::R1262 : strona 5::
ŁASKA ZA ŁASKĘ
„Będąc tedy usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa; Przez któregośmy też przystęp otrzymali wiarą ku łasce, w której stoimy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej” – Rzym. 5:1,2.
W październikowym wydaniu Strażnicy przedstawiliśmy pobieżny obraz wspaniałej łaski Bożej, którą może cieszyć się cały świat – łaski usprawiedliwienia za pośrednictwem Chrystusa. Pokazaliśmy, jak błogosławieństwo zupełnego zbawienia, zupełna restytucja wszystkiego, co zostało utracone w Adamie, zawiera się w terminie usprawiedliwienie. I o ile obecnie nie doświadczamy tego usprawiedliwienia w formie rzeczywistego przywrócenia do doskonałości – umysłowej, moralnej i fizycznej; o ile nadal cierpimy z powodu upadku, wielu słabości i zasmucających deformacji charakteru i ciała; o ile nadal podlegamy śmierci i musimy wcześniej lub później pogrążyć się za sprawą jej mocy, to niemniej przyjąwszy poprzez wiarę obietnicę rzeczywistego usprawiedliwienia dzięki Chrystusowi, mamy pokój z Bogiem. Jesteśmy bowiem w posiadaniu, że tak powiemy, wystawionego przez bank niebios czeku obejmującego zupełne zbawienie, usprawiedliwienie lub restytucję i płatnego na rzecz okaziciela w słusznym Bożym czasie – w Wieku Tysiąclecia. Innymi słowy, uważamy się za usprawiedliwionych dzięki wierze w cenną ofiarę krwi Chrystusa, która zadośćuczyniła za nasze grzechy i spowodowała, że już nie są one nam przypisywane. Dzięki temu, nasze niedoskonałości nie mają już wpływu na nasze zbawienie, a sprawiedliwość Chrystusa jest nam przypisywana i uznawana przez Boga.
Nasze grzechy zostały złożone na Chrystusa, naszego Odkupiciela i odpowiednio Jego sprawiedliwość jest przelana na nasz rachunek. Jakąż radością stały się dla nas te czeki, gdy je otrzymaliśmy dzięki wierze i uświadomiliśmy sobie ich ważność! Jak często otwieramy błogosławioną księgę Bożą i raz jeszcze odczytujemy ten czek – „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy [Ach tak! To odnosi się do mnie, stwierdziliśmy], nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jana 3:16). Niektórzy z nas wydali okrzyk na jego widok, a inni zalali się łzami radości i wdzięczności. I za tę łaskę nigdy nie zaprzestaniemy wychwalać Boga przez całą wieczność.
Ale teraz chcemy rozważyć tę dodatkową łaskę, o której mówi Apostoł, a do której my również mamy dostęp dzięki wierze w Chrystusa i w której ci, którzy ją otrzymali, radują się w nadziei chwały Bożej – łaskę, którą niektórzy chrześcijanie nazywają „drugim błogosławieństwem”, ale którą – stwierdzamy z żalem – wielu z nich pojmuje bardzo mgliście. Czym więc ona jest? Czy może być coś wspanialszego niż to, co postrzegamy jako łaskę usprawiedliwienia? Czy coś bardziej upragnionego niż przebaczenie naszych grzechów oraz nasze pojednanie i pokój z Bogiem? Czy może być cokolwiek bardziej upragnionego niż wynik tego pojednania, czyli doskonałość każdej fizycznej, umysłowej i moralnej siły? Czy może być coś piękniejszego niż ciało promieniujące zdrowiem, pięknem i wieczną młodością? Czy może być coś wspanialszego niż umysł posiadający pełnię swoich zdolności, który został wyćwiczony, wykształcony i zdyscyplinowany powyżej poziomu wszystkich intelektualnych geniuszy, jakich kiedykolwiek znaliśmy? Czy też moralne oczyszczenie chwalebnie odzwierciedlające Boskie podobieństwo i cieszące się doskonałym uznaniem Boga? Czy wreszcie może istnieć jakakolwiek inna pożądana łaska, poza tym, że ziemia stanie się chwalebnym miejscem, a pustynie zamienią się w kwitnące ogrody?
Z ludzkiego punktu widzenia mogłoby się wydawać, że nie. Z pewnością wszystko to jest tym, czego mogłoby pragnąć lub pożądać ludzkie serce. A kiedy „otrze Bóg wszelką łzę z oczów ich; a śmierci więcej nie będzie ani smutku, ani krzyku, ani boleści nie będzie”, z pewnością wszyscy, którzy miłują sprawiedliwość, odczują zadowolenie, i jak oświadcza Izajasz „[…] wszystka ziemia, wszyscy głośno śpiewają” (Iz. 14:7). Chwalcie Pana! Nawet teraz ta perspektywa wkłada nam w usta nową pieśń. Ale niezależnie od tego dowiadujemy się, że Bóg przygotował „pewne lepsze rzeczy” dla kościoła Ewangelii. Paweł mówi o tym, kiedy po opisaniu wiary i dobrych uczynków Starożytnych Godnych, którzy żyli przed Wiekiem Ewangelii i tym samym wcześniej niż rozpoczęło się specjalne powołanie tego wieku, stwierdza: „A ci wszyscy świadectwo otrzymawszy przez wiarę, nie dostąpili [jeszcze] obietnicy. Przeto, że Bóg o nas coś lepszego przejrzał, aby oni bez nas nie stali się doskonałymi” – Żyd. 11:40.
A dotyczy to tego, o czym czytamy w przytoczonych wyrażeniach: „łaska za łaskę” (Jana 1:16, Diaglott), „bardzo wielkie i kosztowne obietnice”, „ku nagrodzie pochodzącego z góry powołania”, „powołanie niebieskie” itd. To wysokie powołanie jest powołaniem do współdziedziczenia z Chrystusem jako Jego oblubienicą, by stać się uczestnikami Jego Boskiej natury, by dzielić Jego podobieństwo, chwałę i cześć i być kojarzonymi jako współpracownicy działający wraz z Nim w Jego wysokim urzędzie, kiedy w naznaczonym czasie nadejdzie Jego Królestwo, a nawet, by zasiąść z Nim na Jego tronie jako podlegli Bogu królowie i kapłani. Zobacz Rzym. 8:17; 2 Piotra 1:4; 1 Jana 3:2; Obj. 3:21; Obj. 1:6.
Umysł ludzki potyka się, próbując zrozumieć takie szczyty chwały. Jednakże ci, których serca są przepełnione głęboką miłością dla Boga, potrafią docenić niezmierną łaskę wynikającą z zaproszenia do tego, aby stać się umiłowaną oblubienicą Chrystusa, by stać się takim jak On i na zawsze przebywać w Jego chwalebnej obecności. Wspaniała łaska! A podziw wzrasta, kiedy pojawia się w nas refleksja dotycząca wysokiego wywyższenia Chrystusa nawet ponad chwałę, którą posiadał, będąc z Ojcem, zanim świat zaistniał – do wspaniałości istoty, która jest „[…] wyrażeniem istności Jego […]” (Żyd. 1:3), do wspaniałości bogactwa, które stawia cały wszechświat u Jego stóp, czyniąc Go „[…] dziedzicem wszystkich rzeczy […]” (Żyd. 1:2), do wspaniałości mocy, w której zawiera się „wszelka moc na niebie i na ziemi”, a także do wspaniałości urzędu, który jest na drugim miejscu względem tego należnego Jehowie, wielkiemu Cesarzowi Wszechświata (1 Kor. 15:27,28) i do wspaniałości charakteru, który lśni blaskiem nieskazitelnej czystości bez skazy.
Dążenie do szczytów takiej chwały bez zaproszenia byłoby rzeczywiście szczytem arogancji i szaleństwa. Ale gdy zostajemy do niej zaproszeni, to do nas należy przywilej przyjęcia tej łaski z dziękczynieniem i podjęciu pokornych starań, aby wypełnić warunki stojącego przed nami powołania. Jest to najwyższy przywilej świętych Wieku Ewangelii, ale ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; a mało ich jest, którzy ją znajdują – Mat. 7:14.
Paweł pokazuje nam, że dzięki Chrystusowi przez wiarę mamy dostęp do tej łaski, tak jak przez Niego dzięki wierze mieliśmy też dostęp do łaski usprawiedliwienia. Pokazuje też, że zanim mamy dostęp do tej łaski, musimy dostąpić łaski usprawiedliwienia. Następnie, wierząc, że „wiernyż jest ten, który was powołał, który też to uczyni” i całkowicie polegając na Jego łasce, staramy się szczerze poznać i wypełnić stawiane warunki. Szczególnie ci, którzy całkowicie poświęcili się Bogu, pragną poznać te warunki. I tacy przynajmniej podjęli już pierwsze kroki, aby te warunki wypełnić. Przyjęliśmy już z wdzięcznością łaskę usprawiedliwienia dzięki wierze w Chrystusa naszego Odkupiciela, a to w oczach Boga daje nam stanowisko poczytania. To znaczy, że odtąd jesteśmy poczytani jako święci, tak jakbyśmy byli rzeczywiście usprawiedliwieni i z takiego punktu widzenia jesteśmy postrzegani. Apostoł oświadcza, że jesteśmy „święci, przyjemni Bogu” (Rzym. 12:1). A będąc w ten sposób usprawiedliwionymi, świętymi (dzięki przypisanej sprawiedliwości Chrystusa), jesteśmy zatem w stanie, który jest możliwy do przyjęcia przez Boga. Apostoł mówi: „Proszę was tedy, bracia! Przez litości Boże [objawionej w łasce, która was usprawiedliwiła], abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą […], to jest rozumną służbę waszę” (Rzym. 12:1). Oto opisany w skrócie warunek wysokiego powołania nakazujący, abyśmy stawiali nasze ciała, nasze usprawiedliwione człowieczeństwo ofiarą żywą. I pamiętacie, że to jest właśnie to, co zrobił nasz Pan Jezus, oświadczając: „[…] aleś mi ciało sposobił. Całopalenia i ofiary za grzech nie upodobałyć się. Tedym rzekł: Oto idę (na początku księgi napisano o mnie), abym czynił, o Boże! wolę twoję;” (Żyd. 10:5-7). Tak jak On złożył Swe życie w ofierze za grzech, tak my otrzymaliśmy zaproszenie do wiernego ofiarowania naszego życia, aż do śmierci, tak jak zrobił, to On. Tak czyniąc, jesteśmy policzeni wraz z Nim jako część ofiary za grzech, chociaż nasza ofiara sama w sobie nie miałaby żadnej wartości, ponieważ bez Niego, my sami podlegalibyśmy potępieniu. Ale gdy jesteśmy najpierw w Nim usprawiedliwieni dzięki wierze, stajemy się ofiarami przyjemnymi Bogu, jak to oświadcza apostoł. I w tym przywileju ofiarowania siebie samych teraz tkwi specjalna korzyść usprawiedliwienia przez wiarę w obecnym wieku, a nie w przyszłości.
Spełniając więc warunek wysokiego powołania, będziemy czynić dokładnie to, co zrobił Jezus, pamiętając, że zostawił nam przykład, jak powinniśmy postępować Jego śladami (1 Piotra 2:21). Nie zapominajcie też słów Apostoła: „[…] albowiem jeźliśmy z nim umarli, z nim też żyć będziemy. Jeźli cierpimy, z nim też królować będziemy […]”. „Bo jeżliżeśmy z nim wszczepieni w podobieństwo śmierci jego, tedy też i w podobieństwo zmartwychwstania wszczepieni z nim będziemy” – 2 Tym. 2:11,12; Rzym. 6:5.
Przypomnijcie sobie teraz, czym było podobieństwo Jego zmartwychwstania. Było ono nadzwyczajnie wspaniałym wywyższeniem (Filip. 2:9), dalece ponad naturę ludzką „Wysoko nad wszystkie księstwa i zwierzchności, i mocy, i państwa, i nad wszelkie imię […]” (Efez. 1:21). Było to wywyższenie równe Boskiej naturze, której uczestnikami, mówi Piotr, możemy zostać także i my, którzy postępujemy Jego śladami według przykładu, jaki dla nas ustanowił (2 Piotra 1:4). Postępowanie Pańskimi śladami poniżenia i ofiary, aż na śmierć, nie jest łatwym zobowiązaniem. Oznacza ono rezygnację z własnej woli na rzecz wykonania Boskiej woli. Nasza ofiara nie polega na rezygnacji z naszych grzechów – tych, które całkowicie odrzuciliśmy, kiedy otrzymaliśmy łaskę usprawiedliwienia, zanim zostaliśmy przyjęci jako ofiary. Nasza ofiara musi więc składać się z prowadzonego przez nas samozaparcia się tych rzeczy, do których mamy prawo jako uczestnicy ludzkiej natury. To, co musimy mieć przede wszystkim na względzie, to kwestia, co będzie najważniejsze dla chwały Bożej i postępu Jego sprawy. Jeśli uświadomimy sobie, że niejako w pewien sposób możemy wychwalać Boga w sytuacji pewnej niewygody lub kosztem naszej własnej woli, a jeszcze lepiej w inny sposób związany z większym kosztem
::R1262 : strona 6::
lub upokorzeniem, wtedy ta druga sytuacja jest tą, do której jesteśmy zobowiązani za sprawą naszego poświęcenia.
::R1263 : strona 6::
Wśród żądań naszej starej (ludzkiej) natury upierającej się przy swojej własnej woli i przyzwyczajeniach – przynajmniej do pewnego stopnia, często trudno jest nawet odkryć właściwy sposób postępowania w świetle naszego poświęcenia. Ale uporczywe uciszanie starej natury i pilne poszukiwanie i wybieranie woli Pana we wszystkim, co czynimy, wiąże się z odnajdowaniem „wąskiej ścieżki”, która prowadzi do życia – do tego Boskiego życia, do którego powołani są święci obecnego wieku, „a mało ich jest, którzy ją znajdują”, mówi Pan. Jak niewielu z tych, którzy uczynili takie przymierze, wydaje się zatem pilnie poszukiwać tej drogi i pokornie nią kroczyć.
„Wybór tej ścieżki trudność sprawia,
Bo to jest udział w ciężkim boju,
A ludzka duma też odmawia
Udziału w trudach oraz znoju.
„Choć wiemy, że niska jest brama,
Co wiedzie do szczęścia w niebie,
Czyż wyższa łaska może być dana
Niż ta nadzieja od Boga dla ciebie?”
Dla każdego, kto chciałby utrzymać się na tej wąskiej drodze ofiary aż na śmierć, istnieje tylko jedna droga, którą zaleca Paweł: „[…] co za mną jest, zapamiętywając, a do tego się, co przede mną jest, spiesząc, bieżę do kresu ku zakładowi powołania onego Bożego, które jest z góry w Chrystusie Jezusie” — „[…] złożywszy wszelaki ciężar i grzech, który nas snadnie obstępuje, przez cierpliwość bieżymy w zawodzie, który nam jest wystawiony; patrząc na Jezusa wodza i dokończyciela wiary […]”, rozważając, jaki jest ten, który znosił sprzeciwy, abyśmy nie osłabli i nie byli utrudzeni w naszych umysłach (Filip. 3:13,14; Żyd. 12:1-3). Jeśli ciągle będziemy oglądać się na sprawy, które są za nami, stracimy z oczu rzeczy niebiańskie, a zaczniemy przeceniać te ziemskie i odpowiednio lekceważyć niebiańskie. Innymi słowy, zaczniemy dostosowywać się do tego świata. Apostoł oświadcza: „A nie przypodobywajcie się temu światu, ale się przemieńcie” – niechaj wasze umysły nieustannie zwracają się w stronę niebios.
Bez względu na to, jak trudna i ciernista może być ścieżka, nie zapominajcie o przywileju podążania nią. Nie możemy się skarżyć albo pragnąć, aby było inaczej, bo ten, który by przyłożył rękę swoją do pługa, a oglądałby się do tyłu, nie jest sposobny do królestwa (Łuk. 9:62). Jeśli nasz Pan musiał być tak surowo doświadczany, aby udowodnić, że zasługuje na najwyższe wywyższenie, to nie powinniśmy uważać tego za rzecz dziwną w odniesieniu do ognistej próby, która ma nas wypróbować, jak gdyby przydarzyła się nam jakaś dziwna rzecz (1 Piotra 4:12). Musimy znosić trudy „jako dobry żołnierz” i cierpliwie oczekiwać „onej przyszłej chwały, która się ma objawić w nas”. A na zachętę miejmy w pamięci nadzwyczajnie wielkie i kosztowne obietnice – „Kto zwycięży, dam mu siedzieć z sobą na stolicy mojej, jakom i ja zwyciężył i usiadłem z Ojcem moim na stolicy jego”. „Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota”. „Nie bój się, o maluczkie stadko! Albowiem się upodobało Ojcu waszemu, dać wam królestwo”. „Wiernyż jest ten, który was powołał, który też to uczyni”. To drugie błogosławieństwo będzie prawdziwie chwalebne, kiedy zostanie całkowicie wykonane i nawet, teraz gdy perspektywa jego dziedzictwa wyłania się przed nami dzięki wierze, radujemy się niewymowną i pełną chwały radością, zakładając, że cierpienia obecnego teraźniejszego czasu dla Chrystusa nie są godne porównania z chwałą, która zostanie nam objawiona.
====================
— Listopad 1890 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: