::R2108 : strona 55::
PIERWSZY CHRZEŚCIJAŃSKI MĘCZENNIK
– 21 LUTEGO – DZ. AP. 6:8-15; 7:54-60 [Dz. Ap. 7:54-60]–
„[…] Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota” – Obj. 2:10.
BEZ WĄTPIENIA męczeństwo Szczepana dokonało się niedługo po Pięćdziesiątnicy, lecz pomiędzy tymi wydarzeniami nastąpił znaczny rozwój. W czasie wniebowstąpienia „około stu dwudziestu wierzących” uznano za trwających w pełnej i serdecznej społeczności w Chrystusie, dziesięć dni później w dniu Pięćdziesiątnicy dołączyło trzy tysiące nawróconych, a niedługo potem następne pięć tysięcy, jak wskazano w naszej poprzedniej lekcji; później „[…] przybywało mnóstwo wierzących Panu, mężów i niewiast’’ (Dz. Ap. 5:14), a jeszcze później „[…] pomnażał się bardzo poczet uczniów w Jeruzalemie: wielkie też mnóstwo kapłanów było posłuszne wierze” (Dz. Ap. 6:1-7). Ten czas zbierania dojrzałej pszenicy i utwierdzania jej w naukach Chrystusa był bardzo potrzebny, ponieważ niedługo potem nadeszły próby, prześladowania i cierpienia. Były one jednak przejawem Boskiego miłosierdzia nie mniej niż pokój i pomyślność, które je poprzedzały. Boska zasada dla Kościoła Ewangelii wyraźnie zapowiada, że każdy, kto chce do niego należeć, stanie się „przez ucierpienie doskonałym”. Ukamienowanie Szczepana było jedynie początkiem powszechnego prześladowania, które w takiej czy innej formie trwa aż do dziś i musi trwać, dopóki ostatni członkowie ciała Chrystusa nie potwierdzą swojej wierności aż do śmierci i nie zostaną uznani za godnych korony żywota, o której wspomina nasz podstawowy werset.
Jak pamiętamy, Szczepan został wybrany na jednego z pomocników Apostołów i był znany jako diakon – szafarz lub sługa. Pierwotnie zamierzono, by taka służba odnosiła się głównie do doczesnych spraw Kościoła. Jego wybór wskazywał, że w tamtym czasie był uznany za człowieka uzdolnionego, a wierność w powierzonej mu pracy prowadziła do jeszcze większych przywilejów i sposobności służby. W naszej lekcji odnajdujemy go jako sługę spraw duchowych, przenikniętego takim duchem i umiejętnością, które niewiele odbiegały od tych, posiadanych przez Apostołów. Był pełen wiary i mocy, jak mówi przekład powszechny i niewątpliwie była to prawda, ale najstarsze manuskrypty oddają ten opis słowami „pełen łaski i mocy”. Obie wersje były prawdziwe, ponieważ Szczepan nie mógł mieć łaski i mocy, nie mając wiary – „to jest zwycięstwo, które zwyciężyło świat, wiara nasza”. W przypadku Szczepana wiara, wyrażająca się w miłości, przyniosła gorliwość dla Pana i Jego sprawy. A w połączeniu z duchem i świętością, wiara i gorliwość dały mu nadzwyczajną łaskę i moc, jak wskazano w wersecie 8 [Dz. Ap. 6:8]. Takie połączenie przyniesie podobną łaskę i moc w każdym z ludu Pańskiego w takiej mierze, w jakiej te elementy charakteru umacniają się w każdym z nich.
Przekaz historyczny podaje, że zdolności Szczepana jako mówcy (w. 9,10 [Dz. Ap. 6:9,10]) nadały mu szczególną, wysoką pozycję, a jako logik religii spotykał się z uczonymi swoich czasów; jednym z nich, jak mówią, był Saul z Tarsu. O ile Żydzi co do zasady stanowili jedność w kwestiach religijnych, byli jednak podzieleni na różne małe grupy i szkoły myślenia, podobnie jak dzisiejsze denominacje chrześcijańskie. Prawdopodobnie wspomniane grupy, dyskutujące ze Szczepanem reprezentowały zaawansowane filozofie tamtych czasów, zmieszane z judaizmem, ale cała ta filozofia nie była w stanie sprostać mądrości i duchowi prawdy, które były w Szczepanie. Oczywiście niegodziwe serca doprowadziły to do zazdrości, złośliwości i nienawiści, ponieważ ci, którzy nie miłują prawdy nade wszystko, zawsze ulegają mniejszej lub większej nienawiści, gdy natrafiają na skuteczny sprzeciw ze strony prawdy.
(w. 11-14 [Dz. Ap. 6:11-14]) Wielu uważało, że Szczepan poniósł śmierć z rąk tłumu. Ale tak nie było. Ci, którzy byli jego wrogami, ponieważ nie potrafili się oprzeć sile jego argumentów, nie mieli władzy, aby go ukamienować. Nie chcieli też, aby ludzie postrzegali ich jako prześladowców tego, który im się sprzeciwiał. Dlatego też przekupili lub pozyskali świadków spoza własnego stronnictwa, którzy mieli oskarżyć Szczepana przed Sanhedrynem, po czym, gdy z nimi dyskutował, oficjalni przedstawiciele Sanhedrynu napadli na niego, „porwali” go i przyprowadzili przed radę – jak gdyby właśnie przyłapali go na bluźnierstwie.
Podczas procesu świadkowie zeznawali nieprawdę, ponieważ przekręcali znaczenie słów i argumentów Szczepana, stawiając je w fałszywym świetle. Jednak prawdopodobnie było wiele prawdy w oskarżeniu Szczepana o to, że powiedział, iż Jezus z Nazaretu zniszczy ich miasto i zmieni zwyczaje Mojżeszowe. Gdyby ograniczyli się do dosłownego przekazania jedynie tego, co mówił Szczepan, nie staliby się
::R2108 : strona 56::
fałszywymi świadkami. Jednak najwyraźniej, chcąc przysłużyć się tym, którzy ich zaangażowali jako świadków, przejaskrawili wypowiedzi Szczepana, ponieważ błędnie zrozumieli niektóre fakty i stwierdzenia, przedstawione w jego przemowie.
(w. 15 [Dz. Ap. 6:15]) Zapisano, że gdy wcześniej Apostołowie Piotr i Jan stanęli przed podobną radą, sędziowie podziwiali ich odwagę, jako że byli oni ludźmi nieuczonymi. Szczepan również był odważny. Nie dał się zastraszyć, pomimo aresztowania i sądzenia go, jak też tego, że gdyby został skazany, karą zgodnie z obowiązującym prawem,
::R2109 : strona 56::
byłaby śmierć przez ukamienowanie. Zamiast spojrzenia, pełnego strachu i uniżoności lub gniewu, złośliwości, nienawiści i buntu, ujrzeli jego twarz „jak twarz anioła” – twarz rozpromienioną miłością, uprzejmością, zainteresowaniem ich dobrem, pragnieniem czynienia im dobra, czystością i świętością pobudek, połączoną z pokorną ufnością Bogu i odwagą wobec ludzi. Wierzymy, że w mniejszym lub większym stopniu dotyczy to wszystkich, którzy otrzymują ducha świętego, w miarę, jak rozwijają wiedzę, wiarę, miłość, gorliwość i charakter Chrystusa, ich Pana. Zmiana nie przychodzi natychmiast – następuje stopniowo. Duch świata pozostawia ślady samolubstwa i zatwardziałości na twarzach wszystkich niewolników grzechu, w zależności od tego, jak bardzo są mu oddani. Jednak gdy duch prawdy zostanie przyjęty, uwalniając z niewoli grzechu, ci, którzy go otrzymują, stają się sługami sprawiedliwości, z ich twarzy znika piętno niewoli, a w jego miejsce pojawia się światło, które staje się coraz bardziej podobne do światłości anielskiej. Spójrzcie na twarz światowego mężczyzny lub kobiety i zobaczcie, jak troski i walki, wynikające z grzechu i na jego rzecz, pozostawiły na niej swe piętno. A potem spójrzcie na twarze tych, którzy zupełnie i świadomie należą do Pana i zauważcie, jak ślady trosk są usuwane, a zastępuje je wyraz twarzy, pełen wiary, zaufania i spokoju jako wynik serdecznego przyjęcia ducha ich nowego Mistrza. I to światło okaże się najbardziej niezwykłe i zauważalne, gdy ci święci z gorliwością zajmują się głoszeniem dobrej nowiny, a szczególnie, gdy sprzeciwiają się błędowi.
Przemówienie Szczepana przed Sanhedrynem (Dz. Ap. 7:1-53) jest dowodem, że był on człowiekiem o wielkich zdolnościach. Mówił w sposób bardziej przypominający język Apostoła Pawła niż jakiegokolwiek innego pisarza Nowego Testamentu. Możliwe, że Apostoł Paweł, wówczas jeszcze Saul z Tarsu, był jednym z jego słuchaczy, członkiem Sanhedrynu.
W zakończeniu przemowy Szczepan (w. 51-53 [Dz. Ap. 7:51-53]) obciążył naród żydowski, a szczególnie żydowski Sanhedryn jako przedstawiciela prawa religijnego, pełną odpowiedzialnością za śmierć „tego Sprawiedliwego” – jako Jego zdrajców i morderców. Jak można się było spodziewać, zastosowanie Pisma i surowa ocena wydarzeń, jedynie rozwścieczyły nikczemne serca sędziów. O tych, którzy się nawrócili pod wpływem przemowy Piotra, powiedziano, że „przejęli się do głębi serca”, ale o tych tu stwierdzono, że „byli w swoich sercach wzburzeni ze złości” słowami prawdy – ich wrodzone zło osiągnęło pełnię, zgrzytali zębami na widok Szczepana – byli strasznie rozgniewani.
(w. 55-58 [Dz. Ap. 7:55-58]) Szczepana przepełnionego duchem świętym zupełnie nie wzruszały przejawy ich złości. Świadczył o Bogu i prawdzie, a jego serce, zamiast strachu przed ludźmi, wypełniało poczucie większej solidarności i jedności z Panem. Pan wiedział wszystko o zakończeniu rozprawy i o tym, jaki wyrok zapadnie, i z pewnością to On przedstawił Szczepanowi wizję niebiańskiej chwały – Ojca i Chrystusa po prawicy Jego majestatu. Bez wątpienia stało się tak dlatego, aby wzmocnić wiarę Szczepana wobec nadchodzącej męczeńskiej śmierci, a być może miało to również poruszyć jego niesprawiedliwych sędziów. Wyznanie Szczepana o wizji, którą zobaczył, doprowadziło ich oburzenie do punktu kulminacyjnego, ponieważ uznali, że Szczepan sprzeciwia się Bogu i Mojżeszowi, a także im samym jako przedstawicielom Prawa. Potraktowali to jako dodatkowe bluźnierstwo – Jezus z Nazaretu, którego potępili jako bluźniercę i postarali się o Jego ukrzyżowanie, był miły Bogu, a co więcej, zajął miejsce obok Ojca – po prawicy Boga, miejsce władzy i wpływu. Wykorzystując to jako pretekst, zakończyli rozprawę i wykonali wyrok ukamienowania – zatykając uszy, jak gdyby tym samym mówili to, co bez wątpienia niektórzy z nich rzeczywiście czuli: że takie wywyższenie Jezusa jako najbliższego Jehowie, bardziej niż Abrahama, Izaaka, Jakuba i proroków, było niedopuszczalnym bluźnierstwem, którego nie mogli usprawiedliwić i słysząc je, poczuli się zobowiązani do ukamienowania bluźniercy.
Zgodnie z Zakonem, kamienowali ci, którzy słyszeli bluźnierstwo. Złożyli zatem wierzchnie okrycie u stóp Saula, co zdaje się świadczyć, że Saul nie tylko zgadzał się z wyrokiem, że Szczepan był bluźniercą, który zasługiwał na śmierć, ale że był jednym z przywódców oskarżenia, jak też wpływowym człowiekiem w Sanhedrynie.
(w. 59-60 [Dz. Ap. 7:59-60]) Nie próbując odwieść ich od decyzji, Szczepan ofiarował modlitwę Panu i była to piękna modlitwa – nie tylko o zachowanie jego ducha, ale też o to, by popełniany grzech nie stał się oskarżeniem, obciążającym jego morderców.
Potem „zasnął”. To świadectwo o Szczepanie jest w zupełnej zgodzie ze świadectwem pozostałych wersetów Pisma. Abraham, Izaak, Jakub i prorocy „zasnęli” ze swymi ojcami w śmierci, a Apostoł, wymieniwszy niektórych wiernych z przeszłości (którzy zostali ukamienowani itp. w nadziei lepszego zmartwychwstania),
::R2109 : strona 57::
odnosi się do nich, mówiąc: „A ci wszyscy […] nie dostąpili obietnicy. Przeto, że Bóg o nas coś lepszego przejrzał, aby oni bez nas nie stali się doskonałymi” (Żyd. 11:39,40). Są oni przedstawieni jako ci, którzy śpią i czekają na poranek – poranek zmartwychwstania – poranek Tysiąclecia – poranek, o którym mówił prorok Dawid: „z wieczora bywa płacz, ale z poranku wesele” – z poranku, o którym mówił prorok Hiob, oświadczając: „Obyżeś mię w grobie ukrył i utaił, ażby się uciszył gniew twój [panowanie śmierci podczas obecnego wieku wraz z wszystkimi towarzyszącymi jej formami smutku, trudu i bólu, jest dowodem Boskiego gniewu] […]. Zawołasz, a ja tobie odpowiem; a spraw rąk twoich pożądasz”. Mówiąc o zaraniu zmartwychwstania, tym samym wielkim dniu przebudzenia ze snu śmierci, nasz Pan potwierdza oświadczenie Hioba, mówiąc: „[…] wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos jego; I pójdą […]” (Jana 5:28,29). Szczepan zasnął z innymi, ale jako jeden ze zwycięzców nowej dyspensacji będzie miał udział w pierwszym zmartwychwstaniu (Obj. 20:6), a zatem obudzi się rano, wcześniej niż inni, którzy nie są zdobywcami nagrody Wysokiego Powołania Wieku Ewangelii – Ps.46:6, na marginesie.
Wyrażenie: „Panie Jezu! przyjmij ducha mojego!” oznacza, że Szczepan zrozumiał, iż iskra życia, duch życia, uchodził spod jego kontroli i tą wypowiedzią okazał dowód swej wiary w przyszłe życie, oddając je zupełnie pod opiekę tego, który wykupił go z mocy grobu i który wkrótce wybawi z niego wszystkich, ufających Mu.
Za świadectwem wierności Szczepana aż do śmierci podążyło wielu innych, również wiernych aż do śmierci i stali się oni dziedzicami korony życia zgodnie z obietnicą. Od czasów Szczepana dobroczynne wpływy ewangelii Chrystusa tak przeniknęły cywilizowany świat i tak na niego wpłynęły, że obecnie naśladowcy Chrystusa nie są w niebezpieczeństwie ukamienowania na śmierć za głoszenie Jego ewangelii. Niemniej słowa Apostoła są nadal aktualne: „wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą”. Nadal jest konieczne cierpienie z Chrystusem, jeśli chcemy być z Nim uwielbieni i mieć udział w Jego nadchodzącym Królestwie. Jednakże dzisiejsze prześladowania są bardziej wyrafinowane niż kiedykolwiek wcześniej. Obecnie nie kamienuje się wiernych literalnymi kamieniami, nie strzela się do nich literalnymi strzałami ani nie ścina się ich literalnych głów, lecz nadal jest prawdą, że źli wypuszczają w kierunku sprawiedliwych strzały „słów jadowitych”. Z powodu wierności wielu jest potępianych, obmawianych i wyłączanych ze społeczności – ścinanych dla świadectwa Jezusowego (Obj. 20:4). Oni wszyscy niech naśladują Szczepana, pierwszego chrześcijańskiego męczennika. Niech wydają świadectwo z twarzami promiennymi jak jego twarz. Niech ich oczy wiary dostrzegają Jezusa po prawicy majestatu na wysokościach jako ich Orędownika i Wyzwoliciela. Niech ich słowa będą umiarkowane jak słowa Szczepana, a to, co napisano o nim, niech będzie prawdą również o nich, że był „pełen łaski i mocy” oraz „napełniony Duchem Świętym”.
====================
— 15 lutego 1897 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: