowie i uczynku, krok po kroku, każdego dnia i w każdej godzinie, albo też możemy stawić opór ich właściwemu wpływowi, pozostawić prawdę w nieprawości i potraktować ją niesprawiedliwie. Ci, którzy obierają tę drugą drogę, skazują się tym samym na gorzkie rozczarowanie, tacy bowiem nie należą do tych, którym Pan powie: „To dobrze, sługo dobry i wierny! Gdyżeś był wierny nad małem, nad wielem cię postanowię”. Dlatego też stopień naszego poświęcenia się Panu, będzie wykazany przez stopień naszej miłości dla Niego i tych, którzy są Jego, a stopień naszej miłości i poświęcenia będzie pokazany w naszej aktywności w przezwyciężaniu samego siebie i swego samolubstwa, we wszystkich jego konsekwencjach w różnych sprawach życia, oraz w zaangażowaniu w aktywnej służbie wszystkich naszych – ważnych i mniej ważnych myśli i talentów, pobudzanych przez miłość do Boga i Jego ludu. I tacy docenią odczucia Apostoła, który oświadcza: „i my [którzy
::R2330 : strona 202::
dostąpiliśmy ducha świętego naszego Mistrza, ducha miłości, i którzy wzrośliśmy do pewnego stopnia w wiedzy o Nim – my] powinniśmy kłaść duszę za braci”.
KRÓLEWSKIE PRAWO PODCZAS TYSIĄCLECIA
—————
Do pewnego stopnia te same zasady będą miały zastosowanie podczas Wieku Tysiąclecia. Zwróćcie uwagę na różnice pomiędzy tym, co będzie kiedyś i tym, co jest teraz w działaniu omawianego tu Nowego Przymierza.
Po pierwsze, w przyszłości Pośrednik przyciągnie lub powoła wszystkich ludzi do znajomości łaski Bożej, przyznanej im w postanowieniach Nowego Przymierza, natomiast obecnie nie wszyscy są powołani, a jedynie ten, „kto by wzywał imienia Pańskiego”. „Żaden do mnie przyjść nie może, jeźli go Ojciec mój, który mię posłał, nie pociągnie […]” (Jana 6:44). Niewielu wielkich lub mądrych, lub uczonych jest powołanych.
Po drugie, przyjęcie Nowego Przymierza w przyszłości będzie w mniejszym stopniu niż obecnie sprawą wiary, a bardziej sprawą wiedzy, ponieważ Pan zdejmie zasłonę niewiedzy, która obecnie rozciąga się nad ziemią, i oczy wszystkich ślepych przejrzą mroki ciemności – Iz. 25:7; Iz. 29:18.
Po trzecie niemniej jednak tak samo będzie konieczne, aby każdy, kto chciałby wtedy skorzystać z błogosławionych postanowień Nowego Przymierza, sam zawarł pozytywne przymierze z Pośrednikiem, zakładające, że będzie posłuszny prawu Nowego Przymierza, Miłości. Miłość jest głosem lub rozkazem wielkiego Nauczyciela, który wtedy powstanie z mocą i sprawi, że ludzkość całego świata usłyszy to poselstwo – „Stanie się tak, że ktokolwiek nie będzie słuchał [posłuszny] tego proroka, zostanie wycięty spośród jego ludu”. Wszyscy, którzy nie dostosują się do prawa miłości, prawa Tysiącletniego Królestwa, będą odcięci w drugiej śmierci.
Po czwarte nawet w Wieku Tysiąclecia Bóg nie będzie przymuszał rodzaju ludzkiego, aby dostosował się do tego prawa. Zmusi ludzi, aby pokłonili się regule miłości i zapoznali się z nią, jak napisano: „iż mi się każde kolano ukłoni, i każdy język wysławiać będzie”, ponieważ gdy Królestwo zostanie ustanowione, i zaprowadzona będzie prawość według sznura, a sprawiedliwość według pionu, każde złamanie prawa Królestwa, Złotej Reguły, spotka się z natychmiastową karą w tym celu, aby czyniący zło poczuli strach, a prawi rozkwitli. Ale Bóg nadal nie odciśnie prawa miłości na niczyim sercu – pozostawi to każdemu do zrobienia osobiście tak, jak obecnie. Każdy więc tak jak obecnie, będzie musiał „usunąć” z serca samolubstwo i wszelkie współistniejące zło wynikające z grzechu. Wszyscy – tak jak teraz – będą musieli oczyszczać „[…] samych siebie od wszelkiej zmazy ciała i ducha, wykonywając poświęcenie w bojaźni Bożej” (2 Kor. 7:1), ponieważ Bóg nie szuka takich, którzy są jedynie zmuszeni do posłuszeństwa – bo On „takowych szuka, którzy by go chwalili w duchu i w prawdzie”,
::R2331 : strona 202::
takich, którzy miłują prawo Boże z całego serca swego i którzy są w stanie wojny z samolubstwem i grzechem, szczególnie w sobie samych.
Stąd rozumiemy, że przy końcu Wieku Tysiąclecia, po udzieleniu światu wszelkich sposobności zdobycia dwojakiego doświadczenia – obecnie z grzechem i samolubstwem i z jego złym zarządzaniem, które przynosi złe wyniki, i w przyszłości ze sprawiedliwością i miłością i ich błogosławionymi rządami pokoju i radości – gdy już wszyscy mieć będą najpełniejszą sposobność rozwinięcia w sercach ducha miłości, wtedy przy samym końcu Wieku Tysiąclecia przyjdzie test, próba, która dowiedzie i wskaże tych, których miłość i wierność wobec Pana wypływa z serca, w odróżnieniu od tych, których posłuszeństwo wynikało z potrzeby chwili. Możemy przypuszczać, że nie będzie to próba, która pokaże, czy będą się oni dopuszczać jawnego i ohydnego zła, czy też nie, ale raczej będzie podobna do próby ojca Adama w odniesieniu do jego doskonałości, próby odnoszącej się do posłuszeństwa i nieposłuszeństwa, która pokaże, czy pozwolono miłości rządzić sercem i całkowicie przejąć je na własność, co w rezultacie przyniesie wierność Bogu i każdej zasadzie sprawiedliwości, która będzie ufać Panu i poprowadzi prosto w Jego ślady.
Wynik tej próby będzie taki, że wszyscy, którzy w tym czasie nie będą mieli rozwiniętego ducha miłości, zostaną odcięci w drugiej śmierci jako niezdatni do życia wiecznego, przejścia poza Tysiąclecie i życia we wspaniałych warunkach; bo Bóg obiecał, że nigdy więcej nie będzie umierania, wzdychania, płaczu i bólu, ponieważ wszystkie te rzeczy przeminą, wszystko, co wynika z grzechu i wszyscy, którzy okażą sympatię lub miłość do niego.
Zwycięstwo w tym wyścigu nie jest wynikiem chęci ani doskonałości biegu, ale jest ono możliwe tylko dla tego, kto chce biec i biegnie – przez Chrystusa. W ten sposób Miłosierdzie chlubi się wobec Sprawiedliwości, jednak ten, kto nie okazuje miłosierdzia i kto tym samym okazuje, że jest pozbawiony miłości, nie dostąpi żadnego miłosierdzia. Kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka i to dla takiego są wszystkie bogactwa Boskiego miłosierdzia i łaski.
====================
— 1 lipca 1898 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: